Dość duży dom, wystarczający dla kilku osób.
Idź do strony : 1, 2
2 Re: Panoramio 11 Pią Maj 11, 2012 6:49 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
1. - Przedpokój
2. - Salon
3. - Kuchnia
4. - Łazienka
5. - Pokój dzienny
6. - Ubikacja
7. - Schowek
8. - Komórka
Piętro:
1. - Przedpokój
2. - Pokój Mayu
3. - Pokój Sandry i Shigeru
4. - Pokój Arisy
5. - Pokój gościnny
6. - Pokój gościnny
7. - Balkon
Pokaźnych rozmiarów budynek składający się z parteru i jednego piętra, mogący pomieścić sporą ilość osób. Działka ogrodzona jest drewnianym płotkiem. W skład posiadłości wchodzi także niewielki trawiasty obszar otaczający z każdej strony budynek. Roślinność jest raczej uboga. Poza kilkoma krzaczkami, jednym drzewem można spotkać także różnokolorowe kwiaty. Drzewo umiejscowione jest w tylnej części działki, w prawym rogu. Na podwórku, z tyłu domu znajdują się białe krzesła ogrodowe i tego samego koloru stolik. Nie zabrakło także małej, drewnianej komórki. Nakatoni trzyma w niej najróżniejsze rzeczy, które zwyczajnie się popsuły, lub rodzina przestała ich używać. Sam budynek od pozostałych w całej dzielnicy różni się tylnym wyjściem i balkonem. Po wejściu do środka można zauważyć dość duży przedpokój łączący się z salonem pozbawionym drzwi. Tuż przy wyjściu znajduje się stojak na parasolki i wieszak na ubrania. Sam salon w dużej części nie posiada ściany oddzielającej go od salonu. Sięga ona tylko do kolan, a reszta zrobiona jest z białych, drewnianych rurek oddalonych od siebie o 7cm. Wejście także jest szerokie i pozbawione drzwi. W pomieszczeniu tym znajduje się szeroki, niski stół wokół którego ustawiona jest kanapa i trzy fotele. Salon łączy się z kuchnią, która także nie jest mała. Pomieszczenie to posiada dwa wyjścia. Oba pozbawione drzwi. Łazienka znajduje się na końcu przedpokoju, tuż przy tylnym wyjściu. Pomieszczenie to jest w pełni wyposażone. Znajduje się tam zarówno wanna jak i prysznic. Nie brakuje sedesu, bidetu, zlewu i kilku szafek z lustrem. Przy schodach, na lewo od drzwi wejściowych umiejscowiony jest schowek, w którym w znacznej części znajdują się ubrania, odkurzacz i kilka mioteł. Na parterze znajduje się także dodatkowy pokój, zwany dziennym. Znajduje się w nim kanapa, telewizor i kilka foteli. Ma on także dostęp do ubikacji, w której jak sama nazwa wskazuje znajduje się tylko sedes i zlew wmontowany w jakąś szafkę, nad którą znajduje się lustro. Schody prowadzące na górę są lekko zaokrąglone. Na piętrze znajduje się przedpokój. Całe piętro składa się z sypialni. Są to dwie sypialnie dodatkowe, dla gości. Pokój Arisy. Pomimo tego, że Tomoyuki mieszka u Maxa to w domu Nakatonich posiada własny pokój. Pokój Mayu jest połączony z pokojem Sandry i Shigeru poprzez balkon jak i dodatkowe drzwi łączące oba te pomieszczenia.
3 Re: Panoramio 11 Wto Maj 22, 2012 6:41 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Shigeru pojawił się w ogrodzie za domem. Nie spodziewał się tego, co usłyszał od Sandry. Musiał teraz wszystko przemyśleć od nowa. Zaczął sobie przypominać, jak to było kiedyś. Usiadł pod drzewem i zamknął oczy. Udał się do swojej podświadomości.
4 Re: Panoramio 11 Sob Maj 26, 2012 2:13 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Świat zewnętrzny:
Shigeru medytował pod drzewem. Totalnie odciął się od świata. Nawet gdyby stało się coś jego rodzinie nie mógłby nic zrobić, gdyż nie wyczuwał żadnej energii.
Świat wewnętrzny:
Shigeru pojawił się w lodowej, górzystej krainie. Krajobraz zmienił się trochę od jego ostatniej wizyty. Najwyraźniej na ten świat wpływ mają poglądy i uczucia chłopaka. Naprzeciw niego stał uśmiechnięty Hollow.
- Yo. Dawno się nie widzieliśmy 'królu'.
Nakatoni słysząc te słowa tylko prychnął. Rozejrzał się i zauważył na szczytach dwóch lodowych gór pozostałe byty wewnętrzne; Shirosame i Incubusa.
- Co jest? Nie jesteśmy w piekle, więc czego się obawiasz?
- Co tu się stało?
Hollow tylko się uśmiechnął. Początkowo nie miał najmniejszego zamiaru udzielać odpowiedzi. Jednak po chwili namysłu zaczął mówić.
- Ten świat zmienia się wraz z tobą. Muszę przyznać, że jeśli przez większość twojego życia kierowałeś się ciągle tymi samymi wartościami to przez ostatnie lata bardzo się zmieniłeś. Mówisz o sobie White King. Nie zrozum mnie źle. Podoba mi się twoje nastawienie, ale na miano króla zasługuję tylko ja.
Shigeru uśmiechnął się szeroko. W ręku Pustego pojawił się Blade of Soul, a on sam za pomocą Sonido znalazł się nad Iesterem z zamiarem pionowego cięcia od góry. Nakatoni w ostatniej chwili uskoczył. Uderzenie było na tyle potężne, że w podłożu powstała ogromna dziura. Tumany dymu i odłamki lodu unosiły się w powietrzu. Gdy opadły w dziurze stał Hollow z mieczem położonym na ramieniu. Był wyraźnie zadowolony.
- Tyle razy już ze sobą walczyliśmy. Niejednokrotnie już wygrywałeś, panujesz także nad moją mocą... więc co sprawia ci problem!? Praktycznie w każdej chwili mogę przejąć nad tobą kontrolę. Wystarczy tylko, że zwątpisz w siebie. To w połowie dzięki mnie pokonałeś Cell'a, to samo tyczy się Shigena - gdyby nie moja interwencja nawet byś go nie dotknął. Walka z Tokuro też trwałaby znacznie dłużej. I za każdym razem bez problemu przejąłem kontrolę nad twoim ciałem. Miałeś tyle okazji do pozbycia się mnie raz na zawsze, jednak nigdy tego nie wykorzystałeś. Obawiasz się czegoś? Że jeśli mnie tu zabraknie przestaniesz się doskonalić? W piekle sytuacja wyglądała odrobinę inaczej, pamiętasz? Sam przyszedłeś do mnie i... przegrałeś! Nie raz, a dwa razy!
- Skończ wreszcie gadać. Zapomniałeś już, jak narodziłem się na nowo jako White King i zyskałem nową moc? Pokonałem cię bez większego problemu.
- Tak, i za każdym razem kiedy wygrałeś wygłaszałeś jakąś przemowę, że jesteś najlepszy i z nami nie przegrasz. Pomimo tego zawsze tu wracasz.
Nakatoni lekko zdenerwowany spojrzał na byt wewnętrzny. Starał się stłumieć emocje, ale było to naprawdę trudne. Hollow widząc to postanowił mówić dalej.
- Shigeru, nie wiem czy to zrozumiesz, czy nie... my rośniemy w siłę razem z tobą. Każda walka tutaj czyni silniejszym zarówno ciebie jak i nas. Dzielimy to samo ciało i tą samą podświadomość. Każdy z nas jest częścią tej samej osoby! Ciebie. Jednak na chwilę obecną ty dominujesz i masz kontrolę.
- Rozumiem... Poprzez każde zwycięstwo utrzymuję kontrolę. Więc będę musiał pokonać cię raz jeszcze.
- Ty? Pokonać mnie? - zapytał złośliwie.
- Skoro taki jesteś chętny ze mną także stoczysz walkę. - odezwał się głos z góry.
Shigeru uniósł głowę i skierował wzrok w stronę miejsca, skąd wydobywał się głos. Na krawędzi lodowego wzgórza stał Incubus. Wyglądał odrobinę inaczej niż wcześniej. Ubrany był w czarny kombinezon, na którym znajdowała się czerwona kamizelka. Dwie pary oczu znajdujące się na czymś co przypominało opaskę zaczęły świecić. Szal, który zakrywał jego twarz stał się dłuższy. Iester nie wiedział czym spowodowana jest ta zmiana. Uśmiechnął się jedynie wiedząc, że zmiana jest czymś spwodowana i może oznaczać wzrost mocy mrocznej postaci.
- To może być ciekawe. Nie mieliśmy jeszcze szansy na walkę. Właściwie tylko zaraz po twoim powstaniu zmierzyliśmy się i niestety przegrałem. To będzie rewanż.
- Zobaczymy...
- To może zanim zaczniesz walczyć z nim zmierzysz się i ze mną?
- Nie widzę żadnego problemu. Mały trening nigdy nie zaszkodzi. Więc pierw rozgromię Hollow'a, następnie pokonam Shirosame i zmierzę się z Incubusem.
Shirosama lekko się uśmiechną. Hollow natomiast głośno prychnął.
- Chciałbyś!
Nagle nastąpił błysk energii, a w ręku Shigeru pojawił się Blade of Soul. Pusty lekko skrzywił się widząc to.
- To nic nie da.
Hollow Shigeru Theme: I'm You
Biała postać ruszyła w stronę przeciwnika i zaczęła na niego napierać. Shigeru sprawnie blokował każdy atak. Każde zderzenie się mieczy powodowało pojawianie się iskier. Taka walka trwałą dłuższą chwilę. Poziomy obu wojowników były wyrównane, dlatego żaden nie zyskał przewagi. Wkładając trochę więcej mocy w atak Hollow odepchnął Nakatoniego na niewielką odległość. Iester korzystając z odległości dzielącej go od przeciwnika wbił swój oręż w zamrożone podłoże. W tym samym momencie w linii prostej od miecza do Hollowa z ziemi zaczęły wyłaniać się ostrza. Efekt towarzyszący pojawianiu się techniki był niesamowity. Lodowe odłamki unosiły się w powietrzu. Pusty uwolnił znaczną część swojej energii likwidując ostrza. Dzięki temu żadne nie zdążyło go dotknąć. Wprawdzie wszystko działo się w mgnieniu oka. Wybuch energii spowodowany przez byt wewnętrzny zniszczył w nieznacznej części ubranie chłopaka. Biały bezrękawnik z kapturem został odrobinę poszarpany. Sam Iester natomiast stał niewzruszony. Nie miał nawet zadrapania. Hollow używając Sonido pojawił się przy oponencie, szybko jednak musiał się wycofać ponownie używając tej techniki. Gdy Pusty pojawił się przy Nakatonim ten wymierzył pionowe cięcie do góry, którego jednak przeciwnik uniknął. Wojownicy stali oddaleni od siebie o kilka metrów. Spoglądali na siebie. Hollow wystawił otwartą, lewą dłoń przed siebie. Zaczął gromadzić w niej energię. Dość szybko zgromadził pokaźnych rozmiarów kulę. Gdy Nakatoni ruszył na przeciwnika ten momentalnie wystrzelił w jego kierunku Gran Rey Cero. Szatyn uskoczył w ostatniej chwili, jednak jego lewe ramię zostało ranione. Krew spływała mu po ręce, po czym skapywała na lodowe podłoże. Chłopak lekko się zachwiał, jednak szybko odzyskał równowagę i przyjął pozę bojową. W ręku nadal dzierżył miecz, tak jak i jego przeciwnik. Hollow nie czekając długo ponownie postanowił zaatakować. Z ogromną prędkością ruszył na oponenta i prawie natychmiastowo znalazł się przed Nakatonim. Wymierzył mu potężne kopnięcie z kolanka w brzuch, pod wpływem którego Iester plunął krwią. Nakatoni nie chcąc ryzykować dalszymi obrażeniami odskoczył. Gdy tylko dotknął podłoża natychmiastowo ruszył na białą postać. Zaatakował mieczem. Cios jednak został zatrzymany przez bliźniacze ostrze znajdujące się w prawej ręce Hollowa. Sytuacja Iestera nie wyglądała za ciekawie, a był to dopiero pierwszy z trzech pojedynków. Shigeru wystawił prawą rękę przed siebie, nadal trzymając miecz. Ostrze ustawił poziomo. Młodzieniec zaczął strzelać z zaciśniętej pięści pociskami lodowej energii. Wykorzystał do tego technikę Hail of Bullets. Ogrom pocisków zmierzał wprost na oponenta. Ten jednak stał uśmiechnięty zupełnie niczym się nie przejmując. Gdy technika w końcu go dosięgnęła nastąpił wybuch, a po nim kolejny i następny. Gdy Iester przestał strzelać a ostatni z pocisków trafił w cel powstała ogromna chmura dymu. Shirosama i Incubus jedynie się przyglądali. Nakatoni wiedział, że tak słaba technika nie wyeliminuje Hollow'a. Gdy dym opadł chłopak był zaskoczony. Pusty nadal stał w miejscu z uśmiechem i bez żadnego zadrapania.
- Naprawdę? Tylko na tyle cię stać?!
Shigeru szybko uniósł miecz nad głowę i sprawnym ruchem posłał w stronę przeciwnika półksiężyc energii. Lost Soul zbliżało się do Hollowa. Ten chcąc zablokować atak przyjął odpowiednią pozę. Niestety, przeliczył się. Technika była na tyle silna, że odepchnęła go na znaczną odległość, po czym zwyczajnie wybuchła, raniąc go. Pusty uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że ta walka jednak tak szybko się nie zakończy. Obaj ruszyli w swoim kierunku zadając cięcie. Ich miecze ponownie się spotkały sypiąc iskry. Po raz kolejny zaczęła się walka w zwarciu, która tym razem trwała znacznie dłużej. W pewnym momencie Iester wzbił się w powietrze. Uwolnił energię. Nastąpił błysk, pod wpływem którego wszystkie byty wewnętrzne zostały na chwilę oślepione. Gdy mogły już zauważyć Nakatoniego stał on z mniejszym mieczem w ręku otoczonym przez błękitną aurę. Tak jak i oręż i Iestera otaczała ta sama smuga energii. Oczywiście chłopak użył techniki Release of the Soul. Zrobił to, aby ułatwić sobie operowanie mieczem, który w normalnej formie jest odrobinę za duży i oczywiście, aby zwiększyć swoją energię. Shigeru spojrzał z góry na przeciwnika. Ruszył w jego stronę. Wymierzył pionowe cięcie od góry, które przeciwnik zablokował ustawiając swój oręż poziomo nad głową. Nakatoni odskoczył, po czym zwyczajnie stanął naprzeciw oponenta. Hollow zaczął napierać na Iestera wymierzając ogromną ilość cięć. Młodzieniec dzięki lżejszemu mieczowi blokował je bez większego problemu. Co ważniejsze robił to trzymając broń tylko jedną ręką. Gdy Pusty zamachnął się, aby ponownie zaatakować Nakatoni sprawnym ruchem wytrącił mu broń z ręki. Istota tylko się uśmiechnęła, co zaskoczyło nieco White King'a. Nagle został odepchnięty na znaczną odległość, dzięki technice Bala. Błękitna kula energii duchowej trafiła go prosto w żołądek. Atak wytrącił mu także miecz z ręki. Zarówno Blade of Soul, jak i Release of the Soul zdematerializowały się.
- Nieźle...
Hollow słysząc to tylko prychnął. Używając techniki szybkich kroków specyficznej dla Arrancarów znalazł się przy oponencie i zaczął wymierzać serię ciosów. Rozpoczęła się zacięta walka wręcz. Nie można było stwierdzić, kto ma przewagę. Gdy jeden uderzył drugiego, ten natychmiastowo odpłacał się tym samym. Hollow na chwilę przejął inicjatywę i zaczął uderzać Iestera w brzuch. Ten jednak szybko zatrzymał serię ciosów łapiąc pięści przeciwnika. Wykorzystując to, że obaj mają unieruchomione ręce Shigeru zaczął uderzać przeciwnika nogami. Wymierzył kilka celnych uderzeń z kolana w brodę. Całą serię zakończył uderzeniem z główki. Ponoewnie zaczęłą się wyrównana wymiana ciosów. Uderzeniom pięściami i kopnięciom nie było końca. Wykorzystywali każdą okazję na wymierzenie celnego uderzenia. Minimalna luka w defensywie równała się z otrzymaniem potężnego ciosu. Walka trwała naprawdę długo. Przy potężniejszych uderzeniach pojawiały się wyładowania elektryczne. Obaj byli coraz bardziej poobijani. W pewnym momencie Shigeru użył techniki Cold Hands Warrior i zyskał znaczną przewagę. Seria potężnych uderzeń wzmocnionych lodową energią trafiła w przeciwnika. Hollow ledwo trzymał się na nogach.
- Koniec. Nie mam ochoty cię dobijać, po tym co powiedziałeś. Znów udowodniłem, że jestem lepszy i tyle...
Iester uniósł wzrok i spojrzał na stojącego na jednym z lodowych filarów Shirosame.
- Pozwolisz, że chwilę odpocznę?
Lodowa istota tylko przytaknęła. W końcu jaki sens miałaby walka z wyczerpanym przeciwnikiem? Shigeru odszedł kawałek od pola walki i skoncentrował się. Gromadząc energię w dłoni uniósł ją wyzwalając zgromadzoną KI. Krajobraz zaczął się zmieniać. Lodowce rozdzieliły się, zmieniły także położenie. Większość z lodowych filarów również zwyczajnie się rozpadła. Powstał dość duży kanion. W kanionie Iester utworzył ogromny, lodowy zamek. W końcu jako król musi mieć swój zamek. Teleportował się do środka i usiadł na ogromnym tronie zamykając oczy. Zaczął odpoczywać i na nowo gromadzić energię. Przygotowywał się do kolejnej walki. Robił to również psychicznie. Nie wiedział, czego może się spodziewać po Shirosamie. Mimo, że istota jest z nim od jego narodzin chłopak tak naprawdę nigdy go nie rozgryzł. Może za mało się starał? W jego podświadomości mijały godziny, a on odzyskiwał siły. Gdy był już gotowy pojawił się przy kolejnym przeciwniku.
Shirsoama Theme: I See
Shigeru stojąc naprzeciw Shirosamy spojrzał mu w oczy. Iester uśmiechnął się szeroko widząc, że istocie niekoniecznie chodzi o walkę.
- Jestem tu najdłużej. Znam cię lepiej niż ktokolwiek inny. Nie rozumiem, dlaczego tak się zmieniłeś.
Nakatoni ponownie się uśmiechnął. Najwidoczniej bawiło go to, że takie słowa padają z ust akurat Shirosamy. Siadł na ziemi, podpierając się z tyłu ręką. Spojrzał na stojącą postać.
- I mówi to ktoś, kto od zawsze był taki sam... Rozśmieszasz mnie. Nigdy nie miałem łatwo w życiu. Dobrze o tym wiesz! Max był księciem planety, Sandra należała do jednej z ważniejszych, wampirzych rodzin! A ja? Ja musiałem uciekać z ojczystej planety, na której i tak byłem nikim. Gdy trafiłem na Terrę także nie było kolorowo. Hirokichi nie mieszkał w pałacu... Wychowałem się niemal w spartańskich warunkach. Gdy odnalazłem szczęście ty wszystko spieprzyłeś! Zawsze. Zawsze, kiedy wszystko idzie dobrze musi się coś spieprzyć. Najwidoczniej nie jest mi dane żyć szczęśliwie.
- Przestań się nad sobą użalać. Ja istnieję już wystarczająco długo. Ujawniam się co kilka pokoleń w jednej z głównych rodzin na Iesterii. Oznacza to, że jesteś przodkiem jednego z pierwszych Iesterów, który chodził po twojej ojczystej planecie!
- Nic to nie zmienia. Najwidoczniej wszyscy na Iesterii o tym zapomnieli, nieprawdaż? Jeśli nie, to mój ojciec powinien być królem, a ja z Scizorem książętami. Przecież rodzina Maxa nie pochodzi z głównej gałęzi. Poza tym on nawet nie miał mocy!
- Ty nic nie rozumiesz. Twoja rodzina od zawsze była szanowana na Iesterii. Wprawdzie na przestrzeni wieków zdarzyło się kilka czarnych owiec, ale to nic nie zmieniło. Twój ojciec nie chciał być królem, lub kimś na wyższym stanowisku. Był doskonałym wojownikiem, jak ty i twój brat, dlatego został przywódcą wojsk. Przyjaźnił się także z królem. Zrozum to! Nie pochodzisz z nizin społecznych!
- Pochodzenie nie ma znaczenia. Nawet jeśli byłem kimś ważnym nie żyłem tak. W zasadzie to jest nieważne, bo teraz jestem królem.
- Dlaczego?
- A dlaczego nie? Należy mi się coś od życia. Tyle razy traciłem bliskich i oni tracili mnie. Kiedy wszystko zaczynało się ponownie układać... Byłeś jedną z przyczyn mojej samotności. Więc czemu teraz chcesz mi pomóc?
- Należy ci się coś od życia? Nie dostrzegasz tego co już masz? Twoja rodzina... żona i córka. Masz oddanych przyjaciół. Teraz to ty sam to wszystko niszczysz! A co do mnie... przez te wszystkie pokolenia zdążyłem zebrać nieczyste intencje twoich przodków, w których miałem zaszczyt egzystować. Przez to także powstał Hollow. Choć po części była to także wina Yoha Atsuko.
- A co nie jest jego winą?
- Szukasz tylko kozła ofiarnego. Walcząc z nim tłumaczyłeś się jego bezczynnością, tym, że wszystko w życiu przyszło mu łatwo... tym, że jest najlepszy. Tym, że nie ma dumy i honoru. Tym, że użala się nad sobą, a w tej chwili ty robisz to samo. Praktycznie niczym się nie różnicie. Obaj nie mieliście w życiu szczególnie łatwo. Najważniejsza jest dla was rodzina. Każdy kieruje się swoimi wartościami niekoniecznie patrząc na innych. Jedyne co was różni, to to, że ty aby go pokonać pozbawiłeś życia tysiące ludzi.
- Skończ pieprzyć.
- Dobrze wiesz, że taka jest prawda. Nawet jeśli go nienawidzisz, co do tego mają pozostali wojownicy? Rayem był pierwszym z nich, którego poznałeś. Ironią było to, że i to on cię pokonał.
- Skończ gadać. Chciałeś walczyć, czyż nie?
- Aż tak cie boli to wszystko co mówię? A może boisz się, że stracisz rodzinę i wszystko na co tak ciężko pracowałeś? Może... obawiasz się, że ktoś cię tego pozbawi? Boli cię to, że są lepsi? Nawet jeśli... Myślą, że są lepsi? Nie są. Nie czuj się gorszy.
- Nic nie stracę. Nikt mi tego nie dał, więc nikt mi tego nie zabierze. Nie obchodzi mnie co myślą o mnie inni. Kto im dał prawo, aby mnie osądzić?
- A co z twoją dumą?
- Duma powinna być pancerzem, nie mieczem. Żyć godnie to nie znaczy nie upadać. Każdy robi błędy, ważne jak się będzie wstawać. Ja nadal czuję dumę. Doszedłem tutaj sam, nikt mi nic nie dał.
Shigeru podniósł się z ziemi i przyjął pozę bojową. Był gotowy do walki. Shirosama uśmiechnął się i również przygotował się do konfrontacji. Obaj ruszyli w tym samym momencie. Rozpoczęła się walka w zwarciu. Identyczna jak ta podczas walki z Hollowem - wyrównana. Szybka wymiana ciosów, w której nikt nie zyskał przewagi zakończyła się, gdy lodowa postać odskoczyła. Shirosama zaczął strzelać lodowymi pociskami w stronę oponenta. Shigeru bez żadnego problemu zaczął je odbijać. W przerwie pomiędzy wystrzałami teleportował się do istoty i wymierzył potężne uderzenie w podbródek. Pod wpływem ciosu przeciwnik wygiął się do tyłu. Korzystając z okazji Nakatoni wbił kolanko w brzuch odsłoniętego oponenta. Uderzenie było na tyle silne, że Shirosama plunął krwią. Gdy wydawało się, że Shigeru przejął inicjatywę otrzymał niewiarygodnie silne uderzenie w brzuch, pod wpływem którego ten także plunął krwią. Oponent chwycił go za włosy i wbił kolanko w twarz. Następnie zaczął okładać go serią ciosów. Wyglądało na to, że Nakatoni nie wyjdzie z tej walki cało. Pomimo starań nie mógł uniknąć, lub zablokować żadnego ciosu. W pewnym momencie otrzymał kolejne uderzenie z kolanka, tym razem w brzuch. Upadł na ziemię. Shirosama postawił stopę na jego plecach.
- Poddaję się.
Te słowa były ogromnym zaskoczeniem dla Iestera. Dlaczego jego przeciwnik poddał się, gdy miał ogromną przewagę? Na to pytanie raczej szybko nie uzyska odpowiedzi. Istota zdjęła nogę z jego pleców pozwalając mu usiąść i złapać oddech.
Incubus Theme: The End
Niestety Incubus nie był tak łaskawy. Powolnym krokiem zbliżył się do odpoczywającego młodzieńca i chwytając go za tył głowy podniósł do góry. Lewą ręką zaczął uderzać w jego kręgosłup. Uderzenia były naprawdę potężne. Shigeru zaczął krzyczeć z bólu. W pewnym momencie Incubus wyrzucił go kawałek dalej i zaczął powoli iść w jego stronę. W tym czasie Nakatoni zdążył się podnieść i przyjąć pozę bojową. Był cały poobijany, ale to nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Musiał stoczyć walkę z najsilniejszą z istot znajdujących się w jego podświadomości. Emanująca mroczną energią postać powoli zbliżała się do ledwo łapiącego równowagę chłopaka. Mimo, że Iester miał wystarczająco dużo czasu na reakcję nic nie zrobił. Potężny prawy sierpowy wysłał go daleko do tyłu. Chłopak pod wpływem uderzenia przebił się przez dwie lodowe skały i utknął w trzeciej. Na chwilę stracił przytomność. Gdy ją odzyskał i powoli wydostał się z lodu Incubus był już przy nim. Chwycił go za szyję i zaczął wbijać w dziurę, z której ten przed chwilą się wydostał. Wyciągał go i wbijał ponownie kilkukrotnie sprawiając niewiarygodny ból. Wymierzył mu kolejny cios. Tym razem w brzuch. Siła uderzenia sprawiła, że Nakatoni przebił kolejną skałę na wylot. Padł na kolana i zaczął łapać oddech. Wiedział, że musi się podnieść, inaczej przegra. A przegrana z kimś kto nie zna litości nie jest czymś czego chłopak chciałby szczególnie doświadczyć. Resztkami sił podniósł się. Cały zakrwawiony i poobijany spojrzał na zbliżającego przeciwnika. Pomimo starań nie był w stanie przeciwstawić się potędze mrocznej istoty. Każda próba ataku kończyła się fiaskiem. To samo z próbami uniknięcia ataków ze strony Incubusa. Za każdym razem uderzenie trafiało powodując, że Shigeru odlatywał na znaczną odległość niszcząc tym samym krajobraz. Iester leżał na ziemi pozbawiony nadziei. Incubus chwycił go i rzucił wprost na zamek stworzony przez Nakatoniego. Budowla całkowicie się zawaliła. W gruzach leżał poobijany Shigeru. Jakoś wygrzebał się na powierzchnię. Cały poobijany leżał. Mroczna istota nieuchronnie się do niego zbliżała.
- Sk... Skąd? Skąd... masz taką moc?
Słysząc pytanie Incubus się zatrzymał. Spojrzał na leżącego Shigeru.
- Moja moc... jest moim przekleństwem. Powstałem dzięki mrocznej mocy, która gromadziła się w tobie. Nie potrzebujesz mnie, aby być potężnym. Twoją największą mocą jest moc twojej duszy i serca.
- Jak?
- Nadal nie rozumiesz? Twoja prawdziwa moc uwalniana jest wraz z twoimi uczuciami. Nie chodzi tu tylko o chęć ochrony bliskich. Radość, smutek, złość, współczucie... to wszystko cię napędza. To uczucia są kluczem do ogromnej mocy. Twoja złość podczas walki z Yohem, chęć ochrony najbliższych podczas walki w innym wymiarze...
- A więc... więc co się sta... stało na Iesterii? Mój przeciwnik nie miał nic do stracenia.
- Tak, ale czy to samo nie zgubiło i ciebie? Pokonał cię Rayem, który walczył w imię przyjaźni. Jeśli tego nie rozumiesz nie staniesz się potężniejszy.
Incubus podszedł do chłopaka i chwycił go za włosy unosząc lekko do góry. Miał już zadac kolejny cios, gdy nagle usłyszał słowa Shigeru.
- Rozumiem...
Istota puściła Nakatoniego. Cały poobijany i zakrwawiony miał chwilę na odpoczynek. Nagle obok ubranego na czerwono wojownika pojawiła się reszta istot. Hollow i Shirosama spojrzeli na leżącego Shigeru. Lodowa istota zaczęła go leczyć. Po kilkunastu minutach czuł się już lepiej. Siadłi spojrzał na wszystkich zebranych.
- Zaplanowaliście to wszystko, nie?
- Tak jakby.
- Nie chcieliśmy cały czas przegrywać przez twoją niekompetencję!
Chłopak tylko się uśmiechnął. Kilka kolejnych minut spędził na rozmowie z bytami wewnętrznymi, po czym podniósł się i spojrzał dumnie w niebo.
- Niebawem to miejsce wróci do poprzedniego stanu.
Świat zewnętrzny:
Chłopak otworzył oczy. Powoli podniósł się z ziemi. Pobyt w podświadomości dał mu wiele do myślenia. Wiedział co w życiu jest najważniejsze i jaki jest klucz do prawdziwej mocy. Zauważył, że walka w górach nadal się toczy, a co najgorsze z przeciwnikiem postanowiły zmierzyć się dziewczyny. Iester zamknął oczy i teleportował się w góry.
Shigeru medytował pod drzewem. Totalnie odciął się od świata. Nawet gdyby stało się coś jego rodzinie nie mógłby nic zrobić, gdyż nie wyczuwał żadnej energii.
Świat wewnętrzny:
Shigeru pojawił się w lodowej, górzystej krainie. Krajobraz zmienił się trochę od jego ostatniej wizyty. Najwyraźniej na ten świat wpływ mają poglądy i uczucia chłopaka. Naprzeciw niego stał uśmiechnięty Hollow.
- Yo. Dawno się nie widzieliśmy 'królu'.
Nakatoni słysząc te słowa tylko prychnął. Rozejrzał się i zauważył na szczytach dwóch lodowych gór pozostałe byty wewnętrzne; Shirosame i Incubusa.
- Co jest? Nie jesteśmy w piekle, więc czego się obawiasz?
- Co tu się stało?
Hollow tylko się uśmiechnął. Początkowo nie miał najmniejszego zamiaru udzielać odpowiedzi. Jednak po chwili namysłu zaczął mówić.
- Ten świat zmienia się wraz z tobą. Muszę przyznać, że jeśli przez większość twojego życia kierowałeś się ciągle tymi samymi wartościami to przez ostatnie lata bardzo się zmieniłeś. Mówisz o sobie White King. Nie zrozum mnie źle. Podoba mi się twoje nastawienie, ale na miano króla zasługuję tylko ja.
Shigeru uśmiechnął się szeroko. W ręku Pustego pojawił się Blade of Soul, a on sam za pomocą Sonido znalazł się nad Iesterem z zamiarem pionowego cięcia od góry. Nakatoni w ostatniej chwili uskoczył. Uderzenie było na tyle potężne, że w podłożu powstała ogromna dziura. Tumany dymu i odłamki lodu unosiły się w powietrzu. Gdy opadły w dziurze stał Hollow z mieczem położonym na ramieniu. Był wyraźnie zadowolony.
- Tyle razy już ze sobą walczyliśmy. Niejednokrotnie już wygrywałeś, panujesz także nad moją mocą... więc co sprawia ci problem!? Praktycznie w każdej chwili mogę przejąć nad tobą kontrolę. Wystarczy tylko, że zwątpisz w siebie. To w połowie dzięki mnie pokonałeś Cell'a, to samo tyczy się Shigena - gdyby nie moja interwencja nawet byś go nie dotknął. Walka z Tokuro też trwałaby znacznie dłużej. I za każdym razem bez problemu przejąłem kontrolę nad twoim ciałem. Miałeś tyle okazji do pozbycia się mnie raz na zawsze, jednak nigdy tego nie wykorzystałeś. Obawiasz się czegoś? Że jeśli mnie tu zabraknie przestaniesz się doskonalić? W piekle sytuacja wyglądała odrobinę inaczej, pamiętasz? Sam przyszedłeś do mnie i... przegrałeś! Nie raz, a dwa razy!
- Skończ wreszcie gadać. Zapomniałeś już, jak narodziłem się na nowo jako White King i zyskałem nową moc? Pokonałem cię bez większego problemu.
- Tak, i za każdym razem kiedy wygrałeś wygłaszałeś jakąś przemowę, że jesteś najlepszy i z nami nie przegrasz. Pomimo tego zawsze tu wracasz.
Nakatoni lekko zdenerwowany spojrzał na byt wewnętrzny. Starał się stłumieć emocje, ale było to naprawdę trudne. Hollow widząc to postanowił mówić dalej.
- Shigeru, nie wiem czy to zrozumiesz, czy nie... my rośniemy w siłę razem z tobą. Każda walka tutaj czyni silniejszym zarówno ciebie jak i nas. Dzielimy to samo ciało i tą samą podświadomość. Każdy z nas jest częścią tej samej osoby! Ciebie. Jednak na chwilę obecną ty dominujesz i masz kontrolę.
- Rozumiem... Poprzez każde zwycięstwo utrzymuję kontrolę. Więc będę musiał pokonać cię raz jeszcze.
- Ty? Pokonać mnie? - zapytał złośliwie.
- Skoro taki jesteś chętny ze mną także stoczysz walkę. - odezwał się głos z góry.
Shigeru uniósł głowę i skierował wzrok w stronę miejsca, skąd wydobywał się głos. Na krawędzi lodowego wzgórza stał Incubus. Wyglądał odrobinę inaczej niż wcześniej. Ubrany był w czarny kombinezon, na którym znajdowała się czerwona kamizelka. Dwie pary oczu znajdujące się na czymś co przypominało opaskę zaczęły świecić. Szal, który zakrywał jego twarz stał się dłuższy. Iester nie wiedział czym spowodowana jest ta zmiana. Uśmiechnął się jedynie wiedząc, że zmiana jest czymś spwodowana i może oznaczać wzrost mocy mrocznej postaci.
- To może być ciekawe. Nie mieliśmy jeszcze szansy na walkę. Właściwie tylko zaraz po twoim powstaniu zmierzyliśmy się i niestety przegrałem. To będzie rewanż.
- Zobaczymy...
- To może zanim zaczniesz walczyć z nim zmierzysz się i ze mną?
- Nie widzę żadnego problemu. Mały trening nigdy nie zaszkodzi. Więc pierw rozgromię Hollow'a, następnie pokonam Shirosame i zmierzę się z Incubusem.
Shirosama lekko się uśmiechną. Hollow natomiast głośno prychnął.
- Chciałbyś!
Nagle nastąpił błysk energii, a w ręku Shigeru pojawił się Blade of Soul. Pusty lekko skrzywił się widząc to.
- To nic nie da.
Hollow Shigeru Theme: I'm You
Biała postać ruszyła w stronę przeciwnika i zaczęła na niego napierać. Shigeru sprawnie blokował każdy atak. Każde zderzenie się mieczy powodowało pojawianie się iskier. Taka walka trwałą dłuższą chwilę. Poziomy obu wojowników były wyrównane, dlatego żaden nie zyskał przewagi. Wkładając trochę więcej mocy w atak Hollow odepchnął Nakatoniego na niewielką odległość. Iester korzystając z odległości dzielącej go od przeciwnika wbił swój oręż w zamrożone podłoże. W tym samym momencie w linii prostej od miecza do Hollowa z ziemi zaczęły wyłaniać się ostrza. Efekt towarzyszący pojawianiu się techniki był niesamowity. Lodowe odłamki unosiły się w powietrzu. Pusty uwolnił znaczną część swojej energii likwidując ostrza. Dzięki temu żadne nie zdążyło go dotknąć. Wprawdzie wszystko działo się w mgnieniu oka. Wybuch energii spowodowany przez byt wewnętrzny zniszczył w nieznacznej części ubranie chłopaka. Biały bezrękawnik z kapturem został odrobinę poszarpany. Sam Iester natomiast stał niewzruszony. Nie miał nawet zadrapania. Hollow używając Sonido pojawił się przy oponencie, szybko jednak musiał się wycofać ponownie używając tej techniki. Gdy Pusty pojawił się przy Nakatonim ten wymierzył pionowe cięcie do góry, którego jednak przeciwnik uniknął. Wojownicy stali oddaleni od siebie o kilka metrów. Spoglądali na siebie. Hollow wystawił otwartą, lewą dłoń przed siebie. Zaczął gromadzić w niej energię. Dość szybko zgromadził pokaźnych rozmiarów kulę. Gdy Nakatoni ruszył na przeciwnika ten momentalnie wystrzelił w jego kierunku Gran Rey Cero. Szatyn uskoczył w ostatniej chwili, jednak jego lewe ramię zostało ranione. Krew spływała mu po ręce, po czym skapywała na lodowe podłoże. Chłopak lekko się zachwiał, jednak szybko odzyskał równowagę i przyjął pozę bojową. W ręku nadal dzierżył miecz, tak jak i jego przeciwnik. Hollow nie czekając długo ponownie postanowił zaatakować. Z ogromną prędkością ruszył na oponenta i prawie natychmiastowo znalazł się przed Nakatonim. Wymierzył mu potężne kopnięcie z kolanka w brzuch, pod wpływem którego Iester plunął krwią. Nakatoni nie chcąc ryzykować dalszymi obrażeniami odskoczył. Gdy tylko dotknął podłoża natychmiastowo ruszył na białą postać. Zaatakował mieczem. Cios jednak został zatrzymany przez bliźniacze ostrze znajdujące się w prawej ręce Hollowa. Sytuacja Iestera nie wyglądała za ciekawie, a był to dopiero pierwszy z trzech pojedynków. Shigeru wystawił prawą rękę przed siebie, nadal trzymając miecz. Ostrze ustawił poziomo. Młodzieniec zaczął strzelać z zaciśniętej pięści pociskami lodowej energii. Wykorzystał do tego technikę Hail of Bullets. Ogrom pocisków zmierzał wprost na oponenta. Ten jednak stał uśmiechnięty zupełnie niczym się nie przejmując. Gdy technika w końcu go dosięgnęła nastąpił wybuch, a po nim kolejny i następny. Gdy Iester przestał strzelać a ostatni z pocisków trafił w cel powstała ogromna chmura dymu. Shirosama i Incubus jedynie się przyglądali. Nakatoni wiedział, że tak słaba technika nie wyeliminuje Hollow'a. Gdy dym opadł chłopak był zaskoczony. Pusty nadal stał w miejscu z uśmiechem i bez żadnego zadrapania.
- Naprawdę? Tylko na tyle cię stać?!
Shigeru szybko uniósł miecz nad głowę i sprawnym ruchem posłał w stronę przeciwnika półksiężyc energii. Lost Soul zbliżało się do Hollowa. Ten chcąc zablokować atak przyjął odpowiednią pozę. Niestety, przeliczył się. Technika była na tyle silna, że odepchnęła go na znaczną odległość, po czym zwyczajnie wybuchła, raniąc go. Pusty uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że ta walka jednak tak szybko się nie zakończy. Obaj ruszyli w swoim kierunku zadając cięcie. Ich miecze ponownie się spotkały sypiąc iskry. Po raz kolejny zaczęła się walka w zwarciu, która tym razem trwała znacznie dłużej. W pewnym momencie Iester wzbił się w powietrze. Uwolnił energię. Nastąpił błysk, pod wpływem którego wszystkie byty wewnętrzne zostały na chwilę oślepione. Gdy mogły już zauważyć Nakatoniego stał on z mniejszym mieczem w ręku otoczonym przez błękitną aurę. Tak jak i oręż i Iestera otaczała ta sama smuga energii. Oczywiście chłopak użył techniki Release of the Soul. Zrobił to, aby ułatwić sobie operowanie mieczem, który w normalnej formie jest odrobinę za duży i oczywiście, aby zwiększyć swoją energię. Shigeru spojrzał z góry na przeciwnika. Ruszył w jego stronę. Wymierzył pionowe cięcie od góry, które przeciwnik zablokował ustawiając swój oręż poziomo nad głową. Nakatoni odskoczył, po czym zwyczajnie stanął naprzeciw oponenta. Hollow zaczął napierać na Iestera wymierzając ogromną ilość cięć. Młodzieniec dzięki lżejszemu mieczowi blokował je bez większego problemu. Co ważniejsze robił to trzymając broń tylko jedną ręką. Gdy Pusty zamachnął się, aby ponownie zaatakować Nakatoni sprawnym ruchem wytrącił mu broń z ręki. Istota tylko się uśmiechnęła, co zaskoczyło nieco White King'a. Nagle został odepchnięty na znaczną odległość, dzięki technice Bala. Błękitna kula energii duchowej trafiła go prosto w żołądek. Atak wytrącił mu także miecz z ręki. Zarówno Blade of Soul, jak i Release of the Soul zdematerializowały się.
- Nieźle...
Hollow słysząc to tylko prychnął. Używając techniki szybkich kroków specyficznej dla Arrancarów znalazł się przy oponencie i zaczął wymierzać serię ciosów. Rozpoczęła się zacięta walka wręcz. Nie można było stwierdzić, kto ma przewagę. Gdy jeden uderzył drugiego, ten natychmiastowo odpłacał się tym samym. Hollow na chwilę przejął inicjatywę i zaczął uderzać Iestera w brzuch. Ten jednak szybko zatrzymał serię ciosów łapiąc pięści przeciwnika. Wykorzystując to, że obaj mają unieruchomione ręce Shigeru zaczął uderzać przeciwnika nogami. Wymierzył kilka celnych uderzeń z kolana w brodę. Całą serię zakończył uderzeniem z główki. Ponoewnie zaczęłą się wyrównana wymiana ciosów. Uderzeniom pięściami i kopnięciom nie było końca. Wykorzystywali każdą okazję na wymierzenie celnego uderzenia. Minimalna luka w defensywie równała się z otrzymaniem potężnego ciosu. Walka trwała naprawdę długo. Przy potężniejszych uderzeniach pojawiały się wyładowania elektryczne. Obaj byli coraz bardziej poobijani. W pewnym momencie Shigeru użył techniki Cold Hands Warrior i zyskał znaczną przewagę. Seria potężnych uderzeń wzmocnionych lodową energią trafiła w przeciwnika. Hollow ledwo trzymał się na nogach.
- Koniec. Nie mam ochoty cię dobijać, po tym co powiedziałeś. Znów udowodniłem, że jestem lepszy i tyle...
Iester uniósł wzrok i spojrzał na stojącego na jednym z lodowych filarów Shirosame.
- Pozwolisz, że chwilę odpocznę?
Lodowa istota tylko przytaknęła. W końcu jaki sens miałaby walka z wyczerpanym przeciwnikiem? Shigeru odszedł kawałek od pola walki i skoncentrował się. Gromadząc energię w dłoni uniósł ją wyzwalając zgromadzoną KI. Krajobraz zaczął się zmieniać. Lodowce rozdzieliły się, zmieniły także położenie. Większość z lodowych filarów również zwyczajnie się rozpadła. Powstał dość duży kanion. W kanionie Iester utworzył ogromny, lodowy zamek. W końcu jako król musi mieć swój zamek. Teleportował się do środka i usiadł na ogromnym tronie zamykając oczy. Zaczął odpoczywać i na nowo gromadzić energię. Przygotowywał się do kolejnej walki. Robił to również psychicznie. Nie wiedział, czego może się spodziewać po Shirosamie. Mimo, że istota jest z nim od jego narodzin chłopak tak naprawdę nigdy go nie rozgryzł. Może za mało się starał? W jego podświadomości mijały godziny, a on odzyskiwał siły. Gdy był już gotowy pojawił się przy kolejnym przeciwniku.
Shirsoama Theme: I See
Shigeru stojąc naprzeciw Shirosamy spojrzał mu w oczy. Iester uśmiechnął się szeroko widząc, że istocie niekoniecznie chodzi o walkę.
- Jestem tu najdłużej. Znam cię lepiej niż ktokolwiek inny. Nie rozumiem, dlaczego tak się zmieniłeś.
Nakatoni ponownie się uśmiechnął. Najwidoczniej bawiło go to, że takie słowa padają z ust akurat Shirosamy. Siadł na ziemi, podpierając się z tyłu ręką. Spojrzał na stojącą postać.
- I mówi to ktoś, kto od zawsze był taki sam... Rozśmieszasz mnie. Nigdy nie miałem łatwo w życiu. Dobrze o tym wiesz! Max był księciem planety, Sandra należała do jednej z ważniejszych, wampirzych rodzin! A ja? Ja musiałem uciekać z ojczystej planety, na której i tak byłem nikim. Gdy trafiłem na Terrę także nie było kolorowo. Hirokichi nie mieszkał w pałacu... Wychowałem się niemal w spartańskich warunkach. Gdy odnalazłem szczęście ty wszystko spieprzyłeś! Zawsze. Zawsze, kiedy wszystko idzie dobrze musi się coś spieprzyć. Najwidoczniej nie jest mi dane żyć szczęśliwie.
- Przestań się nad sobą użalać. Ja istnieję już wystarczająco długo. Ujawniam się co kilka pokoleń w jednej z głównych rodzin na Iesterii. Oznacza to, że jesteś przodkiem jednego z pierwszych Iesterów, który chodził po twojej ojczystej planecie!
- Nic to nie zmienia. Najwidoczniej wszyscy na Iesterii o tym zapomnieli, nieprawdaż? Jeśli nie, to mój ojciec powinien być królem, a ja z Scizorem książętami. Przecież rodzina Maxa nie pochodzi z głównej gałęzi. Poza tym on nawet nie miał mocy!
- Ty nic nie rozumiesz. Twoja rodzina od zawsze była szanowana na Iesterii. Wprawdzie na przestrzeni wieków zdarzyło się kilka czarnych owiec, ale to nic nie zmieniło. Twój ojciec nie chciał być królem, lub kimś na wyższym stanowisku. Był doskonałym wojownikiem, jak ty i twój brat, dlatego został przywódcą wojsk. Przyjaźnił się także z królem. Zrozum to! Nie pochodzisz z nizin społecznych!
- Pochodzenie nie ma znaczenia. Nawet jeśli byłem kimś ważnym nie żyłem tak. W zasadzie to jest nieważne, bo teraz jestem królem.
- Dlaczego?
- A dlaczego nie? Należy mi się coś od życia. Tyle razy traciłem bliskich i oni tracili mnie. Kiedy wszystko zaczynało się ponownie układać... Byłeś jedną z przyczyn mojej samotności. Więc czemu teraz chcesz mi pomóc?
- Należy ci się coś od życia? Nie dostrzegasz tego co już masz? Twoja rodzina... żona i córka. Masz oddanych przyjaciół. Teraz to ty sam to wszystko niszczysz! A co do mnie... przez te wszystkie pokolenia zdążyłem zebrać nieczyste intencje twoich przodków, w których miałem zaszczyt egzystować. Przez to także powstał Hollow. Choć po części była to także wina Yoha Atsuko.
- A co nie jest jego winą?
- Szukasz tylko kozła ofiarnego. Walcząc z nim tłumaczyłeś się jego bezczynnością, tym, że wszystko w życiu przyszło mu łatwo... tym, że jest najlepszy. Tym, że nie ma dumy i honoru. Tym, że użala się nad sobą, a w tej chwili ty robisz to samo. Praktycznie niczym się nie różnicie. Obaj nie mieliście w życiu szczególnie łatwo. Najważniejsza jest dla was rodzina. Każdy kieruje się swoimi wartościami niekoniecznie patrząc na innych. Jedyne co was różni, to to, że ty aby go pokonać pozbawiłeś życia tysiące ludzi.
- Skończ pieprzyć.
- Dobrze wiesz, że taka jest prawda. Nawet jeśli go nienawidzisz, co do tego mają pozostali wojownicy? Rayem był pierwszym z nich, którego poznałeś. Ironią było to, że i to on cię pokonał.
- Skończ gadać. Chciałeś walczyć, czyż nie?
- Aż tak cie boli to wszystko co mówię? A może boisz się, że stracisz rodzinę i wszystko na co tak ciężko pracowałeś? Może... obawiasz się, że ktoś cię tego pozbawi? Boli cię to, że są lepsi? Nawet jeśli... Myślą, że są lepsi? Nie są. Nie czuj się gorszy.
- Nic nie stracę. Nikt mi tego nie dał, więc nikt mi tego nie zabierze. Nie obchodzi mnie co myślą o mnie inni. Kto im dał prawo, aby mnie osądzić?
- A co z twoją dumą?
- Duma powinna być pancerzem, nie mieczem. Żyć godnie to nie znaczy nie upadać. Każdy robi błędy, ważne jak się będzie wstawać. Ja nadal czuję dumę. Doszedłem tutaj sam, nikt mi nic nie dał.
Shigeru podniósł się z ziemi i przyjął pozę bojową. Był gotowy do walki. Shirosama uśmiechnął się i również przygotował się do konfrontacji. Obaj ruszyli w tym samym momencie. Rozpoczęła się walka w zwarciu. Identyczna jak ta podczas walki z Hollowem - wyrównana. Szybka wymiana ciosów, w której nikt nie zyskał przewagi zakończyła się, gdy lodowa postać odskoczyła. Shirosama zaczął strzelać lodowymi pociskami w stronę oponenta. Shigeru bez żadnego problemu zaczął je odbijać. W przerwie pomiędzy wystrzałami teleportował się do istoty i wymierzył potężne uderzenie w podbródek. Pod wpływem ciosu przeciwnik wygiął się do tyłu. Korzystając z okazji Nakatoni wbił kolanko w brzuch odsłoniętego oponenta. Uderzenie było na tyle silne, że Shirosama plunął krwią. Gdy wydawało się, że Shigeru przejął inicjatywę otrzymał niewiarygodnie silne uderzenie w brzuch, pod wpływem którego ten także plunął krwią. Oponent chwycił go za włosy i wbił kolanko w twarz. Następnie zaczął okładać go serią ciosów. Wyglądało na to, że Nakatoni nie wyjdzie z tej walki cało. Pomimo starań nie mógł uniknąć, lub zablokować żadnego ciosu. W pewnym momencie otrzymał kolejne uderzenie z kolanka, tym razem w brzuch. Upadł na ziemię. Shirosama postawił stopę na jego plecach.
- Poddaję się.
Te słowa były ogromnym zaskoczeniem dla Iestera. Dlaczego jego przeciwnik poddał się, gdy miał ogromną przewagę? Na to pytanie raczej szybko nie uzyska odpowiedzi. Istota zdjęła nogę z jego pleców pozwalając mu usiąść i złapać oddech.
Incubus Theme: The End
Niestety Incubus nie był tak łaskawy. Powolnym krokiem zbliżył się do odpoczywającego młodzieńca i chwytając go za tył głowy podniósł do góry. Lewą ręką zaczął uderzać w jego kręgosłup. Uderzenia były naprawdę potężne. Shigeru zaczął krzyczeć z bólu. W pewnym momencie Incubus wyrzucił go kawałek dalej i zaczął powoli iść w jego stronę. W tym czasie Nakatoni zdążył się podnieść i przyjąć pozę bojową. Był cały poobijany, ale to nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Musiał stoczyć walkę z najsilniejszą z istot znajdujących się w jego podświadomości. Emanująca mroczną energią postać powoli zbliżała się do ledwo łapiącego równowagę chłopaka. Mimo, że Iester miał wystarczająco dużo czasu na reakcję nic nie zrobił. Potężny prawy sierpowy wysłał go daleko do tyłu. Chłopak pod wpływem uderzenia przebił się przez dwie lodowe skały i utknął w trzeciej. Na chwilę stracił przytomność. Gdy ją odzyskał i powoli wydostał się z lodu Incubus był już przy nim. Chwycił go za szyję i zaczął wbijać w dziurę, z której ten przed chwilą się wydostał. Wyciągał go i wbijał ponownie kilkukrotnie sprawiając niewiarygodny ból. Wymierzył mu kolejny cios. Tym razem w brzuch. Siła uderzenia sprawiła, że Nakatoni przebił kolejną skałę na wylot. Padł na kolana i zaczął łapać oddech. Wiedział, że musi się podnieść, inaczej przegra. A przegrana z kimś kto nie zna litości nie jest czymś czego chłopak chciałby szczególnie doświadczyć. Resztkami sił podniósł się. Cały zakrwawiony i poobijany spojrzał na zbliżającego przeciwnika. Pomimo starań nie był w stanie przeciwstawić się potędze mrocznej istoty. Każda próba ataku kończyła się fiaskiem. To samo z próbami uniknięcia ataków ze strony Incubusa. Za każdym razem uderzenie trafiało powodując, że Shigeru odlatywał na znaczną odległość niszcząc tym samym krajobraz. Iester leżał na ziemi pozbawiony nadziei. Incubus chwycił go i rzucił wprost na zamek stworzony przez Nakatoniego. Budowla całkowicie się zawaliła. W gruzach leżał poobijany Shigeru. Jakoś wygrzebał się na powierzchnię. Cały poobijany leżał. Mroczna istota nieuchronnie się do niego zbliżała.
- Sk... Skąd? Skąd... masz taką moc?
Słysząc pytanie Incubus się zatrzymał. Spojrzał na leżącego Shigeru.
- Moja moc... jest moim przekleństwem. Powstałem dzięki mrocznej mocy, która gromadziła się w tobie. Nie potrzebujesz mnie, aby być potężnym. Twoją największą mocą jest moc twojej duszy i serca.
- Jak?
- Nadal nie rozumiesz? Twoja prawdziwa moc uwalniana jest wraz z twoimi uczuciami. Nie chodzi tu tylko o chęć ochrony bliskich. Radość, smutek, złość, współczucie... to wszystko cię napędza. To uczucia są kluczem do ogromnej mocy. Twoja złość podczas walki z Yohem, chęć ochrony najbliższych podczas walki w innym wymiarze...
- A więc... więc co się sta... stało na Iesterii? Mój przeciwnik nie miał nic do stracenia.
- Tak, ale czy to samo nie zgubiło i ciebie? Pokonał cię Rayem, który walczył w imię przyjaźni. Jeśli tego nie rozumiesz nie staniesz się potężniejszy.
Incubus podszedł do chłopaka i chwycił go za włosy unosząc lekko do góry. Miał już zadac kolejny cios, gdy nagle usłyszał słowa Shigeru.
- Rozumiem...
Istota puściła Nakatoniego. Cały poobijany i zakrwawiony miał chwilę na odpoczynek. Nagle obok ubranego na czerwono wojownika pojawiła się reszta istot. Hollow i Shirosama spojrzeli na leżącego Shigeru. Lodowa istota zaczęła go leczyć. Po kilkunastu minutach czuł się już lepiej. Siadłi spojrzał na wszystkich zebranych.
- Zaplanowaliście to wszystko, nie?
- Tak jakby.
- Nie chcieliśmy cały czas przegrywać przez twoją niekompetencję!
Chłopak tylko się uśmiechnął. Kilka kolejnych minut spędził na rozmowie z bytami wewnętrznymi, po czym podniósł się i spojrzał dumnie w niebo.
- Niebawem to miejsce wróci do poprzedniego stanu.
Świat zewnętrzny:
Chłopak otworzył oczy. Powoli podniósł się z ziemi. Pobyt w podświadomości dał mu wiele do myślenia. Wiedział co w życiu jest najważniejsze i jaki jest klucz do prawdziwej mocy. Zauważył, że walka w górach nadal się toczy, a co najgorsze z przeciwnikiem postanowiły zmierzyć się dziewczyny. Iester zamknął oczy i teleportował się w góry.
5 Re: Panoramio 11 Wto Lis 13, 2012 5:03 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Shigeru i Sandra z Mayu na rękach przekroczyli furtkę oddzielającą ich działkę od ulicy. Dziewczyna zaczęła się rozglądać. W końcu była tu pierwszy raz. Szybko na jej twarzy pojawił się uśmiech. Od zawsze chciała mieć swoje przytulne gniazdko. Wprawdzie dom Maxa również był ładny, jednak jej zależało na własnych czterech ścianach. To nie tak, że nie lubiła mieszkać u Hatsutoku. Żyło jej się tam bardzo dobrze, zawsze było pełno ludzi i mnóstwo przezabawnych sytuacji. W zasadzie wspólny dom był zarówno pomysłem Maxa, Shigeru jak i jej. Wtedy jeszcze nie zakładali oni pojawienia się Shiranuiego, Yuki, Arisy, Keisuke i Tsujiego, później znanych jako Keiji. Nie zapominając również o Mayu, która chyba była największą niespodzianką. Tak, córeczka Nakatoniego nie była planowana, dlatego chłopak zareagował tak a nie inaczej. Postanowił nie wracać do miasta aby nie narażać Sandry i nienarodzonego dziecka. W końcu w Eminie tyle się dzieje. Teraz jednak całą rodzina postanowiła tu wrócić i osiedlić się na stałe. Sandra dalej podziwiała dom. Shigeru widząc jej reakcję lekko się uśmiechnął.
- Moje drogie panie - zwrócił się do żony i córki. - witam was w naszym nowym domku. Mam nadzieję, że będą panie zadowolone z pobytu tutaj.
- Spójrz Mayu, od dziś będziemy tu mieszkać.
Dziewczynka zaczęła się uśmiechać. Nakatoni położył rękę na jej głowie i poczochrał jej włoski.
- W ogrodzie znajdują się także meble ogrodowe, to jednak zwiedzimy potem. Świetny widok na ogródek jest z balkonu. Teraz jednak zapraszam do środka.
Chłopak zachowywał się jak przewodnik, mimo, że sam nie był nigdy w domu. Zostawił tylko plany i meble budowlańcom. Oczywiście za umeblowanie domu musiałby dopłacić. Nie zrobił tego jednak, gdyż właściciel biura wziął pod uwagę to, że Iester jest jednym z obrońców Terry. Rodzina wreszcie weszła do środka. Wszyscy zaczęli się rozglądać. Shigeru był zadowolony, że wszystko wyglądało tak, jak to rozrysował ekipie budowlanej. Sandra nadal trzymając małą Mayu podchodziła od jednej ściany do drugiej wszystkiemu się przyglądając. Jedną z rzeczy, która naprawdę jej się spodobały było tylne wyjście prowadzące bezpośrednio do ogrodu. Nie każdy dom takie miał. Drugą było brak drzwi w kuchni. Dawało to dziewczynie szanse przynoszenia posiłków do salonu bez potrzeby męczenia się z otwieraniem przejścia. Oczywiście wiedziała, że Shigeru pomagałby jej w tej czynności, jednak tak było wygodniej.
- Na górze są sypialnie. - odezwał się Iester.
Dziewczyna natychmiastowo wbiegła po schodach na piętro. Zachowywała się odrobinę jak małe dziecko cieszące się z zabawki. Jednak nie można było jej się dziwić. Nareszcie zamieszkała w pięknym domu tylko z mężem i córką. O tym zawsze marzyła. Natychmiastowo udała się do pierwszego pokoju. Widząc umeblowanie pomieszczenia, w którym ma spać Mayu mało nie zaczęła krzyczeć. Shigeru powoli wszedł po schodach i udał się do pokoju córki. Gdy wszedł zauważył Sandrę dotykającą wszystkiego co w nim stało. Nie ważne jaką rzecz wzięła pokazywała ją Mayu mówiąc:
- Spójrz Mayu, jakie fajne.
Dziewczynka za każdym razem reagowała szczerym uśmiechem. Nakatoni przyglądał się żonie. Cieszył się jej szczęściem, jednak uważał, że trochę przesadza. Cieszyła się nawet z takich błahostek jak zasłony czy gwiazdki na suficie. Była jednak kobietą, miała do tego prawo. Gdy ujrzała wyjście na balkon natychmiastowo do niego podbiegła otwierając drzwi i spoglądając na ogród oraz pobliskie domki.
- Łączy się z naszą sypialnią. Możemy także wchodzić tu bezpośrednio przez dodatkowe drzwi. To w razie, gdyby mała obudziła się w nocy, lub coś.
Dziewczyna zaczęła zwiedzać resztę domu. Nakatoni natomiast zszedł na dół, by nie przeszkadzać małżonce. Sandra dość szybko przejrzałą resztę sypialni i zeszła na dół do męża siedzącego w salonie. Podeszła do niego i pocałowała go w policzek. Wojownik tylko się uśmiechnął.
- A gdzie Mayu? - zapytał.
- Zasnęła. Śpi w swoim pokoju. - odpowiedziała siadając mu na kolana.
Dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy, po czym zaczęła namiętnie całować. Małżeństwo powoli zaczęło się rozkręcać przechodząc dalej. Nie robili tego od dość dawna, teraz mieli jednak okazję, więc czemu by jej nie wykorzystać? Shigeru miał już zrobić kolejny krok, niestety igraszki przerwał im nagły skok energii Arisy, który zniknął tak szybko jak się pojawił. Chłopak głośno westchnął lekko zawiedziony takim obrotem sytuacji. Sandra także wyglądała na trochę smutną. Brakowało jej czułości mężczyzny.
- To chyba nie był najlepszy pomysł, aby zostawić ich samych.
- Są dorośli. Poradzą sobie.
Gdy małżeństwo miało kontynuować przechodząc już prawie do sedna sprawy w salonie pojawiła się Arisa. Nakatoni natychmiastowo oderwał ręce od małżonki. Na szczęście blondynka pojawiła się w momencie, w którym para była jeszcze w ubraniach i do niczego poważnego nie doszło.
- Przepraszam. Nie miałam się gdzie podziać. - powiedziała smutnym głosem.
Shigeru wstał, podszedł do niej i położył rękę na ramie. Spojrzał jej w oczy i lekko się uśmiechnął.
- Jesteś częścią rodziny. Już ci to dziś mówiłem. Nie masz za co przepraszać. Powiedz co się stało.
- Jestem podła.
Odpowiedź zszokowała zarówno Sandrę jak i Shigeru.
- Co masz na myśli?
- Od zawsze wyżywam się na Maxie. Krytykuję każde jego posunięcie, poniżam go i wyzywam. On nie zasługuje na takie traktowanie.
- I wybuchłaś bo... to zrozumiałaś, tak?
- Nie. Ten idiota wykrzyczał mi to w twarz. Powiedział, że gdyby to co robi on zrobiłby ktoś inny nie odezwałabym się nawet słowem. Potem przyznał, że mógł mnie zabić w ramach zemsty za śmierć Hanako.
Shigeru był zszokowany. Nie pomyślał nawet, że coś takiego mogło paść z ust jego przyjaciela. Prawda. Każdy mógłby mieć już dość zwalania wszystkiego na niego i sprzeciwić się, nawet Max. Jednak Max nigdy nie powiedziałby, że gdyby mógł cofnąć czas jednak by się zemścił.
- A na pewno wszystko dobrze zrozumiałaś?
Dziewczyna milczała. Być może było prawdą, że trochę przeinaczyła słowa wypowiedziane przez Maxa.
- Wypomniał mi, że zabiłam Hanako. - powiedziała spuszczając wzrok.
- To chyba jednak już dawno ci wybaczył.
- Gdyby mi wybaczył, nie wypomniałby tego. Poza tym walczyłam z Keisuke, chciałam go zabić. Stanęłam po stronie Nightmare Lorda. Chciałam walczyć z tobą... jestem zła, nie chcę taka być. Żałuje tego wszystkiego. Nie mam gdzie się teraz podziać.
- Max na pewno już ci wybaczył.
- Tak, ale ja groziłam Hanako i... poza tym powiedziałam, że nie chcę już z nim mieszkać. Myślałam chwilę nad tym, gdzie się udać i niestety padło na was.
Shigeru mocno przytulił blondynkę.
- Zostań tu jak długo chcesz. - wtrąciła się Sandra.
- Dziękuję.
- Na górze mamy kilka wolnych sypialni. Wybierz sobie jedną. Ja zaraz do ciebie przyjdę.
Arisa udała się po schodach na piętro. Małżeństwo śledziło ją wzrokiem. Gdy dziewczyna zniknęła z pola widzenia Shigeru z Sandrą przenieśli na siebie wzrok.
- Kłócą się o najmniejszą błahostkę. Każdą kłótnie przeradzają w wojnę. Co z nimi nie tak?
- Daj spokój. Są naszymi przyjaciółmi. Jesteśmy zobowiązani, by im pomóc. Wychodzi na to, że nici z igraszek.
Sandra podniosła się i zaczęła oddalać w stronę schodów.
- Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? - powtarzał Shigeru zwiedzony faktem, że dziś kolejny raz nie będzie w stanie zabawić się z żoną.
Sandra udała się do na górę i pokazała Arisie jej tymczasową sypialnie. Była umeblowana, więc dziewczyna nie musiała wracać do Maxa po swoje rzeczy. W tym czasie Nakatoni usiadł na fotelu i włączył telewizje. Oparł głowę o rękę i głośno westchnął. Zaczął skakać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego z muzyką. Mayu natomiast smacznie spała w swoim nowym pokoju.
- Moje drogie panie - zwrócił się do żony i córki. - witam was w naszym nowym domku. Mam nadzieję, że będą panie zadowolone z pobytu tutaj.
- Spójrz Mayu, od dziś będziemy tu mieszkać.
Dziewczynka zaczęła się uśmiechać. Nakatoni położył rękę na jej głowie i poczochrał jej włoski.
- W ogrodzie znajdują się także meble ogrodowe, to jednak zwiedzimy potem. Świetny widok na ogródek jest z balkonu. Teraz jednak zapraszam do środka.
Chłopak zachowywał się jak przewodnik, mimo, że sam nie był nigdy w domu. Zostawił tylko plany i meble budowlańcom. Oczywiście za umeblowanie domu musiałby dopłacić. Nie zrobił tego jednak, gdyż właściciel biura wziął pod uwagę to, że Iester jest jednym z obrońców Terry. Rodzina wreszcie weszła do środka. Wszyscy zaczęli się rozglądać. Shigeru był zadowolony, że wszystko wyglądało tak, jak to rozrysował ekipie budowlanej. Sandra nadal trzymając małą Mayu podchodziła od jednej ściany do drugiej wszystkiemu się przyglądając. Jedną z rzeczy, która naprawdę jej się spodobały było tylne wyjście prowadzące bezpośrednio do ogrodu. Nie każdy dom takie miał. Drugą było brak drzwi w kuchni. Dawało to dziewczynie szanse przynoszenia posiłków do salonu bez potrzeby męczenia się z otwieraniem przejścia. Oczywiście wiedziała, że Shigeru pomagałby jej w tej czynności, jednak tak było wygodniej.
- Na górze są sypialnie. - odezwał się Iester.
Dziewczyna natychmiastowo wbiegła po schodach na piętro. Zachowywała się odrobinę jak małe dziecko cieszące się z zabawki. Jednak nie można było jej się dziwić. Nareszcie zamieszkała w pięknym domu tylko z mężem i córką. O tym zawsze marzyła. Natychmiastowo udała się do pierwszego pokoju. Widząc umeblowanie pomieszczenia, w którym ma spać Mayu mało nie zaczęła krzyczeć. Shigeru powoli wszedł po schodach i udał się do pokoju córki. Gdy wszedł zauważył Sandrę dotykającą wszystkiego co w nim stało. Nie ważne jaką rzecz wzięła pokazywała ją Mayu mówiąc:
- Spójrz Mayu, jakie fajne.
Dziewczynka za każdym razem reagowała szczerym uśmiechem. Nakatoni przyglądał się żonie. Cieszył się jej szczęściem, jednak uważał, że trochę przesadza. Cieszyła się nawet z takich błahostek jak zasłony czy gwiazdki na suficie. Była jednak kobietą, miała do tego prawo. Gdy ujrzała wyjście na balkon natychmiastowo do niego podbiegła otwierając drzwi i spoglądając na ogród oraz pobliskie domki.
- Łączy się z naszą sypialnią. Możemy także wchodzić tu bezpośrednio przez dodatkowe drzwi. To w razie, gdyby mała obudziła się w nocy, lub coś.
Dziewczyna zaczęła zwiedzać resztę domu. Nakatoni natomiast zszedł na dół, by nie przeszkadzać małżonce. Sandra dość szybko przejrzałą resztę sypialni i zeszła na dół do męża siedzącego w salonie. Podeszła do niego i pocałowała go w policzek. Wojownik tylko się uśmiechnął.
- A gdzie Mayu? - zapytał.
- Zasnęła. Śpi w swoim pokoju. - odpowiedziała siadając mu na kolana.
Dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy, po czym zaczęła namiętnie całować. Małżeństwo powoli zaczęło się rozkręcać przechodząc dalej. Nie robili tego od dość dawna, teraz mieli jednak okazję, więc czemu by jej nie wykorzystać? Shigeru miał już zrobić kolejny krok, niestety igraszki przerwał im nagły skok energii Arisy, który zniknął tak szybko jak się pojawił. Chłopak głośno westchnął lekko zawiedziony takim obrotem sytuacji. Sandra także wyglądała na trochę smutną. Brakowało jej czułości mężczyzny.
- To chyba nie był najlepszy pomysł, aby zostawić ich samych.
- Są dorośli. Poradzą sobie.
Gdy małżeństwo miało kontynuować przechodząc już prawie do sedna sprawy w salonie pojawiła się Arisa. Nakatoni natychmiastowo oderwał ręce od małżonki. Na szczęście blondynka pojawiła się w momencie, w którym para była jeszcze w ubraniach i do niczego poważnego nie doszło.
- Przepraszam. Nie miałam się gdzie podziać. - powiedziała smutnym głosem.
Shigeru wstał, podszedł do niej i położył rękę na ramie. Spojrzał jej w oczy i lekko się uśmiechnął.
- Jesteś częścią rodziny. Już ci to dziś mówiłem. Nie masz za co przepraszać. Powiedz co się stało.
- Jestem podła.
Odpowiedź zszokowała zarówno Sandrę jak i Shigeru.
- Co masz na myśli?
- Od zawsze wyżywam się na Maxie. Krytykuję każde jego posunięcie, poniżam go i wyzywam. On nie zasługuje na takie traktowanie.
- I wybuchłaś bo... to zrozumiałaś, tak?
- Nie. Ten idiota wykrzyczał mi to w twarz. Powiedział, że gdyby to co robi on zrobiłby ktoś inny nie odezwałabym się nawet słowem. Potem przyznał, że mógł mnie zabić w ramach zemsty za śmierć Hanako.
Shigeru był zszokowany. Nie pomyślał nawet, że coś takiego mogło paść z ust jego przyjaciela. Prawda. Każdy mógłby mieć już dość zwalania wszystkiego na niego i sprzeciwić się, nawet Max. Jednak Max nigdy nie powiedziałby, że gdyby mógł cofnąć czas jednak by się zemścił.
- A na pewno wszystko dobrze zrozumiałaś?
Dziewczyna milczała. Być może było prawdą, że trochę przeinaczyła słowa wypowiedziane przez Maxa.
- Wypomniał mi, że zabiłam Hanako. - powiedziała spuszczając wzrok.
- To chyba jednak już dawno ci wybaczył.
- Gdyby mi wybaczył, nie wypomniałby tego. Poza tym walczyłam z Keisuke, chciałam go zabić. Stanęłam po stronie Nightmare Lorda. Chciałam walczyć z tobą... jestem zła, nie chcę taka być. Żałuje tego wszystkiego. Nie mam gdzie się teraz podziać.
- Max na pewno już ci wybaczył.
- Tak, ale ja groziłam Hanako i... poza tym powiedziałam, że nie chcę już z nim mieszkać. Myślałam chwilę nad tym, gdzie się udać i niestety padło na was.
Shigeru mocno przytulił blondynkę.
- Zostań tu jak długo chcesz. - wtrąciła się Sandra.
- Dziękuję.
- Na górze mamy kilka wolnych sypialni. Wybierz sobie jedną. Ja zaraz do ciebie przyjdę.
Arisa udała się po schodach na piętro. Małżeństwo śledziło ją wzrokiem. Gdy dziewczyna zniknęła z pola widzenia Shigeru z Sandrą przenieśli na siebie wzrok.
- Kłócą się o najmniejszą błahostkę. Każdą kłótnie przeradzają w wojnę. Co z nimi nie tak?
- Daj spokój. Są naszymi przyjaciółmi. Jesteśmy zobowiązani, by im pomóc. Wychodzi na to, że nici z igraszek.
Sandra podniosła się i zaczęła oddalać w stronę schodów.
- Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? Co z nimi nie tak? - powtarzał Shigeru zwiedzony faktem, że dziś kolejny raz nie będzie w stanie zabawić się z żoną.
Sandra udała się do na górę i pokazała Arisie jej tymczasową sypialnie. Była umeblowana, więc dziewczyna nie musiała wracać do Maxa po swoje rzeczy. W tym czasie Nakatoni usiadł na fotelu i włączył telewizje. Oparł głowę o rękę i głośno westchnął. Zaczął skakać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego z muzyką. Mayu natomiast smacznie spała w swoim nowym pokoju.
6 Re: Panoramio 11 Wto Lis 13, 2012 9:18 pm
Max
Human Interface
Max przeszedł przez furtkę prowadzącą na podwórko domu należącego do Shigeru i Sandry. Powoli podszedł do drzwi, wziął kilka głębokich wdechów i jeszcze raz wszystko, szybko przemyślał. Zapukał do drzwi. Kiedy, któryś z małżonków otworzy drzwi, chłopak mówi:
-Zależy mi na rozmowie z Arisą, mogę wejść?
-Zależy mi na rozmowie z Arisą, mogę wejść?
7 Re: Panoramio 11 Sro Lis 14, 2012 7:31 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Sandra zaprowadziła Arisę do jej tymczasowego pokoju, po czym pomogła przestawić jej kilka mebli. Blondynce nie pasował pierwotny wystrój, więc postanowiła trochę go zmienić. Podczas pracy dziewczyny rozmawiały na temat Maxa oraz relacji między nim i Arisą. Gdy skończyły siadły na łóżko i kontynuowały rozmowę. W tym czasie Shigeru znalazł jakiś znośny kanał z muzyką. Właśnie leciała piosenka, która wyjątkowo wpadła mu w ucho. Chłopak zrobił odrobinę głośniej, jednak nie tak, aby obudzić śpiącą Mayu. Wtedy do drzwi zapukał Max. Oczywiście każdy z domowników wyczuł jego energię. Nakatoni westchnął, po czym podniósł się z fotela.
- Ani chwili spokoju... - wymamrotał pod nosem
Miał rację. Wyprowadził się z domu przyjaciela po to, aby spokojnie żyć z rodziną. Niestety, nie było mu to dane. Mając takich znajomych zawsze wydarzy się coś, co pokrzyżuje mu plany. Oczywiście cenił on prawdziwą przyjaźń nade wszystko, dlatego postanowił pomóc skłóconej 'parze'. O ile tę dwójkę można było nazwać parą. Pewnie nawet oni sami nie ogarniali jakie relacje ich łączą. A co dopiero inni. Chłopak otworzył drzwi i spojrzał na Maxa.
- Nie sądzę, aby to był najlepszy pomysł, ale cóż... wchodź. - powiedział wpuszczając przyjaciela do środka.
- Powiedz mi tylko, czy to wszystko sobie przemyślałeś. Nie chcę tu kolejnej kłótni. Nie obchodzi mnie co którekolwiek powiedziało w stronę drugiego, jednak proszę abyście w moim domu się opanowali. Jest na górze, z Sandrą... Zresztą czujesz energię.
Shigeru siadł ponownie w fotelu oglądając już końcówkę teledysku piosenki, która jako jedna z niewielu naprawdę wpadła mu w ucho.
- Powodzenia. - zwrócił się do Maxa.
- Ani chwili spokoju... - wymamrotał pod nosem
Miał rację. Wyprowadził się z domu przyjaciela po to, aby spokojnie żyć z rodziną. Niestety, nie było mu to dane. Mając takich znajomych zawsze wydarzy się coś, co pokrzyżuje mu plany. Oczywiście cenił on prawdziwą przyjaźń nade wszystko, dlatego postanowił pomóc skłóconej 'parze'. O ile tę dwójkę można było nazwać parą. Pewnie nawet oni sami nie ogarniali jakie relacje ich łączą. A co dopiero inni. Chłopak otworzył drzwi i spojrzał na Maxa.
- Nie sądzę, aby to był najlepszy pomysł, ale cóż... wchodź. - powiedział wpuszczając przyjaciela do środka.
- Powiedz mi tylko, czy to wszystko sobie przemyślałeś. Nie chcę tu kolejnej kłótni. Nie obchodzi mnie co którekolwiek powiedziało w stronę drugiego, jednak proszę abyście w moim domu się opanowali. Jest na górze, z Sandrą... Zresztą czujesz energię.
Shigeru siadł ponownie w fotelu oglądając już końcówkę teledysku piosenki, która jako jedna z niewielu naprawdę wpadła mu w ucho.
- Powodzenia. - zwrócił się do Maxa.
8 Re: Panoramio 11 Sro Lis 14, 2012 9:03 pm
Max
Human Interface
Max wszedł do domu Nakatonich, rozejrzał się i wysłuchał przyjaciela. Po chwili zastanowienia odpowiedział na pytanie.
-Tak, przemyślałem.
Szczerze to nie wiedział do czego za chwilę dojdzie, nie mógł obiecać mu, że nie dojdzie do kłótni między nim, a Arisą. Shigeru odszedł i usiadł w fotelu zajmując się oglądaniem telewizji. Max miał iść już schodami an górę, kiedy przyjaciel powiedział "Powodzenia", chłopak chyba pierwszy raz słyszał to słowo z ust Shigeru skierowane bezpośrednio do niego. Od razu poczuł się trochę lepiej, a na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Skinął głową.
-Dzięki. - Powiedział dość cicho ale tak aby Nakatoni był w stanie go usłyszeć. Patrzył jeszcze chwilę na przyjaciela po czym skierował się schodami na piętro. Będąc już na piętrze, szybko zlokalizował pokój, w którym znajdowały się Sandra i Arisa. Powoli podszedł do drzwi, zapukał i wszedł do środka. Dziewczyny siedziały na łóżku. Max spojrzał na Sandrę, dziewczyna powinna się domyślić, że chce aby zostawiła ich na chwilę samych, jeżeli jednak nie, chłopak uprzejmie prosi. Kiedy Sandra opuści pokój Max podchodzi bliżej Arisy. Przez chwilę zastanawiał się od czego zacząć i jak sformułować wypowiedź. Nie chciał doprowadzić do kolejnej kłótni, nie chciał już się nigdy kłócić z Arisą. W końcu powiedział:
-Chciałem cię przeprosić. Byłem zdenerwowany i powiedziałem rzeczy, których nie powinienem był mówić. Czuję się teraz naprawdę podle. Nigdy nie chciałem cię urazić, ani zranić. Przepraszam cię... z całego serca. Naprawdę mi na tobie zależy. Wybacz mi. - Starał się mówić spokojnie, odpowiednim tempem i wystarczająco głośno by Tomoyuki go dobrze zrozumiała. Kiedy skończył, wziął wdech, nie wiedział co jeszcze powiedzieć, a uważał, że to trochę za mało. Nie chciał nic na siłę wymyślać gdyż mogłoby to tylko pogorszyć sprawę. Modlił się w duchu by dziewczyna mu wybaczyła. Trochę się denerwował gdyż nie wiedział jaka będzie reakcja ze strony Arisy, czekał jednak cierpliwie, ciągle się jej przyglądając.
-Tak, przemyślałem.
Szczerze to nie wiedział do czego za chwilę dojdzie, nie mógł obiecać mu, że nie dojdzie do kłótni między nim, a Arisą. Shigeru odszedł i usiadł w fotelu zajmując się oglądaniem telewizji. Max miał iść już schodami an górę, kiedy przyjaciel powiedział "Powodzenia", chłopak chyba pierwszy raz słyszał to słowo z ust Shigeru skierowane bezpośrednio do niego. Od razu poczuł się trochę lepiej, a na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Skinął głową.
-Dzięki. - Powiedział dość cicho ale tak aby Nakatoni był w stanie go usłyszeć. Patrzył jeszcze chwilę na przyjaciela po czym skierował się schodami na piętro. Będąc już na piętrze, szybko zlokalizował pokój, w którym znajdowały się Sandra i Arisa. Powoli podszedł do drzwi, zapukał i wszedł do środka. Dziewczyny siedziały na łóżku. Max spojrzał na Sandrę, dziewczyna powinna się domyślić, że chce aby zostawiła ich na chwilę samych, jeżeli jednak nie, chłopak uprzejmie prosi. Kiedy Sandra opuści pokój Max podchodzi bliżej Arisy. Przez chwilę zastanawiał się od czego zacząć i jak sformułować wypowiedź. Nie chciał doprowadzić do kolejnej kłótni, nie chciał już się nigdy kłócić z Arisą. W końcu powiedział:
-Chciałem cię przeprosić. Byłem zdenerwowany i powiedziałem rzeczy, których nie powinienem był mówić. Czuję się teraz naprawdę podle. Nigdy nie chciałem cię urazić, ani zranić. Przepraszam cię... z całego serca. Naprawdę mi na tobie zależy. Wybacz mi. - Starał się mówić spokojnie, odpowiednim tempem i wystarczająco głośno by Tomoyuki go dobrze zrozumiała. Kiedy skończył, wziął wdech, nie wiedział co jeszcze powiedzieć, a uważał, że to trochę za mało. Nie chciał nic na siłę wymyślać gdyż mogłoby to tylko pogorszyć sprawę. Modlił się w duchu by dziewczyna mu wybaczyła. Trochę się denerwował gdyż nie wiedział jaka będzie reakcja ze strony Arisy, czekał jednak cierpliwie, ciągle się jej przyglądając.
9 Re: Panoramio 11 Czw Lis 15, 2012 5:32 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Kiedy Max wszedł do pokoju dziewczyny tylko na niego spojrzały. Sandra wiedziała, że Iester pewnie chce porozmawiać z Arisą w cztery oczy. Nie potrzebowała żadnego sygnału od Hatsutoku. Była wystarczająco inteligentna i obeznana w relacjach międzyludzkich. Kiedy chłopak na nią spojrzał ta tylko 'przewróciła' oczami. Pomyślała, że Max chyba wziął ją za głupiutką dziewczynkę, która nie wpadła by sama na to, aby opuścić pokój. Wstała lekko wzdychając. Ruszyła w stronę wyjścia. Mijając Iestera położyła rękę na jego ramie. Miało to być coś w rodzaju 'powodzenia'. Wampirzyca opuściła pokój i udała się do sypialni Mayu.
Arisa odwróciła wzrok od Maxa. Nadal siedząc na łóżku spoglądała przez okno. Wysłuchała wszystkiego, co dopowiedzenia miał Max. Gdy skończył przeniosła na niego wzrok.
- I co z tego? - zapytała.
- Jest ci przykro, żałujesz tego wszystkiego, ale czasu nie cofniesz. Zależy ci na mnie? Gdyby zależało nie powiedziałbyś czegoś takiego. Poza tym w przeciwieństwie do ciebie ja nie potrafię wybaczać od tak. Teraz wyjdź. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Arisa ponownie zaczęła wyglądać przez okno zwyczajnie ignorując Maxa. W tym czasie Sandra wyszła z pokoju Mayu i udała się na dół. Shigeru dalej siedział w fotelu słuchając muzyki. Dziewczyna podeszła do męża. Ten tylko uniósł głowę spoglądając na nią.
- I co?
- Nie wygląda to najlepiej. Z tego co mówiła Arisa nie ma zamiaru mu wybaczyć i ponownie z nim zamieszkać.
Chłopak westchnął.
- Miejmy nadzieje, że jednak Max wytoczy poważne argumenty, które ją przekonają.
Sandra usiadła na kolana małżonka i objęła go w szyi. Siedzieli oglądając telewizje.
Arisa odwróciła wzrok od Maxa. Nadal siedząc na łóżku spoglądała przez okno. Wysłuchała wszystkiego, co dopowiedzenia miał Max. Gdy skończył przeniosła na niego wzrok.
- I co z tego? - zapytała.
- Jest ci przykro, żałujesz tego wszystkiego, ale czasu nie cofniesz. Zależy ci na mnie? Gdyby zależało nie powiedziałbyś czegoś takiego. Poza tym w przeciwieństwie do ciebie ja nie potrafię wybaczać od tak. Teraz wyjdź. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Arisa ponownie zaczęła wyglądać przez okno zwyczajnie ignorując Maxa. W tym czasie Sandra wyszła z pokoju Mayu i udała się na dół. Shigeru dalej siedział w fotelu słuchając muzyki. Dziewczyna podeszła do męża. Ten tylko uniósł głowę spoglądając na nią.
- I co?
- Nie wygląda to najlepiej. Z tego co mówiła Arisa nie ma zamiaru mu wybaczyć i ponownie z nim zamieszkać.
Chłopak westchnął.
- Miejmy nadzieje, że jednak Max wytoczy poważne argumenty, które ją przekonają.
Sandra usiadła na kolana małżonka i objęła go w szyi. Siedzieli oglądając telewizje.
10 Re: Panoramio 11 Sob Lis 17, 2012 12:27 am
Max
Human Interface
Max wysłuchał Arisy. Pomimo tego, iż był świadomy, że dziewczyna pewnie mu nie wybaczy, gdzieś głęboko w nim zrodziła się nadzieja, że może jednak. Dlatego było to dla niego trudne do zaakceptowania. Spuścił wzrok. Nie mógł uwierzyć jak w kilka sekund zniszczył swoje relacją z osobą, na której tak mu zależało. Przez chwilę stał i patrzył w podłogę, w końcu powiedział:
-Dobrze, rozumiem.
Odwrócił się i podszedł do drzwi, po czym je otworzył. Miał już wyjść z pokoju jednak spojrzał jeszcze na Arisę.
-Do zobaczenia.
Nie miał zamiaru się poddawać, niedługo wróci tu by jeszcze raz spróbować ją przeprosić, było to dla niego zbyt ważne. Wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Powoli zszedł schodami na parter. Zajrzał do salonu, Shigeru i Sandra siedzieli razem oglądając telewizję. Nie miał zamiaru im przeszkadzać w chwili gdy mogli cieszyć się sobą. Jeżeli jednak na niego spojrzą, chłopak powoli kiwa głową dając znak, że Arisa mu nie wybaczyła. Max wyszedł z domu i już dość szybkim krokiem ruszył w stronę parceli z numerem 13.
-Dobrze, rozumiem.
Odwrócił się i podszedł do drzwi, po czym je otworzył. Miał już wyjść z pokoju jednak spojrzał jeszcze na Arisę.
-Do zobaczenia.
Nie miał zamiaru się poddawać, niedługo wróci tu by jeszcze raz spróbować ją przeprosić, było to dla niego zbyt ważne. Wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Powoli zszedł schodami na parter. Zajrzał do salonu, Shigeru i Sandra siedzieli razem oglądając telewizję. Nie miał zamiaru im przeszkadzać w chwili gdy mogli cieszyć się sobą. Jeżeli jednak na niego spojrzą, chłopak powoli kiwa głową dając znak, że Arisa mu nie wybaczyła. Max wyszedł z domu i już dość szybkim krokiem ruszył w stronę parceli z numerem 13.
11 Re: Panoramio 11 Sob Lis 17, 2012 6:28 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Małżeństwo dalej siedziało w salonie oglądając telewizje i ciesząc się sobą. Pomimo tego, że na górze dwójka ich przyjaciół starała poprawić relacje między sobą para zwyczajnie korzystała z chwili spędzonej razem. Ostatnimi czasy nie mieli chwili spokoju. Zawsze coś musiało przeszkodzić. W zasadzie i tak było tym razem. Nakatoni wyczuł, że Max schodzi po schodach. Choć mógł zignorować przyjaciela nie zrobił tego. Spojrzał tylko na niego i zauważył jak ten kiwa głową. Shigeru zrozumiał, że Arisa nie wybaczyła Maxowi. Znał dziewczynę dość długo i wiedział, że nie odpuści tak szybko Hatsutoku. Arisa często miewała huśtawki nastrojów i naprawdę ciężko było jej dogodzić. Raz oczekuje czegoś od kogoś innym razem za to samo obraża się na niego. Czego jednak się spodziewać po nastolatce, która straciła całą rodzinę oraz, która w swojej podświadomości ma jeden z najgorszych bytów wewnętrznych. Nakatoni lekko spuścił wzrok myśląc nad tym jak pomóc dziewczynie i poprawić jej stosunki z Maxem. Wtedy Hatsutoku opuścił dom. Sandra słysząc dźwięk zamykanych drzwi oderwała wzrok od telewizora. Natychmiastowo zauważyła, że jej męża coś trapi. Objęła go mocniej i trzymała w uścisku dłuższą chwilę.
Soundtrack
Arisa dalej siedziała na łóżku spoglądając w okno i rozmyślając nad różnymi sprawami. Czuła się smutna, że usłyszała takie słowa padające z ust Maxa. Wiedziała, że była to tylko i wyłącznie jej wina. Chłopak nigdy nie powiedziałby czegoś takiego, gdyby ona nie zachowywała się jak niezdecydowany bachor. Nigdy jej nic nie odpowiadało. Wyżywała się na nim i krzywdziła zarówno go jak i jego siostrę. Pomimo tego zależało jej na Iesterze. Tylko zwyczajnie nie potrafiła okazywać uczuć. Ich relacje nie należały do najłatwiejszych już od samego początku. Raz dziewczyna chce bliskości Maxa za chwilę obraża się na niego i pragnie pozostać sama. Tak też było i tym razem. Pomimo tego, iż naprawdę chciała przebaczyć Hatsutoku i rzucić mu się na szyję powstrzymała się. Uznała, że będzie im lepiej bez siebie. Nie chciała więcej go ranić. On starał się na każdym kroku, a ona tego nie doceniała. Zwyczajnie na niego nie zasługiwała. Zamknęła oczy i myślała dalej. Zaczęła przypominać sobie wszystkie smutne i złe rzeczy. Nagle w jej oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. Dziewczyna w swoim życiu przeżyła naprawdę wiele. Była świadkiem wielu śmierci i sama także do wielu doprowadziła. Straciła oboje rodziców, została wychowana przez staruszkę, która także dość szybko opuściła ten świat. Jej brat także zginął, gdy najbardziej go potrzebowała. Zabiła wielu niewinnych ludzi w tym także Hanako. Walczyła z Keisuke obwiniając go o śmierć jej brata. Przyłączyła się do Nightmare Lorda, chciała walczyć z Shigeru... a jeszcze chwile temu groziła, że ponownie zabije Hanako. Nie była dobrą osobą i zadawała sobie z tego sprawę. Z całego serca chciała zrzucić winę na jej byt wewnętrzny - Holocaust Begum. Nie była jednak w stanie tego zrobić. Dlatego, że to wyłącznie ona sama była odpowiedzialna za swoje czyny. Zaczęła brać całą odpowiedzialność za wszystko co złego ją spotkało na siebie. Wmówiła sobie, że to ona jest winna śmierci jej rodziców i brata. Powoli zaczęła przypominać sobie wszystkie dobry chwile spędzone z jej bratem. Naprawdę go kochała. On zawsze się nią opiekował. Zawsze starał się odpędzić od niej smutek. Opowiadał jej bajki, gdy była smutna. Zwyczajnie spędzali razem czas. Te chwile były dla niej jak sen. Sen, który nigdy nie miał prawa się skończyć. A jednak. Sen przemienił się w koszmar. Wszystko było tylko złym snem... Arisa ze łzami spływającymi po policzkach wstała z łóżka i chciała zejść na dół, jednak na środku pokoju padła na kolana i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Powodem zapewne była świadomość o utracie wszystkich osób, na których jej zależało. W głównej mierze chodziło o jej brata - Ryouheia i Maxa. Shigeru i Sandra siedzący w salonie usłyszeli płacz dziewczyny i natychmiastowo wstali z fotela. Małżeństwo udało się na górę, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Gdy otworzyli drzwi ujrzeli Arisę płaczącą na środku pokoju. Widok ich zaszokował. Zrobiło im się naprawdę żal dziewczyny. Stali chwile w drzwiach, po czym niemal równocześnie podeszli do blondynki kucając przed nią.
- Co się stało? - zapytał spokojnym i ciepłym głosem Shigeru.
Dziewczyna tylko dalej płakała. W pewnym momencie zaczęła krzyczeć.
- Nie! Nie! Nie! Nie! Wszystko straciłam...
- Nie prawda. Masz nas. Jesteśmy twoją rodziną. - odezwała się Sandra.
Arisa wytarła łzy i pustym wzrokiem spojrzała na małżeństwo.
- Gdy byłam mała znalazłam ładny kwiatek. Zerwałam go i dałam braciszkowi. Wtedy kwiatek zwiądł. Nie wiedziałam, że zwiędnie. Jest na tym świecie tyle rzeczy, o których nie chcę pamiętać. Chciałabym, aby wszystkie zniknęły! - zaczęła znowu płakać.
Sandra tylko przytuliła przyjaciółkę. Było jej naprawdę żal dziewczyny. Nie chciała widzieć jej cierpiącej. Shigeru tylko przyglądał się całej sytuacji z niedowierzaniem. Nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Jak wytłumaczyć dziewczynie, że nie należy przejmować się przeszłością i patrzeć tylko w przyszłość? Bezradny wstał i spuścił wzrok. Nie mógł patrzeć na nastolatkę w takim stanie. Oczy Arisy już jakiś czas temu straciły blask. Były puste i bez życia, jak gdyby straciła nadzieje. Widząc jednak wstającego Shigeru chwyciła go mocno za nogę.
- Braciszku, nie zostawiaj mnie znowu.
Słowa te zszokowały zarówno samego Shigeru jak i Sandrę. Nakatoni widząc oczy bez życia wpatrujące się w niego odwrócił wzrok. Nie mógł patrzeć jak dziewczyna cierpi. Shigeru niezbyt wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Kucną ponownie i chwycił Arisę za ramiona. Spojrzał jej w oczy.
- Nigdzie nie idę.
- Obiecujesz?
Nakatoni tylko skinął głową na znak, że mówi prawde. Nie mógł pojąć jak do tego doszło. Arisie była potrzebna pomoc. Ktoś musiał jej wszystko przypomnieć, jednak w taki sposób, żeby nie doznała kolejnego szoku.
(Unika prawdy myśląc, że jesteś jej bratem. Nie chce znać prawdy.)
(Ja też nie chcę jej znać.)
(Jednak już ją znasz. Ty nie możesz przed nią uciec. Musisz jej pomóc. Skoro świat jest pełen rzeczy, o których ludzie nie chcieli by wiedzieć, to czy mogą oni udawać, że ich nie ma? Nie. Teraz jesteś kimś ważnym dla niej i tylko ty możesz jej pomóc. Uratować ją. Ucieczką niczego nie rozwiążesz)
- Braciszku, pobawimy się? - odezwała się Arisa.
- Lepiej się połóż spać, jest już późno. Jutro się pobawimy.
Chłopak podniósł się i wziął Arise na ręce. Położył ją na łóżku. Sam usiadł obok i zaczął ją głaskać. W tym czasie Sandra wyszła z pokoju i udała się do salonu. Blondynka dość szybko zasnęła. Iester opuścił po cichu pokój i zszedł na dół, do żony. Małżeństwo było zszokowane tym co się chwile temu wydarzyło. Zaczęli rozmawiać szukając jakiegoś dobrego rozwiązania.
Soundtrack
Arisa dalej siedziała na łóżku spoglądając w okno i rozmyślając nad różnymi sprawami. Czuła się smutna, że usłyszała takie słowa padające z ust Maxa. Wiedziała, że była to tylko i wyłącznie jej wina. Chłopak nigdy nie powiedziałby czegoś takiego, gdyby ona nie zachowywała się jak niezdecydowany bachor. Nigdy jej nic nie odpowiadało. Wyżywała się na nim i krzywdziła zarówno go jak i jego siostrę. Pomimo tego zależało jej na Iesterze. Tylko zwyczajnie nie potrafiła okazywać uczuć. Ich relacje nie należały do najłatwiejszych już od samego początku. Raz dziewczyna chce bliskości Maxa za chwilę obraża się na niego i pragnie pozostać sama. Tak też było i tym razem. Pomimo tego, iż naprawdę chciała przebaczyć Hatsutoku i rzucić mu się na szyję powstrzymała się. Uznała, że będzie im lepiej bez siebie. Nie chciała więcej go ranić. On starał się na każdym kroku, a ona tego nie doceniała. Zwyczajnie na niego nie zasługiwała. Zamknęła oczy i myślała dalej. Zaczęła przypominać sobie wszystkie smutne i złe rzeczy. Nagle w jej oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. Dziewczyna w swoim życiu przeżyła naprawdę wiele. Była świadkiem wielu śmierci i sama także do wielu doprowadziła. Straciła oboje rodziców, została wychowana przez staruszkę, która także dość szybko opuściła ten świat. Jej brat także zginął, gdy najbardziej go potrzebowała. Zabiła wielu niewinnych ludzi w tym także Hanako. Walczyła z Keisuke obwiniając go o śmierć jej brata. Przyłączyła się do Nightmare Lorda, chciała walczyć z Shigeru... a jeszcze chwile temu groziła, że ponownie zabije Hanako. Nie była dobrą osobą i zadawała sobie z tego sprawę. Z całego serca chciała zrzucić winę na jej byt wewnętrzny - Holocaust Begum. Nie była jednak w stanie tego zrobić. Dlatego, że to wyłącznie ona sama była odpowiedzialna za swoje czyny. Zaczęła brać całą odpowiedzialność za wszystko co złego ją spotkało na siebie. Wmówiła sobie, że to ona jest winna śmierci jej rodziców i brata. Powoli zaczęła przypominać sobie wszystkie dobry chwile spędzone z jej bratem. Naprawdę go kochała. On zawsze się nią opiekował. Zawsze starał się odpędzić od niej smutek. Opowiadał jej bajki, gdy była smutna. Zwyczajnie spędzali razem czas. Te chwile były dla niej jak sen. Sen, który nigdy nie miał prawa się skończyć. A jednak. Sen przemienił się w koszmar. Wszystko było tylko złym snem... Arisa ze łzami spływającymi po policzkach wstała z łóżka i chciała zejść na dół, jednak na środku pokoju padła na kolana i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Powodem zapewne była świadomość o utracie wszystkich osób, na których jej zależało. W głównej mierze chodziło o jej brata - Ryouheia i Maxa. Shigeru i Sandra siedzący w salonie usłyszeli płacz dziewczyny i natychmiastowo wstali z fotela. Małżeństwo udało się na górę, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Gdy otworzyli drzwi ujrzeli Arisę płaczącą na środku pokoju. Widok ich zaszokował. Zrobiło im się naprawdę żal dziewczyny. Stali chwile w drzwiach, po czym niemal równocześnie podeszli do blondynki kucając przed nią.
- Co się stało? - zapytał spokojnym i ciepłym głosem Shigeru.
Dziewczyna tylko dalej płakała. W pewnym momencie zaczęła krzyczeć.
- Nie! Nie! Nie! Nie! Wszystko straciłam...
- Nie prawda. Masz nas. Jesteśmy twoją rodziną. - odezwała się Sandra.
Arisa wytarła łzy i pustym wzrokiem spojrzała na małżeństwo.
- Gdy byłam mała znalazłam ładny kwiatek. Zerwałam go i dałam braciszkowi. Wtedy kwiatek zwiądł. Nie wiedziałam, że zwiędnie. Jest na tym świecie tyle rzeczy, o których nie chcę pamiętać. Chciałabym, aby wszystkie zniknęły! - zaczęła znowu płakać.
Sandra tylko przytuliła przyjaciółkę. Było jej naprawdę żal dziewczyny. Nie chciała widzieć jej cierpiącej. Shigeru tylko przyglądał się całej sytuacji z niedowierzaniem. Nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Jak wytłumaczyć dziewczynie, że nie należy przejmować się przeszłością i patrzeć tylko w przyszłość? Bezradny wstał i spuścił wzrok. Nie mógł patrzeć na nastolatkę w takim stanie. Oczy Arisy już jakiś czas temu straciły blask. Były puste i bez życia, jak gdyby straciła nadzieje. Widząc jednak wstającego Shigeru chwyciła go mocno za nogę.
- Braciszku, nie zostawiaj mnie znowu.
Słowa te zszokowały zarówno samego Shigeru jak i Sandrę. Nakatoni widząc oczy bez życia wpatrujące się w niego odwrócił wzrok. Nie mógł patrzeć jak dziewczyna cierpi. Shigeru niezbyt wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Kucną ponownie i chwycił Arisę za ramiona. Spojrzał jej w oczy.
- Nigdzie nie idę.
- Obiecujesz?
Nakatoni tylko skinął głową na znak, że mówi prawde. Nie mógł pojąć jak do tego doszło. Arisie była potrzebna pomoc. Ktoś musiał jej wszystko przypomnieć, jednak w taki sposób, żeby nie doznała kolejnego szoku.
(Unika prawdy myśląc, że jesteś jej bratem. Nie chce znać prawdy.)
(Ja też nie chcę jej znać.)
(Jednak już ją znasz. Ty nie możesz przed nią uciec. Musisz jej pomóc. Skoro świat jest pełen rzeczy, o których ludzie nie chcieli by wiedzieć, to czy mogą oni udawać, że ich nie ma? Nie. Teraz jesteś kimś ważnym dla niej i tylko ty możesz jej pomóc. Uratować ją. Ucieczką niczego nie rozwiążesz)
- Braciszku, pobawimy się? - odezwała się Arisa.
- Lepiej się połóż spać, jest już późno. Jutro się pobawimy.
Chłopak podniósł się i wziął Arise na ręce. Położył ją na łóżku. Sam usiadł obok i zaczął ją głaskać. W tym czasie Sandra wyszła z pokoju i udała się do salonu. Blondynka dość szybko zasnęła. Iester opuścił po cichu pokój i zszedł na dół, do żony. Małżeństwo było zszokowane tym co się chwile temu wydarzyło. Zaczęli rozmawiać szukając jakiegoś dobrego rozwiązania.
12 Re: Panoramio 11 Sob Lis 17, 2012 11:42 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Arisa spała w swojej sypialni. W tym czasie małżeństwo siedziało w salonie dyskutując nad tym, jak pomóc przyjaciółce. Tomoyuki na chwilę obecną brała Shigeru za jej brata. Całkowicie odcięła się od rzeczywistości. Nie chciała pamiętać o prawdzie. Samo uświadomienie jej, że jest w błędzie mogłoby przynieść jeszcze gorsze skutki. Dziewczyna mogłaby stracić nad sobą kontrolę, przeżyć ogromny szok, który zostawi blizny na jej psychice lub w najlepszym przypadku wpaść w długotrwałą depresję. Nie mogli jednak tak ryzykować. Obydwoje siedzieli w ciszy myśląc nad sposobem. Starali się wrócić myślami do przeszłości i opowieści przyjaciół. Dziewczyna już nie jednokrotnie miała podobne problemy. Wtedy chłopak przypomniał sobie coś, co kiedyś powiedziała mu Hanako.
- Max. - powiedział zrywając się z fotela.
Sandra spojrzała na niego pytająco. Shigeru widząc spojrzenie małżonki ponownie usiadł, aby wszystko jej wytłumaczyć.
- Hanako opowiadała mi, jak doszło do spotkania Arisy z Maxem. Wprawdzie nie wiem czy jest to prawdą, bo jej samej tam nie było, ale mniejsza... Podobno Arisa rzuciła się na Maxa myśląc, że jest to jej zmarły brat. Zmyliła ją jego moc. Ryouhei prawdopodobnie był elementalistą panującym nad elektrycznością. Wychodzi w sumie na to, że nie wierzyła do końca w śmierć brata, lub wyparła się tego w podobny sposób jak to robi teraz. Może Max i jego energia wszystko jej przypomną.
- Równie dobrze może wziąć Maxa za swojego brata, tak jak to robi teraz z tobą.
- Być może masz rację, jednak jeśli naprawdę coś czuje do Maxa nie będzie mogła widzieć w nim dwóch osób na, których jej zależy, a które straciła.
- A co jeśli wybierze osobę, którą bardziej kocha?
- Wtedy musimy mieć nadzieje, że Maxa kocha bardziej. Jeśli nie to przetłumaczymy jej to w jakiś inny sposób. Teraz jednak muszę po niego iść.
- Nie lepiej pozwolić jej się wyspać? Może jak wstanie wszystko znów będzie dobrze?
W sumie Sandra mogła mieć trochę racji. Po odpoczynku do Arisy wszystko mogło już dotrzeć. Jednak Shigeru wolał nie ryzykować. Lepiej, żeby Max był tu, gdy ona się obudzi. Wprawdzie było już dość późno, ale Hatsutoku mógł spać w jednej z wolnych sypialni, a trochę ich było. Nakatoni wstał i bez słowa wyszedł z domu. Sandra udała się na górę, by sprawdzić co z Mayu. Dziewczynka spała jak aniołek. Wampirzyca przy okazji postanowiła sprawdzić co u Arisy. Ta również spała spokojnie. Sandra ponownie zeszła na dół czekając na powrót Shigeru z Maxem.
- Max. - powiedział zrywając się z fotela.
Sandra spojrzała na niego pytająco. Shigeru widząc spojrzenie małżonki ponownie usiadł, aby wszystko jej wytłumaczyć.
- Hanako opowiadała mi, jak doszło do spotkania Arisy z Maxem. Wprawdzie nie wiem czy jest to prawdą, bo jej samej tam nie było, ale mniejsza... Podobno Arisa rzuciła się na Maxa myśląc, że jest to jej zmarły brat. Zmyliła ją jego moc. Ryouhei prawdopodobnie był elementalistą panującym nad elektrycznością. Wychodzi w sumie na to, że nie wierzyła do końca w śmierć brata, lub wyparła się tego w podobny sposób jak to robi teraz. Może Max i jego energia wszystko jej przypomną.
- Równie dobrze może wziąć Maxa za swojego brata, tak jak to robi teraz z tobą.
- Być może masz rację, jednak jeśli naprawdę coś czuje do Maxa nie będzie mogła widzieć w nim dwóch osób na, których jej zależy, a które straciła.
- A co jeśli wybierze osobę, którą bardziej kocha?
- Wtedy musimy mieć nadzieje, że Maxa kocha bardziej. Jeśli nie to przetłumaczymy jej to w jakiś inny sposób. Teraz jednak muszę po niego iść.
- Nie lepiej pozwolić jej się wyspać? Może jak wstanie wszystko znów będzie dobrze?
W sumie Sandra mogła mieć trochę racji. Po odpoczynku do Arisy wszystko mogło już dotrzeć. Jednak Shigeru wolał nie ryzykować. Lepiej, żeby Max był tu, gdy ona się obudzi. Wprawdzie było już dość późno, ale Hatsutoku mógł spać w jednej z wolnych sypialni, a trochę ich było. Nakatoni wstał i bez słowa wyszedł z domu. Sandra udała się na górę, by sprawdzić co z Mayu. Dziewczynka spała jak aniołek. Wampirzyca przy okazji postanowiła sprawdzić co u Arisy. Ta również spała spokojnie. Sandra ponownie zeszła na dół czekając na powrót Shigeru z Maxem.
13 Re: Panoramio 11 Nie Lis 18, 2012 12:40 am
Max
Human Interface
Max i Shigeru pojawili się w salonie. Chłopak puścił ramię przyjaciela, po czym usiadł w fotelu. Spojrzał na Shigeru, a następnie na Sandrę.
-Opowiedzcie mi dokładnie co się wydarzyło po tym jak wyszedłem.
Po wysłuchaniu opowieści, chłopak wstaje z fotela i szybkim krokiem rusza na piętro, po czym wchodzi do pokoju Arisy. Stara się zachowywać bardzo cicho, nie chce jej nagle obudzić gdyż mogłoby to w jakiś sposób źle na nią wpłynąć, szczególnie teraz, w jej aktualnym stanie. Po cichu podszedł do krzesła stojącego w rogu pokoju, wziął je i postawił obok łóżka, usiadł na nim. Spojrzał na dziewczynę, dawno nie obserwował jej kiedy spała, wyglądała na prawdę pięknie. Przyglądał jej się kilka minut, początkowo planował ją obudzić jednak teraz postanowił poczekać aż sama wstanie. Postanowił spędzić noc przy niej. Położył rękę na jej dłoni i zwiększył nieznacznie swoją moc, miał nadzieję, że dziewczyna przez sen wyczuje jego bliskość co pozytywnie na nią wpłynie. Wiele myśli latało mu teraz po głowie, być może była to szansa by dziewczyna mu wybaczyła, być może tylko nieznacznie poprawi ich relacje, a być może dziewczyna w końcu nauczy okazywać mu swoje uczucia. Wiele pytań, mało odpowiedzi. Chłopak cierpliwie czekał. Zamknął na chwilę oczy. Nagle nawiązał z nim kontakt jeden z jego bytów wewnętrznych.
(-Jak myślisz, co się wydarzy kiedy się obudzi?)
(-Nie mam pojęcia, mam nadzieję tylko, że sytuacja się nie pogorszy.)
(-Jestem po twojej stronie, dlatego też mam taką nadzieję. Wyobraź sobie niedaleką przyszłość, w której już oficjalnie jesteście razem. Jak ci się wydaje jak to będzie wyglądać?)
(-Co to za pytanie? Nie wiem, nie mam zbytnio chęci by się teraz nad tym zastanawiać. Zagadujesz mnie, nie mogę teraz z tobą rozmawiać.)
(-Masz rację, do zobaczenia wkrótce)
Max otworzył oczy. Nie wiedział ile czasu minęło, Arisa nadal spała. Usiadł trochę wygodniej i nadal czekał.
-Opowiedzcie mi dokładnie co się wydarzyło po tym jak wyszedłem.
Po wysłuchaniu opowieści, chłopak wstaje z fotela i szybkim krokiem rusza na piętro, po czym wchodzi do pokoju Arisy. Stara się zachowywać bardzo cicho, nie chce jej nagle obudzić gdyż mogłoby to w jakiś sposób źle na nią wpłynąć, szczególnie teraz, w jej aktualnym stanie. Po cichu podszedł do krzesła stojącego w rogu pokoju, wziął je i postawił obok łóżka, usiadł na nim. Spojrzał na dziewczynę, dawno nie obserwował jej kiedy spała, wyglądała na prawdę pięknie. Przyglądał jej się kilka minut, początkowo planował ją obudzić jednak teraz postanowił poczekać aż sama wstanie. Postanowił spędzić noc przy niej. Położył rękę na jej dłoni i zwiększył nieznacznie swoją moc, miał nadzieję, że dziewczyna przez sen wyczuje jego bliskość co pozytywnie na nią wpłynie. Wiele myśli latało mu teraz po głowie, być może była to szansa by dziewczyna mu wybaczyła, być może tylko nieznacznie poprawi ich relacje, a być może dziewczyna w końcu nauczy okazywać mu swoje uczucia. Wiele pytań, mało odpowiedzi. Chłopak cierpliwie czekał. Zamknął na chwilę oczy. Nagle nawiązał z nim kontakt jeden z jego bytów wewnętrznych.
(-Jak myślisz, co się wydarzy kiedy się obudzi?)
(-Nie mam pojęcia, mam nadzieję tylko, że sytuacja się nie pogorszy.)
(-Jestem po twojej stronie, dlatego też mam taką nadzieję. Wyobraź sobie niedaleką przyszłość, w której już oficjalnie jesteście razem. Jak ci się wydaje jak to będzie wyglądać?)
(-Co to za pytanie? Nie wiem, nie mam zbytnio chęci by się teraz nad tym zastanawiać. Zagadujesz mnie, nie mogę teraz z tobą rozmawiać.)
(-Masz rację, do zobaczenia wkrótce)
Max otworzył oczy. Nie wiedział ile czasu minęło, Arisa nadal spała. Usiadł trochę wygodniej i nadal czekał.
14 Re: Panoramio 11 Nie Lis 18, 2012 7:48 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
//Max, rozmowa z bytem wewnętrznym wygląda niczym dialogi z Ukrytej Prawdy. Good job, bro!//
Soundtrack
Kiedy Max z Shigeru pojawili się w domku i rozsiedli się na fotelach stojących w salonie Hatsutoku poprosił o ponowne opowiedzenie tego, co wydarzyło się po jego wyjściu. Sandra opowiedziała mu wszystko dokładnie tak jak było. Po wysłuchanej opowieści Iester udał się do śpiącej Arisy zostawiając małżonków w samotności. Shigeru i Sandra usiedli na kanapie. Dziewczyna wtuliła się w Nakatoniego i spojrzała na niego.
- Myślisz, że to coś pomoże? - zapytała.
Shigeru milczał. Miał w głębi duszy ogromną nadzieje, że bliskość Maxa pomoże Tomoyuki wrócić do rzeczywistości.
- Oby tylko jej nie obudził. - odezwała się ponownie Sandra.
Wprawdzie małżeństwo poinformowało przyjaciela o tym, że woleliby, aby nie budził on Arisy, jednak z Maxem nigdy nic nie wiadomo. Należał do ludzi, którzy kierowali się uczuciami i pod wpływem impulsu. Chłopak niejednokrotnie nie przemyślał tego co chce zrobić lub powiedzieć. Doskonałym przykładem był powód kłótni między nim a Arisą. Pod wpływem emocji powiedział coś, czego nie przemyślał. Nakatoni miał nadzieje, że ta sytuacja go czegoś nauczyła i tym razem powstrzyma się on i nie obudzi śpiącej blondynki. Sandra wtulona w męża zasnęła. Shigeru cały czas czuwał.
Arisa spokojnie spała. W pewnym momencie do jej pokoju wszedł Max, który wziąwszy krzesło usiadł obok jej łóżka i położył rękę na jej dłoni. Dziewczyna dalej spała. Iester jednak czuwał, zupełnie jak Shigeru. Minęły około dwie godziny. W tym momencie dziewczyna na chwilę przebudziła się, aby zmienić pozycję. Czując dotyk dłoni na jej ręce otworzyła lekko oczy. Ujrzała białowłosego chłopaka. Niestety nie pamiętała go. Jego twarz wydała mu się obca. Wystraszona blondynka szybko zerwała się i odsunęła na kraniec łóżka opierając się o ścianę. Chciała oddalić się od Maxa, którego uznała za obcą osobę.
- Braciszku! - krzyknęła.
Shigeru przysypiał już na kanapie. Jednak, gdy usłyszał głos Arisy wstał tak, aby nie budzić Sandry i pobiegł na górę. Wszedł do sypialni Tomoyuki i błyskawicznie rozeznał się w sytuacji.
- Co się stało? - zapytał spokojnie.
- Braciszku, w moim pokoju jest jakiś obcy pan. - odrzekła.
- Spokojnie. To mój przyjaciel, Max. Nie pamiętasz go?
Dziewczyna w odpowiedzi tylko pokręciła przecząco głową. Wstała z łóżka i podbiegła do Shigeru przytulając go.
- Wystraszyłam się.
- Już dobrze. - powiedział masując blondynkę po tyle głowy.
Gdy Arisa uspokoiła się Nakatoni ją puścił. Cała sytuacja dobijała go, zwłaszcza dlatego, że jeszcze kilka godzin temu wszystko było normalnie. A teraz? Teraz jego przyjaciółka brała go za swojego brata, nie pamiętała osoby, która ją kocha i jest dla niej bliska. Chłopak spuścił wzrok i posmutniał. Uznał, że nie ma wyjścia i musi przypomnieć wszystko Arisie.
- Naprawdę go nie pamiętasz? Spójrz na niego i poczuj jego energię. Wydaje ci się znajoma?
Tomoyuki spojrzała na Maxa i przyglądała mu się chwile.
- Wygląda na miłą osobę. I czuje go tak jak braciszka. - mówiąc to odwróciła się w stronę Shigeru.
- To jest Max. On bardzo cie kocha, tak jak ja. Zależy mu na tobie. A ja... Nie jestem twoim bratem. Nazywam się Shigeru. Shigeru Nakatoni, nie Ryouhei.
- Jak to? To gdzie jest braciszek?
- Nie ma go. Odszedł. To nie sen, to rzeczywistość.
- To on jest moim braciszkiem? - odwróciła się w stronę Maxa.
Shigeru nie mógł znieść widoku Arisy w takim stanie. Była ona taka zagubiona i bezbronna.
- Też nie. Twój braciszek odszedł dawno temu. A my jesteśmy twoimi przyjaciółmi. A on, on cie kocha i chce być kimś więcej. Przypomnij sobie! Proszę!
Nakatoniemu naprawdę zależało na tym, aby Arisa wszystko sobie przypomniała. Sam już powoli załamywał się tą sytuacją. Wyglądało to tak jakby całe to zdarzenie odgrzebało w jego pamięci jakieś smutne wydarzenie. Być może Shigeru już raz przechodził przez coś podobnego. Chwycił Arisę za ramiona i zaczął nią trząść.
- Wróć do nas. Przypomnij sobie. Proszę.
Do dziewczyny nadal nic nie docierało. Iester spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie uciekaj od rzeczywistości. Zostaw wszystkie smutne rzeczy za sobą a ciesz się teraźniejszość. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, na dobre i złe. Kiedy ty się śmiejesz i my jesteśmy szczęśliwi, kiedy płaczesz nam jest smutno. Nie zapominaj o tym co się stało, ale staw temu czoła. Wiem, że rzeczywistość czasem bywa okrutna, ale właśnie od tego są przyjaciele. Są po to, aby pomóc się z nią zmierzyć. Nie możesz cały czas żyć tamtymi wydarzeniami, musisz zacząć biec przed siebie. Biec razem z nami. Też kiedyś byłem samotny. Nie miałem nikogo. To były najcięższe chwile mojego życia. Nie miałem rodziców. Gdyby nie Max i Sandra nadal bym taki był. Oni pokazali mi czym jest przyjaźń. Spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil. Chcę, abyś ty także z nami je spędziła! Dlatego proszę, przypomnij sobie wszystko.
Nagle w oczach dziewczyny ponownie pojawił się dawny blask.
- Shigeru! - krzyknęła rzucając mu się na szyję.
Po chwili puściła Nakatoniego i odwróciła się w stronę Maxa.
- Przepraszam... - powiedziała nieco ciszej.
Podeszła bliżej Hatsutoku. Na chwilę spuściła wzrok, po czym podniosła go i spojrzała w oczy chłopaka. Mocno go przytuliła. Po chwili uścisku oderwała się na chwilę i pocałowała go w usta. Pocałunek trwał dłuższą chwilę. Shigeru korzystając z okazji zszedł na dół, aby obudzić Sandrę i powiadomić ją, że wszystko wróciło do normy. Arisa została sama z Maxem. Gdy skończyła go całować zrobiła krok w tył.
- Przepraszam cię za wszystko. Nie ważne, czego byś nie zrobił ja zawsze miałam jakieś pretensje. Wiem, że kiedyś bardzo ci na mnie zależało... nie akceptowałam twoich uczuć, gdyż obawiałam się. Obawiałam się, że mogę cię jeszcze skrzywdzić. Nie zasługiwałam na ciebie. Zawsze chciałeś dla mnie jak najlepiej i troszczyłeś się o mnie. Nawet teraz, po tm wszystkim co ci powiedziałam siedziałeś tu ze mną. Przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytała ponownie przytulając Maxa.
W tym momencie do sypialni weszło małżeństwo. Sandra widząc, że wszystko jest już dobrze z uśmiechem i łzami szczęścia podbiegła do Arisy. Blondynka puściła Hatsutoku i mocno przytuliła przyjaciółkę.
- Przepraszam. Przepraszam, że musieliście się o mnie martwić.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że już wszystko jest dobrze.
Dziewczyny dalej się tuliły. Shigeru stał w progu z lekkim uśmiechem na twarzy. Jemu chyba najbardziej ulżyło po tym, jak dziewczyna wszystko sobie przypomniała. W jakiś dziwny sposób cała ta sytuacja bardzo go dotknęła. Teraz jednak wszyscy byli znów szczęśliwi. Sandra puściła Arise i podeszła do męża. Blondynka natomiast zbliżyła się do Maxa.
Soundtrack
Kiedy Max z Shigeru pojawili się w domku i rozsiedli się na fotelach stojących w salonie Hatsutoku poprosił o ponowne opowiedzenie tego, co wydarzyło się po jego wyjściu. Sandra opowiedziała mu wszystko dokładnie tak jak było. Po wysłuchanej opowieści Iester udał się do śpiącej Arisy zostawiając małżonków w samotności. Shigeru i Sandra usiedli na kanapie. Dziewczyna wtuliła się w Nakatoniego i spojrzała na niego.
- Myślisz, że to coś pomoże? - zapytała.
Shigeru milczał. Miał w głębi duszy ogromną nadzieje, że bliskość Maxa pomoże Tomoyuki wrócić do rzeczywistości.
- Oby tylko jej nie obudził. - odezwała się ponownie Sandra.
Wprawdzie małżeństwo poinformowało przyjaciela o tym, że woleliby, aby nie budził on Arisy, jednak z Maxem nigdy nic nie wiadomo. Należał do ludzi, którzy kierowali się uczuciami i pod wpływem impulsu. Chłopak niejednokrotnie nie przemyślał tego co chce zrobić lub powiedzieć. Doskonałym przykładem był powód kłótni między nim a Arisą. Pod wpływem emocji powiedział coś, czego nie przemyślał. Nakatoni miał nadzieje, że ta sytuacja go czegoś nauczyła i tym razem powstrzyma się on i nie obudzi śpiącej blondynki. Sandra wtulona w męża zasnęła. Shigeru cały czas czuwał.
Arisa spokojnie spała. W pewnym momencie do jej pokoju wszedł Max, który wziąwszy krzesło usiadł obok jej łóżka i położył rękę na jej dłoni. Dziewczyna dalej spała. Iester jednak czuwał, zupełnie jak Shigeru. Minęły około dwie godziny. W tym momencie dziewczyna na chwilę przebudziła się, aby zmienić pozycję. Czując dotyk dłoni na jej ręce otworzyła lekko oczy. Ujrzała białowłosego chłopaka. Niestety nie pamiętała go. Jego twarz wydała mu się obca. Wystraszona blondynka szybko zerwała się i odsunęła na kraniec łóżka opierając się o ścianę. Chciała oddalić się od Maxa, którego uznała za obcą osobę.
- Braciszku! - krzyknęła.
Shigeru przysypiał już na kanapie. Jednak, gdy usłyszał głos Arisy wstał tak, aby nie budzić Sandry i pobiegł na górę. Wszedł do sypialni Tomoyuki i błyskawicznie rozeznał się w sytuacji.
- Co się stało? - zapytał spokojnie.
- Braciszku, w moim pokoju jest jakiś obcy pan. - odrzekła.
- Spokojnie. To mój przyjaciel, Max. Nie pamiętasz go?
Dziewczyna w odpowiedzi tylko pokręciła przecząco głową. Wstała z łóżka i podbiegła do Shigeru przytulając go.
- Wystraszyłam się.
- Już dobrze. - powiedział masując blondynkę po tyle głowy.
Gdy Arisa uspokoiła się Nakatoni ją puścił. Cała sytuacja dobijała go, zwłaszcza dlatego, że jeszcze kilka godzin temu wszystko było normalnie. A teraz? Teraz jego przyjaciółka brała go za swojego brata, nie pamiętała osoby, która ją kocha i jest dla niej bliska. Chłopak spuścił wzrok i posmutniał. Uznał, że nie ma wyjścia i musi przypomnieć wszystko Arisie.
- Naprawdę go nie pamiętasz? Spójrz na niego i poczuj jego energię. Wydaje ci się znajoma?
Tomoyuki spojrzała na Maxa i przyglądała mu się chwile.
- Wygląda na miłą osobę. I czuje go tak jak braciszka. - mówiąc to odwróciła się w stronę Shigeru.
- To jest Max. On bardzo cie kocha, tak jak ja. Zależy mu na tobie. A ja... Nie jestem twoim bratem. Nazywam się Shigeru. Shigeru Nakatoni, nie Ryouhei.
- Jak to? To gdzie jest braciszek?
- Nie ma go. Odszedł. To nie sen, to rzeczywistość.
- To on jest moim braciszkiem? - odwróciła się w stronę Maxa.
Shigeru nie mógł znieść widoku Arisy w takim stanie. Była ona taka zagubiona i bezbronna.
- Też nie. Twój braciszek odszedł dawno temu. A my jesteśmy twoimi przyjaciółmi. A on, on cie kocha i chce być kimś więcej. Przypomnij sobie! Proszę!
Nakatoniemu naprawdę zależało na tym, aby Arisa wszystko sobie przypomniała. Sam już powoli załamywał się tą sytuacją. Wyglądało to tak jakby całe to zdarzenie odgrzebało w jego pamięci jakieś smutne wydarzenie. Być może Shigeru już raz przechodził przez coś podobnego. Chwycił Arisę za ramiona i zaczął nią trząść.
- Wróć do nas. Przypomnij sobie. Proszę.
Do dziewczyny nadal nic nie docierało. Iester spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie uciekaj od rzeczywistości. Zostaw wszystkie smutne rzeczy za sobą a ciesz się teraźniejszość. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, na dobre i złe. Kiedy ty się śmiejesz i my jesteśmy szczęśliwi, kiedy płaczesz nam jest smutno. Nie zapominaj o tym co się stało, ale staw temu czoła. Wiem, że rzeczywistość czasem bywa okrutna, ale właśnie od tego są przyjaciele. Są po to, aby pomóc się z nią zmierzyć. Nie możesz cały czas żyć tamtymi wydarzeniami, musisz zacząć biec przed siebie. Biec razem z nami. Też kiedyś byłem samotny. Nie miałem nikogo. To były najcięższe chwile mojego życia. Nie miałem rodziców. Gdyby nie Max i Sandra nadal bym taki był. Oni pokazali mi czym jest przyjaźń. Spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil. Chcę, abyś ty także z nami je spędziła! Dlatego proszę, przypomnij sobie wszystko.
Nagle w oczach dziewczyny ponownie pojawił się dawny blask.
- Shigeru! - krzyknęła rzucając mu się na szyję.
Po chwili puściła Nakatoniego i odwróciła się w stronę Maxa.
- Przepraszam... - powiedziała nieco ciszej.
Podeszła bliżej Hatsutoku. Na chwilę spuściła wzrok, po czym podniosła go i spojrzała w oczy chłopaka. Mocno go przytuliła. Po chwili uścisku oderwała się na chwilę i pocałowała go w usta. Pocałunek trwał dłuższą chwilę. Shigeru korzystając z okazji zszedł na dół, aby obudzić Sandrę i powiadomić ją, że wszystko wróciło do normy. Arisa została sama z Maxem. Gdy skończyła go całować zrobiła krok w tył.
- Przepraszam cię za wszystko. Nie ważne, czego byś nie zrobił ja zawsze miałam jakieś pretensje. Wiem, że kiedyś bardzo ci na mnie zależało... nie akceptowałam twoich uczuć, gdyż obawiałam się. Obawiałam się, że mogę cię jeszcze skrzywdzić. Nie zasługiwałam na ciebie. Zawsze chciałeś dla mnie jak najlepiej i troszczyłeś się o mnie. Nawet teraz, po tm wszystkim co ci powiedziałam siedziałeś tu ze mną. Przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytała ponownie przytulając Maxa.
W tym momencie do sypialni weszło małżeństwo. Sandra widząc, że wszystko jest już dobrze z uśmiechem i łzami szczęścia podbiegła do Arisy. Blondynka puściła Hatsutoku i mocno przytuliła przyjaciółkę.
- Przepraszam. Przepraszam, że musieliście się o mnie martwić.
- Nie ma za co. Najważniejsze, że już wszystko jest dobrze.
Dziewczyny dalej się tuliły. Shigeru stał w progu z lekkim uśmiechem na twarzy. Jemu chyba najbardziej ulżyło po tym, jak dziewczyna wszystko sobie przypomniała. W jakiś dziwny sposób cała ta sytuacja bardzo go dotknęła. Teraz jednak wszyscy byli znów szczęśliwi. Sandra puściła Arise i podeszła do męża. Blondynka natomiast zbliżyła się do Maxa.
15 Re: Panoramio 11 Sro Lis 21, 2012 6:34 pm
Max
Human Interface
//Wydaje ci się.//
Max siedział na krześle obok łóżka, na którym spała Arisa. Minęło już sporo czasu kiedy w końcu poruszyła się i otworzyła lekko oczy, chłopak dostrzegł, że brakuje im dawnego blasku. Widząc Iestera dziewczyna ze strachem w oczach odsunęła się na kraniec łóżka i oparła o ścianę. Hatsutoku pomimo, że spodziewał się takiej reakcji, był w lekkim szoku. Wyciągnął do niej rękę:
-Ariso, to ja Max. Nie poznajesz mnie?
Dziewczyna zdawała się go nie rozpoznawać, zawołała Shigeru, który niemalże od razu wpadł do pokoju. Tomoyuki zerwała się z łóżka i podbiegła do Nakatoniego. Shigeru próbował jej wszystko wytłumaczyć, jednak blondynka nadal nie potrafiła zaakceptować śmierci brata. Max wstał z krzesła i podszedł bliżej nich, zauważył, że jego przyjaciel powoli zaczynał się załamywać przez tą sytuację. W pewnym momencie zrobił coś czego Hatsutoku się nie spodziewał, a mianowicie zaczął nią potrząsać i prosić by sobie wszystko przypomniała. Maxowi wydało się to trochę brutalne jednak nie zamierzał powstrzymywać przyjaciela. Shigeru widząc, że potrząsanie dziewczyną nic nie daje, postanowił uświadomić jej, że nie powinna żyć przeszłością i jak się po chwili okazało, ta próba była udana. Arisa rzuciła się na szyję Nakatoniego jednak po chwili go puściła i odwróciła się do Max'a. Iester zauważył, że w jej oczach znów można dostrzec blask. Powiedziała "przepraszam" dość cicho jednak Max usłyszał to doskonale. Podeszła do niego, chłopak nie wiedział czego teraz się spodziewać, jednak ona go tylko przytuliła, on również ją objął. Trwało to krótką chwilkę gdyż dziewczyna oderwała się od niego i zaczęła go całować. Max odwzajemnił pocałunek, nawet nie zauważył kiedy Shigeru wyszedł z pokoju jednak nie to było teraz ważne. Po dłuższej chwili, skończyli się całować, a Arisa zrobiła krok w tył, po czym ponownie go przerosiła, spytała czy jej wybaczy i ponownie przytuliła. Na twarzy Iestera pojawił się uśmiech.
-Oczywiście, że ci wybaczę.
W tym momencie do pokoju wpadła Sandra, a zaraz za nią wszedł Shigeru. Dziewczyny rzuciły się sobie w objęcia. Max stał i przyglądał się całej scenie. Cieszył się, że to wszystko się już skończyło, jednak było jeszcze jedno uczucie, które można było dostrzec w jego oczach, był szczęśliwy, od dawna nie był tak szczęśliwy jak teraz. Kiedy dziewczyny skończyły się przytulać, a trwało to dłuższą chwilkę, Sandra podeszła do Shigeru, a Arisa zbliżyła się do Max'a. Chłopak wyciągnął rękę i objął Tomoyuki, po czym przyciągnął ją bliżej siebie.
-To chyba będziemy wracać, co nie?
Max spojrzał na Nakatonich, uśmiechnął się, po czym teleportował siebie i Arisę do domu numer 13.
Max siedział na krześle obok łóżka, na którym spała Arisa. Minęło już sporo czasu kiedy w końcu poruszyła się i otworzyła lekko oczy, chłopak dostrzegł, że brakuje im dawnego blasku. Widząc Iestera dziewczyna ze strachem w oczach odsunęła się na kraniec łóżka i oparła o ścianę. Hatsutoku pomimo, że spodziewał się takiej reakcji, był w lekkim szoku. Wyciągnął do niej rękę:
-Ariso, to ja Max. Nie poznajesz mnie?
Dziewczyna zdawała się go nie rozpoznawać, zawołała Shigeru, który niemalże od razu wpadł do pokoju. Tomoyuki zerwała się z łóżka i podbiegła do Nakatoniego. Shigeru próbował jej wszystko wytłumaczyć, jednak blondynka nadal nie potrafiła zaakceptować śmierci brata. Max wstał z krzesła i podszedł bliżej nich, zauważył, że jego przyjaciel powoli zaczynał się załamywać przez tą sytuację. W pewnym momencie zrobił coś czego Hatsutoku się nie spodziewał, a mianowicie zaczął nią potrząsać i prosić by sobie wszystko przypomniała. Maxowi wydało się to trochę brutalne jednak nie zamierzał powstrzymywać przyjaciela. Shigeru widząc, że potrząsanie dziewczyną nic nie daje, postanowił uświadomić jej, że nie powinna żyć przeszłością i jak się po chwili okazało, ta próba była udana. Arisa rzuciła się na szyję Nakatoniego jednak po chwili go puściła i odwróciła się do Max'a. Iester zauważył, że w jej oczach znów można dostrzec blask. Powiedziała "przepraszam" dość cicho jednak Max usłyszał to doskonale. Podeszła do niego, chłopak nie wiedział czego teraz się spodziewać, jednak ona go tylko przytuliła, on również ją objął. Trwało to krótką chwilkę gdyż dziewczyna oderwała się od niego i zaczęła go całować. Max odwzajemnił pocałunek, nawet nie zauważył kiedy Shigeru wyszedł z pokoju jednak nie to było teraz ważne. Po dłuższej chwili, skończyli się całować, a Arisa zrobiła krok w tył, po czym ponownie go przerosiła, spytała czy jej wybaczy i ponownie przytuliła. Na twarzy Iestera pojawił się uśmiech.
-Oczywiście, że ci wybaczę.
W tym momencie do pokoju wpadła Sandra, a zaraz za nią wszedł Shigeru. Dziewczyny rzuciły się sobie w objęcia. Max stał i przyglądał się całej scenie. Cieszył się, że to wszystko się już skończyło, jednak było jeszcze jedno uczucie, które można było dostrzec w jego oczach, był szczęśliwy, od dawna nie był tak szczęśliwy jak teraz. Kiedy dziewczyny skończyły się przytulać, a trwało to dłuższą chwilkę, Sandra podeszła do Shigeru, a Arisa zbliżyła się do Max'a. Chłopak wyciągnął rękę i objął Tomoyuki, po czym przyciągnął ją bliżej siebie.
-To chyba będziemy wracać, co nie?
Max spojrzał na Nakatonich, uśmiechnął się, po czym teleportował siebie i Arisę do domu numer 13.
16 Re: Panoramio 11 Pon Lis 26, 2012 6:07 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Soundtrack
Małżeństwo stało przy drzwiach spoglądając jeszcze chwilę na miejsce, gdzie kilka sekund temu stała Arisa z Maxem. Sandra uśmiechnęła się. Lubiła pomagać innym i cieszyła się, gdy wszystko układało się dobrze. Zależało jej na szczęściu tej dwójki. Po części traktowała ich jak rodzeństwo. Arisa była dla niej jak młodsza siostra. Choć szczerze powiedziawszy to Hanako bardziej przypominała Amelię, przynajmniej z charakteru. Gdyby te dwie kiedykolwiek się spotkały i dogadały dla Terry nie skończyłoby się to najlepiej. Dwie rozpieszczone, niezbyt rozgarnięte dziewczynki, którym w głowie tylko... no właśnie co? Po tej dwójce niczego nie można się spodziewać. Nawet jeśli człowiek myśli, że już je zna one zaskoczą go na każdym kroku. Shigeru mocniej objął żonę przyciągając ją do siebie i całując w policzek.
- I znów zostaliśmy sami.
- Pomimo tego, że tylko we trójkę mieszkamy w tym domu nie znaczy, że jesteśmy sami. Mamy wspaniałą rodzinę i wiernych przyjaciół. Nigdy nie będziemy sami. - odpowiedziała z uśmiechem.
Małżeństwo wyszło z tymczasowego pokoju Arisy zamykając za sobą drzwi. Sandra udała się do Mayu, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Dziewczynka spała jak aniołek. Nic dziwnego. Musiała być bardzo zmęczona, gdyż cały dzień tylko biegała i się bawiła. Sandra podeszła bliżej śpiącej córeczki, po czym pocałowała ją w czoło i z uśmiechem na twarzy opuściła pokój. Shigeru natomiast zszedł na dół, aby wyłączyć telewizor. Gdy był w salonie nadal grała jakaś muzyka. Na szczęście jako obrońca planety, którym kiedyś był nie musiał płacić rachunków, więc równie dobrze telewizor mógł grać całą noc. Nakatoni wolał jednak nie ryzykować. Muzyka mogłaby obudzić Mayu. Poza tym, pewnie Sandra zrobiła by mu wykład na temat tego, że nie powinien wykorzystywać swojego 'statusu'. Nakatoni powolnym krokiem ruszył w stronę łazienki po drodze rozpinając swój biały bezrękawnik. Idąc pomyślał nad tym, że jedna łazienka powinna znajdować się również na piętrze. Niestety na chwilę obecną przebudowa nie wchodziła w grę. Iester powiesił ubranie na specjalnym wieszaku. Był on wzmocniony, aby nie urwał się pod ciężarem bezrękawnika. Tak, Nakatoni cały czas chodził w specjalnym, obciążonym ubraniu. Po chwili zdjął z siebie wszystko i 'wskoczył' pod prysznic. Zaczął się myć rozmyślając nad tym co ich jeszcze w życiu czeka. Sandra również zeszła na dół, aby się umyć. Weszła do łazienki, w której właśnie przebywał jej mąż. Zaczęła ściągać swoje ubranie odsłaniając coraz więcej swojego pięknego ciała. Oboje już niejednokrotnie widzieli siebie nago i razem się kąpali. Mayu, także nie wzięła się znikąd. Pomimo tego, Shigeru za każdym razem nie mógł oderwać wzroku od pięknego ciała małżonki. Według niego była doskonała pod każdym względem. Długie, piękne włosy, odpowiednie wymiary ciała. Nie była zbyt wysoka, ani niska. Jej piersi nie były zbyt duże - Nakatoni preferował zasadę 'Co się w ręce mieści to się dobrze pieści'. Zwyczajnie nie lubił, gdy dziewczyna była zbyt hojnie obdarzona przez los. Zarówna pupa sandry miała idealne kształty. Była także jędrna. Jemu też niczego nie brakowało. Był dobrze zbudowanym, przystojnym mężczyzną. Małżeństwo po kilku minutach wspólnego prysznica zaczęło się wycierać. Sandrze poszło nieco sprawniej. Sucha ubrała się w rzeczy, w których zazwyczaj śpi i udała się na górę. Nakatoni wycierał się odrobinę dłużej, jednak gdy już tego dokonał również ubrał się do spania i ruszył do wspólnej sypialni. Małżonkowie leżeli w łóżku. Sandra trzymała głowę na klatce piersiowej męża. Chłopak przeczesywał jej piękne, długie włosy. Nareszcie w ich życiu przynajmniej na chwilę zagościł spokój, który tak bardzo sobie cenili. Przynajmniej Nakatoni. Sandra lubiła, gdy od czasu do czasu coś się działo.
- Kocham cię.
- Tak wiem, ja ciebie też.
Sandra podniosła głowę z piersi Shigeru i pocałowała go. Pocałunek szybko przerodził się w coś więcej. Nakatoni zaczął dotykać jej krągłości przechodząc dalej. Po chwili zaczęli nawzajem ściągać z siebie ciuchy. Ostatnimi czasy nie mieli kiedy tego zrobić. Sandrze już od dawna brakowało tego typu czułości. Oczywiście każdy domyśla się, co było dalej.
//Zaczęli grac w bierki.//
Z sypialni wydobywały się jednoznaczne odgłosy świadczące o stosunku seksualnym pary. Po skończonej, dość długiej zabawie małżeństwo zasnęło.
Małżeństwo stało przy drzwiach spoglądając jeszcze chwilę na miejsce, gdzie kilka sekund temu stała Arisa z Maxem. Sandra uśmiechnęła się. Lubiła pomagać innym i cieszyła się, gdy wszystko układało się dobrze. Zależało jej na szczęściu tej dwójki. Po części traktowała ich jak rodzeństwo. Arisa była dla niej jak młodsza siostra. Choć szczerze powiedziawszy to Hanako bardziej przypominała Amelię, przynajmniej z charakteru. Gdyby te dwie kiedykolwiek się spotkały i dogadały dla Terry nie skończyłoby się to najlepiej. Dwie rozpieszczone, niezbyt rozgarnięte dziewczynki, którym w głowie tylko... no właśnie co? Po tej dwójce niczego nie można się spodziewać. Nawet jeśli człowiek myśli, że już je zna one zaskoczą go na każdym kroku. Shigeru mocniej objął żonę przyciągając ją do siebie i całując w policzek.
- I znów zostaliśmy sami.
- Pomimo tego, że tylko we trójkę mieszkamy w tym domu nie znaczy, że jesteśmy sami. Mamy wspaniałą rodzinę i wiernych przyjaciół. Nigdy nie będziemy sami. - odpowiedziała z uśmiechem.
Małżeństwo wyszło z tymczasowego pokoju Arisy zamykając za sobą drzwi. Sandra udała się do Mayu, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Dziewczynka spała jak aniołek. Nic dziwnego. Musiała być bardzo zmęczona, gdyż cały dzień tylko biegała i się bawiła. Sandra podeszła bliżej śpiącej córeczki, po czym pocałowała ją w czoło i z uśmiechem na twarzy opuściła pokój. Shigeru natomiast zszedł na dół, aby wyłączyć telewizor. Gdy był w salonie nadal grała jakaś muzyka. Na szczęście jako obrońca planety, którym kiedyś był nie musiał płacić rachunków, więc równie dobrze telewizor mógł grać całą noc. Nakatoni wolał jednak nie ryzykować. Muzyka mogłaby obudzić Mayu. Poza tym, pewnie Sandra zrobiła by mu wykład na temat tego, że nie powinien wykorzystywać swojego 'statusu'. Nakatoni powolnym krokiem ruszył w stronę łazienki po drodze rozpinając swój biały bezrękawnik. Idąc pomyślał nad tym, że jedna łazienka powinna znajdować się również na piętrze. Niestety na chwilę obecną przebudowa nie wchodziła w grę. Iester powiesił ubranie na specjalnym wieszaku. Był on wzmocniony, aby nie urwał się pod ciężarem bezrękawnika. Tak, Nakatoni cały czas chodził w specjalnym, obciążonym ubraniu. Po chwili zdjął z siebie wszystko i 'wskoczył' pod prysznic. Zaczął się myć rozmyślając nad tym co ich jeszcze w życiu czeka. Sandra również zeszła na dół, aby się umyć. Weszła do łazienki, w której właśnie przebywał jej mąż. Zaczęła ściągać swoje ubranie odsłaniając coraz więcej swojego pięknego ciała. Oboje już niejednokrotnie widzieli siebie nago i razem się kąpali. Mayu, także nie wzięła się znikąd. Pomimo tego, Shigeru za każdym razem nie mógł oderwać wzroku od pięknego ciała małżonki. Według niego była doskonała pod każdym względem. Długie, piękne włosy, odpowiednie wymiary ciała. Nie była zbyt wysoka, ani niska. Jej piersi nie były zbyt duże - Nakatoni preferował zasadę 'Co się w ręce mieści to się dobrze pieści'. Zwyczajnie nie lubił, gdy dziewczyna była zbyt hojnie obdarzona przez los. Zarówna pupa sandry miała idealne kształty. Była także jędrna. Jemu też niczego nie brakowało. Był dobrze zbudowanym, przystojnym mężczyzną. Małżeństwo po kilku minutach wspólnego prysznica zaczęło się wycierać. Sandrze poszło nieco sprawniej. Sucha ubrała się w rzeczy, w których zazwyczaj śpi i udała się na górę. Nakatoni wycierał się odrobinę dłużej, jednak gdy już tego dokonał również ubrał się do spania i ruszył do wspólnej sypialni. Małżonkowie leżeli w łóżku. Sandra trzymała głowę na klatce piersiowej męża. Chłopak przeczesywał jej piękne, długie włosy. Nareszcie w ich życiu przynajmniej na chwilę zagościł spokój, który tak bardzo sobie cenili. Przynajmniej Nakatoni. Sandra lubiła, gdy od czasu do czasu coś się działo.
- Kocham cię.
- Tak wiem, ja ciebie też.
Sandra podniosła głowę z piersi Shigeru i pocałowała go. Pocałunek szybko przerodził się w coś więcej. Nakatoni zaczął dotykać jej krągłości przechodząc dalej. Po chwili zaczęli nawzajem ściągać z siebie ciuchy. Ostatnimi czasy nie mieli kiedy tego zrobić. Sandrze już od dawna brakowało tego typu czułości. Oczywiście każdy domyśla się, co było dalej.
//Zaczęli grac w bierki.//
Z sypialni wydobywały się jednoznaczne odgłosy świadczące o stosunku seksualnym pary. Po skończonej, dość długiej zabawie małżeństwo zasnęło.
17 Re: Panoramio 11 Wto Gru 04, 2012 4:59 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Po dość udanym stosunku małżonkowie leżeli w łóżku spoglądając w sufit. Oboje wyczuwali zgromadzenie energii nad oceanem. Największą ich uwagę przykuły trzy. Były to oczywiście energie Shifter, Woogy'ego i Keijiego. Ten ostatni używając nowych mocy wytworzył ogromny słup światła powodując, że do sypialni Nakatonich wpadła spora ilość światła. Woogy zaskoczył małżeństwo, a zwłaszcza Sandrę energią, którą emanuje Joker. Shifter był po prostu potężny. Prawda. Nad oceanem znajdowało się jeszcze kilka potężnych energii, choćby Feniks, jednak to właśnie lider organizacji najbardziej zaskoczył Nakatonich. Nagle zza ściany małżeństwo usłyszało płacz dziecka. Oczywiście był to płacz Mayu, która zapewne obudziła się pod wpływem tak wielu potężnych energii. Pomimo, że była tylko dzieckiem była w stanie wyczuć energię. Sandra wstała z łóżka i ruszyła w stronę pokoiku córki. Użyła dodatkowych drzwi bezpośrednio łączących ich pokój z pokojem Mayu. Będąc przy córeczce wzięła ją na ręce i wróciła do swojej sypialni. Zaczęła chodzić po pomieszczeniu próbując uspokoić dziewczynkę. Podczas tej czynności nie spuszczała wzroku z spokojnego Shigeru.
- Nie masz zamiaru im pomóc? - zapytała.
Iester tylko przecząco pokręcił głową. Nie miał najmniejszego zamiaru mieszać się w walki Terrańskich wojowników, co już niejednokrotnie oświadczał. Nie był on kimś w rodzaju Yoha Atsuko, który obiecuje spędzać więcej czasu z rodziną a po chwili rusza na kolejną walkę.
- Tam jest Arisa, Keiji i Max! Coś może im się stać. - próbowała przemówić do męża.
- Prawda. Jednak to była ich decyzja. Nikt ich nie zmuszał do walki. Musieli uznać, że są wystarczająco silni, by mierzyć się z tym przeciwnikiem. Poza tym... jest tam już wystarczająco dużo wojowników. Nie martw się jednak. Gdyby przegrali i coś zagrażało tobie i Mayu zajmę się tym wojownikiem. Pokonam go sam, bez niczyjej pomocy. Przyrzekłem bronić moją rodzinę i dotrzymam słowa. - odpowiedział spokojnie.
Sandra dalej uspokajała Mayu, która już przestała płakać, jednak nadal była trochę przestraszona. Razem z dziewczynką podeszła bliżej łóżka, na którym nadal siedział Shigeru i posadziła ją obok niego, po czym sama również wskoczyła pod kołdrę. Tak, cała rodzina leżała w jednym łóżku. Mógłby to być piękny obrazek, gdyby nie walka tocząca się nad oceanem. Nakatoni chcąc odwrócić uwagę córki od pozostałych energii uwolnił trochę swojej zagłuszając tym samym inne. Moc, którą uwolnił była znikoma, jednak przez fakt, że znajdował się tak blisko był w stanie odwrócić jej uwagę od energii walczących wojowników. Dziewczynka czując bliskość ojca natychmiastowo się uspokoiła i zasnęła. Sandra pocałowała ją w czoło.
- Nie martw się. Nie pozwolę jej nigdy skrzywdzić.
Małżeństwo siedziało w ciszy. Cały czas skupiali swoją uwagę na walce pomiędzy Terrańskimi wojownikami, a Shifterem.
- Nie masz zamiaru im pomóc? - zapytała.
Iester tylko przecząco pokręcił głową. Nie miał najmniejszego zamiaru mieszać się w walki Terrańskich wojowników, co już niejednokrotnie oświadczał. Nie był on kimś w rodzaju Yoha Atsuko, który obiecuje spędzać więcej czasu z rodziną a po chwili rusza na kolejną walkę.
- Tam jest Arisa, Keiji i Max! Coś może im się stać. - próbowała przemówić do męża.
- Prawda. Jednak to była ich decyzja. Nikt ich nie zmuszał do walki. Musieli uznać, że są wystarczająco silni, by mierzyć się z tym przeciwnikiem. Poza tym... jest tam już wystarczająco dużo wojowników. Nie martw się jednak. Gdyby przegrali i coś zagrażało tobie i Mayu zajmę się tym wojownikiem. Pokonam go sam, bez niczyjej pomocy. Przyrzekłem bronić moją rodzinę i dotrzymam słowa. - odpowiedział spokojnie.
Sandra dalej uspokajała Mayu, która już przestała płakać, jednak nadal była trochę przestraszona. Razem z dziewczynką podeszła bliżej łóżka, na którym nadal siedział Shigeru i posadziła ją obok niego, po czym sama również wskoczyła pod kołdrę. Tak, cała rodzina leżała w jednym łóżku. Mógłby to być piękny obrazek, gdyby nie walka tocząca się nad oceanem. Nakatoni chcąc odwrócić uwagę córki od pozostałych energii uwolnił trochę swojej zagłuszając tym samym inne. Moc, którą uwolnił była znikoma, jednak przez fakt, że znajdował się tak blisko był w stanie odwrócić jej uwagę od energii walczących wojowników. Dziewczynka czując bliskość ojca natychmiastowo się uspokoiła i zasnęła. Sandra pocałowała ją w czoło.
- Nie martw się. Nie pozwolę jej nigdy skrzywdzić.
Małżeństwo siedziało w ciszy. Cały czas skupiali swoją uwagę na walce pomiędzy Terrańskimi wojownikami, a Shifterem.
18 Re: Panoramio 11 Pon Gru 10, 2012 5:03 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Shigeru Nakatoni starał się jak najwięcej czasu spędzać ze swoją rodziną – w przeciwieństwie do wielu innych wojowników, przez jakiś czas zwyczajnie zaniedbywał regularne treningi na rzecz swojej żony oraz córeczki. Kiedy Mayu nieznacznie podrosła, zaczęła przejawiać pierwsze odznaki kontrolowania swojej energii. Zauważywszy to, Iester wznowił wraz z nią swoje ćwiczenia, dochodząc do wniosku, że owy dar należy rozwijać. Po około dwóch latach od pokonania Shiftera, starał się również o kolejne dziecko, ze swoją kochaną żoną, Sandrą. Kiedy jego kobieta spotykała się ze swoimi przyjaciółkami, on zwyczajnie wykorzystywał chwile wolne na treningi z ich facetami. Prowadził samotne treningi, dzięki czemu, był w stanie opanować kilka nowych, naprawdę potężnych technik.
Sandra nie miała tyle czasu na treningi, co jej mąż. Przede wszystkim, musiała tłumaczyć swojej córce podstawowe informacje na temat otaczającego ją świata. Niekiedy odwiedzała rezydencję rodziny Shintaro, a także wraz z dzieckiem, często wybierała się do posiadłości Atsuko, do Noitulover, gdzie starała się spędzać czas wolny ze swoją przyjaciółką, Silvią – głównie chodziło o to, by nie zaniedbywać kontaktów. Wraz z mężem starała się o kolejną córeczkę. Efekt ich miłości przyszedł na świat około trzech lat od pokonania ostatniego, poważnego oponenta. Rzadko kiedy ćwiczyła, i robiła to przeważnie po to, by nie wypaść z formy.
Mayu dość dużą część wolnego czasu poświęcała treningom ze swoim ojcem oraz na różnego typu zabawach i poszerzaniu swoich znajomości – z Yuki, stały się najlepszymi przyjaciółkami, którym odległość nie przeszkadzała nawet odrobinkę. Dzięki skutecznym ćwiczeniom, dość szybko poznała tajniki kontrolowania swojej mocy, podstawy walki wręcz, a także kilka silnych technik.
- A może by tak zrobić grill'a? W gronie rodzinnym. Ty, ja, Rin i Mayu... Max, Arisa, Hanako i Keiji. Co ty na to?
- Dobry pomysł. Dawno nie spotykaliśmy się w takim gronie. Jeśli już się to zdarzało to tylko przelotnie. Każdy zajął się swoim życiem. Brakuje mi tamtych chwil, gdy wszyscy mieszkaliśmy pod jednym dachem. - odpowiedziała z uśmiechem.
- A więc postanowione. Ty zajmij się Rin, a ja wszystkich zaproszę. - powiedział wstając i starając się zlokalizować energię przyjaciół. Gdy już mu się uda znika teleportując się.
Sandra nie miała tyle czasu na treningi, co jej mąż. Przede wszystkim, musiała tłumaczyć swojej córce podstawowe informacje na temat otaczającego ją świata. Niekiedy odwiedzała rezydencję rodziny Shintaro, a także wraz z dzieckiem, często wybierała się do posiadłości Atsuko, do Noitulover, gdzie starała się spędzać czas wolny ze swoją przyjaciółką, Silvią – głównie chodziło o to, by nie zaniedbywać kontaktów. Wraz z mężem starała się o kolejną córeczkę. Efekt ich miłości przyszedł na świat około trzech lat od pokonania ostatniego, poważnego oponenta. Rzadko kiedy ćwiczyła, i robiła to przeważnie po to, by nie wypaść z formy.
Mayu dość dużą część wolnego czasu poświęcała treningom ze swoim ojcem oraz na różnego typu zabawach i poszerzaniu swoich znajomości – z Yuki, stały się najlepszymi przyjaciółkami, którym odległość nie przeszkadzała nawet odrobinkę. Dzięki skutecznym ćwiczeniom, dość szybko poznała tajniki kontrolowania swojej mocy, podstawy walki wręcz, a także kilka silnych technik.
--------------------------
W domu Nakatonich pojawiła się nowa osoba. Była to pełna życia mała dziewczynka. Tak, była to kolejna córka Shigeru i Sandry. Dziewczynka miała dopiero dwa latka, mimo to już potrafiła przysporzyć nie małych kłopotów. Wszędzie było jej pełno. Była także wspaniałym prezentem dla Mayu, gdyż ta od zawsze chciała mieć rodzeństwo. Zresztą Shigeru także chciał mieć dwie córki. Na chwilę obecną w domu znajdowali się tylko Shigeru, Sandra i Rin - bo tak nazywała się dziewczynka. Mayu na chwilę obecną trenowała razem z Yuki oraz Yamato pod opieką Gemmei. Sandra siedziała na kanapie przyglądając się jak jej mąż bawi się z młodszą córką. Dziewczynka w przeciwieństwie do spokojnej i nieśmiałej Mayu dawała ojcu wycisk. Iester ganiał ją po całym salonie. Rin z wielkim uśmiechem na twarzy starała się uciekać. Po kilku okrążeniach podbiegła do Sandry i chwyciła ją za nogę, jak gdyby chcąc uchronić się przed Shigeru. Wyglądało to bynajmniej zabawnie, jakby pod czas kucanego berka, gdy nie można dotknąć osoby kucającej. Nakatoni tylko się uśmiechnął i siadł obok małżonki. Położył rękę na głowie Rin i poczochrał jej włosy. Dziewczynka odrywając twarz od nogi mamusi podniosła wzrok z szerokim uśmiechem. Widząc uśmiechającego się Shigeru sama zaczęła się śmiać. Tak, od kilku lat życie rodziny Nakatonich toczyło się spokojnym torem. Żyli jak normalna rodzina. Nie musieli przejmować się niebezpieczeństwami zagrażającymi Terrze, gdyż takowe mało kiedy się zdarzały od pokonania Shiftera. Chłopak wyjrzał przez okno. Pogoda była doskonała na urządzenie piknika w ogrodzie.- A może by tak zrobić grill'a? W gronie rodzinnym. Ty, ja, Rin i Mayu... Max, Arisa, Hanako i Keiji. Co ty na to?
- Dobry pomysł. Dawno nie spotykaliśmy się w takim gronie. Jeśli już się to zdarzało to tylko przelotnie. Każdy zajął się swoim życiem. Brakuje mi tamtych chwil, gdy wszyscy mieszkaliśmy pod jednym dachem. - odpowiedziała z uśmiechem.
- A więc postanowione. Ty zajmij się Rin, a ja wszystkich zaproszę. - powiedział wstając i starając się zlokalizować energię przyjaciół. Gdy już mu się uda znika teleportując się.
19 Re: Panoramio 11 Pon Gru 10, 2012 9:02 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Sandra siedział w domu pilnując małej Rin. Powoli zaczęła przygotowywać wszystko do spotkania z przyjaciółmi. Gdy młodsza córka Nakatonich biegała po ogródku jej matka ustawiała krzesełka ogrodowe i wyciągnęła z komórki znajdującej się na zewnątrz girlla. Dziewczynka starała się odwrócić uwagę Sandry, by ta się z nią pobawiła. Co chwile ją zaczepiała i jej przeszkadzała. Taki sposób działał, jednak na krótką metę. Wampirzyca po chwili znów wracała do przygotowywania wszystkiego. Gdy praktycznie już kończyła w ogrodzie pojawił się Shigeru z Mayu. Starsza córka była trochę spocona, gdyż chwilkę temu trenowała w górach razem z Yuki i Yamato. Niestety nie było czasu na szybki prysznic, a jedynie na przebranie się. Na chwilę obecną była ubrana w strój treningowy, jednak nie był on odpowiedni na grilla. Mayu podbiegła do małej Rin i kucnęła przed nią przytulając ją.
- Riki! - krzyknęła.
Tak, Riki. Tak właśnie nazywała Mayu swoją młodszą siostrę. Niestety historia tego pseudonimu nie jest do końca znana. Po przywitaniu siostrzyczki, która cały czas się uśmiechała Mayu szybko pobiegła do domu, by się przebrać. Założyła swoje codzienne ubranie - czerwoną koszulkę na krótki rękawek i czarne spodnie. W tym czasie Shigeru, Sandra i Rin czekali w ogrodzie na gości. Młodsza dziewczynka nie mogła usiedzieć na miejscu, roznosiła ją energia. Co chwilę biegała to w jedną, to w drugą stronę. Była przeciwieństwem cichej, spokojnej i nieśmiałej Mayu, która odzywała się tylko do osób, które dobrze znała. Iester powoli zaczął rozpalać grill'a. Mayu po przebraniu się zajrzała do kuchni. Była pewna, że rodzice zapomnieli o jedzeniu i napojach. Postanowiła więc zadbać o tę część 'imprezy'. Wyciągnęła z lodówki kilka rodzajów mięsa i napojów. Wzięła również musztardę i ketchup. Oczywiście nie zapomniała też o bułkach. Wyszła z domu, po czym położyła wszystko co wzięła na plastikowym, białym stoliku. Shigeru tylko się uśmiechnął widząc jak zaradna jest jego córka. Rodzina czekała na przyjaciół.
- Riki! - krzyknęła.
Tak, Riki. Tak właśnie nazywała Mayu swoją młodszą siostrę. Niestety historia tego pseudonimu nie jest do końca znana. Po przywitaniu siostrzyczki, która cały czas się uśmiechała Mayu szybko pobiegła do domu, by się przebrać. Założyła swoje codzienne ubranie - czerwoną koszulkę na krótki rękawek i czarne spodnie. W tym czasie Shigeru, Sandra i Rin czekali w ogrodzie na gości. Młodsza dziewczynka nie mogła usiedzieć na miejscu, roznosiła ją energia. Co chwilę biegała to w jedną, to w drugą stronę. Była przeciwieństwem cichej, spokojnej i nieśmiałej Mayu, która odzywała się tylko do osób, które dobrze znała. Iester powoli zaczął rozpalać grill'a. Mayu po przebraniu się zajrzała do kuchni. Była pewna, że rodzice zapomnieli o jedzeniu i napojach. Postanowiła więc zadbać o tę część 'imprezy'. Wyciągnęła z lodówki kilka rodzajów mięsa i napojów. Wzięła również musztardę i ketchup. Oczywiście nie zapomniała też o bułkach. Wyszła z domu, po czym położyła wszystko co wzięła na plastikowym, białym stoliku. Shigeru tylko się uśmiechnął widząc jak zaradna jest jego córka. Rodzina czekała na przyjaciół.
20 Re: Panoramio 11 Wto Gru 11, 2012 4:03 pm
Max
Human Interface
Max, Hanako, Arisa i Keiji pojawili się przed furtką prowadzącą na podwórko Nakatonich. Hatsutoku ruszył przed siebie, otworzył ją i przytrzymał czekając aż inny wejdą. Kiedy wszyscy znajdowali się na posesji, Max zamknął furtkę, i skierował się na tyły domu. Iester rozejrzał się, wszystko było gotowe, a rodzina Nakatonich już na nich czekała. Chłopak uniósł dłoń w geście przywitania.
-Yo! Długo czekaliście?
Zza jego pleców wyłoniła się Hanako z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Cześć.
Max zlustrował wzrokiem każdego z Nakatonich, a na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Widok tej rodziny zawsze sprawiał, że Max'owi poprawiał się humor.
-Yo! Długo czekaliście?
Zza jego pleców wyłoniła się Hanako z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Cześć.
Max zlustrował wzrokiem każdego z Nakatonich, a na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Widok tej rodziny zawsze sprawiał, że Max'owi poprawiał się humor.
21 Re: Panoramio 11 Sro Gru 12, 2012 2:36 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Mayu widząc przybyłych gości od razu do nich podbiegła. Zatrzymała się przed Arisą i schyliła się tak, żeby jej twarz była na wysokości brzucha blondynki.
- Ciociu, a skąd się biorą dzieci? - zapytała nawet się nie witając.
Sandra podeszła do córki i położyła jej rękę na głowie. Nie chciała, by przyjaciele pomyśleli sobie, że wraz z Shigeru są złymi rodzicami i nie wytłumaczyli jeszcze starszej córce, skąd się biorą dzieci.
- Tatuś ci tego nie tłumaczył? Poza tym, pierw powinnaś się przywitać.
Dziewczynka odwróciła wzrok w stronę mamy, po czym ponownie spojrzała na Arisę.
- A tak. Przepraszam. Cześć. - przywitała wszystkich przybyłych.
Dziewczynka powoli wyprostowała się i przekręciła głowę spoglądając na Sandrę.
- Mamusiu, co do tłumaczenia taty... nie mów mu, ale wydaje mi się, że on się na tym wcale nie zna. Albo zwyczajnie mnie oszukuje. - powiedziała dość cicho, aby Shigeru nie usłyszał.
Arisa słysząc słowa Mayu spojrzała na Sandrę.
- Opowiedział jej wersje o piernikowym ludziku i mleku, prawda? - zapytała.
Sandra z ogromnym zażenowaniem przytaknęła. Nie trwało długo, by z podobnym wyrazem twarzy Arisa spojrzała na Maxa, który zbliżał się już do siedzącego Shigeru.
- Max w taki sam sposób wytłumaczył to Hanako, zanim udaliśmy się na trening do Dangai. Przez tydzień jadła piernikowe ludki z mlekiem w nadziei, że zajdzie w ciążę. Nie wiem skąd oni biorą te pomysły.
Dziewczyny równocześnie spojrzały na swoich mężczyzn jak na godnych politowania idiotów. Sandrze od razu na myśl przyszli Yoh i Toshi, którzy prawdopodobnie także w idiotyczny sposób wytłumaczą, lub już wytłumaczyli swoim dzieciom sposób, w jaki przyszły na świat. Westchnęła. Wszyscy ruszyli w stronę stolika i plastikowych siedzeń zajmując swoje miejsca. Shigeru jako głowa rodziny zajął się grillem. Pilnował mięsa, by się nie przypiekło za mocno. W tym czasie oczywiście pomiędzy wszystkimi przybyłymi toczyły się rozmowy. Mayu co jakiś czas ganiała małą Rin, która nieustannie chciała się bawić. Sandra postanowiła poruszyć pewien poważny temat z Arisą.
- A więc jak nazwiecie swoje dziecko? Myśleliście już o tym?
- Właściwie to... kiedy poruszyliśmy ten temat ktoś nam przeszkodził. - mówiąc to spojrzała na Shigeru stojącego przed grillem. - Wymyśliliśmy kilka naprawdę ładnych imion, ale żadnego jeszcze nie wybraliśmy. Poza tym, mamy na to jeszcze trochę czasu. W zasadzie nie wiemy jakiej płci będzie dziecko, więc musimy wymyślić zarówno imię żeńskie, jak i męskie. - wyjaśniła z uśmiechem.
Sandra na chwilę spuściła wzrok. Chciała zadać jeszcze jedno pytanie, ale niezbyt wiedziała jak się do tego zabrać. Spojrzała na parę siedzącą naprzeciw jej, po czym skupiła wzrok na blondynce.
- Dziecko będzie miało nazwisko Maxa... czy nie myślałaś też, aby przejąć jego nazwisko?
Tomoyuki przez chwilę zaczęła się zastanawiać.
- Hatsutoku. Arisa Hatsutoku. - Powiedziała, po czym dość dziwnie się skrzywiła, jakby na znak, że ta opcja wcale jej się nie podoba.
Sandra widząc reakcję przyjaciółki wybuchła śmiechem. Shigeru także zaczął się cicho śmiać. Keiji przez cały czas praktycznie się nie odzywał, jednak widząc pozę Tomoyuki również się zaśmiał. Ogólnie rzecz biorąc rozmowom i śmiechom nie było końca. Oczywiście Shigeru zadbał także o jedzenie. Było jak za dawnych lat, gdy wszyscy praktycznie każdy dzień spędzali razem. Shigeru przyglądał się z uśmiechem na twarzy jak Mayu i Hanako jedzą swoje porcje. Co jakiś czas zerkał też na Rin karmioną przez Sandrę. Było to młode pokolenie, które było przyszłością. To samo tyczyło się dziecka Arisy i Maxa, które niebawem przyjdzie na świat. Kiedy Mayu skończyła jeść spojrzała na Shigeru, który także jakiś czas temu opróżnił swój talerzyk. Iester uśmiechnął się do córki.
- Tatusiu, a może coś opowiesz? - zapytała dziewczynka.
Soundtrack
Shigeru nie bardzo wiedział jak zareagować. Zazwyczaj opowiadał różne rzeczy córce, gdy o to prosiła, jednak teraz byli w gronie przyjaciół i nie wypadało, aby tylko on mówił podczas spotkania. Spojrzał na Maxa, Arisę i Keijiego, jakby prosząc ich o zgodę. Arisa i Keiji najwidoczniej nie mieli nic przeciwko i chcieli posłuchać opowiadania Nakatoniego, gdyż tylko się uśmiechnęli.
- A co byś chciała usłyszeć?
- Jak poznałeś mamusię i resztę! - odpowiedziała natychmiastowo.
Iester spojrzał kolejno po osobach znajdujących się w jego ogrodzie, po czym zamknął oczy i się uśmiechnął. Postanowił całą opowieść kierować do Mayu, gdyż do takiej formy był przyzwyczajony.
- Jak wiesz, jestem Iesterem. Podobnie jak twoi wujkowie - Max i Scizor. Przybyłem na tę planetę, gdy byłem mniejszy niż Rin. Wychował mnie wspaniały człowiek noszący imię Hirokichi. Kiedy byłem już starszy opuściłem Hirokichiego i ruszyłem w świat. Podczas jednej z moich podróży na Terrze pojawił się silny wojownik. - w tej chwili chłopak spojrzał na Maxa – Był to Max. Nie od zawsze był on moim przyjacielem. Kiedyś mnie nie lubił, bo dawno temu, nieświadomie zrobiłem mu coś bardzo złego. Chciał on przez to ze mną walczyć. Niestety, ja nie miałem takiego zamiaru. Kiedy wreszcie zrozumiał, że to co mu zrobiłem było przypadkowe wybaczył mi. W ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Max zaczął za mną wszędzie chodzić, co z czasem zaczęło mnie powoli denerwować, gdyż zawsze byłem typem samotnika. Doskonałym pretekstem na odpoczęcie od niego był samotny trening. Rozstaliśmy się na pewien czas. Kiedy przechadzałem się nieopodal jezior zauważyłem piękną kobietę biorącą tam kąpiel. Jej ubrania leżały na brzegu.
Miała piękne, brązowe włosy i fioletowe oczy. Z niewiadomych przyczyn ta piękna dziewczyna postanowiła podróżować dalej ze mną. Na początku niezbyt podobał mi się ten pomysł, ale jej towarzystwo niejednokrotnie poprawiło mi humor. Zwłaszcza, kiedy zrobiła coś głupiego.
- To była mamusia, prawda? - przerwała Mayu.
- Tak. Oczywiście, że to była Sandra. Wracając jednak do opowieści... Po jakimś czasie postanowiliśmy odnaleźć Maxa. Nie było to zbyt trudne, bo jeszcze wtedy nie umiał on zbyt dobrze ukrywać swojej energii. Spędziliśmy we trójkę wiele wspaniałych chwil. Wydawało się, że nic nie może nam stanąć na drodze do szczęścia. Jednak to nie była prawda. Podczas jednej z walk tatuś stracił nad sobą kontrolę. Zrobił coś bardzo złego i nie chcąc narażać bliskich postanowił ich opuścić.
Nie pomyślałem o tym, że robiąc spowoduje, iż moi bliscy będą cierpieć. Czułem się z tym źle, jednak chciałem ich szczęścia. W każdej chwili mogło się to powtórzyć, mogłem zrobić im coś złego. Zamieszkałem w lesie i nie chcąc, by mnie znaleźli ukrywałem swoją energię. Max i Sandra szukali mnie przez pewien czas, jednak nie mogąc mnie znaleźć i rozumiejąc moja decyzje zwyczajnie przestali. Każde z nich udało się w swoją stronę. Ja nadal przebywałem w lesie zwyczajnie wypoczywając. Nie miałem zamiaru nic robić, by znowu kogoś nie zranić. Żyłem spokojnie, nie miałem zmartwień... do czasu. Do Terry zbliżała się grupa potężnych wojowników. Oczywiście nie mieli oni przyjaznych zamiarów. Zorganizowali turniej, w którym jednak nie brałem udziału. Na całe szczęście reszta wojowników poradziła sobie doskonale bez mojej interwencji. Gdy sprawa ucichła postanowiłem wrócić do treningu. Nadal żyłem w lesie.
Nie miałem zamiaru ingerować w życie innych wojowników, czując jednak zbiorowisko pokaźnych mocy w okolicach jezior postanowiłem to sprawdzić. Niestety nikogo tam nie było. Nikogo poza Rayemem, który był pierwszym z Terrańskich wojowników, których poznałem. I był moim pierwszym przyjacielem po zostawieniu Maxa i Sandry. Razem udaliśmy do starożytnych ruin, gdzie prawdopodobnie była reszta wojowników. W tym czasie twój wujek postanowił odnaleźć mamę, by razem z nią wznowić poszukiwania mnie. Najwidoczniej się stęsknił. Niestety, Sandra czuła do mnie żal i nie miała najmniejszego zamiaru mnie szukać. Na szczęście Max ją przekonał. Po jakimś czasie odnaleźli mnie i wytłumaczyli, że pomimo tego wszystkiego co zrobiłem nadal mnie kochają. Nie przejmują się tym, co może się stać, bo zawsze będą ze mną. Wtedy wybudowaliśmy domek, w którym do tego czasu mieszka Max, Keiji, Arisa i Hanako.
- I Shiranui! - ponownie się wtrąciła.
Wtedy Rin zaczęła klaskać w dłonie, a wszyscy zebrani się uśmiechnęli.
- Tak. I Shiranui. Z nim też jest ciekawa historia. Max i twoja mama znaleźli go w jednym z mniejszych miast i postanowili przygarnąć. Oczywiście w między czasie wydarzyło się też kilka innych mniej, lub bardziej ważnych rzeczy. Jednak nie mamy całego dnia na opowiadanie, czyż nie? No więc, w pewnym momencie razem z Sandrą postanowiliśmy udać się na wspólny trening zostawiając Maxa samego. Przez ten czas mieszkaliśmy w lasach i jaskiniach. Wtedy dowiedziałem się także, że Sandra będzie miała dzidziusia. Tak, to byłaś ty, Mayu. Oczywiście w ciąży nie mogła razem ze mną trenować. Tak więc podczas jednego z samotnych treningów poznałem młodą i ładną blondynkę. - spojrzał na Arisę.
- Była ona dość humorzasta i zbuntowana. Jednak postanowiła trenować razem ze mną. Nauczyłem ją kilku przydatnych rzeczy. Niestety nasz wspólny trening nie trwał zbyt długo, gdyż dziewczyna uznała, iż czas najwyższy na jej zemstę. Na całe szczęście ktoś ją odwiódł od tego pomysłu. Jakiś czas później Arisa razem z Keisuke wpadli na Maxa, który zaprosił ich do domu. W tym czasie ja i twoja mama zamieszkaliśmy na stałe w jaskini. Przez ten czas kilkukrotnie pomagałem innym wojownikom w walkach, jednak nie robiłem tego zbyt często. Jednak bezczynność powoli zaczęła mnie denerwować. Poza tym Terrę odwiedził naprawdę potężny wojownik, którego trzeba było pokonać. Toteż postanowiłem poprosić Yoha o dostęp do Room of Spirit and Time. Tam czas leci znacznie szybciej. Dlatego poród nastąpił kilka miesięcy przed czasem - względem tego świata. Tak więc we trójkę - ja, ty i mamusia - wróciliśmy do Eminy.
Wtedy ten potężny wojownik zabrał mi i Yohowi coś dla nas bardzo ważnego. Coś, bez czego nasz świat nie mógłby istnieć. Razem z resztą wojowników udaliśmy się do wymiaru, w którym to przetrzymywał. Wtedy postawił nam warunek. Musieliśmy zostać w innym wymiarze na półtora roku. Po powrocie na Terrę w podobnym składzie co teraz urządziliśmy przyjęcie na plaży. Wtedy wpadłem na pewien pomysł, by przedstawić cię twojemu wujkowi - Scizorowi.
Wtedy kolejny raz wydarzyło się coś złego. Coś co zmieniło tatusia i Maxa. Podróżowali oni przez bardzo długi czas po innych wymiarach mając za złe Terrańskim wojownikom, że nie zrobili nic, aby złagodzić ich cierpienie. Podróżując po wielu przestrzeniach poznawaliśmy nowych ludzi, nowe techniki. Nasze frustracja przez ten czas rosła i rosła. Nasze charaktery przez tak długi czas uległy zmianie. I kiedy wreszcie powróciliśmy na Terrę postanowiliśmy zmierzyć się z pozostałymi. Nie było to jednak mądre posunięcie.
Pomimo tego, że pokonałem Yoha sam przegrałem z Rayemem. Max na całe szczęście został powstrzymany przez twoją mamę. Po tych wydarzeniach znów mogliśmy żyć w ciszy i spokoju. Co udaje nam się do teraz. W między czasie oczywiście na świecie pojawiła się twoja siostrzyczka, Rin. - powiedział uśmiechając się do młodszej córki.
W ten sposób historia została zakończona. Jedzenie powoli się kończyło, tak więc nie pozostało nic innego jak luźne rozmowy na różne tematy. Czas w takim gronie mijał dość szybko. Były to naprawdę wspaniałe chwile dla całej rodziny Nakatonich. Zapewne to samo tyczyło się Arisy, Maxa i Hanako. Keiji pomimo tego, że naprawdę był zasłuchany w opowiadanie Shigeru nie czerpał przyjemności w przebywaniu na jego posesji.
- Ciociu, a skąd się biorą dzieci? - zapytała nawet się nie witając.
Sandra podeszła do córki i położyła jej rękę na głowie. Nie chciała, by przyjaciele pomyśleli sobie, że wraz z Shigeru są złymi rodzicami i nie wytłumaczyli jeszcze starszej córce, skąd się biorą dzieci.
- Tatuś ci tego nie tłumaczył? Poza tym, pierw powinnaś się przywitać.
Dziewczynka odwróciła wzrok w stronę mamy, po czym ponownie spojrzała na Arisę.
- A tak. Przepraszam. Cześć. - przywitała wszystkich przybyłych.
Dziewczynka powoli wyprostowała się i przekręciła głowę spoglądając na Sandrę.
- Mamusiu, co do tłumaczenia taty... nie mów mu, ale wydaje mi się, że on się na tym wcale nie zna. Albo zwyczajnie mnie oszukuje. - powiedziała dość cicho, aby Shigeru nie usłyszał.
Arisa słysząc słowa Mayu spojrzała na Sandrę.
- Opowiedział jej wersje o piernikowym ludziku i mleku, prawda? - zapytała.
Sandra z ogromnym zażenowaniem przytaknęła. Nie trwało długo, by z podobnym wyrazem twarzy Arisa spojrzała na Maxa, który zbliżał się już do siedzącego Shigeru.
- Max w taki sam sposób wytłumaczył to Hanako, zanim udaliśmy się na trening do Dangai. Przez tydzień jadła piernikowe ludki z mlekiem w nadziei, że zajdzie w ciążę. Nie wiem skąd oni biorą te pomysły.
Dziewczyny równocześnie spojrzały na swoich mężczyzn jak na godnych politowania idiotów. Sandrze od razu na myśl przyszli Yoh i Toshi, którzy prawdopodobnie także w idiotyczny sposób wytłumaczą, lub już wytłumaczyli swoim dzieciom sposób, w jaki przyszły na świat. Westchnęła. Wszyscy ruszyli w stronę stolika i plastikowych siedzeń zajmując swoje miejsca. Shigeru jako głowa rodziny zajął się grillem. Pilnował mięsa, by się nie przypiekło za mocno. W tym czasie oczywiście pomiędzy wszystkimi przybyłymi toczyły się rozmowy. Mayu co jakiś czas ganiała małą Rin, która nieustannie chciała się bawić. Sandra postanowiła poruszyć pewien poważny temat z Arisą.
- A więc jak nazwiecie swoje dziecko? Myśleliście już o tym?
- Właściwie to... kiedy poruszyliśmy ten temat ktoś nam przeszkodził. - mówiąc to spojrzała na Shigeru stojącego przed grillem. - Wymyśliliśmy kilka naprawdę ładnych imion, ale żadnego jeszcze nie wybraliśmy. Poza tym, mamy na to jeszcze trochę czasu. W zasadzie nie wiemy jakiej płci będzie dziecko, więc musimy wymyślić zarówno imię żeńskie, jak i męskie. - wyjaśniła z uśmiechem.
Sandra na chwilę spuściła wzrok. Chciała zadać jeszcze jedno pytanie, ale niezbyt wiedziała jak się do tego zabrać. Spojrzała na parę siedzącą naprzeciw jej, po czym skupiła wzrok na blondynce.
- Dziecko będzie miało nazwisko Maxa... czy nie myślałaś też, aby przejąć jego nazwisko?
Tomoyuki przez chwilę zaczęła się zastanawiać.
- Hatsutoku. Arisa Hatsutoku. - Powiedziała, po czym dość dziwnie się skrzywiła, jakby na znak, że ta opcja wcale jej się nie podoba.
Sandra widząc reakcję przyjaciółki wybuchła śmiechem. Shigeru także zaczął się cicho śmiać. Keiji przez cały czas praktycznie się nie odzywał, jednak widząc pozę Tomoyuki również się zaśmiał. Ogólnie rzecz biorąc rozmowom i śmiechom nie było końca. Oczywiście Shigeru zadbał także o jedzenie. Było jak za dawnych lat, gdy wszyscy praktycznie każdy dzień spędzali razem. Shigeru przyglądał się z uśmiechem na twarzy jak Mayu i Hanako jedzą swoje porcje. Co jakiś czas zerkał też na Rin karmioną przez Sandrę. Było to młode pokolenie, które było przyszłością. To samo tyczyło się dziecka Arisy i Maxa, które niebawem przyjdzie na świat. Kiedy Mayu skończyła jeść spojrzała na Shigeru, który także jakiś czas temu opróżnił swój talerzyk. Iester uśmiechnął się do córki.
- Tatusiu, a może coś opowiesz? - zapytała dziewczynka.
Soundtrack
Shigeru nie bardzo wiedział jak zareagować. Zazwyczaj opowiadał różne rzeczy córce, gdy o to prosiła, jednak teraz byli w gronie przyjaciół i nie wypadało, aby tylko on mówił podczas spotkania. Spojrzał na Maxa, Arisę i Keijiego, jakby prosząc ich o zgodę. Arisa i Keiji najwidoczniej nie mieli nic przeciwko i chcieli posłuchać opowiadania Nakatoniego, gdyż tylko się uśmiechnęli.
- A co byś chciała usłyszeć?
- Jak poznałeś mamusię i resztę! - odpowiedziała natychmiastowo.
Iester spojrzał kolejno po osobach znajdujących się w jego ogrodzie, po czym zamknął oczy i się uśmiechnął. Postanowił całą opowieść kierować do Mayu, gdyż do takiej formy był przyzwyczajony.
- Jak wiesz, jestem Iesterem. Podobnie jak twoi wujkowie - Max i Scizor. Przybyłem na tę planetę, gdy byłem mniejszy niż Rin. Wychował mnie wspaniały człowiek noszący imię Hirokichi. Kiedy byłem już starszy opuściłem Hirokichiego i ruszyłem w świat. Podczas jednej z moich podróży na Terrze pojawił się silny wojownik. - w tej chwili chłopak spojrzał na Maxa – Był to Max. Nie od zawsze był on moim przyjacielem. Kiedyś mnie nie lubił, bo dawno temu, nieświadomie zrobiłem mu coś bardzo złego. Chciał on przez to ze mną walczyć. Niestety, ja nie miałem takiego zamiaru. Kiedy wreszcie zrozumiał, że to co mu zrobiłem było przypadkowe wybaczył mi. W ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Max zaczął za mną wszędzie chodzić, co z czasem zaczęło mnie powoli denerwować, gdyż zawsze byłem typem samotnika. Doskonałym pretekstem na odpoczęcie od niego był samotny trening. Rozstaliśmy się na pewien czas. Kiedy przechadzałem się nieopodal jezior zauważyłem piękną kobietę biorącą tam kąpiel. Jej ubrania leżały na brzegu.
Miała piękne, brązowe włosy i fioletowe oczy. Z niewiadomych przyczyn ta piękna dziewczyna postanowiła podróżować dalej ze mną. Na początku niezbyt podobał mi się ten pomysł, ale jej towarzystwo niejednokrotnie poprawiło mi humor. Zwłaszcza, kiedy zrobiła coś głupiego.
- To była mamusia, prawda? - przerwała Mayu.
- Tak. Oczywiście, że to była Sandra. Wracając jednak do opowieści... Po jakimś czasie postanowiliśmy odnaleźć Maxa. Nie było to zbyt trudne, bo jeszcze wtedy nie umiał on zbyt dobrze ukrywać swojej energii. Spędziliśmy we trójkę wiele wspaniałych chwil. Wydawało się, że nic nie może nam stanąć na drodze do szczęścia. Jednak to nie była prawda. Podczas jednej z walk tatuś stracił nad sobą kontrolę. Zrobił coś bardzo złego i nie chcąc narażać bliskich postanowił ich opuścić.
Nie pomyślałem o tym, że robiąc spowoduje, iż moi bliscy będą cierpieć. Czułem się z tym źle, jednak chciałem ich szczęścia. W każdej chwili mogło się to powtórzyć, mogłem zrobić im coś złego. Zamieszkałem w lesie i nie chcąc, by mnie znaleźli ukrywałem swoją energię. Max i Sandra szukali mnie przez pewien czas, jednak nie mogąc mnie znaleźć i rozumiejąc moja decyzje zwyczajnie przestali. Każde z nich udało się w swoją stronę. Ja nadal przebywałem w lesie zwyczajnie wypoczywając. Nie miałem zamiaru nic robić, by znowu kogoś nie zranić. Żyłem spokojnie, nie miałem zmartwień... do czasu. Do Terry zbliżała się grupa potężnych wojowników. Oczywiście nie mieli oni przyjaznych zamiarów. Zorganizowali turniej, w którym jednak nie brałem udziału. Na całe szczęście reszta wojowników poradziła sobie doskonale bez mojej interwencji. Gdy sprawa ucichła postanowiłem wrócić do treningu. Nadal żyłem w lesie.
Nie miałem zamiaru ingerować w życie innych wojowników, czując jednak zbiorowisko pokaźnych mocy w okolicach jezior postanowiłem to sprawdzić. Niestety nikogo tam nie było. Nikogo poza Rayemem, który był pierwszym z Terrańskich wojowników, których poznałem. I był moim pierwszym przyjacielem po zostawieniu Maxa i Sandry. Razem udaliśmy do starożytnych ruin, gdzie prawdopodobnie była reszta wojowników. W tym czasie twój wujek postanowił odnaleźć mamę, by razem z nią wznowić poszukiwania mnie. Najwidoczniej się stęsknił. Niestety, Sandra czuła do mnie żal i nie miała najmniejszego zamiaru mnie szukać. Na szczęście Max ją przekonał. Po jakimś czasie odnaleźli mnie i wytłumaczyli, że pomimo tego wszystkiego co zrobiłem nadal mnie kochają. Nie przejmują się tym, co może się stać, bo zawsze będą ze mną. Wtedy wybudowaliśmy domek, w którym do tego czasu mieszka Max, Keiji, Arisa i Hanako.
- I Shiranui! - ponownie się wtrąciła.
Wtedy Rin zaczęła klaskać w dłonie, a wszyscy zebrani się uśmiechnęli.
- Tak. I Shiranui. Z nim też jest ciekawa historia. Max i twoja mama znaleźli go w jednym z mniejszych miast i postanowili przygarnąć. Oczywiście w między czasie wydarzyło się też kilka innych mniej, lub bardziej ważnych rzeczy. Jednak nie mamy całego dnia na opowiadanie, czyż nie? No więc, w pewnym momencie razem z Sandrą postanowiliśmy udać się na wspólny trening zostawiając Maxa samego. Przez ten czas mieszkaliśmy w lasach i jaskiniach. Wtedy dowiedziałem się także, że Sandra będzie miała dzidziusia. Tak, to byłaś ty, Mayu. Oczywiście w ciąży nie mogła razem ze mną trenować. Tak więc podczas jednego z samotnych treningów poznałem młodą i ładną blondynkę. - spojrzał na Arisę.
- Była ona dość humorzasta i zbuntowana. Jednak postanowiła trenować razem ze mną. Nauczyłem ją kilku przydatnych rzeczy. Niestety nasz wspólny trening nie trwał zbyt długo, gdyż dziewczyna uznała, iż czas najwyższy na jej zemstę. Na całe szczęście ktoś ją odwiódł od tego pomysłu. Jakiś czas później Arisa razem z Keisuke wpadli na Maxa, który zaprosił ich do domu. W tym czasie ja i twoja mama zamieszkaliśmy na stałe w jaskini. Przez ten czas kilkukrotnie pomagałem innym wojownikom w walkach, jednak nie robiłem tego zbyt często. Jednak bezczynność powoli zaczęła mnie denerwować. Poza tym Terrę odwiedził naprawdę potężny wojownik, którego trzeba było pokonać. Toteż postanowiłem poprosić Yoha o dostęp do Room of Spirit and Time. Tam czas leci znacznie szybciej. Dlatego poród nastąpił kilka miesięcy przed czasem - względem tego świata. Tak więc we trójkę - ja, ty i mamusia - wróciliśmy do Eminy.
Wtedy ten potężny wojownik zabrał mi i Yohowi coś dla nas bardzo ważnego. Coś, bez czego nasz świat nie mógłby istnieć. Razem z resztą wojowników udaliśmy się do wymiaru, w którym to przetrzymywał. Wtedy postawił nam warunek. Musieliśmy zostać w innym wymiarze na półtora roku. Po powrocie na Terrę w podobnym składzie co teraz urządziliśmy przyjęcie na plaży. Wtedy wpadłem na pewien pomysł, by przedstawić cię twojemu wujkowi - Scizorowi.
Wtedy kolejny raz wydarzyło się coś złego. Coś co zmieniło tatusia i Maxa. Podróżowali oni przez bardzo długi czas po innych wymiarach mając za złe Terrańskim wojownikom, że nie zrobili nic, aby złagodzić ich cierpienie. Podróżując po wielu przestrzeniach poznawaliśmy nowych ludzi, nowe techniki. Nasze frustracja przez ten czas rosła i rosła. Nasze charaktery przez tak długi czas uległy zmianie. I kiedy wreszcie powróciliśmy na Terrę postanowiliśmy zmierzyć się z pozostałymi. Nie było to jednak mądre posunięcie.
Pomimo tego, że pokonałem Yoha sam przegrałem z Rayemem. Max na całe szczęście został powstrzymany przez twoją mamę. Po tych wydarzeniach znów mogliśmy żyć w ciszy i spokoju. Co udaje nam się do teraz. W między czasie oczywiście na świecie pojawiła się twoja siostrzyczka, Rin. - powiedział uśmiechając się do młodszej córki.
W ten sposób historia została zakończona. Jedzenie powoli się kończyło, tak więc nie pozostało nic innego jak luźne rozmowy na różne tematy. Czas w takim gronie mijał dość szybko. Były to naprawdę wspaniałe chwile dla całej rodziny Nakatonich. Zapewne to samo tyczyło się Arisy, Maxa i Hanako. Keiji pomimo tego, że naprawdę był zasłuchany w opowiadanie Shigeru nie czerpał przyjemności w przebywaniu na jego posesji.
22 Re: Panoramio 11 Sro Gru 12, 2012 8:52 pm
Max
Human Interface
Kiedy dziewczyny zaczęły krytykować opowieść o piernikowych ludkach i mleku, Max tylko westchnął. Ta wersja zawsze wydawała mu się najodpowiedniejsza dla małych dzieci, przynajmniej była lepsza niż wersja Shigeru, którą opowiedział Scizorowi kiedy byli na Iesterii. Kiedy Arisa wspomniała o Hanako, która przez tydzień jadła piernikowe ludziki popijając je mlekiem, Max się uśmiechnął. Była to całkiem zabawna sytuacja. Hanako nie może teraz spojrzeć na pierniczki ponieważ od razu chce jej się wymiotować. Chociaż jakby tak wszystko przemyśleć, nudności są jedną z oznak zajścia w ciążę, być może w tej historii jest chociaż ziarnko prawdy. Iester uznał, że czasami naprawdę dziwne rzeczy przychodzą mu do głowy.
Hanako nie była zbytnio zadowolona słysząc to wspomnienie, szczególnie teraz, kiedy już wiedziała skąd się biorą dzieci. Pewnego dnia Keiji jej wszystko wyjaśnił. Zrobiła więc groźną minę i przewróciła oczami. Max widząc zachowanie siostry, położył jej rękę na głowie i ze szczerym uśmiechem oznajmił.
-Nie martw się, niedługo wszyscy o tym zapomną.
Powiedział to celowo, próbując poprawić jej humor. Wiedział, że pewnie wszyscy będą to wspominać na każdym większym spotkaniu rodzinnym, a ona z czasem też zacznie się z tego śmiać.
Po chwili wszyscy zajęli miejsca przy stole, w ogródku Nakatonich. Sandra postanowiła wypytać Arisę o kilka rzeczy, które najwyraźniej bardzo ją interesowały. Słysząc odpowiedź na pierwsze pytanie, Max wpadł na pomysł by w najbliższym czasie wybrać się Arisą do szpitala na jakieś badania, dzięki którym dowiedzieliby się jakiej płci jest ich dziecko. Pomogłoby to przy wybieraniu imienia, a także mogliby wcześniej urządzić pokoik. Słysząc drugie pytanie, Max z zaciekawienie spojrzał na Tomoyuki, była to sprawa, o którą wcześniej nie zapytał, a odpowiedź była jak najbardziej dla niego istotna. Arisa skrzywiła się dając wszystkim do zrozumienia, że nie podoba jej się pomysł przyjęcia nazwiska Max'a.
-Ale dlaczego? Przecież to bardzo ładnie brzmi. Przemyśl to jeszcze, dobrze?
Iesterowi tak naprawdę nie zależało by dziewczyna przyjęła jego nazwisko, chciał być z nią po prostu szczęśliwy, a był zdania, że wspólnego nazwiska nie potrzeba do szczęścia. Jednak miło by było gdyby Arisa jednak je przyjęła. Westchnął.
Po chwili podano jedzenie, z czego Max był wyraźnie zadowolony. Od pewnego czasu męczył go głód, a czując zapachy dochodzące z grilla stojącego nieopodal jego krzesła tylko zwiększyły jego apetyt. Zaczął dość szybko jeść. Spojrzał na Hanako i Mayu, które również pochłaniały swoje porcje. Dziewczynki całkiem nieźle się dogadywały pomimo różnicy wieku. W pewnym momencie, Mayu spytała ojca czy by nie opowiedział jej jakiejś ciekawej historii. Shigeru zdziwiony pytaniem spojrzał na osoby zebrane w ogródku. Max i Hanako nie mieli nic przeciwko, podobnie było z Arisą i Keijim. Shigeru zaczął długą opowieść o tym jak poznał Sandrę i innych. Historia była opowiedziana naprawdę ciekawie i przywoływała wiele wspomnień, zarówno tych dobrych, jak i tych bolesnych. Hanako podobnie jak Mayu była zadowolona słysząc tą opowieść, w końcu mogła dokładniej się dowiedzieć co działo się kiedy jej brat opuścił planetę. Po chwili dziewczynka spojrzała na Keijiego, który najwyraźniej nie był zadowolony z przesiadywania na posesji Nakatonich. Mała Iesterka nie bardzo rozumiała co dzieje się z postacią fuzyjną, miała tylko nadzieję, że to z czasem minie. Przeniosła wzrok na brata, który najwyraźniej nadal przesiadywał w krainie wspomnień.
-Braciszku, obudź się.
Max drgnął, wyrwany z zamyślenia. Rozejrzał się dookoła. Zapewne wzrok wszystkich był teraz utkwiony w nim. Uśmiechnął się.
-Wybaczcie, opowiadanie Shigeru przywiało dużo wspomnień.
Chłopak pomyślał, że skoro rodzina Nakatonich zaprosiła ich do siebie, to on nie pozostanie dłużny. Postanowił zaprosić ich do siebie.
-Tak właściwie to miło by było jak byście wpadli do nas, jak znajdziecie wolną chwilkę. Chociażby na herbatkę i ciastka.
Hanako nie była zbytnio zadowolona słysząc to wspomnienie, szczególnie teraz, kiedy już wiedziała skąd się biorą dzieci. Pewnego dnia Keiji jej wszystko wyjaśnił. Zrobiła więc groźną minę i przewróciła oczami. Max widząc zachowanie siostry, położył jej rękę na głowie i ze szczerym uśmiechem oznajmił.
-Nie martw się, niedługo wszyscy o tym zapomną.
Powiedział to celowo, próbując poprawić jej humor. Wiedział, że pewnie wszyscy będą to wspominać na każdym większym spotkaniu rodzinnym, a ona z czasem też zacznie się z tego śmiać.
Po chwili wszyscy zajęli miejsca przy stole, w ogródku Nakatonich. Sandra postanowiła wypytać Arisę o kilka rzeczy, które najwyraźniej bardzo ją interesowały. Słysząc odpowiedź na pierwsze pytanie, Max wpadł na pomysł by w najbliższym czasie wybrać się Arisą do szpitala na jakieś badania, dzięki którym dowiedzieliby się jakiej płci jest ich dziecko. Pomogłoby to przy wybieraniu imienia, a także mogliby wcześniej urządzić pokoik. Słysząc drugie pytanie, Max z zaciekawienie spojrzał na Tomoyuki, była to sprawa, o którą wcześniej nie zapytał, a odpowiedź była jak najbardziej dla niego istotna. Arisa skrzywiła się dając wszystkim do zrozumienia, że nie podoba jej się pomysł przyjęcia nazwiska Max'a.
-Ale dlaczego? Przecież to bardzo ładnie brzmi. Przemyśl to jeszcze, dobrze?
Iesterowi tak naprawdę nie zależało by dziewczyna przyjęła jego nazwisko, chciał być z nią po prostu szczęśliwy, a był zdania, że wspólnego nazwiska nie potrzeba do szczęścia. Jednak miło by było gdyby Arisa jednak je przyjęła. Westchnął.
Po chwili podano jedzenie, z czego Max był wyraźnie zadowolony. Od pewnego czasu męczył go głód, a czując zapachy dochodzące z grilla stojącego nieopodal jego krzesła tylko zwiększyły jego apetyt. Zaczął dość szybko jeść. Spojrzał na Hanako i Mayu, które również pochłaniały swoje porcje. Dziewczynki całkiem nieźle się dogadywały pomimo różnicy wieku. W pewnym momencie, Mayu spytała ojca czy by nie opowiedział jej jakiejś ciekawej historii. Shigeru zdziwiony pytaniem spojrzał na osoby zebrane w ogródku. Max i Hanako nie mieli nic przeciwko, podobnie było z Arisą i Keijim. Shigeru zaczął długą opowieść o tym jak poznał Sandrę i innych. Historia była opowiedziana naprawdę ciekawie i przywoływała wiele wspomnień, zarówno tych dobrych, jak i tych bolesnych. Hanako podobnie jak Mayu była zadowolona słysząc tą opowieść, w końcu mogła dokładniej się dowiedzieć co działo się kiedy jej brat opuścił planetę. Po chwili dziewczynka spojrzała na Keijiego, który najwyraźniej nie był zadowolony z przesiadywania na posesji Nakatonich. Mała Iesterka nie bardzo rozumiała co dzieje się z postacią fuzyjną, miała tylko nadzieję, że to z czasem minie. Przeniosła wzrok na brata, który najwyraźniej nadal przesiadywał w krainie wspomnień.
-Braciszku, obudź się.
Max drgnął, wyrwany z zamyślenia. Rozejrzał się dookoła. Zapewne wzrok wszystkich był teraz utkwiony w nim. Uśmiechnął się.
-Wybaczcie, opowiadanie Shigeru przywiało dużo wspomnień.
Chłopak pomyślał, że skoro rodzina Nakatonich zaprosiła ich do siebie, to on nie pozostanie dłużny. Postanowił zaprosić ich do siebie.
-Tak właściwie to miło by było jak byście wpadli do nas, jak znajdziecie wolną chwilkę. Chociażby na herbatkę i ciastka.
23 Re: Panoramio 11 Czw Gru 13, 2012 5:26 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Shigeru i Sandra słysząc propozycje przyjaciela uśmiechnęli się. Iester spojrzał na Hanako i przez chwilkę przyglądał się jej dość dziwnym wzrokiem.
- A może wpadniemy na pierniczki i mleko? - zapytał złośliwie.
Pytanie oczywiście spowodowało, że na Nakatoniego spojrzała jego starsza córka. Chłopak zrozumiał swój błąd. Spodziewał się teraz ze strony córki jakiegoś tekstu mającego na celu podważenie jego teorii na temat zachodzenia w ciąże. Wtedy najprawdopodobniej musiałby wytłumaczyć wszystko dziewczynce. Na kolejne kłamstewko zapewne nie dałaby się naprać. Na całe szczęście Mayu chciała powiedzieć coś innego.
- Tatusiu, ja się cieszę, że chcesz mi dać kolejne rodzeństwo, ale pomyślałeś jak utrzymasz tak dużą rodzinę wcale nie pracując? - po tym pytaniu wszyscy wybuchli śmiechem.
Wypowiedź córki dała Shigeru dużo do zrozumienia. Wiedział on teraz, że na pewno musi ograniczyć swojej córce kontakty z Yuki, Hanako i Amelią. Tylko ta trójka mogłaby aż tak wpłynąć na jego malutką, niewinną córeczkę. Każda z nich była na swój sposób rozpieszczona. Yuki mieszkała w ogromnej willi z ojcem, który ma kupę kasy z kradzieży. Żyła jak w bajce. Amelia była wnuczką jednego z najpotężniejszych wampirów stąpających po tej planecie. Mieszkała w ogromnej posiadłości, przy której willa Yoha wyglądała jak marny domek letni. Przez tyle setek lat jej dziadek również zgromadził pokaźny majątek. A Hanako? Hanako pomimo tego, że obecnie mieszkała w małym domku w Eminie była księżniczką całej planety. Miała na usługi niemal każdego Iestera. Mieszkała w zamku, w którym spokojnie można by było pomieścić i willę Yoha i rezydencję rodziny Shintaro. Co oprócz majątku łączyło te trzy dziewczynki? Inteligencja. Choć Shigeru nie znał zbyt dobrze Yuki mógł się domyślić, że poszła w ślady ojca, który słynął z swoich głupich pomysłów. W ten sposób na Terrze powstała mroczna trójca jeźdźców apokalipsy, których zadaniem było ogłupienie biednej Mayu. Nie tylko ogłupienie, co i uświadomienie jej, że Shigeru nie śmierdzi groszem. Taka była prawda. Nakatoni nie miał żadnego pokaźnego majątku, w zasadzie to nie miał nic. Utrzymywał się tylko z tego, że niegdyś był obrońcą planety. Czasem jednak przydawał się także majątek Sandry. Na szczęście jej nie zależało na pieniądzach. Od zawsze marzyła o spokojnym i skromnym życiu w własnych, ciasnych czterech kątach. Chłopak miał nadzieje, że i córka nie będzie narzekać na fakt, że dom nie jest ogromny. Iester odciął się od świata zewnętrznego tonąc w swoich myślach. Kiedy wszyscy skończyli śmiać się z wypowiedzi Mayu Sandra spojrzała na Keijiego.
- Keiji, a ty nad czym pracujesz? Ostatnio rzadko widuję cię na zewnątrz. Zaszyłeś się w tym swoim laboratorium i odciąłeś się od świata.
Postać fuzyjna tylko westchnęła. Wojownik nie miał ochoty odpowiadać na to pytanie, jednak postanowił wszystko wyjaśnić unikając podobnych sytuacji w przyszłości.
- Trenuję w Holographic Creatorze. Chcę wyszkolić się w walce przy pomocy ostrzy. Poza tym staram się dopracować Void Genome.
Arisa i Sandra znacząco spojrzały na mężczyznę. Już za pierwszym razem użycie tego mogłoby skończyć się dla niego śmiercią, a on chce to jeszcze udoskonalić ponownie ryzykując?
- Co dokładnie masz na myśli?
- Jak wiesz na chwilę obecną mogę używać Voida tylko w twojej obecności. Wyciągam z ciebie miecz, w skutek czego tracisz przytomność. Chcę udoskonalić to w ten sposób, abym był w stanie wyciągać różne przedmioty także z innych osób i uniknąć efektu ubocznego, jakim jest utrata przytomności. - wyjaśnił.
- A jakieś zagrożenia?
- Takie jak ostatnio. Zyskam wielką moc i udoskonalę technikę, lub umrę. - powiedział nie przejmując się tym wcale.
Zabrzmiało jakby chłopakowi było już wszystko jedno. Chciał stać się silniejszym i cena nie grała roli. W odpowiedź nie włożył żadnych emocji i nie zawahał się nawet na chwilę. Nastąpiła dość niezręczna cisza, którą na szczęście po kilku sekundach przerwała Rin. Dziewczynka zaczęła machać i krzyczeć coś do Mayu. Starsza siostra widząc to tylko się uśmiechnęła i podeszła do Riki.
- A ta jak zwykle pełna energii. - skomentowała Sandra.
- O ile pamiętam Mayu była taka sama. Wszędzie było jej pełno. A spójrz na nią teraz. Spokojna, skromna i nieśmiała dziewczynka.
- Tak. Tylko, że Mayu potrafiła usnąć na dłużej niż dwie godziny. Gdy się zmęczyła to też odpoczywała. A Rin? Ją cały czas rozpiera energia. Cały dzień chciałaby się tylko bawić.
- A może wpadniemy na pierniczki i mleko? - zapytał złośliwie.
Pytanie oczywiście spowodowało, że na Nakatoniego spojrzała jego starsza córka. Chłopak zrozumiał swój błąd. Spodziewał się teraz ze strony córki jakiegoś tekstu mającego na celu podważenie jego teorii na temat zachodzenia w ciąże. Wtedy najprawdopodobniej musiałby wytłumaczyć wszystko dziewczynce. Na kolejne kłamstewko zapewne nie dałaby się naprać. Na całe szczęście Mayu chciała powiedzieć coś innego.
- Tatusiu, ja się cieszę, że chcesz mi dać kolejne rodzeństwo, ale pomyślałeś jak utrzymasz tak dużą rodzinę wcale nie pracując? - po tym pytaniu wszyscy wybuchli śmiechem.
Wypowiedź córki dała Shigeru dużo do zrozumienia. Wiedział on teraz, że na pewno musi ograniczyć swojej córce kontakty z Yuki, Hanako i Amelią. Tylko ta trójka mogłaby aż tak wpłynąć na jego malutką, niewinną córeczkę. Każda z nich była na swój sposób rozpieszczona. Yuki mieszkała w ogromnej willi z ojcem, który ma kupę kasy z kradzieży. Żyła jak w bajce. Amelia była wnuczką jednego z najpotężniejszych wampirów stąpających po tej planecie. Mieszkała w ogromnej posiadłości, przy której willa Yoha wyglądała jak marny domek letni. Przez tyle setek lat jej dziadek również zgromadził pokaźny majątek. A Hanako? Hanako pomimo tego, że obecnie mieszkała w małym domku w Eminie była księżniczką całej planety. Miała na usługi niemal każdego Iestera. Mieszkała w zamku, w którym spokojnie można by było pomieścić i willę Yoha i rezydencję rodziny Shintaro. Co oprócz majątku łączyło te trzy dziewczynki? Inteligencja. Choć Shigeru nie znał zbyt dobrze Yuki mógł się domyślić, że poszła w ślady ojca, który słynął z swoich głupich pomysłów. W ten sposób na Terrze powstała mroczna trójca jeźdźców apokalipsy, których zadaniem było ogłupienie biednej Mayu. Nie tylko ogłupienie, co i uświadomienie jej, że Shigeru nie śmierdzi groszem. Taka była prawda. Nakatoni nie miał żadnego pokaźnego majątku, w zasadzie to nie miał nic. Utrzymywał się tylko z tego, że niegdyś był obrońcą planety. Czasem jednak przydawał się także majątek Sandry. Na szczęście jej nie zależało na pieniądzach. Od zawsze marzyła o spokojnym i skromnym życiu w własnych, ciasnych czterech kątach. Chłopak miał nadzieje, że i córka nie będzie narzekać na fakt, że dom nie jest ogromny. Iester odciął się od świata zewnętrznego tonąc w swoich myślach. Kiedy wszyscy skończyli śmiać się z wypowiedzi Mayu Sandra spojrzała na Keijiego.
- Keiji, a ty nad czym pracujesz? Ostatnio rzadko widuję cię na zewnątrz. Zaszyłeś się w tym swoim laboratorium i odciąłeś się od świata.
Postać fuzyjna tylko westchnęła. Wojownik nie miał ochoty odpowiadać na to pytanie, jednak postanowił wszystko wyjaśnić unikając podobnych sytuacji w przyszłości.
- Trenuję w Holographic Creatorze. Chcę wyszkolić się w walce przy pomocy ostrzy. Poza tym staram się dopracować Void Genome.
Arisa i Sandra znacząco spojrzały na mężczyznę. Już za pierwszym razem użycie tego mogłoby skończyć się dla niego śmiercią, a on chce to jeszcze udoskonalić ponownie ryzykując?
- Co dokładnie masz na myśli?
- Jak wiesz na chwilę obecną mogę używać Voida tylko w twojej obecności. Wyciągam z ciebie miecz, w skutek czego tracisz przytomność. Chcę udoskonalić to w ten sposób, abym był w stanie wyciągać różne przedmioty także z innych osób i uniknąć efektu ubocznego, jakim jest utrata przytomności. - wyjaśnił.
- A jakieś zagrożenia?
- Takie jak ostatnio. Zyskam wielką moc i udoskonalę technikę, lub umrę. - powiedział nie przejmując się tym wcale.
Zabrzmiało jakby chłopakowi było już wszystko jedno. Chciał stać się silniejszym i cena nie grała roli. W odpowiedź nie włożył żadnych emocji i nie zawahał się nawet na chwilę. Nastąpiła dość niezręczna cisza, którą na szczęście po kilku sekundach przerwała Rin. Dziewczynka zaczęła machać i krzyczeć coś do Mayu. Starsza siostra widząc to tylko się uśmiechnęła i podeszła do Riki.
- A ta jak zwykle pełna energii. - skomentowała Sandra.
- O ile pamiętam Mayu była taka sama. Wszędzie było jej pełno. A spójrz na nią teraz. Spokojna, skromna i nieśmiała dziewczynka.
- Tak. Tylko, że Mayu potrafiła usnąć na dłużej niż dwie godziny. Gdy się zmęczyła to też odpoczywała. A Rin? Ją cały czas rozpiera energia. Cały dzień chciałaby się tylko bawić.
24 Re: Panoramio 11 Czw Gru 13, 2012 9:45 pm
Max
Human Interface
Max słysząc pytanie Shigeru uśmiechnął się. Był to dość podły żart ale Hanako chyba się nie obrazi. Chłopak spojrzał na siostrę. Była cała blada. Iester postanowił przeciągnąć jeszcze trochę, żart przyjaciela.
-Czemu nie? Później wyślę Hanako do sklepu.
Głowa dziewczynki powoli opadła na stół, początkowo mogłoby się wydawać, że dziewczynka zemdlała lub zaniosła się płaczem, jednak w takiej pozycji nie czuła tak potężnych nudności. Po chwili Mayu zadała Shigeru dość zabawne pytanie, a wszyscy wybuchli śmiechem. W pewnym momencie Hanako podniosła głowę, wyglądała już trochę lepiej, postanowiła przekazać małej Mayu wersję, którą opowiedział jej Keiji.
-Mayu, opowiem ci jak to naprawdę jest. Keiji mi wszystko dokładnie opisał. A więc, kiedy rodzice postanawiają mieć dzidziusia, wysyłają list z prośbą do wszechmogącego. Kiedy list zostanie odczytany, zostaje przekazany do fabryki dzieci. Po wyjściu z fabryki, wszechmogący umieszcza dzidziusia w kapuście i wysyła bocianem do domu rodziców dziecka. Koniec.
Max przez chwilę siedział z otwartymi ustami i patrzył na siostrę, początkowo myślał, że Hanako dokładnie opisze jak "to" się robi. Przeniósł wzrok na Keijiego.
(Łał, ten to ma wyobraźnie.)
Ponownie spojrzał na Hanako.
-I ty mu w to uwierzyłaś?
-No, tak nie do końca. On jest przecież taki mądry i konstruuje wiele rzeczy. Chyba można mu wierzyć. Prawda?
Max westchnął. Jak Keiji opowiadał tą historię, musiał być pijany. Brzmiało to trochę jak połączenie, wysyłania listów do świętego mikołaja, bocianów, które przynoszą dzieci pod dom i znajdowania noworodków w główce kapusty. Dobrze, że nie pojawił się wątek o dzieciach wysyłanych na inne planety w kapsułach kosmicznych. Nagle wywiązała się dość ciekawa rozmowa między Sandrą, Arisą i Keijim. Postać fuzyjna tłumaczyła swoje zachowania. Max z zaciekawieniem słuchał tychże wyjaśnień. Zdziwił go jednak spokój z jakim mówił on o możliwości swojej śmierci, być może dobrze się krył i nie chciał zamartwiać innych albo było mu już wszystko jedno. Nastąpiła cisza, która została przerwana przez Rin, która zaczęła machać i krzyczeć coś do Mayu. Arisa i Sandra zaczęły wspominać Mayu, kiedy była jeszcze w wieku swojej młodszej siostry. Max doskonale pamiętał tą małą roześmianą diablice, z ciągłym uśmiechem na ustach. Po chwili dość głośno powiedział.
-Eki, Eki.
Wszyscy powinni dobrze kojarzyć jak starsza córka Nakatonich określała kiedyś każdą formę energii. Hanako spojrzała na brata i zaczęła się cicho śmiać. Max tylko się uśmiechał, po chwili jednak spoważniał.
-Od dawna nic, ani nikt nie zagrażał Terrze, lub światu. Mam nadzieję, ze pozostanie tak jeszcze przez długi okres czasu. Niedługo będę miał wiele obowiązków na głowie.
-Czemu nie? Później wyślę Hanako do sklepu.
Głowa dziewczynki powoli opadła na stół, początkowo mogłoby się wydawać, że dziewczynka zemdlała lub zaniosła się płaczem, jednak w takiej pozycji nie czuła tak potężnych nudności. Po chwili Mayu zadała Shigeru dość zabawne pytanie, a wszyscy wybuchli śmiechem. W pewnym momencie Hanako podniosła głowę, wyglądała już trochę lepiej, postanowiła przekazać małej Mayu wersję, którą opowiedział jej Keiji.
-Mayu, opowiem ci jak to naprawdę jest. Keiji mi wszystko dokładnie opisał. A więc, kiedy rodzice postanawiają mieć dzidziusia, wysyłają list z prośbą do wszechmogącego. Kiedy list zostanie odczytany, zostaje przekazany do fabryki dzieci. Po wyjściu z fabryki, wszechmogący umieszcza dzidziusia w kapuście i wysyła bocianem do domu rodziców dziecka. Koniec.
Max przez chwilę siedział z otwartymi ustami i patrzył na siostrę, początkowo myślał, że Hanako dokładnie opisze jak "to" się robi. Przeniósł wzrok na Keijiego.
(Łał, ten to ma wyobraźnie.)
Ponownie spojrzał na Hanako.
-I ty mu w to uwierzyłaś?
-No, tak nie do końca. On jest przecież taki mądry i konstruuje wiele rzeczy. Chyba można mu wierzyć. Prawda?
Max westchnął. Jak Keiji opowiadał tą historię, musiał być pijany. Brzmiało to trochę jak połączenie, wysyłania listów do świętego mikołaja, bocianów, które przynoszą dzieci pod dom i znajdowania noworodków w główce kapusty. Dobrze, że nie pojawił się wątek o dzieciach wysyłanych na inne planety w kapsułach kosmicznych. Nagle wywiązała się dość ciekawa rozmowa między Sandrą, Arisą i Keijim. Postać fuzyjna tłumaczyła swoje zachowania. Max z zaciekawieniem słuchał tychże wyjaśnień. Zdziwił go jednak spokój z jakim mówił on o możliwości swojej śmierci, być może dobrze się krył i nie chciał zamartwiać innych albo było mu już wszystko jedno. Nastąpiła cisza, która została przerwana przez Rin, która zaczęła machać i krzyczeć coś do Mayu. Arisa i Sandra zaczęły wspominać Mayu, kiedy była jeszcze w wieku swojej młodszej siostry. Max doskonale pamiętał tą małą roześmianą diablice, z ciągłym uśmiechem na ustach. Po chwili dość głośno powiedział.
-Eki, Eki.
Wszyscy powinni dobrze kojarzyć jak starsza córka Nakatonich określała kiedyś każdą formę energii. Hanako spojrzała na brata i zaczęła się cicho śmiać. Max tylko się uśmiechał, po chwili jednak spoważniał.
-Od dawna nic, ani nikt nie zagrażał Terrze, lub światu. Mam nadzieję, ze pozostanie tak jeszcze przez długi okres czasu. Niedługo będę miał wiele obowiązków na głowie.
25 Re: Panoramio 11 Pią Gru 14, 2012 1:28 pm
Mr.Bercikovsky
KOX
Keiji słysząc wersje Hanako na temat tego skąd się biorą dzieci zrobił zniesmaczoną minę. Wyszło na to, że dziewczynka wcale go nie słuchała. Chłopak wytłumaczył jej wszystko jak jest naprawdę. Najwidoczniej wyparła się ona tej wiedzy i zastąpiła ją chłamem, który usłyszała w telewizji i własnymi spekulacjami. No cóż. Mówi się trudno. Był to znak dla wojownika, żeby więcej się nie wysilać przy tłumaczeniu czegokolwiek komuś. W końcu i tak nikt go nie słucha. Keiji westchnął. Chciał przynajmniej wszystko wytłumaczyć Mayu, jednak zrozumiał, że zostanie szybko powstrzymany przez jej rodziców. Nie było więc powodu, by nawet próbować. Lekko zniesmaczony wstał od stołu.
- Wybaczcie na chwilę.
Wojownik wszedł do domu Nakatonich, po czym udał się w stronę toalety. Reszta nadal siedziała w ogrodzie rozmawiając na różne tematy. Mayu słysząc dwa słowa padające z ust Maxa lekko się zarumieniła. Były to słowa, których używała, gdy będąc jeszcze malutkim szkrabem. Była nieśmiała i zwyczajnie odebrała to trochę jako naśmiewanie się, stąd rumieńce i lekkie zażenowanie. W pewnej chwili Shigeru wyrwał się z zamyślenia. Spojrzał na Rin. Uśmiechnął się na myśl, że przynajmniej jej nikt nie napcha do głowy głupot, gdyż kiedy ona będzie w wieku Mayu to mroczna trójca jeźdźców apokalipsy powinna być już dojrzalsza i bardziej ogarnięta. W międzyczasie Keiji wrócił z toalety. Bez słowa usiadł znów przy stoliku i podparł głowę ręką opierając ją o blat. Miał ogromną ochotę wrócić do siebie i znów pochłonąć się w pracy, jednak to by było nie miłe. Liczył, że Hanako znów zacznie 'boleć główka'. Jak to było w przypadku ogniska z resztą wojowników i spaceru z Arisą po mieście, który... niestety zakończył się tym, że dziewczynki już nigdy nie powinna boleć głowa, gdyż zwyczajnie była ona zmiażdżona. Tak, boląca głowa Hanako zazwyczaj była powodem opuszczenia przyjęcia.
- Wybaczcie na chwilę.
Wojownik wszedł do domu Nakatonich, po czym udał się w stronę toalety. Reszta nadal siedziała w ogrodzie rozmawiając na różne tematy. Mayu słysząc dwa słowa padające z ust Maxa lekko się zarumieniła. Były to słowa, których używała, gdy będąc jeszcze malutkim szkrabem. Była nieśmiała i zwyczajnie odebrała to trochę jako naśmiewanie się, stąd rumieńce i lekkie zażenowanie. W pewnej chwili Shigeru wyrwał się z zamyślenia. Spojrzał na Rin. Uśmiechnął się na myśl, że przynajmniej jej nikt nie napcha do głowy głupot, gdyż kiedy ona będzie w wieku Mayu to mroczna trójca jeźdźców apokalipsy powinna być już dojrzalsza i bardziej ogarnięta. W międzyczasie Keiji wrócił z toalety. Bez słowa usiadł znów przy stoliku i podparł głowę ręką opierając ją o blat. Miał ogromną ochotę wrócić do siebie i znów pochłonąć się w pracy, jednak to by było nie miłe. Liczył, że Hanako znów zacznie 'boleć główka'. Jak to było w przypadku ogniska z resztą wojowników i spaceru z Arisą po mieście, który... niestety zakończył się tym, że dziewczynki już nigdy nie powinna boleć głowa, gdyż zwyczajnie była ona zmiażdżona. Tak, boląca głowa Hanako zazwyczaj była powodem opuszczenia przyjęcia.
Idź do strony : 1, 2
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach