Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Niesamowicie daleko od czegokolwiek Empty Niesamowicie daleko od czegokolwiek Nie Lip 31, 2011 7:10 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
W wielkich skalach, gdzie supergromady galaktyk są punktami układającymi się w wielkie włókna, zdarzają się również obszary pustki. To jeden z nich.
____________________________

W swojej podróży po wszechświecie Viego i Kaylin spotkali wiele cywilizacji, z którymi nawiązali kontakt w imieniu Terry oraz Erfelańskiej Wspólnoty Beralzy. W międzyczasie oddawali się projektowaniu nowych wynalazków (pośród nich mundury pełniące również funkcję strojów kosmicznych, które to teraz nosili na pokładzie Miasta) i byli na bieżąco z sytuacją na Terrze dzięki Unicronowi. Powiadomili również o nowym zagrożeniu Beralzę, gdzie już rozpoczęły się przygotowania i zbieranie wszelkich możliwych informacji o sytuacji.
//
Wyobraźcie sobie je jako coś trochę jak strój Vegety, jeśli chodzi o budowę, ale jeśli chodzi o design, coś jak kostiumy X-Menów w X-Men: Ewolucja.
Może jutro wam zrobię wygląd tych strojów, na razie niech wystarczy, że to po prostu mundur kapitanów Miasta z opcją przechodzenia w "skafander" kosmiczny. Skafander w cudzysłowiach, bo to nie jest coś jak te grube cholerstwa od NASA. Grubość pozostaje taka sama, dochodzi tylko hełm i odrobinę elementów jak w SWAT Mode u Dekaranger / Power Rangers S.P.D.
//

Tymczasem, Viego i Kaylin specjalnie wybrali takie miejsce by przeprowadzić specyficzny test. Zakłada on aktywację przez Viega Quantum Firestorm. Oboje wiszą w przestrzeni w swoich mundurach trochę nad Miastem, a Damensaya stoi przy zewnętrznym panelu i obserwuje. Kaylin odsuwa się od Viega.
- Obiekt: Viego Insyendar. Test: Quantum Firestorm. Warunki obserwacji: przestrzeń poza włóknami supergromad, próżnia kosmosu wypełniona tylko kwantowymi fluktuacjami i promieniowaniem tła. Latające Miasto przygotowane do testu.
- Viego, jesteś pewien? Sprawdzałeś tą formę tylko w warunkach W.O.R.L.D. Nie wiemy, czy twoje ciało faktycznie ją utrzyma.
- I właśnie dlatego musimy zrobić ten test. Nie martw się tak, wszystko będzie dobrze.
- Ha...? Wcale się nie... Bądź po prostu ostrożny.
Viego się uśmiechnął i przyczepił Linker do paska.
- Hasło pominięte. Hyper Link Up.
HYPER LINK UP
Pojawiła się na nim od razu zbroja Hypernova Phoenixa, bez przechodzenia przez niższe formy.
- No, zaczynamy. Kontrola przejęta.
Na te słowa Linker się sam zamknął.
- Quantum Firestorm!
QUANTUM FIRESTORM
Nagle cała zbroja została odrzucona, ukazując Viega w niematerialnje postaci, z fluktuacjami na całej powierzchni ciała.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Naprawdę dobrze. Kaylin, utwórz płomień w ręce.
Viego utworzył płomień w ręce. Był słabo odróżnialny od reszty ciała, ale wciąż widoczny. Kaylin zrobiła to samo.
- Podejdź tu bliżej.
Kaylin podleciała, a płomień w jej ręce zniknął. Zaczęła się trząść z zimna.
- C-co się dzieje? Dlaczego mi tak z-z-zimno?
- Jedna z właściwości tej formy, odpowiada regule zakazu Pauliego. W moim otoczeniu nie działają moce żywiołów takie jak moje, które są inne, niż moje. Może właśnie dlatego uda nam się to obejść poprzez Kaen Kagami, ale na razie się po prostu oddalę.
Viego odleciał kawałek w tył. Kaylin przestała odczuwać chłód.
- Viego, rozpoczynam program testowy.
Nagle po bokach Viega wyleciały dwa obiekty sterowane przez Damensayę. Utworzyły silną blokadę wokół Viega.
- Pomiar czasu zignorowany. Obecny poziom energii obiektu znany z zaniedbywalną nieoznaczonością. Zbyt niski do przekroczenia bariery. Obiekt odseparowany od zewnętrznych źródeł energii.
- Tak ci się tylko wydaje. Muszę tylko przez tą barierę przetunelować.
Przyłożył dłoń do ściany bariery - była nieprzenikalna. Wtedy nagle "pożyczył" znikąd trochę energii i zwyczajnie przeniknął przez przeszkodę, a zaraz po tym oddał pożyczoną energię. Nie minął ułamek sekundy a Viego był widoczny w kilku różnych miejscach co chwila, wszędzie na linii łączącej jego poprzednie położenie z szczytem masztu. "Migał" tak we wszystkich możliwych stanach położenia przez ułamki sekundy, by nagle się znaleźć właśnie na szczycie masztu.
- Kwantowa superpozycja działa jak należy. Pozostała mi tylko na chwilę obecną katastrofa w nadfiolecie. Nsaya-chan?
Gdzieś z pokładu wystrzelił w Viega promień energii, który świecił wyraźnie światłem widzialnym. Viego ruszył w jego kierunku i gdy dla niego światło promienia się przesunęło w nadfiolet, promień się rozproszył. Viego wylądował na powierzchni Miasta.
- Widzicie? Wszystko gra. Będę tylko musiał nad trochę poćwi...
Nagle Viego zaczął wypromieniowywać energię w niekontrolowany sposób, niemalże dziurawiąc powłoki Miasta. Energia otaczająca Viega i tworząca jego ciało rozwiała się, zostawiając jego fizyczne ciało, pokryte jakby popiołem i zdrętwiałe, jakby martwe. //Majin Vegeta po Final Explosion// Kaylin natychmiast do niego podleciała
- Viego, co jest? Hej, pobudka! To nie jest śmieszne!
Nie było reakcji.
- Damensaya, właz! Wpuść mnie od razu do sektora medycznego!
- To nic nie...
- Może jednak pomoże! Sektor medyczny, już!
Damensaya pojawiła się koło Kaylin i uderzyła ją w twarz.
- Uspokoiłaś się wreszcie? Dobrze. Panikowanie jest do ciebie niepodobne. Słuchaj uważnie: ten stan, śpiączka energetyczna, został wywołany przez nagłe użycie tylu kwantowych zdolności. Natura nie lubi makroskopowych obiektów kwantowych, a to było dodatkowo jego pierwsze użycie tej formy. Moje metody lecznicze nie zadziałają.
- Chyba go tu nie chcesz zosta...
- Nie jestem człowiekiem, działam logicznie. Gdybyś dała mi dokończyć, wiedziałabyś, że chcę otworzyć właz gdzieś indziej. Taki była procedura w razie takiej sytuacji.
- Gdzie więc chcesz nas za...
Nie zdążyła dokończyć, bo Damensaya otworzyła właz, przez który Kaylin wpadła razem z nieprzytomnym (?) Viegiem. Zaraz po tym sama zniknęła, by się pojawić już na miejscu.

2Niesamowicie daleko od czegokolwiek Empty Re: Niesamowicie daleko od czegokolwiek Wto Sie 02, 2011 7:34 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Chłopak pojawił się w pustce jako ApocDestroyer - ta forma pozwalała mu się poruszać w kosmosie bez żadnych zmartwień czy problemów z oddychaniem.
- Hmmm? - młodzieniec rozejrzał się wokół - niemalże całkowita pustka - daleko od czegokolwiek.

Chłopak usiadł spokojnie po turecku. Wyglądało to tak jakby jakaś istota zamarzła w kosmosie.

Świat wewnętrzny / podświadomość:
Chłopak jak zwykle stał na jakimś drapaczu chmur - a dokładniej rzecz biorąc, na szybach - wszystko było przewrócone o 90° - przynajmniej dla niego.
- Myślisz że pojawienie się w kosmosie od dalekiej cywilizacji powstrzyma mnie od siania zniszczenia gdybym przejął kontrolę nad Twoim ciałem? - Nightmare Lord stał jak zwykle za chłopakiem - uśmiechnął się szyderczo.
- Nie. - krótka odpowiedź, Yoh nawet się nie odwrócił. Przyglądał się w dół.
- To po kiego to wszystko? - zapytał niepewnie. Młodzieniec się lekko uśmiechnął i spojrzał na Nightmare'a.
- Dopóki nie przejmiesz nade mną kontroli, będziemy dryfowali po kosmosie. Kiedy będę przegrywał walkę, a Ty będziesz bliski przejęcia kontroli nad moim ciałem... - tu zmienił swój wyraz twarzy - z uśmiechniętego na zupełnie odwrotny.
- ...wtedy je zdetonuję. - nawet sam Nightmare Lord w tym momencie spojrzał na niego jak na szaleńca.
- Nie zrobisz tego. Masz zbyt wiele do stracenia... Silvia, nienarodzone dziecko, przyjaciele. Nie byłbyś w stanie tego tak poświęcić. - Yoh nie zmieniał wyrazu twarzy, przyglądał się na niego dalej - nawet po tych słowach.
- Do stracenia? Jesteś żałosny... Nie mam nic do stracenia. Za kilka lat to uniwersum przestanie istnieć, a Ty mi pieprzysz o tym że mam coś do straty? Mam. Wszystko - tak jak Ty. - powiedział spokojnie - tak poważnego nie widziała go nawet Silvia - Nightmare Lord był pierwszą „osobą” na którą tak się przyglądał - i wcale nie było to takie przyjemne uczucie.
- Nie pieprz. Po prostu wiem że nie jesteś w stanie poświęcić tak wielu rzeczy, debilu. Myślisz że mnie oszuka... - w pewnym momencie nastąpiło jakby trzęsienie ziemi, budynki zaczęły się przewracać, a chłopak z Nightmarem unosili się w powietrzu.
- Co do...?
- Moje ciało w kosmosie zaczęło wytwarzać nieco więcej energii niż powinno... Ups, chyba zdetonuję Nas wszystkich. Wybaczcie chłopaki! - krzyknął do wszystkich istot wewnętrznych, ale nikt się nie pojawił. Może to i lepiej.
- Że... Co?! - Nightmare Lord wiedział że Yoh po raz drugi może nie odzyskać ciała - a jeżeli mu się to uda, może nie wrócić ponownie do życia - chyba że za sprawą Smoczych Kul, co też nie jest pewne. Tu nie pomoże nawet amulet feniksa który chłopak ma przy sobie.
- Albo jesteś naprawdę pojebany albo chcesz mnie zmiękczyć. To drugie na 100% Ci się nie uda. - zakapturzona istota złapała oddech. Nagle wszystko wróciło do normy.
- Zgrywałem się. Przecież wiesz że moc Apoc i Omega Destroyerów jest czerpana ode mnie. Czyżbyś zapomniał?? - te słowa rzeczywiście nieco zabolały Yoha. Teraz nie miał odwrotu, ale plan awaryjny także nie wchodził w grę. Musiał walczyć z Nightmarem, ostatecznie się ukrywać w jakiś sposób by nie dopuścić do przejęcia kontroli nad ciałem.
- To zaczynamy lekcje, zasrańcu... - powiedział Nightmare Lord z dosyć przerażającym uśmieszkiem.
Yoh przełknął ślinę.
- Kurwa mać. - powiedział z przerażoną miną - było czego się bać - oj było...

Świat realny:
Ciało chłopaka swobodnie dryfowało w próżni kosmicznej - będąc w postaci ApocDestroyera. Dosyć dziwnie to wyglądało zważając na fakt, że dryfowało w pozie siedzącej.
Przez chwilę, ciało wydzielało naprawdę ogromną energię, ale to szybko ustąpiło.
Cielsko dalej dryfuje bez celu.

3Niesamowicie daleko od czegokolwiek Empty Re: Niesamowicie daleko od czegokolwiek Sro Sie 03, 2011 11:27 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Świat wewnętrzny / podświadomość:
Yoh chowając się za jednym z budynków z podartym ubraniem i prawą nogawką spodni, starał się ukryć przed Nightmare Lordem. Już w pierwszych pięciu minutach walki zmasakrował go bardziej niż przeciwnik na równinach. Nagle przy samej głowie chłopaka z budynku wyrósł ostro zakończony, czarny kolec - Yoh momentalnie odskoczył z przerażeniem na twarzy.
- Kurwa mać! Gdzie się nie ukryję, On i tak mnie znajdzie! - powiedział do siebie. Nim się zorientował, jego lewą rękę przebiło kilkaset, niezwykle cieniutkich igieł. Młodzieniec zaczął krzyczeć z bólu i choć chciał przestać, zwyczajnie było to silniejsze od niego. Nightmare Lord pojawił się za nim - uśmiechnięty.
- Dobrze powiedziane, gnojku. - w pewnym momencie, znikąd w ręku Nightmare Lorda pojawiło się ostrze, którym chciał zranić Yoha - ten w ostatniej chwili odskoczył. Zakapturzony wojownik uśmiechnął się i zaczął powoli klaskać.
- Jaka zwinność... Jaki refleks... Wiesz że walczysz już ze mną 6 godzin, z czego 3 godzinki próbowałeś się ukrywać? - przedstawiciel rasy Vida nie zamierzał dawać chłopakowi for. Nie używał co prawda nawet kawałka swojej mocy - jedynie tworzył proste rzeczy z ciemnej, nieznanej materii.
- Pieprz się... - odpowiedział istocie wewnętrznej z uśmiechem na twarzy. W pewnym momencie za nim pojawiła się znajoma osóbka - Zangetsu.
- Nie zrozum tego gestu źle, Yoh. Nie zamierzam Ci pomagać - po prostu sądzę że walka miecz kontra miecz będzie zdecydowanie uczciwsza. - Zangetsu jak zwykle nie zamierzał się uśmiechać, po prostu odwrócił się i po chwili po prostu zniknął. Na plecach Yoha zmaterializował się jego Zanpakutō.
- Oh? Dostałeś zabawkę więc wykorzystaj ją w dobry sposób. - NL ruszył w kierunku Yoha z niewyobrażalną szybkością, następnie zniknął i zamierzał zaatakować z tyłu. Młodzieniec w ostatniej chwili zdjął ostrze z pleców i zablokował uderzenie dziwiąc tym samego atakującego. Chłopak złapał zaskoczonego Nightmare Lorda za kaptur i się uśmiechnął. Na ostrej części ostrza naładował Getsugę Tenshō i puszczając kaptur, złapał dodatkowo za tępą stronę Zanpakutō, przy czubku.
- Getsuga.. Tenshō. - nagle z miecza wystrzeliła błękitna energia. Jednak, eksplozja nastąpiła od razu - cel był zbyt blisko. Yoh w pewnym momencie wystrzelił z dymu, lądując na jednym z budynków. Przedstawiciel rasy Vida nie pozostanie wobec takiego ruchu obojętny - póki co jednak nic się nie dzieje.

4Niesamowicie daleko od czegokolwiek Empty Re: Niesamowicie daleko od czegokolwiek Sro Sie 03, 2011 2:05 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Świat wewnętrzny / podświadomość:
Kiedy dym opadł, Nightmare Lorda nie było. Yoh lekko się zdziwił, ale szybko doszedł do wniosku że musi być przez niego obserwowany. Złapał rękojeść Zangetsu oburącz i był gotowy na jakikolwiek unik, blok czy kontratak jeżeli ten okaże się możliwy. Zakapturzona istota pojawiła się przed Yohem - zamachując się mieczem - młodzieniec zdołał w ostatniej chwili tak złapać ostrze by ten po prostu zaczął w nie uderzać.

Same uderzenia były cholernie mocne, a Nightmare Lord nie wyglądał na rannego czy zmęczonego - lekko zwiększył swoją energię co mogło oznaczać tyle, że jest nieco zdenerwowany za tak bezczelny atak Yoha.
(Wkurzył się... Muszę coś...)
Przez to że młodzieniec się zamyślił, nieco osłabił swoją obronę. Kolejne uderzenie Nightmare Lorda okazało się niezwykle szybkie, a zarazem potężne - Yoh przeleciał przez trzy budynki, wbijając się w czwarty. Szybko dostrzegł idącego do niego powoli Nightmare Lorda. Nie zastanawiał się nad kolejnym ruchem, wystawił po prostu Zangetsu przed siebie, łapiąc go oburącz.
- Bankai! - krzyknął. Nagle otoczyła go ciemno-czerwona energia, która szybko się rozpłynęła. NL pojawiwszy się przy Yohu, wymierzył atak z lewej strony - Yoh zdołał go dosyć szybko zablokować. Istota spojrzała na młodzieńca, który wyraźnie już powoli się męczył.
- To nie zwiększyło Twoich szans. - zamachnął się porządnie, jednak nim wykonał zamach, Yoh zniknął i używając Shunpo, zaczął pojawiać się w kilku miejscach naraz wokół niego.
Niesamowicie daleko od czegokolwiek Bankai_Speed
- Debilu, takie coś na mnie nie zadziała. - mimo swoich słów, Nightmare Lord zdziwił się kiedy na poruszającym się Yohu, zaczęły być widoczne niewielkie kulki energii w czerwonym kolorze.
- Co to za techni... Kurwa! - Nightmare Lord w ostatniej chwili się osłonił. Mimo to, nie było przed czym. Technika mimo swojego wyglądu, nie była niczym nowym. Połączenie ładowania się Cero oraz niewyobrażalnie szybkiego ruchu dało po prostu ciekawy efekt - i jak się okazało - całkiem skuteczny w starciach. Młodzieniec pojawił się przed twarzą zdziwionego i osłaniającego się Nightmare Lorda - jego oczy wyglądały jak oczy pustego - nie miał jednak maski.
- Cero. - w twarz NL'a wystrzelił niewyobrażalnie silny promień energii w czerwonym kolorze. Nastąpiła eksplozja - Yoh za pomocą Shunpo jednak zdołał oddalić się w miarę daleko, żeby nic mu się nie stało. Oczy wróciły do normalnej postaci, a młodzieniec zaczął się rozglądać wokół. Po opadnięciu dymu w epicentrum eksplozji stał właśnie Nightmare Lord z rozwalonym lewym barkiem - musiał ocenić moc ataku z takiej odległości i w ostatniej chwili przesunął głowę, narażając inną część ciała na oberwanie.
- Było blisko... - wbił sobie dłoń w ranę, co przyprawiło Yoha o niemalże zwrot śniadania. Następnie zregenerował ją w jakiś kretyński sposób.
- Fajne, co? - zakapturzony wojownik uśmiechnął się i wylądował na jednym z budynków - tak by znaleźć się naprzeciwko Yoha.
- Rzeczywiście... W walce jesteś kimś zupełnie innym niż normalnie. Zobaczymy jak długo wytrzymasz od tej pory. - Nightmare Lord zwiększył niewyobrażalnie swoją energię - Yoh pod jej naciskiem dosłownie upadł na kolana.
- Nie mów mi że tylko tyle wytrzymasz.. To nawet nie jest 5% mojej całkowitej mocy. - przestał zwiększać swoją energię i zmniejszył ją na tyle by Yoh mógł wstać. Ten zgodnie z jego planem, zrobił to.
(Kurwa... Nie dam mu rady - to pewne. Myśl... MYŚL!!)

Świat realny:
Dryfujące ciało w pewnym momencie się zatrzymało - Yoh otworzył oczy, a na jego policzkach pojawiła się dodatkowa ich para. Wszystkie przybrały czerwony kolor - młodzieńca zaczęła otaczać ciemna aura - miejscami wydobywała się z niego nawet ciemna materia. Nastąpiła eksplozja która w próżni kosmicznej była niczym - jednak to co się w niej pojawiło mogło oznaczać kłopoty. Póki co, moc Nightmare Lorda wynosiła jak zwykle 550mln jednostek i była niemalże wszędzie wyczuwalna w tym wymiarze - podobnie jak w przypadku Maximusa.
Istota jednak nie ruszała się z miejsca - Nightmare Lord stał spokojnie, emanując niewyobrażalną mocą, ale nic nie robiąc.

5Niesamowicie daleko od czegokolwiek Empty Re: Niesamowicie daleko od czegokolwiek Sro Sie 03, 2011 10:52 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Świat wewnętrzny / podświadomość:
Chłopak chwilę zastanawiał się co robić, wisząc w powietrzu z Tensa Zangetsu w ręku - nie zamierzał przegrać tego pojedynku skoro już go rozpoczął. Z drugiej strony jednak, Nightmare Lord nie uwolnił nawet 5% swojej mocy, a młodzieniec już upadł na kolana nie mogąc wytrzymać jego energii. Musiał więc skupić się nie na tym by zaatakować zakapturzoną istotę, a pozostawać w bezpiecznym dystansie od niej - bynajmniej, póki czegoś nie wymyśli.
- Zastanawiasz się nad tym jak wygrać tą walkę, co? - Nightmare Lord uśmiechnął się i wystawił lewą dłoń przed siebie - wystawił palec wskazujący na czubku którego zaczęła tworzyć się dosyć duża kula energii.
- Chcesz grać na dystans, nie? Więc, niech tak będzie. - z kuli wystrzeliły tysiące cienkich, niewielkich promieni które po prostu pomknęły w stronę Yoha mijając się w międzyczasie. Chłopak miał niewiele czasu na reakcję - a właśnie w tej chwili go potrzebował.

W pewnym momencie chłopaka olśniło. Nightmare Lord nie zorientował się co tak naprawdę właśnie miało miejsce, jednak cała energia którą wystrzelił w postaci tysięcy cienkich promieni, eksplodowała przy zderzeniu się z celem - normalne to nie było, fakt, faktem, wszystko powinno po prostu przebić ciało Yoha. Nightmare pomyślał jednak, że chłopak chciał się osłonić i wystrzelił w ostatniej chwili jakiś atak w jego kierunku, nie widząc innego rozwiązania. Zapomniał jednak o pewnej, naprawdę istotnej rzeczy. Młodzieniec po opadnięciu dymu stał nienaruszony - w ręku trzymał dosyć dziwną broń - przeciwnik szybko zorientował się czym ona jest.
- Ni Bankai... - ostrze miecza było całe czarne, co kilka sekund można było na nim dostrzec dosyć małe wyładowania elektryczne, mające ciemno-czerwoną barwę.
- Akumu Tensa Zangetsu. - Tsuba zmieniła się w powiększoną wersję tsuby normalnej katany, osłaniając tym samym dłoń która trzyma rękojeść. Ta nie zmieniła jednak podobnie jak, ostrze swojego koloru. Po dwóch stronach ostrza przy samej tsubie pojawia się znak manji połączony krótkim, acz niezwykle wytrzymałym łańcuchem z tsubą ostrza.
- Ty pierdolony cheaterze... - powiedział do młodzieńca lekko zdenerwowany Nightmare Lord - chłopak natomiast się uśmiechnął i spojrzał na niego.
- Wiesz czemu nie mogę umrzeć? - zapytał, unosząc się spokojnie w powietrzu.
- Hę? - najwyraźniej przedstawiciel rasy Vida zapomniał co tak naprawdę mówił przed samą walką.

[...]
- Nie zrobisz tego. Masz zbyt wiele do stracenia... Silvia, nienarodzone dziecko, przyjaciele. Nie byłbyś w stanie tego tak poświęcić.
[...]

- Przypomniałem sobie Twoje słowa, koszmarku. Widzisz... Nie mogę zginąć, bowiem mam dla kogo żyć. Silvia, moje nienarodzone dziecko, przyjaciele... Muszę ich chronić. - wystawił Akumu Tensa Zangetsu przed siebie.
- I wiesz co jeszcze? Doszedłem do wniosku że Ty nie jesteś mi wraz ze swoją żałosną mocą do niczego potrzebny. Choćbym miał zginąć - nie odpuszczę - będę walczył do końca. - spojrzał na Nightmare Lorda mając dosyć poważną minę.
- Wiedz że nie zamierzam przegrać z Tobą, z tym debilem który mnie powalił jednym ciosem czy z kimś zupełnie innym. Chęć ochrony moich bliskich daje mi siłę... - chłopak wzbił się w powietrze z taką siłą, że dach budynku na którym stał, dosłownie się zawalił. Z góry, tak jakby odbił się od powietrza i leciał prosto na Nightmare Lorda.
- ...I NIE ZAMIERZAM Z TOBĄ PRZEGRAĆ!!! - krzyknął. Vida Zniszczenia szybko reagując, teleportował się w prawo, kilka metrów dalej. Yoh jednak ku jego zdziwieniu, lecąc z ogromną szybkością, w powietrzu zrobił to samo. Gdy tylko Nightmare Lord to zauważył ponownie zniknął - chłopak uderzył w ziemię z taką siłą że wywołał dosyć dużo dymu i kurzu. Ku zaskoczeniu Nightmare Lorda, młodzieniec pojawił się za nim mając na głowie maskę pustego - nie stał normalnie czy unosił się - bardziej przykucnął.
Na początku zamierzał wymierzyć właśnie cios od dołu, jednak ten został zablokowany. Nie widząc większego sensu w wycofywaniu się, po prostu zaczął atakować Nightmare Lorda używając jego własnej energii - którą zaabsorbowało ostrze w formie Ni Bankai i stworzyło zupełnie nową odmianę Zangetsu.
W międzyczasie, młodzieniec miał chwilę na zastanowienie się co dalej. Przedstawiciel rasy Vida blokował cały czas każde jego uderzenie - nie ma więc większego sensu ciągnąć tego nie wiadomo ile czasu - trzeba było coś obmyślić jakąś dobrą strategię.

W pewnym momencie Nightmare Lord zwiększył swoją energię - Yoh to poczuł, ale nie działało to na niego jak wcześniej. Dopiero gdy zwiększył ją jeszcze bardziej, chłopak odpuścił, zadając mocne uderzenie, wbijając Nightmare'a w budynek i odskakując na bezpieczną odległość.
- Brawo... Odpuściłeś z jakiegoś konkretnego powodu, idioto? Czy może to tylko nagły skok mojej energii Cię onieśmielił? - zapytał, uśmiechając się. Jego prawa dłoń w której trzymał miecz troszkę się jednak trzęsła - prawdopodobnie przez to blokowanie uderzeń zadawanych przez chłopaka z ogromną siłą. Yoh to zauważył, ale nie zamierzał się uśmiechać - nie miał ku temu odpowiednich powodów - przynajmniej na razie.
- Możliwe. Ale widzę że Twoja dłoń wobec moich ataków nie pozostała obojętna. - odpowiedział spokojnie. Nightmare Lord lekko się uśmiechnął.
- Nie bądź z siebie dumny. Przeceniłem Twoje możliwości i nie przygotowałem się na Twój atak, gnojku. - wyjaśnił, również dosyć spokojnie. To trochę rozbawiło Yoha, na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
- Powiedzmy sobie szczerze... Nie spodziewałeś się takiego obrotu spraw - to wszystko. - powiedział spokojnie, nie zamierzając czekać na kolejną odpowiedź. Yoh ruszył w kierunku Nightmare Lorda, mając cały czas na twarzy maskę pustego - zdziwił go sam fakt że może tu korzystać z tej mocy, ale to było teraz jego najmniejszym zmartwieniem.
Gdy chłopak był już dosyć blisko przedstawiciela rasy Vida, nagle dziwnie się poczuł. Maska zniknęła z jego twarzy jak gdyby nigdy nic - zwyczajnie pękła. Młodzieniec wylądował ledwo na ziemi, trzymając się za głowę - ledwo mógł utrzymać równowagę. Nightmare Lorda natomiast prawie nie widział - obraz zaczął mu się rozmazywać.
- Hm?
- Żałosne... Mieć jakieś pieprzone ograniczenia nawet tutaj?
- Ja... Czemu? - młodzieniec się dziwił samemu sobie, wcześniej nie miał podobnych problemów.
- Nie powinieneś nic mówić, a usiąść i skoncentrować się. - Eichiro nagle pojawił się między nim, a Nightmare Lordem.
- Hm? Coś mi mówi że to żadne ograniczenia i Ty dobrze wiesz o co chodzi, Eichiro.
- Oczywiście że wiem. Jego moce się zmieniają... A ma ich tyle że trudno mu podołać z kontrolowaniem tego. Aż dziwne że nie odczuwa tego w świecie realnym. - wyjaśnił krótko lodowy smok.
- Że... Co? - chłopak ledwo kojarzył co się dzieje.
- Twoje moce zmieniają się. Sam widzisz jak tu pusto - jak myślisz, dlaczego? - Eichiro nie dostał odpowiedzi, ale tego się właśnie spodziewał. Planował mu wyjaśnić o co chodzi, a Nightmare Lorda nieco olśnić.
- Widzisz... W przypadku takich wojowników jak Ty, którzy utrzymują w swojej podświadomości ponad pięć istot, zdarza się że ich moce z czasem się zmieniają. Saiya'jin, wampir, Zangetsu oraz pusty zaczęli przechodzić takie zmiany w swoich mocach.
- Zmiana taka może odnosić się do wyglądu zewnętrznego danego wojownika lub po prostu do mocy i energii w danej formie.
- Nie bardzo rozumiem. Skoro jest jak mówisz, to czemu ja i Ty nie przechodzimy tego samego?
- Ależ, odpowiedź jest prosta. Ty i ja osiągnęliśmy już maksymalne poziomy rozwoju. Inni dopiero do tego dążą...
Chłopak nagle zemdlał.

Świat realny:
Nightmare Lord nagle odzyskał świadomość.
- Skoro i tak ten gnojek na razie mnie nie pokona to mam czas na zabawę. - Nightmare Lord wybuchł śmiechem, a następnie otworzył przed sobą jakiś ciemny portal. Wszedł do niego, po czym ten się zamknął. Portal oczywiście prowadził na Terrę.

//NPC, wkraczaj do akcji.//

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.