Coraz bardziej nie lubię tych popaprańców z dziadem na czele! Więżą biednego Maxima, który no jest trochę psychopatyczną maszyną do zabijania ze schizofrenią, ale co z tego, nie powinni tego robić! I do tego chcą zabić tak zajebistą postać, jaką jest Aki! No ja nie mogę, co za banda popaprańców >.< !
Co do samego Akiego, to jest to chyba już postać wykreowana, która zawodzi po całości w związku z tą osobą, którą opisałeś. Chociaż przynajmniej stara się pomóc biednemu Shibie. Mam nadzieję, że jeśli już Kimura zginie, to zdąży ostrzec szatyna.
Potem mamy do czynienia z duetem składającym się z mrożącego krew w żyłach Shigeru i człowieka elektrowni - Maxia. Co do tego pierwszego, niestety jest on pastwiącym się nad ofiarami psychopatą z manią wielkości. Druga postać już mi bardziej przypadła do gustu. Znużony Maxiu, który tak naprawdę wydaje się być kimś, kto po prostu chciałby się położyć, przeczekać aż to się skończy, cała ta walka i wszystko wróci do normalności...
Następnie mamy przeskok do sceny pomiędzy Rayem, Toshim i Johem. Charakter Joha wydaje się być trochę inny niż ten, do którego się przyzwyczaiłem. Jest on bardziej bezwzględny i żądny walki o życie i śmierć niż ten gburkowaty żartowniś z PBF-a (bez obrazy xD). Ray i Toshi okazują się być postaciami, które nie mają zamiaru opuścić Piekła, bo w tym świecie ludzie liczą się z nimi i ich mocami, co innego było, gdy jeszcze żyli. Potem pojawia się nasz duecik i można zauważyć, że kiedyś nastąpiło jakieś spięcie między Johem a Shigeru.
Ogólnie to powiem, że rozdział czytało mi się bardzo przyjemnie. Może to przez to, że przez kilka dni już na niego czekałem, a może jest on po prostu bardzo dobrze napisany. W każdym razie trzymaj tak dalej. Mam nadzieję, że nawet jeśli byś już stracił te internety, to i tak będziesz dalej pisał, a nawet będziesz miał na to więcej czasu!