Więc jednak postanowiłeś odwiedzić mnie ponownie. Tak, dobrze słyszysz. Byłeś już tu niejednokrotnie. Zawsze jest tak samo. Nie wiesz jak się tu znalazłeś. Nie masz pojęcia kim jestem. Mam rację? Nawet, gdybym ci powiedział, nie uwierzyłbyś. Ważniejsze jednak jest to, dlaczego się tu znalazłeś. To przez te uczucie. Uczucie, które nawiedza cię niemal wszędzie. Dobrze wiesz, o czym mówię. Pomyśl chwilę. Już wiesz? Miewasz je w domu, w szkole, w pracy i kiedy spacerujesz po mieście. Nieważne kiedy i gdzie cię dopadnie i tak zawsze trafisz tutaj. Nie. Ty trafiasz tu przed nim. Gdy ta rozmowa dobiegnie końca zapomnisz o wszystkim, co ci powiedziałem. Ockniesz się w innym miejscu i będziesz miał wrażenie, że sytuacja, w której się znalazłeś miała już miejsce. Tak, mam na myśli Deja vu. Wszystkie definicje tego terminu, które znasz są błędne. Prawda jest znacznie gorsza. Pamiętasz, swoje pierwsze Deja vu? Byłeś zaledwie dzieckiem. Siedziałeś spokojnie w szkole słuchając nauczycielki. Coś wydało ci się dziwne. Z jej ust padały słowa już dla ciebie znane. Wydawało się to dla ciebie czymś dziwnym i zarazem fascynującym. Nie masz nawet pojęcia w jakim błędzie byłeś. Bardziej interesujące było to, co stało się wcześniej. To o czym, twój mózg zapomniał i czego się wyparł. Ja nazywam to anomalią. Jednak nie te dawne są teraz ważne, a ta, która miała miejsce chwile temu. Pamiętasz? Stałeś na przystanku z słuchawkami w uszach. Spokojnie czekałeś na autobus. Zresztą, jak każdego piątku. Zawsze wracasz nim do domu. Gdy tylko podjechał, drzwi się otworzyły. Za kierownicą siedział jak zawsze niezbyt wysoki kierowca, którego widujesz w każdy piątek. Pokazawszy mu bilet miesięczny wszedłeś dalej zajmując jedno z wolnych miejsc. Odwróciłeś się w stronę okna i utonąłeś w swych myślach. Coś jednak wyrwało cię z zamyślenia. Był to tęższy, niemalże łysy mężczyzna siedzący za tobą. Z każdym kolejnym chipsem włożonym do ust jego mlaskanie stawało się coraz głośniejsze. Bez chwili zastanowienia zwyczajnie podgłośniłeś muzykę. Rozejrzałeś się jeszcze po autobusie. Twój wzrok utkwił na stojącej przy drzwiach dziewczynie. Była to młoda brunetka, na oko lat dwadzieścia. Była szczupła i niezbyt wysoka. Stała do ciebie tyłem. Twoje oczy szybko obrały sobie cel. Był to jej zgrabny tyłeczek. Bezwstydnie się w niego gapiłeś. Trwało to kilka dobrych minut. Wtedy jednak pojawiła się ona. Anomalia. Muzyka grająca w słuchawkach nagle ucichła. Zaczęło ci się robić ciemno przed oczami. Mrok powoli otaczał cie z każdej strony. Czułeś, jakbyś tracił zmysły. Nic nie czułeś, nie widziałeś i nie słyszałeś. Kompletna pustka. Czyżbyś umierał? Nie, to nie to. Kiedy jednak usłyszysz, co było potem wolałbyś być martwy. Nagle wśród tej bezkresnej pustki, ciemności i ciszy zacząłeś zauważać twarze. Były to pomarszczone, śmiejące się z ciebie twarze. Sposób, w jaki na ciebie patrzyły, przerażał cię. W dodatku ten śmiech. Przerażony i zagubiony zacząłeś biec przed siebie. Mrok powoli zaczął ustępować. Biegłeś dalej mając nadzieje, że uciekniesz. Miałeś rację. Uciekłeś. Mrok ustąpił. Siedziałeś dalej w autobusie słuchając muzyki i przyglądając się tyłeczkowi zgrabnej brunetki. Wszystko było jak wcześniej. A przynajmniej tak ci się wydawało. Była to jednak anomalia. Mlaskanie faceta z tyłu coraz bardziej zaczęło cię denerwować. Poirytowany wstałeś i zbliżyłeś się do niego. Nie miałeś w planach poproszenia go, o cichsze konsumowanie. Ty nawet nie chciałeś uświadomić go o jego braku manier. Coś w ciebie wstąpiło i zwyczajnie wjechałeś mu z buta w twarz. Zrobiłeś to z taką siłą, że facet przygniótł staruszkę siedzącą obok. Nie miałeś jednak zamiaru na tym poprzestać. Rzuciłeś się na niego i wydłubałeś mu oczy. Zakrwawiony mężczyzna zaczął straszliwie krzyczeć. Nie wiadomo czemu czerpałeś z tego niesamowitą radość. Krzyk zwrócił uwagę reszty pasażerów. Gdy tylko zobaczyli krew wpadli w panikę. Ty jednak nie przejąłeś się tym wcale. Z wzrokiem psychopaty postanowiłeś przysporzyć mu jeszcze więcej cierpienia. Gdy zacząłeś wpychać mu paczkę z resztą chipsów do gardła staruszka siedząca obok próbowała cię powstrzymać. Bez chwili zastanowienia chwyciłeś ją za głowę i kilkukrotnie uderzyłeś w szybę. Kobieta zaczęła krwawić i straciła przytomność. Dla ciebie to nadal było za mało. Uderzałeś jej głową tak długo, aż szyba nie pękła. Odłamki szkła poraniły zarówno ją, mężczyznę, któremu chwilę temu wydłubałeś oczy jak i ciebie. Pasażerowie coraz bardziej zaczęli panikować. Jedynymi osobami, które zachowały spokój byłeś ty i kierowca. Pomimo licznych próśb ludzi o zatrzymanie się mężczyzna siedzący za kierownicą nie miał zamiaru kończyć takiego przedstawienia. Biorąc do ręki kawałek szkła rozciąłeś brzuch facetowi, od którego wszystko się zaczęło. Skurwiel, jeszcze żył. Udusiłeś go jego własnymi flakami. Następnie podszedłeś do dziewczyny, na której tyłek gapiłeś się jeszcze jakiś czas temu. Chwyciłeś ją za szyję i zacząłeś coraz mocniej ściskać. Jej twarz powoli robiła się coraz bardziej sina. Odciąłeś jej dopływ tlenu. Gdy przestała się wyrywać włożyłeś jej rękę pod koszulkę i zacząłeś macać jej pełne piersi w staniku. Nie przestając wkładałeś jej język do gardła. Dość szybko się jednak znudziłeś. Otworzyłeś drzwi autobusu. Chwytając dziewczynę za nogi wystawiłeś ją poza jadący pojazd. Nagle krew zaczęła tryskać ci na ręce i twarz. Był to znak, że spotkanie z jezdnią niezbyt dobrze się dla niej skończyło. W tym czasie większość pozostałych pasażerów uciekła przez okna. Zostali naprawdę nieliczni. Podnosząc kawałek rozbitej szyby z podłogi zacząłeś robić im rany cięte na całym ciele tworząc z nich najróżniejsze wzory. Gdy tylko autobus dojechał do przystanku, na którym zazwyczaj wysiadasz kierowca zatrzymał pojazd i otworzył drzwi. Wyszedłeś z niego, jak gdyby nigdy nic. Cały zakrwawiony ruszyłeś w stronę domu. Jeśli nie chcesz, nie musisz mi wierzyć. W końcu nie patrze na ciebie jak na potwora, a raczej powinienem. Nawet jeśli nie po tym, to po tym, co miało miejsce chwilę potem. Chcesz posłuchać? To co zrobiłeś swoim najbliższym i rodzinie. Twój pies, Hektor ozdobił ścianę w sypialni rodziców. Przybiłeś go tam za pomocą pistoletu na gwoździe i kilku śrubokrętów. Było ciężko przebić się przez kości i ścianę, jednak udało ci się. Przed przybiciem z uśmiechem obdzierałeś go ze skóry, gdy ten skowyczał w agonii. Jego krew, którą miałeś na dłoniach zwyczajnie oblizałeś. Nie musisz się jednak martwić tym, co powiedzą rodzice, gdy go zobaczą. Nie powiedzą nic. Bo też są martwi. Poćwiartowałeś ich za pomocą piłki do metalu, która znajdowała się w szopie nieopodal domu. Krew tryskała po ścianach. Zjadłeś ich jeszcze bijące serca z apetytem. Przez chwilę bawiłeś się ich częściami jak puzzlami starając się stworzyć coś nowego. W końcu przyszła pora na twoją młodszą siostrzyczkę. Od zawsze ci się podobała. Była śliczną blondynką o idealnej figurze. Nie raz masturbowałeś się myśląc o tym jak wkładasz w jej ciasną cipkę. W końcu mogłeś spełnić swoje marzenia. Szkoda jednak, że zrobiłeś to dopiero po odcięciu jej głowy. Nigdy nie chwaliłeś się, że lubisz zimne. Brałeś ją na biurku, na którym postawiłeś jej głowę, by mogła patrzeć jak to robisz. Gdy już kończyłeś chwyciłeś głowę swojej ślicznej siostrzyczki i włożyłeś jej w usta. Nie przeszkadzała ci nawet krew ściekająca na twoje stopy. Na koniec postanowiłeś skończyć z sobą, jednak gdy chwyciłeś za nóż znalazłeś się tutaj. Dlaczego? Tylko po to, abym ci to wszystko wyjaśnił. Kiedy skończę mówić twój mózg przeniesie cię na przystanek. Wsiądziesz do autobusu i przez prawie cała drogę, będziesz patrzył na tyłek zgrabnej brunetki. Będziesz miał świadomość, że sytuacja, w której się znalazłeś już kiedyś miała miejsce. Gdy wysiądziesz na swoim przystanku i wrócisz do domu będziesz żył dalej, jak przedtem. Twój mózg kolejny raz wyprze anomalię. To że nie będziesz jej pamiętać nie znaczy, że nie miała miejsca. Więc zawsze kiedy będziesz miał Deja vu bądź pewien, że osoby, które widzisz dookoła jak i twoi bliscy zostali przez ciebie brutalnie zamordowani. Do zobaczenia...