Duża, trochę zniszczona, prostokątna tablica postawiona w centrum miasta. Znajdują się na niej aktualne zlecenia od ludzi z Palan.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Jest! - powiedział chłopak i podszedł do tablicy. Nie było jednak zbyt wielu zadań do wykonania. Rozglądał się po paru ogłoszeniach...
- Potwór w górach, zaginiony kryształ, zadyma u fryzjera... Pterodaktyl dręczący wyspę Sakshin? Hm... To może być ciekawe! - powiedział zrywając ogłoszenie.
- Zleceniodawca: Haron Suddale. A więc świetnie! Udam się właśnie tam! Informacji trzeba szukać w tawernie.
Schował ogłoszenie kieszeni w spodniach, wcześniej je niestarannie składając i już nie stwarzając żadnych pozorów wzbił się wysoko w powietrze i ruszył w stronę wyspy.

Szedł z bardzo zadowoloną miną w kierunku tablicy ogłoszeń. Spodobało mu się niesienie pomocy ludziom. I nie myślał już o zdarzeniu wczorajszym... Chciał znów komuś pomóc.
Podszedł do tablicy i znów się rozglądał... Tym razem już nie czytał na głos. Powiedział tylko w końcu:
- Tokua Sakai, tak? Góry... - zerwał ogłoszenie z tytułem "Zły wojownik" i wzleciał w powietrze, ku górom.

Woogy pojawił się się niedaleko tablicy ogłoszeń. Pamiętał jak ciekawe mogą być zadania - w końcu dzięki jednemu z nich poznał Mari. Ponadto pomógł wielu ludziom, co sprawiało że czuł się dumny.
Miał niecny plan, aby wziąć jedno z zadań i wykonać je wraz z Mari. Chciał, żeby dziewczyna zdobyła trochę doświadczenia.
Przyglądał się ogłoszeniom na tablicy... Zobaczył zlecenie zatytułowane podobnie, jak jego poprzednie zadanie: "Zły wojownik". Znów jakiś natręt atakował wioski nieopodal gór Dabezhia. Oderwał kartkę z tablicy i schował ją do kieszeni. Odwrócił się i lekko podskakując na jednej nodze rozpłynął się w powietrzu.

//Chodzi o zlecenie "Zły wojownik #3".//

Mari, szukając z wysokości tablicy ogłoszeń w Setirps, w końcu ją znalazła i wylądowała niedaleko niej.
Nie było tutaj nikogo poza nią, kto interesowałby się jakimiś zleceniami. Rozejrzała się po prostokątnej tablicy w poszukiwaniu jakiegoś prostszego zadania. Nie chciała na start - brać czego niebezpiecznego, tym bardziej że była sama.
- Bliźniacze ostrza Iluveos? Czy może ostrze Eliath? Dobra, niech będzie do drugie!
Dziewczyna zerwała ogłoszenie z tablicy i sprawdziła gdzie ma się udać - był to ogród w centrum Eminy. Wzbiła się w powietrze i udała się do kolejnego miasta.

Chłopak podleciał do tablicy ogłoszeń, mając nadzieję, że trafi na jakieś ciekawe zadanie. Niestety zawiódł się - zadań było mało, a żadne z pozostawionych nie przykuło jego większej uwagi. Ostatecznie zrezygnował, nie biorąc żadnej z powyższych misji, lecz skoro już zawitał do tego miasta postanowił się po nim przespacerować. Dawno w nim nie był, głównie przez to, że gdy czegoś potrzebował, to wybierał się do Eminy.

Woogy oraz Abanai wylądowali nieopodal tablicy ogłoszeń w Setirps. Nim którykolwiek zdążył zerknąć na aktualne zlecenia, których swoją drogą nie było za wiele, Roleyo dostrzegł oddalającego się Akiego.
- Hej, Ab. Zaczekaj tu chwilę na mnie. Rozejrzyj się po misjach, albo co.
Senado jedynie skinął głową i odszedł do tablicy.
Woogy natomiast podleciał szybko do spacerującego Kimury.
- Hej, Aki! Siema! Co słychać - Lisa coś powiedziała? Generalnie - dzieje się coś ciekawego?

Chłopak przechadzał się w zamyśleniu, gdy usłyszał znajomy głos.
- Hę? - początkowo pogrążony w swoich myślach, nic nie zrozumiał. Dopiero po chwili doszło do niego to, co powiedział szatyn. - O, cześć Woogy. Hmm... Ujawniła, że jest fullbringerem, a jej fullbringiem jest katana. Choć sama twierdzi, że to nie o tę moc chodzi porywaczom i nie jest ona aż na tyle potężna, by stworzyć 'nowy świat'. A poza tym uparcie twierdzi, że nic więcej nie wie. Jest strasznie skryta. - powiedział uśmiechając się lekko, łatwo było można zauważyć, że uśmiech był jakby wymuszony - nie był on szczery i wesoły. Chłopak wyglądał na nieco zaniepokojonego, zapewne chodziło o sprawę z Lisą...
- A tak to nic się nowego nie dzieje, postanowiłem się przewietrzyć. - powiedział żywszym tonem. - Miałem zamiar wziąć jakąś misję, ale nie zauważyłem nic ciekawego...

- Full-czym? - początkowo zrobił zdziwioną minę.
- Co racja to racja - ciężko coś z niej wydusić. Ale jeśli nie chce sobie pomóc... Trudno. Musimy czekać... Swoją drogą, też wpadłem tu wykonać jakieś zadanie, ale skoro mówisz że nie ma nic ciekawego... Trzeba by zabić jakoś czas. Masz może jakieś propozycje?

-Fullbringerem. Są to ludzie o świadomości duchowej, coś trochę jak Quincy, potrafią manipulować duszami przedmiotów czy innej materii nieożywionej. Zazwyczaj posiadają oni jakiś przedmiot, z którym łączy ich szczególny sentyment i potrafią przekształcać jego formę. Sami Fullbringerzy nie mają wpływu na to, jakim Fullbringiem będą mogli się posługiwać oraz jaka będzie jego ostateczna forma. - odpowiedział, widząc zdziwienie na twarzy Roleyo.
-Sam nie wiem, chciałem się trochę przejść, ale skoro się już spotkaliśmy, możemy zabić ten czas jakoś razem. - uśmiechnął się.

- Zostańmy przy tym, że nie chce nic mówić - odpowiedział głupkowato na wywód Akiego o Fullbringerach.
- Hm. To może mały sparring sobie urządzimy? - tym razem na jego twarzy pojawił się uśmiech - powszechnie wiadomo było, że Roleyo lubił się sprawdzać z innymi wojownikami.
- Jest jeszcze ze mną mój przyjaciel, Abanai. Zaraz powinien przyjść - stoi przy tablicy ogłoszeń... To jak? Co powiesz na mały pojedynek?

Aki uśmiechnął się, rzadko miał możliwość sprawdzić swoje możliwości w treningach z innymi.
- Z miłą chęcią. Tylko przenieśmy sie w jakieś mniej zabudowane miejsce... Więc może równiny? - zaproponował chłopak.

Równo z odpowiedzią Akiego - do rozmówców podszedł Abanai.
- Siema. Abanai jestem!
Podał rękę Kimurze.
- Jest bardzo niewiele zleceń, choć może coś by się znalazło. Co robimy?
Zwrócił się tym razem do obu.
- Hej, Ab, postanowiliśmy się posparować z Akim.
- Haha, a Tobie ciągle mało? Dobra, spoko. To ja poobserwuję. Gdzie lecimy?
- Niech będą równiny. Jazda!
Obaj się odbili od ziemi i ruszyli w stronę równin. Woogy kątem oka spojrzał tylko na Akiego.

Chłopak odwzajemnił uścisk ręki.
- A ja Aki.
Quincy miał zamiar odpowiedzieć Sendo na pytanie, lecz uprzedził go Woogy. Krótka rozmowa pomiędzy dwojgiem wojowników toczyła się tak szybko, że Aki nawet nie zdążył zauważyć, kiedy nagle zniknęli. Dopiero po chwili chłopak również odbił się od ziemi i poleciał w stronę równin, za chłopakami.