Hioku przyglądał się z lekkim zdziwieniem rysującym się na jego twarzy, gdy Keiji mówił o The Fate. Nie spodziewał się tego, że ktokolwiek złoży mu taką propozycję... W końcu nie codzień formuje się tego typu organizacja. W dodatku został potraktowany indywidualnie, osobiście odnaleziony przez lidera.
Mimo to, zrobił nieco trochę zdenerwowaną minę.
- Spychany na bok? Nie sądzę, aby to było dobre określenie... To, co jakiś czas temu nazywałem rodziną, próbowało mnie zabić, bo byłem dla nich zbyt niebezpieczny. Wyobrażasz sobie? Sami mnie trenowali, sami mnie wszystkiego uczyli, katując na każdym mroderczym treningu do nieprzytomności, a gdy sam zacząłem przerastać ich umiejętności, postanowili się mnie pozbyć!!!
Znów Hioku się uniósł. Najwidoczniej Keiji trafił w bardzo nieciekawej chwili i dobrze wiedział o tym, że stąpa po cieniutkim lodzie i nie chodziło tu o podłoże pod jego stopami. Najprawdopodobniej przez ten właśnie stan, Hioku tak wiele powiedział zamaskowanemu mężczyźnie. Ponadto używał dość ostrych słów, jak na swój wiek. Choć z drugiej strony, cóż się dziwić, skoro został tak potraktowany?
- Inni zabijają słabych, bo twierdzą, że nie zasługują na życie przez swoją niemoc. Mnie chcieli zabić, bo oni byli słabi... Bali się mnie. To właśnie ta niemoc nimi kierowała...
Ostatnie słowa wymawiał przez zaciśniete zęby, spoglądając na rozbijające się o lodowe skarpy fale. Otoczyła go trochę mocniejsza, mroczna aura. Na razie zignorował wyciągniętą rękę Keijiego, jednak ten mógł zauważyć, że taka okazja do wcielenia w swoje szeregi Hioku, może się już nie trafić.