Dzieciństwo
Isaac urodził się w niewielkim miasteczku Teria, w przeciętnej rodzinie. Jest jedynym synem Jaydena i Caitlyn Nivaritów. Jego ojciec był kowalem, produkował broń, narzędzia i biżuterię, co przynosiło niemałe zyski. Matka zajmowała się domem i dopiero co narodzonym Isaac'iem. Nie musiała pracować, gdyż zyski Jaydena były wystarczająco duże.
Kiedy Isaac trochę podrósł, odkrył, że potrafi poruszać przedmiotami za pomocą mocy umysłu. Początkowo nie potrafił nad tym panować lecz szybko się uczył, pomimo swojego młodego wieku. Jego rodzice nie przejęli się zbytnio nową umiejętnością syna, głównie dlatego, że znali wiele osób, które miały nadzwyczajne zdolności. Jednak Isaac był pierwszą taką osobą w Terii.
Niesamowita umiejętność Isaac'a, nie bardzo pomogła mu w kontaktach z rówieśnikami. Większość osób zwyczajnie zazdrościła Nivaritowi lub bała się go. Dlatego też Isaac większość czasu spędzał samemu, jednak rzadko się nudził. Samotność nigdy mu nie przeszkadzała. Najczęściej można było go zobaczyć czytającego jakąś książkę lub walczącego mieczem-zabawką z wyimaginowanymi przeciwnikami. W wieku dziesięciu lat zaczął też często obserwować swojego ojca, kiedy ten pracował. Wymarzył sobie, że kiedy podrośnie, wykuje sobie własny miecz.

Lata nastoletnie
Po osiągnięciu lat trzynastu, Jayden zaczął uczyć Isaac'a swojej profesji. Młody Nivarit był pojętnym uczniem i szybko się uczył. Możliwe, że było związane z chęcią spełnienia marzenia. Sporo czasu poświęcał też na doskonalenie swoich zdolności psychicznych. Odkrył, że jego moc nie sprowadza się tylko do poruszania obiektami za pomocą umysłu, potrafił komunikować się z innymi istotami żyjącymi, teleportować się, czy nawet stać się niewidzialnym. Swoją energię postanowił nazwać Esperra -od Esper, czyli osoby posiadającej umiejętności postrzegania pozazmysłowego.
Po półtora roku nauki u ojca, uznał, że jest już wystarczająco dobry w profesji kowala, że da radę wykuć miecz odpowiedni dla siebie. Nie chciał jednak by broń została wykuta z jakiegoś przeciętnego metalu. Na szczęście dla Isaac'a, nieopodal miasta spadł meteoryt, który stał się źródłem dziwnego, niezwykle wytrzymałego materiału. To właśnie niego młody Nivarit użył do stworzenia swojego miecza. Kując miecz wzorował się na katanach, które nie były często spotykanymi ostrzami w jego stronach. Swojej broni, nadał imię Vespa.
Zaczął na własną rękę szkolić się w szermierce. Czytał też wiele książek o tej trudnej sztuce. Z dnia na dzień stawał się coraz lepszy. Nie zaniedbywał również swoich umiejętności związanych z Esperrą. Wiedział jednak, że sam zbyt wiele się nie nauczy - potrzebował nauczyciela.
W wieku szesnastu lat odkrył istnienie organizacji zwanej Bractwem lub też Gildią. Zrzeszała ona osoby posiadające niezwykłe zdolności. Isaac wiedział, że znajdzie tam dobrych nauczycieli. Musiał teraz tylko przekonać rodziców by zgodzili się na jego wyjazd. Jayden nie miał nic przeciwko, chciał żeby syn rozwijał swoje umiejętności i wierzył, że tam mu się to uda. Z matką było trochę trudniej, gdyż twierdziła, że Isaac jest jeszcze za młody. W końcu jednak Isaac dopiął swego i opuścił dom.

Droga do Bractwa
Droga do Bractwa była naprawdę długa. Isaac musiał najpierw przedostać się przez spory kawałek kontynentu. Nie potrafił jeszcze wtedy latać, jego umiejętność teleportacji pozwalała mu się dostać tylko w miejsca, w których już był, a na środek transportu nie chciał wydawać pieniędzy, chyba, że było to konieczne. Walutę wolał jednak wydać na miejsce do spania i jedzenie. Całą swoją drogą uważał za swego rodzaju próbę, a także trening. Podróżował pieszo. Droga była długa i trudna. W końcu dotarł do miasta portowego. Można było powiedzieć, że połowa drogi za nim. Musiał teraz znaleźć tylko statek, który zabierze go na wyspę Sakshin, bo właśnie tam znajdowało się Bractwo. Okazało się to łatwiejsze niż mogło się wydawać. Nivarit natrafił na kupca, który miał tam właśnie płynąć. Musiał, jednak zapłacić kupcowi dość sporą sumkę - handlowiec nie bardzo chciał brać pasażerów.

Pierwsze kroki na Sakshin
Po kilku dniach żeglugi, Isaac postawił swoje pierwsze kroki na wyspie Sakshin. Podziękował właścicielowi statku, po czym udał się do najbliższej karczmy. Był wyczerpany po podróży, musiał trochę odpocząć i coś zjeść. Na szczęście zostało mu jeszcze trochę pieniędzy, pomimo, że podróż statkiem kosztowała go naprawdę dużo. Noc spędził w karczmie. Następnego dnia, kiedy miał wypytać karczmarza o Bractwo, przez przypadek podsłuchał rozmowę pewnego młodzieńca. Oczywiście, rozmowa dotyczyła głównego celu podróży Isaac'a. Nivarit szybko zapoznał się z młodzieńcem, który jak się okazało, również chciał dołączyć do Gildii. Nazywał się Rian Jenkins i pochodził z miasta zwanego Galea. Był rok starszy od Nivarita, niezwykle umięśniony i dość wysoki. Miał bardzo charakterystyczne włosy koloru czarnego z kilkoma kosmykami koloru białego. Dotarł na Sakshin dwa dni przed Isaac'iem i zdążył już się zorientować gdzie swoją siedzibę ma Gildia. Razem udali się wyznaczoną ścieżką przez dżunglę i po około trzech godzinach drogi spokojnym spacerem dotarli do celu swojej podróży.

Początki w Bractwie
Bratwo przyjęło dwóch nowych rekrutów z otwartymi ramionami. Jak się okazało, Rian i Isaac nie byli jedynymi nowymi rekrutami. Kilkanaście osób przybyło tu na kilka godzin przed nimi, a jeszcze kilkoro przyszło po nich. W całym bractwie panowała wręcz rodzinna atmosfera. Wszyscy bardzo dobrze się tu znali i szanowali. Rekruci zostali zabrani do specjalnej auli gdzie zostały przedstawione podstawowe zasady Bractwa oraz na jakiej zasadzie ono działa. Było to bardzo proste: członkowie są szkoleni przez tzw. "Mistrzów" pod warunkiem, że wykonują zadania zlecane przez Nadzorcę - głównego przywódcę Bractwa. Zadania były najróżniejsze. Niektóre polegały na zabiciu czegoś lub kogoś, inne na ukradnięciu jakiegoś przedmiotu, a jeszcze inne na pomocy zwykłym ludziom w jakiejś sprawie np. odnalezieniu przedmiotu. Po spotkaniu, rekrutom przydzielono pokoje i polecono by odpoczęli.

Trening wstępny
Dzień po przybyciu, wszyscy rekruci zostali zabrani na trening wstępny, a następnie podzieleni na grupy trzyosobowe. Isaac był w grupie z Rian'em, a także z nowo poznaną koleżanką - Sunny Afia. Sunny była drobną dziewczyną, rok młodszą od Isaac'a. Miała różowe włosy do ramion, spięte w trochę krzywy kucyk. Początkowo była bardzo nieśmiała i niewiele mówiła. Na szczęście otwartość Isaac'a i Riana szybko ją zaraziła. W czasie krótkiej sesji treningowej, cała trójka, zdążyła się dość dobrze zapoznać. Okazało się, że wszyscy dobrze się rozumieją i potrafią się świetnie zgrać. Po treningu postanowili założyć grupę.

Te szczęśliwsze dni
Isaac, Rian i Sunny stworzyli świetny zespół, którego nieoficjalnym liderem stał się ten pierwszy. Można było powiedzieć, że nie ma zadania, którego razem by nie wykonali. Ponadto szybko przyswajali nowe umiejętności, których uczyli ich Mistrzowie. Isaac szybko doprowadził umiejętność kontroli Esperry do perfekcji, uczył się teraz jak można ją lepiej wykorzystać. Nie zaniedbywał też treningów szermierki, a nawet część czasu udało mu się spędzać w gildyjnej kuźni, gdzie pomagał wyrabiać broń dla członków Bractwa. Gildia szybko stała się dla Nivarita drugim domem. Wszyscy jej członkowie byli dla niego ważni i wszystkich darzył szacunkiem.
Rian i Sunny stali się dla Isaac'a wyjątkowymi osobami. Rian był dobrym i lojalnym przyjacielem, zawsze można było na niego liczyć. Wiadomo było, że nie opuści cię gdy będziesz go potrzebować. O Sunny można było powiedzieć to samo, jednak Isaac zauważył, że z biegiem czasu zaczął czuć do niej coś więcej. Co więcej, ona zdawała się odwzajemniać jego uczucia. Nivarit zaczął spędzać z Sunny większość wolnego czasu. Z daleka było widać, że najlepiej czują się, kiedy są blisko siebie. Rian'owi nie przeszkadzało zbytnio, że potrafią znikać gdzieś na całe dnie. Wolał spędzać swój wolny czas na treningach.

Misja pułapka
Pewnego dnia drużyna Issac'a została przydzielona do pewnego zadania. Polegało ono na wyjaśnieniu zagadki tajemniczych zniknięć ludzi na jednej z wysp. Drużyna niezwłocznie się dam udała. Było to trudne zadanie. Ludzie z wiosek byli bardzo nieufni a ci, którzy zgodzili się udzielić jakichkolwiek informacji wydawali się mało wiarygodni. Co więcej podane przez nich informacje w żaden sposób nie chciały się ze sobą połączyć. Pewnego dnia drużyna Isaac'a była świadkiem nieudanego porwania. Natychmiast ruszyli za napastnikiem. Niestety okazało się, że jest to pułapka i zostali złapani, a następnie skuci kajdanami blokującymi energię. Osobami odpowiedzialnymi za porwania było dziesięć osób kiedyś należących do Gildii, którzy z niewiadomej przyczyny pewnego dnia zniknęli. Porwania były ich sposobem na wywabienie jednego z członków Bractwa by wyciągnąć od niego informację o czymś zwanym Rahasya. Isaac, Rian i Sunny nie mieli żadnego pojęcia na ten temat. Niestety to tylko wkurzało porywaczy. Przez kilka godzin torturowali Isaac'a i Riana. Kiedy dwójka towarzyszy nic nie powiedziała, oprawcy postanowili, że zajmą  się Sunny. Kiedy porywacze próbowali ją zgwałcić, Isaac wpadł w szał. W gniewie wyzwolił ogromne pokłady energii, które nie mogły zostać zatrzymane przez kajdany. Więzy pękły. Nivarit nie panując nad sobą zabił wszystkich oprawców w wyjątkowo brutalny sposób. Grupa przyjaciół uciekła i wrócili do Gildii.

Mała przerwa
Po powrocie do Bractwa, Isaac, Sunny i Rian otrzymali niezbędną opiekę lekarską. Zostali także dokładnie wypytani co się wydarzyło. Nadzorca był bardzo zaniepokojony tym wydarzeniem ale uspokajała go myśl, że wszyscy oprawcy nie żyli oraz, że jego uczniowie wyszli z tego cało. Nie chciał jednak odpowiedzieć czym jest Rahasya. Powiedział tylko, że odpowiedź na to pytanie mogą poznać tylko Mistrzowie. Z powodu odniesionych ran i traumatycznych przeżyć cała trójka otrzymała dwa miesiące wolnego od obowiązków członka Bractwa. Mając tyle czasu dla siebie, drużyna postanowiła odwiedzić swoje rodziny.
Swoją podróż zaczęli od odwiedzenia rodziców Riana, następnie Sunny, a na końcu Isaac'a. Pobyt u każdej z rodzin był na swój sposób unikatowy, a poznanie rodziców zacieśniło więzi między przyjaciółmi. Nie obyło się także bez podarków. Od rodziców Afii cała trójka otrzymała  kryształy, w których można było przechowywać energię, a od rodziców Nivarita, Rian otrzymał miecz dwuręczny, natomiast Sunny dwa sztylety. Tak minął pierwszy miesiąc urlopu. Przyjaciele zdecydowali, że drugą jego połowę spędzą w jednym z kurortów turystycznych w Górach Dabezhia.

Powrót na służbę
Isaac, Rian i Sunny nie mogli jednak wykorzystać całego czasu wolnego. W połowie drugiego miesiąca otrzymali niepokojącą wiadomość, że budynek Gildii został zaatakowany przez grupę, która określała się mianem "Disciples of Rahasya". Składała się ona z byłych członków bractwa oraz innych ludzi, których udało im się zwerbować. Cała trójka natychmiast ruszyła na wyspę Sakshin. Na miejscu dowiedzieli się, że atak miał miejsce w środku nocy, gdy wszyscy już spali. Niemalże połowa członków zginęła. Ponadto krążyła plotka, że głównym celem ataku był pewien przedmiot przechowywany w skarbcu Gildii. Plotki niedługo zostały potwierdzone. Nadzorca wyjawił, że skradzono kamień, w którym zapieczętowany został demon o imieniu Rahasya. Powiedział również, że napastnicy najpewniej chcą go uwolnić i wykorzystać do swoich celów. Nakazał też wszystkim szykować się do walki.

Śmierć w rodzinie
Niedługo po ataku, szpiedzy Gildii odkryli gdzie znajduje się kryjówka kultu. Nadzorca nie zamierzał czekać. Gdy tylko wszyscy członkowie byli gotowi nakazał zaatakować Wyznawców Rahasyii. Niestety Bractwo nie zdążyło powstrzymać kultu od uwolnienia demona. Zaczęła się wielka sieczka. Wojownicy obu stron zaciekle walczyli, a na polu walki leżało wiele ciał. Dodatkowo kult był wspierany przez Rahasyę. W pewnym momencie demon zaatakował grupę Isaac'a. Demon wziął na cel Nivarita, którego własnym ciałem osłonił Rian, niestety tracąc przy tym życie. Isaac i Sunny byli zdruzgotani. Z pola walki zabrał ich jeden z mistrzów. Nie byli oni w stanie aktualnie walczyć. Po kilku minutach Isaac jakoś się pozbierał. Miał teraz jeden cel - zniszczyć demona. Wtedy też pierwszy raz użył techniki, którą później nazwał "Binding Destruction". Demon nie miał szans przeżycia, gdy tylko dotknęła go energetyczna lanca nastąpiła potężna eksplozja, która zmiotła go z powierzchni ziemi. Członkowie kultu widząc upadek ich "boga" nie wiedzieli co dalej robić. Przechyliło to szalę zwycięstwa na stronę Gildii.

Co dalej?
Pomimo zwycięstwa żaden z członków Bractwa się nie cieszył. Starty były ogromne. Po powrocie na Sakshin i opatrzeniu ran odbył się pogrzeb osób, które zginęły. Nieopodal budynku Gildii powstał sporych rozmiarów cmentarz. Isaac i Sunny byli wciąż zdruzgotani po stracie przyjaciela. Oboje zaczęli ignorować obowiązki jako członkowie Gildii. Odnaleźli chwilę spokoju w zwiedzaniu ruin piramid znajdujących się na pustyni Saeruhp. Po kilku miesiącach zaczęli na nowo wykonywać zadania zlecane przez Bractwo, jednak nie porzucili swojego nowego hobby. Od czasu do czasu wybierali się na pustynię by odkryć nowe ruiny i sprawdzić jakie tajemnice kryją.

Nic już nie będzie takie same
Pewnego razu gdy Isaac przeszukiwał ruiny piramid, odnalazł pewien przedmiot. Była to figurka mieszcząca się w dłoni, przedstawiająca jakąś rasę ptaka. Nivarit chciał zabrać przedmiot. Gdy zdjął go z piedestału, na którym był umieszczony, otworzyło się ukryte pomieszczenie. Isaac chciał do niego wejść lecz nie udało mu się to, gdyż z środka wyskoczył mężczyzna i zaatakował chłopaka. Nivarit nie spodziewał się nagłego ataku i przeciwnik zdołał go zranić w klatkę piersiową, odrywając przy tym odrobinę mięsa, którą natychmiastowo zjadł. Następnie przedstawił się jako Hector Crepsley. Stwierdził, że musi jakoś podziękować za uwolnienie swojemu wybawcy. Jedyne co Isaac zapamiętał z tego wydarzenia to błysk jasnego światła i słowa: "Jesteśmy teraz tacy sami.".  Nivarit obudził się kilka godzin po tym incydencie. W pobliżu nie było Hectora, a rana na jego klatce piersiowej, o dziwo, już się zagoiła. Nie bardzo wiedząc co się wydarzyło postanowił wrócić na Sakshin.
Kiedy wrócił do Gildii było już dość późno, dlatego położył się spać. Obudził się na korytarzu. Był cały pokryty krwią, a w ustach czuł jej posmak. Przerażony i zdezorientowany poszedł do wielkiej sali, gdzie znalazł rozszarpane ciała członków Bractwa. Będąc w szoku wybiegł z budynku Gildii i przez kilka godzin błąkał się po lesie. Wrócił dopiero wieczorem, kiedy połączył wydarzenia z poprzedniego dnia z wydarzeniami z rana. Postanowił pochować towarzyszy. Kiedy skończył podpalił budynek Bractwa. Nie wiedział dlaczego to robi. Czuł się jak morderca chcący ukryć ślady zbrodni. Stał kilka minut patrząc jak płomienie pochłaniają jedno z najważniejszych miejsc w jego życiu. Wiedział, że nic już nie będzie takie same.

Dalsze losy
Przez następne miesiące Isaac próbował ustalić jaka klątwa została na niego rzucona. Nie szło mu zbyt dobrze, miał zbyt mało informacji. Ostatecznie metodą prób i błędów odkrył, że jest bardziej wytrzymały, a jego rany szybciej się goją, musi jednak regularnie spożywać krew lub ludzkie mięso.
Mijały lata. Isaac tułał się po świecie. Wielokrotnie włamywał się do szpitali by wykraść krew. Niejednokrotnie był zmuszony kogoś zabić by się pożywić. Kilkakrotnie stawał też twarzą w twarz z Hectorem. Dowiadywał się zazwyczaj wtedy kilku nowych rzeczy na temat swojej przypadłości. Wiele razy próbował również zabić Crepsleya, lecz ten był od niego znacznie potężniejszy. Ostatecznie Nivarit osiadł w mieście Galea, gdzie mieszka do dziś.