Wszedł za nimi.
Idź do strony : 1, 2
27 Re: Skalny Teren Wto Maj 08, 2012 7:23 pm
Jata
Moderator
Woogy, Abanai i Mari wylądowali na skalnym terenie wyspy Densetta.
- To tutaj. Dużo wolnej przestrzeni, prawie same skały. Świetnie miejsce do sparringu!
- Faktycznie, dużo skał... Idealne miejsce!
Nim Woogy zdołał cokolwiek odpowiedzieć wtrąciła się Mari.
- Wiecie co? Zmieniłam zdanie. Polecę do miasta i może znajdę sobie jakieś zadanie do wykonania!
Abanaia szczególnie to nie zdziwiło, natomiast Woogy zrobił zaskoczoną minę.
- Słucham?
- No wezmę jakieś zlecenie z tablicy ogłoszeń.
- Wow, nie spodziewałem się. Dobrze, w takim razie powodzenia. Ale uważaj na siebie. Jak sama wiesz, niektóre zadanie mogę się okazać na prawdę zaskakujące i niebezpieczne.
- Jasne, do zobaczenia i powodzenia!
Dziewczyna się wybiła a obaj chłopcy jej pomachali. Faktycznie - to było dziwne w przypadku Mari. Jeszcze niedawno była bardzo niepewna swoich umiejętności i niechętnie nastawiona do wykonywania takich zadań. Tymczasem sama z siebie postanowiła wykonać jakieś bez niczyjej pomocy.
Roleyo oraz Senado stali naprzeciwko siebie.
- I jak? Gotowy na ostry łomot?
- Kto jak kto, ale to Ty powinieneś być na to przygotowany!
Obaj się lekko uśmiechnęli. Po krótkiej ciszy w jednym tempie odbili się od ziemi i ruszyli w swoim kierunku. Jako pierwszy cios chciał wykonać Abanai - jednak jego przeciwnik się uchylił i wykonał prawy podbródkowy. Ku dużemu zaskoczeniu Woogy'ego - Senado tylko lekko uniósł głowę pod wpływem ciosu, jednak za chwilę opuścił głowę, jakby nic się nie stało.
- Wow. Odporny jeste-
Nie dokończył - dostał z lewego kolanka w brzuch, po czym odleciał na sporą odległość. Zatrzymał się i przyklęknął na ziemi.
- I silny!
Jego przyjaciel nic nie odpowiedział - pojawił się za chłopakiem i wykonał cios obiema rękami w kręgosłup. Jednak bez powodzenias - Woogy bez problemu go uniknął i podpierając się jedną ręką o podłoże - kopnął go w podbródek. Natychmiast się do niego teleportował i nastąpiła dłuższa wymiana ciosów.
http://C.D.N.//
- To tutaj. Dużo wolnej przestrzeni, prawie same skały. Świetnie miejsce do sparringu!
- Faktycznie, dużo skał... Idealne miejsce!
Nim Woogy zdołał cokolwiek odpowiedzieć wtrąciła się Mari.
- Wiecie co? Zmieniłam zdanie. Polecę do miasta i może znajdę sobie jakieś zadanie do wykonania!
Abanaia szczególnie to nie zdziwiło, natomiast Woogy zrobił zaskoczoną minę.
- Słucham?
- No wezmę jakieś zlecenie z tablicy ogłoszeń.
- Wow, nie spodziewałem się. Dobrze, w takim razie powodzenia. Ale uważaj na siebie. Jak sama wiesz, niektóre zadanie mogę się okazać na prawdę zaskakujące i niebezpieczne.
- Jasne, do zobaczenia i powodzenia!
Dziewczyna się wybiła a obaj chłopcy jej pomachali. Faktycznie - to było dziwne w przypadku Mari. Jeszcze niedawno była bardzo niepewna swoich umiejętności i niechętnie nastawiona do wykonywania takich zadań. Tymczasem sama z siebie postanowiła wykonać jakieś bez niczyjej pomocy.
Roleyo oraz Senado stali naprzeciwko siebie.
- I jak? Gotowy na ostry łomot?
- Kto jak kto, ale to Ty powinieneś być na to przygotowany!
Obaj się lekko uśmiechnęli. Po krótkiej ciszy w jednym tempie odbili się od ziemi i ruszyli w swoim kierunku. Jako pierwszy cios chciał wykonać Abanai - jednak jego przeciwnik się uchylił i wykonał prawy podbródkowy. Ku dużemu zaskoczeniu Woogy'ego - Senado tylko lekko uniósł głowę pod wpływem ciosu, jednak za chwilę opuścił głowę, jakby nic się nie stało.
- Wow. Odporny jeste-
Nie dokończył - dostał z lewego kolanka w brzuch, po czym odleciał na sporą odległość. Zatrzymał się i przyklęknął na ziemi.
- I silny!
Jego przyjaciel nic nie odpowiedział - pojawił się za chłopakiem i wykonał cios obiema rękami w kręgosłup. Jednak bez powodzenias - Woogy bez problemu go uniknął i podpierając się jedną ręką o podłoże - kopnął go w podbródek. Natychmiast się do niego teleportował i nastąpiła dłuższa wymiana ciosów.
http://C.D.N.//
28 Re: Skalny Teren Czw Maj 10, 2012 3:58 pm
Jata
Moderator
Wymiana trwała dosyć długo, zakończyła się jednak skutecznym ciosem Abanaia w podbródek Woogy'ego, po którym ten odleciał na sporą wysokość. Roleyo odpalił aurę, która miała go trochę doładować po męczącej wymianie. Widząc to, jego przeciwnik chciał wykorzystać chwilę i wystrzelił w jego stronę Violent Blast. Dopiero w ostatniej chwili, chłopak widząc to zrobił szybki zwód, a fala przeszła tuż obok niego. Nie czekając na nic, ruszył obok promienia energii na swojego przeciwnika. Tym razem Abanai nie zdążył zareagować - Woogy posłał go silnym kopniakiem w górę, następnie się do niego teleportował i uderzając go pięścią w brzuch sprawił, że ten leciał równolegle do podłoża. Znów zniknął i pojawił się za oponentem, próbując wymierzyć mu silne kopnięcie z saltem w brzuch. To jednak został skutecznie zablokowane, mimo że pod jego wpływem Senado został lekko odrzucony do ziemi. Obaj odpalili spore aury - jednak przyjaciel Woogy'ego zakończył ładowanie wcześniej i wystrzelił w chłopaka Continuous Energy Bullets. Część pocisków zdołał zablokować, jednak większość trafiła go, nieco ogłuszając. Senado pojawił się przed nim z zamiarem wymierzenia mu silnego ciosu w twarz, jednak tamten zdołał się uchylić. Roleyo chciał powtórzyć swoją poprzednią akcję i znów wykonał kopnięcie w podbródek oponenta z zamiarem wyrzucenia go w górę - teraz się nie powiodło, ponieważ oponent teleportował się za plecy nastolatka i uderzył go serią 3-4 prostych w kręgosłup i zakończył high-kickiem w lewą stronę głowy. Woogy odleciał na sporą odległość, jednak nie przewrócił się. Spojrzał na swojego rywala i pomasował się w miejscu, w które dostał.
- Nieźle. Masz cholernie silne ciosy.
- To jeszcze nic!
Abanai uśmiechnął się. Nagle ruszył z dużą prędkością na Woogy'ego, jednak tym razem został odepchnięty za pomocą Kiai z wyciągniętej ręki chłopaka. Robiąc salto w powietrzu i wylądował na ziemi. Zdziwił się, bowiem w jego stronę leciał już Great Blast. Oberwał silnym promieniem energii, po którym upadł na ziemię. Roleyo uśmiechnął się na ten widok.
- Ha!
Długo jednak jego radość nie trwała, ponieważ Abanai teleportował się do niego i zbombardował kilkoma ciosami w tors, a następnie złapał za nogę i robiąc kilka obrotów wyrzucił w pobliską skałę. Ta została dosłownie przebita na wylot przez Roleyo. Szybko zorientował się, że w walce ze swoim przyjacielem nie może się dekoncentrować nawet na chwilę. W tej chwili, przed chwilą przedziurawiona skała, dosłownie się rozpadła pod wpływem lecącego w stronę Woogy'ego Double Violent Blasta. Dzięki temu, że chłopak zatrzymał się w sporej odległości za wzgórzem, zdołał w porę zareagować i fala go nie dosięgnęła. Dosięgnął go jednak jego rywal, ponieważ teleportował się przed niego i wykonał nadzwyczaj potężny cios kolanem w brzuch. Nastolatek dosłownie zgiął się i złapał za brzuch z bólu. Nie marnując czasu - Abanai zaczął go okładać masą technik bokserskich, po których nastolatek odleciał na dobre 20 metrów.
Obaj wojownicy stanęli na ziemi. Roleyo był nieco bardziej zmęczony, więc odpalił aurę. W tym czasie Abanai wykonał kilka szybkich gestów, po czym wyprostował obie ręce.
- Spring Explosion Attack!
Z pomiędzy palców wystrzelił sporej wielkości kulę. Widząc to - Woogy znów musiał robić unik. Odleciał trochę w górę, a pocisk trafił w sporej wielkości skałę za nim. Nastąpiła eksplozja, która nie tylko zniszczyła obiekt, ale towarzyszyły jej liczne efekty świetlne w przeróżnych, głównie ciepłych kolorach. Całość wyglądała bardzo efektownie, a wybuch odrzucił Roleyo na kilka metrów bliżej Abanaia.
- Wow, na prawdę nieźle!
- Wiem, ale to jeszcze nie koniec! Czas przejść na wyższy poziom!
- Hę?
Chłopak podniósł ręce na wysokość pasa i rozstawił lekko nogi. Zaczął ładować energię, a ziemia pod jego stopami zaczęła drżeć. Powoli ziemia w postaci drobnych kamieni i piasku zaczęła wirować wokół niego. Jego poziom mocy zaczął się zwiększać, a on sam zaczął krzyczeć. W końcu nastąpił błysk, który na chwilkę oślepił Roleyo. Gdy wszystko się uspokoiło widać było jego przyjaciele w jakiejś nowej formie. Jego masa mięśniowa znacznie się powiększyła, źrenice zniknęły, ręce stały się jakby z kamienia, a na wysokości łokci pojawiły się kolce, pojawił się również kamienny ogon..
- Wooaaah! Co to?!
- Super Kego'jin!
http://C.D.N.//
- Nieźle. Masz cholernie silne ciosy.
- To jeszcze nic!
Abanai uśmiechnął się. Nagle ruszył z dużą prędkością na Woogy'ego, jednak tym razem został odepchnięty za pomocą Kiai z wyciągniętej ręki chłopaka. Robiąc salto w powietrzu i wylądował na ziemi. Zdziwił się, bowiem w jego stronę leciał już Great Blast. Oberwał silnym promieniem energii, po którym upadł na ziemię. Roleyo uśmiechnął się na ten widok.
- Ha!
Długo jednak jego radość nie trwała, ponieważ Abanai teleportował się do niego i zbombardował kilkoma ciosami w tors, a następnie złapał za nogę i robiąc kilka obrotów wyrzucił w pobliską skałę. Ta została dosłownie przebita na wylot przez Roleyo. Szybko zorientował się, że w walce ze swoim przyjacielem nie może się dekoncentrować nawet na chwilę. W tej chwili, przed chwilą przedziurawiona skała, dosłownie się rozpadła pod wpływem lecącego w stronę Woogy'ego Double Violent Blasta. Dzięki temu, że chłopak zatrzymał się w sporej odległości za wzgórzem, zdołał w porę zareagować i fala go nie dosięgnęła. Dosięgnął go jednak jego rywal, ponieważ teleportował się przed niego i wykonał nadzwyczaj potężny cios kolanem w brzuch. Nastolatek dosłownie zgiął się i złapał za brzuch z bólu. Nie marnując czasu - Abanai zaczął go okładać masą technik bokserskich, po których nastolatek odleciał na dobre 20 metrów.
Obaj wojownicy stanęli na ziemi. Roleyo był nieco bardziej zmęczony, więc odpalił aurę. W tym czasie Abanai wykonał kilka szybkich gestów, po czym wyprostował obie ręce.
- Spring Explosion Attack!
Z pomiędzy palców wystrzelił sporej wielkości kulę. Widząc to - Woogy znów musiał robić unik. Odleciał trochę w górę, a pocisk trafił w sporej wielkości skałę za nim. Nastąpiła eksplozja, która nie tylko zniszczyła obiekt, ale towarzyszyły jej liczne efekty świetlne w przeróżnych, głównie ciepłych kolorach. Całość wyglądała bardzo efektownie, a wybuch odrzucił Roleyo na kilka metrów bliżej Abanaia.
- Wow, na prawdę nieźle!
- Wiem, ale to jeszcze nie koniec! Czas przejść na wyższy poziom!
- Hę?
Chłopak podniósł ręce na wysokość pasa i rozstawił lekko nogi. Zaczął ładować energię, a ziemia pod jego stopami zaczęła drżeć. Powoli ziemia w postaci drobnych kamieni i piasku zaczęła wirować wokół niego. Jego poziom mocy zaczął się zwiększać, a on sam zaczął krzyczeć. W końcu nastąpił błysk, który na chwilkę oślepił Roleyo. Gdy wszystko się uspokoiło widać było jego przyjaciele w jakiejś nowej formie. Jego masa mięśniowa znacznie się powiększyła, źrenice zniknęły, ręce stały się jakby z kamienia, a na wysokości łokci pojawiły się kolce, pojawił się również kamienny ogon..
- Wooaaah! Co to?!
- Super Kego'jin!
http://C.D.N.//
29 Re: Skalny Teren Sob Cze 23, 2012 10:21 pm
Jata
Moderator
//Trochę straciłem wenę, a muszę w końcu zakończyć ten motyw, więc walka nie będzie opisana tak szczegółowo.//
Soundtrack
- Przechodzimy na wyższy poziom mocy? Okej!
Na całej wyspie zaczął padać ulewny deszcz.
- Jak za dawnych czasów, co?
Obaj się uśmiechnęli. Zaraz po tym, Woogy wskoczył na poziom SSJ i rozpoczął natarcie na przeciwnika. Pomimo dużego przyrostu masy u Abanai'a - bez większego problemu nadążał za wszystkimi technikami wykonywanymi przez szatyna. Wymiany ciosów nie trwały zbyt długo, bowiem Senado szybko kontrował silnymi ciosami, głownie za pomocą swoich potężnych ramion. Roleyo musiał więc zmienić taktykę. Stanął w rozkroku, a wokół niego zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne. Przybrał postać Super Saiya'jina 2. To zdecydowanie poprawiło jego sytuacje, lecz również nie do końca - w bezpośrednich starciach po pewnym czasie znów zaczął zyskiwać przewagę Super Kego'jin. W pewnej chwili, Saiyan odskoczył od swojego przeciwnika na kilka metrów.
- Great Blast!
Promień pomknął wprost w przeciwnika. Wybuchł był średnich rozmiarów, lecz Abanai'owi niemalże nic się nie stało. Teraz walka rozpoczęła się na poważnie. Obaj wojownicy zaczęli stosować swoje coraz potężniejsze techniki - Callin' Home oraz Super Razor Hurricane Roleyo, czy poteżne Rock Bullet'y i Spirit Ball Senado.
W końcu obaj byli wycieńczeni. Była już późna noc, a walczyli już dobre kilka godzin.
- Dobra, skończę to!
Woogy stanął twardo na ziemi i chciał osiągnąć stadium SSJ3.
(Jeśli mu na to pozwolę to już po mnie!)
Abanai za pomocą techniki Underground Limbs uniemożliwił transformację swojemu rywalowi, uderzając nim parę razy o ziemię.
W końcu jednak młody Saiya'jin ogłuszył go i zaczął przemianę. Jednak bardzo się rozczarował. Nie był w stanie osiągnąć SSJ3! Co gorsza, czuł coraz większy spadek energii. W końcu spadł całkiem z poziomu SSJ2. Na ten widok Abanai tylko się uśmiechnął. Zaszarżował na dużo już słabszego Woogy'ego i z ogromną siłą zadał mu cios w czaszkę. Ta przewaga jednak nie trwała długo. Również Senado spadł ze swojego aktualnego poziomu i powrócił do bazowej formy. Obaj byli zaskoczeni, jednak z uśmiechem znów zaczęli walkę, bez transformacji. Po ich ruchach widać już było, że to nie Ci sami wojownicy co na początku - byli już wykończeni, a technika ataku, jak i obrony była coraz gorsza.
Po pewnym czasie obaj wykonali na swoje głowy potężne kopnięcie nokautujące. Taki koniec był na prawdę mało prawdopodobny. I jeden i drugi padli na ziemię. Chwilę dłużej na nogach utrzymał się jednak Abanai. Stracili przytomność, a ulewa dalej trwała...
Soundtrack
- Przechodzimy na wyższy poziom mocy? Okej!
Na całej wyspie zaczął padać ulewny deszcz.
- Jak za dawnych czasów, co?
Obaj się uśmiechnęli. Zaraz po tym, Woogy wskoczył na poziom SSJ i rozpoczął natarcie na przeciwnika. Pomimo dużego przyrostu masy u Abanai'a - bez większego problemu nadążał za wszystkimi technikami wykonywanymi przez szatyna. Wymiany ciosów nie trwały zbyt długo, bowiem Senado szybko kontrował silnymi ciosami, głownie za pomocą swoich potężnych ramion. Roleyo musiał więc zmienić taktykę. Stanął w rozkroku, a wokół niego zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne. Przybrał postać Super Saiya'jina 2. To zdecydowanie poprawiło jego sytuacje, lecz również nie do końca - w bezpośrednich starciach po pewnym czasie znów zaczął zyskiwać przewagę Super Kego'jin. W pewnej chwili, Saiyan odskoczył od swojego przeciwnika na kilka metrów.
- Great Blast!
Promień pomknął wprost w przeciwnika. Wybuchł był średnich rozmiarów, lecz Abanai'owi niemalże nic się nie stało. Teraz walka rozpoczęła się na poważnie. Obaj wojownicy zaczęli stosować swoje coraz potężniejsze techniki - Callin' Home oraz Super Razor Hurricane Roleyo, czy poteżne Rock Bullet'y i Spirit Ball Senado.
W końcu obaj byli wycieńczeni. Była już późna noc, a walczyli już dobre kilka godzin.
- Dobra, skończę to!
Woogy stanął twardo na ziemi i chciał osiągnąć stadium SSJ3.
(Jeśli mu na to pozwolę to już po mnie!)
Abanai za pomocą techniki Underground Limbs uniemożliwił transformację swojemu rywalowi, uderzając nim parę razy o ziemię.
W końcu jednak młody Saiya'jin ogłuszył go i zaczął przemianę. Jednak bardzo się rozczarował. Nie był w stanie osiągnąć SSJ3! Co gorsza, czuł coraz większy spadek energii. W końcu spadł całkiem z poziomu SSJ2. Na ten widok Abanai tylko się uśmiechnął. Zaszarżował na dużo już słabszego Woogy'ego i z ogromną siłą zadał mu cios w czaszkę. Ta przewaga jednak nie trwała długo. Również Senado spadł ze swojego aktualnego poziomu i powrócił do bazowej formy. Obaj byli zaskoczeni, jednak z uśmiechem znów zaczęli walkę, bez transformacji. Po ich ruchach widać już było, że to nie Ci sami wojownicy co na początku - byli już wykończeni, a technika ataku, jak i obrony była coraz gorsza.
Po pewnym czasie obaj wykonali na swoje głowy potężne kopnięcie nokautujące. Taki koniec był na prawdę mało prawdopodobny. I jeden i drugi padli na ziemię. Chwilę dłużej na nogach utrzymał się jednak Abanai. Stracili przytomność, a ulewa dalej trwała...
30 Re: Skalny Teren Sob Lip 07, 2012 2:28 pm
Jata
Moderator
Deszcz przestał padać niedługo po zakończonym pojedynku chłopaków. Był intensywny, lecz niezbyt długi. Obaj leżeli na mokrej ziemi, cali byli poobijani, a ich ubrania podarte.
Po upływie dwóch, może trzech godzin, przebudził się Abanai. Otworzył oczy i widział tylko kałuże na skalnym terenie wyspy. Podniósł się powoli z ziemi, przyklękując na jednym kolanie i rozglądając dookoła.
- Cholercia, chyba trzeba wracać do domu.
Wstał i w pewnej chwili chciał otrzepać ubranie, lecz fakt, że całe było poszarpane i brudne w ziemi i błoci, sprawił że byłoby to bez sensu. Podszedł więc do swojego przyjaciela i szturchnął go ręką. Okazało się, że Woogy również jest już przytomny i podniósł tylko wzrok na Senado.
- Ale Ci wpierdzieliłem.
- Phi, chciałbyś!
Roleyo podniósł się z ziemi z pomocą bruneta.
- Trzeba wracać, Mari może się niepokoić.
- No, później będziemy dyskutować na temat walki.
Przytaknęli i wzlecieli w powietrze. Choć zmęczeni i pokiereszowani - lecieli stosunkowo dość szybko w stronę Setirps.
Po upływie dwóch, może trzech godzin, przebudził się Abanai. Otworzył oczy i widział tylko kałuże na skalnym terenie wyspy. Podniósł się powoli z ziemi, przyklękując na jednym kolanie i rozglądając dookoła.
- Cholercia, chyba trzeba wracać do domu.
Wstał i w pewnej chwili chciał otrzepać ubranie, lecz fakt, że całe było poszarpane i brudne w ziemi i błoci, sprawił że byłoby to bez sensu. Podszedł więc do swojego przyjaciela i szturchnął go ręką. Okazało się, że Woogy również jest już przytomny i podniósł tylko wzrok na Senado.
- Ale Ci wpierdzieliłem.
- Phi, chciałbyś!
Roleyo podniósł się z ziemi z pomocą bruneta.
- Trzeba wracać, Mari może się niepokoić.
- No, później będziemy dyskutować na temat walki.
Przytaknęli i wzlecieli w powietrze. Choć zmęczeni i pokiereszowani - lecieli stosunkowo dość szybko w stronę Setirps.
Idź do strony : 1, 2
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach