Raymond widząc przyglądającą mu się Mayu, automatycznie sam zaczął się uśmiechać. Może dlatego, że wiedział jak głupio wyglądają jedzący potomkowie Saiyan albo dlatego, że sam zachowywał się często jak dziecko. W końcu wymianę uśmiechów przerwała nagła konieczność ugaszenia pragnienia. Sandra postanowiła nakarmić córeczkę, zaś Ray na moment spojrzał na Ayano. Domyślał się, że coś ją trapi, zresztą kto szybciej by to spostrzegł jak nie on? Przemilczał jednak sprawę widząc, że humor nastolatki najwyraźniej poprawiło przyglądanie się córce Sandry.
Chwilkę później chłopak skończył posiłek. Wstał i poszedł pozmywać, a miał tego trochę. Nawiedzały go różne myśli. Starał się je albo ogarnąć, albo ignorować, by wrócić do rozważań później. Gdy praktycznie skończył zmywać, nagle znieruchomiał. Prawe oko nastolatka zmieniło się - wskazywało to na sprawkę pustego. Chłopak czuł, że traci kontrolę nad prawą stroną ciała. Jego ręka zaczynała drgać, a dłoń wykonywać dziwne ruchy. Ray zamknął oczy, podpierając się o zlew.
Podświadomość:
Chłopak pojawił się na pustkowiu. Wcześniej były tu ruiny, teraz nie było nic. Przy ognisku przesiadywały wszystkie moce chłopaka i zamieszkujące wewnętrzny świat byty. Ray szybkim krokiem podszedł do pustego, złapał go za bluzkę, podniósł z pozycji siedzącej i wyraźnie zdenerwowany krzyknął:
- Co to ma znaczyć, kurwa?! Chcesz się bić, czy co?!
- Hehe...
- Co cię śmieszy?! No, powiedz!
- Jeste-...
- No, mów! Słucham!
Pusty nie zdążył niczego powiedzieć; nagle dostał prawy prosty, przez który cofnął się parę kroków, łapiąc za uderzoną część twarzy.
- Dopadnę cię, zobaczysz. Gdy tylko będziemy mieli chwilę przerwy od kłopotów, przyjdę tu i skopię ci tyłek. Nie pozwolę, żebyś przejmował sobie nade mną kontrolę, kiedy ci się to żywnie podoba. Capito?
Młodzieniec nie czekał na odpowiedź; opuścił swoją podświadomość. Tymczasem Kuraisen popatrzył na nieco wkurzonego pustego i dodał:
- No cóż... Sam żeś się o to prosił.
Rzeczywistość:
Ray odzyskał kontrolę całym ciałem. Widząc, że woda wciąż się leje, zakręcił kurek. Postał jeszcze chwilę, podpierając się o zlew, po czym wrócił na swoje miejsce. Podparł głowę obiema rękami. Te zaś łokciami o stolik. Z początku wyglądał, jakby dostał nerwicy. Nieco potem, choć się uspokoił, nie wiedział, że wciąż 1 oko nie było normalne.