Viego wychodzi na zewnątrz statku i staje na górnej powierzchni. Wyjmuje WDG i aktywuje wyposażenie Jigen Ridera, przy pasie pojawia się Jigendriver i Dimenbooker. Viego wyjął jedną kartę i umieścił w Jigendriverze.
JIGENRIDE
(aktywacja)
GYUAHEN
Obok Viega zmaterializował się Gyuahen.
- I jak ci się podoba ta rzeczywistość?
Nie jest źle. To ta gwiazda?
- Tak. Chwilkę nam zajmie lot do samego centrum. Chodźmy.
Chwila. Właściwie to czemu mam ci towarzyszyć przy Jinka Ittai?
- A co by powiedział Optimus Prime?
Aż wszys...
W tym momencie Viego zaszedł Gyuahena od tyłu i kopnął go w stronę gwiazdy, po czym poleciał za nim.

Viego wylądował na górnym pokładzie i wszedł do środka, na mostek.

Zewnętrzna ściana zaczęła się nagrzewać od zewnątrz, aż z gorącego obszaru wyłonił się Viego w formie Entei, po czym wrócił do normalnej postaci.
[Dobrze. Nie zostawiłem narządów po drodze. Chłodnawo tu i tlenu mał... prawie wcale. Wiatr umiarkowany, w porywach do kilku kiloelektronowoltów. Całkiem przyjemna pogoda.]
Usiadł na pokładzie, zamknął oczy i zaczął medytować. Otoczył się cienką aurą, w którą łapał cząsteczki wiatru kosmicznego.

//Jak ktoś nie jest pewien, po co mi te cząsteczki wiatru, wszystko, jak zawsze ma racjonalne wyjaśnienie.
Żeby mieć energię potrzebujemy pożywienia (głównie węglowodorów) i tlenu, w którym będzie ono "spalane".
Rośliny biorą energię ze światła słonecznego.
Ja w tej chwili łapię wiatr kosmiczny, którego cząsteczki niosą pewną energię. Dzięki temu nie muszę się teraz przejmować jedzeniem czy oddychaniem. Zasilanie bezpośrednie FTW.//

[Yoh walczy na pustyni jako Bóg Wojny. Emina uszkodzona, Silvia tamże, nieprzytomna. Tytan Maximus i Sakijuro z Tesseraktu walczą na północny wschód od Yoha. Ktoś, kogo nie poznaję, walczy w górach. Ketsu na wyspie Guran. Hm, nawet nie zauważyłem, jak mi się wyostrzyło Worldwide Reading. Dzięki Gyuahen. Szkoda, że Yoh nie ma Jigendrivera, gdyby miał moją JigenRide, mógłbym... A gdyby tak zrobić odwróconą JigenRide? Nie teleportującą kogoś do mnie, tylko mnie do... To będzie zużywać dość sporo mojej energii, jestem pewien. W końcu mam ograniczone możliwości manipulacji czasoprzestrzennej... Ale patrząc, że na podstawie Decadrivera i Diendrivera udało mi się zbudować mój Jigendriver, Dopóki Kaylin mnie nie znajdzie, muszę sobie jakoś radzić...]
Podniósł rękę i przyłożył do karku.
[Dobrze, że czasem zapominam to zdjąć. Nsaya-chan, słyszysz mnie?]
Jasne. Niech zgadnę, projektowanie wirtualne? ]]
[Dokładnie.]
Viego utworzył w świadomości świat wewnętrzny, Damensaya do niego wniknęła. Przed nimi pojawiła się kilkumetrowej wysokości karta JigenRide: Yoh Atsuko, obok karta JigenRide: V.
- Cel: Lokalizacja, splątanie, tulenowanie, bez szkód dla zdrowia.
Machnął ręką przed sobą i w powietrzu się wyświetliły wszystkie dane z obu kart - swoisty kod źródłowy.
- Worldwide Reading.
Worldwide Reading. ]]
Zaczęli analizować dane i przekształcać je, by dostać wymaganą technologię. Gyuahen się tym razem nie wtrącał.

//Damensaya ma Worldwide Reading.
Jest sztuczną inteligencją, więc odczytuje zapisane dane z komputerową szybkością i dokładnością, nadałem temu tylko taki schemat, jaki charakteryzuje Worldwide Reading. W sumie przypomnijcie sobie, kto wykreował Damensayę (ze wsparciem Unicrona).//

Po jakimś czasie:
To może zadziałać. ]]
- Pewnie tak, ale i tak bez testu nie chcę tego użyć.
Chwila!
Pojawiła się trzecia karta: JigenRide: Unicron, Unicron wyszedł z niej w swojej humanoidalnej postaci. //pamiętacie albo nie, wygląda jak człowiek w zbroi wyglądającej jak jego forma robota, ale ma jakieś 2,5 metra wzrostu w porównaniu z Viegiem czy Damensayą//
- Witaj, Unicronie. Co cię sprowadza?
Nie uważasz, że lepiej by było wykorzystać już sprawdzoną technologię?
- Niech zgadnę... Most wymiarowy Cybertronian?
W rzeczy samej! Nie zapominaj, że ja i Cybertronianie jesteśmy praktycznie z tej samej gli... stali.
Wokół karty Unicrona wyświetliły się dane dotyczące mostu Cybertronian. Viego i Damensaya zaczęli analizę danych.
Świetne. W ten sposób można by... ]]
- ...przenieść nawet całe Latające Miasto! Choć działałoby to tylko w obrębie jednego wymiaru, w przeciwieństwie do JigenRide, tak naprawdę tylko tego nam trzeba. Wielkie dzięki, Unicronie.
Żaden problem. Dopóki mogę w spokoju kontemplować strukturę wszechświata, jestem przecież waszym sojusznikiem. A, zostaw sobie dane reprezentowane przez tą kartę. Jeśli będziesz chciał przenieść całe Miasto, chyba nie chcesz wylądować metr przed Yohem Atsuko.
Dziękujemy, Unicron-dono. ]]
Na Terrze zaczyna się robić naprawdę ostro, co pewnie już wiecie. Lepiej, żebyście wracali. Będę czekał.
Wszedł do karty, jakby była drzwiami i zniknął. Viego i Damensaya zaczęli dostosowywać swoje rozwiązanie i technologię Unicrona do obu możliwości - przeniesienia Viega oraz całego Latającego Miasta.

//To chwilę trwa, więc raczej się nikomu jeszcze w środek walki nie wbiję. Po prostu chciałem to od razu opisać.//

- No, wygląda na działające. Poczuję, jak to jest zostać przeniesionym przez JigenRide.
Kopiuję dane na mostek. Wygeneruję ci tam karty. Przenosimy całe Miasto? ]]
- Nie. Zrób mi trzy karty. Gyaku JigenRide: Yoh Atsuko, Gyaku JigenRide: Unicron i Gyaku JigenRide: Tambar Damensaya. Wszystkie przystosowane do Jigendrivera. Do przenoszenia Miasta będę podłączał Jigendriver do systemów.
Już się za to biorę. Wracaj do środka, masz otwarte wejście na mostek. ]]
Damensaya zniknęła z podświadomości Viega. Ten wstał i udał się do wejścia na mostek. Wszedł i systemem śluz dostał się do środka.

Przez windę z mostka wjeżdżają tu wszyscy, którzy tam byli, raze z sześcioma kulami ustawionymi obok siebie.
- Gdzie siódma?
- Wrzuciłem ją wtedy do luku dolnego.
- Już tu jedzie.
Po chwili otworzył się mały właz niedaleko Damensayi i wysunięta została ostatnia Kula. Damensaya ją podniosła i przeniosła do pozostałych, które zaczęły jasno błyszczeć.
- Zamarad zna tylko erfelański, nie?
- Niestety. Saya, może daj wszystkim napisy.
Damensaya się uśmiechnęła i poprzez swój terminal przywołała holograficzny ekran wiszący między gdzieś w powietrzu między grupą.
//Przyjmijmy tymczasowo, że wypowiedzi po erfelańsku są czcionką Courier New. Nie miałoby to sensu, gdybym je faktycznie napisał w Erfelane, i tak musiałbym tłumaczyć.
To jest Courier New.
//
- I jak, czy to cudo działa?
Faktycznie, wyświetlił się wiszący w powietrzu tekst odpowiadający temu, co powiedział Viego.
- Świetnie. Nie będzie, że kogoś oszukujemy. Niech moja prośba przekroczy granice światów! Przybądź, by spełnić nasze życzenia, Zamaradzie!
//Lol, soundtrack do sytuacji:
https://www.youtube.com/watch?v=Q3K0Sglggic
//

Sameyaro spoglądał na hologram co chwilę by rozumieć o czym gadają i jednocześnie oczekiwał przybycia Zamarda.

Gemmei niekoniecznie interesowało przybycie smoka. Powiedziała to co miała powiedzieć i nie obchodziło jej już to jakie życzenia wypowiedzą obrońcy planety, a żeby przywrócić wszystko do 'wcześniejszego stanu'. Dziewczyna rozmyślała między innymi nad tym czy rzeczywiście opłaca się ukrywać tak potężne artefakty jak smocze kule u ich stwórcy. Bynajmniej ze względu na bardzo dużą ilość wojowników, którzy mogą bez problemu się do niego dostać, jeżeli będą wiedzieć gdzie się znajduje. Dodatkowo dochodzi do tego fakt, że poza dobrymi wojownikami mają tam niestety wstęp również wrogowie. Najlepszym rozwiązaniem w tym wypadku byłby Unicron lub Geofront, jeżeli Damensayi zdarza się często podróżować u boku Viega, Kaylin i Alistera.

Ayano była do tego wszystkiego nastawiona przeciwnie do swojej towarzyszki. Chciała zobaczyć wezwanego smoka i być przy wypowiadaniu życzeń. Wyglądała na naprawdę podekscytowaną i jedynie oczekiwała tego kiedy Zamarad się pojawi.

'Wezwanie Zamarada'

Soundtrack

Kiedy kule zaczęły świecić, zaś Viego wypowiedział po erfelańsku komendę uwalniającą z nich Zamarada, niebo zrobiło się ciemne. Wokół kul zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne, natomiast po chwili wystrzeliła z nich wiązka złotej energii, emitująca jasne światło - stawała się coraz grubsza i coraz dłuższa, aż nagle zatrzymała się formując ogromnego smoka.
- Witajcie. Jakie są Wasze życzenia?...

Mayu, która chwile temu zasnęła nagle się obudziła. Zaczęła płakać. Sandra starała się ją uspokoić, jednak nic z tego. W końcu, jakie dziecko nie przestraszyłoby się ogromnego smoka? Dziewczynka dalej płakała. Matka przytuliła ją, blokując jej możliwość oglądania Zamarada. Sama natomiast co chwile spoglądała na niego z podziwem i lekkim strachem. Keiji natomiast stał z rękoma w kieszeni i przyglądał się smokowi z uśmiechem na ustach. Co jakiś czas zerkał na tekst, który był tłumaczeniem z języka Erfelańskiego. Stał cicho, jakby na coś czekał.

Max spokojnie patrzył na smoka, co jakiś czas zerkał na ekran, na którym wyświetlane było tłumaczenie języka erfeliańskiego. Spokojnie czekał, aż życzenia zostaną wypowiedziane i spełnione przez smoka.

Sameyaro stał z załozonymi rękoma, gdy Zamard się pojawił skierował głowę w górę, przyglądał mu sie przez jakiś czas.
-Whoaa... ogromny...- W pewnej chwili Samey coś zauważył.- Chwila, moment, czemu boski smok ma poroże jak jakiś jeleń czy sarna?- Zadał pytanie sam do siebie, nie oczekując od nikogo odpowiedzi, bo podejrzewał, że nikt i tak mu na to nie odpowie. Gdy zaczął mówić w nieznanym mu języku spojrzał na napisy, które tłumaczyły jego wypowiedź.

Ayano lekko przeraziła się Zamarada. Chciała podejść do płaczącej na rękach Sandry, Mayu - jednak co by pomogła jej obecność skoro tu chodziło po prostu o strach jaki dziewczynka odczuwała. Nastolatka zerkała co jakiś czas na napis, który tłumaczył język smoka na ten, jakim posługują się mieszkańcy Terry.

Gemmei nie ruszyła obecność smoka. Zerknęła na niego jedynie na chwilę. Następnie odwróciła wzrok.

- A dlaczego ty masz włosy?
- Wystarczy na razie. Witaj Zamaradzie. Naszym pierwszym życzeniem chcielibyśmy, aby...
Viego, słuchaj mnie uważnie: mam pomysł, jak to sformułować. ]]
(...)
[Hmmm... To będzie nawet lepsze. Dzięki.]
- Przepraszam, zamyśliłem się. Naszym pierwszym życzeniem chcielibyśmy, aby naprawione zostały zniszczenia planet, na których kiedykolwiek mieszkał Max Hatsutoku.
- Hm, takie życzenie jest chyba maksymalnie jednoznaczne...
//I właśnie o to chodzi - żeby nie pozostawić Zamaradowi miejsca na własną interpretację i żeby się nie miał do czego przyczepić - po prostu naprawienie (+odtworzenie) obu planet, zawarte chytrze w jedno życzenie. A czemu Max, a nie Shigeru? Temat zawierający dom Shigeru w Eminie jest pusty xd

Następne wypowiada, jeśli Zamarad spełni pierwsze w takim właśnie kształcie. Jeśli nie, będziemy kombinować od nowa, bo gdyby życzenie było niemożliwe do zrealizowania, po prostu by tego nie zrobił i kazał podać nowe.//
- Naszym drugim życzeniem... Chcemy, by do życia wrócili wszyscy na wyżej wymienionych planetach, zabici od momentu zaatakowania Iesterii przez alternatywnego Shigeru Nakatoniego, z wyłączeniem naprawdę złych.
//Trzecie życzenie tylko, jeśli nie będzie obiekcji do drugiego.//
- A trzecie i ostatnie życzenie... Chcemy, byś wyjawił nam miejsce, gdzie przebywa twórca Smoczych Kul, którymi cię przyzwaliśmy.
//I gdy spełni wszystkie trzy i nie będzie jakichś problemów//
- Dziękujemy ci za pomoc. - Viego powiedział, ukłoniwszy się.

Kilka metrów nad Latającym Miastem otworzył się portal stworzony przez Akiego.
Jako pierwszy wyleciał z niego Roleyo. Od razu spojrzał w górę i zobaczył ogromnego smoka, który unosił się nad nimi.
- Wooooooooow!
Powoli wylądował na podłożu i, wciąż gapiąc się na Shenrona, pomachał wszystkim na znak ponownego przywitania.
- Cześć, panie smoku!
Po chwili zastanowienia...
- Rozumie po naszemu? - na chwilę odwrócił wzrok do obecnych. Jednak zaraz znów zaczął przyglądać się przywołanemu monstrum.

Ray wyszedł z portalu chwilkę po Woogym. Widząc, co dokładnie się dzieje, zeskoczył na dół do pozostałych. Kiedy już był z resztą, spojrzał na smoka. Choć nie był to pierwszy raz, gdy go widzi i tak był pod wrażeniem. Chwilę potem zorientował się, że powietrzu unosi się holograficzna konsola, która najprawdopodobniej służyła jako translator.

Chłopak jako ostatni wyszedł z portalu, a ten zaraz za nim się zamknął. Zleciał na dół i stanął obok Keiji'ego. Chłopak był pod sporym wrażeniem wielkości smoka, choć nie było tego po nim widać. Po chwili zauważył holograficzne napisy.

Keiji widząc zachowanie Woogy'ego czuł zażenowanie. Wprawdzie nie znał chłopaka, jednak przypominał on mu bardzo Maxa. Starego, dobrego Maxa, który kiedyś zachowywał się niemalże identycznie. Na każdym kroku robił coś dziwnego i głupiego. Jednak to nie Woogy powinien być w tej chwili główną atrakcją. Keiji zerknął kantem oka na Akiego, po czym powrócił do przyglądaniu się smoku jak i tablicom z tłumaczeniem.
Sandra nadal nie mogła uspokoić córki. Niezbyt przejęła się przybyciem wojowników.
Max także stał niewzruszenie. Prychnął tylko widząc zachowanie Woogy'ego. Cały czas przyglądał się smokowi.

Soundtrack
Kiedy Zamarad usłyszał pierwsze życzenie, jego oczy zabłysnęły na czerwono. Cały etap 'odnawiania' planet trwał chwilę ze względu na skalę życzenia. W pewnym momencie Ayako, Damensaya oraz Unicron zorientowali się, że kontynent Palan wrócił do swojego pierwotnego stanu. To samo stało się ze zniszczoną Iesterią.
- Wasze pierwsze życzenie zostało spełnione.
Gdy Viego zamierzał wypowiedzieć kolejne życzenie, niedaleko smoka otworzył się portal z którego wyleciał Woogy, Rayem oraz Aki. W przypadku Roleyo, było to pierwsze spotkanie ze smokiem w jego życiu. Był podekscytowany. Życzenie w końcu zostało wypowiedziane. Nastąpiła chwila ciszy, po której oczy Zamarada ponownie zalśniły na czerwono. Ponownie poczuliście energię takich wojowników jak Amane Horigome - kuzyn Raya - czy Sakiyurai Atsuko - starszy brat Yoha. Jednak odczuliście pewien niepokój. Czyżby Zamarad źle zinterpretował życzenie? Energia Shigeru Nakatoniego również znajdowała się na Terrze w tym samym miejscu w jakim zginął.
- Wasze drugie życzenie zostało spełnione.
W przypadku ostatniego życzenia, oczy smoka dosyć szybko zabłysły na czerwono.
- Twórca smoczych kul znajduje się w swoim pałacu na kontynencie Gentoppa. Wykorzystaliście limit życzeń. Żegnajcie.
Viego zdążył się ukłonić, natomiast Zamarad przybrał postać energii i zniknął. Smocze kule uniosły się w górę i z niesamowitą szybkością zaczęły kręcić się w powietrzu. Po chwili każda poleciała w innym kierunku, a niebo wróciło do swojej pierwotnej postaci.

- O, czyli Shigeru nie został uznany za złego. W sumie, był tylko tymczasowo popieprzony.
- Wiemy już, gdzie znaleźć twórcę Kul, co robimy?
- Na początek cieszymy się, że "cześć smoku" nie zostało uznane za życzenie. Może niech parę osób pójdzie "powitać" przywróconych. Rayem, na pewno będziesz chciał się zobaczyć z Amane, a Sandra, Max i Keiji z Shigeru, czyż nie? Ja, Kaylin i Alister skoczymy do Gentoppa. Ktoś chce iść z nami, a ktoś skoczyć w miarę ograniczyć psychozę wśród ludności "cywilnej"?
- Wejście do wszystkich systemów elektronicznych w Eminie i okolicach będzie banalne.
- Dobra. Ktoś chce lecieć z nami?

Sameyaro po usłyszeniu pierwszego życzenia wyczuł, że Shigeru także powrócił do życia. Gdy Smok spełnił wszystkie życzenia i zniknął, a kule poleciały w różne strony świata, Viego dał propozycję powitania przywróconych.
-A czemu by nie, polece z wami.- Czekał czy ktoś jeszcze decyduje się z nimi lecieć.

Choć Woogy nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie to szybko dostrzegł konsolę, która tłumaczyła język, którym posługiwał się Shenron i w tej chwili Viego.
Po spełnieniu życzenia o przywrócenie do życia wszystkich ofiar Woogy od razu wyczuł energię Nakatoniego na równinach. To go trochę zmartwiło - nie wiedział jakie teraz będzie miał intencje. Ale jeśli smok nie uznał go za
naprawdę złego" to może jednak nie będzie chciał znów zaatakować naszych wojowników i zniszczyć połowy kontynentu? Jednak długo się nad tym nie zastanawiał, gdyż od razu postarał się wyczuć energię Mari z Setirps. Oczywiście po chwili udało mu się to, a chłopakowi na prawdę ulżyło.
Po spełnieniu trzeciego życzenia, gdy smok zniknął, a kule rozleciały się po wszystkich kierunkach świata - Woogy wyglądał na naprawdę zafascynowanego.
- Dobra, skoro spektakl się skończył to ja lecę! Trzeba kogoś powitać!
Lekko się uśmiechnął i lekko się uniósł, po czym odleciał z Latającego Miasta.
Nie powiedział kogo chce odwiedzić, a nikt tu raczej nie znał Mari, więc nie wiedzieli kogo chce "powitać". Ani czy to nie jest czasem Shigeru Nakatoni...

Kiedy Ray wyczuł energię Amane i innych zabitych wojowników, natychmiastowo się uśmiechnął. Mimo świadomości, że istnieją Zaświaty, śmierć kogoś bliskiego zawsze będzie czymś nieprzyjemnym, dlatego nastolatek nie ukrywał swojej radości z faktu, że zabici zostali wskrzeszeni. Poza tym, chłopak czuł dodatkową ulgę z 1 powodu - powrotu Shigeru. Co prawda nie wiedział w jaki sposób musiał się zmienić, by nie uznano go za złą osobę, ale najważniejsze, że najwyraźniej zrozumiał swój błąd.
(Gentoppa... To chyba tam pierwszy raz spotkałem Ertrota. Właśnie, przy okazji sprawdzę jak tam sobie radzi Harry. Od jakichś 3 lat w ogóle nie miałem z nim kontaktu. Wypadałoby odwiedzić starego druha.)
Chłopak spojrzał na Viega, po czym kiwnął głową, gdy ten wspomniał o spotkaniu ze wskrzeszonymi.
- Właśnie! Moglibyście chwilkę zaczekać z odlotem? Chciałbym się z wami zabrać na Alesvo, ale najpierw muszę się zobaczyć z kuzynem. Rozmiecie, tak spontanicznie.
Nie czekając nawet na odpowiedź, Raymond w końcu odlatuje i udaje się w kierunku Eminy.

Chłopak po wyczuciu energii Shigeru, ukradkiem spojrzał się na Sandrę i uśmiechnął się. Mimo pierwszego, niezbyt udanego spotkania z Nakatonim, Aki po tym, co usłyszał o nim od Sandry i innych, miał nadzieję, że on również powróci. Kiedy wszystkie życzenia zostały spełnione, a reszta zaczęła się rozchodzić, chłopakowi coś się przypomniało.
- A tak w ogóle to, co z tą Lisą? - zadał pytanie w stronę zgromadzonych. - Mógłbym z nią zostać, może coś powie? W końcu dalej niezbyt wiadomo, o co chodzi...
Czekał na odpowiedź innych, szczególnie V-teamu, w końcu to na ich terenie teraz przesiadywała dziewczyna.

- Nie za dużo cholera ludzi już będzie? Idziemy się spotkać z gościem, dzięki któremu planeta wróciła do porządku, żeby obmyślić plan bezpieczeństwa, a nie na pieprzoną wycieczkę.