Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 3]

26Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Gru 04, 2012 2:21 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Soundtrack
W holu rezydencji ponownie pojawił się Raymond. Tym razem z torbą zawieszoną na jednym ramieniu oraz z owiniętym w zakurzony materiał przedmiotem, opartym o drugie. Razem z nim na miejscu zjawił się jego chowaniec - Horor.
- T-To jest ten nowy dom Yoha?! Ale sobie strzelił chatę!
- Ciszej, kurczę, noc jest. Tak, wiem. Też byłem zaskoczony, ale w końcu jesteśmy teraz w Noitulover.

Oboje ruszyli do tymczasowego pokoju Uruki. Błękitnooki prowadził, zaś stworzenie z zainteresowaniem rozglądało się dokoła. Po jakimś czasie i paru próbach powrotu na właściwy szlak dotarli na miejsce. Ray rzucił swoją torbę pod łóżko, zaś niebezpieczny miecz postanowił ulokować na wyższej półce, by nie daj Boże, nie wpadł w ręce małej Yuki. Chowaniec natomiast usiadł sobie na łóżku. Nurtowało go, czemu jego pan nie chciał włączyć się do walki nad oceanem. Przecież nie było problemów z wyczuciem tam skupiska ogromnych mocy. Jak uzyskać odpowiedź? Proste! Zapytać:
- To jak, Aniki? Ruszamy nad Legandię?
- Nie.
- Nie chcesz walczyć? Jesteś chory?
- Nie i nie.
- Pójdziemy popatrzeć?
- Kurde, Horor, o co ci chodzi? Poradzą sobie. Poza tym, co może dla nich zrobić jeden Super Saiya'jin?
- Dywersję?... Oh, no dalej! Może przyda im się jakieś wsparcie?

Chłopak przez chwilę się zastanawiał. Nie miał ochoty na trzecią walkę dzisiejszego dnia. Było późno, a on i tak nie był w pełni sił. A może jednak warto byłoby pójść na miejsce? A co, jeśli faktycznie przydałoby jakieś małe wsparcie, dywersja? Rayem westchnął i spojrzał na Horora.
- Niech ci będzie. Lecimy tam, ale nie mieszamy się w to, jasne?
- Jasne!
- odpowiedział, zeskakując z posłania.
- Złap się mnie, przeteleportujemy się tam. To o wiele szybszy sposób podróżowania niż latanie.
Istota wykonała polecenie, zaś młodzieniec ponownie szykował się do użycia Instant Transmission. Chwilę potem oboje zniknęli.

27Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 07, 2012 4:01 pm

Agost

Agost
Super Saiyan
Super Saiyan
Pomóc? - Zapytał wyrwany z zamyślenia. - Cóż, zgubiłem drogę... - Przyznał po chwili milczenia. Po tych słowach zlustrował uważnie kobietę szukając jakich kol wiek cech umożliwiających ocenę. -Młoda, ale na pewno nie bezbronna... muszę dowiedzieć się czegoś więcej. - Pomyślał, patrząc zamglonymi oczami przed siebie. - Lecz, gdzie moje maniery... - Rzekł po chwili - Zwą mnie Yariss. Zajmuję się... - przerwał na chwilę - Inżynierią genetyczną. Miło mi. - Ukłonił się lekko, po czym spojrzał z lekkim uśmiechem na kobietę.

28Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 07, 2012 6:41 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia nieznacznie się uśmiechnęła, gdy dostrzegła, iż młody mężczyzna się jej ukłonił. Nie było to oczywiście królewskie przywitanie, lecz wiedziała, że posiada jakieś maniery. Właśnie – maniery. To coś o czym jej mąż prawdopodobnie dawno zapomniał. Mimo, że potrafił jej okazać swoją miłość, jego zachowanie w wielu sytuacjach było po prostu nieodpowiednie. Gdyby tylko zachowywał się w taki sposób, byłaby wniebowzięta. Z drugiej strony, kiedy Yariss zmierzył dziewczę wzrokiem, ta nieco się speszyła. Jeżeli chodzi o obronę, to nie można było jej zaprzeczyć tego, że jest słaba – a dokopać też potrafi, o czym doskonale świadczy często latający po podwórzu Yoh.
- Ja nazywam się Silvia… Miło mi Cię poznać… Yariss. – odezwała się spokojnie. Cóż, skoro mężczyzna się zgubił, wypadałoby mu pomóc wyłapać drogę do miejsca, do którego zmierzał pierwotnie. Samego miasta nie znała zbyt dobrze, ale kojarzyła pewne, ważniejsze dla kontynentu lokacje. Być może facet zmierzał do któregoś z takowych miejsc? Warto było się tego dowiedzieć, zanim dziewczę podejmie jakiekolwiek kroki w kwestii pomocy.

Oczywiście, dostrzegła gigantyczny filar światła, a za chwilę czarny krucyfiks, lecz starała się to zwyczajnie zignorować. Skoro dochodziło do uwolnienia tak ogromnych pokładów energii, po prostu wiedziała, że obrońcy nie mogą przegrać tej walki – to nie wchodzi w grę. Miała ukrytą nadzieję na to, że będzie dobrze – wiadomo, że się martwiła. Starała się jednak tego po sobie nie pokazywać, a co więcej, wyglądać na obojętną losem swojego męża, tudzież doskonale pracującej zabawki erotycznej.

Gemmei starała się uspokoić płaczącą Yuki, która prawdopodobnie wyczuwała ogromne energie pochodzące znad Legandii. Dziewczynka po dłuższym przebywaniu na rękach zwyczajnie zasnęła, aczkolwiek pewnym było, że to wszystko trzeba jak najszybciej zakończyć.

29Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 07, 2012 8:08 pm

Agost

Agost
Super Saiyan
Super Saiyan
Ekhm.. - Odchrząkną cicho Yariss - Więc? Mogę liczyć na pomoc? Poszukuje jakiegoś hotelu. - Dodał. Po czym rozejrzał się nerwowo. - Coś jest nie tak... - Pomyślał, szukając źródła możliwego zagrożenia. - Co tam się dzieje... - mrukną pod nosem i po raz kolejny wzniósł wzrok na nieznajomą kobietę w wyczekiwaniu na jej reakcje.

Nash. Towarzysz, a raczej kreacja Yarissa również pojawił się w okolicy. Przemykał on z uliczki do uliczki nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. Coś sprawiło, iż porzucił on swoją ścieżkę aby zjawić się przy swym Panu.
Mimo, iż był on swoistym strażnikiem nie ujawniał on swojej prezencji i z oddali obserwował poczynania Yarissa.

30Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 07, 2012 8:34 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia obserwowała rozglądającego się dość nerwowo mężczyznę – z początku nie miała zielonego pojęcia o co mu chodziło. Może przygląda się na nią? Była młodą, atrakcyjną mamą i świetnie zdawała sobie z tego sprawę. Kiedy Yariss zadał jednak pytanie, ta przekręciła oczyma i położyła dłoń na jego ramieniu. Nie był to żaden specjalny gest – chciała by zwrócił swoją uwagę właśnie na nią.
- Nie ma potrzeby, a żebyś się zamartwiał. To tylko mój mąż i jego przyjaciele walczą o losy planety. – oczywiście, miała pojęcia jak idiotycznie to zabrzmiało… Ale cóż innego miała rzec? Owe stwierdzenie było najszczerszą prawdą. Dopiero po chwili dziewczyna zorientowała się, że energia jego męża zniknęła. Na jej twarzy pojawił się niepokój, a zarazem powaga.
- Co do?… Został pokonany?... – zapytała samą siebie, kiedy udało się jej zlokalizować energię swojego męża… gdzieś w kosmosie. Sama nie wiedziała co tam robi, ale wolała w to nie wnikać. Dodatkowo, jego moc wydawała się dziwnie… mroczniejsza. Chie szybko uświadomiła nastolatkę, że Azaz prawdopodobnie wkroczył do walki za jej życiowego partnera. Wampirzyca nie myślała zbyt długo nad powodem takiej, nie innej decyzji nadprzestrzennej istoty. Doskonale znała swojego mężczyznę i niestety, wiedziała jakie ostatnimi czasy potrafi odwalić „numery”. Nie, wcale nie miała tutaj na myśli zakupu cholernie drogiej, zbyt wielkiej na ich rodzinę willi w Noitulover, do której zaprosiła Rayema, Rose, Horora oraz Haniko.
- Hotel? Niepotrzebnie wychodziłeś z Noitulover. Jeżeli są w tym mieście jakiekolwiek hotele, to właśnie gdzieś w centrum… Tak mi się przynajmniej wydaje. Ewentualnie, udaj się do biura nieruchomości i załatw sobie dom, jeżeli chcesz pozostać tutaj na nieco dłużej. Wcześniej Cię nie widziałam, więc chyba jesteś nowy, tak? – nieco za dużo gadaniny ze strony Silvii? Szczerze powiedziawszy, niewiele ją to obchodziło. Pomimo tego, że zwykle stara się mówić nieco mniej i bardziej szczegółowo, tak tutaj wolała dokładnie wytłumaczyć przybyszowi co i jak. Na pewno się jeszcze spotkają, aczkolwiek czy to będą tak spokojne okoliczności jak teraz? Zaraz. A o co chodziło jej z "chyba jesteś nowy"? Dziewczyna nie miała najmniejszego problemu z wyczuwaniem energii innych wojowników - czuła, że Yariss dysponuje nieprzeciętnym poziomem mocy, aczkolwiek nie mógłby skrzywdzić większości przeciwników z jakimi mierzą się obrońcy planety.

31Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sob Gru 08, 2012 11:29 am

Agost

Agost
Super Saiyan
Super Saiyan
Biura nieruchomości? Dobrze... znajdziemy drogę. - Odrzekł Yariss odwracając wzrok w tylko sobie znanym kierunku. Przez chwilę wydawać by się mogło, że zaraz ruszy lecz ponownie zwrócił się do nieznajomej. - Dziękuje za pomoc. Zapewne jeszcze się spotkamy... lecz ciężko mi stwierdzić w jakich okolicznościach. - Po tych słowach obrócił się na pięcie i ruszył w stronę centrum. - Chodźmy Nash. Już pora. - Rzucił w powietrze.
Po chwili u jego boku pojawiła się wysoka istota o humanoidalnym kształcie. - Taaak...Panie... - Rzekła chrapliwym głosem. - Dobrze cię widzieć przyjacielu... - Szli jeszcze chwilę przed siebie oddalając się coraz bardziej od posiadłości. Po dłuższej chwili zniknęli za jednym z zakrętów.

32Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sob Gru 08, 2012 12:40 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy przy mężczyźnie pojawiła się wysoka, humanoidalna postać kiedy odchodził, Silvia wykonała krok do tyłu przybierając pozycję stricte obronną. Nie miała zielonego pojęcia o tym, czym lub kim jest owe stworzenie. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że na pewno wojownicy spotkają tego faceta na swojej drodze – albo będzie wrogiem, albo przyjacielem. Okazja do ponownego spotkania na pewno się jednak pojawi. Dziewczyna jedynie westchnęła, kiedy Yariss odszedł w kierunku Noitulover. Z jednej strony, jego aura była bardzo niepokojąca. Dodatkowo, w grę wchodziła tajemnicza istota, która pojawiła się przy jego boku. Byt zamieszkujący świat wewnętrzny? Niemożliwe, przecież one nie mogą zmaterializować się w realnym świecie. A jeżeli wampirzyca się myliła? Teraz w jej głowie pojawiła się dość duża ilość pytań, na które starała się spokojnie odpowiedzieć. Młoda kobieta od razu udała się do ogromnej rezydencji, szukając Gemmei i swojej córeczki, która spokojnie spała na rękach blondynki, która również przysnęła na kanapie. Tak, obie wyglądały naprawdę słodko. Żona Yoha nieznacznie się uśmiechnęła i cicho opuściła pomieszczenie w którym spały, udając się do kuchni w celu przygotowania jakiegoś dobrego jedzenia. Ciągle oczekiwała również samochodów ciężarowych ze wszystkim co małżeństwo zakupiło w mieście.

33Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Gru 11, 2012 7:28 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Timeskip
Yoh Atsuko po wykupieniu posiadłości w Noitulover od razu przeszedł do jej przebudowy i dostosowania konstrukcji do potrzeb prawdziwego wojownika. Nie ochraniał planety, owe zadanie zostawił innym, a interweniował jedynie wtedy, kiedy zachodziła taka konieczność. Skupiał się głównie na treningach ze swoją córką, rozwoju własnych umiejętności oraz poznawaniu prawdziwej mocy bytów zamieszkujących jego świat wewnętrzny – dzięki temu był w stanie zrezygnować z wielu zbędnych typów energii, na rzecz tych, którymi posługiwał się najczęściej. Dużą część wolnego czasu starał się poświęcać rodzinie oraz badaniom na temat otaczającego go świata – bynajmniej z powodu pojawienia się Pokemonów. Poznał kilka nowych, potężnych technik oraz wzmocnił niektóre przemiany.
Silvia przyzwyczaiła się do mieszkania w ogromnej posiadłości – co więcej, nie wynajmując żadnej służby, sama świetnie dawała sobie radę ze wszelkiego rodzaju obowiązkami domowymi. Była częstym gościem w rezydencjach Atsuko oraz Sawako, choć starała się również spotkać ze swoją przyjaciółką, Sandrą. Trenowała głównie ze swoją córką oraz po to, by nie wypaść z formy na którą pracowała tyle lat. Robiła to jednak stosunkowo rzadko, ze względu na fakt, że zwyczajnie nie miała na to ochoty, kiedy mąż poświęcał jej znacznie więcej czasu. Nie starali się o dziecko, lecz często uprawiali seks.


Haniko Yanagimoto zamieszkała w rezydencji Atsuko. Kobieta zaniedbywała treningi, choć czasami można było dostrzec ją podczas ćwiczeń. Częściej jednak pomagała w obowiązkach domowych. Cały czas starała się znaleźć informacje na temat swojego pochodzenia – wiedziała, że jest aniołem, ale w jaki sposób znalazła się w tej przestrzeni? To było dobre pytanie, które chodziło jej po głowie, właściwie prze cały czas, od kiedy opowiedziała się po stronie dobra.

~~~~~~

Yoh siedział w salonie wraz ze swoją żoną, która znalazła sobie miejsce na jego kolanach – obydwoje oglądali jakieś nudne programy telewizyjne. Atsuko miał ochotę trenować, lecz wiedział, że czas wolny musi na razie poświęcać żonie, na której przecież bardzo mu zależało. W ciągu tych pięciu lat znacznie zmądrzał – dzięki Azazowi i kilku innym bytom zamieszkującym jego świat wewnętrzny przestał „strugać” z siebie idiotę i wrócił do normalnego zachowania, za którym większość zapewne się stęskniła. Jego żonie natomiast owa zmiana bardzo przypadła do gustu – wszak, kochała go za to jaki był naprawdę, a nie za to kim się stał na przestrzeni lat przez swoje zwariowane ćwiczenia. Małżeństwo nie miało nic lepszego do roboty – tuląc się do siebie niczym dwa zakochane gołąbeczki, przyglądali się w ekran telewizora. Nie chodziło jednak o to co aktualnie się na nim działo, a o samą sytuację w jakiej para się znajduje – kochali się i teraz byli sami. Mogli sobie spokojnie porozmawiać, lecz woleli spędzić ten czas w ciszy, odpoczywając. Po dłuższej chwili, Silvia zasnęła. Yoh jedynie się uśmiechnął, widząc swoją piękną małżonkę w takim stanie – wyglądała niezwykle niewinnie i pomimo upływu lat, cały czas była bardzo piękną, seksowną kobietą. Nie zamierzał wstawać – nie chciał jej obudzić, więc siedział i z lekkim uśmiechem na twarzy oraz rumieńcem, przyglądał się jej bez konkretnego powodu.

Haniko leżała na łóżku w swoim pokoju, czytając książkę – prawdopodobnie jakaś romantyczna historia – uwielbiała ten gatunek. Nie przejmowała się tym co robi reszta domowników, wszak miała własne powody do rozmyślań.

34Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sro Gru 12, 2012 9:18 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Po nieco dłuższej chwili spędzonej w spokoju, Yoh chwycił swoją śpiącą małżonkę pod kolana oraz szyję, wstając i zanosząc ją do wygodnego łóżka. Uśmiechając się, przykrył zmęczoną kobietę kołdrą i cicho opuścił pomieszczenie. Miał bardzo dużą ochotę na to, by w końcu stoczyć jakąś ciekawą walkę – cieszył się jednak z każdej chwili spędzonej ze swoją rodziną. Po zamknięciu drzwi, przeszedł z rękoma w kieszeni do kuchni, wygwizdując jakąś melodię – zgłodniał, więc warto było wrzucić coś na ruszt. Zwłaszcza, że nie wiedział kiedy wróci jego córka – a wtedy również musiał być gotowy na spędzenie z nią swojego wolnego czasu. Być może dlatego nie chciał mieć drugiego dziecka, w przeciwieństwie do kochającego dzieci Nakatoniego. Wchodząc do kuchni, sięgnął do lodówki i wyjął z niej jakieś gotowe danie, które wystarczyło po prostu odgrzać w mikrofalówce – włożył więc je do niej, ustawiając czas grzania na około pięć minut. Stanąwszy przy blacie kuchennym, zaczął zastanawiać się nad tym, ile tak naprawdę zmian zaszło w nim i jego przyjaciołach w przeciągu tych pięciu lat… Każdy dojrzał do pewnych obowiązków. Nagle, do pomieszczenia wbiegła zadowolona, aczkolwiek wyraźnie zmęczona Yuki, która wróciła z Gemmei po wyczerpującym treningu.
- Cześć, Yoh! – krzyknęła zadowolona, odbijając się od ziemi i wskakując swojemu tacie w ramiona. Ten natomiast spojrzał na nią z szerokim uśmiechem, aczkolwiek przewracając oczyma.
- Wszystko w jak najlepszym porządku, ale cholera… Dlaczego nie mówisz do mnie „tato”, tylko walisz od razu po imieniu? – zapytał retorycznie. Doskonale znał bowiem odpowiedź – ta sytuacja często miała miejsce.
- Mama twierdzi, że tak się nazywasz. – odpowiedziała bez większego namysłu Yuki, wtulając się w swojego ojca. Ten zaś, z wyrazem twarzy wyrażającym zrezygnowanie spojrzał na kochaną córeczkę.
(No, jasne. Silvia to „mama”, a Yoh to „Yoh”.)
Po chwili odstawił małą brunetkę na ziemię, po czym z szerokim uśmiechem uklęknął przy niej. Położywszy dłoń na jej głowie, zaczął głaskać ją po ciemnych włosach, które odziedziczyła po rodzicach – to dobrze, miał pewność, że to jego córka, a nie tego wrednego, rudego listonosza.
- Idź wziąć kąpiel, kochanie. Później połóż się spać, bo na pewno jesteś zmęczona. Ja mam kilka spraw do załatwienia… – rzekł, wstając i wkładając ręce do kieszeni. - Może później razem poćwiczymy. Tym razem z Tobą wygram! – dodał, szyderczo się uśmiechając. Yuki również szeroko się uśmiechnęła, przytakując tacie – zadowolona pobiegła w stronę łazienki.

Atsuko westchnął. Z dość poważnym wyrazem twarzy, po chwili zniknął. Pozostawił za sobą jedynie trochę wzburzonego kurzu.

35Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 14, 2012 3:53 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia spokojnie spała wtulona w miękką poduszeczkę – wyglądała naprawdę pięknie i niewinnie. Tą jakże przyjemną czynność przerwał głośny dzwonek WDG, przez którego otworzyła jedno oko. Spojrzawszy na to, kto się do niej „dobija”, odłożyła sprzęt ponownie na szafkę – zarzucając poduszkę na głowę, starała się ponownie przysnąć, nie zamierzając odbierać. Po kilku minutach bezowocnych prób zaśnięcia, zwyczajnie wstała, wzdychając. Sięgnęła po WDG i odebrała „telefon” od swojego męża.
- Halo…
- Nie. Wiesz, że mnie obudziłeś?
- Yoh, daj mi się przespać. Nie mam ochoty brać udziału w żadnym turnieju.
- Tak, zwyczajnie mi się nie chce. Kładziesz mnie spać, latasz jak idiota po całym kontynencie, a teraz mnie budzisz, żeby powiedzieć, że chcesz wziąć udział w jakimś turnieju sztuk walk.
- Jak będzie chciała, to niespecjalnie będę mogła jej zabronić udziału, przecież o tym wiesz. A co do pieniędzy... Idioto, przecież mamy ich już pod dostatkiem.
- Dzwonisz do mnie, by wkręcić mnie w to wszystko czy po to, by zdobyć moją zgodę na udział?
- Jesteś idiotą.
- Zapytam Yuki, Haniko i Gemmei czy chcą wziąć udział. Sama też się jeszcze nad tym zastanowię. Ale teraz wolałabym się jeszcze zdrzemnąć.
- "Niewiadomo-set". Aha. Yoh, mam do Ciebie pewne pytanie.
- Wolisz, jeżeli połamię Ci ręce czy jednak mniej potrzebne będą Ci nogi, ze względu na możliwość latania?
- Dziękuję. Bardzo podoba mi się to podejście. Czekam na telefon, kotku.
Kobieta z szyderczym uśmiechem na twarzy poprawiła pościel, po czym ponownie położyła się spać – tak, swojego męża ma z głowy przynajmniej na kilka dobrych godzin. Zasnęła dość szybko.

36Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pią Gru 14, 2012 4:41 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Michass pojawił się przed bramą prowadzącą do posesji należącej do Yoha oraz jego rodziny. Chłopak chciał zadzwonić dzwonkiem znajdującym się przy bramie lecz w ostatnim momencie się powstrzymał i zaczął szukać energii Yoha. Nie było sensu przeszkadzać domownikom jeśli głowy rodziny nie było w domu. Gdy Michass znalazł energię Yoha wzbił się w powietrze i zaczął lecieć w jej kierunku.

37Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sob Gru 15, 2012 8:50 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Soundtrack
Kiedy Silvia wyczuła energię pochodzącą z Eminy, przeklęła pod nosem i wstała. Przez chwilę miała nadzieję, że jej mąż w jakiś sposób zareaguje. Im dłużej jednak starała śledzić się jego energię, tym bardziej utrzymywała się w przekonaniu, iż uznał, że nie ma zagrożenia, lub, że to właśnie wampirzyca zareaguje. Wzdychając przyłożyła dwa palce do czoła, po czym namierzyła nietrudno wyczuwalną energię swojej przyjaciółki – po kilku sekundach zniknęła z dość niespokojnym wyrazem twarzy.

38Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Nie Gru 16, 2012 10:47 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia wraz z Ayano oraz Onixem pojawiły się w salonie – szatynka nie wyglądała najlepiej. Po prostu czuła się dość podle i nie bardzo wiedziała co może w zaistniałej sytuacji zrobić. Istota, która zamieszkiwała z nią pod jednym dachem przez tyle lat, teraz najwyraźniej nie chciała jej znać. Dom zawsze można odbudować, jednakże z zaufaniem było zupełnie inaczej – to coś, co ciężko zdobyć, a łatwo stracić. Żona Yoha spojrzała z poważnym wyrazem twarzy na szatynkę. Nie chciała się odzywać. W tej sytuacji nie miała zielonego pojęcia, co można powiedzieć. Nie chciała jakimiś stwierdzeniami jeszcze bardziej pogorszyć stanu swojej przyjaciółki. Łapiąc Onixa za ogon, wyciągnęła go z domu i zamachując się, rzuciła nim na trawnik znajdujący się przed rezydencją. Początkowo Pokemon nie wiedział co się dzieje – cały czas ktoś ciągnie go za jego kamienny ogonek, a teraz jeszcze bezczelnie nim rzucają? Po dostrzeżeniu wyrazu twarzy wampirzycy przeszły go jednak ciarki – nie była wściekła czy skupiona, a zwyczajnie uśmiechnięta. Jednakże, już to i sama aura jaką wokół siebie roztaczała sprawiało, że nienajlepszym pomysłem byłoby teraz denerwowanie jej. Kamienny wąż zwyczajnie udał się pod jakieś większe drzewo, w cień, gdzie zwyczajnie zasnął.

Ayano powolnym krokiem z opuszczoną głową udała się do jednego z większych pokoi, gdzie usiadła na kanapie, opierając się rękoma o kolana. Nie starała się niczego układać w jedną całość. To nie miało najmniejszego sensu – zwyczajnie rozmyślała. Żona Yoha nie zamierzała jej przeszkadzać – kobieta potrzebuje chwili samotności.

Silvia wróciwszy do salonu, nie zastała w nim Morioki – spoglądając w bok, dostrzegła ją siedzącą w jednym z większych pokoi, na kanapie. Nie zamierzała jej przerywać, bynajmniej ze względu na fakt, że i tak nie wiedziałaby co ma w takiej sytuacji zrobić. Chwilę wolną postanowiła wykorzystać na przygotowanie jakiegoś obiadu. Wnet, zobaczyła zbiegającą po schodach zadowoloną Yuki – kiedy małej brakowało jeszcze kilka stopni do końca, wykonała skok, który dla niejednego dziecka zakończyłby się niezbyt ciekawie. Wylądowała z przykucnięciem, po czym rozejrzała się wokół – miała na sobie białą sukieneczkę pod którą znajdowały się błękitne leginsy. Buty z obciążeniem były już normalką w tej zwariowanej rodzinie.
- Ciocia Ayano Nas odwiedziła? – krzyknęła entuzjastycznie. Cóż, nie można jej było winić za to, że nie miała pojęcia co się stało. Owszem, wyczuła zwiększające się energie w Eminie – nie była jednak na tyle doświadczoną wojowniczką by wiedzieć, że zwiastuje to coś niedobrego. Jej mama podeszła do niej spokojnym krokiem, mając na sobie fartuszek kuchenny. Przykucnęła przy córce i pogłaskała ją po główce, trochę czochrając włosy małej.
- Tak, odwiedziła Nas ciocia Ayano, ale na razie nie chce, żeby ktoś jej przeszkadzał… – tutaj twarz kobiety nieco posmutniała. Nie chcąc jednak pozwolić na to, by widziała to jej córka, szybko się uśmiechnęła – fałszywie.
- Musi sobie przemyśleć kilka spraw w samotności. – dodała, wstając i łapiąc swoją pociechę za małą rączkę.
- Pomożesz mamie ugotować coś dobrego dla taty? – zapytała z uśmiechem, wykonując kilka kroków przed siebie. Chciała sprawdzić czy dziewczynka pójdzie z nią, czy jednak będzie miała jakieś ciekawsze zajęcia do roboty. Dość znacząco się zdziwiła, kiedy Yuki ją wyprzedziła i zaczęła biec do kuchni, ciągnąc za sobą Silvię. Na jej małej twarzyczce było widać naprawdę szeroki uśmiech.

Gemmei spokojnie czytała jedną ze swoich książek – oczywiście wyczuwała energię pochodzące z Eminy. Dostała również wiadomość od pana domu. Nie zamierzała jednak z tych powodów przerywać swojego aktualnego zajęcia. Miała świadomość tego, że nie jest potrzebna wojownikom do obrony planety, jeżeli mają oni szansę na zwycięstwo. Co więcej, wiedziała, że niepotrzebnie by się tylko narażała na niebezpieczeństwo, denerwując przy tym pozostałych obrońców. Oczywiście, nikt nie mógł jej zabronić wejścia na pole walki i uczestniczenia w niej – ale czy był sens to robić, skoro mogłoby to w jakiś konkretny sposób wpłynąć na niekoniecznie zadowalający wynik tejże potyczki? Dokończywszy czytanie jednego z rozdziałów, westchnęła. Wielkie energie z Eminy zniknęły – postanowiła więc sprawdzić jaką wiadomość dostała od Yoha. Ponownie westchnęła, kiedy skończyła czytać „SMSa”. Nie miała ochoty brać udziału w konkursie, jednak znała tego między-wymiarowego złodziejaszka – zapisze ją tak czy siak. I zapewnie, nie tylko ją. Zastanawiała się jedynie, czy Silvia wyraziła swój sprzeciw w tej sprawie – jakby nie patrzeć, była jedyną osobą, której mężczyzna tak naprawdę się bał. I nie tylko on jeden… Chowając WDG do kieszeni, wróciła do czytania nader interesującej powieści.

Haniko sprzątała z uśmiechem swój pokój, kiedy nagle wyczuła narastające poziomy mocy dochodzące z jednego, z większych miast na kontynencie. Co więcej, wiedziała, że jedną z nich dysponuje jej przyjaciółka Ayano. Kiedy jednak zorientowała się, iż żona pana domu przeniosła się do Eminy, zwyczajnie westchnęła i wróciła do porządkowania bałaganu jaki zastała w swoim pokoju po powrocie z ostatniego zadania. Tak, Yuki miała dostęp wszędzie, a dawanie jej zbyt dużych ilości cukru zwykle kończyło się tym, że trzeba było stale kontrolować jej nieprzewidywalne zachowanie. Cóż, skoro dorwała ciasteczka przygotowane przez swoją mamę, a w domu nie było nikogo poza nią oraz Gemmei, nie ciężko domyślić się, że mogło stać się coś znacznie gorszego. Na twarzy anielicy pojawił się nieznaczny uśmiech połączony z przerażeniem. A jeżeli ta rezydencja eksploduje przy następnej takiej okazji w powietrze? Dobrze, że tym razem skończyło się tylko na kilku pokojach, które przecież można wysprzątać. Nagle, kobieta wyczuła, że Ayano oraz Silvia pojawiły się w domu. Początkowo chciała do nich zejść – domyśliła się jednak, że musiało mieć miejsce jakieś nieciekawe wydarzenie, skoro szatynka zawitała do rezydencji Atsuko. Rzadko była tutaj gościem, a gospodarze częściej wpadali z wizytami do niej, ze względu na pracę, której miała przez minione pięć lat naprawdę dużo.

39Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Nie Gru 16, 2012 4:42 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Minęło kilka dobrych godzin od kiedy Yoh wyszedł z domu w celu zapisania całej rodziny na pierwszy turniej sztuk walk – atmosfera w tym czasie stała się dość napięta. Poza małą Yuki, która wywoływała uśmiech na twarzy większości lokatorów, raczej nie było o nim mowy w normalnych sytuacjach. Silvia nie nakładała również obiadu swojemu kochanemu mężowi. Tak czy siak, nie wróciłby do domu na czas, więc nie było sensu marnować przygotowanego jedzenia. Kiedy wszyscy przystąpili do wspólnego jedzenia, dziecko gospodarzy dawało o sobie dość często znać, wygłupiając się w jakiś sposób – nie zwracano jednak na nią większej uwagi, a co jakiś czas po prostu stwierdzano, a żeby się uspokoiła. Gdy wszyscy skończyli spożywać przyrządzone posiłki, Ayano dość gwałtownie podniosła się od stołu, wychodząc przed rezydencję i siadając na schodkach.

Gemmei spokojnie skonsumowała przyrządzony posiłek, po czym jak zwykle wstała spokojnie od stołu, zabierając talerz z którego jadła i odnosząc go do kuchni, do umywalki. Nie można było jej zarzucić tego, że nie dbała o porządek wokół siebie – zawsze starała się o to, by wokół niej panował ład. Silvia widząc zachowanie blondynki nieznacznie się uśmiechnęła. Również wstała, ale nie wzięła ze sobą nic – poszła do Ayano, a żeby po prostu kobieta nie siedziała sama. Oczywiście, miała świadomość tego, że Morioka nie chce teraz by ktokolwiek jej przeszkadzał. Ale czy obecność kogoś bliskiego, bez odzywania się przeszkadza aż tak bardzo?

Haniko westchnęła. Wołając małą Yuki, która nie bardzo wiedziała co się dzieje, poprosiła ją o pomoc w posprzątaniu. Dziewczynka od razu wzbiła się w powietrze i zaczęła w locie zbierać brudne naczynia. Była na tyle mądra w przeciwieństwie do swojego taty, że wiedziała na co ją stać. Nie zabrała wszystkiego naraz z obrusem, jak zapewne uczyniłaby jej przyjaciółka Hanako jeszcze kilka lat temu, jednak powoli brała pojedyncze talerze i sztućce, przenosząc je do kuchni. Anielica uśmiechnęła się widząc to, i bez potrzeby latania po prostu pomagała córce Yoha.

Ayano siedziała z rękoma opartymi o kolana na schodach przed rezydencją. Głównie rozmyślała. A jeżeli nie zareagowała by w tak gwałtowny sposób na propozycję wzmocnienia się przez pustego? A jeżeli nie skorzystałaby z potężnej transformacji nad którą niekoniecznie ma pełną kontrolę? Klinika, której budowie i rozwojowi poświęciła tak dużo czasu, zwyczajnie została zniszczona. Nie było to już miejsce, w którym można pracować czy mieszkać. Po chwili do kobiety doszła Silvia, która z nieznacznym uśmiechem usiadła obok niej. Szatynka początkowo chciała powiedzieć, że wolałaby zostać sama. Doszła jednak do wniosku, że nie ma to sensu. Silvia nie jest uparta – szybko odpuściłaby po usłyszeniu prośby. Chodziło jednak o to, że po prostu chciała jej pomóc. W samotności nie można żyć – to z czasem staje się zbyt bolesne. Nie mogąc z nikim porozmawiać czy poszaleć – nie takiego życia chciała Ayano.
- Chcesz zacząć mnie pouczać? Wiem, że źle zrobiłam. – odezwała się spokojnie, jeszcze bardziej się smucąc. Żona Yoha nie zwróciła na to jednak większej uwagi.
- Nie. – odpowiedziała krótko i zwięźle. Morioka nie bardzo wiedziała o co jej chodzi – nie ma zamiaru jej wypominać zniszczenia domu w którym kobieta mieszkała przez tyle lat ze swoim mężem, zaś później zdecydowali się oddać budynek pod opiekę szatynki? Czuła, że nie chodzi o to, ale nie mogła zrozumieć zachowania swojej przyjaciółki.
- Więc, po co tutaj przyszłaś? – zapytała spokojnie, spoglądając kątem oka na ciemnowłosą kobietę.
- Nie chcę, żeby moja przyjaciółka siedziała sama i zamartwiała się przeszłością, skoro ma przed sobą jeszcze wspaniałą przyszłość. – ponownie odpowiedziała, tym razem wywołując lekkie zaskoczenie na twarzy szatynki. Nie spodziewała się usłyszeć podobnych słów z ust kobiety, która rzuca swoim mężem na wszystkie kąty tego wielkiego domu.
- Ale… to po prostu boli. – odezwała się Ayano, przyglądając się w niebo swoimi pięknymi, dużymi oczyma – łatwo można było dostrzec w nich łzy, które za chwilę miały zacząć płynąć po jej policzkach. Żona Yoha wyjęła z kieszeni białą chusteczkę, podając ją swojej przyjaciółce, a żeby wytarła oczy. Nie lubiła przyglądać się na to jak ktoś płacze, a zwłaszcza, kiedy robiły to osoby najbliższe jej sercu.
- Ale to nie powód, by się zatrzymywać w miejscu. Nikt nie pójdzie za Ciebie naprzód, pamiętaj o tym. – rzekła spokojnie Silvia, uśmiechając się. Dziewczęta jeszcze przez kilkanaście minut spokojnie rozmawiały, dochodząc ostatecznie do jakiegoś porozumienia. Czas dla wszystkich leciał dość szybko – ćwiczenia, wykonywanie codziennych czynności i tym podobne. Dzień minął, nastąpiła dość ciepła noc – większość lokatorów zwyczajnie położyła się spać. Jedynie Silvia oczekiwała na swojego męża, który pomimo upływu tylu godzin, zwyczajnie się nie pojawiał. Jego poziom mocy był normalny, więc z nikim nie walczył – w jej głowie zaczęły tworzyć się różne scenariusze. A jeżeli jest z jakąś inną kobietą? A jeżeli zwyczajnie się upił i zasnął na jakiejś ławce? Cóż, pozostawało jej jedynie czekać…

40Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Nie Gru 16, 2012 6:58 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy Atsuko pojawił się w domu, od razu udał się do sypialni. Cóż, miał nadzieję na to, że wszyscy spali – niewiele się pomylił. Poza Silvią, reszta już dawno odpłynęła do krainy snów. Ale to właśnie jego żona była tutaj głównym problemem. Co poradzić? Zasiedział się z przyjaciółmi, których dawno nie widział. Nie pił. Nie palił niczego konkretnego. Nie ćpał. Nie szlajał się po kontynencie jak bezdomny, czy nie przebywał z inną kobietą. Po wejściu do sypialni musiał złapać lampkę, którą jego własna, kochana małżonka postanowiła wrednie wykorzystać jako rzecz, którą może po prostu rzucić w głowę męża i rozwalić. Nie oszukujmy się – takie uderzenie niewiele by go zabolało, a ostatecznie jego twardy łeb zniszczyłby drogą lampę, którą mężczyzna zakupił na jakiejś aukcji internetowej.
- O, rany… Znowu? Obudzisz innych. – stwierdził z obojętnym wyrazem twarzy, następnie westchnął. Ciemnowłosa kobieta jedynie przykryła się kołdrą nie wyglądając na zadowoloną. Cóż, złodziejaszek miał szczęście – tym razem nie otrzymał żadnego uderzenia w głowę czy pewne, niezwykle czułe na ból miejsce. Rozebrawszy się, po prostu położył się na łóżko i próbował zasnąć. Nie mógł doczekać się walk ze swoimi przyjaciółmi bardziej niż ktokolwiek inny. Już po kilku sekundach poczuł mocne kopnięcie w plecy, które zrzuciło go na podłogę – nie było aż tak bolesne, ale na pewno niespodziewane.
- Co jest?! – krzyknął, wstając i patrząc się na swoją małżonkę.
- Cicho. Obudzisz innych. – powiedziała z szyderczym uśmieszkiem. Kiedy chciał ponownie wejść do łóżka, Silvia mu to skutecznie uniemożliwiła.
- Masz okres, kochanie? – zapytał, wyglądając na śpiącego. Cóż, czekanie w długiej kolejce, a później oczekiwanie na zapisy swoich znajomych również było dość męczące. Nawet dla wojownika takiego jak on – każdy potrzebował snu, a teraz była odpowiednia do wykonania tej czynności pora.
- Dzisiaj śpisz na podłodze, kotku. – odezwała się, całkowicie zaskakując męża, który po prostu znieruchomiał. Sam nie wiedział co ma teraz zrobić. Spać na podłodze? Kto jak kto, ale do tego się nie posunie. Może zdrzemnie się więc na fotelu stojącym w rogu pokoju? Albo pójdzie do salonu, położyć się na kanapie?
- Twój kotek idzie się zdrzemnąć na kanapę, na dole. – stwierdził ze stoickim spokojem, wyglądając na zrezygnowanego. Nie miał ochoty się kłócić, a tym bardziej na siłę pchać się do łóżka, z którego i tak by został wyrzucony. Po prostu poszedł na łatwiznę i zszedł na dół, kładąc się na kanapie – zasnął dość szybko.

41Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pon Gru 17, 2012 2:10 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
3-DNIOWY TIMESKIP
Po zapisaniu się na turniej, Yoh wrócił do domu. Kolejne dwa dni, cała jego rodzina i lokatorzy, poświęcili na wyczerpujący trening – dostało mu się oczywiście po uszach za zapisanie niektórych wojowniczek bez ich zgody, jednakże obyło się bez większych szkód. Kiedy nadszedł ten wielki dzień, wszyscy… smacznie spali.



Soundtrack
Wszyscy lokatorzy zwyczajnie zapomnieli z powodu odbytych ćwiczeń, że tak naprawdę już dzisiaj nastąpi rozpoczęcie wielkiego Tenkaichi Budokai. Gemmei wstała pierwsza, nie przejmując się aż tak bardzo godziną oraz faktem zaspania – spokojnie obudziła wszystkich domowników, którzy wyglądali chwilę później na dość zaskoczonych. Przygotowania potrwały kilkadziesiąt minut – prysznic, jedzenie, ubranie się – Silvia już na początku dała do zrozumienia swojemu mężowi, że jeżeli mają wyruszyć na wyspę Hakane, to tylko i wyłącznie, wyglądając jak ludzie. Nie mogła niczego zabronić trzem pozostałym lokatorkom, jednakże pan domu oraz jej córka to zupełnie inne sprawy. Mała od razu zgodziła się na założenie swojej białej sukienki, pod którą oczywiście znajdował się jej strój treningowy. Szła na łatwiznę, jeżeli chodziło o przygotowanie się do swojej walki. Yoh i jego małżonka to zupełnie inna kwestia – Atsuko założył zamiast ciemnoczerwonej kamizelki oraz czarnej podkoszulki, białą koszulę, którą odziewał głównie na szczególne okazje. Nie lubił chodzić ubrany w taki sposób, lecz co począć? Lepsze to, niż głowa wbita w jedną ze ścian. Silvia ubrała się w luźną, ciemnoczerwoną sukienkę, która pasowała jej idealnie – nie tylko podkreślała kobiecie krągłości i sprawiała, że żona między-wymiarowego złodzieja wyglądała seksownie, ale również była wręcz strzałem w dziesiątkę, zważając na piękną pogodę i ciepły dzień. Gdy wszyscy byli gotowi, zebrali się w salonie – mężczyzna otworzył portal prowadzący bezpośrednio na wyspę, po czym wszedł do środka, oczekując na drugiej stronie na resztę domowników. Kiedy już wszyscy znaleźli się w ogromnym tłumie przed bramą wejściową na arenę, zamknął przejście.

Onix spokojnie spał pod drzewem w wielkim ogrodzie. Co jakiś czas przemieszczał się z miejsca na miejsce bez jakiegoś konkretnego celu – nie robił jednak nic pożytecznego poza niszczeniem trawnika.

42Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sob Maj 18, 2013 3:23 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Z minuty na minutę, słońce chowało się coraz bardziej…
W pewnym momencie, przed ogromną posiadłością państwa Atsuko otworzyło się ogromnych rozmiarów, między-wymiarowe przejście. Spokojnie śpiący Onix został gwałtownie przebudzony, kiedy tylko Evangelion wykonał kilka kroków do przodu. Nikogo nie powinien dziwić widok uciekającego Pokemona. Kamienny wąż przemieścił się z naprawdę niecodzienną szybkością w jakieś krzaki. Gemmei, która siedziała za sterami biomechanicznego gigantya, cicho westchnęła, po czym wysunęła kapsułę wprowadzającą. Bez większych problemów ją opuściła, po czym zeskoczyła na ziemię, zwalniając lot przy podłożu. Gdy wylądowała, udała się w stronę domu. Prawie 60 metrowy robot stojący na terenie rezydencji z pewnością zapewni ewentualnym przechodniom, naprawdę dużo wrażeń.

Silvia z dzieckiem na rękach doleciała do domu, kiedy na dworze było już naprawdę ciemno.
Dostrzegając Evangeliona, cicho westchnęła przechodząc po prostu obok maszyny. Po przekroczeniu drzwi wejściowych, udała się do pokoju swojej córeczki. Na chwilę posadziła ją na fotelu, by zaścielić łóżko – gdy skończyła, przeniosła na posłanie nieprzytomną dziewczynkę. Przykryła ją, ucałowała w czółko, a następnie wyszła, zostawiając niedomknęte drzwi. Jedyną rzeczą, jaka teraz mogła pomóc Yuki, był odpoczynek.
Ciemnowłosa kobieta udała się do łazienki. Szybko ściągnęła z siebie przepocone ubranie, wrzucając je do pralki. Prysznic był tym, czego teraz potrzebowała – mogła również w międzyczasie przemyśleć kilka spraw na spokojnie. Jak Atsuko mógł ją zostawić? Skoro wyruszył w podróż po innych przestrzeniach, dlaczego nie zabrał swojej rodziny? Chociażby wampirzycy oraz swojej córki. Czy to nie one były dla niego najważniejsze? Najwyraźniej miał inne plany, lecz Silvia nie będzie w stanie mu tego wybaczyć. W pewnym momencie, wymierzyła uderzenie w ścianę – ograniczyła siłę do minimum, żeby zniszczenie nie były duże. Mimo to, spowodowała powstanie naprawdę pokaźnego wgniecenia. Co więcej, kilkanaście kafelków po prostu odpadło, kilka odleciało pod wpływem ciosu, zaś reszta została zniszczona zaraz po nim. Żona między-wymiarowego złodzieja obojętnie przyglądała się temu co zrobiła.
- Wszystko… Wszystko mogłabym Ci wybaczyć… Ale nie to...
Wampirzyca zakręciła wodę, po czym zarzuciła na siebie szlafrok. Wyszła, udając się bezpośrednio do sypialni.
- Nawet nie waż się wracać, pieprzony idioto…
Silvia była wściekła z powodu głupoty, jaką reprezentował Yoh. Kiedy jednak się położyła, zasnęła naprawdę szybko. Co chwila zmieniała pozycję, jednak nie przeszkadzało jej to ani trochę w spaniu. Nie była po prostu przyzwyczajona do spędzania nocy w samotności.

Haniko oraz Ayano dotarły na miejsce około 30 minut po wampirzycy. Nastała noc – Evangelion stojący przed rezydencją wyglądał naprawdę przerażająco. Gdyby jednostka 02 nie posiadała fluorescencyjnych elementów na opancerzeniu, prawdopodobnie kobiety ostrzelałyby cały teren serią energetycznych pocisków. Na szczęście, Atsuko miał dobre chwile i potrafił czasami pomyśleć…
Szatynka była zmęczona – nie tylko ficzynie, przez turniej. Również psychicznie, co w dużej części mogła zawdzięczać Yohowi. Podobnie jak Silvia, kobieta postanowiła wziąć prysznic, a następnie się położyć. Nie wykonała pierwszej czynności, kiedy dostrzegła w łazience zniszczoną ścianę i pozostałości kafelków leżących na podłodze.
- Kretyn… Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ją zraniłeś?
Morioka cicho westchnęła. W ciągu kilkunastu minut doprowadziła łazienkę do porządku, jednak straciła ochotę na jakikolwiek prysznic – jej organizm domagał się w tej chwili jedynie snu. Udając się do swojego pokoju, zwyczajnie przewróciła się na miękkie łóżko, szybko zasypiając.
Blondynka nie miała zaś siły na nic – gdy przekroczyła próg drzwi wejściowych, nieznacznie się uśmiechnęła.
- W końcu…
Spokojnym krokiem udała się do swojego pokoju, gdzie zrzuciła z siebie nieco przepocone ubranie i po prostu położyła się do łóżka – nie da się ukryć, że pomimo niewielkich piersi, w stringach jej pośladki wyglądały bardzo zachęcająco…

Onix przez cały czas chował się za krzakami. Po jakimś czasie, on również oddał się w objęcia Morfeusza – przestał zwracać uwagę na ogromnego Evangeliona i zwyczajnie zasnął w krzewach…

43Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sob Cze 15, 2013 9:44 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Fis znajduje willę i ląduje gdzieś na dziedzińcu, po czym próbuje odczepić się od skrzydła.
F: Em... Saya... Wiem, że tam jesteś... Jak mam się z tego wydostać?
- Dźwignia po lewej.
Fis nieco podnosi lewą rękę i znajduje dźwignię. Po naciśnięciu skrzydło się odczepia i zawiesza w powietrzu. Zaraz po tym drużynowa kunoichi idzie przez dziedziniec, w stronę drzwi. Zerka po drodze na stojącego Evangeliona.
F: Fajny. Ale nie mój styl.
Jeśli Onix się obudził i jest niekoniecznie zadowolony z obecności kogoś mu nieznanego, Fis przechodzi w Shadow Force i znika mu z oczu, po czym idzie do drzwi. Jeśli nie jest zbytnio agresywny, podchodzi do niego i głaszcze po głowie - może ją rozpoznaje. //przez ten cały timeskip żadnych odwiedzin? Hm, w sumie to możliwe, bo Fis nie znała adresu. Jednak, Onix jeszcze był na Panoramio. Who knows.//
Po podejściu do drzwi Fis zwyczajnie puka i czeka, aż ktoś jej odpowie. Jeśli to trwa dłuższą chwilę, wyciąga ze swojego hammerspace //w razie gdyby ktoś nie znał tego terminu, look tutaj bądź tutaj. "Physicists are still split over whether or not there is a Hammerspace-Hammertime continuum.", kuźwa genialne.// jojo i się nim bawi, oparta o ścianę koło drzwi.

44Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pon Cze 17, 2013 9:58 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
//Świebodzin, tak?//

Kiedy Fis przechodziła obok Onixa, otworzył on jedynie prawe oko – kamienny wąż zwinięty w kłębuszek to niecodzienny widok. Kobieta postanowiła podejść do Pokémona i pogłaskać go po ogromnej głowie. Wbrew pozorom, nie miała z tym najmniejszych problemów. Ciężko stwierdzić, czy Onix kojarzy Fis jeszcze z czasów, gdy mieszkał na Panoramio, czy też może jest zbyt leniwy, żeby wykonać jakiekolwiek działanie przeciwko niezapowiedzianemu gościowi.

Kobieta po chwili dotarła do drzwi wejściowych i zapukała. Po upływie kilkunastu sekund otworzyła jej Haniko, która najwyraźniej była w trakcie sprzątania – świadczyła o tym chociażby szczotka, którą trzymała w prawej ręce.
- O, cześć. Coś się stało? Może wejdziesz do środka? Głupio rozmawiać w wejściu.
Jeżeli Fis wchodzi do ogromnego domu…
- Usiądź, a ja przygotuję herbaty lub słabej kawy i powiesz mi, o co chodzi, dobra?
Jeżeli natomiast postanawia zostać przed drzwiami wejściowymi…
- No cóż… W takim razie, o co chodzi?

45Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Cze 18, 2013 5:29 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//
Niech pomyślę...

Green District 2 - Page 2 Gvsj2
Yup.
//

F: Nie przeszkadzam za bardzo? Bo tak jakby wygląda na to, że macie coś do roboty.
Powiedziała, wskazując na szczotkę, ale mimo wszystko weszła za namową Haniko.
F: Wystarczy mi woda, dziękuję. Silvia wam mówiła właściwie czy nie? O pewnym planie Viega? Swoją drogą...
Wyjęła swój palmtop //jeszcze nie WDG// i sprawdziła transmisję z walki.
F: E tam, tylko się tam bawią. I tak ma przerąbane, że musi iść aż do półfinału i ryzykować finałem.

46Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Cze 18, 2013 8:25 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
- Właściwie, i tak zamierzałam chwilę odpocząć. Sprzątam, gdy jestem zdenerwowana lub się nudzę.
Haniko przyniosła kobiecie szklankę wody, po czym usiadła na kanapie.
- Proszę. O pewnym planie Viega? Chodzi o tą „wycieczkę” po kosmosie, czy coś w ten deseń? Wydaje mi się, że Ayano zamierzała polecieć. Ja sobie odpuszczę, a Silvia raczej nie ma humoru przez ostatnie wydarzenia. Gemmei nie pytajmy – ma swój własny świat i nawet gdyby zdecydowała się wybrać w kosmiczną podróż, nie robiłaby nic poza siedzeniem przy ścianie i czytaniem książki, którą niedawno kupiła. W sumie, zastanawiam się czasami czy robi jej różnicę to, gdzie przebywa.

47Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Cze 18, 2013 11:23 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
F: Dokładnie, chodziło o wycieczkę. Kapitanowie sobie tam będą załatwiać jakieś swoje sprawy, my możemy sobie pozwiedzać. Woogy też leci, dorzucił nawet dwa miejsca do naszej listy. Jest Ayano właściwie? Jeśli chce lecieć, powinna przygotować jakieś rzeczy, które absolutnie chce wziąć. Niewiele potrzeba, w końcu bierzemy Latające Miasto. A lecimy zaraz po finale. Chyba że Woogy przegra z Shigeru, a Viego z Gyokusho, wtedy może polecimy wcześniej. Bo niestety jeszcze został Gyokusho jako niebezpieczeństwo do wyeliminowania, a Alister z nim przegrał. Trochę techniki i Evoluder się zgubił.

Fis wzięła kilka łyków wody.
F: To wiesz, Gemmei może by się nawet z Bilim dogadała. Jakkolwiek to dogadanie mogłoby wyglądać, w kompletnej ciszy. A, tak właściwie... Czym wy karmicie tego zwierzaczka z kamienną twarzą?

//Fis pewnie jednak by wolała Crobata.//

48Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Wto Cze 18, 2013 11:50 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
//
Takie objection do startu:
Woogy napisał:- Piszę się na to. Są planety, które chciałbym odwiedzić, a tutaj i tak nie mam nic do roboty. Tylko... Na bal po turnieju zostajemy, nie?
Viego napisał:- To jest jakiś bal po turnieju? Dobrze wiedzieć. Będziemy na nim świętować zwycięstwo Alistera.
Zostańmy na bal.
Green District 2 - Page 2 Fedcaf480027483b4f0c3c20
//

49Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Sro Cze 19, 2013 5:15 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//
Versil Perihelion napisał:- To jest jakiś bal po turnieju? Dobrze wiedzieć. Będziemy na nim świętować zwycięstwo Alistera.

Słowa kluczowe: zwycięstwo Alistera.

Nie no, żartuję. I tak nie pozwolisz nam wystartować przed tym balem. Nie wiem, papierki po batonikach w rurze wydechowej albo turbinie czy coś.

(uwaga: Latające Miasto nie ma ani turbin, ani rur wydechowych)
//

50Green District 2 - Page 2 Empty Re: Green District 2 Pon Cze 24, 2013 11:52 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
- Nie mam pojęcia, czym się go karmi. Wiem jedynie, że Ayano przygotowuje mu jakieś specjalne karmy. Temat turnieju natomiast mnie już ani trochę nie interesuje. Wydarzyło się tam już dostatecznie wiele nieciekawych rzeczy.
Z piętra zeszła Ayano, która była wyraźnie przygotowana do podróży. Na prawym ramieniu miała średniej wielkości torbę, w której przechowywała wszystkie rzeczy, jakie uznała za niezbędne na czas pobytu w kosmosie.
- Jestem gotowa. Kiedy zamierzacie ruszać na tą wycieczkę?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 3]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Similar topics

-

» Green District 1

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.