Zbiór kosmicznych skał krążących po kosmosie. W sam raz do treningu.
Jednak.. Tylko jak potrafisz oddychać w kosmosie // xD //.
~~~~
Chłopak pojawił się na skale wraz z dwiema dziewczynami, uprzednio tworząc ciemną kopułę i niewielki portal do bliżej nieokreślonego miejsca, przez który wlatywał tlen.
- Teraz czas na to co planowałem od kiedy mnie w tym gnoju zamknęli. - powiedział uśmiechnięty. Dotknął głowy Ayano, która natychmiast zaczęła niebywale głośno krzyczeć.
- Tam go masz..? - powiedział zadowolony, jakby znalazł coś cennego. Jednocześnie, puścił czoło dziewczyny, wyciągając z niej coś ciemnego. Jakby cień..
- Przyda się tak poza tym.. - powiedział kiedy Ayano straciła przytomność i zaczęła ciężej oddychać. Wyjął jej w tym czasie także z kieszeni jakiś ciemny kryształ i po połączeniu z wyciągniętą z dziewczyny materią, połknął.
Silvia przyglądała się ze strachem ApocDestroyer'owi. Kiedy Ayano zaczęła ciężko oddychać, podeszła do niej i wydarła się na Yoh'a.
- OSZALAŁEŚ?! CHCESZ JĄ ZABIĆ?! - krzyknęła.
- Lata mi to koło dupy.. - powiedział i złapał identycznie Silvię za czoło, co i Ayano. Ciało Silvii zdrętwiało oraz zaczęło świecić.
- Wiedziałem że ten dupek coś w Tobie widział, ale żeby zaraz jeden z nieaktywnych pięciu elementów Vida? Hah! Wspaniale. - krzyknął i wyciągnął białą materię z głowy dziewczyny, prawie odbierając jej życie. Połknął to, jak wcześniej.
[Co Ty odpierdalasz?!]
- Co? - zapytał zdziwiony samego siebie. Następnie złapał się za głowę i zaczął wrzeszczeć.. Powoli wracał do normalnej formy, ale po chwili przemieniał się z powrotem.
- ODPIERDOL SIĘ!!!! - krzyczał głośno.
Po chwili chłopak złapał obie dziewczyny za głowę. Po chwili odzyskały przytomność.
- Oddałem Wam kawałek.. Waszych.. Mocy.. Tylko tyle dla Was zrobię.. Ostrzeżcie innych by się tu nie zbliżali.. i wspierajcie się we dwie.. - powiedział i wrzucił obie dziewczyny do portalu, zostając na skale. Krzyczał bardzo głośno, jednak po chwili nastąpił gigantyczny wybuch. Z planety wyglądało to jak wybuch bardzo odległej gwiazdy.
Na orbicie pojawiła się jakaś istota, która po chwili zniknęła. Jej energia była niemalże do zera wyciszona.
Jednak.. Tylko jak potrafisz oddychać w kosmosie // xD //.
~~~~
Chłopak pojawił się na skale wraz z dwiema dziewczynami, uprzednio tworząc ciemną kopułę i niewielki portal do bliżej nieokreślonego miejsca, przez który wlatywał tlen.
- Teraz czas na to co planowałem od kiedy mnie w tym gnoju zamknęli. - powiedział uśmiechnięty. Dotknął głowy Ayano, która natychmiast zaczęła niebywale głośno krzyczeć.
- Tam go masz..? - powiedział zadowolony, jakby znalazł coś cennego. Jednocześnie, puścił czoło dziewczyny, wyciągając z niej coś ciemnego. Jakby cień..
- Przyda się tak poza tym.. - powiedział kiedy Ayano straciła przytomność i zaczęła ciężej oddychać. Wyjął jej w tym czasie także z kieszeni jakiś ciemny kryształ i po połączeniu z wyciągniętą z dziewczyny materią, połknął.
Silvia przyglądała się ze strachem ApocDestroyer'owi. Kiedy Ayano zaczęła ciężko oddychać, podeszła do niej i wydarła się na Yoh'a.
- OSZALAŁEŚ?! CHCESZ JĄ ZABIĆ?! - krzyknęła.
- Lata mi to koło dupy.. - powiedział i złapał identycznie Silvię za czoło, co i Ayano. Ciało Silvii zdrętwiało oraz zaczęło świecić.
- Wiedziałem że ten dupek coś w Tobie widział, ale żeby zaraz jeden z nieaktywnych pięciu elementów Vida? Hah! Wspaniale. - krzyknął i wyciągnął białą materię z głowy dziewczyny, prawie odbierając jej życie. Połknął to, jak wcześniej.
[Co Ty odpierdalasz?!]
- Co? - zapytał zdziwiony samego siebie. Następnie złapał się za głowę i zaczął wrzeszczeć.. Powoli wracał do normalnej formy, ale po chwili przemieniał się z powrotem.
- ODPIERDOL SIĘ!!!! - krzyczał głośno.
Po chwili chłopak złapał obie dziewczyny za głowę. Po chwili odzyskały przytomność.
- Oddałem Wam kawałek.. Waszych.. Mocy.. Tylko tyle dla Was zrobię.. Ostrzeżcie innych by się tu nie zbliżali.. i wspierajcie się we dwie.. - powiedział i wrzucił obie dziewczyny do portalu, zostając na skale. Krzyczał bardzo głośno, jednak po chwili nastąpił gigantyczny wybuch. Z planety wyglądało to jak wybuch bardzo odległej gwiazdy.
Na orbicie pojawiła się jakaś istota, która po chwili zniknęła. Jej energia była niemalże do zera wyciszona.