Podam wam jednak kilka przykładów, które nie wiem, czy zauważyliście.
- brak możliwości jechania takim pędzlem jak w Paincie z XP, czyli się w cholerę nie rozmazującym. Nawet ołówek (nawiasem mówiąc - tam są dwie opcje, "Ołówek" i "Zwykły ołówek". Okeeeej...?) po zmianie grubości gubi piksele.
- małe, ale irytujące: domyślna grubość linii przy linii to 5.
- trzymając Shift da się rysować ołówkiem tylko prostą poziomą, pionowej już nie.
- wywalenie przyjemnego w użyciu skrótu CTRL+R
- wiele funkcji jest schowanych, jak np. ustawianie przezroczystości przy zaznaczaniu
- skoro już wspominamy ustawianie przezroczystości przy zaznaczaniu, czasami Paint w ogóle nie ogarnia, że jak mam na drugorzędny kolor ustawiony biały, tło jest białe, a pseudoprzezroczystość aktywna, to naprawdę chcę, żeby mi przenosiło bez tego tła. Czasami łapie w ogóle cały prostokąt (nie ogarniając białego), czasami jakiś fragment wokół. Jak to naprawiam?...
Otwieram Painta z XP, przekopiowuję całość do niego, stamtąd zapisuję i działa.
Zatem jak widzicie, mam mnóstwo hejtu dla Painta z 7. Dlatego mam Painta z XP na podorędziu.