Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Sweet Street 14 Empty Sweet Street 14 Wto Gru 28, 2010 7:16 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Średni dom wykonany jak każdy inny z drewna. Wewnątrz znajduje się mała łazienka i kuchnia oraz dwa dość duże pokoje.

2Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Pon Sty 03, 2011 9:38 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro pojawił się w swoim domu.
-Całkiem fajny domek...-Powiedział, poczym poszedł się wykąpać.
Po kąpieli, wyschnął i ubrał się, wyciągnął swoje zanpaktou, ono zaczęło świecić na biało, "wbił" je w powietrze poczym otworzyła się Senkaimon, wszedł do jej środka a brama zaraz po tym się zamknęła.

3Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Wto Sty 25, 2011 4:15 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wrócił do domu, od razu poszedł do kuchni po coś do jedzenia, ale w lodówkę zastał pustą.
-Cholera! Nie ma nic do żarcia!-Zaburczał mu brzuch.- A zamknij już się... zaraz coś skombinuje do jedzenia.-Rzekł do swojego brzucha a następnie wyszedł z domu i udał się do miasta na zakupy.

4Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Wto Sty 25, 2011 4:42 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro powróciwszy do domu, otworzył ponownie schowek i zaczął rozpakowywać wózek z zakupów, gdy już to skończył poszedł do kuchni i zagotował ryż, potem wziął paczkę chips'ów położył się na łóżku przez chwilę oglądał telewizję zajadając chips'y, ale potem zasnął.

5Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Pią Sty 28, 2011 9:40 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro po obudzeniu, zaczął rozmyślać nad rozmową u Kapitana Głównodowodzącego. Po czym wyszedł z domu i udał się w stronę Gór Dabezhia.

6Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Sob Lut 12, 2011 4:10 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wszedł do domu, wziął kąpiel, zjadł michę ryżu, pooglądał telewizję, aż przypomniał sobie o zębie smoka z którym walczyli w wymiarze kobiet, szukał go przez kilka minut, gdy go znalazł włożył go do kieszeni i wyszedł z domu a następnie poleciał w stronę Lasu Selvas.

7Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Czw Maj 05, 2011 9:42 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wszedł do domu.
-Wróciłem...- Kiedy uświadomił se, że przecież mieszka sam, przygnębił go ten fakt samotności, poszedł do kuchni wziął z lodówki ostatnie co było do jedzenia, w tym przypadku jabłko.
-Eh, trzeba będzie zrobić zakupy.- Wziął jabłko i poszedł do łazienki, odkręcił wodę by lała się do wanny, poszedł po zmienne ciuchy, w między czasie zjadł jabłko a ogryzek wyrzucił do kosza, później poszedł się umyć. Po kąpieli poszedł na kanapę i klapnął się na niej.
-Ale jestem padnięty...- Wyczuł duże zgromadzenie znajomych energii gdzieś w lesie Sevelas.- Hmmm, nie wygląda na to by z kimś walczyli, skoro tak to raczej mnie nie potrzebują.- Po chwili chłopak zasnął.

8Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Pią Maj 06, 2011 6:01 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wstał, wyciągną się.
-No dobra trzeba iść po coś do jedzenia.- Powiedział ospale, chłopak pościelił łóżko, ubrał się i następnie wyszedł z domu.

9Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Pią Maj 06, 2011 6:16 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wrócił do domu z zakupami, rozpakował je lecz zostawił sobie jedną zupkę, nastawił na wodę, potem czekał aż się zagotuje, gdy się to stało zalał zupkę, po chwili gdy była gotowa wziął ją ze sobą i poszedł oglądać telewizję.

10Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Sob Maj 07, 2011 6:54 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Po oglądaniu telewizji, chłopak wyszedł z domu.

11Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Nie Maj 08, 2011 10:48 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
...Sameyaro wyszedł z Garganty przed swój dom, otworzył drzwi i z powrotem podszedł do Garganty, nadal mając obraz na tamtą stronę.
-No, szybko, nie mamy całego dnia...- Rozglądał się czy czasem nikt nie patrzy.

12Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Nie Maj 08, 2011 11:27 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Dzieci niepewnie poszły do Twojego domu. Wyglądały na wystraszone, raczej nie miały ochoty na to by bałaganić po tym co przeżyły.

13Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Sob Maj 14, 2011 10:59 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wyszedł z domu.

14Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Nie Lip 24, 2011 8:45 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro był już pod domem, wszedł do środka. Wlazł z powrotem do swojego ciała, zjadł coś, wykąpał się i zaczął oglądać telewizję.

15Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Sob Kwi 14, 2012 11:02 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Umagi wylądował przed drzwiami swojego domu, po czym wszedł do środka. Gdy złapał za klamkę okazało się, że jego dom nie był zamknięty. Wtedy to sobie przypomniał, że ostatnim razem w pośpiechu zapomniał zamknąc drzwi.
-Hmm, mam nadzieje że nikt mi nic nie gwizdnał.- Wszeł do środka. Poszedł do salonu i połozył się na kanapie. Juz miał zamiar zasnąć, kiedy to sobie przypomniał o formie Primevala i wrócił do normalnej postaci, bandaże zwinęły się do niewielkeigo otwóru na jego klacie, który po chwili zniknął, a włosy wróciły do swojej poprzedniej długości i kolorów. Wtedy to Sameyaro poczuł, że zalatuje od niego.
-Uhh, ale wali, żem się spocił.- Szobko poszedł pod prysznic.
Gdy był już czysty, świezy i pachnący, wrócił na kanapę, położył się na niej włączył telewizor, oglądał go przez chwilę lecz szybko zasnął.

16Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Pią Paź 05, 2012 11:06 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro po długiej drzemce wstał i ugotował ryż, kiedy to zauważył, że nie ma sosu pomidorowego opuścił głowę i wziąwszy najostrzejszy nóż w kuchni, wziął zamach nad głową i wykrzyczał:
-Jak ja mam niby żyć na świecie bez sosu pomidorowego!!!
-A nie możesz po prostu pójść do to do sklepu co by ci zajęło z minutę?
-... a myślisz, że mi się chce? No trudno zjem ten ryż z sosem borowikowym. -powiedział zawiedziony.
-Co zamierzasz teraz zrobić? W sprawie z Shiro...
-Czy to nie oczywiste? Odejdę stąd jak najdalej, by nikt nie ucierpiał. Jestem pewien, że ta cała pieczęć jest tylko dla picu, wystarczyłby mu tydzień na odzyskanie energii i sytuacja by się powtórzyła.
-Zatem gdzie się udasz?
-Słyszałem, że kontynent Himoryon to bardzo przyjemne miejsce, w sam raz dla mnie.- Mówił jedząc ryż, gdy go skończył wziął torbę wpakował do niej kilka ciuchów i bieliznę. Wychodząc z domu zamknął drzwi i wzbiwszy się wysoko w powietrze poleciał na kontynent Himoryon.

17Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Nie Gru 16, 2012 1:51 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro wylądował przed swoim domem.
-O, Sameyarski! Już wróciłeś?- Krzyknął ktoś z dachu, po chwili do krawędzi dachu podszedł pingwin, który mu zasalutował na powitanie.
-A no tak, już wróciłem. A swoja drogą, co ty robisz na dachu? -Spytał zaciekawiony.
-A jak myślisz? Bawię się z dziewczynami w chowanego.- Odpowiedział ze śmiechem na dziobie.
-A czy ty czasem z deka nie oszukujesz? - Uśmiechnął się.
-Oj tam znowu oszukuję. Powiedzmy, że zawyżam poziom dla urozmaicenia zabawy. -Roześmiał się, lecz po chwili się uciszył bo poczuł pchnięcie w plecy. Zdezorientowany pingwin upadł twarzą w ziemię. Podniósł się i pokręcił głową, następnie spoglądając w górę ujrzał małą dziewczynkę w krótkich białych włosach.
-Hahaha! Znalazłam cię! - Wykrzyczała z głosem radości i postawą zwycięzcy. - Hej Sonia, znalazłam go! Wygrałam!
Zza rogu domu powoli wyszła kolejna dziewczynka o białych włosach tyle że dłuższych.
-Pako, za każdym razem chowasz się w trudniejszych miejscach. - Powiedziała pół smutnym głosem.
-Wybacz maleńka, ale to nie tylko zabawa, to gra w przetrwanie, jeśli chcesz przetrwać musisz włożyć w to całą swoją duszę.- Powiedział podniosłym tonem, który ustąpił luźniejszemu.-Poza tym, gdybym ciągle chował się w tych samych miejscach gra nie miała by sensu.
- Właśnie! -Krzyknęła dziewczyna z dachu.- Łatwe rzeczy są nudne!
- Hej Rika, jak żeś się tam w ogóle dostała? -Krzyknął zdziwiony. - Czekaj zaraz cię stamtąd ściągnę.
-Nie trzeba, sama zejdę! - Dziewczynka zrobiła krok do tyłu i skoczyła z dachu. Zanim zdążyła opaść choćby metr, pingwin wyskoczył w powietrze złapał ją, wylądował i postawił na ziemi. Dziecko się uśmiechnęło, lecz na niedługo bo zaraz w oczach pojawiły się świeczki. Pingwin pacnął ją lekko w tył głowy.
- Z-za co t-to było!? - Pytając głosem jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Szalona! Wiesz co by ze mną zrobiła twoja matka gdyby ci się coś stało!? - Mówiąc to, sam sobie wyobraził i zrobiło mu się słabo.
- P-po-poskarżę się Tacie!
Pingwin wskazał skrzydłem w stronę furtki, gdzie przykucnął Sameyaro z uśmiechem. Rika w momencie zerwała się i pobiegła w jego stronę, Samey wystawił ręce jej na przeciw, chwycił ją podniósł się następnie ją przytulił.
-Taaaato! Ten pingwin jest dla mnie nie miły!
-Hahaha! Sama chciałaś się z nim bawić. - Powiedział śmiejąc się. - Z reszta sam bym zrobił podobnie, następnym razem po prostu daj się znieść.
-N-no a-ale... -Podniosła twarz i jej wyrazem sugerowała by ukarał Pako.
-No już, już. Za kare, zły pingwin nie dostanie obiadu.- Powiedziawszy to pingwin westchnął. - Lepiej?
-T-tak.- Natychmiastowo przemieniając smutek na twarzy w radość.
-Wredna mała...- Wyszeptał Pako sam do siebie.
Nagle Sameyaro poczuł szarpnięcie jego nogawki, była to mała Sonia.
-Nie! Nie bądź zły na Pako. To nie jego wina, że Rika jest nieostrożna.- Powiedziała podniesionym głosem z smutnym wyrazem twarzy.
- No nie, nie ty też. Tylko nie płacz. Nie jestem na niego zły, wcale a wcale.- Po tych słowach u dziewczynki trzymającej nogawkę młodzieńca pojawił się uśmiech od ucha do ucha. - No chodźmy, mama pewnie czeka już na nas z obiadem. - Postawił Rikę na ziemi.
-Ale tato...
-...obiad już był dawno temu.
-No tak, spóźniłeś się tylko o godzinę.- Zaśmiał się pingwin.
Sameyaro przełknął ślinę, i pogonił córki do środka, idąc wraz z pingwinem zaraz za nimi. Po wejściu do domu siostry pobiegły do salonu informując mamę o powrocie taty. Sam młodzieniec stanął w wejściu do salonu.
-No hej, wróciłem.- Skierował swoje przywitanie do kobiety o śnieżnobiałych włosach, siedzącej na kanapie i czytającą gazetę. Usłyszawszy to dziewczyna odwróciła się do Sameya z uśmiechem.
-O, zajęło ci to krócej niż przypuszczałam. - Mówiąc to z uśmiechem, wprawiła chłopaka w zmieszanie. - Twój obiad leży na stole w kuchni.
-O, super, umieram z głodu. - Pobiegł go kuchni i stamtąd krzyknął.- Dzięki!
Sameyaro nie mógł uwierzyć własnym oczom, na stole stało jego ulubione danie, ryż z kurczakiem i warzywami. Było to dla niego jeszcze większym zdziwieniem, ponieważ nie spodziewał się żadnego jedzenia po tym jak się spóźnił. Usiadł przy stole i wziął pierwszy kęs, który okazał się jego ostatnim. To co przed chwilą miał w buzi wylądowało na ścianie kuchni. A z salonu usłyszał chichot żony i córek. Okazało się, że warzywa jak i ryż była słone do tego stopnia, że woda morska wydawała się przy tym niedosolona.
-Coś nie tak, kochanie? - Spytała wesołym tonem z drugiego pokoju.- Upewnij się, że nie nabrudzisz zbytnio, przed chwilą tam sprzątałam.- Co było kłamstwem.
-Ta... wszystko w najlepszym porządku.- Kolejne kłamstwo tym razy ze strony Sameya, wziął talerz i jego zawartość wyrzucił do kosza. Następnie ścierką starł wypluty ryż i kilka warzyw ze ściany. Jego ostatnią deską ratunku była lodówka, więc do niej zajrzał. Znalazł tam kiść bananów, jabłko i kabanosy, wybór padł na jabłko. Gdy już je zjadł wrócił do salonu.
-I jak, smakował obiad? - Spytała z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
-Tak, ale było trochę... słone.[/color]- Widząc że miejsce obok żony jest zajęte przez córki, usiadł na jednym z foteli, przechylił głowę do tyłu za oparcie, patrząc w sufit westchnął.
-No, przepraszam. - Wyrzucił w końcu z siebie.
-Nie szkodzi, już zdążyłam przywyknąć.- Przewróciła stronę w gazecie. - Swoją drogą, organizują turniej sztuk walki, wiesz?
Słysząc to Sameyaro zerwał się z fotela.
- Dobra, postanowione, wezmę w nim udział i na pewno wygram! - Wykrzyczał, a jego entuzjazm aż zdawał się płonąć.
- Oh, nie wspominałam? Na miejscu są już Yoh, Michass i Viego. - Rzuciła chłodno. - Reszta wojowników z tego kontynentu na pewno też się zjawi, nadal taki pewny?
Jak przed chwilą było czuć żar entuzjazmu pochodzący z młodzieńca, tak teraz przemienił się w mały płomyk.
-Oj nie przesadzajmy, chyba nie myślisz, że będą szli na całość.- Powiedział sam nie będąc pewny swoich słów.
-Nie wiem, różnie to bywa. Ale wiesz, jeśli decydujesz się na to zapisać i chcesz wygrać, powinieneś się na to przygotować i obmyślić jakiś plan... jakby nie było, będziesz tam najsłabszym z waszego grona wojowników.
Sameyaro poczuł jakby mu ktoś go dźgnął nożem.
-Tatuś jest najsłabszym?
-Niestety tak. - Kolejne dźgnięcie. - Przynajmniej z tych aktywnych.
-Ohh...tatuś słabeusz. - Powiedziała zawiedzionym głosem tym samym "wbijając" trzeci nóż w chłopaka.
-Hej, hej... nie przesadzajcie! Naprawdę nie macie ani trochę wiary w waszego Sameya?
Cała trójka popatrzyła przez kilka sekund na młodzieńca, po czym równocześnie odpowiedziały "Nie". Chłopak się załamał, jego własna rodzina w niego nie wierzyła.
-A ja tam sądzę, że skopiesz im tyłki. - Nieoczekiwanie powiedział Pako stojący w wejściu do salonu.
- Dzięki na ciebie zawsze można liczyć. - Chłopak pewnym stopniu odzyskawszy przed chwilą utraconego ducha walki postanowił wyruszyć, zanim jego rodzina zdąży go jeszcze zdołować. Otworzył Gargante z przejściem na wyspę na której odbywał się turniej, gdy przeszedł na druga stronę pomachał im a oni jemu i przejście się zamknęło.

18Sweet Street 14 Empty Re: Sweet Street 14 Nie Gru 16, 2012 8:44 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Soundtrack:
Sameyaro obudził się wcześnie, wziął prysznic i przyszedł do salonu gdzie rodzina jadła śniadanie więc postanowił dołączyć.
- To obmyśliłeś jakiś plan na turniej? - Spytał zaciekawiony pingwin.
- Emm, o ile to można tak nazwać to tak. Będę tłukł przeciwników aż któreś z nas padnie na deski, hahaha! - Odpowiedział śmiejąc się. Chłopak był w dobrym nastroju i pełen entuzjazmu, że nawet dogryzanie żony by go nie zgasiło.
- Ehh... byle byś skończył ten turniej w jednym kawałku. - Wzdychając kontynuowała śniadanie.
- Spokojnie, w regulaminie jest zakaz zabijania przeciwników. - Zapewnił szczerząc się.
Gdy wszyscy już zjedli, Sameyaro ubrał buty i swoją ulubioną brązową bluzę. Wyszedł na zewnątrz, otworzył Gargantę i już miał przez nią przejść kiedy to zawołała go Hilya.
- Nie zapomniałeś o czymś?
Chłopak się odwrócił i ujrzał stojącą w drzwiach żonę z córkami i Pako.
- Nie sądziłeś chyba, że przegapię okazję oglądania takiego wydarzenia na żywo.
- Nie szkodzi, że tatuś jest słaby, będziemy cię dopingować! - Nawet wspominając, że jest słaby, nie przygnębiła tym chłopaka, lecz druga część zdania wyraźnie podniosła go a duchu.
- A ja chce zobaczyć silnych wojowników! - Wykrzykując z ekscytacją i równocześnie podskakując.
Chłopak się uśmiechnął i gestem zasygnalizował by przeszli przez Gargantę. Wszedł jako pierwszy następnie obydwie siostry zerwały się i pobiegły, za nimi Pako i na końcu Hilya.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.