Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 2]

31Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pią Sie 23, 2013 12:49 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Słysząc słowa Viega, Woogy uśmiechnął się. Doskonale wiedział, że Insyendar ma jakiś ciekawy plan na wejście. Jako, że Roleyo należał do tych osób, które lubią odchyły, nie trzeba było go namawiać do naśladowania przyjaciela. Gdy tylko podzielił się na 4 kopie, Woogy postanowił użyć techniki Bunshin, aby zrobić to samo. Słysząc muzykę, która gra, od razu poznał o co chodzi - w końcu Viego zrobił dokładnie to samo podczas turnieju. Wtedy jednak w pojedynkę. Idąc do rytmu ciekawej piosenki, Woogy poruszał się w ten abstrakcyjny sposób. Całość musiała wyglądać przezabawnie dla większości obecnych. Mari zaczęła się cicho śmiać.
Woogy odebrał swój medal wracając do jednej postaci, podziękował, ukłonił się publiczności, a na koniec pokazał jeszcze wszystkim "ok.", po czym zszedł ze sceny i gdy usłyszał, że V-Team zaczął grać We Are The Champions, sam zaczął śpiewać i bujać się w rytm piosenki. Nie jedna osoba potrzebowałaby co najmniej kilkukrotnie większej dawki alkoholu, niż ten jeden kieliszek wina, który wypił Woogy, aby się tak zachowywać - dla niego to jednak była norma, nietrudno było mu "wczuć się" w takie imprezy... w jakiekolwiek imprezy...
Mari chciała mu raz jeszcze pogratulować po odebraniu medalu, jednak widząc jego zachowanie, na razie się z tym wstrzymała.

//Też odpowiem na pytania reporterów w następnym poście jbc. Do Blizny Czasu też w następnym zatańczę xd. Bo mnie V uprzedził w wysyłaniu posta xP.//

32Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pią Sie 23, 2013 9:49 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Scena wejścia zaserwowana przez Viega i Woogyego zaskoczyła zarówno publikę, jak i organizatorów. Niemal wszyscy zareagowali śmiechem - ten mały popis został uznany za ciekawe urozmaicenie, choć znalazło się z pewnością kilka osób, którym to nie odpowiadało.
Niewielu zdziwił fakt, że nie pojawił się Gyokusho Hashimoto. Tym samym pojawiło się tylko trzech medalistów. Wszyscy zostali nagrodzeni brawami i choć to, jak rozstrzygnął się finał - najgłośniejsze oklaski otrzymał Shigeru. Ostatecznie jednak najbardziej zaskoczony był pianista, który zauważył, że "ktoś" mu zajął miejsce. Postanowił jednak nie interweniować widząc, że jego chwilowemu następcy idzie całkiem dobrze.
Ostatecznie wszyscy medaliści zostali nagrodzeni, zaś reporterzy zaraz po ich zejściu, zaczęli ich wyłapywać i zadawać pytania - podobne do tych, które zadawano juniorom: "Jak się czujesz jako złoty/srebrny/brązowy medalista I Tenkaichi Budokai? Co skłoniło Cię do udziału w turnieju? Która walka była najtrudniejsza? Co powiesz o całym turnieju i jego uczestnikach? Od jak dawna trenujesz sztuki walki?". Dodatkowo Viego oraz Shigeru zostali spytani o to, dlaczego finałowa walka rozstrzygnęła się w ten sposób.

Gdy szum znów ucichł, sędzia ponownie wszedł na scenę.
- Dziękujemy serdecznie wszystkim uczestnikom turnieju i ponownie gratulujemy zwycięzcom! Miło nam poinformować, że zakończyliśmy dekorację oraz oficjalną część balu i możemy przejść do wspólnej zabawy! Serdecznie zapraszamy do pozostania na parkiecie, zaś chętnych do poczęstunku w sali obok. Dostępny dla gości jest również taras oraz ogród. Goście specjalni oraz finaliści turnieju mają także dostęp do pokoi sypialnych, gdyby tylko tego potrzebowali - wystarczy poprosić organizatorów z pomieszczenia za sceną o klucze. - na chwilę przerwał, aby złapać oddech.
- A już za chwilę zapraszamy na scenę zespół The Teabless!!
Oczywiście wszystko, co było zbędne, było właśnie sprzątane ze sceny i rozstawiał się tam zespół słynny na niemal całą Terrę. Krótko po tym, kapela już grała, a bal rozpoczął się na dobre!

Terrańscy wojownicy mogli także zauważyć, że wiele znajomych twarzy postanowiło się tutaj dzisiaj zjawić - m.in. Ryu Ikagawashii z Chisato Minamoto oraz Katsyukim i Kogomaru, Sakiyurai oraz Rei Atsuko, Wzol Wright, Eric i Amelia Shintaro, Coolt Kenshin, Dase Kazushige, Butarata Kyuketsuki z Ayami Chikamatsu, Yaminoshi i Akemi Sawako, Shigato Rahama, czy junior Toma Kanaza, którego poznała Yuki.

//Btw, prosta zagadka - kto wie skąd nazwa zespołu? Podpowiem, że jednocześnie zawarty jest w nazwie mały żart na temat narodowości oryginalnej kapeli. No, teraz to już musicie wiedzieć.//

33Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pią Sie 23, 2013 10:34 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//"Następcy"? Ale przy "We Are The Champions" to Kaylin grała, a Viego zapewniał wokal. Spokojnie, zdolności zmiany kształtu są rozwinięte na tyle, że może dopasować swój głos, żeby nie skaleczyć tego utworu czymś innym niż głos jedynej legendy.//
Jak się czujesz jako srebrny medalista I Tenkaichi Budokai?
- Trochę szkoda, że ktoś lepszy ode mnie nie wszedł do finału, a Gyokusho mi uciekł.
Co skłoniło Cię do udziału w turnieju?
- Ktoś mnie zaprosił. I było lepiej, żeby ktoś miał jednak oko na ten konglomerat chaosu i zniszczenia. Na szczęście oprócz inwazji tego wielkiego cholerstwa w nocy w trakcie finału, którą to przegapiliście, nie działo się nic niepokojącego. Dobra, oprócz gościa, który groził wysadzeniem maty. I furii Yoha Atsuko. I Gyokusho. I The Fate. Ale hej, po to tu byliśmy.
Która walka była najtrudniejsza?
- Ta z Silvią. Albo ta z Kaylin. Obie są nieobliczalne i nieprzewidywalne. Na szczęście z co najmniej jedną da się dogadać, prawda?
Viego obrócił głowę w stronę Kaylin, jednak w pewnym momencie jego głowa obróciła się bardziej niż szyja - została znowu odcięta. Palce Kaylin połyskiwały jasnozielonym blaskiem, ale nie przestawała grać. Jedynie się uśmiechnęła. Viego ustawił swoją głowę z powrotem na miejsce i pozwolił się zregenerować.
- Przeważnie.
Co powiesz o całym turnieju i jego uczestnikach?
- Właściwie, już powiedziałem: konglomerat chaosu i zniszczenia. Uczestnicy najróżniejsi możliwi, jak można się było spodziewać, organizacja... emm... w paru miejscach miałbym trochę mniej więcej odrobinkę bardzo mnóstwo zastrzeżeń. Na przykład... Turniej przerwało wydarzenie, które w skrajnie złej możliwości mogłoby doprowadzić do konfliktu wewnętrznego. Patrząc po tym konglomeracie chaosu i zniszczenia... bardzo poważnego konfliktu. I chyba się ze mną zgodzicie, że raczej niepożądanego. Co na to komitet sędziowski? Daje nam jedną godzinę. Ta planeta miała problemy z wielkimi gadami, gośćmi aspirującymi do bycia bogami, gościem, który chce zniszczyć całe multiwersum i takie tam jeszcze inne. I mam uwierzyć, że przez te lata nie powstały żadne procedury na wypadek podobnych zdarzeń. Ale sam turniej to fajny pomysł. Nie wy pierwsi na to wpadliście, ale nie było tak źle. Może zrobimy taki na Beralzie.
Od jak dawna trenujesz sztuki walki?
- Zależy, co rozumieć przez sztuki walki. I zależy, co rozumieć przez "od jak dawna". Bo wiecie, całą gramatykę trafia szlag, gdy weźmie się pod uwagę podróże w czasie. Bo nie wiem teraz, czy mam wliczać te 7200 lat, czy nie. Nie no, spokojnie. Większość tego czasu przesiedziałem jako kamień.
Dlaczego finałowa walka rozstrzygnęła się w ten sposób?
- Zapytajcie Keijiego. On postanowił wparować akurat w trakcie finału. I gdyby sędziowie mieli z czaszek inny pożytek niż przenośną komorę próżniową, to by nie dali godziny na załatwienie tej sprawy. To jest istotniejsza kwestia niż jakaś durna walka turniejowa. Z resztą, gdybyśmy i ja, i Shigeru poszli na całość, stanowiłoby to zagrożenie dla całej wyspy. W najlepszym wypadku. Ktoś ma jeszcze jakieś pytania?
- Niektórymi odpowiedziami mogłeś ich nieco zdezorientować.
- To dam im chwilkę, żeby się pozbierali. Wypadałoby zobaczyć, jak się trzyma prawdziwa gwiazda tego turnieju. O właśnie, dlaczego właściwie nie robicie wywiadu z gościem, który postawił się Nightmare Lordowi? Alister "Tetro" Zeynov, siedzi tam i dobrze się bawi.
Alister prowadził bardzo ożywioną dyskusję z całym T-Major i z innymi, którzy byli przy stoliku. Stoliku, na którym leżało kilka pustych butelek.
- Mam nadzieję.

34Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Sob Sie 24, 2013 11:00 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Woogy widząc reporterów chętnych do przeprowadzenia z nim wywiadu, podrapał się z tyłu głowy i nerwowo zaśmiał. Chyba nigdy wcześniej nie miał takiej okazji i był trochę zdezorientowany. W końcu jednak padały kolejne pytania.
- Jak się czujesz jako brązowy medalista I Tenkaichi Budokai?
- Emmm, całkiem spoko.
- nagle Woogy zrobił poważną minę, wbrew pozorom po to, aby zażartować. - Ale czymże jest ten brązowy medal wobec potęgi wszechświata...? ...-tów...?
- Co skłoniło Cię do udziału w turnieju?
- Mnie nic nie musiało skłaniać. Dostałem info, że taki będzie i pomyślałem, że to świetna okazja, żeby nakopać par- tzn. żeby się sprawdzić.
- Która walka była najtrudniejsza?

Tutaj Woogy naprawdę się zamyślił. Najwidoczniej to pytanie wydało mu się całkiem trafne.
- Hmm... Chyba ostatnia, ze zwycięzcą turnieju - Shigeru. Z wielu względów. Aczkolwiek Ryu też dał mi wycisk.
- Co powiesz o całym turnieju i jego uczestnikach?
Całkiem fajny pomysł i w miarę dobre ogarnięcie tego. Organizatorzy starali się prowadzić to z głową i być wobec wszystkich fair. No, co prawda wkradło się odrobinę komplikacji i bullshitu, ale poza tym dali radę. Uczestnicy też spoko, wielu to nasi starzy znajomi.
- Od jak dawna trenujesz sztuki walki?
- Uhuhu... Albo i dłużej.


Gdyby reporterzy mieli jeszcze jakieś pytania - Woogy słucha. Gdyby jednak było ich zbyt wiele, spławia ich. Podchodzi do niego Mari.
- No, to teraz gratuluję.
- A dzięki, dzięki.
- odpowiedział spoglądając na medal.
- Taki celebryta się z Ciebie trochę zrobił.
- Chyba żartujesz, to nie ma dla mnie.

Oboje się uśmiechnęli, a Woogy spojrzał jeszcze na kwiaty.
- Masz, mnie i tak nie jarają, choć to miły gest.
- Normalnie w tak piękny sposób mi je wręczasz, że nie mogę odmówić.

Znów się uśmiechnęli, po czym ruszyli siąść przy jakimś stoliku.

//Może mnie nie być teraz do końca weekendu. Wesele + poprawiny.//

35Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Sob Sie 24, 2013 10:10 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Dziennikarze podbiegli do uśmiechniętej dziewczynki, kiedy tylko opuściła scenę. Córka między-wymiarowych podróżników wyglądała na nieco zdezorientowaną dość dużą ilością pytań. Co więcej, nie mogła liczyć na pomoc rodziców, bądź przyjaciół – ze stresem musiała tym razem poradzić sobie sama. Dużym utrudnieniem był dla niej fakt, że pozostawała najmłodszą z finalistek.
- Jak się teraz czujesz będąc brązową medalistką I Tenkaichi Budokai?
- Fajnie…
- Co skłoniło Cię do udziału w turnieju? Która walka była najtrudniejsza?
- Każda walka była trudna…
- Co powiesz o całym turnieju i jego uczestnikach?
- To był ekstra pomysł!
- Od jak dawna trenujesz sztuki walki?
- Od urodzenia, proszę Pani!
Przy ostatniej odpowiedzi dziewczynka się uśmiechnęła i wzbiła w powietrze, chcąc uniknąć dalszych pytań – poza tym, z góry starała się wypatrzeć swoją przyjaciółkę, Mayu – niestety, zbyt duży tłum na sali balowej po prostu uniemożliwił jej owe zadanie. Siedmiolatka szybko doszła do wniosku, że powinna namierzyć swoją rówieśniczkę po energii – rzeczywiście, z tym nie miała żadnych problemów. Gdy tylko dotarła do córki Nakatonich, uśmiechnęła się. Mayu dość nieudolnie poruszała się po parkiecie ze swoją młodszą siostrą – córka Atsuków zwyczajnie przerwała im taniec.
- Bardzo ładnie tańczycie!
Ciemnowłosa dziewczynka położyła kwiaty oraz dyplom na jednym z wolnych stolików, a następnie dołączyła do wspólnej zabawy z córkami Shigeru i Sandry.

Haniko wybiegła na zewnątrz – zanim wzbiła się w powietrze, dostrzegła Arisę, która prawdopodobnie postanowiła wyjść przed budynek by ochłonąć po wyznaniu Maxa. Uśmiechnęła się, lecz i tak zrobiła, to co miała zrobić – poleciała za Ayano, której energię namierzyła na plaży oddalonej o kilkaset metrów.

36Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Sob Sie 24, 2013 10:39 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Shigeru schodząc ze sceny położył pas mistrzowski na ramieniu. Medal ściągnął i wsunął do kieszeni spodni, w tak niedokładny sposób, że wystawała z niej niewielka część tasiemki. Ruszył w stronę bawiących się córek, gdy nagle został otoczony przez reporterów, którzy zasypali go pytaniami. Początkowo nie miał ochoty odpowiadać na żadne z nich, jednak ostatecznie westchnął i postanowił udzielić odpowiedzi.
- Jak się czujesz jako złoty medalista I Tenkaichi Budokai? - padło pierwsze pytanie.
Iester przewrócił oczami, sugerując, że pytanie do najmądrzejszych nie należy.
- Czuję się tak samo jak zawsze, medal nie ma tu nic do rzeczy. W dodatku mam też pas, który nic nie zmienia. Dziękuję za troskę. - odpowiedział lekko złośliwie.
- Co skłoniło Cię do udziału w turnieju? - zapytał inny.
- Rodzina. A dokładniej córka... sama też brała udział w turnieju. Początkowo wcale mi nie zależało, ale z każdą walką motywacji przybywało.
- Która walka była najtrudniejsza?
Słysząc to pytanie chłopak westchnął.
- Z mojej perspektywy wszystkie walki były trudne. Pech chciał, że akurat walczyłem z takimi, a nie innymi wojownikami. Amane nie chciał po dobroci zejść z maty, potem zwyczajnie dał mi w kość, bo go nie doceniłem. Walka z Maxem była raczej bardziej osobista. Najtrudniejsze było pokazanie się z innej strony podczas pojedynku z osobą, którą zna się od tylu lat. Jednak najgorsza była z Woogym.  Tu też poszło trochę o powody osobiste. Dał mi najbardziej w kość. Jednak przypuszczam, że z Viegiem miałbym wiele trudniej, nawet gdyby nie wziął walki na poważnie tak jak Roleyo. Po prostu trafiłem na najlepszy możliwy układ w drabince... nie spotkałem nikogo, kto się poddał i nie musiałem walczyć z żadną dziewczyną a w zamian zmierzyłem się z najlepszymi. Oczywiście było jeszcze kilku, którym chciałbym pokazać, co potrafię... jednak nie było mi to dane. - rozgadał się trochę.
- Co powiesz o całym turnieju i jego uczestnikach? - usłyszał kolejne.
- Jak wspomniałem, nie miałem zamiaru wcale w tym uczestniczyć. Nie jestem zwolennikiem tego typu rzeczy, jednak na pewno to ciekawa inicjatywa. Pomimo kilku wpadek i tak podziwiam organizatorów za wytrwałość. A o uczestnikach chyba już się dość wypowiedziałem odpowiadając na poprzednie pytanie... jednak powiem, że w większości przypadkó pojawili się sami wspaniali wojownicy. Z chęcią zmierzyłbym się z Kravenem, Rayemem czy Yohem. Niestety ostatnia dwójka postanowiła dać sobie spokój. Kobiety również reprezentowały wysoki poziom. No może poza Sandrą, która niezbyt serio do tego podeszła.
- Od jak dawna trenujesz sztuki walki?
- ... - przemilczał.
- Dlaczego finałowa walka rozstrzygnęła się w ten sposób?
- A nie było was tam? W wielkim skrócie... organizatorom bardziej zależałona turnieju niż bezpieczeństwie, a dany przez nich czas nie odpowiadał Viegowi. Może następnym razem pójdzie lepiej.
Odpowiedział po czym przedarł się przez otaczających go reporterów, nie patrząc już nawet na to, czy mają jeszcze jakieś pytania. Z nieznacznym uśmiechem i pasem na ramieniu zbliżał się do córeczek. Gdy był już wystarczająco blisko położył rękę na głowie Mayu i kucnął przed obiema. Wyciągnął z kieszeni złoty medal i wsunął go starszej córce na głowę. Taśma była na tyle szeroka, że od razu zjechała na jej ramiona, a krążek opadł na klatkę piersiową.
- Należy ci się. Dla mnie jesteś zwyciężczynią. - powiedział z uśmiechem.
Prawda, Mayu pokazała klasę w turnieju. Niestety pech chciał, że już na początku trafiła na jednego z najniebezpieczniejszych uczestników. Wojownik chwilę później przeniósł wzrok na Rin.
- Tobie przyniosę następnym razem. - zażartował. - Chyba, że sama weźmiesz udział i wygrasz.
Dziewczynka odpowiedziała tylko szczerym uśmiechem. Chłopak wyprostował się i spojrzał na córki z góry.
- No nic. Bawcie się dalej, ja idę do mamy. - powiedział, po czym ruszył w kierunku, gdzie znajdowała się Sandra i reszta wojowników.
Odchodząc minął się z Yuki, którą tylko zmierzył wzrokiem. Po chwili marszu dotarł na miejsce i lewą ręką objął żonę w talii. Lekko zaskoczona obejrzała się za siebie i od razu otrzymała całusa w policzek.
- Jak się pani czuje mając za męża najsilniejszego człowieka na świecie? Jest pani gotowa na życie w luksusie, jedzenie kawioru, basen w ogródku i masę wywiadów? - zapytał udając reportera.
- Miałeś szczęście i tyle.
- Wiem, jednak nie zawiodłem dziewczynek. - odpowiedział.
- Sugerujesz, że ja zawiodłam? Pokazałam jedynie Mayu, że odpaść w pierwszej rundzie to nie powód do wstydu. Choć pewnie i tak bym nie wygrała, gdybym dała z siebie wszystko...
- Tego nie powiedziałem. Po prostu umowa była taka, że przyjdę na ten bal, jeśli wygram turniej. Z tym ich nie zawiodłem.
Małżeństwo przez chwile stało w ciszy. Przysłuchiwali się rozmowom innym, by co jakiś czas wtrącić jakieś słowo. Takie rozmowy o niczym...
- Przepraszam, ale porywam tę panią. - zwrócił się do wszystkich.
Objął Sandrę i zaczął powoli się wycofywać.

Arisa natomiast jeszcze chwilę siedziała na zewnątrz. Była szczęśliwa po tym co miało miejsce chwile temu, jednak wcale na taką nie wyglądała. Od kiedy straciła brata chciała założyć nową rodzinę. Jednak teraz, gdy wszystko było już dobrze zaczęła mieć obawy. Czy ktoś taki jak ona zasługuje na rodzinę? Czy tworząc nową, nie zapomni o przeszłości? Wiedziała, że brat cieszy się jej szczęściem, jednak coś nadal ją dręczyło. Może po prostu ktoś taki jak ona nie ma prawa do szczęścia. A może zwyczajnie zdała sobie sprawę, jak bardzo nazwisko Hatsutoku nie pasuje do jej imienia. Po prostu siedziała spoglądając w gwiazdy i głaszcząc Shiranuiego. Siedziała w błogiej ciszy. Jedynie szum fal na plaży i spokojna muzyka z sali balowej docierały do jej uszu. Po jakimś czasie dziewczyna wstała i wróciła do środka. Od razu udała się do Maxa i stanęła obok niego bez słowa. Może nie wiedziała co ma teraz powiedzieć. Albo zwyczajnie nie miała ochoty na rozmowę.

Soundtrack
W tym samym czasie, gdy każdy był zajęty sobą, małżeństwo Nakatonich również zajmowało się sobą... w męskiej toalecie, a dokładnie w kabinie w męskiej toalecie. Na podłodze leżał jego bezrękawnik i pas mistrzowski. Sandra opierała się plecami o drzwi. Shigeru namiętnie całował ją w usta, po chwili jednak zaczął po szyi, chwytając jej lewą nogę i lekko unosząc do góry. Chłopak powoli zaczął dotykać ją drugą ręką, która suwała po niemal całym jej ciele. Wampirzyca natomiast mocno objęła partnera za szyję przybliżając jego usta do siebie. Zaczęła lekko gryźć jego ucho. Obojgu było dobrze. Chłopak nadal gładził jej ciało jedną ręką i całował po szyi. Już prawie zrobił malinkę, jednak wtedy Sandra zwyczajnie go odepchnęła, aż siadł na zamknięty sedes. Dziewczyna stanęła do niego bokiem i powoli zaczęła zsuwać ramiączko sukni ruszając się przy tym sexownie. Iester jedynie przełknął ślinę. Chwilę później wampirzyca stała przed swoim mężem w samej bieliźnie. Siadła na niego przodem, tak, że ich usta znów się spotkały. Shigeru zaczął jeździć dłońmi po jej plecach, by chwilę później rozpiąć jej stanik. Potem zaczęła się zabawa na całego.
[...]//I tak wymiękłem, może kiedyś dokończę...//
Po całym "procesie" para zaczęła się ogarniać. Choć i tak zniknęli na dość długo chyba mieli nadzieje, że wszyscy ich znajomi są tak samo inteligentni jak Max czy Rayem. Sandra ubrała się ponownie w swoją sukienkę i wyszła z kabiny stając przed lustrem, by poprawić włosy. Nie przejmowała się tym, czy zobaczy ją tu jakiś mężczyzna. Shigeru natomiast podciągnął spodnie, po czym schylił się po obciążony bezrękawnik, który również założył, następnie zapiął pas w talii. Bezrękawnik natomiast nadal miał rozpięty. Z szerokim uśmiechem wyszedł z kabiny, jakby czekał na to od dawna. Gdy oboje się już ogarnęli wyszli z toalety i wrócili do reszty.

/Że też Atsuko spieprzył do innego wymiaru. Zostały mi same kobie-... Oh?... No i właśnie wpadłem na kilka ciekawych pomysłów xd
/@Y


//Trzy piwa incoming?...
/vph//

37Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pon Sie 26, 2013 2:53 am

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Hanako słysząc pytanie zadane przez Kazuo, zamyśliła się na chwilę. Nie wzięła udziału w turnieju, ponieważ nie czuła się na siłach oraz nie miała humoru po tym co zrobił Keiji trzy dni przed turniejem. Z niewiadomych przyczyn nie chciała mówić o tym Kazuo.
-Nie chciałam się popisywać - mówiąc to spojrzała na Takedę i obdarzyła go uśmiechem.
-Żałujesz, że nie mogłeś ze mną zawalczyć, hmm? Jeśli chcesz, możemy pójść w jakieś ustronne miejsce i urządzić sobie małe zapasy - dodała po chwili, a następnie puściła do niego oczko. Oczywiście mogło to wywołać u Kazuo jakieś dziwne skojarzenia. Jednak, w tym momencie Hanako do tego dążyła. Chciała sprawdzić reakcję przyjaciela.

Po rozdaniu nagród, Max odszedł trochę na bok. Stanął przy jednym z wielkich stołów, ustawionych przy ścianie, wypełnionych najróżniejszymi przekąskami oraz napojami. Co chwilę podbierał kawałek ciasta, rurkę z kremem lub coś innego wyglądającego smakowicie. Od czasu, do czasu popijał również wino, które niezwykle mu smakowało. Jako iż nie miał nic lepszego do roboty, zajął się obserwacją ludzi zgromadzonych na balu. Szybko wyłapał znajome twarze. Przez chwile nawet korciło go by podejść do którejś z osób, której dawno nie widział i porozmawiać. Zrezygnował jednak z tego pomysłu i dalej przyglądał się innym, podjadając ze stołu co tylko się dało. Dość często spoglądał w stronę Hanako i Kazuo. Wiedział, że jego siostra czasami potrafi wpaść na dziwne pomysły, więc postanowił ją obserwować, by sprawdzić czy przypadkiem nie robi czegoś głupiego. W pewnym momencie, obok Max'a stanęła Arisa.
-Witaj kochanie. Może chcesz coś do picia? - Powiedział wskazując ręką na znajdujące się na stole napoje. Dokończył jedzenie rurki z kremem i spojrzał na partnerkę. Od razu zauważył, że coś ją trapi.
-Coś się stało?

Shiranui, po spożyciu ryby przez pewien czas siedział spokojnie i czekał aż Arisa skończy go głaskać. Kiedy dziewczyna się oddaliła, kot przez chwilę patrzył w stronę wybrzeża wyspy, po czym również udał się w stronę sali balowej. Było tu dość tłoczno, lecz on nie miał z tym większych problemów. Szybko przemykał pomiędzy nogami zgromadzonych. Wbiegł po schodach na balkon znajdujący się nad salą balową. Wskoczył na barierkę, a z niej przedostał się na gzyms wystający z jednego z filarów. Ułożył się na nim wygodnie. Miał stad idealny widok na wszystko co działo się na sali. Póki co, tylko obserwował.

38Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Czw Sie 29, 2013 10:13 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
//Możecie na mnie nakrzyczeć, nie chciało mi się czegokolwiek pisać xd.//

W pewnym momencie Woogy poprosił któregoś kelnera, aby polał mu whisky. Wykorzystując okazję, Mari poprosiła o kieliszek wina. Gdy zamówienie zostało zrealizowane, Roleyo spojrzał się na blondynkę.
- Twoje zdrowie.
Ta tylko się uśmiechnęła i wzięła mały łyk wina, degustując trunek. Choć nie znała się szczególnie na alkohol, wino widocznie jej zasmakowało. Woogy natomiast wypił całe whisky duszkiem, po czym odstawił szklankę.
- No to co? Może zatańczymy?
- Wow, Ty tańczysz?
- No może królem parkietu nie jestem, ale lubię trochę poszaleć! - odpowiedział z uśmiechem.
- Aż się boję co rozumiesz przez słowo "poszaleć".
Mari odstawiła kieliszek i podała rękę Woogyemu. Oboje wstali i powędrowali na parkiet.
Akurat zaczęła lecieć żywsza piosenka //no jak Beatles Teabless to Teabless :P//. Roleyo z Mari zaczęli tańczyć - jak się okazało, oboje byli w swoim żywiole. Wolny taniec z elementami rock'n'rolla czy twista bardzo im odpowiadał - Mari wychowała się w klimatach zabaw przy takiej muzyce, a Woogy zwyczajnie je lubił. Ponadto, choć znają się od dawna, tak naprawdę pierwszy raz przyszło im ze sobą tańczyć w ten sposób, a jak się okazuje - świetnie się w tym dogadują. W ten sposób skończyła się pierwsza piosenka, a oni się roztańczyli - postanowili więc zatańczyć jeszcze podczas drugiej.... później trzeciej i czwartej. Co ciekawe, większość piosenek było szybkich, dzięki czemu mogli coraz sprawniej tańczyć. Dopiero, gdy zaczął lecieć piąty z kolei kawałek, Mari zaproponowała odpoczynek.
- Huh, męczący strasznie jesteś... - powiedziała z uśmiechem, siadając na swoim poprzednim miejscu i dopijając wino.
- No, powtarzasz mi to cały czas. - odpowiedział, również z uśmiechem.
- Ale tym razem z pozytywnym wydźwiękiem.
Mari poprosiła o dolewkę wina, a Woogy o whisky. Znów było tak, jak poprzednio - Sakai wzięła łyk, zaś Roleyo wypił wszystko naraz, po czym odstawił szklankę. Rozejrzał się po sali, po czym się na chwilę skoncentrował.
- Dobra, najwyższy czas... - mruknął pod nosem.
- Słucham?
- Nic, nic. Przeproszę Cię na chwilę, zaraz wracam.
Blondynka skinęła głową, a mężczyzna odszedł od stołu. Mari postanowiła poszukać wzorkiem Lisy. Gdy ją znajdzie, podchodzi do niej z kieliszkiem.
- No i jak tam się bawicie? Tańczyłaś już z Akim, bo nie zwróciłam uwagi? - spytała z uśmiechem.

Tymczasem do męskiej toalety wszedł Woogy. Sandra akurat stała przed lusterkiem i poprawiała włosy. Widząc zaś wychodzącego Shigeru, Roleyo się uśmiechnął pod nosem - starał się tego nie okazywać, ale doskonale wiedział co miało tu miejsce. Szatyn chrząknął jak przed jakąś przemową.
- Hej, Sandro. Mógłbym Cię prosić na słówko?
Jeśli wampirzyca odmawia, Roleyo nie nalega i odchodzi.
Jeśli jednak się zgadza na rozmowę w cztery oczy, szatyn staje z nią gdzieś na uboczu, gdzie nie kręci się zbyt wielu ludzi. Mężczyzna wziął głęboki oddech.
- Powinienem w zasadzie zrobić to wcześniej, ale nie było za bardzo okazji. No bo... Chciałem Cię przeprosić... Za moje zachowanie podczas turnieju. Wiem, że choć to Shigeru był moim... celem, to Ty i Wasza rodzina również cierpieliście. Niepotrzebnie dałem się ponieść emocjom, a w naszym przypadku takie zachowania mogą mieć bardzo poważne konsekwencje i zdarzać się nie powinny. Chciałbym też osobiście przeprosić Twoje córki, ale sam nie wiem, czy to dobry pomysł... Rin może jest za mała, ale Mayu mogła się do mnie zrazić. - w tym momencie Woogy zaczął się jakby trochę mieszać, co w jego przypadku nie było dość często zauważalne. Nie czuł się pewnie pomimo, że Sandra wydawała mu się wyjątkowo ciepłą osobą, przez co bardzo ją cenił.

39Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Nie Wrz 01, 2013 7:28 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Haniko oraz Ayano pojawiły się na środku sali balowej.
Prawdopodobnie wyjaśniły sobie wszystko na wybrzeżach wyspy, gdzie chwilę porozmawiały – być może właśnie z tego powodu wyglądały na zadowolone. Morioka nie miała już na sobie czarnej sukni, w której de facto opuściła salę balową, a „normalny” strój, w którym poruszała się na co dzień. Swoją osobą zwracała więc uwagę nie tylko brakiem odpowiedniego ubioru, ale również zgrabną i ponętną figurą, a także dość dużymi piersiami, pomiędzy którymi, niejeden mężczyzna chciałby „umieścić swojego przyjaciela”. Szatynka od razu wypatrzyła barek, w którym znajdował się alkohol w najróżniejszej postaci. Zanim jednak ruszyła przed siebie, spojrzała błagalnie na Haniko.
- Nie chcesz mi powiedzieć, że mam pić sama, prawda?...
Blondynka nie spodziewała się takiego pytania i właśnie to ją nieco zdezorientowało. Zaczęła nerwowo rozglądać się po całej sali, natomiast po kilku sekundach po prostu spojrzała na Ayano.
- Ja... Ja nie powinnam pić alkoholu…
Szatynka spojrzała na anioła, nie bardzo wiedząc, o co chodzi.
- Czemu?
- Nie lubię… Mam słabą głowę.
- Narzekasz. Zobacz! Wszyscy świetnie się bawią! Pozwól sobie przynajmniej teraz na nieco szaleństwa, Hanuś!
- Ha-… Hanuś?...
- A no. Hanuś. No dalej, zaszalejmy trochę!
Morioka chwyciła Haniko za dłoń, po czym podbiegła do barku z alkoholem. Niestety, Ayano nie była typem osoby, która wódkę spożywa w małych ilościach – biorąc z pułki dwie szklanki, rozlała „czyścioszka” do pełna. Yanagimoto zerknęła jedynie na ilość alkoholu w szklaneczkach – zaczęła się wycofywać, lecz została złapana za ramię przez uśmiechniętą szyderczo Ayano.
- Proszę… Mwhehehe…
- Ty to robisz specjalnie! Chcesz mnie upić, no!
- Bo widzę, że na trzeźwo nic tutaj nie zdziałasz…
Kobieta dostała w ręce szklankę z czystą wódką – sam zapach sprawiał, że miała ochotę upaść i leżeć do białego rana na podłodze.
- Ale… to cała szklanka, no!
Morioka przechyliła szklankę, zaś jej zawartość wlała do ust i przełknęła. Odruchowo westchnęła, biorąc głęboki oddech i uśmiechając się do swojej przyjaciółki.
- Ale… To jakaś przeszkoda?
Blondynka otworzyła oczy szeroko, spoglądając na Ayano.
- Zaraz Cię zetnie i będzie po zabawie, wiesz?
- Nie martw się o mnie… pij!
Haniko spojrzała na szklankę, którą trzymała w dłoniach. Początkowo zamierzała ją wręczyć Morioce, jednakże teraz zastanawiała się, czy to aby dobry pomysł. Przed kilkoma minutami dość poważnie rozmawiały na pewne tematy, a teraz „anioł” będzie próbował upić „diabła”. Biorąc duży oddech, Haniko wypuściła powietrze i przechyliła szklankę, wlewając jej zawartość do ust. Rzeczywiście, nie musiała długo czekać, aż wódka zacznie działać – w przypadku Yanagimoto, taki strzał odniósł skutek już po około minucie.
- Wiesz, co?... Mam świetny… pomysł!
Chwiejąc się nieco na boki, kobieta chwyciła swoją znajomą za rękę i zaczęła z nią iść na scenę.
- Jaki pomysł?... Bo teraz ja zaczynam się niepokoić…
- Cii… Zostaw wszystko mi. Będzie dobrzee… Wręcz zajebiście…
Kiedy The Teabless zeszli ze sceny, obydwie kobiety od razu się na nią przeniosły – a dokładniej, Haniko, która pociągnęła za sobą nieco zaskoczoną Ayano.
- Hej, potrzebuję gitarzysty i basisty!... Boicie się, czy coo? Nie ugryzę… Za mocno! Haha!
- Jesteś kompletnie zalana… po jednej szklance wódki. Może powinnam Cię odp-…
- Zamilcz, kochanie!... Bawimy się do białego rana, ot co!
Po chwili, na scenę weszli nieco zdezorientowani gitarzysta oraz basista – po prostu nie wiedzieli, po jaką cholerę ktokolwiek ich wołał. Od razu zorientowali się, że blondynka jest konkretnie pijana i już mieli się wycofać, kiedy podbiegła do nich Ayano, tłumacząc, że to nie będzie najlepszy pomysł – w tym stanie, kobieta byłaby zdolna do wszystkiego. Yanagimoto zaczęła nastrajać gitarę, którą znalazła za sceną, zaś Morioka dostała jasny „rozkaz” by siąść do perkusji. Po kilku sekundach blondynka podeszła do mikrofonu i spojrzała za siebie, nieco się chwiejąc.
- Na pewno to znasz… A Wy, przystojniaki, po prostu się do mnie dopasujcie!
Kobieta zaczęła szybki wstęp, jednak go przerwała, by nieco się poprawić. Morioka od razu zorientowała się, jaki utwór ma na myśli. Nie spodziewała się jednak cudów – najlepiej wychodziło z Silvią oraz Yohem.
Dziewczęta oraz dwóch członków kapeli „The Teabless” zaczęli grać „God Knows”. Już sam „nietrzeźwy” wokal mógł nieco zaskoczyć zgromadzonych na sali wojowników. Po owym utworze, blondynka stwierdziła, że nie warto kończyć, jeżeli ludziom się podoba. O ile tak będzie, grają jeszcze dwa inne utwory:
• „Alchemy”
• „Tori no Uta”

//Skąd członkowie „The Teabless” znają nuty i w ogóle? Pełno w tym świecie absurdów, „o których nawet fizjologom się nie śniło” xd
Grunt, to dobra zabawa, no nie? xd//

40Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Nie Wrz 01, 2013 8:27 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Yoszu, Ługiejowi już mówiłem, z tobą też się podzielę paroma fragmentami z Autostopem przez Galaktykę. Mianowicie tymi odnoszącymi się do Pangalaktycznego Gardłogrzmota.
Oto co „Encyklopedia Galactica” mówi na temat alkoholu. Twierdzi, że alkohol to bezbarwna, lotna ciecz, otrzymywana w procesie fermentacji cukrów. Odnotowuje również odurzający efekt, jaki wywiera on na pewne formy życia. Przewodnik „Autostopem przez Galaktykę” również wspomina o alkoholu. Mówi, że najlepszy drink, jaki kiedykolwiek istniał, to Pangalaktyczny Gardłogrzmot.
Najlepszym istniejącym napojem jest Pangalaktyczny Gardłogrzmot. Rezultat jego działania zbliżony jest do uderzenia w mózg plasterkiem cytryny, owiniętym wokół dużej, złotej cegły.
Pangalaktyczny Gardłogrzmot to alkoholowy odpowiednik napadu z bronią w ręku - drogi i szkodzi dla głowy.
A wynalazcą Gardłogrzmota jest Zaphod Beeblebrox, prezydent Galaktyki.

Gardłogrzmot jest na tyle potężny, że nie da się go wysyntetyzować na Ziemi (w Null), a wytworzenie go w Genao byłoby raczej trudne. Oczywiście szkoda by było go nie mieć w magazynie.//
Gdy zarówno Teabless, jak i Ayano z Haniko po nich przejęli sytuację, Viego, Kaylin i Saya się zaczęli oddalać do ich stolika.
- Zaczynam się martwić o Haniko. Ona ma chyba słabszą głowę nawet niż Alister.
- Ayano nieźle szaleje. Hej, tak właściwie, wisimy jej jedną flaszkę.
- Co ty kombinujesz...? Nie. Chyba nie masz na myśli-
- Hej, przecież i tak na razie nas wyparli, jeśli chodzi o oprawę muzyczną. Otwórz mi magazyn.
- Co Viego planuje?
- Chce wyciągnąć tajną broń. Pangalaktycznego Gardłogrzmota.
D: Słyszałam jakąś intrygującą nazwę!
W tym czasie Viego skoczył szybko do magazynu i wyjął z komory kriogenicznej trzy butelki... czegoś.
F: Co to jest?
- Viego, czy to... Gardłogrzmot?
- Ta. Dlatego wy go nie dostaniecie.
E: Ali, co to jest ten Gardłogrzmot?
- Pangalaktyczny Gardłogrzmot, najpotężniejszy napój, jaki powstał w świecie #42 i jeden z bez wątpienia najpotężniejszych w całym multiwersum. Jest chyba tylko pięć czy sześć napojów silniejszych od niego. Viego zrobił dwa z nich, oba mają w swoim składzie jego ostre papryczki.
- Hipernową #7 i Wielki Wybuch #16, konkretnie.
Viego przeniósł się do Ayano w przerwie między utworami i dał jej jedną butelkę.
- Wisiałem ci flaszkę podobno. To jest o wiele lepsze od wina. Nie dawaj tego Haniko, to mogłoby ją zabić. Zaraz wrócę, druga jest dla Woogyego.
Viego wrócił do stolika i zlokalizował prawdopodobnie największego szaleńca na tym balu.
- Woogy, oto Pangalaktyczny Gardłogrzmot. To kładzie nawet Saiyan i Tytanów. Ayano ma trzecią butelkę, podejdźmy pod scenę.
Insyendar podszedł z Woogym pod scenę. Laserami z oczu zdezintegrował kapsel. Z butelki zaczęły się wydobywać dziwne opary. //jedyne moje opary, jakie powaliłyby każdego// Ludzie stojący w pobliżu mogli zaczynać się instynktownie odsuwać, w prymitywnym acz skutecznym działaniu mającym na celu ochronę swojego życia. Ci, którzy stali tuż przy nim po kilku wdechach mogli czuć się jakby mieli 0,2 promila alkoholu we krwi. //tylko kilka wdechów// Viego uniósł butelkę w kierunku Ayano i pociągnął kilka łyków.
Pomimo swojego nadludzkiego metabolizmu //wspomaganego, hmmm... natychmiastowym spalaniem wszystkiego we wnętrzu organizmu?// Pangalaktyczny Gardłogrzmot był wystarczający, by na krótką chwilę nawet i on czuł wpływ alkoholu. Dopiero po kilkunastu sekundach intensywnego spalania był w stanie wrócić do normalnego stanu. A to było ćwierć butelki.

//Oznacza to, że drinki z Hipernową #7 czy Wielkim Wybuchem #16 byłyby na tyle potężne, że mogłyby upić istotę energetyczną.

Co bystrzejsi mogą się teraz zastanowić, co się stało z sześcioma poprzednimi wersjami papryczki Hipernowa czy piętnastoma Wielkimi Wybuchami.
Ja powiem tylko, że naukowcy wciąż nie wiedzą, co wywołało wybuch supernowej w 1181 roku.//

41Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Nie Wrz 01, 2013 9:04 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy kobiety skończyły grać, Haniko zwyczajnie się uśmiechnęła – zeszła ze sceny, kiwając się na prawo i lewo, po czym udała się do najbliższego stolika. Gdy już się przy nim znalazła, usiadła na krześle i… zasnęła. Szczerze mówiąc, jej głowa nie wytrzymała nawet tak małych dawek alkoholu. Być może jest to również cecha charakterystyczna na przedstawicieli jej rasy – kto wie, jak szybko upijają się anioły.
Insyendar natomiast przeniósł się do Ayano, której najwyraźniej przypadła do gustu gra na scenie – wręczył jej butelkę z alkoholem, którego tak naprawdę nigdy nie widziała. Zadowolona i zachęcona do dalszego spożywania przez szklankę czystej wódki, utworzyła na dłoni miniaturową kończynę, którą oderwała kapsel. Viego jedynie uniósł butelkę w kierunku szatynki, następnie ją przechylając i pociągając kilka łyków. Tak, kobieta już po dziwnych, nieco przerażających oparach wydobywających się z butelki, doszła do wniosku, że to… jedna z najciekawszych rzeczy, jaka mogła spotkać ją na tym balu. Uśmiechając się, uniosła butelkę w kierunku Insyendara oraz Woogyego.
- Dzięki, Viego. Wasze zdrowie, chłopaki!
Kobieta przechyliła butelkę, wlewając niewielką jej zawartość do ust – to wystarczyło, żeby się zachwiała. Nie wypiła nawet połowy butelki, kiedy upadła na kolana – cały czas trzymała ją jednak w dłoni w taki sposób, a żeby nie uronić choćby kropli.
- O kurwa… Mocne! Chooolernie mocnee!...
Ayano nie wykonywała żadnych konkretnych ruchów na scenie – patrząc na nią, można było dojść do wniosku, że cudem jeszcze trzyma równowagę, klęcząc na scenie.

42Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Sro Wrz 11, 2013 2:55 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy większość dorosłych dookoła spożywała niemałe ilości alkoholu, Yuki spędzała czas ze swoją przyjaciółką oraz jej siostrzyczką. Wspólne potańcówki oraz zabawy mogłyby nie mieć końca, jednak nawet obrońcy planety – w szczególności młodsi – potrafią zmęczyć się przy takiej rozrywce. Pomimo ogromnej mocy, jaką zostali obdarzeni, dalej pozostają „ludźmi”, czyż nie? Ciemnowłosa dziewczynka widząc lekkie zmęczenie na twarzy swojej rówieśniczki, zaproponowała przerwę – Mayu zaczęła się bawić ze swoją siostrą jeszcze przed przybyciem młodej Atsuko. To więc logiczne, że była bardziej zmęczona od niej. Yuki wykorzystała ową przerwę do wymknięcia się z sali balowej – postanowiła odetchnąć na świeżym powietrzu. Kiedy wyszła przed budynek, wykonała skok w górę, wybijając się w powietrze. Szybko dostała się na dach, siadając na nim – przyglądała się gwiazdom, które w tej chwili były doskonale widoczne na niebie…

//Jakoś tak... wszystko w miejscu stanęło, tak jakby...//

43Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Sro Wrz 25, 2013 8:23 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
//Wcale nie czekałem na odpowiedź Bercika. Skąd takie przypuszczenia?//

Woogy zostając zignorowanym przez Sandrę westchnął i wyszedł z toalety. Z trochę niezadowoloną miną wrócił do Mari.
- Co się stało?
- Nic, nic. Nieważne.

Niezbyt długą wymianę przerwał Viego, który podał jakąś tajemniczą butelkę szatynowi.
- Pangalaktyczny... Gardłogrzmot? - zrobił zdziwioną minę - Brzmi kusząco! - za chwilę się uśmiechnął.
Jako, że Mari również została zignorowana - z tym wyjątkiem, że przez Lisę - również postanowiła pójść pod scenę.

Widząc zachowanie Ayano, Woogy trochę niepewnie się uśmiechnął. Gdy zobaczył opary wydobywające się z butelki Viega, niepewność wzrosła. Otworzył swoją butelkę, a efekt był niemal identyczny. Nic dziwnego więc, że ludzie stojący wokół nich zaczęli się odsuwać. Nawet Mari zrobiła pół kroczku do tyłu. Słysząc Moriokę, Woogy wpierw przystawił nos do szyjki i wziął wdech. Już wtedy poczuł, jakby sieknął dobrą setkę wódki. Wypuścił powietrze i uśmiechnął się. Widząc, że pozostała dwójka wzięła się za picie, sam również wziął niewielki łyczek Gardłogrzmota na wdechu. Efekt był zadziwiający, już po czymś takim poczuł silne uderzenie w głowę.
- Na bidę z tysiąc stopni ma. - zażartował. Gdy zauważył Ayano, która uklęknęła na scenie z pustym wzrokiem, trochę się zmartwił, ale w sumie go to trochę bawiło.
- Wiesz, Viego. W innych okolicznościach, chętnie bym się z Tobą napił jeszcze trochę, ale muszę przynajmniej odrobinę dzisiaj kontaktować. Tym bardziej, że Damensaya wszystko widzi... a Siliva jest na Damensayi... jakkolwiek by to nie brzmiało.
Można już było usłyszeć, że język trochę mu się plącze, choć dzięki temu, że łyk nie był duży - nie był jeszcze w zupełności pijany.
- Mari, może Ty chcesz?
- N-nie, dziękuję.
- odpowiedziała, patrząc na całą tą sytuację z lekkim niedowierzaniem.
Woogy utworzył metalową nakrętkę, którą szczelnie zamknął butelkę. Ta się zdematerializowała.
- Ale pozwól, że zachowam go na jakąś okazję. O, chociażby w kosmosie będziemy mieli dużo czasu! - uśmiechnął się, po czym złapał za głowę.
- Huh, przepraszam na chwilę, muszę się trochę przewietrzyć.
Woogy ruszył w stronę wyjścia, po drodze zaś chwilę skupił się na czymś - chciał sprawdzić co dzieje się z Yuki. Dzięki kolczykom, które jej podarował, z łatwością stwierdził, że wszystko w porządku i dziewczyna siedzi na dachu. W końcu sam znalazł się na zewnątrz. Nie chciał jednak na razie do niej lecieć. Dlaczego? To się stało za chwilę oczywiste - z wewnętrznej kieszeni wyjął coś w rodzaju srebrnej papierośnicy. Otworzył ją, wyjął jednego z wielu skrętów własnej roboty, po czym schował ją z powrotem i wyjął zapalniczkę. Podpalił i wziął głęboki wdech, aby za chwilę wypuścić kłąb dymu. Usiał na ławeczce i popalał sobie, patrząc w niebo...

//Lulz, wyszedłem z wprawy w pisaniu postów... Ciekawe dlaczego...//

44Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pią Paź 18, 2013 9:48 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Damensaya podbiegła (właściwie, lewitując tuż nad ziemią //a'la Anguished One z Devil Survivora 2//) do Viega.
- Hej, mamy problem.
- Czyżbyś miała na myśli to bydlę na pustyni? Stąd czuję, że zieje ogniem. Na moim terenie. Idzie ktoś ze mną?
- Dawno nie byłam na balu, wolałabym jednak z tego skorzystać.

C: Chętnie bym postrzelała, ale ktoś rozgarnięty musi pilnować naszego naczelnego klockowego.
F: Idź, zajmę się tym.
G: Celia, idę z tobą. Knight, Archer i Mage, mamy komplet.
- Ja bym to inaczej nazwał, ale do tego musiałbym wziąć pewien artefakt z głębi magazynu.
E: Jaki artefakt?
- Maska Lorda o Tysiącu Ramionach. Shubabassa. Celia, Gima, ruszamy.
C: Aria.
G: Aria.
- Phantom Ring.
Celia i Gima zamieniły swoje kreacje na stroje bojowe, Viego wygenerował uzbrojone prawe ramię. //Nie, Yoszu, wcale nie przez pewne anime. Insyendar ma oboje oczu.// Zaraz po tym wygenerował z niego błysk światła, w którym cała trójka zniknęła.
Damensaya wyciągnęła mały papierowy notesik z sukni i coś w nim zapisała, po czym spojrzała w stronę reszty obrońców Terry.
- Jak chcecie odebrać mu trochę frajdy, lećcie na pustynię, do Hokushi.

45Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Nie Paź 20, 2013 2:46 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Rozmyślania ciemnowłosej dziewczynki zostały przerwane, kiedy na pustyni Saeruhp pojawiła się bardzo mroczna aura – prawdopodobnie jakiś potężny demon, których w tym świecie po prostu nie brakowało. Kiedy córka międzywymiarowego złodzieja wstała, kilku członków drużyny Viega opuściło wyspę i prawdopodobnie wyruszyli walczyć z bestią. Standardowy schemat – nawet, jeżeli zagrożenie wydawało się stosunkowo niewielkie, to zwykle w obronie mieszkańców planety stawała ta sama grupa osób. Czasami wzbogacona o kilku nowych członków, czasami znacznie mniejsza niż można byłoby zakładać. Podczas dłuższego wpatrywania się w gwiazdy, do Yuki dotarł fakt, iż jej ojciec nie wróci zbyt szybko. Silvia również nie mogła walczyć – zacisnąwszy pięści, dziewczynka wykonała podskok, po którym momentalnie wzbiła się w powietrze, naruszając przy wylocie konstrukcję dachu.
Bez najmniejszego zawahania poleciała w kierunku Saeruhp, nie przejmując się ani trochę swoim opiekunem.
Haniko była nieprzytomna – w tej sytuacji, całkowicie odpłynęła i nie mogła w żaden sposób pomóc. Nieco inaczej wyglądała sprawa Ayano, która na wpół przytomna, klęczała na scenie. Gdy zorientowała się, iż na pustyni pojawiła się jakaś przeklęta istota, wstała.
(To moja szansa na zyskanie zaufania w ich oczach… Szkoda tylko, że ledwo stoję na nogach.)
(Bo jesteś głupią, wredną suką. Ze szczególnym naciskiem na głupią.)
(Zamknij mordę. Wykorzystam Twoją moc do tego, by alkohol nie wpływał na mnie tak bardzo.)
Chwiejąc się na boki, kobieta po chwili zniknęła.

46Sala balowa - Page 2 Empty Re: Sala balowa Pon Paź 21, 2013 4:38 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
/ /Pieprzony krzyżyk na końcu zakładki...
Btw, usuńcie ten dziwny skrót, który powoduje pojawienie się http przy użyciu podwójnego ukośnika./ /

Roleyo dłuższą chwilę siedział na ławeczce przed budynkiem popalając sobie blanta. Nie zwracał nawet uwagi na ludzi, którzy co jakiś czas na niego spoglądali i szeptali między sobą. Na jego twarzy zaczął pojawiać się lekki i spokojny uśmiech, a jego powieki stały się jakby cięższe. Właśnie kończył palić, gdy na pustyni pojawił się bardzo wysoki poziom mocy. Jednak Woogy nie zwrócił nawet na to uwagi, wciąż patrzył w niebo i obserwował gwiazdy. Dopiero, gdy mała Yuki gwałtownie odbiła się od dachu budynku i pognała w stronę Saeruhp, powolnym ruchem spojrzał w kierunku oddalającej się córki przyjaciół. Jego ekstremalnie spokojny wyraz twarzy mógł jednocześnie bawić i zdziwić jego znajomych, dla których spokojny Roleyo nie jest czymś normalnym.
- O... - wykrztusił z siebie dopiero po pewnym czasie.
- To ja lecę też lecę...
Kiepa wyrzucił do pobliskiego kosza, zaś sam się odbił od ziemi i wbrew swojemu anemicznemu zachowaniu, dość szybko ruszył za Yuki...

Mari czując ogromną energię na pustyni, obejrzała się w jej kierunku. Szybko jednak zareagowali członkowie V-Teamu, jednak mała Atsuko również zdecydowała się wybrać do tajemniczego źródła energii. To zmartwiło trochę Sakai wiedząc, że Woogy miał ją pilnować - tymczasem on nadal znajdował się przed budynkiem. Odetchnęła jednak po chwili zauważając, że jej przyjaciel w końcu zdecydował się pognać za Yuki. W tym czasie jakiś młody gentleman poprosił Mari do tańca. Choć cały czas czuwała nad tym co się dzieje, postanowiła się nie martwić i bawić się dalej - podała rękę mężczyźnie i kontynuowała hulanki i swawole / /xd/ /.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 2]

Idź do strony : Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.