Kobieta uśmiechnęła się, gdy Sara zadała pytanie o adopcję dwunastki dzieci naraz.
- O ile mnie pamięć nie myli, to były trzy adopcje. Jedna trojga dzieci, druga czwórka i trzecia aż piątka. Owszem, to dość rzadkie, ale o ile zapoznaliśmy się z sytuacją rodzin, nie mieliśmy zastrzeżeń i cieszymy się, że znajdują się tacy ludzie, którzy chcą pomagać dzieciom.
Za chwilę pytania zadała Yoru.
- Cóż, kontakt dzieci z przyjaciółmi z ośrodka zazwyczaj zależy od rodzin adoptowanych. Często się jednak zdarza, że dzieci odwiedzają swoich znajomych. Choć... teraz się tak zreflektowałam, że ta dwunastka dzieci, nie miała jeszcze okazji nas odwiedzić. Co dalej, nie mamy prawa ingerować w życie rodzin, które już adoptowały podopiecznych. W trakcie procedury są rzetelnie sprawdzani, a jeśli istnieją jakieś ku temu podstawy - również później. - na chwilę przerwała, by złapać oddech. Znów się uśmiechnęła.
- Czas oczekiwania na adopcję zależy od tego, jak sprawnie ona przebiega i czy istnieją jakieś przeciwwskazania lub wątpliwości. Zazwyczaj jednak sama procedura jakieś dwa tygodnie //serio, nie mam pojęcia jak jest naprawdę//. Zazwyczaj małżeństwa chcą adoptować jedno lub dwoje dzieci, zdarza się to średnio raz na dwa-trzy miesiące. No, wyjątkiem były u nas te ostatnie trzy. - znów się uśmiechnęła.
- Cóż, w przypadku osiągnięcia pełnoletności przez naszych podopiecznych, mogą oni pozostać w naszym ośrodku przez jakiś czas. Wtedy staramy się znaleźć im mieszkanie, prace, odnaleźć się na nowej drodze życia. Zazwyczaj staramy się przygotowywać podopiecznych już wcześniej do dorosłego życia, aby sami mogli sobie poradzić w dzisiejszym świecie.
Za chwilę Yoru spytała o to, czy mogą przyjrzeć się dzieciom z ośrodka.
- Cóż, aktualnie większość jest w swoich pokojach. Mogę Panie oprowadzić. Prosiłabym jednak o pewną delikatność przy zadawaniu pytań, większość z nich to jeszcze maluchy, a Ci starsi mocno przeżywają rozstanie z niektórymi przyjaciółmi.