Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Amid Ills Empty Amid Ills Czw Mar 20, 2014 11:42 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Ta, właśnie tak. Przyszło mi któregoś dnia na myśl, żeby kontynuować Insuperable. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że za wielu elementów tam nie dopracowałem i, będąc dodatkowo natchnionym IA Yoha, zdecydowałem spróbować od nowa.

Słówko, zanim zaczniecie czytać (albo i nie zaczniecie):
Świat jest bardzo podobny do tego z poprzedniego fanfica, postanowiłem z niego nie rezygnować. Z pewnością będzie mniej OP, bardziej zbliżony powiedzmy do Tekkena (walki) albo X-men (zdolności), przynajmniej na początku.
No i najważniejsze:
Pozwoliłem sobie wykorzystać niektóre OCki części z Was (w zasadzie będą głównymi bohaterami), jednak ze względu na to, że chcę utrzymać wszystko w realiach, jakie stworzyłem w tym świecie, pozwoliłem sobie trochę zmodyfikować wątki z nimi związane, aby je zaadaptować (wszystko jest jednak wzorowane na oryginalnych historiach). Mogą się też zdarzyć drobne różnice w charakterach OCków (choć również będą w dużej mierze na podstawie oryginału) z prostej przyczyny: chcę je trochę ubarwić, dać im wiele zalet, ale też wad, żeby wszystko stało się (mam nadzieję) ciekawsze i żebym miał większą swobodę z tworzeniem pobocznych wątków każdego bohatera. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe.
W sumie to wszystko wydaje mi się logiczne, ale wolałem o tym napisać, jakieś natręctwo :P

Dobra, już do rzeczy...
(wstępnie ustalmy, że kolejne rozdziały będą w nowych postach, później pomyślę o jakimś ogarnięciu tego)

Amid Ills
Rozdział 1: Gwiazda Anteques
„No dalej! Roznieś go! Zabij! Lej po mordzie! Dowal cwelowi!” – te i wiele podobnych krzyków rozchodziło się po zimnym, betonowym pomieszczeniu, które najwyraźniej znajdowało się w jakichś podziemiach. Na oddzieloną od trybun metalową siatką arenę patrzył siwy mężczyzna z charakterystycznym zarostem wokół ust. Siedząc wygodnie na loggii, lubił się odprężyć oglądając mordobicie, z którego zresztą czerpał ogromne zyski.

Silne kopnięcie okrężne wymierzone prosto w wytatuowaną szczękę 2-metrowego bydlaka skutecznie wysłało go na spotkanie z szorstkim podłożem i spowodowało nie tylko utratę przez niego przytomności, ale także wywołało ogromny aplauz wśród publiczności, która najwyraźniej czerpała taką samą radość z tego widowiska, co właściciel areny.
- Boogyman! Boogyman! Boogyman! – skandował tłum, ciesząc się z ogłoszonego zwycięstwa swojego faworyta. Nie mając najmniejszego zamiaru przejmować się sympatią obserwatorów, wysoki, choć wyraźnie szczuplejszy i mniej umięśniony od pokonanego przeciwnika, szatyn z potarganą grzywką, opuścił pole walki i wrócił do czegoś, co służyło za szatnię.
- Boogyman, kuźwa… Przez tyle czasu mogli wymyślić coś mądrzejszego… -skomentował cicho pod nosem zwycięzca.
- No, no. 13 sekund. Nowy rekord, Woogy. – zwrócił się do niego czarnoskóry mężczyzna w krótkim afro. Podobnie jak większość tutaj obecnych, był bez koszulki i podobnie jak oni, był widocznie lepiej zbudowany od nowego rekordzisty.
- Był dla mnie wredny przed walką. – odpowiedział szatyn, a kilka osób słyszących to, uśmiechnęło się i pokręciło głową.
- Hahaha! Wredny! Wredny przed walką! – powtarzał rozmówca, cały czas się przy tym śmiejąc.
- Nie ciesz się tak, twoja kolej. Walczysz chyba z jakimś gościem nie od nas? – spytał trochę ciszej.
- Ta, jakiś cienias z Noitulover. – odpowiedział, również ciszej. Nim jednak zdążyła się wywiązać jakaś dyskusja, czarnoskóry mężczyzna musiał już ruszać na arenę…

Ogólny wygląd tego miejsca nie był zbyt przyjazny – surowe ściany i śmieci walające się po podłodze nie tworzyły miłej atmosfery. Niestety, opuszczając te podziemia i wychodząc na powierzchnię miasta Setirps, widoki nieszczególnie się zmieniały. Szare, zniszczone blokowiska, zniszczone i zaśmiecone ulice oraz często nieciekawe towarzystwo dawały wrażenie, że miasto to już dawno zatrzymało się w czasie.

Zupełnie inaczej ma się Noitulover, które z pewnością jest jednym z najbogatszych i najprężniej rozwijających się miast w całym Palan, przez co często jest znienawidzone przez obywateli pozostałych. Dzisiejszego dnia silne promienie słoneczne odbijały się od szklanych wieżowców w centrum miasta, a na ulicach trwał ciągły zgiełk i pośpiech. Jednak na obrzeżach nawet tej potężnej metropolii znajduje się miejsce, gdzie wszystko cichnie… Na nazywanym Zielonym Dystryktem osiedlu pełno było prywatnych posesji lokalnych bogaczy. W jednej z nich przez grube, ciemne zasłony docierało niewiele światła, pomimo pięknej i słonecznej pogody.  W sporym salonie, głównym jego źródłem w tej chwili był telewizor zawieszony na ścianie, naprzeciwko którego w fotelu siedział wygodnie długowłosy mężczyzna. W zabandażowanej ręce trzymał wyjątkowo duży brylant, którym obracał i podrzucał. Z uśmiechem oglądał najświeższe wiadomości w telewizji.
- Policja nie podaje w tej chwili żadnych informacji o okolicznościach kradzieży największego brylantu na świecie. Ze względu na wyjątkowe warunki, w jakich przechowywano diament i najnowocześniejsze zabezpieczenia, jakie do jego ochrony zastosowano, podejrzewa się o to najbardziej znanego i ściganego złodzieja naszego wieku, któremu nadano przydomek „Optimus Latro”.  Choć służby Kontynentalnego Biura Śledczego nie chcą jeszcze wydawać żadnych oświadczeń, to są osoby, które nie mają najmniejszych wątpliwości, że kradzieży blisko 900-karatowej Gwiazdy Anteques mógł dokonać tylko słynny na cały świat Genialny Złodziej…
W tym momencie, cały czas wyraźnie ciesząc się z posiadania błyskotki, mężczyzna wstał z fotela i zniknął gdzieś w ciemnościach rozległych pomieszczeń swojej posiadłości. Chwilę później w wiadomościach zakończył się reportaż o skradzionym brylancie i rozpoczął nowy, o nieco innym problemie.
- Ostatnimi czasy wśród astronomów zrobiło się głośno o bliżej nieokreślonym obiekcie kosmicznym, który znikąd pojawił się w naszym Układzie Słonecznym i według twierdzeń niektórych z nich, na jego torze lotu możemy znaleźć się my. Choć eksperci zdecydowanie dementują wszelkie plotki, które mówią o zbliżającym się końcu świata w wyniku zderzenia Terry z asteroidą to nie wykluczają, że w atmosferę naszej planety mogą wejść tzw. meteoroidy. Zapewniają jednak, że nie ma się czego obawiać – prawdopodobnie bowiem zostaną one zniszczone w wyniku hamowania, zanim zdążą dotrzeć do powierzchni Terry. Są także osoby, które wiążą to wydarzenie z mającą miejsce 22 lata temu katastrofą isagaiską…
W pomieszczeniu za chwilę rozbrzmiał głos wracającego „Optimusa Latro”, u którego najlepiej widoczne w ciemnym salonie były złote, okrągłe kolczyki i klamra od paska. Nie miał już on przy sobie wielkiego diamentu, którym jeszcze parę chwil temu się cieszył.
- Ta, fajnie by było jakby coś pieprznęło w Terrę. Takie meteoryty muszą być warte kupę kasy!
Nim reportaż zdążył dobiec końca, mężczyzna wyłączył telewizor i zmierzył pewnym krokiem  przez korytarz do tylnego wyjścia swojej willi. Gdy opuścił dom, szybkim ruchem zamknął drzwi i rozglądając się dookoła, wyszedł na jedną z uliczek Zielonego Dystryktu. Teraz, w świetle dnia, łatwo można było zauważyć, że różni się on od większości swoich sąsiadów, którzy zazwyczaj byli ważniakami nie wychodzącymi z garniturów przez 24 godziny na dobę. Luźne, niebieskie spodnie na brązowym pasku, zwykła czarna koszulka pod czerwoną kurtką z krótkim rękawem i postawionym kołnierzykiem, a także duże, czarne buty bardzo wyróżniały go od tutejszych mieszkańców. Idąc kolejnymi ulicami Noitulover z lekko ironicznym uśmieszkiem na twarzy, mijał przechodniów, czasami zwracając na siebie ich uwagę.
- Pa na tego typa, man. Jakiś niepodobny do tutejszych – zero garniaka, jakiejś elegancji, nawet nieogolony. – zażartował siedzący na jednej z ławek na pograniczu parku chłopak w dredach i bardzo charakterystycznej, dużej czapce częściowo je zakrywającej.
- Pewnie złodziej, rozgląda się co by tu zachachmęcić. – odpowiedział żartobliwie jego kolega w czarnych, uniesionych i zaczesanych do przodu, choć wciąż trochę potarganych włosach.
- Coś ty, to nie ma sensu. Przecież politycy też chodzą w garniakach. – skwitował dredziarz w szerokich spodniach, na co obaj zareagowali śmiechem. – Więc mówisz, Aki, że będziesz tu mieszkał… I serio cię na to stać?
- Ta, mógłbym pomarzyć. Ale podobno Akademia ma podpisaną jakąś umowę z kilkoma właścicielami tutejszych posesji i zapewniają stancje dla niektórych studentów. Trochę to dziwne, ale zaraz się dowiem co i jak.
- Że też akurat tobie się udało…
- Wiesz, nie wyobrażam sobie dojeżdżać codziennie z Eminy, nie jestem za bogaty, a wyniki miałem całkiem niezłe.  Pewnie to coś w rodzaju stypendium.
Kolega cicho się zaśmiał i wstał z ławki.
- Chodź już, stypendysto, bo się spóźnisz.
Aki zerwał się z ławki i spojrzał na zegarek w telefonie, który cały czas trzymał w ręce.
- Faktycznie, chodźmy.
Obaj ruszyli przed siebie, przechodząc dokładnie tymi samymi uliczkami, którymi parę chwil temu spacerował słynny złodziej. W międzyczasie Aki i Don – bo tak się do niego zwracał brunet – dyskutowali na najróżniejsze tematy, głównie wspominając wspólne czasy szkolne.

Nie minęło wiele czasu, gdy dotarli do willi z dużym, pięknym ogrodem, przez który prowadził zadbany chodniczek do samych drzwi wejściowych domu. Posesja ta znajdowała się akurat w sąsiedztwie posiadłości Latro.
- No, stary. Ty masz chyba więcej szczęścia, niż rozumu. – odezwał się Don, trochę nie dowierzając w to, co widzi. Aki postanowił nic nie odpowiadać, tylko odbiegając już myślami do wizji mieszkania w takim luksusie, otworzył furtkę i pospieszył do drzwi. Nim jednak zdążył postawić nogę na pierwszym z trzech schodków tarasu, spojrzał w jedno z okien na piętrze zwalniając tempo. Rozpędzony Don o mało co nie wpadł na przyjaciela, który w tej właśnie chwili stanął w miejscu.
- Co robisz, ziom? Wpadłbym na Ciebie. – wyskoczył z lekką pretensją w głosie. Widząc jednak, że brunet dosłownie zamarł wlepiając swój wzrok gdzieś wyżej i nawet go nie słucha, sam zrobił trochę zdziwioną minę. – Stary, co ci? Trochę zbladłeś… - faktycznie, chłopak zrobił się niemal biały i to w przeciągu kilku sekund. Można było się zmartwić widząc tylko jego wyraz twarzy. Nie uzyskując odpowiedzi, dredziarz spojrzał w kierunku, w który wpatrywał się jego towarzysz. Zobaczył tam stojącą w oknie drobną dziewczynę o wyjątkowo gładkiej cerze i z długimi, srebrnymi włosami. Jej duże oczy ze smutkiem spoglądały w dal.
- Ha… Haruki…? – wymamrotał Aki zdezorientowanym głosem.
- To jakaś twoja koleżanka? – spytał, w zasadzie nie bardzo wiedząc co się dzieje i dlaczego wywołało to taki szok u bruneta. Przez jeszcze jakiś czas nie uzyskiwał odpowiedzi, a przez rosnące napięcie wynikające z niewiedzy, zaczął się denerwować. Szturchnął więc kolegę, a ten w końcu się do niego odwrócił i spojrzał pustym wzrokiem.
- Ale… ona… ona zaginęła… zabrali ją... – odpowiedział w końcu, a dezorientacja Dona się zwielokrotniła. Spojrzeli raz jeszcze w okno, w którym jeszcze sekundę temu stała dziewczyna. Tym razem nie było po niej śladu, a tylko przez chwilę poruszająca się firanka.
- …8 lat temu.

Bless!

2Amid Ills Empty Re: Amid Ills Pią Mar 21, 2014 7:50 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
- Ta, fajnie by było jakby coś pieprznęło w Terrę. Takie meteoryty muszą być warte kupę kasy!
Już mi się spodobał charakter, jaki zaczynasz nadawać Yohowi. Chociaż to zboczeniec i kretyn w codziennym życiu, to geniusz w dokonywaniu kradzieży i walce - ty się skupiasz na pokazaniu go ze strony typowego skurwiela, który myśli tylko o pieniądzach. Nawet nie wiesz jak fajnie jest wyobrazić go sobie pod takim kątem... xd

Do samego opowiadania nie mam większych zastrzeżeń. Opisy poszczególnych sytuacji nie są tak bardzo nużące, jak w moim przypadku. Stosujesz synonimy, podkreślasz ewentualne dialogi, a także już na wstępie nadajesz historii trochę tajemniczości - patrz: wątek ze srebrnowłosą dziewczyną i Akim. Jedyną rzeczą, która tak naprawdę mi się nie spodobała, jest długość rozdziału - kolejne spróbuj trochę wydłużyć.
Czekam na drugi rozdział historii, o ile będziesz miał wenę na to, by ją napisać - zapowiada się naprawdę nieźle! :)

3Amid Ills Empty Re: Amid Ills Pią Mar 21, 2014 11:34 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Yoh natycha ludzi widać.

A skoro o Yohu mowa, ciekawe jest, gdy możemy rozpoznać postać już po jej garderobie.

Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest ciekawie.

4Amid Ills Empty Re: Amid Ills Nie Mar 23, 2014 10:16 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Spoko, spoko... od jakiegoś roku próbowałem Cię namówić byś coś napisał, teraz sobie znikam z forum, a ty nagle bang! i piszesz opowiadanie, super :C! 
No ale dobra, jako że Aki pojawia się już w pierwszym rozdziale, to Ci wybaczam. Ogólnie to <3. Podoba mi się, jest superowo i wgl :3
Jedyne co mnie zastanawia to to, czy zmieniłeś wygląd Haruki, bo zapomniałeś, że wstawiałem jej OPAR-a, czy może dlatego że Ci taki bardziej pasował xd. 
Co do długości ficka, to rzeczywiście mógłby być dłuższy, bo chce się czytać, ale za to ładnie zakończenie zrobiłeś - takie tajemnicze i wgl, świetny moment na koniec. 
A teraz czekam z niecierpliwością na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej.
PS. Możesz wrzucać też na dA :3.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.