Na co rząd wydał 500 milionów złotych?
Jeździsz firmowym samochodem? Korzystasz ze służbowego telefonu? Dostałeś od szefa nagrodę? Jeździsz w delegacje po całym świecie? Nie?! To wyobraź sobie, że na takie przywileje rządowych urzędników tylko w ciągu ostatnich trzech lat z naszych kieszeni wydaliśmy - uwaga - blisko 500 milionów złotych.
Postanowiliśmy podliczyć, ile kosztowały nas w ciągu trzech lat rządu ekipy Donalda Tuska (53 l.) przywileje ministrów i urzędników.
- Nigdy nie przypuszczałem, że ten rząd jest powściągliwy w wydatkach. Można znaleźć całą masę przykładów, w których zamiast oszczędzać rząd wydawał pieniądze lekką ręką - mówi "Faktowi" ekonomista Ryszard Bugaj. To prawda, okazuje się, że mimo szalejącego kryzysu, szumnych zapowiedzi oszczędności, na delegacje, utrzymanie służbowych aut, rozmowy telefoniczne władzy i nagrody wydaliśmy prawie 500 milionów złotych.
Najbardziej szczodry dla swoich pracowników jest minister finansów Jacek Rostowski (59 l.). Nam każe oszczędzać, a sam swoim urzędnikom przez trzy lata urzędowania wręczył ponad 65 milionów złotych nagród. –
Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy na pierwszym miejscu jeśli chodzi o sumę wypłaconych premii.Rzecznik Ministerstwa Finansów
Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy na pierwszym miejscu jeśli chodzi o sumę wypłaconych premii. Wynika to jednak z liczby zatrudnionych osób, która jest zdecydowanie większa niż w innych resortach – tłumaczy nam dyplomatycznie Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów.
To nie wszystko. Resorty, grube miliony wydaja także na zakup nowych samochodów.
Już teraz w państwowych garażach parkuje prawie 450 aut.
Już teraz w państwowych garażach parkuje prawie 450 aut. Ich utrzymanie pochłonęło w ciągu trzech lat 23,5 miliona złotych. a więc tak wyglądają oszczędności w wydaniu rządu? – Jak widać politycy postępują zgodnie ze starą zasadą mówiąca, że rząd sam się wyżywi. Szkoda, że nie przewiduje się konsekwencji tej rozrzutności – mówi dr Wojciech Jabłoński, politolog. I dodaje: – Jeśli tak dalej będzie, to w 2011 roku Donald Tusk już nie będzie mógł powiedzieć, że nie ma z kim przegrać.
Oto rachunek ministrów za trzy lata rządzenia:
Nagrody: 262 miliony złotych
Tyle pieniędzy w ciągu trzech lat wypłacono na nagrody ministerialnych urzędników. Najwięcej, bo ponad 65 milionów złotych wypłacił swoim urzędnikom minister finansów Jacek Rostowski (59 l.).
Delegacje: 133,7 milionów złotych
Pieniądze wydane na delegacje krajowe i zagraniczne ministrów i ich urzędników też są niemałe. Najwięcej, bo aż 52 miliony wydał na wojaże po Polsce i świecie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (47 l.).
Telefony: 44,1 miliona złotych
To ministerialne rachunki za rozmowy przez telefony komórkowe i stacjonarne. Najwięcej, bo 14,5 miliona złotych, przez trzy lata wygadał Radosław Sikorski (47 l.) i urzędnicy z jego resortu. We wszystkich ministerstwach urzędnicy posiadają ponad 3700 służbowych telefonów komórkowych.
Utrzymanie aut: 23,5 miliona złotych
Ministerialni urzędnicy wydali też sporo na eksploatację samochodów – kupowali do nich benzynę, naprawiali je, ubezpieczali. Najwięcej, prawie 2,6 mln złotych, na swą flotę wydał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (47 l.)
Kupowanie aut: 7,1 miliona złotych
To pieniądze wydane na zakup nowych samochodów służbowych. Najwięcej na zakup nowych limuzyn w ciągu trzech lat – 2,3 mln zł – wydało Ministerstwo Obrony Narodowej Bogdana Klicha (50 l.). A w ministerialnych garażach jest w sumie prawie 450 służbowych samochodów.
żródło: wp.pl
Ogólnie rzecz biorąc, może coś w końcu się z tym zrobi. Hmm.. Czy to jeden z powodów dla których uważam że polityka na świecie to tylko zbędny dodatek? Możliwe.
Wolałbym żeby polityka nie istniała, ale nic na to nie poradzimy : P Miejmy nadzieję jedynie na to że ludzie dowiadując się o tym ile rząd wydaje za ich pieniądze, coś z tym zrobią.
Jeździsz firmowym samochodem? Korzystasz ze służbowego telefonu? Dostałeś od szefa nagrodę? Jeździsz w delegacje po całym świecie? Nie?! To wyobraź sobie, że na takie przywileje rządowych urzędników tylko w ciągu ostatnich trzech lat z naszych kieszeni wydaliśmy - uwaga - blisko 500 milionów złotych.
Postanowiliśmy podliczyć, ile kosztowały nas w ciągu trzech lat rządu ekipy Donalda Tuska (53 l.) przywileje ministrów i urzędników.
- Nigdy nie przypuszczałem, że ten rząd jest powściągliwy w wydatkach. Można znaleźć całą masę przykładów, w których zamiast oszczędzać rząd wydawał pieniądze lekką ręką - mówi "Faktowi" ekonomista Ryszard Bugaj. To prawda, okazuje się, że mimo szalejącego kryzysu, szumnych zapowiedzi oszczędności, na delegacje, utrzymanie służbowych aut, rozmowy telefoniczne władzy i nagrody wydaliśmy prawie 500 milionów złotych.
Najbardziej szczodry dla swoich pracowników jest minister finansów Jacek Rostowski (59 l.). Nam każe oszczędzać, a sam swoim urzędnikom przez trzy lata urzędowania wręczył ponad 65 milionów złotych nagród. –
Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy na pierwszym miejscu jeśli chodzi o sumę wypłaconych premii.Rzecznik Ministerstwa Finansów
Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy na pierwszym miejscu jeśli chodzi o sumę wypłaconych premii. Wynika to jednak z liczby zatrudnionych osób, która jest zdecydowanie większa niż w innych resortach – tłumaczy nam dyplomatycznie Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów.
To nie wszystko. Resorty, grube miliony wydaja także na zakup nowych samochodów.
Już teraz w państwowych garażach parkuje prawie 450 aut.
Już teraz w państwowych garażach parkuje prawie 450 aut. Ich utrzymanie pochłonęło w ciągu trzech lat 23,5 miliona złotych. a więc tak wyglądają oszczędności w wydaniu rządu? – Jak widać politycy postępują zgodnie ze starą zasadą mówiąca, że rząd sam się wyżywi. Szkoda, że nie przewiduje się konsekwencji tej rozrzutności – mówi dr Wojciech Jabłoński, politolog. I dodaje: – Jeśli tak dalej będzie, to w 2011 roku Donald Tusk już nie będzie mógł powiedzieć, że nie ma z kim przegrać.
Oto rachunek ministrów za trzy lata rządzenia:
Nagrody: 262 miliony złotych
Tyle pieniędzy w ciągu trzech lat wypłacono na nagrody ministerialnych urzędników. Najwięcej, bo ponad 65 milionów złotych wypłacił swoim urzędnikom minister finansów Jacek Rostowski (59 l.).
Delegacje: 133,7 milionów złotych
Pieniądze wydane na delegacje krajowe i zagraniczne ministrów i ich urzędników też są niemałe. Najwięcej, bo aż 52 miliony wydał na wojaże po Polsce i świecie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (47 l.).
Telefony: 44,1 miliona złotych
To ministerialne rachunki za rozmowy przez telefony komórkowe i stacjonarne. Najwięcej, bo 14,5 miliona złotych, przez trzy lata wygadał Radosław Sikorski (47 l.) i urzędnicy z jego resortu. We wszystkich ministerstwach urzędnicy posiadają ponad 3700 służbowych telefonów komórkowych.
Utrzymanie aut: 23,5 miliona złotych
Ministerialni urzędnicy wydali też sporo na eksploatację samochodów – kupowali do nich benzynę, naprawiali je, ubezpieczali. Najwięcej, prawie 2,6 mln złotych, na swą flotę wydał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (47 l.)
Kupowanie aut: 7,1 miliona złotych
To pieniądze wydane na zakup nowych samochodów służbowych. Najwięcej na zakup nowych limuzyn w ciągu trzech lat – 2,3 mln zł – wydało Ministerstwo Obrony Narodowej Bogdana Klicha (50 l.). A w ministerialnych garażach jest w sumie prawie 450 służbowych samochodów.
żródło: wp.pl
Ogólnie rzecz biorąc, może coś w końcu się z tym zrobi. Hmm.. Czy to jeden z powodów dla których uważam że polityka na świecie to tylko zbędny dodatek? Możliwe.
Wolałbym żeby polityka nie istniała, ale nic na to nie poradzimy : P Miejmy nadzieję jedynie na to że ludzie dowiadując się o tym ile rząd wydaje za ich pieniądze, coś z tym zrobią.