Witam !
Powiedział Ketsu, i wybrał po 25 Panów Tadeuszów i 30 Żubrówek, zapłacił i wyszedł ze sklepu

Mikidius wszedł do sklepu wziął jedna małą butelke wódki,zapłacił o wyszedł ze sklepu.

- Dzień Dobry Chisato sięgnęła po dwie Finlandię 0,7 zapłaciła, podziękowała i wyszła ze sklepu.

Chłopak wszedł do sklepu z olbrzymim plecakiem na plecach, po czym zadowolony podszedł do sprzedawcy.
- Poproszę dwie zgrzewki wódki, cztery zgrzewki piwa i jedną zgrzewkę szampana. - powiedział spokojnie i z uśmiechem na twarzy. Sprzedawca lekko zdziwiony podał mu alkohol, za który zapłacił i po tym jak wszystko wziął do rąk, skoncentrował się i zniknął. Sprzedawca zemdlał widząc to że chłopak nagle się 'rozpuścił'.

Wszedł do sklepu, ponieważ chciał napić się piwa. //Xdd estem nieletni//
Kiedy zobaczył Yoha jedynie się uśmiechnął, lecz po chwili coś mu się przypomniało.
-Yoh, a co z Dethem ? Ciekawe czy wie że zabiliśmy tego koxa.
Poprosił sprzedawcę o dwa piwa.

W sklepie pojawił się Mikidius.Wziął 4 najlepsze wódki, zapłacił i poleciał w stronę swojego domu.

Ray wszedł do sklepu, taszcząc wielką torbę z zakupami jedną ręką. Kasierka pewno była bardziej zdziwiona tym, niż faktem, że jest nieletni, a przyszedł do monopolowego. Tak, czy inaczej Rayem podszedł do kasy.
- Poproszę... - powiedział z przerwa, budując napięcie.
- ...sok. - skończył.
Sprzedawczyni popatrzyła na niego z naprawdę dziwną miną, zaś Ray podparł karton soku na zagipsowanej ręce i popijając przez słomkę, wyszedł ze sklepu.

Yoh wszedł do sklepu.
- Witam. Poproszę zgrzewkę Sake w litrowych butelkach. Jest taka możliwość? - zapytał rozglądając się po sklepie.
- O.. Oczywiście.. - powiedziała zdziwiona zamówioną ilością Sake. Poszła na zaplecze i zaczęła coś pakować do zgrzewki.
- Hm.. Dziękuję. Ile płacę? - zapytał spokojnie, znikając i biorąc zgrzewkę, a następnie pojawiając się z nią znowu przed kasą. Zdziwiona kasjerka wytłumaczyła mu że on i kilku innych wojowników nie muszą płacić za te zakupy bo i tak dużo robią.
- No.. Skoro tak, to dziękuję. Może jeszcze wpadnę. - powiedział i wyszedł.

Kiedy wyszedłeś ze sklepu, przed sobą w zaułku zobaczyłeś pewną scenę.
>> https://anrevosprites.forumpl.net/t1497p420-miasto-emina-temat-ogolny <<

Chwiejąc się z lekka na nogach, do sklepu wszedł umięśniony brunet w czarnym podkoszulku. Miał na sobie luźne spodnie i wygodne buty charakterystyczne dla wojowników. Na nieco opalonej twarzy widać było lekki zarost. Był to Amane - kuzyn dobrze znanego mieszkańcom Eminy Raymonda. Wewnątrz było obecnie pusto. Wyjątek stanowiła sprzedawczyni, która dokładała towar na pułki. Przerwała jednak tą czynność, gdy do kasy zbliżył się saiya-jin.
- Witam! To znowu pan? Nie wygląda pan najlepiej, może wypadałoby wrócić do domu i zostać tam na trochę dłużej?
- Nie denerwuj mnie, kobieto i podaj tą cholerną whisky.
Widać było, że mężczyzna jest wstawiony. Choć sprzedawczyni próbowała mu dobrze doradzić, ten wolał pogrążyć swoje myśli i organizm w stanie "upojenia alkoholowego". Ostatecznie brunet otrzymał, co chciał i wyszedł ze sklepu, żegnając się słowami:
- Oby zdrowie nigdy pani nie opuszczało! Bo gdzie będę kupował alkohol...