Podświadomość/Świat wewnętrzny
Chłopak pojawił się w swoim wewnętrznym świecie. Ten nie uległ zmianie jeżeli chodzi o krajobraz. Wyglądał jak wcześniej, a to znaczy że w chłopaku zaszło niewiele zmian. Zaczął się rozglądać, jednak wokół nikogo nie było. Pustego, Tensa Zangetsu, OmegaDestroyera czy nawet Saiya'jina. Miejsce było całkowicie puste.
- Hej! Jest tu ktoś w ogóle?! - krzyknął niezwykle głośno. Miał już takie przypadki że istoty wewnątrz niego znikały na jakiś czas, ale szybko się pojawiały, zwłaszcza kiedy je wołał.
- Nie zamierzam tak stać.. Muszę skupić się na treningu i poznaniu całej mocy tych wariatów.. - powiedział do siebie cicho. W pewnym momencie wyczuł energię za sobą i ledwo uniknął uderzenia czarnego promienia podobnego do Cero.
- CO DO...?! - kiedy się odwrócił ujrzał nieco inaczej wyglądającego OmegaDestroyera.. Nie, tym razem wyglądał całkiem inaczej. Miał dwie pary oczu, które świeciły na czerwono. Nie był podobny do człowieka, miał jakby czarny płaszcz, który wyglądał i zachowywał się jak czarna mgła. Unosił się lub opadał jak jakiś gaz..
- Dzięki temu że przebywałeś w niebie, my mieliśmy szansę osiągnąć Nasze formy ostateczne. Nie jestem już żadnym OmegaDestroyerem, ale Nightmare Lordem. - powiedziała spokojnie istota stojąca naprzeciwko Yoha.
- Zaraz.. Czyli że nie będę mógł już wykorzystywać twojej mocy kiedy będę tego chciał? Koniec z transformacjami w OmegaDestroyera? - zapytał lekko zdziwiony. W ręku cały czas miał Zanpakutou, gdyż nie wiedział co teraz może się stać.
- Hahaha! Kpisz sobie ze mnie? Ty sam możesz jako istota ludzka osiągnąć póki co maksymalnie poziom OmegaDestroyera! Ale wiedz że to była jedynie faza przejściowa na ten poziom.. To jest moja forma ostateczna, a OmegaDestroyer w porównaniu z mocą jaką dysponuję teraz jest zwykłym żałosnym demonem. - powiedział na początku dość zabawnym tonem, następnie stawał się coraz poważniejszy.
- Cóż.. Nie obchodzi mnie kim jesteś ani co zrobiłeś z innymi którzy przebywali tu wraz z Tobą. Ale wiem jedno.. Pomożesz mi stać się silniejszym i nauczysz mnie w pełni wykorzystywać tą moc albo zwyczajnie Cię do tego zmuszę. - powiedział z lekkim uśmiechem Yoh. Po tych słowach niestety wielce się zdziwił, bowiem nawet nie zorientował się kiedy, ale Nightmare Lord pojawił się obok niego.
- Co jes.. - nie skończył, kiedy dostał jedną ręką Nightmare Lorda kilka razy po twarzy, a następnie został złapany i spadł na ziemię z dużą siłą. Wstał ocierając krew z ust. W pewnym momencie ledwo uniknął kolejnego ataku, ale tym razem zadanego przez Pustego i Tensa Zangetsu w jednej formie. Wystrzelił on bowiem Getsugę w chłopaka, a ten zwyczajnie ledwo uniknął trafienia. Ni stąd ni zowąd nad nim pojawił się Wampir i Saiya'jin, ładując wspólnie jakiś atak. Chłopak już miał uciekać, kiedy zorientował się że trzymają go łańcuchy Ghost Ridera.
- KUR*A! BYŁOBY ZDECYDOWANIE PROŚCIEJ GDYBY NIE BYŁO WAS TYLU!! - krzyknął i oberwał falą energii stworzoną wspólnie przez wcześniej wymienione istoty. Chłopak stał podparty swoim Zanpakutou, kiedy dym zaczął opadać.
- Będzie trudno.. Są potężniejsi niż myślałem, a nie zapowiada się tym razem na to że pójdą na ugodę. Trzeba wydusić z nich wszystko siłą.. Ale mam przecież w cholerę czasu. - po tych słowach chłopak własną energią dosłownie odepchnął cały dym, który jeszcze wokół się kręcił. Mimo że krwawił, był dość zadowolony. Stał spokojnie i przypominał sobie nauki Boga Wojny.
Świat realny
Chłopak medytował. W pewnym momencie wybuchł dość silną energią, ale nie przestawał medytować.
- Zaczęło się.. - powiedziała Silvia patrząc na chłopaka i jednocześnie starając się wyczuć Raya. Jeżeli odejdzie poza zasięg jej mocy, substancja na ścianach uzna go za coś co może pochłonąć. A z tego nawet Bogowie niestety się nie wywiną.. Taki jest już urok Dangai.
Gemmei i Ayano przerwały na chwilę walkę, czując moc jaką Yoh wyzwolił medytując. To była dosłownie mieszanka kilku im znanych energii i same nie wiedziały co o tym sądzić.
[Jemu naprawdę zależy na tej mocy..]
- Jak myślisz, co się teraz dzieje w jego umyśle..? - zapytała spokojnie Ayano swoją towarzyszkę w walce, jaką była Gemmei.
- Nie wiem.. Ale wydaje mi się że chce zdobyć naprawdę ogromną moc.. On nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. - powiedziała spokojnie dziewczyna i wylądowała na ziemi. Ayano wylądowała zaraz za nią. Sama Gemmei domyślała się co robi Yoh, ale wolała siedzieć cicho. Silvia to wiedziała, a Ayano po prostu przyglądała się na to co się dzieje z chłopakiem.
Gemmei również usiadła i zaczęła medytować.
Ayano natomiast używając cząsteczki mocy OmegaDestroyera, zmieniła się w ApocDestroyera. Zaczęła uderzać w powietrze i trenować samodzielnie. Nie zamierzała być najsłabszą z całej grupy.