Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Piękna, młoda szatynka o dość powabnych kształtach spokojnie leżała w łóżku, w swoim pokoju. Ten z kolei znajdował się piętro nad restauracją „Pod złotym obłoczkiem”, umieszczoną na parterze niewielkiego budynku mieszkalnego. Przyjazna atmosfera oraz stosunkowo niskie ceny w porównaniu do „sąsiadów” sprawiały, że rodzina Utsukushi nie narzekała nigdy na brak stałych klientów. Tego jakże pięknego dnia, rodzice dziewczyny postanowili poświęcić niemalże cały dzień sobie, a co za tym idzie, restauracja była zamknięta. Również ich córka miała dzięki temu trochę więcej czasu na odpoczynek, niż zwykle. Normalna nastolatka zastanawiałaby się w takiej sytuacji nad urządzeniem jakiejś imprezy dla znajomych. Owszem, Sara utrzymywała dobre kontakty ze swoimi rówieśnikami, lecz nikogo nie traktowała jak przyjaciela, któremu można byłoby powierzyć nawet największe sekrety. Powodem dla którego zdecydowała się właśnie tak żyć była prawdopodobnie jej moc, którą odziedziczyła po swoim ojcu. Zastanawiała się jednak nad dalszą przyszłością. Nie będzie wiecznie przebywała na „garnuszku rodziców”. Poza tym, dorastała – jako kobieta potrzebowała coraz więcej przestrzeni dla siebie. Czy przejąć „rodzinną firmę” i w ten sposób zarabiać na życie, gdy przyjdzie jej założyć własną rodzinę? Tutaj z kolei rodzi się kolejne pytanie – czy rodzice przepiszą jej restaurację, na której stworzenie tak ciężko pracowali? A może dojdą do wniosku, że sama powinna cokolwiek osiągnąć, kiedy już trafi na mężczyznę, z jakim będzie chciała spędzić resztę życia? Spoglądając w biały sufit, zastanawiała się nad pewną, zabawną kwestią. Otóż, czy warto zrobić sobie dobrze? Niby nie było to dziwne – w końcu nie miała chłopaka właśnie ze względu na tajemnicze zdolności, jakie zdarzało się jej w „tych kluczowych momentach” przejawiać. Z drugiej strony, fakt, że musi „to” robić samodzielnie denerwował ją coraz bardziej z każdym, powoli mijającym dniem. Nastolatka była rozgrzana… Kiedy jednak miała ochotę na „samodzielną zabawę”, ni stąd, ni zowąd pojawiła się jakaś nieznajoma aura, którą Sara od razu wyczuła. Owa energia zbliżała się do Setirps i nie należała do nikogo, kto pochodziłby z Terry. Przecież dziewczę kojarzy obrońców działających aktualnie na planecie. Poziom mocy tajemniczego przybysza nie był jednak wysoki, a całkiem wyrównany, jeżeli chodzi o szatynkę. Zamierzała działać, nawet pomimo wyraźnego zakazu swojego ojca. Nie miała zielonego pojęcia, po co te wszystkie treningi dotyczące kontrolowania własnej mocy? Po co w ogóle ten cały rozwój nadprzyrodzonych zdolności, jeżeli nie może ich wykorzystać? Dziewczyna zadała sobie proste pytanie – jeżeli nie teraz, to kiedy, do ciężkiej cholery?
- Przepraszam, tato. Teraz moja kolej, żeby was ochronić…
Córka państwa Utsukushi bez chwili zawahania otworzyła okno w swoim pokoju, wyskakując na zewnątrz – następnie wzbiła się wysoko w powietrze i udała za źródłem tej niepokojącej energii.

Skoro zaś o nich mowa… Niedaleko restauracji znajdował się niewielki park w którym rodzice dziewczyny uwielbiali przebywać. Pewien zadowolony mężczyzna o jasnych, długich włosach spojrzał w niebo, drapiąc się z tyłu głowy.
- Te dzieci zdecydowanie za szybko dojrzewają.
Dojrzała, aczkolwiek w dalszym ciągu piękna kobieta siedziała wtulona w swojego męża. Uśmiechając się na słowa ukochanego, również postanowiła dodać coś od siebie.
- Widać, po kim odziedziczyła charakter, kochanie.
- Noo, chyba nie sądzisz, że po mnie!
Zielonooka szatynka jedynie cicho zachichotała.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Ciemnowłosy mężczyzna w końcu zaczął odzyskiwać przytomność – gdy otworzył oczy, zorientował się, że po niezbyt długim pojedynku został przeniesiony do jakiegoś domu i najwyraźniej, ktoś go dobrze opatrzył. Leżał bowiem w średniej wielkości pokoju, prawdopodobnie stworzonym specjalnie dla gości. Wystrój był stosunkowo ubogi, chociaż w stanie Gensaia nie powinno zwracać się zbyt dużej uwagi na takie szczegóły. Obandażowane ciało dawało mu jasno do zrozumienia, że nie został pozostawiony na pastwę losu – szczęście się do niego uśmiechnęło, jak nigdy. Po kilku minutach, Saiyan usłyszał za drzwiami rozmowę prowadzoną przez kobietę oraz mężczyznę. Wbrew pozorom, nie była to żadna kłótnia. Primero szybko zrozumiał, gdzie się znalazł. Przebywał w mieszkaniu dziewczyny z którą walczył na równinach. Dyskusja prowadzona za cienkimi drzwiami dotyczyła nie tylko niebieskookiej szatynki, ale także powodu dla którego kosmiczny wojownik został tutaj ściągnięty. Wejście nagle się otworzyło – w drzwiach stał dobrze zbudowany mężczyzna z papierosem w ustach oraz długimi, jasnymi włosami.
- W końcu się obudziłeś, co?
- A ty kim do ciężkiej chole-…
Blondyn bez najmniejszego ostrzeżenia wszedł do pomieszczenia, po czym postawił swoją stopę na obandażowanej kończynie wojownika. Gensai krzyknął z bólu, zaczynając się wiercić. Najdziwniejsze w tej sytuacji nie było jednak jego cierpienie, ale fakt, że nie był w stanie używać nawet prostych ataków energetycznych. Nie, było znacznie gorzej. Jego siła została sprowadzona do poziomu zwykłego człowieka – poza ogonem, nie różnił się w tej chwili od mieszkańców Terry zupełnie niczym. Zielonooka szatynka stojąca w drzwiach mogła jedynie przyglądać się temu, co robił jej mąż. Wiedziała, że było to jednak konieczne – dlatego też nie zamierzała reagować.
- Po pierwsze, w moim domu się nie przeklina. Jesteś gościem, dostosuj się.
Facet z papierosem „zszedł” z rany wojownika, siadając pod ścianą i wzdychając.
- Po ogonie widzę, że jesteś przedstawicielem rasy Saiyan. Wybacz, ale musiałem nałożyć na twoje ciało kilka pieczęci, które uniemożliwią Ci sianie jakiegokolwiek chaosu w moim otoczeniu.
- Więc… to Twoja sprawka, pieprzony staru-…
W pewnym momencie, ciemnowłosy musiał chwycić się za krwawiącą ranę. Ból i tak był nie do zniesienia, zaś ten cholerny blondyn jeszcze pogorszył sytuację, stając na niej.
- Nie denerwuj się tak, bo nie dożyjesz jutra. Nie mam najmniejszego zamiaru wynosić zimnej małpy na śmietnik. W każdym razie, to dobrze, że się obudziłeś.
- …co?
- Widać, że Sara odziedziczyła szczęście po swoim przystojnym tatusiu. Dałeś popalić mojej córce bardziej, niż się tego spodziewałem. To był mój błąd, że wypuściłem ją na spotkanie z takim potworem jak ty. Musiała jednak doświadczyć tego na własnej skórze.
- O czym ty do mnie, do ciężkiej cholery mówisz?! Dlaczego nie daliście mi wykitować na tych równinach, tylko ściągnęliście mnie tutaj, co?!
- Nie denerwuj się. Naprawdę tak bardzo chcesz umierać?
- Kurwa! Wyjaśnij mi, co ja tutaj robię?! PO CO JESTEM WAM POTRZEBNY?!
Blondyn bez najmniejszego ostrzeżenia czy chwili zawahania, stworzył na koniuszku palca niewielką kulkę energii o zielonej barwie, którą rzucił w wulgarnego wojownika. Technika nie była stworzona do walki, aczkolwiek uderzając o jego ranę, wybuchła niczym detektor, spalając niewielką część opatrunku oraz przypalając ranne ciało. Gensai zaczął krzyczeć z bólu – nie mógł już tego znieść. Dlaczego, do ciężkiej cholery, zaciągnęli go do tego domu? Potrzebowali zabawki do torturowania, czy co? Ciężko było mu zrozumieć ludzkie zachowanie, chociaż Saiyanie mieli z tym gatunkiem naprawdę sporo wspólnego. Primero pragnął umrzeć w tej chwili – to zakończyłoby jego cierpienie. Zresztą, fakt, że został pokonany przez kobietę dobijał go jeszcze bardziej.
- Powiedziałem ci już, że w moim domu nie używa się tak brzydkiego słownictwa. Nie każ mi się powtarzać, bo ciebie zaboli to znacznie bardziej, niż mnie.
- Ty popierdolony sadysto! DAJ MI UMRZEĆ!!
- Żeby wymazać wszystkie twoje grzechy? Nigdy. W każdym bądź razie, moja córka jest dalej nieprzytomna. Oczywiście, przez ciebie. Jak myślisz, co rodzic jest w stanie zrobić, aby ochronić swoje dziecko?
- Chcecie mnie torturować?! Popierdoleni sadyści!
Blondyn wyjął papierosa z ust, wybuchając śmiechem. Ciemnowłosy wojownik zaczynał coraz bardziej się obawiać, lecz… bez potrzeby.
- Spokojnie. Nie przeklinaj tak, to przestanę cię krzywdzić w tak niemiły sposób. Wróćmy do oryginalnego tematu. Ja również pochodzę z innej planety. Jestem przedstawicielem wymarłej rasy Gann, która przestała istnieć właśnie przez Saiyan. Nie mam ci jednak niczego za złe. Wykonujesz przecież czyjeś rozkazy, prawda? W każdym bądź razie, zostałem wysłany kilka dni przed unicestwieniem mojego gatunku na tą planetę. Byłem wtedy znacznie młodszy od ciebie, czy nawet Sary. Początki były dla mnie trudne, lecz w końcu odnalazłem tutaj swoje szczęście.
Gensai wziął głęboki oddech, po czym uśmiechnął się szyderczo do ojca Sary.
- A co ja mam do twojego szczęścia, sadysto?...
- Nic. Uznałem, że warto, byś poznał tą mało interesującą historię. Wiesz, jaka była specjalizacja rasy Gann i czemu zadecydowano o jej unicestwieniu?
Ciemnowłosy milczał.
- Pieczęcie.
- Że… co?...
- Specjalizacją rasy Gann było tworzenie pieczęci, które miały ograniczać lub nawet całkiem niwelować wpływ danego rodzaju energii na jakiś obiekt. Początkowo, Gannów wynajmowano do niszczenia zbyt potężnych barier czy pieczętowania mocy zbyt potężnych istot. Posiadały jednak jedną, poważną wadę. Twórca pieczęci już przy jej tworzeniu musiał określić warunki, w jakich może zostać ona złamana. Tak czy siak uznano, że te zdolności są zbyt potężne.
- A co ja mam do tego?
- Szczęście w nieszczęściu, trafiłeś na mnie. Utworzyłem na twoim ciele kilka różnych pieczęci, które ograniczają twoją niszczycielską moc.
- Co, kurwa?! Jakim prawem?!
- Masz możliwość dalszego życia oraz odpokutowania grzechów, jakich się dopuściłeś. Spokojnie, kiedy wyzdrowiejesz, zdejmę jedną pieczęć, byś mógł w ogóle używać energii. Nie będziesz jednak specjalnym zagrożeniem dla mojego dziecka, więc radzę się hamować.
- CO?!
Blondyn powoli wstał, udając się w kierunku wyjścia.
- Przede wszystkim, pogódź się z tym, że jesteś od teraz przygwożdżony nie tylko do tej planety, ale i tej rodziny. Zmiany są trudne, ale wraz z upływem czasu zrozumiesz moje dzisiejsze zachowanie i słowa. A teraz śpij.
- Pieprz się! Nie jestem nawet śpią-…
Ciemnowłosy nagle zasnął.
- Ale głośny…
- Widzę, że takie proste zaklęcia nie sprawiają ci już takiego problemu. Twoja moc powoli wraca.
- Nieważne… Naprawdę chcesz spróbować go zmienić?
- Jest przedstawicielem niezwykle agresywnej i brutalnej rasy, ale nawet z takiej istoty można wyrzeźbić wspaniałego człowieka. Poza tym, kiedy pojawiłem się na tej planecie, byłem tak samo zagubiony jak on. Dopiero ty pomogłaś mi wszystko zrozumieć i powoli się przystosować.
- Przesadzasz… Ty nie chciałeś mnie zabić, ani zrobić z tej planety jednej, wielkiej pustyni.
- Czepiasz się szczegółów, kotku...

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Minęło kilka dni od kiedy Gensai został siłą zaciągniety do domu państwa Utsukushi. O tym, jaki cel przysługiwał rodzicom dziewczyny, którą Saiyan potraktował dość brutalnie, ciemnowłosy dowiedział się stosunkowo niedawno. Po wyzdrowieniu, niewielka część mocy mężczyzny została odpieczętowana. Jak się później okazało, głównym powodem takiej decyzji ze strony przedstawciela rasy Gann, była chęć przekonania kosmicznego wojownika do rozpoczęcia serii treningów z Sarą. Primero nie był w stanie stwierdzić czy został oszukany czy też nie, ale pozostało wierzyć słowom białowłosego – jeżeli jego córka stanie się odpowiednio silna, pieczęci zaczną stopniowo znikać. Z drugiej strony, co z tego? Póki co, małpiasty został na dłuższy czas przykuty nie tylko do Terry, ale również tej porąbanej rodziny. Długowłosa szatynka zapukała do pokoju gościnnego w którym aktualnie trenował Gensai – nie miał na sobie podkoszulki, a więc jego mięśnie były doskonale widoczne. Przepocone ciało wojownika dawało również jasno do zrozumienia, że bardzo zależy mu na zdobyciu jeszcze większej siły niż ta, którą posiada. Mężczyzna nie zamierzał przerywać czynności, jaką wykonywał. Młoda Utsukushi weszła więc do pomieszczenia bez jego zgody, czym ciemnowłosy nawet się nie przejął. Kiedy zarumieniona dziewczyna dostrzegła Gensaia, mało nie upuściła jedzenia, które mu przyniosła. Nie tylko się zarumieniła, ale i położyła posiłek na szafce, wychodząc szybko z pokoju. Opierając się o drzwi plecami, krzyknęła:
- Wiem, że masz mnie gdzieś, ale mógłbyś przynajmniej mówić, co robisz, zanim wejdę do pokoju!
- Zamknij się. Nie mam obowiązku się odzywać, tak jak ty nie masz prawa wchodzić do pokoju, gdy nie zostaniesz do niego zaproszona.
- Musisz przecież się odżywiać…
- Zjem na mieście, gdy zgłodnieję, kretynko. Daj mi w spokoju poćwiczyć.
- Mógłbyś przynajmniej ćwiczyć w jakimś ubraniu!
Saiyan przerwał trening, a następnie otworzył drzwi o które postanowiła opierać się Sara – dziewczyna przewróciła się na plecy, lądując na podłodze. Gensai spojrzał na nią z góry, wzdychając.
- Ja pierdolę… Jesteś naprawdę głupią dziewczyną. Już wiem, dlaczego twoi starzy poprosili mnie o to, żebym Cię trenował.
- Mógłbyś być odrobinkę kulturalniejszy? Tak… troszkę? – odezwała się, następnie dotknęła palcem czoło małpiastego wojownika. Po krótkiej chwili, uśmiechnęła się. Primero zrobił to samo, poprawiając jej humor.
- Wiesz co mnie bawi?... – zapytał cały czas się ciesząc.
- No?
- Jak nie zabierzesz tego palucha z mojego czoła, a następnie nie wyjdziesz z mojego pokoju, to połamie Ci powoli wszystkie kończyny, doprowadzę do nieprzytomności i wrzucę do najbliższej rzeki.
Dziewczyna przestała się cieszyć. Spokojnie wstała i otrzepała się, po czym wyszła z pokoju gościnnego. Wojownik cicho westchnął, wracając do wcześniej przerwanego treningu. Po kilku minutach, piękna szatynka wyszła bez konkretnego powodu z domu.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Primero wleciał do domu przez otwarte okno do pokoju gościnnego, w którym wcześniej trenował.
Wojownik od razu przebrał się w swój standardowy strój, uprzednio zakładając na siebie czarny uniform, w jakim przyleciał na Terrę. Detektor położył na biurku – jeżeli będzie potrzebny, użyje go. Nie zostawiwszy nawet kartki z informacją, wyleciał przez okno. Musiał przemyśleć kilka spraw na spokojnie, w osamotnieniu. Poza tym, potrzebny był mu również solidny trening.

NPC

NPC
NPC
NPC
Gdy tylko Boian i Sara wylądowali przed domem dziewczyny, ta od razu zaprosiła młodzieńca do środka, żeby poznał jej rodziców. Chłopak zamierzał zostać tutaj na pewien okres, a więc wypadałoby poznań państwa Utsukushi chociażby po to, żeby usłyszeć ich zdanie na temat propozycji córki. Zanim młodzi wojownicy weszli do domu, zostali powitani przez matkę Sary.
Restauracja „Pod złotym obłoczkiem” 250px-Sara_mother
- Oh, kochanie! A cóż to za przystojny młodzie-... – nie dokończyła wypowiedzi, gdy Shiva wylądowała tuż obok jej córki i nieznajomego.
- Oh, kochanie! A cóż to za przystojny młodzieniec i to włochate stworzonko?
Kobieta tryskała wręcz sangwinicznym podejściem.
Dodatkowo - co zaskoczyło Peruna - jak na posiadanie córki w takim wieku, Oka wydawała się... wyjątkowo młoda i piękna.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Sara lekko się zarumieniła, gdy jej matka użyła określenia „przystojny młodzieniec”. Po chwili, do młodych wojowników dołączyła również Shiva, nieco rozluźniając atmosferę. Oka jednak ani trochę się nie przejęła obecnością zwierzęcia i powtórzyła swoją wypowiedź, z charakterystycznym dla siebie uśmiechem.
- To moja mama… – przedstawiła kobietę młodzieńcowi.
- Mamo, to Perun. Pomógł nam na równinach, gdy po treningu zostaliśmy zaatakowani przez jakiegoś nieznajomego wojownika. To trochę długa historia. – Sara odwróciła wzrok, spoglądając gdzieś w niebo i pogwizdując. Nie patrząc matce w oczy, rzekła:
- Powiedziałam mu, że nie widzicie przeszkód do tego, aby z nami zamieszkał… No… I nawet zaproponował pomoc, żeby nie być darmozjadem, jak Gensai…

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Gdy Boian wylądował, spojrzał na restaurację. Sara nie wspomniała o tym, że takową prowadzą, więc dopiero teraz zrozumiał, że mogą mieć tu wolne pokoje i dlatego zaprosiła go do siebie. Chwilę później wyszła do nich młodo wyglądająca szatynka.
(O, nie wspominała też że ma siostrę...)
Nie zdążył rozwinąć myśli, gdy Oka przywitała jego i Shivę, która właśnie dołączyła.
(Co? Ona nie gada jak siostra...)
- Witam. - skinął głową w geście przywitania, pomimo że trochę się zarumienił i zmieszał, gdy nazwała go przystojnym młodzieńcem. Dopiero po paru sekundach sprawa się wyjaśniła - Sara zwróciła się do niej "Mamo". Choć Perun starał się nie dawać tego po sobie poznać, był w niezłym szoku. Zdecydowanie Oka nie wyglądała na kogoś, kto mógłby mieć dorosłą córkę. Aby przerwać krótkie milczenie, które nastało po wyjaśnieniu kim Stogniw jest, nastolatek się odezwał.
- Nie chcę się nikomu naprzykrzać, więc jeśli to jakiś problem to rozumiem. - w zasadzie nie wiedział co więcej mógłby teraz powiedzieć.

W międzyczasie, Shiva powoli podeszła do matki Sary i powąchała ją, po czym  mruknęła i otarła się o jej nogę, jakby czegoś chciała. Wszystko wskazywało na to, że Oka jest kolejną osobą, którą Shiva tak szybko polubiła. Boian spostrzegając, że Pani Utsukushi niekoniecznie boi się kocicy, uśmiechnął się.

//Serio, niezły z niej MILF xD//

NPC

NPC
NPC
NPC
Oka najwyraźniej zauważyła, że jej wygląd wywołał u Peruna lekki szok. Dopiero wyjaśnienia córki nieco rozjaśniły jej sytuację i przybliżyły okoliczności poznania Boiana. Kobiety nie zaskoczyło również nieco wyrośnięte zwierzątko, które – o dziwo – było wyjątkowo przyjaźnie nastawione.
- Witam. Przyjaciele Sary są u nas zawsze mile widziani! – stwierdziła z wyjątkowym optymizmem w głosie.
- Zamartwiam się jedynie tym, że sprowadza samych chłopców, a nie jakieś przyjaciółki… – wyznała nieco mniej optymistycznie.
- W życiu trzeba spróbować wszystkiego, kotku! Nawet wyuzdanych gangbangów! – krzyknął białowłosy mężczyzna, wyłaniając się zza drzwi wejściowych do restauracji. Z dalszej konwersacji odpadł stosunkowo szybko, gdy daszek się na niego zawalił. Oka odwróciła się z uśmiechem, spoglądając na swojego męża, wydostającego się spod sterty desek.
Restauracja „Pod złotym obłoczkiem” 250px-Sara_father
- Kochanie… Daszek był chyba uszkodzony. Naprawisz to i posprzątasz? – oznajmiła, zadając mu proste pytanie.
- Tak, tak… Już się za to zabieram, kotku! – krzyknął z uśmiechem, wracając do domu, by po chwili wyjść z walizką różnych narzędzi. Ojciec dziewczyny zaczął naprawiać wejście, doskonale zdając sobie sprawę również z tego, że w takich sytuacjach lepiej milczeć.
- Wejdźcie do środka. Shiro poradzi sobie sam, a ja pokażę Ci pokój gościnny, chłopcze.
Pierwsze wrażenie Boiana – ta rodzina jest dziwna. Teraz młodzieniec mógł to wywnioskować nie tylko ze słów Gensaia, które ten wypowiedział jeszcze na równinach, ale przekonał się również o tym na własnej skórze. Mimo to, we wszystkich było coś, co sprawiało, że nastolatek nie miał jakichś dużych chęci, żeby zrezygnować z pobytu w domu państwa Utsukushi – wręcz przeciwnie. Swoim nastrojem przyciągali jeszcze większą ilość osób…

Kiedy Perun, Sara i Oka weszli do domu, Shiva została z Shiro sam na sam, na dworze. Białowłosy zerknął na tygrysicę, uśmiechając się nieznacznie.
- Ty na pewno widziałaś, że ona zrobiła to specjalnie…

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
// Prawda? xD //

Kiedy Oka wspomniała o tym, że Sara nie sprowadza do domu żadnych koleżanek, a jedynie chłopców, ta lekko się zarumieniła. Gdy miała coś powiedzieć, jej ojciec wyskoczył z tekstem o „gangbangach”! To było nie tylko nieoczekiwane, ale również żenujące – nastolatka czuła się co najmniej zdezorientowana. Kiedy miała ponownie coś powiedzieć, na Shiro zawalił się daszek znajdujący się nad drzwiami wejściowymi do restauracji „Pod złotym obłoczkiem”. Młoda Utsukushi cicho westchnęła – została wyciągnięta z opresji prawdopodobnie dzięki własnej matce. Znała swojego tatę i mogła spodziewać się podobnego zachowania w stosunku do chłopaka, który nie próbował jej zabić. Kiedy wchodziła z Perunem do domu, lekko klepnęła go po ramieniu, żeby zwrócił na nią uwagę.
- Przepraszam za nich… Zawsze zachowują się podobnie, ale mam nadzieję, że to Cię nie odrzuca… – powiedziała na tyle cicho, by tylko szatyn ją usłyszał.

Jata

Jata
Moderator
Moderator
// Jesteśmy pewni, że ojcem Sary nie jest Yoh Atsuko ukryty pod postacią Shiro xP? //

Perun uśmiechnął się słysząc, że Sara sprowadza samych chłopców. W sumie nie było w tym nic dziwnego, była bardzo atrakcyjną, młodą kobietą. Choć z drugiej strony, większość dziewczyn potrzebuje również "babskiego towarzystwa". W każdym razie, Boian nie drążył tematu, gdyż nie to było teraz istotne. Ciekawiej się zrobiło, gdy do dyskusji wtrącił się mąż Oki, wspominając o "wyuzdanych gangbangach". Z początku Boian myślał, że się przesłyszał, ale widząc reakcję Sary, sam zrobił zszokowaną minę. Nie mógł uwierzyć, że ojciec powiedział coś takiego przy własnej córce. Czuł się głupio, gdy podejrzewano go o takie zamiary. Dodatkowego humoru całej tej sytuacji nadał fakt, że nim Shiro zdążył dodać coś więcej, daszek przed wejściem zawalił się i runął prosto na niego. Podczas krótkiej wymiany zdań pomiędzy matką, a ojcem Sary, nastolatek się cicho i trochę nerwowo zaśmiał.

Za chwilę Boian został zaproszony do środka, gdzie pokazano mu jego pokój.
- Nie, nie. Są trochę zwariowani, ale wydają się mili. - odpowiedział zmartwionej Sarze, równie cicho. Właściwie powiedział to, co myślał i nie zamierzał tego ukrywać, miał to w zwyczaju.
Będąc już w pomieszczeniu, w którym miał zamieszkać, rozejrzał się. Nie było ono duże, ale ładnie zorganizowane i przytulne.
- Bardzo dziękuję, nie wiem jak się odwdzięczę. Coraz rzadziej można trafić na kogoś tak miłego, jak Państwo. - powiedział, zdejmując plecak i kładąc go obok łóżka. - Nie mam za wiele ze sobą, a zamierzam zostać w Palan dłużej, więc może udam się do miasta i się trochę rozejrzę. - dodał, wyglądając przez okno, a następnie odwracając się z powrotem do Sary i jej matki. Od razu jednak nie wychodził, a zaczekał, czy nie mają może jakichś pytań czy próśb.

Gdy Boian, Sara i Oka byli w środku, Shiva została na zewnątrz i obserwowała naprawiającego dach Shiro. Gdy stwierdził, że ona musiała widzieć ingerencję Oki, przekrzywiła tylko głowę, jakby udając, że nie ma pojęcia o czym on mówi. Chwilę później podeszła bliżej i zwyczajnie położyła się przy pracującym mężczyźnie, kładąc łeb na skrzyżowanych łapach. Od czasu do czasu zerkała na Pana Utsukushi, a poza tym rozglądała się po wszystkich stronach, jakby miało dziać się coś ciekawego.

NPC

NPC
NPC
NPC
Któż to wie, skoro Alister to… Kontynuując… xd

- Oh… Rzeczywiście coś jest w Twoich słowach. W każdym bądź razie, czuj się tutaj jak u siebie, chłopcze. – oznajmiła Oka z uśmiechem na twarzy, odwracając się i odchodząc w kierunku kuchni.
- Przygotuję dzisiaj chyba troszkę większy obiad... – stwierdziła cicho. Sara, obok której przechodziła, usłyszała jej słowa i ironicznie się uśmiechnęła.
Shiro zaś wykonuje swoją robotę, co jakiś czas przyglądając się na tygrysicę.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Słysząc ciche słowa wypowiadane przez swoją matkę, Sara jedynie ironicznie się uśmiechnęła. Najwyraźniej doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co Oka miała na myśli. Szatynka nie zamierzała zatrzymywać Peruna – jeżeli zamierzał się trochę rozejrzeć w mieście, nie zatrzymywała go w żaden sposób. Gdy Boian opuścił dom państwa Utsukushi, nastolatka udała się do swojego pokoju, gdzie zamierzała zwyczajnie odpocząć. Położywszy się na łóżku, przez dłuższą chwilę wpatrywała się w sufit, rozmyślając nad wieloma kwestiami – po jakimś czasie, zwyczajnie zasnęła…

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Gdy Boian miał już pewność, że nie jest potrzebny i został sam, wyjrzał ponownie przez okno. Po chwili otworzył je i nad niczym się nie zastanawiając, wyskoczył za pomocą Skyjumpa, by błyskawicznie znaleźć się na ulicach Setirps.

Shiva wyczuwając, że Perun opuszcza restauracją, tylko przekręciła łeb w jego stronę i chwilę patrzyła w kierunku, w którym udał się chłopak. Za chwilę jednak z powrotem położyła łeb na łapach i gapiła się na Shiro naprawiającego daszek.

NPC

NPC
NPC
NPC
Kiedy Shiro skończył naprawiać dach, do restauracji weszło kilka różnych osób - Shiva, która pozostała pod domem państwa Utsukushi, zaczęła szczerzyć zęby tylko na jedno indywiduum, które nie zwróciło na nią szczególnej uwagi. Młodo wyglądający młodzieniec o fioletowych włosach, ubrany niczym podróżnik, usiadł przy jednym ze stolików i zamówił jedzenie oraz picie.
Mimo wszystko, było w nim coś niepokojącego... Wyczuli to nawet rodzice Sary, lecz postanowili w żaden sposób nie reagować, póki nic konkretnego nie zacznie wywijać.

Restauracja „Pod złotym obłoczkiem” Xellos%20Cute%20Wallpaper

Niedługo stworzę temat, w którym zamieszczę spis postaci NPC, od jakich możecie spróbować pozyskać zadania, lub wchodzić w inne interakcje, które będą miały wpływ na dalsze poczynania waszych bohaterów. Bądźcie przygotowani na wysyp różnych osobistości w różnych lokacjach, w których przebywacie.

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Gdy Shiva zauważyła tajemniczego podróżnika, od razu wyczuła w nim coś bardzo niepokojącego, a jej zwierzęcy instynkt momentalnie objawił się w groźnym szczerzeniu zębów na przybysza. Nie zwróciło to jednak jego uwagi, a mogło jedynie przestraszyć kilku innych, zwykłych przechodniów. W końcu szczerzący swe kły, kot szablozębny nie jest codziennym widokiem przed restauracją. Kiedy młodzieniec znalazł się w środku i złożył zamówienie, Shiva momentalnie podniosła się i obiegła budynek restauracji. Nie zważając na nic, wbiegła przez zaplecze do środka i położyła się, częściowo chowając się za barem. Wystawał jej tylko łeb, a jej ślepia skoncentrowały się na podejrzanym osobniku. Patrzyła na niego jak prawdziwy, dziki drapieżca na swoją potencjalną ofiarę. Oczywiście nie zamierzała go atakować. Kocica w razie czego chciała mu tylko dać do zrozumienia, że powinien sobie pójść.

Choć nie przejęła się tym, czy wolno jej wejść do restauracji, to jeśli ktoś z rodziny Utsukushi jej to nakaże - opuszcza wnętrze budynku i zajmuje swoją wcześniejszą pozycję przed wejściem, jednak cały czas czuwając nad tajemniczym nieznajomym, który z jakichś powodów roztaczał wokół siebie niepokojącą aurę, bardzo drażniącą Shivę.
Gdyby ktoś inny próbował przegonić szablozębną, ta zwyczajnie nie reaguje, a w razie próby podejścia zbyt blisko - zaczyna warczeć i szczerzyć kły.

NPC

NPC
NPC
NPC
Ludzie potraktowali Shivę jak „maskotkę” restauracji – nie takie zwierzęta widywano bowiem w tym mieście…
Zdecydowanie większy niepokój budził „łagodnie nastawiony” tyranozaur, przebywający w ogrodzie za hotelem „Ray & Rose”. Niebieskie stworzenie przypominające połączenie psa z wiewiórką dostarczało jednak lokatorom bardzo dużej frajdy, dlatego też hotel cieszył się niesłabnącą popularnością, zwłaszcza wśród młodych ludzi.

Shivy nikt nie wyganiał z restauracji do której się zakradła. Tajemniczy osobnik siedzący przy stoliku jedynie uśmiechnął się do zwierzęcia, które obserwowało go z wyraźnym zainteresowaniem.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Ciemnowłosy wylądował tuż przed wejściem do restauracji. Wiedza Shiro na temat naprawy dachów musiała być rozległa, gdyż wojownik nawet nie zauważył, że coś było tutaj wcześniej uszkodzone. Albo więc bardzo często niszczył dachy i musiał je naprawiać, albo to był wrodzony talent. Nieważne. Gdy Saiyanin wszedł do budynku, dostrzegł nie tylko matkę Sary, która stała za ladą, ale także całkiem ciekawe indywiduum o fioletowych włosach, siedzące przy jednym ze stolików na sali. Wyglądał jak podróżnik, który zawędrował do miasta z jakiegoś odległego miejsca, choć Gensaiowi skojarzył się raczej ze członkiem jakiegoś zacofanego plemienia. Tak, to prawdopodobnie ze względu na ten charakterystyczny ubiór. Widząc również, że Shiva szczerzy zęby na owego jegomościa, nieznacznie się uśmiechnął. Gdy miał podejść do stołu przy którym siedział ów tajemniczy młodzieniec, Oka chwyciła go za ramię i stanowczo odradziła jakąkolwiek reakcję. Cóż, szkoda – Primero chciał sprać kogoś po pysku, a ten tutaj emanował całkiem ciekawą aurą. Wojownik nie chciał jednak mieć więcej problemów z tą porąbaną rodziną - ostatecznie zdecydował się więc posłuchać kobiety, odpuszczając sobie jakiekolwiek zaczepki.
- Nie lepiej go stąd wyje-… ekhem… wyprosić? Dziwnie wygląda i może przysporzyć problemów…
Pytanie zadał szeptem, tak by tylko Oka je usłyszała.

NPC

NPC
NPC
NPC
Kiedy Oka stanowczo odradziła Gensaiowi jakąkolwiek reakcję, ten postanowił się jej posłuchać - był nieco naburmuszony, ale dalej skazany na rodzinę Utsukushi. Gdy miał zamiar wypowiedzieć natomiast wulgarne słowo, został przez kobietę przeszyty wzrokiem od góry do dołu. W ostatniej chwili zmienił ton, unikając kolejnej, najprawdopodobniej jakiejś dziwnej nauczki.
- Sądzę, że na razie lepiej będzie go zostawić w spokoju. Jeżeli nie stwarza problemów, to lepiej go nie prowokować, prawda?
Gdyby jednak Primero postanowił się wtrącić z kolejnym argumentem poprzedzającym jego pomysł z wyrzuceniem młodzieńca, matka Sary lekko go szturcha i ucisza.
- To oczywiste, że jest w nim coś niepokojącego, ale dopóki nie zacznie stwarzać problemów, jest naszym gościem i klientem, tak jak wszyscy dookoła.
Kobieta miała nadzieję na to, że nie będzie musiała już w żaden sposób przemawiać do rozsądku upartego Saiyanina.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Primero już miał coś powiedzieć, kiedy Oka delikatnie go szturchnęła i poprosiła o uspokojenie się.
Po chwili namysłu, uśmiechnął się ironicznie do matki Sary. Rzeczywiście nie było potrzeby, żeby narzucać się temu gościowi – choćby najmniejszej. Członkom tej rodziny nie pasowała jego obecność, a tygrys szablozęby z nadprzyrodzonymi zdolnościami szczerzył na niego swoje kły – w dalszym ciągu był on klientem restauracji. Reputacja była przecież ważniejsza od bezpieczeństwa gości. To tajemnicze, fioletowowłose indywiduum emanowało dziwną, nieprzyjemną aurą, ale przecież przylazło nie wiadomo skąd, tylko po to, żeby coś skonsumować.
- Dobra, nie moja sprawa. Róbcie wszyscy co chcecie, ale nie przyłaźcie później do mnie z płaczem.
Machnąwszy ręką na to wszystko, ciemnowłosy udał się w kierunku schodów prowadzących na górę.
- Zjem coś i trochę potrenuję. Nie przeszkad-…
Wnet, po schodach zbiegła Sara, przewracając się na młodego Saiyanina, który z hukiem uderzył głową o kafelki podłogi, rozbijając ze dwa, trzy.
- Czyś Ty do końca ochujała, kretynko?!
- Przepraszam! Przepraszam! Wybacz, Gensai!
Dziewczyna wstała i zaczęła przepraszać wojownika, który masował obolałą głowę. Prychnąwszy, po prostu ją minął i planował pójść na górę. Gdy dostrzegł jednak, że młoda Utsukushi przygląda się na tajemniczego młodziana siedzącego przy jednym ze stolików, na jego twarzy zagościł nieznaczny uśmieszek.
- Jego też chcesz przewrócić? Droga wolna. Nie masz nic do stracenia, w przeciwieństwie do mnie.
- To był przypadek! Przecież Cię już przeprosiłam.
Szatynka zaczęła iść w kierunku stolika. Oka mogła wyjść zza lady, lecz powstrzymywanie własnej córki przed podejściem do klienta, wydawałoby się większości stałych bywalców dość podejrzane. Sarę znało tutaj bardzo dużo osób – już od najmłodszych lat pomagała rodzicom w prowadzeniu restauracji, choć nie kręciło jej to tak bardzo, jak sztuki walki. Saiyanin dostrzegł okazję i poszedł za nastolatką, machając jej matce. Po chwili obydwoje dosiedli się do stolika przy którym siedział fioletowowłosy jegomość.
- Nie wiem czym jesteś, ale na pewno nie jesteś normalnym człowiekiem. Po co tutaj przyszedłeś?
Dostrzegając okazję do żartu, Gensai spojrzał gdzieś na ścianę i odpowiedział za podróżnika.
- Do restauracji przychodzi się zwykle po to, by coś zjeść. Patrząc na jego ubiór, można odnieść wrażenie, że jest podróżnikiem, który zwyczajnie zgłodniał, wiesz?
- Zamknij się, no!
- Sama zaczęłaś, robiąc sobie ze mnie poduszkę. Ale dobrze, koniec z żartami.
Kierując wzrok na fioletowowłosego.
- Ona ma rację. Dupki o tak dziwnej aurze nigdy nie przychodzą do takich miejsc tylko po to by coś zjeść. Chcesz rozróby? Chodź na zewnątrz.
Sara milczała. Pomimo dość… nietypowego wyrażenia swojego zdania przez Saiyanina, wiedziała, że ma rację.

NPC

NPC
NPC
NPC
Podróżnik doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest obgadywany nie tylko przez właścicieli restauracji, ale również kilka innych osób, zdolnych do wyczuwania cudzej aury. Przewrócenie się Sary na Gensaia oraz dość wulgarne podejście do sprawy przez Saiyanina, zwróciło uwagę większości klientów. Oka musiała przeprosić za ich zachowanie, dlatego też nie mogła powstrzymać swojej córki przed dalszymi działaniami – pewnej kosmicznej małpie było to bardzo na rękę. Gdy Primero poszedł za nią, matka dziewczyny nie wiedziała kompletnie, w jaki sposób zareagować. Cóż, później obydwoje jej zapłacą za zniszczone kafelki, lekceważenie słów i robienie tego, na co ma się ochotę – teraz niestety musiała skupić się na pracy i oficjalnych przeprosinach klientów, którzy głównie przyglądali się Gensaiowi. Zniszczył płytki głową, czym nie przejął się ani trochę? Większość uznała go za jakiegoś ochroniarza, inni za dziwadło. Stali bywalcy byli zaś przyzwyczajeni do dziwnych sytuacji w restauracji – być może właśnie one ich przyciągały. Rozmowa dwojga nastolatków wywołała uśmiech na twarzy tajemniczego jegomościa, kiedy już dosiedli się do jego stolika. Spodziewał się po ciemnowłosym wojowniku stosunkowo wulgarnego słownictwa – o pomyłce nie było mowy. Nazwanie go dupkiem nie zrobiło na nim choćby najmniejszego wrażenia, a świadczyło jedynie o prymitywnym wychowaniu Primero.
- Żadnej rozróby, spokojnie… Wiedziałem, że znajdę tutaj ciekawe osoby, ale zaczynacie przechodzić moje wyobrażenia. Jesteście może zainteresowani wykonaniem pewnego zadania? Polega na wyeliminowaniu pewnej niebezpiecznej istoty, która posiada coś, co bardzo chciałbym mieć. To jak? Dobijemy targu? Rzecz jasna, do niczego nie zmuszam.
Spojrzał z uśmiechem na praktycznie pusty talerz.
- Aha, i zapomniałbym. To coś jest bardzo smaczne. Mogę prosić dokładkę?

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Na twarzy Gensaia pojawił się wyraźny zaciesz – w końcu miał okazję trochę odreagować. Skoro nie obije mordy temu fioletowłosemu podróżnikowi, to zrobi to jakiejś innej kreaturze. Nieco inne nastawienie do sprawy wykazała Sara, której nie kręciło ani trochę pozbawianie życia kogoś innego, jedynie dla własnych zysków.
- Biorę.
Szatynka przechyliła głowę w kierunku Saiyanina.
- Zamknij się. Musimy to przemyśleć na spokojnie…
- Nikt Ci nie każe iść ze mną, prawda?
Saiyanin zaś, zamiast spojrzeć na nastolatkę, skierował swój wzrok na tajemnicze indywiduum.
- Gdzie mam zacząć? Kto jest celem? Co mam zabrać? Ah, i najważniejsze… Co będę z tego miał?
Sara z wyraźną niechęcią przyglądała się na wojownika. Tak czy siak, nie byłaby w stanie wpłynąć na to, by zmienił swoją decyzję. W końcu miał rację – kto kazałby jej z nim iść? Wiedziała jednak, że samemu sobie też nie może go zostawić. Jest zbyt niebezpieczny, a podczas walki liczy się dla niego tylko dobra zabawa – przy takim zleceniu jest to naprawdę nieciekawa mieszanka. Jeżeli nie podpasują jej cele, zawsze może go powstrzymać siłą przed jakąkolwiek reakcją…
- Dupek… – wyszeptała.
- Co Ty tam pod nosem szepczesz?

NPC

NPC
NPC
NPC
Kiedy Saiyanin zdecydował się na przyjęcie zadania, na twarzy jego zleceniodawcy zagościł nieznaczny uśmiech.
Gdy tylko atmosfera uległa rozluźnieniu, tajemniczy podróżnik postanowił przemówić.
- Dobrze więc… Otóż, na pewno słyszeliście o wiosce Meigaas, prawda?
Gensaiowi ta nazwa nie mówiła zupełnie nic. Siedzącej obok niego Sarze, wręcz przeciwnie – kojarzyła Meigaas, zaś młody mężczyzna wyraźnie to dostrzegł.
- Na obrzeżach tejże wioski znajdują się stare ruiny, jakich jest wiele na Palan… Mam oczywiście na myśli to, że ich dalsze części są zwykle chronione w taki sposób, by były niedostępne dla ewentualnych poszukiwaczy skarbów. Do ruin o których mowa nie zapuszcza się praktycznie nikt, gdyż zamieszkuje je pewna, niebezpieczna istota. Wyeliminujcie ją i dostarczcie mi to, czego chroni. Nagrodę dostaniecie po powrocie. Co Wy na to?
- Poza tematem… Będę tutaj cały czas, bo macie świetne jedzenie.

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Gdy tajemniczy podróżnik wspomniał o wiosce Meigaas, Sara nieco szerzej otworzyła swoje wielkie, niebieskie oczęta. W przeciwieństwie do brutalnego Saiyanina, ona doskonale wiedziała o jakim miejscu mówi fioletowowłosy. Nie miała jednak zielonego pojęcia o istnieniu jakichkolwiek ruin w jej pobliżu, a tym bardziej, na pewno nie takich, które zamieszkuje jakaś potężna istota. Dziewczyna wiedziała, że nie powstrzyma Gensaia, który już od dłuższego czasu miał zamiar komuś skopać tyłek. Zadanie zlecone przez dziwnego jegomościa było więc dla niego idealną szansą na realizację dzisiejszych planów. Nie zwlekając ani chwili dłużej, ciemnowłosy gwałtownie wstał i udał się do wyjścia, zatrzymując się przy samych drzwiach.
- Hej! Sara, chodź! Lecisz przecież ze mną!
Długowłosa szatynka cicho westchnęła i wstała, podchodząc do swojego „partnera” – po drodze zmierzyła jednak, jeszcze raz zmierzyła zadowolonego podróżnika wzrokiem.
- Nie wiesz nawet, gdzie masz lecieć, co?
Po skroni wojownika spłynęła kropelka potu. On sam nie zamierzał się natomiast odwracać do młodej Utsukushi.
- Doskonale wiem gdzie mam lecieć, jasne?
Sara zaczęła iść w kierunku schodów na górę, machając małpiastemu.
- Mówiłeś, że nikt nie każe mi iść z Tobą, więc powodzenia!
Dumny, Saiyański wojownik pozostawiony na pastwę losu przez głupią, ziemską kobietę, której na dobrą sprawę nie darzył szczególną sympatią. Równie dobrze mógłby przecież samodzielnie znaleźć wioskę, o której mówił fioletowowłosy, jednakże, znając umiejętności Primero, nie rozeznałby się w terenie do jutrzejszego wieczora. Odwróciwszy się z nieznacznym uśmiechem, skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Jak ze mną nie pójdziesz, zawsze mogę sobie odpuścić i zarobić na sprzedaży Twoich zdjęć, gdy brałaś prysznic.
- CO?!
Cóż, nie dziwnym byłoby, gdyby większość klientów nagle spojrzała w kierunku niebieskookiej. Ta natomiast stała zarumieniona i cięzko było jej uwierzyć w to, że Gensai mówi prawdę – kiedy zrobiłby jej takie zdjęcia, gdy zawsze skupiał się na treningach? A może znalazł chwilę, by mieć „zabezpieczenie” właśnie na takie momenty, jak ten? Jeżeli chodziło o Saiyanina, zwyczajnie blefował – wiedział jednak, że to mogłoby wypalić. Nie miał w tej chwili nic do stracenia.
- Oddam Ci te zdjęcia, jak wykonamy zadanie.
- Oddaj je teraz! Nie wierzę, że je posiadasz!
- Nikt Ci nie mówi, żebyś mi wierzyła. To na razie!
Primero wyszedł przed budynek, uśmiechając się i wzbijając wysoko w powietrze. Po upływie zaledwie kilkunastu sekund, młoda Utsukushi wybiegła zarumieniona za nim – szybko dogoniła go na niebie. Obydwoje kierowali się do Meigaas, choć dla małpiastego na pewno nie będzie to cicha i spokojna podróż…

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Similar topics

-

» Restauracja
» Restauracja
» Restauracja

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.