Ogromny budynek będący jednym z największych domów dziecka na kontynencie Palan. Ze względu na swoje położenie, placówka jest mocno szanującym się miejscem - zarówno od podopiecznych, jak i pracowników domu wymagana jest kultura.

---

Silvia wylądowała przed ogromnym domem dziecka - przez chwilę przyglądała się ogromnej budowli, nie mogąc uwierzyć w to, że teraz w takich warunkach żyją dzieci nie mające rodziców - przynajmniej w tym mieście. Kobieta uśmiechnęła się - od czasów jej dzieciństwa zmieniło się tak wiele. Właśnie takie sytuacje sprawiały, że czuła się lepiej. Powolnym krokiem poszła w kierunku wejścia - gdy dotarła do drzwi wejściowych, wcisnęła dzwonek. Kiedy tylko ktoś jej otwiera, uśmiecha się.
- Dzień dobry... Nazywam się Misa Setō i piszę artykuł na temat tego domu dziecka. Mam kilka informacji, ale chciałabym napisać o tym miejscu naprawdę dużo dobrego. Być może wpłynęłoby to pozytywnie na ilość adopcji. Ludzie wiedzieliby, czego mogą spodziewać się po waszych podopiecznych. Więc?...

Drzwi otworzyła jedna z pracownic tej placówki. Wysłuchując, co do powiedzenia ma Misa, z uśmiechem na twarzy zaprasza ją do środka i zaprowadza do pracowni właściciela ośrodka. Okazuje się nim być mężczyzna w średnim wieku z wąsami i zaczesaną na bok grzywką.
- Dzień dobry, droga Pani. Bardzo chętnię wesprę prasę, a jeśli ma to pomóc naszym podopiecznym, tym lepiej. Udzielę wszelkich informacji, o ile to będzie tylko możliwe, a chętnie także oprowadzę Panią po naszym ośrodku.
Mężczyzna usiadł na swoim fotelu, wskazując także na identyczny, naprzeciwko niego, by siadła na nim kobieta.

Silvia wyjęła Worldwide Data Gatherer – włączyła go, po czym udawała, że nagrywa rozmowę na dyktafon.
- Nie będzie więc Pan zły, jeżeli zadam kilka pytań. Przede wszystkim, jak często przychodzą tutaj ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci z pewnych powodów? Czy zjawiają się rodziny bogate, które adoptują Waszych podopiecznych w nieco większych grupach? Wielu ludzi dochodzą również słuchy o organizacji zajmującej się przeprowadzaniem bolesnych eksperymentów na dzieciach. O tej sprawie jest coraz głośniej. Nie obawia się Pan, że maluchy mogą przypadkiem trafić w złe ręce? A może posiadacie jakieś sposoby sprawdzania rodzin, które zdecydują się na adopcję? Czy to pojedynczo, czy w nieco większej grupce. Proszę mi wybaczyć ten natłok pytań, ale to wszystko jest bardzo ważne i ma swoje podstawy.
Silvia nieznacznie się uśmiechnęła.
- Oczywiście, nie zmuszam Pana do odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie chcemy jednak, bym stała się zbyt podejrzliwa, prawda? Zależy mi jedynie na dobrej reputacji tej placówki, a artykuł pomoże rozwiać wszelkie wątpliwości. Proszę mi wierzyć, ludzie mają ich coraz więcej, jeżeli chodzi o domy dziecka…

Mężczyzna zrobił lekko zniesmaczoną minę, gdy Misa wyjęłą urządzenie, które udawało dyktafon - najwyraźniej czuł się trochę skrępowany, będąc nagrywanym. Dodatkowo niezbyt zadowoliła go wzmianka o podejrzeniach i wątpliwościach. Postanowił jednak odpowiedzieć na wszystkie pytania...
- Eem, średnio jedna adopcja zdarza się co dwa miesiące, zazwyczaj ludzie decydują się na jedno, maksymalnie dwoje dzieci. To ciekawe, że Pani pyta, bo akurat trzy ostatnie adopcje były właśnie większe od pozostałych. Bogate rodziny zdecydowały się na kolejno: czwórkę, trójkę i piątkę dzieci. Cóż, niewiele słyszałem o jakiejkolwiek organizacji prowadzącej badania na dzieciach, a staram się być z prasą i mediami na bieżąco, jednak posiadamy obowiązkowe procedury, które na pewno nie pozwoliłyby na to, aby dzieci trafiły w złe ręce, a w przypadku dużych adopcji, jak te ostatnie, wymogi są zaostrzone. Posiadamy dane o rodzinach, które decydują się na wzięćie pod swoje skrzydła dzieci z naszego ośrodka. - mężczyzna złapał oddech.
- Czy coś jeszcze chciałaby Pani wiedzieć?

- Rozumiem. Dziękuję za poświęcenie mi chwili czasu. Myślę, że to będzie wszystko. Jestem pewna, że dzięki panu będę w stanie stworzyć coś naprawdę świetnego.
Silvia żegna się z mężczyzną, po czym wychodzi z budynku. Używając karty otrzymanej od Damensayi, przenosi się na teren Latającego Miasta.