Masz te oczy pełne wiary i nadziei
Na lepsze jutro, na to, że coś się w końcu zmieni
Ja tylko błądzę myślami między byciem z tobą
A chęcią niepoznania cię i pójścia inną drogą
Kiedyś byłaś całym moim światem
I chyba nie byłem gotowy na taką stratę
Dziękowałem za każdego, który cię nie docenił
Bo mogłaś być moja, choć nie byliśmy sobie przeznaczeni
Podróżuję między prawdą a kłamstwem
Choć na szczerość, to są raczej marne szanse
Powiedz mi, ostatni raz że jestem twój
Baby, tell me, I belong to you
Zwykłe kłamstwo, a tak krzepi serce
Chcę go słuchać ciągle więcej, jeszcze i jeszcze
I nie stój skarbie więcej sama w deszczu
To czas chyba najwyższy
Prawdę o nas w końcu zaakceptuj

Miałaś być... no właśnie, miałaś...
Znów jestem sam, a ty chyba jesteś sama
Tej nocy, brak między nami zrozumienia
Zawiodłem ciebie, dziękuję, że byłaś
Chciałbym byś była tu też o świcie
Dziś może jesteś, boję się, że jutro znikniesz
Zawiodłem nas, przepraszam szczerze
Byłaś miłością, szczęściem, siłą, byłaś przyjacielem
I choć nauczyłaś mnie jak lepiej żyć
To gdy widzę cię z nim
Lecę do góry, do góry i w dół
Zazdrość mnie nie uskrzydla, weź zrozum
Takiego lotu nie polecam nikomu
Wznoszę się, i chuj czy runę na ziemie
Bo czuję się tak bezsilny bez ciebie
Bezsilny, wznoszę się od niechcenia - bez siły
I już do ciebie nie dzwonię
I już się chyba nie wznoszę
Stąpam tak lekko, gdy ty rzucasz blask
Nie mówiąc nic, odchodzę w dal
Nawałnica słów, huragan myśli
I choć kontaktu brak, możesz na mnie liczyć
Kiedyś skarbie uciekałem do ciebie, teraz chyba uciekam od ciebie