To najpewniej tutaj rezydowali przywódcy tego ludu, a może też "czcigodni goście" z innych wymiarów?
//Nie mam kozackiego obrazka :-( //
____________________________________

Wnętrze było marmurowe, sklepienie łukowate, podparte kolumnami.
- Fajnie tu. Zrobię z tego mój domek letniskowy.
Na lewo i prawo odchodziło kilka korytarzy, na wprost była główna komnata tronowa. Viego tam poszedł.
- Hej, ciekawe malowidła. Ci goście wyglądają jak Sześciu Pierdzieli, tylko są jeszcze młodsi niż teraz. Cholerny eliksir, musieli go znaleźć... O, za tronem są jakieś ukryte drzwi. Widać za mało ukryte...
Podszedł do ściany i szukał jakiejś dźwigni.

//NPC, znalazłem dźwignię?//

Przesuwając dłonią po ścianie natrafiłeś na przycisk, który otworzył przejście. Wyglądało na to, że jest to długi, ciemny tunel.

Viego pstryknął palcami i zaczął się świecić jak ruski indyk. //Tak, zapewne z okolic pewniej miejscowości na "cz", kończącej się na "l"// Wszedł do tunelu. Przyspieszył i przybrawszy postać wiązki promieniowania zaczął się odbijać od ścian, podążając cały czas do przodu, jak w światłowodzie, aż dotarł do ściany.
- Rany, chyba mi odbiło. I znowu ściana... Gdzieś musi być jakiś przełącznik...
Zaczął szukać kolejnego przełącznika, będąc gotowym bezmyślnie rozwalić ścianę w razie jego braku.

Tym razem nic nie znalazłeś. Jednak, tunel zaczął się walić.

Z miną wyrażającą "no bez jaj..." //Mniej więcej taką// Viego zaczął się obracać wokół własnej osi, żeby zgromadzić energię, po czym zatrzymując się, uwolnił ją jako Taiyōfū, którym miał zamiar rozepchnąć się walący tunel na zewnątrz i jednocześnie nadtopić jego ściany i sklepienie, by zlały się w jedną, solidną masę, po czym zebrawszy trochę energii w dłoni uderzył (Enken) w ścianę, która stanowiła do tej pory koniec tunelu w nadziei, że coś za nią naprawdę jest.

Przebiłeś się przez ścianę, ale w tym właśnie momencie tunel, pomimo twoich wysiłków, zawalił się pod ciężarem skał nad nim. Wpadłeś do otworu, który wybiłeś i - jak się okazało - spadłeś jakieś 3-4 piętra w dziwną otchłań. Usłyszałeś głos:
- Odejdź stąd... Wystarczy już was tutaj...

- Nas że nas, czy nas że... Bez różnicy. Jak chcesz, żebym stąd odszedł, to za 10 sekund otworzysz mi wyjście. Dziesięć. Dziewięć.
Viego ładował trochę energii w dłoniach.
- Trzy dwa raz!
Zaczął się obracać wokół własnej osi, jednocześnie wystrzeliwując wydłużone, niemal strumieniowe Jitsuhō na 360° wokół siebie.

Po uderzeniu w ściany w jednym miejscu otworzyła się dziura... Po chwili w kolejnym i kolejnym... Obsunęła się ziemia i znowu spadasz. Po kilku sekundach zleciałeś do jakiegoś pomieszczenia.

// Teraz idź pisać do Maximusa w jaskini.//

Yoh wylądował przed pałacem. Zauważył także jakieś przejście za tronem. Cóż, było najwyraźniej słabo ukryte. Złapał Silyano za rękę i wszedł do "ukrytego przejścia".

Mikidius wleciał do Pałacu a potem za Yohem do tunelu.

Nagle poczuliście jakieś ciepło. I robiło się coraz gorącej..
Szliście dalej, jednak zobaczyliście kupę kamieni i jakiś otwór w ścianie.

- Coraz cieplej.. VIEGO! JESTEŚ TU!? - krzyknął na cały głos i zwalniając, dalej ostrożnie szedł przed siebie, aż doszedł z Silyano do dziury w ścianie.
- VIEGO!! JESTEŚ TAM!!?? - krzyknął ponownie.

Mikidius podszedł do Yoha i powiedział.
Musimy tam wlecieć.Założe sie ze jest tam Viego.Gdzie mógłby byc inaczej..

Dochodzi tutaj głos Viega //tylko głos. Dalej jestem w uj niżej. Kopiuję tutaj dokładnie słowa//:
Ta, jestem tutaj razem z Maximusem! Zbierz wszystkich i chodźcie tutaj, chyba coś mamy, a nas dwóch nie wystarczy! Ze 4 piętra w dół od ciebie!

- OKEY!! - krzyknął, a następnie wraz z Silyano ostrożnie weszli do tunelu. Oczywiście, zaraz po tym spadli.

Kiedy spadali, Yoh złapał Silyano tak by on spadł na plecy, a jej się nic nie stało. Chłopak poczuł że nie może używać energii, dlatego podjął taką, a nie inną decyzję.

Mikidius wszedł do tunelu.Postawił z 2 kroki i nagle spadł.

Tendou went into the Palace, where he stopped, he pretty much saw nobody.
-Soo... what now?

Chłopak wyleciał przez dziurę w ścianie, odpychając energią skały i kamienie. Śpieszył się. Wyleciał z przejścia za tronem, a następnie z pałacu.

Korzystał ze ścieżki zrobionej przez Yoha i leciał za nim.
- Yoh, czekaj do cholery!