Gdy Kaylin wspomniała o „zmasakrowaniu” pewnej organizacji, Ayano jedynie nieznacznie się uśmiechnęła.
Wyraz jej twarzy mówił sam za siebie – pomogłaby, jednak była w trakcie wykonywania pewnego zlecenia. Dodatkowo, dochodził jeszcze do tego wszystkiego fakt, iż jest to jej pierwsze samodzielnie wykonywane zadanie.
- Wybacz, ale nie tym razem. Naprawdę zależy mi na wykonaniu tego zadania, a widząc z kim tutaj jesteście… – spojrzała na pasażerów - …naprawdę, chyba bym tylko zawadzała. – stwierdziła po chwili. Owszem, jej moc nie była wcale taka mała i być może niedoceniała samej siebie. W tym przypadku jednak miała rację – na tą „imprezę” ruszają już Aki, Keiji, Woogy oraz Michass. Niekoniecznie znała każdego z chłopców, o czym świadczyło bynajmniej zachowanie Roleyo, lecz miała świadomość tego, że nie są to byle przypadkowi wojownicy zabrani dlatego, że mieli chęć coś zniszczyć. Zapewne każdy z nich miał odpowiedni powód do tego, by właśnie teraz zaatakować główną siedzibę wroga.
- W każdym razie, życzę Wam powodzenia. – powiedziała spokojnie, uśmiechając się.
- Ja… chciałam się dowiedzieć… czy mogę spokojnie zabrać tą skałę bez obawy, że te stwory mnie zaatakują? – zapytała dość niepewnie. Zależało jej jednak na szybkiej odpowiedzi, gdyż nie chciała dalej przeszkadzać zebranym. Na chwilę obecną wygląda to tak, jakby pomagali jej w wykonaniu zadania, a właśnie tego nastolatka chciała od samego początku uniknąć, porywając się samodzielnie na to wszystko. Teraz miała ochotę zwyczajnie to zakończyć.
Wyraz jej twarzy mówił sam za siebie – pomogłaby, jednak była w trakcie wykonywania pewnego zlecenia. Dodatkowo, dochodził jeszcze do tego wszystkiego fakt, iż jest to jej pierwsze samodzielnie wykonywane zadanie.
- Wybacz, ale nie tym razem. Naprawdę zależy mi na wykonaniu tego zadania, a widząc z kim tutaj jesteście… – spojrzała na pasażerów - …naprawdę, chyba bym tylko zawadzała. – stwierdziła po chwili. Owszem, jej moc nie była wcale taka mała i być może niedoceniała samej siebie. W tym przypadku jednak miała rację – na tą „imprezę” ruszają już Aki, Keiji, Woogy oraz Michass. Niekoniecznie znała każdego z chłopców, o czym świadczyło bynajmniej zachowanie Roleyo, lecz miała świadomość tego, że nie są to byle przypadkowi wojownicy zabrani dlatego, że mieli chęć coś zniszczyć. Zapewne każdy z nich miał odpowiedni powód do tego, by właśnie teraz zaatakować główną siedzibę wroga.
- W każdym razie, życzę Wam powodzenia. – powiedziała spokojnie, uśmiechając się.
- Ja… chciałam się dowiedzieć… czy mogę spokojnie zabrać tą skałę bez obawy, że te stwory mnie zaatakują? – zapytała dość niepewnie. Zależało jej jednak na szybkiej odpowiedzi, gdyż nie chciała dalej przeszkadzać zebranym. Na chwilę obecną wygląda to tak, jakby pomagali jej w wykonaniu zadania, a właśnie tego nastolatka chciała od samego początku uniknąć, porywając się samodzielnie na to wszystko. Teraz miała ochotę zwyczajnie to zakończyć.