Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Mrucząca Poezja xD Empty Mrucząca Poezja xD Pią Sty 14, 2011 10:29 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
"Dwa Liście w ogniu"
Kołysząc samotnie w ziemi swe ciało,
Nagle coś się we mnie stało,
Poczułem jakby trwało przy moim jakieś inne ciało,
Dusza aniołka,
Wygląd niewinnego diabołka, który kusi
Wiem że nie groźna nie udusi,
Ogarnia me wnętrze i staje się mym powietrzem,
Mym słońcem, Światem, myślą, aromatem, najpiękniejszym kwiatem,
Czuje twojego serca bicie,
Jak dzielisz je ze mną,
Już wiem że kocham cię,
Całować i miłować chcę,
Bronić przed "Wodą",
Dawać Ci słońca zew,
Nucąc zakochanym tonem miłosnej pieśni śpiew,
Kołyszemy się w górę,
Zakochanym ja w tobie i ty we mnie to już wiem i
Z tobą w horyzoncie się tlę, Kocham cię.
------------------------------------------------------------------
Komentarze i Oceny mile widziane ^ ^

2Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 12:56 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Ogólnie bardzo fajnie i przyjemnie się czyta, ale mam pewne zastrzeżenia.

Czuje twojego serca bicie,
Jak dzielisz je ze mną,
Każda z linijek powyżej rymuje się ze sobą i tworzy ładnie brzmiącą całość. Tu nie czuć tego czegoś. Z drugiej strony, kto powiedział że poezja ma być rymami? Tu raczej chodzi o napisanie tego co się czuje w danej chwili.

Bronić przed "Wodą",
O jaką wodę tutaj dokładnie chodzi? Bo dokładnie tego nie rozumiem, jeżeli możesz wytłumacz mi to ; )

Widać że nie miałeś tak dużo styczności z poezją wcześniej i piszesz dopiero od niedawna. Dużo improwizujesz, niektóre słowa nie powinny się znaleźć w wierszu, niektóre w ogóle nie mają sensu. Nie jest jednak źle, pisz dalej. Z chęcią sobie dla odmiany coś poczytam, a nie pooglądam w zbliżeniu 8x w Paint'cie.

KP: 1
/Feli

3Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 9:15 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Yoh'u Tytuł tego wiersza to Dwa Liście w Ogniu
Ona Płonie jest ogniem bronię przed Wodą czyli łzami bólem i nieszczęściem,
Woda ogień gasi
"Dwa serca razem a osobno"
Tyle łez,
Tyle bólu,
Tyle smutku,
Tyle serc złamanych,
Tyle żywotów poskreślanych,
To realia, to ten czas gdy Płomień po płomieniu gasł,
Raniliśmy się nawzajem,
Wbijaliśmy w siebie kolce,
Dla zabawy, dla uciechy sprawialiśmy sobie krzywdę tak, której skutkiem był miłości brak
Jeden mur za drugim się walił,
Ściany mego serca pękały jak lustro przecięte w pół,
Nasze serca płonęły w dół,
Każdy to w sobie czuł, że brak mi Ciebie, tęsknię za Tobą, Dlaczego?!
Tyle bólu Ci zadałem, tyle łez i cierpienia byłem idiotą bez wątpienia!
Teraz moje serce w letargu tęsknoty płynie, że nie mogę być przy twoim boku,
Brak mi twej woni miłosnej,
Ronię deszcz ze swych powiek,
Bowiem nie na darem,
Kocham Cię i zostawić nie potrafię,
Zbyt wiele mi dajesz, swoje uczucia, swój czas oddajesz,
Bym mógł pozostawić Cię samą na bez drogi zboczu,
Twoje serce z moim przykute zostało,
Te czasy pisane były nam,
A ja teraz w Tobie trwam,
Lecz Ty przy mnie nie,
Brakuje mi Cię.

4Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 10:49 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Niewiele można powiedzieć o wierszach..
Rymy są dobre, niektóre słowa bym zmienił i zastąpił nieco innymi. Daleko Ci do pisania naprawdę wspaniałych i mających sens wierszy, ale idzie Ci coraz lepiej :) Jesteś jedną z nielicznych osób które piszą całkiem fajnie i można je za to pochwalić.

5Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 11:00 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Heh... Dziękuję Yoh'u :]
Jeszcze jeden:
"Lustro"
Nasza wspólna wędrówka,
W gonitwę zmieniła,
Spokojny i cichy szum fal,
Zagłuszył Sztorm,
Lekki deszcz,
Przerodził się w grad,
Słońca promienie,
Chmury pokryły,
Dzień w noc przemienił,
Splecione wieńcem aloesu dłonie,
Teraz kaleczone przez cierni sznur,
Padł ostatni Róży Mur,
Zburzyliśmy Kulą smutku,
Dłutem bólu,
Młotem podejrzeń, Nas
Padliśmy w gruz jak byle zamek z piasku,
Rozcięliśmy szkliwo uczuć,
Tak było, tak jest, ale... Tak nie będzie,
Tobie dzięki za ratunek od Tęgi,
Za Tuszu kroplę,
Za Pióra Szlif,
Za oddech, którym mnie wypełniasz,
Za niebo, które olśniewasz,
Za Łzy i smutek, z których leczysz,
Kocham i będę Cię kochał od tej chwili,
Do Ostatniego syku płomienia.

6Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 11:22 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Hej, nie nadążam z ocenianiem ich xd
Ogólnie dobrze. Tutaj czytając go miałem dziwne wrażenie. Jakbym czytał tekst o cierpieniu, o tym jak miłość potrafi zranić i tak dalej. Nie wiem czy "Lustro" idealnie oddaje to, o czym jest napisany twój wiersz.

Rymy jak mówiłem wcześniej, nie są konieczne by brzmiało to dobrze. Co za tym idzie, pokazałeś mi że się nie myliłem. Wiersz jest naprawdę fajny i choć jak mówiłem dużo Ci brakuje do pisania tego typu wierszy to naprawdę idzie Ci coraz lepiej, a ten wiersz jedynie utrzymuje mnie w tym przekonaniu. Oby takich więcej! Dobrze byłoby gdyby inni też coś mówili, ale jeżeli chodzi o mnie to śmiało możesz liczyć na ocenki :d

KP: 1
/Feli

7Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Sty 16, 2011 11:36 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Dziękuję Yoh'u :]
Tak jest to taki Emo bardziej wiersz
Dzisiaj coś jeszcze napiszę przed snem :]
Tak jak powiedziałem tak zrobiłem:
"Bez rys"
W przeszłości toku,
Trwaliśmy ze sobą przy swoim boku,
Zrywaliśmy kwiecie piękna z nieba obłoku,
Żyjąc z tobą trudy i problemy,
Nie były przeszkodą,
Gdy łańcuch żelazny łączył nas,
Chciałem wnet zatrzymać czas,
Ocierałem twą twarz zapłakaną,
Tuliłem i wypuścić nie chciałem,
Całowałem byś smutki w przeszłości pozostawiła,
Ślubowałem ci rycerzem być,
Obiecałem prawdy więcej nie kryć,
Umiałem pełnią szczęścia żyć,
Lecz to przeszłe czasy, a teraz
Brak tej magii, to lustro czyste zarysowane zostało,
Powiedz czemu tak mój upadły aniele się stało ?

8Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Sty 17, 2011 6:22 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Bardzo fajny wiersz. Rymy do siebie pasują, gdzie nie gdzie ich nie ma ale to dodaje wierszykowi tego czegoś co sprawia że jest jeszcze ciekawszy. Twoje wiersze naprawdę przyjemnie się czyta, ale nie wklejaj tego co pisałeś kiedyś, a to co piszesz aktualnie. No, chyba że wymyślasz te wierszyki tak na poczekaniu, to nieco inna sprawa :d

W każdym razie, fajny wierszyk. Oby więcej takich.

9Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Sty 17, 2011 6:24 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Yohu To Kiedyś jest to termin 2 tygodnie wstecz :]

10Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Sro Lut 23, 2011 12:28 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Po tylu czasach gdy nic nie mogłem wystrugać z braku weny powstały o to takie me nowe miłosne treny :)
"Nasz złoty wiek"
Ten łańcuch rozerwany cały,
Na nowo jak feniks powstały,
Odrodził się,
To szkliwo, pokryła nieskazitelna sfera,
Sahara codzienności,
Fatamorganą się stała, a Tyś mi słońca promienie dała,
Z całego swego serca, duszy i ciała,
Chciałbym aby ta chwila na zawsze trwała,
Aby cofnąć na tej tarczy,
Ostrza bólu, Chciałbym aby nasza miłość trwała
Do ostatnich uderzeń serca
Lecz chcieć nie oznacza mieć...
Złoty czas, który nastąpił i zbliżył nas
Zamarł w Baroku,
Odrodzenie Owocu oświetliło polanę,
Bądź mą Julią chorą na amora złego Baty,
Która Oddałaby się za niego na najwyższe Katy,
Wnet ja twym Romeem się stanę i wierny do wieczka trumny Tylko Tobie pozostanę,
A jeśli twe skronie ciekłym żarem popłyną,
Chwyć się ma Julio w kojące dłonie,
Pamiętaj iż ja zawsze przed mrokiem Cię wzbronię,
Tyś na zawsze ja,
Tonie a nie gaśnie bo taka nasza Miłość
Właśnie...

Komenty i Ocenki by się przydały

11Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Czw Mar 03, 2011 4:16 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
@Kłódka:
Zamykam ten ciąg wierszy mych, zapisanych jako Drugi szlif pióra... Czyli Popiół Odrodzenia. Teraz zmieniam swoją poezję na mroczną, z pewnych przyczyn i rozeznań od rówieśników będzie to nadal niestety poezja miłosna jednakże to będą złe i ciemne krwawe strony miłości
@Sedno:
Otwieram nową księgę tren Mroku od serca do serca
Trzeci szlif pióra... Słowa krwią pisane (Projekt)
Dam swoje 3 Paradoksy na rozpoczęcie księgi:
"Świeca paląca się długo i po kilka razy, a gaszona raz po raz nie zapali się na nowo na dłoni skinienia gest"
"Kolce wbijane raz po raz w serce, które nie krwawi sprawiło że kolce tych róż krwawić same z siebie zaczęły"
"Definicją miłości jest czyste serce, którego brak..."

12Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Mar 07, 2011 4:35 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Trzeci paradoks(?) bardzo mi się spodobał. Ogólnie podoba mi się to co piszesz, aczkolwiek tego pierwszego za cholerę nie rozumiem. Widzę że jest to projekt, więc pisz, pisz i jeszcze raz pisz. A jak wrócę to coś chciałbym Ci ocenić, dobrze byłoby gdybyś więc nowe teksty tu wrzucił : d

13Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Wto Mar 08, 2011 5:55 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Według twej woli Miszczu xD
Jak powiedziałeś/napisałeś tak się stało:
"Szpony"
Krążąc na ślepo,
Tułając bez celu,
Ścinając jak kat z toporem na plecach,
Równając w gruz,
Te mury, bariery, przeszkody
Te serca, te radości, te chwile,
Kijem "TERAZ" wbijam bile,
Trafiając w łuzy, tych...
Które, zaciskały swe pazury krwawe,
Na szyi, tego co raz po raz,
Ofiarowywał się dla nich,
Odrzucony i łańcuchem związany,
Jak zwierz co zagryzł na śmierć,
Tak kąsają teraz go,
Rozpoczęło odliczanie się...
DO LICZBY PIEKŁO!

14Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Mar 14, 2011 4:02 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Neta jeszcze nie dostałem,
Jednak napisać tu chciałem.
Twoja poezja mnie porusza,
Niekiedy tekst bardzo wzrusza.
W projekcie życzę powodzenia,
Niech nie stoi bo nie będzie czego później oceniać.

Łi xD
No, dobra poezja ale nie stawaj tylko wal double posty jak nikt nie ocenia.

15Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Mar 14, 2011 4:19 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Z Całym szacunkiem drogi Yohu jednakże ja nie stoję moja wena stoi xD
Wystrugam coś jutro na 3 godzinach majzy, może... ^ ^

16Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Wto Maj 10, 2011 7:15 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
O to ja ten który zapadł się w podziemiach samego siebie,
Ten, który niweczy swój plan,
Ten, który zapadł w zimowy stan,
Lecz nadeszła wiosna,
Zimowy nurt skończył się już,
Czas zdmuchnąć ze starych ksiąg kurz,
Na nowo otworzyć w sam raz,
Chwycić pióro wiosennej woni,
Roztoczyć kartkę w poezji Toni,
Czas mnie nagli i goni,
Powróciłem do was JA.

Po tym długim wstępie oznajmiam iż przestały mi wiersze wychodzić napisał jakiś tam Yin-Yang przed rozstaniem z laską i się wena urwała ale zacząłem pisać powieść :)
Pt:Mrucząca Poezja xD Zynaostrzu
"Łzy na Ostrzu"
Dodam prolog jak na razie ^ ^
Rozdział 2 piszę właśnie...
„Łzy na ostrzu”
PROLOG

W zatłoczonym miasteczku, gdzie deszcz i pochmurne niebo to pogoda stała i nie zmienna. Na ulicach ludzie tłoczą się i tułają jak mrówki w ciasnym otworze. Londyńskie ulice, pokryte brudem i kurzem codzienności. Gdzieś z daleka słychać jak zegar bije, Wielki Big Ben. Który duży, a jednak mały. Wybija godzina piąta, czyjś donośny głos oznajmia, że już na herbatę przyszedł czas. Po mieście rozchodzi się fala brzęku i stukotu wyjmowanych filiżanek. W domach unosi się już cudowny Londyński aromat i zapach tradycji. Rodziny zasiadają wspólnie na kanapie i wspominają dawne czasy. Tak pachnie Londyn, ale nie wonieje on wiecznie. Jest to tylko miła i ciepła strona tego pięknego miasteczka. Przejdźmy się trochę w głąb drugiej strony „piękna”. Przekraczamy granicę pomiędzy dostatkiem i majestatem, a brudem i chaosem. Ciemne alejki, popisane mury, deszcz zmywający krew z chodnika, dźwięk syreny radiowozu, który już goni za bandytą, to tylko kilka udręk tej mrocznej alei Londyńskiego miasta. Istnieje ich milion a nawet miliard więcej, ale ta strona Londynu nie będzie dogłębnie opisana i poznana, gdyż nie na tym skupia się ta powieść. Londyńskie życie, ukazane oczyma trzynastoletniej dziewczynki imieniem Rosee, która uczęszcza do szkoły „Black Rock” o niecodziennych kwalifikacjach. Jest bardzo zdolną i utalentowaną uczennicą pełną radości i szczęścia optymistką. Ma wielu przyjaciół, którzy są na równym poziomie z nią. Mieszka 3 przecznice od szkoły, przy ulicy The Revoler 134. Gdzie, wokół jej domu znajdują się nie wielka piekarnia, sklep spożywczy i jeden kiosk. Oraz dom dwóch sióstr Katrine i Alice, dwie najlepsze przyjaciółki Rosee. A także dom pewnego chłopaka, imieniem Alex uczęszczającego do szkoły „Black Rock”. W domu dziewczyny, panował zawsze porządek, spokój, miła i ciepła atmosfera. Gdy Rosee wracała do domu, jej mama witała ją w drzwiach pełna entuzjazmu i radości. Nakładając obiad wypytywała córkę co ciekawego w szkole oraz czy dużo ma zadane i jak minął dzień, a Rosee zawsze odpowiadała miło, szybko i zwięźle. Do posiłku cała rodzina zasiadała wspólnie, ojciec Tom, czterdziesto dwu letni prężny brodaty mężczyzna o wyniosłej i powściągliwej twarzy, dużych błękitnych oczach i pociągłym długim nosie. Był to człowiek wyrozumiały, ale zabawny i dowcipny. Obok Róży siadał brat Mathew, którego Ona nazywa Donkey czyli osioł. Nicolet rozlewała zupę i rozmawiała z domownikami, potem wspólnie jedli. Gdy skończyła się pora posiłku, Rosee szła na górę po dębowych schodach i wchodziła do swojego pokoju, nigdy nie zamykała drzwi na klucz. Odkładała plecak, robiła lekcję, siadała na parapecie i rysowała coś w swoim zeszycie, gdy znudziło jej się rysowanie dzwoniła do przyjaciółek i rozmawiała z nimi o różnych sprawach. Najczęściej dzwoniła do sióstr, raz przez pomyłkę zadzwoniła do Alexa, jednakże speszyła się i rozłączyła po chwila. Gdyż jest osobą wstydliwą i nieśmiałą. Rosee bardzo lubiła spędzać czas na rysowaniu oraz malowaniu, rzadziej wychodziła gdzieś. Jej ulubionym miejscem był park imienia Ernesta Remingalda. Gdzie czuła się wspaniale, owe miejsce stanowiło źródło jej weny i pełni szczęścia. Ćwierkające ptaki były dźwiękami kojącymi jej duszę. Uwielbiała spotykać się z siostrami właśnie w tym miejscu. Pewnego razu spotkała Alexa w tym parku, gdy ten podszedł do niej i przywitał się, ona speszyła się i uciekła. Młodzieńcze serce, uczucia, miłość i Londyńskie życie ukazane oczyma Dziewczyny…
Tak zaczyna się ta historia o Łzach, płynących na ostrzu życia…
Oceny i komentarze to coś czego tu chciałbym jak najwięcej :]

17Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Sro Maj 11, 2011 12:25 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Ogólnie bardzo fajny prolog, mam ochotę przeczytać dalsze części powieści, bo mimo że domyślam się iż jest to coś w stylu romansidła, gdzie będzie głównie o miłości dwojga nastolatków, to naprawdę fajnym językiem napisane. Co mi się nie podoba..

Po pierwsze, zbyt wcześnie kończysz zdania stawiając kropkę i idąc dalej. A możesz to uchwycić w jednym zdaniu, gdzie przyjemniej będzie się to czytało. Przykładów jest masa, cały tekst to jeden wielki przykład. Ale przytoczę tylko dwa przykłady, dokładniej mówiące o tym o co mi chodzi.

Najczęściej dzwoniła do sióstr, raz przez pomyłkę zadzwoniła do Alexa, jednakże speszyła się i rozłączyła po chwila. Gdyż jest osobą wstydliwą i nieśmiałą.
Mógłbyś zamiast tego dać na przykład:
"Najczęściej dzwoniła do sióstr, tylko raz pomyłkowo wstukała numer do Alexa. Po połączeniu, speszyła się i rozłączyła po chwili, bowiem jest osobą wstydliwą i nieśmiałą."

Rosee bardzo lubiła spędzać czas na rysowaniu oraz malowaniu, rzadziej wychodziła gdzieś. Jej ulubionym miejscem był park imienia Ernesta Remingalda. Gdzie czuła się wspaniale, owe miejsce stanowiło źródło jej weny i pełni szczęścia.
"Rosee bardzo lubiła spędzać wolny czas na rysowaniu oraz malowaniu, rzadko wychodziła z domu. Jej ulubionym miejscem był jednak park imienia Ernesta Remingalda, gdzie czuła się wspaniale, wszak owe miejsce stanowiło źródło jej szczęścia i weny."

Po drugie.. Nie podobają mi się niektóre zdania, jeżeli chodzi o styl.. Przykładowo:
Gdzieś z daleka słychać jak zegar bije, Wielki Big Ben. Który duży, a jednak mały.
To można było napisać w całkiem innym stylu, pomijając to dodatkowe zdanie że budowla jest duża, ale jednak mała. Najsłynniejsze zdanie tego typu, które na chwilę obecną pamiętam brzmi pochodzi z "Legendy o św. Aleksym":
"Chcieli mu list z ręki wziąć,
Nie mogli go mu wziąć. (...)
"

Przykładów jest masa. Unikaj takich zdań, cholernie trudno jest czytać dalej wiedząc lub myśląc że natkniemy się na podobne błędy. A jest ich trochę.

Miałem napisać coś jeszcze, ale zapomniałem co. Zostawię Cię więc z tymi dwoma najważniejszymi błędami jakie odnalazłem w całym tekście.
Czekam z niecierpliwością na pierwszą część, imho zainteresowała mnie ta powieść.

KP: 2
/Feli

18Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Cze 05, 2011 12:38 am

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
1 Rozdział przed wami tu i teraz ;3
Taka mała podpowiedź prolog był tylko innym spojrzeniem na nią w realnym świetle wygląda ona nie co inaczej... w tym rozdziale o tym się przekonacie :3
Jest to rozdział o kontekstach powiązanych erotycznie także czytacie na własną odpowiedzialność...
(Ta wiem 1 rozdział i już erotyka! ! ! Jakiś napaleniec... -> nie po prostu chciałem pokazać, że różni się trochę od kryteriów prologu
Dobra bez nawijania zbędnego 1 rozdział:
Łzy na Ostrzu
Rozdział I.
„Codzienność żywym horrorem”

Słońce, które było zjawiskiem niecodzienności w mieście Londyn, wdrapywało się ku szczytom chmur. Promyki rozświetlały mroczne zakątki miasta i nadawały im milszego wyrazu. Słońce zapukało przez okna rodzinnego domku i rozświetliło tabliczkę z adresem The Revoler 134. Promienie przemknęły przez dolną partię mieszkania i skupiły się głownie na wysokich oknach drugiego piętra. Odbite przez szklaną pułapkę słońce powędrowało dalej, rozświetlać ciemność w tym mieście niczym anioł. Gwarny i huczny wiatr rozbił się o szyby i powiał do góry białe firanki z błękitnymi haftami. Przedarł się przez pokój i z całych sił zawył po pokoju, próbując zbudzić śpiąca istotkę w dębowym łóżku. Gdy zrozumiał, że nic nie wskórał wyruszył dalej by siać zamęt i huczny gwar chłodu.
Panującą ciszę w pokoju dziewczynki przerwało gwałtowne bicie do drzwi. Rosee spała kamiennym snem, nic nie było w stanie jej obudzić. Dopóki ona sama sobie tego nie zażyczy. Dobiegło powtórne huknięcie w drzwi. Przed drzwiami do komnaty śpiącej królewny, ozwał się cichy i stanowczy głos
- Różyczko, pora wstawać... – wypowiedziała Mama dziewczynki
Po kolejnych minutach spędzonych przed drzwiami, ciepłym i serdecznym głosem oznajmiła córce, żeby zeszła na śniadanie – po chwili Nicolet wyruszyła w swoją stronę schodząc po drewnianych schodach posłanych dywanem w haftowane wzory, pospieszyła do kuchni aby zrobić kawę mężowi.
Pięć minut po dziewiątej, wybijał zegar na swojej osi czasu. Rosee, na wpół majaczym spojrzeniem, ujrzała godzinę ósmą dwadzieścia dziewięć. Postanowiła, że jeszcze ma czas i nie musi wcale wstawać. Burknęła majaczym tchem
- pięć minut w te czy we w te, żadna różnica – po chwili położyła głowę powrotem na miękką poduszeczkę w kształcie serce o fioletowej lekko różowawej barwie.
Zegar, krzyczał z całych sił, że jest już dziesiąta dwanaście, aż w końcu ochrypł i przestał. Dziewczynka uznała, że już powinna się obudzić. Przetarła sen z powiek i już trzeźwym i rześkim wzrokiem, spojrzała na zegar. Wytężając wzrok z niedowieżenia, wstała z pod kołdry i stanęła na równe nogi. Nie ufając zegarkowi podeszła do drewnianego, obklejonego różnorakimi naklejkami i wycinkami z czasopism, wygrzebała telefon komórkowy z pod kartek papieru i sterty mang. Odblokowała telefon i w tej samej chwili odkładając go, gniewnym i żałosnym głosem wydęła z siebie
- Cholera jasna! Dlaczego ja muszę tak na zabój nieczujnie spać !!! – uderzając ręką w stół z całych sił burknęła coś pod nosem.
Podeszła do parapetu i oparła swoje filigranowe dłonie o kamienny kawał parapetu. Wyjrzała pełni entuzjazmu przez okno i rzekła
- Słońce, ty które oświetlasz mroki tego miasta i zwiastujesz nadejście zmian i niecodzienności, czemu do jasnej Anielki mnie nie obudziłeś. I Ty wietrze, który tak hucznie i gwarnie bijesz swym chłodem po ciele, czemu mnie nie zmroziłeś abym zwlokła się z łóżka i chociaż zamknęła drzwi? – spuściła głowę w dół
Odeszła od okna. Szybkim susem przeskoczyła na krzesło obrotowe, gdzie powieszone były koronkowy różowy stanik w czarne wzorki plemienne i jeansowe spodnie przypominające opięte i przylegające do skóry rurki, o barwie lekkiego fioletu. Chwyciła stanik i jeansy, podeszła do szafy. Otworzyła drzwi przesuwane szynowo, przeglądając się chwilowo w odjeżdżającym lustrze. Przegrzebując zawartość szafy wyjęła, czarną bluzkę na ramiączka z wcięciem na plecach i czerwone koronkowe majtki w białe tygrysie paski. Zamknęła szafę i podeszła do lustra. Zrzuciła z siebie białą koszulkę z serduszkiem na podłogę i przyglądając się sobie w odbiciu, spięła włosy w kok. Zdjęła z siebie stare majtki i rzuciła je na podłogę. Patrząc w lustrze na swoje piersi, ścisnęła się za nie dwa razy i przysunęła do odbicia. Stanęła w lekkim rozkroku. Spojrzała się na lekko owłosiony wzgórek łonowy i dotknęła się po nim. Przesunęła dłoń w dół i dwoma palcami rozchyliła wargi sromowe i zwężyła je. Jednym palcem dotknęła łechtaczki, po chwili usiadła na podłodze w rozkroku dwoma palcami lewej ręki, powolnymi ruchami pieściła pochwę. Zaś drugą ręką ugniatała i ściskała piersi wraz z brodawkami sutkowymi. Pieszcząc się i czekając na nadejście orgazmu, fantazjowała w wyobraźni o czymś rozkosznym. Gdy już odczuwała, że jest jej dobrze i miło nagle dobiegło pukanie do pokoju Rosee.

[b]
Oceny i komentarzy by się przydały nie tylko od Mastera Yoha -.-"
PS. NIE FAP FAP FAP! ! !
Bo łapska poprzetrącam xD

19Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Nie Cze 05, 2011 9:57 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
"WOW" - brak mi słów.
Napisałeś to w taki sposób by czytający mógł sobie dokładnie wyobrazić co się dzieje i jak rozwija się akcja. Tylko miejscami są pewne błędy, jak nie stylistyczne czy interpunkcyjne to bardzo rzadko trafi się jakaś przestawiona literka:
[...]po chwili położyła głowę powrotem na miękką poduszeczkę w kształcie serce o fioletowej lekko różowawej barwie.
Takie błędy jednak występują bardzo rzadko. Nie miałem pojęcia o tym że na końcu tak dokładnie przedstawisz co robi Rosee. Jak człowiek wyobraża sobie ten świat czytając od początku, a dochodzi do końcówki to wygląda to naprawdę ekstra. W tym momencie warto również wspomnieć że całość jest bardzo wciągająca. Na początku czytałem to z lekkim znudzeniem, imho nie opisywałeś nic poza wschodem słońca. Później jednak okazało się to bardzo wciągające, MIMO że nie ma tu takiej akcji jak w wielu wciągających opowiadaniach. Zwykłe szare życie, a mimo to przedstawione w naprawdę interesujący i ciekawy sposób.
Jeżeli chodzi o pewne błędy to mogę się jeszcze przyczepić do tych nieszczęsnych zdań typu:
Przed drzwiami do komnaty śpiącej królewny, ozwał się cichy i stanowczy głos
Wyjrzała pełni entuzjazmu przez okno i rzekła
Tu, przechodząc do tekstu rozmowy że tak to nazwę, powinieneś na końcu wrzucać dwukropki. Niewielka, acz znacząca zmiana która sprawiłaby że całość czytałoby się przyjemniej.

Ogółem... Nie mam więcej zastrzeżeń. Ten tekst jest jednym z najlepszych na forum jakie miałem okazję czytać od jego początków. Pisz dalej, całość jest naprawdę interesująca i wciągająca.


KP: 2
/Feli

20Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Sro Cze 08, 2011 3:42 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
2 Rozdział przed wami ! A raczej przed Yohem ^ ^'
Opisywanie etapów czesania i przygotowywania się można pominąć ale jak chcecie wiedzieć jak Rosee wygląda to przeczytać. Przed chwilą skończyłem pisać. Dodane są : przed wypowiedziami oraz nie ma takich usterek językowych jak w 1 rozdziale. (Pisałem to o 2:23 ^ ^')


Łzy na Ostrzu
Rozdział II.
„W labiryncie życia”

Rosee Speszona dźwiękiem donośnego pukania, wyjęła wilgotne palce z pochwy. Wstała z podłogi i założyła ciemnoczerwone damskie bokserki. Szybko wyciągnęła czarny koronkowy stanik po czym zamknęła drzwi od szafy energicznym ruchem, aż szyny zaskrzypiały. Podbiegła do drzwi i otworzyła je za pomocą klucza leżącego przy szafce nocnej. Pociągnęła za klamkę i ujrzała przed drzwiami gościa. Dziewczyna zaczerwieniła się i speszyła, zamknęła drzwi. Złapała oddech i podeszła do półki nad łóżkiem. Na półce stały, różnej maści misie maskotki oraz koty, a pomiędzy nimi czerwono-czarna szczotka oraz niewielkie lusterko w kształcie rombu. Chwyciwszy przedmioty, usiadła na łóżku. Zagarniając włosy szczotką, dumała po co tajemniczy gość przyszedł do niej. Przyglądając się sobie w lusterku, które ukazywało młodą smukłą twarz, z niewielkimi zielonkawo-niebieskimi oczyma, pociągłym i szczupłym nosem oraz zgrabnymi, karminowymi ustami. Przesunęła swoje odbicie za włosy. Nagarnęła warstwę ciemnobrunatnych, gęstych włosów na szczotkę i przeciągnęła je w dół, szybkim energicznym ruchem nadając im prosty kształt. Uczesała boki i przeszła do grzywki, której lewą stronę przeniosła na prawą, tak że prawe oko zostało przykryte przez włosy, a prawą stronę pozostawiła bez zmian. Odłożyła lusterko, podniosła czarno-czerwoną gumkę do włosów, oplotła ją wokół prawej dłoni, a włosy złączyła za pomocą lewej. Przeplotła gumkę przez włosy, wywinęła i złączyła. Obok gumki leżały również czarne spinki oraz splotki. Zdjęła z włosów gumkę podniosła włosy z tyłu do góry, spięła je długą czarną spinką. Pozostałe spinki przypięła na boki i na grzywkę. Jej fryzura wyglądała z tyłu jak u chłopaka, a z przodu jak u dziewczyny. Podniosła się z łóżka, odstawiła przybory i podeszła do komody. Pociągnęła za uchwyty od górnej szuflady i wyjęła bluzkę z długimi rękawami i kołnierzem, w duże biało-czarne pasy. Włożyła ręce przez rękawy, przełożyła głowę przez otwór z kołnierzem, pociągnęła energicznie element garderoby, nakładając go na siebie. Bluzka była stosunkowo długa, przypominała tunikę, sięgała jej za pas. Zamknęła górną szufladę i otworzyła środkową. Wyjęła z niej bordowy pasek z czarną stalową sprzączką. Opięła się wokół bioder, po czym wsunęła część komody. Podeszła ponownie do drzwi. Przełykając ślinę z nutą strachu, energicznym ruchem pociągnęła za klamkę. Gość już przed nimi nie stał. Rosee ulżyło, przeszła się po górnym korytarzyku i podeszła do schodów. Na końcu, których stał on. Dziewczyna speszyła się, oblał ją rumieniec na policzkach. Przymknęła oczy, chwyciwszy dłonią poręcz ostrożnie i powoli schodziła po schodach. Gdy nagle usłyszała ciepły i stanowczy głos:
- Nie bój się, nie zjem cię! – po czym uśmiechnął się i pomachał do niej ręką
- Tttak wiem… Już idę – odpowiedziała speszonym głosem
Doszła do ostatniego stopnia i stanęła tuż przed nim. Spojrzał jej głęboko w zielonkawe oczy. Po czym powiedział:
- Jesteś Rosee, Rosee Ravier prawda? – wyciągnął dłoń na wprost niej.
- Ttak… Zgadza się… - nie pewnie podała mu dłoń.
- Chodzisz do tej samej szkoły co ja, widziałem cię nie raz, machałem ci na powitanie, ale ty zazwyczaj odwracałaś wzrok tak jakbyś mnie unikała. Boisz się mnie?
- Tta… To znaczy Nie! – Zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- Nie boisz ? – zapytał dla upewnienia.
- Niie, nie boję – odpowiedziała trochę bardziej pewnym głosem.
- To dobrze – uśmiechnął się do niej.
- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam i po co do mnie przyszedłeś ? – zapytała z pełni ciekawości.
- Twoje dwie najlepsze przyjaciółki mnie do ciebie zaprowadziły – rzekł bez najmniejszego kłopotu.
- Katrine i Alice? – zapytała nie pewnie.
- Tak właśnie one.
- Skąd ty je znasz?
- Znam je od przedszkola! To moje dwie przyjaciółki.
- A po co do mnie przyszedłeś, jeśli mogę wiedzieć?
- Ehh… Przyszedłem żebyyy… yyy… no wiesz… chciałem pożyczyć zeszyt od Chemii – uśmiechnął się frasobliwie, speszył się.
- Po zeszyt od chemii? Rozumiem – odpowiedziała sarkastycznie.
- To pożyczysz mi ten zeszyt ?
- Tak oczywiście, tylko po co ci skoro chodzisz do innej klasy niż ja? – zapytała podejrzliwie.
- A no tak! Ale ze mnie głupek, przepraszam. – powiedział to, zdając sobie sprawę z tego jaki błąd rzeczowy popełnił.
- No cóż, a jak masz w ogóle na imię bo jeszcze się nie przedstawiłeś.
- Alex, Alex Elvor. – powtórnie wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Rosee Ravier, miło mi cię poznać… Krętaczu! – podała mu dłoń i uśmiechnęła się.
- Ale ja mówię prawdę, naprawdę przyszedłem po zeszyt bo myślałem że chodzisz do mojej klasy! – próbując uciec z potrzasku dziewczyny.
- Skoro tak mówisz, no cóż skoro już jesteś mały kanciarzu i skoro przebyłeś taki „kawał” drogi, aby do mnie przyjść oraz dlatego, że jest dzisiaj sobota, to może wejdziesz do mnie? – zaproponowała skromnie.
- O rany, która już jest godzina, przepraszam cię ale muszę już iść. Obiecałem pomóc, temu no … tacie! – próbując wymigać się od zaproszenia.
- Kłamczuchu! Nie marudź tylko chodź! – chwyciła go za rękaw koszulki i porwała na górę do pokoju.
Zamknęła drzwi. Widząc, że Alex nie wie co ma zrobić i jak się zachować w takiej sytuacji, szybkim energicznym ruchem pchnęła go w plecy tak, że upadł na łóżko Rosee.
- A teraz mów cwaniaczku, po co do mnie przyszedłeś, Ha? – usiadła na czarnym krześle obrotowym tuż przy biurku i uśmiechnęła się do niego.
- Ehh… no naprawdę chciałem zeszyt pożyczyć! – powiedział wypierając się swoich prawdziwych celów.
Dziewczyna przysunęła się na krześle w stronę chłopaka. Zgrabne i smukłe nogi położyła na kołdrze i oparła się.
- Nie ładnie tak kłamać. Mamusia nie uczyła, że się nie kłamie ?
- Ja nie kłamię!
- Kłamiesz!
- Nie!
- Tak!
- Nie !
- Ależ Tak!
- Wcale że nie !
Nagle Rosee, przegięła się na krześle za bardzo do tyłu. Upadła razem z siedziskiem na dywan.
- Auaa! Moja pupa! – trzymając się za pośladki.
Alex nie odwracał się w stronę dziewczyny.
- No pomóż mi wstać ! A nie siedzisz jak święty turecki! – powiedziała śmiejąc się.
Chłopak spojrzał na nią. Gdy leżała w ten sposób, widział jej bieliznę. Zaczerwienił się. Opanował szybko swoje myśli, po czym wstał z łóżka i rzekł:
- Lepszy święty turecki, niż fajtłapa na krześle! – śmiejąc się podał jej dłoń.
- Ha ha! Podnieś mnie Ośle!
- Osioł to leniwe zwierze – puścił jej rękę tak, że ona ponownie uderzyła pośladkami o dywan.
- Aua! Moja pupa ! Znowu! Proszę podnieś mnie! – wymachując rękoma z bólu.
- No dobra – podał jej dłoń i pomógł jej się podnieść.
Gdy podnosił ją widział jej całe czerwone bokserki.
- Rosee mogę ci coś powiedzieć? – zapytał z ciekawości
- No tak – uśmiechnęła się do niego
- Majtki ci widać – odpowiedział bez najmniejszej krępacji.
- Świnia! Gdzie ty mi się patrzysz ! Zboczuch! – uderzyła go dłonią w twarz.
Po czym zaczerwieniła się i speszyła. Usiadła do niego tyłem na łóżku:
- Zboczuch! – odrzekła ponownie szturchając go od tyłu w głowę.
- Au. – rzekł czując czerwony odcisk dłoni dziewczyny na twarzy.
- Dobrze Ci tak, świnio jedna! – burknęła.
- Pytałem się czy mogę ci coś powiedzieć, ty odrzekłaś że mogę. No to powiedziałem.
- Ale tego nie musiałeś mówić! Świnia! Myślałam, że chcesz mi coś szczególnego powiedzieć… - zamyślona odburknęła.
- Szczególnego? – pyta zaciekawiony
- Yyy… powiedziałam szczególnego… chodziło mi o innego, tak innego! – uśmiechając się i próbując wmówić mu co innego.
- Kłamczucha mówi co? – zapytał pogardliwie.
- Co? – odrzekła z zamyślenia.
- Ha czyli kłamiesz!
- Nie kłamię !
- Kłamiesz !
- Nie kłamię !
- Kłamiesz !
- Tak… - odrzekła speszona.
- Wiem, ja też – skulił głowę w dół.
Rosee siedziała tyłem do niego i rozmyślała patrząc na okno. Alex siedział tyłem do niej i myślał czy na pewno po to tu przyszedł, czy nie po zeszyt. Mijały minuty. Po 13 minutach, Alex rzekł:
- Rosee, przepraszam że spojrzałem na twoje majtki… Nie przyszedłem do ciebie po zeszyt. Przyszedłem bo chciałem ci coś powiedzieć.
- Nie szkodzi, że się na nie patrzyłeś nie przeszkadzało mi. Ale jak powiedziałeś mi, że widzisz je, poczułam się zawstydzona i skrępowana.
- Tak wiem. Przepraszam.
- Co chciałeś mi powiedzieć? – zapytała podejrzliwie.
- Ehh… Chciałem ci powiedzieć, że widzę cię codziennie w szkole i także po za nią. Widuję cię, także w parku ale ty zawsze mnie unikasz. Rosee, podobasz mi się… - ledwo co mogąc wykrztusić to z siebie, zaczerwienił się.
Dziewczyna odwróciła się przodem do Alexa. Położyła dłonie na jego barkach i smutnym głosem powiedziała:
- Nie wiem czemu cię unikam… Ale wiem… że ty też mi się podobasz… - łzy poleciały jej po oczach. Nagle niebo zachmurzyło się i zakryło słońce. Zaczęło powoli kropić.
- Czemu płaczesz Rosee ? – odwrócił się do niej przodem. Chwycił jej dłoń.
- Bo... – kolejna łza przetoczyła się po policzku.
- Mów, proszę – ścisnął jej dłoń ze swoją.
- Nie mogę… Alex, podobasz mi się, ale wyjdź proszę.. Wyjdź z mojego pokoju… Nie zakochuj się we mnie proszę… Zrozum to… - puściła jego dłoń i wzmocniła płacz.
- Czemu… Powiedz… Proszę czemu ?! – wtórnie chwycił jej dłoń.
- Wyjdź, błagam Alex… - puściła dłoń.
- Czemu, Rosee proszę powiedz czemu nie tłum tego w sobie! – krzyknął jej w twarz, po czym otarł jej policzek.
- Zostaw… mnie… proszę… ! – krzyknęła mu w twarz ze strachem w oczach.
- Powiedz tylko czemu! ! ! – krzyknął wtórnie.
- Zostaw… Mnie… Samą… Proszę… Alex… Jeżeli coś do mnie czujesz… Zostaw mnie… Zrozum – po czym zamknęła oczy, nabrała powietrza i rozchyliła wargi. Przesunęła twarz w stronę jego. Dotknęła swoim nosem jego nosa. Złączyła swoje wargi z jego wargami. Z jej oczu popłynęło jeszcze więcej łez. Zsunęła wargi do siebie, kończąc pocałunek. Łkanym głosem rzekła:
- Kocham Cię… Proszę jeśli ty też mnie kochasz idź… Zostaw mnie… I nie kochaj mnie… Nie zasługuję na to by być kochaną.
W tej chwili Alex objął ją w ramiona i energicznym mocnym ruchem, przytulił do siebie.
- Kocham i chcę kochać… Powiedz czemu płaczesz Rosee? – tuląc ją mocniej do siebie.
- Nie mogę być kochaną… Nie mogę… Żegnaj Alex. Przepraszam cię… - wyrwawszy się z objęć chłopaka, zeszła z łóżka i podeszła do okna. Stanęła na parapecie. Uchyliła okno.
- Rosee co do cholery robisz !? Stój Idiotko! Chcesz się zabić ?! – szybko podniósł się z łóżka i podbiegł do niej. Chwyciwszy ją za dłoń. Powiedział nerwowym głosem:
- Co ty do cholery robisz? !
- Żegnaj Alex… Kocham Cię, ale nie mogę Cię kochać. – wyrwała swoją dłoń z jego ręki, zrobiła jeden krok w stronę otwartej przestrzeni. Wyskoczyła.
Rozległa się ulewa.
- NIE !!! – uderzając o kamienny parapet ze wściekłości i melancholijnego smutku.
- Dlaczego?! Dlaczego?! Dlaczego do cholery ! To zrobiłaś !
Alex, wyjrzał przez okno na dół.
- Chwila moment, przecież to jest raptem wysokość jednego metra… Zatłukę tą kanalię ! – uśmiechnął się i ulżyło mu. Po chwili zszedł na dół. Założył buty i rzekł donośnie:
- Dowidzenia !
- Dowidzenia ! – odrzekła Nicolet szukająca składników na obiad w lodówce.
Zamknął drzwi za sobą i poszedł w stronę domu.
Wybijała godzina w pół do czwartej.
- Różyczko chodź na obiad – wołając na obiad mama.
- Już idę! – odrzekła pełna radości i energii.


21Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Czw Cze 09, 2011 9:53 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Nie jest źle. Rzekłbym że bardzo fajnie, ale nieco się opuściłeś. Miałem wrażenie że ta część jest nieco słabsza od reszty, nie potrafiłem sobie do końca wyobrazić świata otaczającego Rosee, tego co ona robi, co robią osoby wokół niej. W pozostałych dwóch częściach nie miałem tego problemu. Jestem również bardzo zawiedziony na dialogach. Rozumiem że Rosee jest młodą dziewczyną, a Alex młodym chłopakiem. Ale..
- Nie kłamię !
- Kłamiesz !
- Nie kłamię !
- Kłamiesz !

- Nie!
- Tak!
- Nie !
- Ależ Tak!
- Wcale że nie !
Takie dialogi zupełnie nie pasowały mi do tego typu powieści. Zwłaszcza że w pewnych momentach robi się bardzo wzruszająco, romantycznie, a podobny dialog niszczy całą tą atmosferę, świat jaki do tej pory można było sobie wyobrazić. Stylistycznie jest ładnie, interpunkcja i ortografia tylko w nielicznych miejscach wymagałaby poprawy.
Zauważyłem ogólnie, że dialogi wychodzą Ci mniej ciekawie niż cała powieść. Postaraj się to w kolejnej części zmienić, wiedz że ja jako nieliczna osoba czytam tą powieść z zaciekawieniem. Po prostu jest ciekawa ^^

Ogółem.. Jest ładnie, a nawet bardzo ładnie, ale całość wymaga pewnych poprawek i modyfikacji. Drugą część czytało mi się gorzej niż dwie pierwsze, a to już coś znaczy, prawda ^^?


KP: 2
/Feli

22Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Czw Cze 09, 2011 5:25 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Yohu, otóż nie opisywałem tego jaka jest pogoda co się dzieje na zewnątrz i w ogóle. Ta powieść idzie tak, że nie posiada przerw. Nawet na chwilę nie ma przeskoku w akcji. Wątek jest taki sam, stały i niezmienny. Ciągnie się i pojawiają w nim nowe tajemnice i ciekawostki. Zauważ tuż po tym jak Rosee się masturbowała i usłyszała pukanie do drzwi i na tym rozdział 1 się zakończył. 2 Rozdział od razu przechodził dalej do dalszych zdarzeń, które zaszły. Jest to powieść podobna do pamiętnika, tylko bez zbędnych danych takich jak dzień, data i drogi pamiętniku. Jest opowieść z tego co widziała dziewczyna to co czuła i jak żyła. Nie będę co rozdział wracał do nastroju pogody, bo nie ma to najmniejszego sensu i było by to monotonne. Mogę jeszcze taki raz coś zrobić jak będzie spała albo coś. Ale nie ciągle.
Dialog specjalnie napisany w dziecinny sposób. Miał odbiegać od późniejszej akcji. Pokazywać, że lubią sobie dogryzać i dziecinnie dogadywać. A potem były sceny romantyczne i ckliwe. W III rozdziale będzie dokładnie wyjaśnione co ona czuła i dlaczego tak postąpiła.
Liczę na wyrozumienie literackie i życzę cierpliwości w oczekiwaniu na kolejny Rozdział z życia Rosee. Który dojdzie albo dzisiaj albo jutro jak ze szkoły wrócę, gdy mnie matka nie będzie już cisnąć do budy >,<

23Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pią Cze 10, 2011 6:01 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Rozdział III już jest !
Drogi Yohu, liczę że dialogi są teraz pełniejsze i liczę że dobrze wprowadziłem nowy wątek i kolejne zagadki dotyczące Rosee i jej życia.
Miłego czytania :3
Łzy na Ostrzu
Rozdział III.
„Zachwiana rzeczywistość”

Pełna zapału i radości w sercu, cicho stąpała po drewnianych skrzypiących schodach pokrytych dywanikiem. Białe skarpetki ocierały o materiał, tworząc odgłos szurania. Zatrzymała się w przedsionku, rozejrzała się w swoją prawą stronę. Odetchnęła z ulgą, że Alex już poszedł. Pochyliła lekko głowę w dół, po chwili na nowo promieniowało z niej szczęście i zapał do życia. Żwawym krokiem przeszła przez przedpokój. Złapała się prawą dłonią futryny od drzwi do jadalni. Delikatnym ruchem ręki zapukała w szybkę. Po chwili odezwała się swobodnym głosem:
- Co dzisiaj na obiad Mamo?
Nicolet, kończąc nakładać sałatkę na porcelanowy talerz odpowiedziała:
- Coś smacznego Córciu.
- A co dokładniej ? – zapytała ciekawie i z łakomstwem.
- Kotlet schabowy, ziemniaczki i sałatka – odrzekła spokojnie mama.
Dziewczyna przekroczyła próg między przedpokojem, a jadalnią. Zrobiła kilka kroków na wprost i znalazła się przy stole na którym widniał śnieżnobiały o obrus z wyciętymi wzorami. Odsunęła krzesło do tyłu, po czym usiadła na nim. Oparła swobodnie plecy o oparcie. Chwyciwszy sztućce w dłonie, czekała aż posiłek pojawi się przed nią. Nagle ozwał się potulny i ciepły głos:
- Różyczko kochanie, pomóż mi zanieść te talerze.
- Już idę!
Pełna entuzjazmu ruszyła do mamy, która znajdowała się w kuchni. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia i spojrzała na blat.
- Mamo, które moje ? – zapytała ze smakiem w ustach.
- Wybierz sobie skarbie. – odpowiedziała skromnie.
- Hmm… Wybieram to po środku – podjęła szybką decyzję.
- Największy schabik… No cóż, na zdrowie Córciu.
- Tak wiem, dziękuję.
- Różyczko weź proszę te dwa talerze, taty i brata dobrze ?
Przytaknęła wyłącznie głową i chwyciła w dłonie półmiski z jedzeniem. Szybkim krokiem ruszyła do stołu. Postawiła gorące naczynia na stole, zgodnie z przynależnością w ilości jedzenia. Kilka sekund później usiadła przed swoim talerzem. Ponownie chwyciła widelec i nóż, zaczęła jeść. Tnie mięso na części, miesza je z ziemniakami i doprawia sałatką. Pomiędzy rodziną gdzie zazwyczaj było gwarnie i huczno, teraz cicho i bezdźwięcznie. Nagle, dziwną atmosferę rozwiała mama, pytając ojca jak w pracy. Gdy w pewnym momencie wspomniała:
- Różyczko, jak miał na imię ten uroczy i miły chłopiec?
Rosee nie odpowiedziała. Przegrzebywała ziemniaki w talerzu. Mama zapytała z niepokojem:
- Skarbie co się stało? Czemu jesteś taka cicha? Zawsze mówisz dużo, śmiejesz się i dogadujesz, o co chodzi?
- Alex…
- Tak miał on na imię? – zapytała dla pewności
- Tak…
- Ładne imię.
- Może być…
- Różyczko powiedz co się stało, proszę bo martwię się o ciebie
- Nic się nie stało. Przepraszam, ale nie mogę już jeść. Pójdę do siebie. Dziękuję.
Odsunęła się od stołu, po czym wstała z krzesła i spojrzała matce w oczy.
- Naprawdę się o ciebie martwię, córciu powiedz. Nagle tracisz apetyt, co nie jest do ciebie ani trochę podobne, stajesz się małomówna i nijaka. O co chodzi?
- Później ci powiem mamo. Idę do siebie, muszę się przespać…
- Dobrze, ale pamiętaj że masz mi powiedzieć co się stało. Nie duś tego w sobie bo tylko samą siebie zamartwiasz i nic ci to nie daje. No cóż, miłych snów Skarbie.
Rosee szybkim susem znalazła się na schodach. Weszła na górę. Zrobiła kilka kroków w przód i dwa w lewo. Tuż obok jej pokoju znajdował się pokój brata, na którym widniała tabliczka:
„Siostrom wstęp wzbroniony”
Rosee dawniej przywiązywała do tego uwagę i odwracała złośliwy napis, a nawet podmieniała na inny. Lecz teraz po prostu go omija, ponieważ stał się dla niej zwykłą codziennością i braterską złośliwością. Mimo tabliczki Donkey, pozwala jej wchodzić do pokoju. Stanęła przed drzwiami swojego pokoju. Pustym i zagubionym wzrokiem spojrzała na stalową klamkę. Po chwili pociągnęła ją delikatnym ruchem w dół. Weszła do pokoju i zamknęła je kluczem. Rzuciła go na szafkę nocną, a sama podeszła do parapetu. Chwyciła w dłoń czarne słuchawki i podłączyła je pod telefon komórkowy. Kciukiem nacisnęła gwiazdkę na klawiaturze i odblokowała go. Przesunęła Joystick w górę, gdzie w skrótach telefonu był ustawiony odtwarzacz. Kliknęła play. Usiadła na parapecie. Wyjrzała przez okno i zaczęła rozmyślać. Głośny i silny wiatr, rozdmuchał firanki w pokoju, a także włosy dziewczyny. Rosee siedziała niezłomna i nie wzruszona, żywiołem który chciał coś z niej wydusić. Niebo było lekko zacienione przez chmury, słońce wynurzało się z pod wietrznego baranka. Który z całych sił próbował zabeczeć na nie. Zadumana w myślach spoglądała na domy naprzeciwko, mały sklepik i ludzi spieszących do nie wiadomo gdzie. Śledząc wzrokiem po istotach ruchu, ujrzała Alice. Wyjęła jedną słuchawkę z ucha. Krzyknęła co sił w płucach:
- Rotrea! – myśląc, że dziewczyna ją usłyszy.
Powtórzyła drugi raz. W końcu krzyknęła jej imię. Lecz jedna z sióstr przeszła obojętnie dalej w stronę Parku. Rosee cofnęła się do tyłu, włożyła z powrotem słuchawkę do ucha i kontynuowała dumanie. Teraz przez jej myśli przecinała się dodatkowo Rotrea, czyli Alice. Był to jej pseudonim, który otrzymała w dziecięcych latach od Ravierry podczas zabawy w „Slashed Six-Six-Six” polegająca na ganianiu po parku i okolicy parku i kreśleniu cyfry sześć na ścieżce, ta osoba która wykreśliła trzy szóstki wokół punkty straty wygrywała. Była to ich własna zabawa nikt inny oprócz nich nie bawił się w ten sposób. W świadomości dziewczyny panowała rozchwiany stan. Z jednej strony Alex, który ciekawił ją niezmiernie i była nim naprawdę zauroczona. Lecz nie mogła pozwolić mu by ją kochał. Ponieważ złożona przed laty obietnica, obowiązuje do dziś. Złamanie jej, grozi śmiercią jednej z osób. Z drugiej strony ciekawiło ją gdzie tak szybko i żwawo poszła jedna z sióstr. Na zegarku wybijała godzina w pół do osiemnastej. Jaśniejące słońce powoli gasiło swoje płomyki. Rosee położyła się wzdłuż parapetu i nadal rozmyślała. W pewnym momencie jej myśl przecięło dziwne uczucie. Po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć krople słonego deszczu. Przetarła szybko, długim rękawem oczy i próbowała zniwelować to co trapiło jej duszę. Lecz na darmo. Nagle na niebie pojawiły się liczne chmury. Zakryły całkowicie ciepłego olbrzyma. Deszcz zaczął się skraplać po barankach nieba. Róża wystawiła jedną dłoń przez okno. Chwyciła jedną kroplę i schowała rękę. Przystawiła ją do szyby w oknie. Przetarła dłonią po szkle. Obserwowała jak kropla przesuwa się leniwie po powierzchni tak jak łza, która płynie po jej twarzy.

AD1: - Nazwa Rotrea wziąłem chyba z powietrza xD Nie wiem tak jakoś wymyśliłem na poczekaniu.
AD2: - Zabawa w Slashed Six Six Six, też jest dziwna ale miała taka być dlatego żeby pokazać jak różnią się te 3 przyjaciółki od codziennego świata i ludzi.
To na tyle co do adnotacji, no i komentuj Yohu bo zawsze dużo mi to daje :3

24Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Pon Cze 13, 2011 3:41 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Przepraszam za zwłokę, ostatnio jestem zajęty więc oceny będę pisał w różnych tematach z solidnym opóźnieniem ^^

Jeżeli chodzi o najnowszą część - niemalże idealna. Gdzie nie gdzie błędy ortograficzne. W niektórych miejscach dodajesz niepotrzebne literki, jakbyś pisał na pośpiechu, w innych takich literek brakuje. Ogólnie są to jednak szczegóły, część znacznie lepsza niż poprzednia - dialogi bardziej przypadły mi do gustu ^^

Czekam na kolejną część. Obym nie musiał nawet o szczegółach wspominać ^^'

KP: 1
/Feli

25Mrucząca Poezja xD Empty Re: Mrucząca Poezja xD Wto Cze 14, 2011 7:02 pm

Magnum X7

Magnum X7
Zbanowany
Zbanowany
Yohu, miłego czytania. Sporo tu miłości i nowy wątek się pojawi. Dialogi jak poprzednio.
Łzy na Ostrzu
Rozdział IV.
„Spotkanie z sercem”

Spoglądała jeszcze przez chwilę na ściekającą kroplę deszczu, po chwili zamknęła oczy. Przetarła rękawem swoje policzki z łez, oddała się dalszym dźwiękom muzyki wydawanej przez odtwarzacz w telefonie. Londyńska mżawka powoli oddalała się ku innym miastom. Dziewczyna na nowo otworzyła oczy i pełno zielonym spojrzeniem, podziwiała zachodzące promienie gorącego olbrzyma oświetlające pobliskie domy i ulice. Rosee oderwała plecy od zimnej ściany, zsunęła nogi z parapetu i lekko przymknęła okno. Spojrzała na telefon. Nacisnęła opuszkiem palca środek joysticka, aby zatrzymać odtwarzacz. Dwukrotnie kliknęła przycisk wstecz i po krótkiej chwili przytrzymała * na klawiaturze komórki. Zablokowała ją. Wyjęła słuchawki z uszu i owinęła sobie wokół nadgarstka. Zrobiła dwa kroki w stronę biurka. Odwinęła je i położyła na biurku. Po chwili dołączył telefon. Dziewczyna podniosła stertę zeszytów i mang, włożyła dłoń pod ostatni z komiksów „Kaoshi no Seisho” i wyciągnęła żółtą pozgniataną karteczkę. Otworzyła i rozprostowała ją tak, aby dało się z niej cokolwiek odczytać. Podniosła papierek w dłoń. Szybko zgniotła ją powtórnie. Odłożyła na swoje miejsce. Chwyciła dłonią za klamkę od szuflady w biurku. Wyjęła z niej mnóstwo zeszytów, bransoletek, gumek do ścierania oraz nie wiadomo skąd dwie pary majtek. Wysunęła ją dalej. Włożyła ponownie rękę do środka. Palcem czuła haczyk zamocowany specjalnie przez nią. Szarpnęła haczyk w swoją stronę i po chwili usłyszała spadający obiekt, który rozbił się za biurkiem. Zamknęła szufladę i wyjęła tajemniczą rzecz. W swoich zgrabnych dłoniach trzymała stary, poniszczony i zakurzony zeszyt. Na okładce widniał napis:
„Poisony Blade”
Pod nim znajdowały się różnorakie ostrzeżenia, aby nie otwierać. Rosee odsunęła krzesło i usiadła. Położyła go na blacie biurka i otworzyła. Przerzuciła kilka, kilkanaście kartek w przód. Zatrzymała się na przerwanej w poziomie, stronie. Chwyciła ołówek z pudełka na kredki i ołówki, znajdującego się tuż przy lampce. Rozsmarowała grafik po białej lekko zakurzonej powierzchni. Po chwili ukazały się białe litery wśród szarego tła. Powtórzyła czynność na drugiej kartce. Po zabiegu odstawiła ołówek na miejsce i zaczęła czytać. Śledziła wzrokiem od początku do końca zdania, które zostały zapisane:
„Ja Alice, zwana Rotrea przyrzekam do czasu, aż ukończę 17 lat, pozostać wierną i kochająca tylko Ciebie. Jeżeli zakocham/zakochasz się w jakimkolwiek chłopaku umrzesz/umrę ty/ja. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu Rosee Ravier. Niech ten skrawek papieru trzyma nas za serca i łączy ze sobą. Kocham Cię moja druga połówko”
Po chwili dziewczyna przeszła cztery kartki dalej. Odwinęła zawiniętą karteczkę w rogu. Otworzyła ją. Przeczytała od góry do dołu malutkie literki nieczytelnego pisma:
„Nasze serca. Nasza droga. Nasze życia. Nasza miłość. Nasza Wiara. Nasza nadzieja. Nasza śmierć” Gdzie pod słowami widniał rysunek dwóch serc splecionych łańcuchem, a na tabliczce doczepionej do niego inicjały „R.A”.
Rosee odłożyła papierek na miejsce i przełożyła siedem kartek w przód. Zatrzymała się na pomalowanej ciemnoczerwonym, lekko bordowym kolorem stronie. Odczytała niewielkie literki, zapisane czarnym tuszem z pióra:
„Ja Alice Meriet, złamałam obietnicę. Zakochałam się w chłopaku imieniem Alex. Na mocy ustalonej przysięgi, przepraszam Cię Rosee Ravier i życzę Ci abyś trafiła do nieba. Kochana, na zawsze w moim sercu.”
Dziewczyna uśmiechnęła się, spojrzała na powiewającą leniwie firankę. Po chwili, wróciła do zeszytu. Zamknęła go i obróciła, następnie otworzyła z tyłu. Na okładce widniał zamazany napis:
„Rosee Ravier
R.I.P”
Obok czerwony podpis Alice. Przerzuciła kartkę dalej, odczytała całą długą notatkę na szczycie, której zapisano datę oraz dzień:
„17.VII.2007”
Treść notatki była mało czytelna, jakby pisana w pośpiechu. Z lekkim trudem powoli przeczytała tekst:
„Rosee, wybacz mi. Modlę się o to, abyś żyła. Nie umieraj. Proszę nie teraz. Jeśli odejdziesz ty, dołączę do Ciebie. Bo nasza miłość muszy trwać wiecznie! Kocham Cię ! Nie opuszczaj mnie, nigdy. Błagam. Nie ! Proszę ! Nie ! Nie mów, że mnie kochasz i że będziesz kochać! Nienawidzisz mnie ! Powiedz to szczerze ! Proszę ! Oddaj mi ten nóż ! ... Kocham Cię. A teraz padam na kolana przed twoim martwym krwawiącym ciałem. Całuję Cię, aby moje usta wiecznie z twoimi były. Żyj szczęśliwa przy boku Niebios. Raviero, tak jak chciałaś tuż przed swoją śmiercią, będę żyła i modliła się za Ciebie. Nie zabiję się, kochaj mnie będąc nawet w Niebie i wybacz mi mój błąd, przez który ty umarłaś.” Zamknęła zeszyt. Przetarła krople łez płynących po bladych policzkach. Westchnęła przez chwilę. Otworzyła szufladę i odłożyła zbiór kartek na miejsce. Szarpnęła haczyk w drugą stronę i po chwili zeszyt zniknął. Zamknęła ją. Podniosła się z krzesła i podeszła do drzwi w pokoju. Otworzyła je kluczem i wyszła do przedsionku między pomieszczeniami. Zeszła na dół po schodach i weszła do saloniku, który był jednocześnie pokojem rodziców.
Ujrzała leżącego wzdłuż kanapy, ojca Thomasa który dodatkowo pochrapywał od czasu do czasu. Cichym, ale spokojnym głosem powiedziała do mamy:
- Mamo, miałam ci powiedzieć czemu tak się zachowywałam..
Nicolet odłożyła gazetę na szklany stolik i ciepłym niegroźnym głosem powiedziała do Rosee:
- Usiądź córciu – wskazując miejsce obok siebie na kanapie.
- Dobrze. – usiadła obok niej.
- A teraz opowiadaj. – uśmiechnęła się do córki.
- Ehh… przepraszam cię mamo, za to że się tak zachowywałam. Po prostu Alex mi się podoba i pocałowałam go. Wszystko wina emocji, jestem trochę zagubiona bo nie wiem co on czuje. – zaczyna płakać.
- Kotku, na pewno Alex cię nie zrani. Wygląda na mądrego i miłego chłopca. Czemu płaczesz ? – ociera jej łzy z twarzy i tuli do siebie.
- Nie wiem. – próbuje powstrzymać płacz.
- Na pewno wiesz, tylko nie chcesz powiedzieć. – patrzy na córkę czułym i przeszywającym wzrokiem.
- Nie mogę, nie mogę kochać Alexa – nie powstrzymała już łez.
- Jak to nie możesz? Ktoś cię zastrasza, nie pozwala ci ? Albo ci grozi? – pyta stroskana matka.
- Nie nikt mi nie grozi, tylko … ehh… nie, nie ważne. Pogadam z nim. – uśmiechnęła się fałszywie.
- Jak uważasz Córciu, do niczego nie zamierzam cię zmuszać. Jak coś ciekawego się przydarzy, przyjdź i wyspowiadaj się mi, dobrze ? – uśmiechnęła się z pokorą.
- Dobrze Mamo, kocham cię. – pocałowała ją w policzek. Po chwili podniosła się z kanapy i stanęła na równe nogi:
- Pójdę już do siebie, ok.? – zapytała z grzeczności
- Ja ciebie też córciu, ok. – uśmiechnęła się do niej i ponownie chwyciła gazetę w dłonie.
Rosee, weszła z powrotem na górę do swojego pokoju.
Zamknęła drzwi i westchnęła.
Po chwili powiedziała:
- Wszystko dla naszej miłości. Zrozum mnie Alice. – po chwili usiadła pod drzwiami w siadzie prostym. Zaczęła rozmyślać patrząc na wprost półki z maskotkami.


Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.