Białowłosy nie musiał długo szukać nieznanego mu zapachu. Już po kilkunastu sekundach wyczuł nieznany mu zapach. Czy jednak to na pewno ten osobnik był lokalnym potworem, siejącym postrach wśród lokalnych i podróżników? Nie było to do końca wiadome. Częstotliwość zapachów, których nie mógł przyporządkować do żadnej ze znanych mu istot była jednak dość duża. Wojownik nie miał jednak najmniejszego zamiaru powodować bezsensownego rozlewu krwi. Nie podchodził do tej sytuacji jak większość ludzi. Różnił się od nich i to bardzo. Tak jak większość dzikich stworzeń, zabójstwo traktował jako ostateczność, posuwał się do niego tylko wtedy, gdy było to konieczne by przetrwać. W przeciwieństwie do ludzi każde życie uważał za równie cenne.
Zaczął znowu poszukiwania. Tym razem próbował wywąchać jakiegoś człowieka, jeśli nie trafi na żadnego na stokach, podlatuje do Tletev //chyba nie będziesz miał mi za złe, że nie będę zakładać tematu tylko na jednego posta, szczególnie, że nie wiem, czy tutaj nikogo nie znajdzie//. Napotkane osoby wypytuje o potwora z zachodnich stoków. Dodatkowe pytanie, jakie zadaje Aki, dotyczy człowieka znanego jako Mathias Revalo - w końcu to on zamieścił ogłoszenie, jego miejsce pobytu musi znajdować się niedaleko nawiedzanego stoku. Gdy dowie się, gdzie można odnaleźć zleceniodawcę, pojawia się u niego, a następnie wypytuje go również. Kończy dochodzenie, gdy zgromadzi wystarczająco dużo informacji, by móc rozpoznać potwora po wyglądzie - jeśli jednak znajdzie kogoś, kto stwierdza, że miał niemiłą okazję spotkania się z bestią, pyta również o takie szczegóły jak dodatkowe umiejętności, np. zianie ogniem czy strzelanie laserami z oczu.