Kiedy tylko chłopak znalazł się na górze, wytarł usta w jakąś chustkę, którą miał w kieszeni spodni. Natychmiastowo odwrócił się w stronę zejścia, wystawiając w jego kierunku rękę. W dłoni poczęła się formować mała kula energii, która zaczęła rosnąć.
- Big Bang...
(Ray, czekaj!)
(Co chcesz? Wiedziałeś, co tam jest.)
(Przecież to nic w porównaniu do obrazów, jakie nawiedzały cię podczas snów.)
(Tak, tyle, że nie mam ich od ponad 2 lat i się już odzwyczaiłem. Poza tym jest pewna różnica między koszmarem we śnie, a takim w realu.)
(Mógłbym tam zejść za ciebie.)
(Nie ma szans. Przecież i tak bym wszystko widział. Chcesz mi zepsuć psychikę?)
(Eh... Głupi dzieciak...)
(Słyszałem to.)
Ray anulował użycie swojej techniki i spojrzał na Toshiego.
- Złaź. Jak wytrzymasz tam ponad minutę, idę za tobą.
- W środku jest pełno zwłok i kończyn ludzi, zwierząt... - dodał dopiero po dłuższej chwili. - Gdzieś jest chyba jakieś pomieszczenie, ale ja tam nie zejdę, póki mi flaki nie wrócą na miejsce.
(Flaki? To... To nie było najlepsze określenie odnośnie mojego...)
Chłopak wstrzymywał kolejnego pawia, czekając na reakcję jego przyjaciela.