//Tak właściwie, NPC, to jest nieduża miejscowość w lesie. Dlaczego tutaj miałby być d-[przegląda tematy w Gagot] WAIT A MINUTE//
Alister wychodzi z portalu i czeka na Maxa.
- Myślę, że gdybyśmy powiedzieli, że chcemy adoptować dziecko, byłoby nam jeszcze trudniej wyciągnąć informacje czy nawet się pokazać tu jeszcze raz. Próbujemy zapytać wprost czy gramy policjantów?
Alister się rozejrzał po okolicy.
- Coś mi się nie podoba w tej miejscowości.
- Tu było kiedyś główne laboratorium Daishi.
- Główne- że co?!
- Jak mówiłam, było. Yoh się tu pojawił pewnego dnia.
- Z jednej strony, mieliby blisko. Z drugiej, to miejsce jest zniszczone, a branie z okolicy byłoby zbyt podejrzane na dłuższą metę. To co, Max, tajna organizacja wywiadowcza czy coś takiego?

//NPC, jak masz jakiś fajny wstęp, taki jak w tematach Yoha i Jatamana, to go tu edytnij. Ja takiego nie dostałem. To samo w Eminie i Digendze.//

Max wyszedł z portalu i rozejrzał się po okolicy. Nigdy wcześniej tutaj nie był. Po chwili zwrócił się do niego Alister.
-Co nam szkodzi, zabawmy się w policjantów. Tylko, chyba jakieś odznaki nam by się przydały. Musimy też znaleźć jakiś dobry powód, w końcu to trochę dziwne, że dwóch funkcjonariuszy tak o przychodzi sobie do domu dziecka i zaczyna węszyć.
Iester podrapał się po głowie.
-Może lepiej jednak zapytać wprost? Chyba nic złego się nie stanie. Nieważne, ty zdecyduj.

- Saya, miałabyś dla nas bajeczkę?
- Miałam dla Emi i Gimy, dla was też znajdę. Z nich zrobiłam Główny Rejestr Demograficzny, a w razie oporu Główne Biuro Śledcze. Odznaki były razem ze strojem, ty masz swoje własne legiony nanobotów. Jeśli idziecie jako tacy funkcjonariusze, to mundurów wam nie trzeba. Prowadzicie sprawę zaginięć dzieci, jeśli będziecie chcieli, z tego łatwo przejdziecie do prawdy. Z resztą, to jest prawda. Wzór legitymacji ci podesłałam.
- Dzięki.
Alister odczytał dane i wytworzył ze swoich płaszczowych nanobotów dwie legitymacje na fałszywe nazwiska, Alex Pazenov i Payne Teires. //Zgadnijcie, od czego anagramem jest Teires.//
Oprócz tego Alister wytworzył dwie pary ciemnych okularów. Podszedł do drzwi //pewnie Max też, nie?// i zapukał, po otwarciu drzwi pokazał swoją legitymację.
- Dzień dobry, Alex Pazenov i Payne Teires, Główne Biuro Śledcze, Wydział Palan, Departament ds. Nadzwyczajnych. Prowadzimy sprawę dotyczącą zaginięć wielu dzieci, bardzo prawdopodobne, że są od was. Będziemy mieli dla państwa parę pytań.

Drzwi otworzyła starsza kobieta, która omal nie dostała zawału, gdy Alister Alex przedstawił jej sytuację. Najwyraźniej pojawienie sie tutaj Biura Śledczego samo w sobie wydało się jej straszne. 
- Dzie... dzień dobry. - powiedziała lekko spłoszonym głosem.
Po chwili jednak wpuściła obu do środka, zaprowadzając do pomieszczenia, w którym można było porozmawiać na osobności. Lekko blada kobieta wstawiła wodę na herbatę.
- Napiją się Panowie?
Po odpowiedzi zalewa herbatę - tylko sobie lub komuś jeszcze, jeśli zechciał, po czym usiadła na fotelu i wskazała miejsce, gdzie mężczyźni również mogli siąść.
- Słucham zatem Panów, jak mogę pomóc?

//Zapomniałem w poprzednim poście dać Alisterowi kolorku, derp.//
- Z miłą chęcią.
Po nalaniu Alister wziął jeden łyk, jednak ustawił ze swojej materii pikselowej wewnątrz ust bańkę, w której herbata została szczelnie zamknięta i całkowicie rozłożona na nieszkodliwe cząstki. Nigdy nic nie wiadomo, ale pozory warto zachować.
- Jak już mówiłem, pojawiały się przypadki zaginięć dużej liczby dzieci, a nasz wywiad potwierdził, że pochodziły one z adopcji. Dlatego sprawdzamy właśnie ośrodki, w których do takich dużych adopcji dochodziło. Chcielibyśmy więc wiedzieć, dokąd trafiały dzieci od was.
Ali rozejrzał się po pomieszczeniu.
- To długo działający ośrodek, prawda?

Max zajął miejsce wskazane przez kobietę.
-Ja również proszę - odpowiedział, gdy kobieta zaproponowała herbatę, jednak póki co jej nie ruszał. Spokojnie wyczekał aż Alister wytłumaczy powód ich obecności tutaj. Iester musiał przyznać, że ta cała zabawa w tajniaków bardzo mu się podobała, do tego dostał też bardzo fajne okularki.
Obserwował każdy ruch kobiety. Wszystko było możliwe. Mogła nawet wiedzieć czym dokładnie zajmuje się organizacja Daishi, a nawet być jej członkinią. W końcu to właśnie w Gagot znajdowała się kiedyś baza tejże organizacji.
Kiedy kobieta odpowie na pytanie Alistera, Max zadaje kolejne.
-Jak często ludzie adoptują u was dzieci? Zdarzyło się może, że przez pewien okres, adopcji było naprawdę wiele lub adoptowano dużo dzieci na raz?

Kobieta jakby posmutniała, gdy usłyszała o zaginięciu dzieci. Za chwilę jednak postanowiła odpowiedzieć.
- Tak, mieliśmy ostatnio dwie duże adopcje. Bogate rodziny adoptowały po czworo dzieci. Pozwolą Panowie...
Kobieta wstała, przy czym pokręciła w dziwny sposób głową, jakby uwierało ją coś w kark. Za chwilę jednak z uśmiechem zaczęła szukać jakichś teczek. Po kilkunastu sekundach wyjęła cienki plik jakichś papierów. Wróciła na miejsce i zaczęła przeglądać dokumenty.
- Państwo Kioshi i Megumi Katanayagi, zamieszkali przy Dull Street 3 w Noitulover oraz Państwo Tetsuo i Sachiko Raikatuji, zamieszkali przy Waste Road 39 w Nepis. Oba małżeństwa nie mogą mieć dzieci, stąd zdecydowali się na adopcję.
Kobieta spojrzała na Alexa i Peyna, po czym znów wykonała dziwny ruch głową. Niepewnie się uśmiechnęła.
- Przepraszam, to ten kręgosłup na stare lata... - na chwilę się zatrzymała, po czym odpowiedziała na kolejne pytania.
- Nasz ośrodek działa już od dość dawna, ja jednak pracuję tu od jakichś dwóch lat.
Spojrzała na Maxa.
- Poza tymi dwiema ostatnimi, adopcja w naszym ośrodku zdarza się dość rzadko, raz na jakieś pół roku, zazwyczaj jedno lub dwoje dzieci.
Po tej odpowiedzi drygnęła, jakby spinając na ułamek sekundy wszystkie mięśnie, po czym znów pokręciła głową i tym razem również ramionami.

Jako że okulary były wytworem Alistera, mógł spokojnie zmienić ich konfigurację, żeby utworzyć napis na wewnętrznej ich stronie. Przekazał w ten sposób Maxowi "Ona jest podejrzana. Bądź gotów na cokolwiek."
- Jestem właściwie ciekaw, jak ten ośrodek tu tyle działa. Jesteśmy w Gagot, w sercu Zyonaf. Gagot i Vitteg nie są dużymi miejscowościami, ale cały czas kontynuują tradycję rywalizacji, obecnie nieco zdrowszej, w porównaniu do dawnych otwartych konfliktów. Skąd właściwie tu tylu wychowanków? Czemu właściwie ludzie z Nepis czy Noitulover mieliby o was usłyszeć na tyle, że zrezygnowaliby z odwiedzenia bliższych ośrodków i przyjechaliby w takie miejsce? Bardziej zrozumiałe mi się wydaje pojechanie ze stolicy //Noitul'// do Digengi niż tutaj, Digenga przynajmniej utrzymuje ze stolicą nieco większy kontakt.
Alister miał dziwne przeczucie i baczniej przyjrzał się starszej pani. Jego intuicja cały czas mu sugerowała, że może mieć do czynienia z istotą mechaniczną lub pół-mechaniczną, jednak dopiero teraz angażuje swoje zmysły Evoludera w sprawdzenie tej hipotezy.

Max obserwował każdy ruch kobiety, dlatego też, od razu zauważył dziwny dryg. Natychmiast wydało mu się to trochę podejrzane. Iester zaczął jeszcze baczniej przyglądać się kobiecie.
Opiekunka domu podała adresy dwóch rodzin, które adoptowały duże grupy dzieci. Hatsutoku postanowił je zapamiętać, być może trzeba będzie je sprawdzić. Kobieta wykonała ponownie dziwny ruch głową. Wszystko robiło się coraz bardziej podejrzane, a wymówka o kręgosłupie jakoś nie zadziałała. Max wysłuchał odpowiedzi na swoje pytanie i ponownie zauważył dryg u kobiety. Tym razem był jeszcze dziwniejszy niż przedtem. Przeczytał wiadomość od Alistera, który jak gdyby nigdy nic, kontynuował rozmowę. Max już od dłuższego czasu był gotowy na wszystko.
Iester postanowił szybko przeskanować okolicę w poszukiwaniu jakiejś energii odbiegającej od normy. Były raczej małe szanse, że coś wykryje. Jeżeli znajdowały się tu osoby z większym poziomem mocy, gotowe do ataku na dwóch niezwykłych policjantów, to raczej ich energie zostały wyciszone. Lecz kto wie, może akurat coś się znajdzie.

Gdy Alister wypytywał o dość istotne nieścisłości dotyczące domu dziecka, na twarzy kobiety można było dostrzec różne dziwne tiki. Przez dłuższy czas nic nie odpowiadała, co samo w sobie było już dość dziwne. Mimo wszystko, hipoteza Alistera nie była słuszna i kobieta nie była istotą mechaniczną, czy też półmechaniczną. Ponadto, Max również nie wyczuł żadnych większych energii w okolicy. Choć, ku jego zaskoczeniu, nie wyczuł żadnych energii w ośrodku, choćby tak niskich, jakie posiadają zwykłe dzieci. Czyżby ich tu w ogóle nie było?
Prawdopodobnie, odpowiedź mężczyźni mogli otrzymać już za chwilę. Starsza kobieta spojrzała się na nich spode łba. Zaczęła wydawać z siebie dziwny dźwięk, podobny do syku węża, jednak układający się jakby w jakieś słowa.
- Hassa... Hassa... Al zessas ami.
Max i Alister spojrzeli po sobie, kobieta jeszcze chwilę tak siedziała, dziwnie sycząc. W pewnej chwili jej oczy nabrały czerwonej barwy. Sama zacząła się jakby deformować i przekształcać. Trwało to dosłownię moment, gdy w miejscu, gdzie przed chwilą znajdowała się starsza pani, pojawiła lamia z ogonem długim na jakieś osiem metrów - mocno pozwijanym i pozakręcanym w tym stosunkowo niedużym pomieszczeniu. Wielki cielsko momentalnie uderzyło w ścianę budynku, która zwyczajnie się zawaliła. To dało większą swobodę potworowi.
- Al zessas ami!
Alister w pewnej chwili poczuł, że coś oplata jego nogę - nie mylił się, lamia chwyciła go i cisnęła kilkanaście metrów na zewnątrz. Niszcząc napotkane przeszkody, zaczęła atakować swoim ciężkim ogonem Maxa.

//Alisterem wykonam ruch w następnym poście, jeśli zajdzie taka potrzeba.//

//O nie! Nie mamy na pbf żabiego wybawcy... niestety. Viego, wiesz o czym mówię, nie? Tak, dokładnie o TYM. I hej, jakby nie patrzeć to elektryczność i ogi...- fuck, tu jest Alister, a nie Viego. Ale żeby nie było mu smutno, to jest jedną z moich ulubionych postaci na pbf.//

Max starał się robić uniki przed atakami ogonem. Skakał to w lewo, to w prawo starając się nie oberwać. Max kątem oka zatknął na dziurę, którą chwile temu stworzył Alister i prawdopodobnie nią wyleciał na zewnątrz.
- Jesteś cały?! - krzyknął nie przestając robić uników.
W jego głowie przez chwilę pojawiła się myśl, aby wyciągnąć to paskudztwo na zewnątrz, jednak przy tak dużych rozmiarach lepiej by się jej walczyło na otwartym terenie.
- Wyprowadź wszystkich z budynku, ja się nią zajmę! - krzyczał do Alistera, który mógł go nawet nie słyszeć.
- W końcu będę mógł sprawdzić swoje zdolności... - mruknął pod nosem.
Wychodziło na to, że Tenkaichi Budokai nie było brane przez Iestera na serio i nie pokazał wszystkiego, na co go stać.
- Nie martw się, nie użyję pełnej mocy. - pocieszył potwora.
Chłopak wyglądał na pewnego siebie. Czyżby naprawdę aż tak się wzmocnił? W razie, gdyby podczas tych wszystkich uników Max miałby w końcu oberwać zwyczajnie używa Blink unikając ciosu.
//Znam twoją umowę z Maxem Nópcu i nie, wcale nie wykorzystuje jej bardziej niż on...(sarkazm). W zasadzie to ja mu to uświadomiłem, więc mam prawo. Na wiki jest nadal słabszy od Alistera, nie?//
Chłopak otworzył rękę i posłał potężny piorun w przeciwniczkę. Następnie zaciskając pięści przeniósł się nad Lamię i używając Electric Fists uderzył ją prosto w głowę. Chłopak poruszał się z ogromna prędkością, a jego ciosy były silne i precyzyjne. Jeśli atak się powiedzie odskakuje i daje czas demonowi na dojście do siebie, jeśli nie odskakuje i dalej robi uniki.

//Jakie "wyprowadź wszystkich"? Podobno nie ma tu żadnej energii//
Alister wyłazi z gruzów i strzepuje z nich swój płaszcz.
- Kogo wyprowadzić, nie ma tu żadnej energii!
Alister wytwarza chmurę pikseli i formuje ją w kilka tuzinów prętów. Posyła je w kierunku ogona lamii, starając się przybić tak duży cel do podłogi znaczną ilością prętów //tak, on emuluje Hyapponrankan//, by ułatwić Maxowi i sobie zadanie.
- Tylko jej nie zabij, może nam się przydać! Tenuzar Fusion!
Alister przeszedł w T-Fusion, a wzory na jego ciele natychmiast się rozświetliły. Było przy okazji widać, że nieco zmieniły ułożenie na jego ręce, a włączony w nie został emblemat G-Stone'a. Tetro wykonał T-Spin Rider Punch, celując w płuca potwora.

Lamia wydawała się dość szybka pomimo rozmiaru swojego ciała. Jednak nie mogła równać się z szybkością Maxa - ten zwinnie unikał wszelkich ciosów, od czasu do czasu stosując Blink. O dziwo jednak, posłanie silnego pioruna nie powiodło się - lamia zrobiła zwinny unik. Co innego natomiast, jeśli chodzi i Electric Fists - cios był na tyle silny, by wbić potwora w ziemię, zaś gdy ten zaczął się podnosić - do akcji wkroczył Alister. Przygwoździł on, masą prętów utworzonych ze swoich pikseli, lamię do podłoża. Bestia znów syknęła, tym razem prawdopodobnie przez obrażenia po obu atakach.
Będąc unieruchomioną, przez chwilę się wierciła, lecz wydostać się nie mogła. Dopiero, gdy zdała sobie sprawę, że w ten sposób się nie wydostanie, przestała się szarpać. Jej oczy zaświeciły mocno na czerwono, a w kierunku Alistera po chwili pomknął z nich potężny czerwony promień laserowy. Następnie promień został skierowany na pikselowe pręty, które unieruchamiały resztę ciała lamii, dzięki czemu się uwolniła, jednocześnie niszcząc budynek, w którym się znajdowała. Szybko się podniosła i ze wściekłością spoglądała na swoich przeciwników. Przez chwilę skoncentrowała swój wzrok na Maxie, który w jednej chwili poczuł, że jego ciało odmawia mu posłuszeństwa - został sparaliżowany, a lamia z niebywałą zwinnością pomknęła w jego stronę, aby zaraz wykonać zamach swoim potężnym ogonem wprost w jego głowę.

Kiedy Alister przypomniał Maxowi, ze nikogo tu nie ma ten zrobił głupkowatą minę i poczochrał włosy z tyłu głowy.
- A no tak. Zapomniałem. - przyznał się do błędu z głupkowatym uśmiechem.
Gdy Hatsutoku pogodził się z gafą, jaką właśnie walną do akcji wkroczył Alister. Przy pomocy prętów przytwierdził Lamię do podłoża. Max widząc unieruchomioną bestię przyjął pozę bojową będąc gotowym do wymierzenia kolejnego ataku. Demon jednak zaczął się wiercić, a po chwili wystrzelił w stronę Alistera dość silny promień z oczu. Używając techniki drugi raz Lamia oswobodziła się z prętów i zniszczyła budynek. Iester bez większych problemów wyszedł spod gruzu stając naprzeciw rozwścieczonej kreatury. Przeciwniczka skupiła swój wzrok na Maxie powodując, że ten nie był w stanie się ruszyć. Sparaliżowany nie był w stanie uniknąć potężnego ciosu ogonem prosto w głowę. Chłopak obijając się kilkukrotnie o ziemię odleciał spory kawałek. Na jego ciele pojawiły się zadrapania, a ubranie uległo lekkiemu zniszczeniu. Przez krótką chwilę leżał na brzuchu z głową spuszczoną do ziemi. Jakby nieprzytomny. //Zakładam, że już może się ruszać, skoro ona na niego nie patrzy// Powoli zaczął ruszać palcami u dłoni sprawdzając, czy odzyskał władzę nad ciałem. Gdy efekt był zadowalający chłopak najzwyczajniej w świecie wstał. Lekko się zachwiał i chwycił za głowę. Cios był na tyle potężny, że Max miał problemy z równowagą. Szybko jednak się otrząsnął i podniósł gardę. Odsunął lekko prawą rękę od ciała i nieznacznie uniósł do góry. Tuż nad powierzchnią dłoni zaczęła zbierać się energia, która przybrała kształt dysku. Wojownik sprawnym ruchem posłał Kienzan w kierunku wężowej panienki. Chwilę potem sam ruszył w kierunku potwora. W trakcie lotu zmienił prawą rękę w ogromne ostrze używając do tego techniki Blade. W pewnym momencie chłopak wyskoczył w górę i pokrywając ostrze wyładowaniami elektrycznymi zadał pionowe cięcie od góry //Nie jest Abanaiem//. Jeżeli demon uniknie Kienzana - bez znaczenia czy uniknie ataku ostrzem - Max po wylądowaniu przy pomocy lewej ręki zawraca dysk by zaatakował Lamię od tyłu. Oczywiście pomimo cięć stara się jedynie zranić demona, nie chce jej zabijać, w końcu Alister uznał, że może być przydatna.

//Specjalnie tu dałeś akurat Kakashiego, co?

Btw, wreszcie Alister ma okazję wykorzystać coś, na co nie miał szans ostatnio.//
Alister otoczył się chmurą pikseli, by rozproszyła laser i w tym czasie ustawiał je, by tworzyły retroreflektory, odbijające promień świetlny tam, skąd przyleciał.
//Tym razem sam NPC pisze, że to laser, więc nie ma wykrętów. Światło podlega prawu odbicia.

Btw, w tym momencie dokończyłem czytać twojego posta.

Pionowe cięcie od góry for the win.//
Przeszedł po rozproszeniu ataku w Segonar Fusion i przywoławszy swoje pistolety zaczął krążyć wokół lamii i ją ostrzeliwać, odwracając uwagę od Maxa. Jeśli zaraz po tym działania Maxa sprawią, że to na nim potwór się znów skupi, Alister podlatuje bliżej, wybija się do sufitu, w powietrzu przechodzi w Ax-Jalinar Fusion i swoimi dwoma toporami próbuje odciąć wężowej damie ogon.

//Jakiego sufitu?//

Plan Alistera powiódł się - choć miał problemy z rozproszeniem lasera przy pomocy chmary pikseli to utworzenie retroreflektorów zdało egzamin i odbiło atak wprost w użytkownika - lamia została odrzucona spory kawałek do tyłu, uderzając tym samym w jeden z domków, niszcząc przy tym ścianę. Ludzie zaczęli uciekać w panice.
Tymczasem Max utworzył Kienzana, które posłał w potwora, tym samym odcinając mu sporą część ogona. Znów rozległ się głośny syk, zaś lamia zaczęła próbować się podnosić. Tuż przy niej znajdował się już Max z gotową techniką Blade, którą chciał zadać pionowe cięcie. Tym razem akcja się nie powiodła - lamia zionęła z ust silnym podmuchem ognia wprost w Hatsutoku. Iester odleciał kilka metrów pod wpływem ataku, siła rażenia była spora, a dodatkowo w grę wchodziły poparzenia. Sama bestia zaś będąc ostrzeliwaną przez Alistera, nie zdołał kontynuować ataku na Maxa. Zeynov przeszedł w końcu w Ax-Jalinar Fusion i dwoma toporami odciął resztę ogona. Jednak gdy oba topory były wbite w ziemię, naraził się na kontratak oburącz, który wyrzucił go podobnie, jak wcześniej jego kompana. Sycząca z bólu lamia zaczęła przy pomocy swoich ramion przemieszczać się w kierunku ludzi wychodzących z pobliskich domów. Złapała dwóch mężczyzn i zaczęła jeszcze głośniej syczeć, najwyraźniej grożąc, że w razie ataku będzie się nimi zasłaniała.

//Ano tak, dom jest zniszczony. To nie zmienia faktu, że wyskakuje trochę w powietrze i spada.//
- Ona chyba chce użyć żywych tarcz. Interesujące.
Wbite w ziemię topory w pewnym momencie się wydostały i zaczęły krążyć po wydłużonych orbitach wokół Alistera. Jego włosy uniosły się jeszcze bardziej i zmieniły kolor na biały, a uwolniony przy przemianie w Bravo Cross Fusion podmuch energii zdmuchnął topory do chmury pikseli. Jednocześnie Alister dodawał coraz więcej pikseli i powiększał zasięg chmury, aż objęła i jego, i Maxa, i lamię z trzymanymi przez nią ludźmi. Chmura nie zadawała nikomu żadnych obrażeń...  przynajmniej na razie. W pewnym momencie siłą woli zmusił chmurę, by jej fragmenty zaatakowały lamię od tyłu, przeszywając jej ramiona. Kontynuuje siekanie jej ramion aż ta wypuści swoich zakładników, a wtedy formuje chmurę w barierę oddzielającą ich od niej. Jeśli lamia jak na razie zaczęła próbować atakowanie zakładników, priorytetem jest użycie chmury do ochronienia ich, a następnie wyłączenia jej ramion z użytku oraz zablokowanie jej możliwości strzelania laserami z oczu i ziania ogniem. Lub - jeśli to możliwe - zrobienie kilku tych rzeczy naraz.

Po tym, jak uwolnił zakładników //bo nie przestaje aż to zrobi// doprowadza chmurę do kolapsu i unieruchomienia lamii.

Max zbliżywszy się do Lami naraził się na bezpośredni atak. Oberwał potężnym podmuchem ognia. Pomimo próby zasłonięcia się ogromnym ostrzem i tak został nieźle poturbowany. Poparzony odleciał na spory kawałek. Jego ubranie było już w dużej części zniszczone, a on sam posiadał liczne zadrapania. Chłopak sprawnym ruchem ręki zerwał kamizelkę po prostu ją niszcząc do końca. W tym samym czasie pole walki zostało otoczone przez chmurę pixeli. Max rozszerzył nogi i napiął wszystkie mięśnie. Jego muskulatura uległa powiększeniu - jednak nie była to duża zmiana. Po prostu jakby je uwidocznił. Nie chciał po prostu stracić na szybkości. Wysunął ostrzę do tyłu nachylając się przy tym lekko i z ogromną prędkością, teleportując się co jakiś czas ruszył w kierunku potwora. Podobnie jak Alister stara się uwolnić zakładników. Po prostu celuje ostrzem w przedramiona demona by je odciąć, lub przynajmniej uszkodzić w takim stopniu aby pościła ona ludzi. Gdy ludzie będą już wolni chłopak wymierza błyskawiczne cięcie nad oczami bestii - nie musi być głębokie, wystarczy, że trafi. Jeśli jednak Alister go ubiega z uwolnieniem zakładników po prostu Max od razu celuje w czoło, po czym odskakuje nie narażając się na ponowny atak. Ląduje kilka metrów od wężowej panienki.
- Idealne cięcie nad oczami. Zaraz zalejesz się krwią. Nie tylko nie będziesz nas widzieć, ale i z laseru nici. - uświadamia przeciwniczkę.
Nawet jeśli będzie ocierać oczy to krew nadal będzie do nich spływać. Syzyfowa praca. Następnie Max ponownie otacza ostrze wyładowaniami elektrycznymi i wystawia je przed siebie. Uwalniając energię szarżuje na Lamię chcąc przebić ją ostrzem - celuje w klatkę piersiową. Oczywiście nadal nie chce jej zabić, tylko zrobić to w taki sposób, by straciła przytomność.

//Znam lepsze rozwiązanie na jej pokonanie, znajdźmy jej chłopaka - niech Ali z pomocą Pixeli zmieni się w węża albo coś takiego//

//Nie mam pojęcia, dlaczego nie odpisałem ostatnim razem. Wybaczcie.//

Uwolnienie zakładników udało się - choć trzeba było przyznać, że Alister i Max mieli odrobinę szczęścia. Gdy piksele zaczęły otaczać lamię, ta chciała już skręcić karki, które trzymała - dopiero przeszywający cios Zeynova, poprawiony odcięciem ramion przez Maxa sprawił, że zakładnicy zostali najwyżej lekko poturbowani. Gdy potwór otrzymał poziome cięcie, przez które oczy zostały zalane krwią, a piksele utworzyły barierę, widać było desperację.
Lamia najwyraźniej nie mając już nic do stracenia postanowiła użyć samobójczej techniki - wyglądało to trochę dziwnie, wydała bowiem z siebie kilka syków, które układały się w zdania trochę jak na początku, następnie wzięła głęboki oddech, a po paru sekundach nastąpiła eksplozja rozrywająca jej ciało. Wybuch przebił się przez barierę Alistera, lecz po tym siła już nie była wystarczająca, by szczególnie zaszkodzić komukolwiek - nawet lekko rannym zakładnikom, którzy w panice nie bardzo wiedzieli co się właściwie dzieje.

Alister westchnął i wygasił Bravo Cross Fusion przy jednoczesnym:
- ...Kurwa mać.
Wyciągnął WDG i nadał wiadomość.
- No hej, lamia okazała się gorsza niż Daia - wszystko by tylko się rozerwać. Co tam u innych?
- U Viega pusto, u Kaylin na razie też pusto, ale Kaylin jeszcze sprawdza.
- My też się jeszcze rozejrzymy. Tymcza'.
Alister schował WDG.
- Wejdźmy jeszcze do środka. Znaczy... Tam, gdzie chwilę temu był środek. Może coś jest pod budynkiem. A wy dwaj może wróćcie do siebie. - zwrócił się do niedoszłych zakładników - Nawet mimo bariery, gdyby wężowate coś eksplodowało tuż koło mnie i rozbryznęło swoimi flakami, pewnie chciałbym wziąć prysznic i się napić czegoś zimnego.
Alister udał się do szczątków budynku i zaczął szukać jakiegokolwiek przejścia w dół. Jeśli znajdzie jakąkolwiek wskazówkę sugerującą, że cokolwiek może tam być //nawet zwyczajna piwnica//, próbuje się przebić. Jeśli coś wymaga większej siły do przebicia się... przechodzi z powrotem w Bravo Cross Fusion, przyzywa Giga Drill i wykonuje nim Giga Drill Breaker Mountain Meteor.

Alister długo przerzucał ruiny budynku, zanim na cokolwiek się natknął. W końcu jednak udało mu się znaleźć jakąś starą klapę prowadzącą do piwnicy dawnego budynku. Zeynov nie miał jednak problemu z otworzeniem jej i zejściem na dół. Sam widok nie był jednak szczególnie ciekawy. Pomieszczenie było zniszczone i opuszczone. Jednak różne nic nieznaczące śmieci, większe lub mniejsze, podniszczone biurko oraz popsute krzesełko dawały wrażenie, jakby miejsce było opuszczone całkiem niedawno, w dodatku bez przejmowania się pozostałymi rzeczami. Jedyną interesującą rzeczą, na jaką natknął się tu Alister była kartka, przybita sporym nożem w blat biurka. Widniały na niej cztery słowa, z czego dwa pierwsze były podkreślone, zaś dwa kolejne przekreślone: 
" Gonnoh  Kimie   Chie   Azaz "

- Dzyń-dzyń, jackpot.
Alister wyjął WDG.

- Hej, macie coś?
- U mnie nic, całkowita pustka.
- U mnie właśnie też.
- A u mnie główna nagroda... przynajmniej pod tymi ruinami i zgliszczami.
- Co tam masz ciekawego?
- Coś na kształt biura. Z przybitą nożem do blatu kartką wymieniającą cztery dobrze nam znane imiona, zgadujcie.
- Azaz, Chie...
- Kimie i Gonnoh.
- Zabieram ją do analizy. Najlepiej razem z nożem. I może kawałkiem stołu.
- Dobra. Wszyscy ustawmy tutaj znaczniki, w razie gdyby ktoś się miał jeszcze pojawić.

Alister używając WDG aktywował swój dostęp do magazynu i sprowadził jeden znacznik, po czym schował urządzenie. Używając swojej chmary pikseli odciął kawałek stołu z wbitym nożem i kartką, po czym zamknął je w sferycznej barierze, która leciała za nim. Wychodząc z podziemi rzucił znacznik gdzieś przy ich wejściu //wewnątrz//, po czym zablokował wejście z powrotem szczątkami budynku.
//Znacznik po prostu zbiera dane i w czasie rzeczywistym je przekazuje do Damensayi. Jakie dane? Swoją lokalizację, obecność jakichś istot w jego pobliżu, dźwięk. I tak jeśli cokolwiek miałoby się dziać, NPC o nim zapomni. Tak jak o wszystkowidzącym oku Unicrona.//

- Max, chyba będziemy już się zbierać.
Gdy Max będzie gotowy, Alister włącza program Traesto na swoim WDG, przenosząc obu do lobby. Jeśli ma jeszcze coś do załatwienia, Alister czeka.

//Jednoczesne posty for the win.//

//Czy jednej Vidy nie miał Maximus? To tak na wszelki wypadek, jakby te imiona jednak do Vid należały... ja się nie znam, więc może to randomowe imiona. I jeśli nie miał to dobrze, gdybym się teraz dowiedział bo miałem z nim pewne plany. Ogólnie nie liczę tego jako błąd, ale wkurza mnie, że wszyscy na NL'a zaczęli mówić Azaz - ha, osobiście tego nie robię. Dlaczego? Skąd mam wiedzieć jak nazywa się istota, która do niedawna we wszystkich uni znana była jako Nightmare Lord, a sam Yoh jakieś może pięć lat temu poznał jego imię, a razem z nim wszyscy w multiversum. Tak, będę się czepiał xd.//

Max przywrócił rękę do normalnego kształtu i gdy Alister przerzucał gruz ten po prostu stał. Kiedy jego towarzysz dokopał się do klapy i zniknął w piwnicy Hatsutoku przez chwile kopał mniejsze odłamki domu jakby się nudząc. Co chwile kątem oka spoglądał na zniszczoną kamizelkę, którą zdjął podczas walki. Gdy Alister stwierdził, że pora się zbierać ten jedynie przytaknął i został przeniesiony do lobby.

//Tak, te imiona to czworo Vida. Tak, teoretycznie jeden z Maximusów miał Gonnoha. Ale cholera wie, czy to już nie przeszło w "nieprawda i dawno temu", bo tak naprawdę nic specjalnego z tego nie wynikło.

Oczywiście z racji zmiany NPC i tego, że nikt tych niuansów i tak nie pamięta, mamy teraz taki plottwist w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście . ........

Ja tam myślę, że Gonnoh by pasował Rayemowi. Nie, Yoszu?

I btw, gdyby nie to, że mu wymyśliłem "Azaz", wciąż by wszyscy mówili "Nightmare".

Bardzo to pasuje.
Chie
Gonnoh
Kimie
Nightmare

My English is very starożytny//

//To uroki naszego pbf'a, że nie wszystko zawsze jest przemyślane. Nie mówię, że Azaz jest zły, bo jest lepszy niż Nightmare Lord, tylko tajemnicą lasu jest dla mnie to jak wszyscy poznali jego imię. A co do Vidy Maximusa to chciałem być zły i go porwać, by Keiji się nim pobawił i może zajebał moc, ale jak tak wspomniałeś o Rayemie... Nieważne. Jeszcze raz powtórzę - uroki naszego pbf'a//