Soundtrack
Wykorzystałeś okazję odpowiednią do przeprowadzenia ataku – przyłożywszy swoją dłoń do twarzy, sprawnym ruchem ręki, zmaterializowałeś na niej maskę pustego. Kiedy wampir odbił jedno „Cero”, Shigeru posłał w jego kierunku drugie, o zdecydowanie większej mocy. Oponent bardzo szybko zareagował. Wyciągnąwszy przed siebie obydwie ręce, zablokował technikę, która miała go przynajmniej mocno zranić. Po kilkusekundowym siłowaniu się z energią tworzącą „Cero”, posłał je górę tak jak poprzedni atak – nim się zorientowałeś, już był przy Tobie – wymierzywszy potężne uderzenie w twarz Nakatoniego, posłał go kilkanaście metrów dalej. Na tym niestety nie zakończył swojej akcji. Utworzywszy w prawej dłoni niewielką, ciemnoczerwoną kulę energii, rzucił ją w Twoim kierunku. Chcąc nie chcąc, miałeś przed oczyma swoją rodzinę – przeciwnik był naprawdę potężny. Mało kto mógł „ot tak” zablokować atak charakterystyczny dla pustych. Wiedziałeś, że jeżeli nie wygrasz, Sandra i Hanako będą pierwszymi, na jakie nieumarty zacznie polować po Twojej śmierci. Starałeś się nie dopuszczać do siebie myśli o przegranej, lecz to właśnie ona sprawiała, że byłeś jeszcze silniejszy. Na dłoniach pobratymca Sandry były widoczne poparzenia, co jasno dawało Nakatoniemu do myślenia, że nie walczy z osobnikiem, którego nie można pokonać. Można, lecz trzeba było się w tej kwestii naprawdę postarać. I właśnie to mu się między innymi podobało – jako wojownik, oczekiwał prawdziwej walki, a nie nędznej potyczki z byle potworem. Wnet, utworzyłeś w dłoni lodową lancę – wiedząc, że kula zaraz Cię dotknie i eksploduje, zwyczajnie wbiłeś twór w ziemię by nie tylko wyhamować, ale użyć to też jako pewnego rodzaju tyczki, którą za chwilę przełamała energetyczna kula.
//Twoja akcja polegała mniej więcej na czymś takim: https://i.servimg.com/u/f47/14/67/53/78/11110.png //
Kilkaset metrów dalej nastąpiła pokaźna eksplozja, na szczęście, nie stwarzając żadnego zagrożenia dla obecnych na polu walki Nakatoniego oraz Shuna. Po chwili wylądowałeś na nogach, szybko przechodząc do pozycji iście defensywnej – przez jakiś czas miałeś zamiar jedynie odpierać ataki przeciwnika, nie nacierając na niego bezsensownie. To mogło go również nieco wyprowadzić z równowagi, a zwyczajnie miałeś świadomość tego, jak kończą się pojedynki, w których górę przejmują emocje.
Shun obserwował wszystko, oddalając się na bezpieczną odległość – najbardziej zaskakujmy elementem tej walki, nie była moc jaką dysponowali wojownicy, a maska pustego, którą Nakatoni przez chwilę przyodział.
Wykorzystałeś okazję odpowiednią do przeprowadzenia ataku – przyłożywszy swoją dłoń do twarzy, sprawnym ruchem ręki, zmaterializowałeś na niej maskę pustego. Kiedy wampir odbił jedno „Cero”, Shigeru posłał w jego kierunku drugie, o zdecydowanie większej mocy. Oponent bardzo szybko zareagował. Wyciągnąwszy przed siebie obydwie ręce, zablokował technikę, która miała go przynajmniej mocno zranić. Po kilkusekundowym siłowaniu się z energią tworzącą „Cero”, posłał je górę tak jak poprzedni atak – nim się zorientowałeś, już był przy Tobie – wymierzywszy potężne uderzenie w twarz Nakatoniego, posłał go kilkanaście metrów dalej. Na tym niestety nie zakończył swojej akcji. Utworzywszy w prawej dłoni niewielką, ciemnoczerwoną kulę energii, rzucił ją w Twoim kierunku. Chcąc nie chcąc, miałeś przed oczyma swoją rodzinę – przeciwnik był naprawdę potężny. Mało kto mógł „ot tak” zablokować atak charakterystyczny dla pustych. Wiedziałeś, że jeżeli nie wygrasz, Sandra i Hanako będą pierwszymi, na jakie nieumarty zacznie polować po Twojej śmierci. Starałeś się nie dopuszczać do siebie myśli o przegranej, lecz to właśnie ona sprawiała, że byłeś jeszcze silniejszy. Na dłoniach pobratymca Sandry były widoczne poparzenia, co jasno dawało Nakatoniemu do myślenia, że nie walczy z osobnikiem, którego nie można pokonać. Można, lecz trzeba było się w tej kwestii naprawdę postarać. I właśnie to mu się między innymi podobało – jako wojownik, oczekiwał prawdziwej walki, a nie nędznej potyczki z byle potworem. Wnet, utworzyłeś w dłoni lodową lancę – wiedząc, że kula zaraz Cię dotknie i eksploduje, zwyczajnie wbiłeś twór w ziemię by nie tylko wyhamować, ale użyć to też jako pewnego rodzaju tyczki, którą za chwilę przełamała energetyczna kula.
//Twoja akcja polegała mniej więcej na czymś takim: https://i.servimg.com/u/f47/14/67/53/78/11110.png //
Kilkaset metrów dalej nastąpiła pokaźna eksplozja, na szczęście, nie stwarzając żadnego zagrożenia dla obecnych na polu walki Nakatoniego oraz Shuna. Po chwili wylądowałeś na nogach, szybko przechodząc do pozycji iście defensywnej – przez jakiś czas miałeś zamiar jedynie odpierać ataki przeciwnika, nie nacierając na niego bezsensownie. To mogło go również nieco wyprowadzić z równowagi, a zwyczajnie miałeś świadomość tego, jak kończą się pojedynki, w których górę przejmują emocje.
Shun obserwował wszystko, oddalając się na bezpieczną odległość – najbardziej zaskakujmy elementem tej walki, nie była moc jaką dysponowali wojownicy, a maska pustego, którą Nakatoni przez chwilę przyodział.