Sporo części, rysunków, notatek i projektów. Tu tworzone są nowe wynalazki, jak druga wersja Worldwide Linkera model V.
______________________________________________________

Viego wszedł do środka //a za nim pewnie Yoh// i włączył światło. Nie czekał, aż Yoh wejdzie za nim, tylko podszedł do biurka i wyciągnął coś na blat.
- Worldwide Linker, model Y.
Sięgnął do kieszeni i na WDG aktywował materializację całego wyposażenia Jigen Ridera oprócz miecza. Zdjął wszystko i położył na drugim końcu blatu.
- Worldwide Linker, model V. Jigendriver i Dimenbooker. To nasz punkt wyjścia.

//Dyskutujemy i pracujemy nad projektem, ale z racji tego, że to niezwykle pogańska godzina, ta praca będzie za kulisami xd//

Chłopak wszedł za Viegiem. Dołożył do tego wszystkiego GDG.
- Po połączeniu z jego bazą danych uzyskam możliwość przemiany w niemalże każdą istniejącą formę życia. Nie tylko w tym wymiarze, ale również innych. - dodał. Obaj rozmyślali nad tym co i jakim sposobem połączyć by uzyskać zamierzony efekt.

//Spoko xd//

//(jakaś rozmowa, to jej fragment)//
- ...to chyba będzie najlepszy system do przełączania między głównymi formami, nie? W binarnym da się zmieścić dość dużo, jest tu Blank Mode, 6 twoich głównych form i jedno wolne miejsce, na wszelki wypadek. Mam schematy modyfikacji kart JigenRide, straciłem niestety okazję wypróbowania jednego - odwróconego JigenRide, czyli odsyłania do macierzystego wymiaru. Ten smok, pamiętasz. Tylko pytanie jest takie - chcesz aktywować karty poprzez ich umieszczenie w Jigendriverze, czy Jigendriver będzie pełnił rolę "magazynu informacji", a panel na przedramieniu będzie pełnił główną rolę? Karty byłyby w Jigendriverze cały czas, ale można by było je swobodnie wyciągać czy dodawać nowe.

- Myślę że poprzez umieszczenie kart w JigenDriverze będzie lepiej. Rolę magazynu pełni i tak już GDG oraz właśnie tworzony.. Nie mam jeszcze nazwy, ale wiadomo o czym mówię. - powiedział i wrócił do grzebania w zegarku. Praca szła mu dosyć szybko, bowiem co nieco pamięta jeszcze zanim poprzednia wersja została zniszczona.

Kontynuując rozmowę z Viegiem, pracował jednocześnie nad swoim projektem.

Yoh po dosyć długim czasie majsterkowania skończył swój projekt. Właściwie była to wersja testowa, nie miał zielonego pojęcia czy zadziała. Całość nie była jeszcze połączona z bazą danych Genetics Data Gatherera, dlatego też zawartość form w jakie Yoh mógł się zmieniać była znikoma.

Zegarek przypominał raczej budową jakiś komunikator z dotykowym ekranem. Nie wyglądał na urządzenie tak zaawansowane technologicznie jakie miało być. I rzeczywiście nie było. W tym przypadku Yoh wykorzystał pomysły zaczerpnięte z budowy GDG. Póki co, zegarek pobudza formy których DNA jest znikome w genach chłopaka.
- Hmm.. Testujemy. - odezwał się Yoh, po czym włączył zegarek i przycisnął coś na nim. Na ekranie pokazała się czaszka z płomieniami. Chłopak dotknął ekranu ponownie, akceptując tą formę.
W pewnym momencie otoczyła go biała aura. Jego skóra zaczęła się palić, aż w końcu zniknęła wraz z mięśniami, zostawiając same kości. Aura zniknęła. Wyglądała raczej jak kulista bariera..

- No, no.. Póki co, działa nieźle. Nie spodziewałem się że mam w sobie jeszcze jakąś cząstkę mocy Ghost Ridera. Ale myślę że jeszcze dużo pracy przede mną, zważając na to że GDG ma służyć za bazę danych większości form. Tu podpierałem się na budowie GDG, który ma podobne właściwości do przebudzania nieaktywnych form. Problem zaczyna się podczas połączenia bazy danych GDG i właśnie tego zegarka.. - powiedział do Viega, po czym nacisnął znajdujący się na ręku zegarek tak jakby chciał wybrać kolejną formę. Jednak nie było tak. Powrócił do pierwotnej postaci, a następnie zdjął zegarek i położył obok GDG, majsterkując przy jednym i drugim.

- Pokaż to no.
Przechwycił "zegarek" z rąk Yoha i przejrzał go używając Worldwide Reading.
- Takie coś... Już wiem, jak to wszystko zbudować. Nsaya-chan, rozszerzona rzeczywistość.
//tak, więcej zabawy z hologramami//
Odłożył "zegarek" na stół, wyjął z kieszeni tamten mały transmiter, którego używał na planecie Eufui i przyczepił do karku. Pojawiła się holograficzna wizja paska.
- Popatrz. Tutaj będzie normalnie przyczepiany Worldwide Linker. Nic specjalnego. Linker będzie odpowiadał za formy Jigen Ridera, będzie działał w sprzężeniu, ale niezależnie od reszty. Teraz. Po lewej stronie paska...
W wyznaczonym miejscu pojawiło się coś jak Dimenbooker, ale miało pewne cechy GDG Yoha.
- ...będzie zmodyfikowany Dimenbooker. Do niego będziesz podłączał, właśnie w ten sposób, twój GDG, który będzie służył jako baza danych. Dimenbooker będzie zawierał mnóstwo czystych kart, które będą "naświetlane" w mgnieniu oka informacjami z GDG - będziesz mógł wyjąć gotową kartę i...
Pojawia się coś na prawej części paska. Nie wygląda jak okrągławy Jigendriver Viega - jest srebrny, podłużny i wydaje się być przyczepiony na zawiasie do paska bliżej tyłu - przedni koniec się unosi do pewnego kąta.
- ...umieścić w Jigendriverze. Zmodyfikowany specjalnie do szybkiego użytku - wkładasz kartę do tej "luźnej" części, a potem przestawiasz moduł do pozycji horyzontalnej. To byłby jeden szybki ruch ręką w tył, by włożyć kartę i jeden w przód, by ją aktywować. A dane z twojego zegarka dały mi już obraz tego, jak powinny funkcjonować twoje karty... Nazwę ten typ... GeneRide. Jak już mówiłem, to będzie całkowicie niezależne od Worldwide Linkera. Będziesz mógł przybrać nawet formy przypisane do Linkera używając Jigendrivera, ale jeśli chcesz się przemienić w Jigen Ridera Y, Linker ci będzie potrzebny. Myślę, że dodam jeszcze jedną drobną modyfikację - jeśli będziesz w odpowiadającej "nieuzbrojonej" formie, doczepienie Linkera nie będzie wymagać wyboru formy, od razu da dokładnie tą, np. doczepienie Linkera będąc wampirem automatycznie aktywuje Nocturn Mode. Co powiesz?

Chłopak chwilę zastanowił się nad słowami Viega. W sumie nie jego pomysł nie był taki zły.
- Hmm.. Rozumiem że zegarek podsunął Ci w pewnym sensie pomysł na to wszystko. W każdym razie, nie mam nic przeciwko. Ba, będąc szczerym nawet podoba mi się twoja idea. - wyjaśnił krótko. Tu wpadł na pewien pomysł.. Dosyć prosty zresztą. GDG będzie łączył się z zegarkiem za pomocą czegoś w stylu lokalnej sieci bezprzewodowej. Transmisja danych, i te sprawy. W każdym razie, wiadomo o co chodzi.
Rozebrał oba przedmioty, po czym otworzył Door of the World. Dawno tego nie robił. Wszedł do niego i po 5 minutach wyszedł z jakimś woreczkiem. Zamknął portal, a z woreczka wysypał części.
- Ile ja tego mam w tym swoim wymiarze.. Właściwie, teraz się dopiero zorientowałem że te kra... pożyczone przedmioty... No.. Większość z nich rozbierałem na części, a i tak z innych wymiarów "pożyczałem" kolejne. - kiedy już to pokrótce wyjaśnił, rozebrał GDG i zegarek, po czym zaczął w nich majstrować.

Viego również wziął kilka części i zaczął z pamięci budować Jigendriver dla Yoha.
- Całe szczęście, że twój sprzęt nie będzie wymagał tak nadzwyczajnego źródła energii, jak mój Linker, to by już było naprawdę przewalone...

- Heh.. - uśmiechnął się chłopak. To co miał zrobić, właśnie ukończył.
- Pora na ostateczny test. Ciekawe czy działa, czy jednak spieprzyłem coś z bazą danych. - powiedział do samego siebie, naciskając jak wcześniej jakiś przycisk na zegarku. Tym razem ukazał się obraz holograficzny wielu form w jakie chłopak może się przemienić. Wybrał coś na wzór Majina. Jego skóra zaczęła zmieniać kolor, oczy również. Sam zaczął wyglądać tak jakby był z gumy.
- Hmm.. Dziwnie się czuję w skórze całkiem innej rasy. Ale można się przyzwyczaić. - odezwał się, po czym rozciągnął swoje ciało na korytarz i z powrotem "wrócił" do pokoju. Wyglądał na zadowolonego. Pobawił się chwilę w nowej formie i po kilku minutach spojrzał na Viega.
- Chyba się udało. Zasada działania podobna do tego słynnego Omnitrixa, ale jestem pewny że w moim przypadku jest nieco lepiej. Mniejsza 'baza danych', bo nie jest nią cała planeta, a małe urządzenie. Poza tym, wprowadziłem jeszcze pewne udoskonalenia. No, a najlepszą rzeczą jest z tego wszystkiego to, że nie rozła.. - przerwał się i wrócił do normalnej formy po 10 minutach przebywania w postaci Majina (?).
- ..duje się... Będzie to trzeba jeszcze udoskonalić.. Póki co nie jest to urządzenie niezbędne do życia. - powiedział i schował zegarek pod rękawem. Na razie, póki ma swoje moce rzeczywiście jest on zbędny choć niekiedy może się przydać.

Chłopak obserwował opierając się o ścianę pracę Viega.

- Hmmm... Przez chwilę się zastanawiałem, jak połączyć twój zegarek z moimi wynalazkami w jeden system... Ale myślę, że to nie będzie do końca konieczne. Będziesz miał dwa systemy, Omnitrix i Jigendriver. Przy aktywacji zbroi Jigen Ridera Omnitrix stanie się jednym z panelem kontrolnym na lewej ręce. Ja w sumie mógłbym aktywować zbroję Jigen Ridera V poprzez Jigendriver, ale zwyczajnie nie mam takiej potrzeby, więc mój Jigendriver pełni funkcję wspomagania, głównie do przywoływania wsparcia. Nsaya-chan, daję ci pustą kartę, wczytaj dane z archiwum 07F-8922, ja je skompiluję.
Włożył kartę do czegoś w rodzaju czytnika i zaczął wpisywać jakieś linie kodu, po chwili karta wyszła, gotowa - prototyp, pierwsza karta GeneRide.
- Ty masz kradziony sprzęt, ja mam zawsze trochę danych pod ręką i buduję własny. Pozwolisz, wypróbuję twój przyszły sprzęt... na sobie.
Nacisnął sprzączkę od paska i pojawił się dodatkowy, z miejscami na wyposażenie. Przyłączył nowy Jigendriver i wziął kartę.
- Pamiętaj Yoh, większość przemian jest fajniejszych, gdy powiesz...
Obrócił kartę //patrz: tutaj//
- Henshin.
Włożył kartę do Drivera.
GENERIDE
Przełożenie do poziomu
FENIKEN
Po typowym pokazaniu holograficznego emblematu na Jigendriverze, Viega otoczył wir ognia. Wyłonił się on z niego z włosami podniesionymi niemal w saiyański sposób, w kolorze płonącej czerwieni. Oczy stały się czerwone. Całe ciało otoczyła płonąca aura.

//Yeah, Feni-ken powraca w pełnej klasie!//
- Wszystko jak należy. Nie wiem, czy wiesz, ale to była forma jednego z moich alter*, zwał się Viego Yurianon. Był z rodziny, która od wielu pokoleń nosiła pewną mutację genetyczną - nazywano ich Phoenikeanami, jakby byli innym gatunkiem. Wybrałem tą formę do testów, bo jak się domyślasz, jest niezwykle ze mną kompatybilna, choć nie mam tego genotypu. Hmmm... W sumie mam, ale w innej rzeczywistości. Za to właśnie lubię bycie Jigen Tankenka. To jest takie poryte, że aż ciekawe.
Obrócił znów Driver i wyjął kartę. Aura się rozwiała, przywracając włosy i oczy Viega do normalnego stanu.
- Ciekawa ta forma, ale nie różni się od moich zdolności bez niej. Wiem przynajmniej, że mój system działa. Tylko ta karta, jako prototyp, była jednorazowa.
Karta uległa samospaleniu.
- O, właśnie. Poważnie, to nie moja robota.
Zdjął Jigendriver i odłożył na stole.
- To jak się podobało demo?

//*alter - tak w skrócie będę określał alternatywne wersje innych osób, głównie samego Taimatsu, bo pewnie się pojawią nieraz. Mógłbym pisać "alter-ego", ale to daje wrażenie mówienia o rozdwojonej osobowości czy po prostu dwóch tożsamościach należących do fizycznie jednej osoby.//

- No, nieźle.. Hehe. - odezwał się kiedy Viego zademonstrował mu działanie Jigendrivera. Właściwe, wyglądało to całkiem ciekawie, ale nie chciał po sobie pokazywać aż takiego podekscytowania.
- Omnitrix brzmi dziwnie i już istnieje przedmiot o takiej nazwie. Swój wynalazek nazwę Genetrix, jako że zasada działania jest całkiem podobna, ale zupełnie inna budowa. - wyjaśnił pokrótce.
- Wiem, wiem. Znam Feni-ken, spotkałem już Viega Yurianona(?). W przeciwieństwie do Ciebie, on był mocniejszą hybrydą ogniowo-saiyańską. Hehe.. - dodał, po czym rozejrzał się po pokoju.
- Spokojnie jakoś ostatnio, nie? Pomijając mój wybuch, ale to przypadek.. - powiedział, patrząc się w niewielkie okienko na rozciągający się kosmos.

- Saiyan, Saiyan... Wiele hałasu o nic. Skoro nawet ktoś taki jak Goku potrzebował wiele razy pomocy Słońca, to kto tu ma większy potencjał? Yurianon miał dostęp do form SSj i SSj2, ale potrafił obie wzmocnić Feni-kenem. No i miał dodatkową formę, Heat Overload. To w sumie coś, jak moje Entei, tylko Entei jest aktywne cały czas, broniąc mnie przed obrażeniami fizycznymi. Ale kierunek moich dążeń jest właśnie przez to wyznaczany...
Spojrzał również przez okno.
- Zazwyczaj takie stwierdzenia same w sobie wywołują kłopoty... Gdyby Mankaitō miało fizyczne ostrze, poszedłbym je naostrzyć dla gotowości.

- Heh.. Cóż. Przekaż Rayemowi że zostawiam pod jego opieką Ayano. - powiedział spokojnie, stając bardziej na środku pokoju, niźli przy ścianie. Spojrzał czy ma GDG, WDG etc., następnie popatrzył na Viega.
- Wracam na Terrę, skończyłem co musiałem skończyć. Daj znać jak będziesz do Nas wracał.. Od razu dasz mi wtedy Jigendrivera. - powiedział z uśmiechem, po czym przyłożył do czoła dwa palce.
- Interesujące.. Na Panoramio pojawiły się dwie energie przekraczające 500 milionów. Zabawne. Dawniej ledwo osiągałem poziom umożliwiający mi podniesienie poziomu mocy maksymalnie do kilku milionów. Teraz byle dzieciaki z nadzwyczajnymi umiejętnościami są w stanie w takim wieku przekraczać taką granicę. - odezwał się, kiedy już wyczuł energię Silvii. Dwie nowe energie nie wydawały się być niebezpieczne i wbrew pozorom były stosunkowo słabe. Mimo wszystko, taka moc u byle młodzieży w tym wymiarze jest naprawdę zdumiewającym faktem.
- Jest. Do zobaczenia, wkrótce. - zniknął.

Viego się uśmiechnął.
- Cóż, wygląda na to, że nie zamierza używać Worldwide Linkera. Trochę genów Saiyan i wszystkiego, co mogłoby zwiększyć nawet jego naturalne zdolności bojowe się wystrzega... jak ognia... Gdyby wiedział, do czego naprawdę stworzyłem Worldwide Linker i czemu mu dałem fragment Hōgyoku jako źródło zasilania...
Wziął wszystkie trzy Linkery (Y i C są nieukończone, ale większość systemów już mają) i podłączył do komputera Damensayi.
- Test diagnostyczny Linkerów Y i C, model V jako kontrolny.
Już się robi.
...
Model Y sprawny, została rekonfiguracja. Model C sprawny. Zostawiłeś strasznie dużo wolnego miejsca w modelu C, planujesz wprowadzenie dodatkowych danych?
- Ależ skądże znowu.
Odłączył wszystkie Linkery i wrócił do pracy nad Jigendriverem Y.

Materializacja Damensayi.
Nasi goście już opuścili pokład.
- Hmmm... Wreszcie spokój! Nie po to odleciałem na drugi koniec galaktyki, żeby mnie nawiedzali. Przynajmniej nie byli jakimiś "misjonarzami" religijnymi, to dopiero utrapienie... Dobra, jak na razie praca techniczna nad Jigendriverem dobiegła końca. Z wzorcem to idzie całkiem szybko. Weź go sformatuj, będzie gotowy do użycia. Idę się przewietrzyć.
Słabe określenie, zważywszy na to, że na zewnątrz jest próżnia.
Viego się uśmiechnął i podpiął Jigendriver Y do systemu, swoje wyposażenie schował.
- Został mi jeszcze wiatr kosmiczny.
Podszedł do jednej ze ścian i przyłożył rękę.
- Możesz tu na 20 sekund zdjąć osłonę termiczną? Chcę sprawdzić, czy dalej mi wychodzi pewna sztuczka.
Żaden problem... Daj 5 sekund... Dobra, próbuj. Tylko żebym potem cię nie musiała wyciągać z generatora czy coś.
Viego znowu się uśmiechnął i przeszedł w Entei. Jego ciało zaczęło znikać w ogniu, jakby wnikając w ścianę, która się coraz bardziej nagrzewała. Wniknął i zaczął wychodzić na zewnątrz.

//Ten sam trik, tylko w nieco innej formie zrobiłem w JTKB. Tam to było wypalenie się i rozproszenie w powietrzu, żeby potem się odtworzyć z uwolnionego ciepła. Tutaj zamiast do powietrza przekazuję ciepło w ścianę. Gdyby osłona termiczna była włączona, trik by za cholerę nie wyszedł, bo żadne ciepło by nie wniknęło. No i unifikacja z Gyuahenem też mi w tym nieco pomoże.//

Viego i Kaylin wlecieli na pokład, udając się od razu do pracowni, zastając tam Damensayę i Alistera.
- Hej, jak tam?
- O, Viego. Przylatywanie w takich rozmiarach było trochę nierozsądne.
- Oj tam, raz na jakiś czas można poszaleć.
- No, wreszcie. Kopę lat.
- Jak idą prace?
- Mamy już zebrane dane. Przy okazji zrobiliśmy projekt własnej maszyny dla Alistera. Co to za Kamen Rider bez swojego motocykla?
- A właśnie, mam jeszcze jeden projekt do zrobienia. Posłuchajcie...
Zaczął objaśnianie, a zaraz po tym cała czwórka wzięła się do pracy.

Po dość długim czasie cała czwórka wyszła, byli dość zmęczeni (oprócz Damensayi).
- No, wreszcie. Chcę już wrócić do domu.
- Właściwie, mamy tu całe miasto.
- No tak, ale... wybacz, Damensaya, ale mimo wszystko lepiej jest zawsze w domu. Może pójdziesz z nami, skoro postanowiłaś sobie zostawić to ciało?
- Nie, dzięki. Może innym razem.
- Skoro tak... Alister, ty gdzie się zatrzymasz?
- A ja wiem...
- Mamy dwa nieużywane pokoje w naszym domu w Eminie, jakby co. Jeden nawet jest już gotową sypialnią.
- Czemu nie, ale... Jakoś nie wiem, jak mielibyśmy tu zostawić Damensayę samą.
- To naprawdę żaden problem. Lećcie, wypróbujcie te zabawki, nad którymi pracowaliśmy.
- Viego, ale mi też takie coś zrobicie.
- Umiesz się przenosić poprzez nadprzestrzeń i jeszcze ci mało?
Damensaya pstryknęła otwierając zapadnię. Cała trójka wpadła, a Damensaya poszła do sektora mieszkalnego do jednego pokoju, gdzie miała przybory do malowania i płótna.