Baza główna Demon Hunters


Wielki statek kosmiczny i jednocześnie główna baza łowców demonów, którzy zaatakowali Terrę i której członkiem jest Kogomaru.

----------

Toshi obudziłeś się jako pierwszy. Zauważyłeś że jesteś przypięty do jakichś łańcuchów w ciemnym kolorze i co dziwniejsze nie masz żadnej energii. Obok znajdował się Yoh, który za chwilę również odzyskał przytomność.

Obaj jesteście na jakimś statku w jakiejś celi, przykuci do ściany łańcuchami blokującymi używanie Waszych energii. Dodatkowo, nie ma stąd zasięgu na WDG, a także nikt nie ma możliwości wyczucia Was i przeniesienia się tutaj. Ogólnie, dziwne miejsce.. Pogadajcie sobie.

Eee.... Co to ma być... Rozpierdole Rayemowi łeb jeśli to przez te jego zabawy drągiem.
Próbował zerwać łańcuchy. To nic nie dało. A więc spróbował się przemienić w super wojownika. Także nic.
-Co za cholerne łańcuchy. A tak właściwie to nic ci nie jest ?

Kiedy Yoh się ocknął lekko się zdziwił. Jeszcze bardziej zdziwił go widok Toshiego obok.
- Nie.. Chyba nic mi nie jest. - powiedział i szarpnął łańcuchami. Nic z tego, teraz nie posiada żadnej energii, a przynajmniej tak to wygląda.
- Gdzie my kuźwa jesteśmy? To wygląda na jakąś celę.. - powiedział, zastanawiając się również nad tym co to za miejsce. Nie chodziło tu już o celę..

-No to chyba czeka nas tylko długa rozmowa... Jako zwykli ludzie mało tu zdziałamy. Chyba żeby sprawił aby choć na chwile nas odpieli.
Rozglądał się po celi.
-Ciekawe co z nami będzie.

- Bardziej mnie ciekawi w jaki sposób się tutaj znale... - przerwał. Przypomniał sobie że kiedy Rayem dotknął druta, oni zniknęli i stracili przytomność, a teraz się tu obudzili.
- Zabije gnojka jak stąd wyjdę. Ale dlaczego tylko my? Hmm.. Co Nam pomoże w tej chorej sytuacji? - zapytał spokojnie, patrząc się również na drzwi od celi, w razie gdyby ktoś wszedł.
- Masz jakiś pomysł, Toshi? - zapytał chłopaka.

Możemy udawać że któremuś coś się stało... Może któregoś odczepią. ALe wątpie. Lub poprostu zaprośmy kogoś do nas i zapytamy co tu sie dzieje.
Popatrzył na łańcuchy.
-Ciekawe z czego to jest. A co do Raya to dostanie podwójnie na czache.

- Jeżeli ktoś tu jest to szczerze wątpię by był na tyle głupi by nabrać się na tak stary żart. - skomentował spokojnie pomysł Toshiego.
- Musi być jakaś możliwość ucieczki.. Tylko jaka..? - zastanawiał się chwilę chłopak.

Wysłuchał Yoha, ptem przez chwilę był cicho.
-Chyba mam pomysł... Troche to dziwne ale nie zaszkodzi spróbować.
Chłopak zaczął pluć na swój nadgarstek aby ten stał się choć trochę ślizgi przez co mógłby oswobodzić rękę.
Troche obrzydliwe ale może wypalić.

Yoh popatrzył się na Toshiego z lekkim zażenowaniem. Po chwili jednak, wiedząc że nie mają innego wyboru, zaczął robić to samo co on. Cholera wie, może podziała?

Nagle przed Wami zmaterializował się nieprzytomny Smoku. Ze ścian wystrzeliły łańcuchy które zaczepiły rąk chłopaka i z powrotem go "przybiły do ściany" identycznie jak Was dwóch.

Co do plucia sobie na ręce, nic to nie dało.
Kiedy doszliście do tego że w ten sposób się nie uwolnicie, Smoku odzyskał przytomność.

-Czy oni do cholery nas kolekcjonują...
Popatrzył chwilę na Smoka.
Potem znów zaczął się zastanawiać jakby tu się uwolnić.
U Elder Kai'a nauczyłem się jednej ważnej rzeczy, a mianowicie tego że wszystko ma słaby punkt. Wystarczy go znaleźć.
Chłopak dokładnie zaczął przyglądać się kajdanom, gdy zobaczył jakieś peknięcie lub dziurke, lub cokolwiek co mogło być słabym punktem próbował pukać w to palcem.

- Cholera...gdzie...gdzie ja jestem ? Chłopak spojrzał na Toshiego i Yoha. - Fajnie, nie jestem sam. Przez chwilę starał się uwolnić, lecz nie miał siły. - Dziwne, tak poza tym co słychać ?

Yoh zdziwił się pojawieniem się Smoka. Dzięki niemu wie jednak na jakiej zasadzie działają te łańcuchy..
- Jak widzisz, po staremu. Jestem przybity do ściany, nie wiem jak się uwolnić. A co u Ciebie? - zapytał ironicznie, nie oczekując za bardzo odpowiedzi na swoje pytanie.

[Musi być jakaś możliwość by się stąd wydostać..]
Chłopak zamknął oczy i zaczął się koncentrować. Toshi mu w tym momencie pomógł, przypominając to czego nauczył się podczas treningu z Bogiem Wojny w Zaświatach.
Z zamkniętymi oczyma skoncentrował się i starał znaleźć pierw słaby punkt łańcuchów, później ściany do której łańcuchy są doczepione.
[To co widzimy nie zawsze musi być tym czym myślimy że jest..]

//Dokładny opis pomieszczenia x1, proszę//

- Wg mnie nie rozwalimy tych łańcuchów, tak łatwo... Smok skoncentrował się chwilę. - Nie, nie damy rady. Może poczekamy aż ktoś wejdzie by nas przenieść w inne miejsce, czy coś ?

Znajdujecie się w kwadratowym pomieszczeniu. Jest ono oświetlane przez lampki przyczepione do ścian. Te natomiast na pierwszy rzut oka przypominają coś na wzór metalu. Jakby zamknięto Was w pudełku z czterema stalowymi płytami jako ścianami oraz sufitem i podłogą. Przy łańcuchach Smoka zauważasz lekkie pęknięcie w ścianie. Łańcuchy jak wspomniano wcześniej, blokują możliwość używania przez Was energii.

Toshi, nie udało Ci się w ten sposób wydostać, aczkolwiek dobrze główkujesz.

Przed celą słyszycie jakby kłótnię. Smoku rozpoznajesz że jeden z głosów należy do Kogomaru. Nie słyszycie dokładnie, ale przysłuchując się usłyszeliście kawałek tej rozmowy/kłótni.
- Doszedłem do czegoś co szef przed Nami ukrywał.
- Szef nigdy nic przed Nami nie ukrywał. Podważasz jego słowo?
- Skądże, mam na myśli jedynie to że .. - tu usłyszeliście uderzenie o ścianę.
- Mam w dupie to co masz na myśli. Pilnuj ich, a ja pogadam o nich z Naszym szefem.
Dalej usłyszeliście tylko jak ktoś odchodzi. Następnie grobowa cisza..

- Właściwie nie liczyłbym na to.. Hmm.. Smoku, spróbuj się siłować z tymi łańcuchami. Zauważyłem w ścianie przy Twoich niewielkie pęknięcie.. Może to jakoś pomoże? - zapytał i czekał na odpowiedź chłopaka. W międzyczasie usłyszał kłótnię.
- Coś się dzieje.. Słyszeliście tą kłótnię? - odezwał się dosyć cicho, ale na tyle głośno by słyszał go Smoku i Toshi.
- HEJ! JEST TAM KTOŚ? CZEMU NAS TU ŚCIĄGNĘLIŚCIE?! - krzyknął, oczekując na jakąkolwiek odpowiedź. W ten sposób dowiedzą się czy ktoś tam jest..

W moich chwytakach nie ma żadnych uszczerbków. Nie da sie tego przerwać.
Słysząc kłótnie się trochę uśmiechnął.
-POWIEDZ SZEFOWI ŻE JAK TYLKO SIĘ WYDOSTANIEMY TO DOSTANIE W DUPĘ.
Powiedział do odchodzącego wojownika.
Swoją drogą to ciekawe jak oni nas tu przyciągneli.

Smoku zaczął z całej siły ciągnąć łańcuchy, w pewnym momencie oparł się nogami o ścianę // nie wiem jakiej długości były łańcuchy :>// i napierał się z całych sił.

Nikt się nie odzywał, a Smoku nie dawał rady w żaden sposób wyrwać łańcuchów. Po chwili usłyszeliście jedynie jak ktoś otwiera Waszą celę. W drzwiach stał Kogomaru. Uwolnił każdego z Was.
- Spieprzajcie. I tak zapewne zginę z rąk szefa za to co ostatnio odwalam.. - tu Smoku uderzył Kogomaru z ogromną siłą w twarz ze złości. Ten pomasował się po poliku jednak jego twarz nie zmieniała się.
- Wiem że zapewne nigdy mi tego co zrobiłem nie wybaczysz, ale przynajmniej jedno dla mnie zrób. Spieprzaj stąd i żyj na Terrze ze swoimi przyjaciółmi. Dla mnie nie ma już ratunku. Przywódca planuje Was użyć jako bateryjek do pewnej maszyny... Dobra, za dużo tego. Spieprzajcie, proszę. - powiedział spokojnie Kogomaru. W pewnym momencie usłyszeliście jakieś kroki i krzyki.
- Kogomaru nie chowaj się w celach! Szef Cię wzywa w sprawie awansu! - krzyczał ktoś. Mężczyzna.
- Tak na to teraz mówicie..? - wyszeptał do siebie Kogomaru, usłyszeliście to i dobrze wiedzieliście już o co chodzi. Teraz tylko musieliście podjąć decyzję.

Tak, możecie używać tu swoich mocy, ale nie możecie się teleportować i otwierać portali. Nie wiecie dlaczego, chyba coś blokuje te umiejętności.

Dzieki stary. Ale my chyba nie skozystamy z propozycji ucieczki... CO Nie ?
Popatrzył w strone Yoha z tym swoim usmieszkiem wskazujacym ogromna chec walki.
A zreszta chyba nie chcemy aby szefunio uruchomił maszyne...

Kiedy Toshi popatrzył na Yoha, ten jedynie się uśmiechnął.
- Nie odbieraj tego źle, ale nie ufam Ci. Mimo że Nam pomogłeś, uwolniłeś Nas i powiedziałeś co rzekomo planuje szef to trudno mi Ci zaufać. - powiedział i podrapał się po głowie, uśmiechając się.
- No, ale walki raczej sobie nie odpuszczę, nawet jeżeli robisz Nas teraz w chu*a z tym wszystkim. - dodał. Następnie rozejrzał się po celi.
- Mam pewien plan. Wróćmy na swoje miejsca. Kogomaru będzie udawał że wyciąga z Nas informacje na temat demonów. Ktoś tu prawdopodobnie i tak wejdzie. Wtedy Kogomaru uda że wychodzi, a na serio zamknie drzwi. Uderz przeciwnika z taką siłą że upadnie, trudno że z zaskoczenia, musimy działać cicho. Później wyrzuci się go w próżnię, albo Smoku wsadzi go do jakiegoś mrocznego wymiaru. Co Wy na to? Macie lepszy pomysł? - wytłumaczył i zapytał na koniec.

Mi pasuje... Ale potem idziemy robić dym na korytarzach. Wiecie jak chce sie przetestować po tym treningu w zaświatach.
Chłopak się uśmiechnął... znów, no i ustał na swoje miejsce.
-Tylko niech szybko przychodzą....Kogomaru a jak tam dają sobie rade na ziemi ?

Kiedy jakiś koleś wszedł do Waszej celi, zastanawiając się czemu jest otwarta, Kogomaru zdzielił go od tyłu w głowę z taką siłą że przypadkiem ją zmiażdżył, a krew prysnęła na ścianę. Na szczęście, Was ominęła.
Facet był zapewne zwykłym strażnikiem któremu rozkazano sprawdzić co się dzieje.. Trudno. Nie przejmujcie się nim, to Kogomaru zagłodzi cudze dzieci zabierając im ojca.
W każdym razie.. Przy kolesiu znaleźliście jakieś klucze. Wyszliście przed celę i staliście w ogromnym korytarzu. Oczywiście, Kogomaru dobrze wiedział gdzie iść, a Wy poszliście za nim. Szybko doszliście do jakiegoś pomieszczenia w którym siedziało kilkunastu strażników. Jeden wyglądał na silniejszego od reszty. Nie zostaliście zauważeni.
- Chcieliście walczyć..? Nie wyjdziemy stąd inaczej, jak tylko rozwalając strażników po drodze. To "piwnica", a panel sterowania i teleportery znajdują się na drugim piętrze. - powiedział Kogomaru, dając Wam wolną rękę na strażników. Zaproponował losowanie żebyście nie rzucali się na nich wszyscy bo byłaby to rzeźnia.

Pozwolicie ze ja sie tym zajme... Musze sie rozgrzac bo juz dawno nie walczyłem.
Chłopak wszedł do sali rozejrzał sie i usmiechnał. Momentalnie pojawił sie przy pierwszym lepszym kolesiu. Złapał go za głowe i cisnał nim o sciane. Znow znikł tym razem pojawił sie z kula energi przy jakims innym strazniku wcisnał mu ja w głowe.
Gdy ktos sie na niego zuca ten szybko unika a potem wyprowadza potezna kontre.
Chłopak nie nawiazuje z nikim walki w recz, stara sie on zabjac szybko bez zbednego rozlewu krwi.
Po kilku minutach rzezni chłopak ustał pod drzwiami sali.
Skoncentrował sie... Jego włosy zaczeły sie podnosic i zmieniac kolor. Jego energia wzrosła a o stał tam na poziomie ssj.
Po przemiane chłopak w obydwu rekach stworzył kule energi i zaczał nimi zucac w przeciwnkow.
Chłopak znow znikał, pojawił sie obok silnie wygladajacego straznika złapał go za włosy i wzleciał w gore.
Po chwili zaczał pikowac z nim w doł. Przed sama ziemia odskoczył w gore i cisnał w niego kule ki.
Toshi po tym ataku ustał pod jedna ze scian i czekał na ewentualne ruchy przeciwnikow.