Byłem w Warszawie prawie miesiąc, Yoh o tym wiedział i nie usłyszałem ani jednego "chodź na piwo".
No popatrz, a do nikogo innego nie napisałeś, choć doskonale powinieneś zdawać sobie sprawę, że chociażby ja chciałbym się "na piwo" spotkać. Tym bardziej, że jest ten temat i mogłeś napisać kiedy jesteś w Warszawie. Ale nie, po co. Najwyżej Ty masz to w dupie, a nie my Ciebie.
Plus, w zasadzie to tego konkretnego tematu odwiedzać nie muszę, byłem jedynie ciekaw, jak się odnosicie do swojej organizacji.
Jasne, nie musisz żadnego.
A poza tym, twoje rozumowanie ma błędne założenia.
Moje założenia są proste i nie uważam ich za błędne: jeśli ma się jakieś chęci to nikomu z głowy korona nie spadnie, jeśli wykaże się odrobiną inicjatywy. Masz to gdzieś? Szkoda, ale nie próbuj twierdzić, że to my mamy Cię gdzieś.
Ołkej, styknie. I tak już zmusiłem się do napisania tego posta, bo nie chce mi się więcej na ten temat dyskutować. Znacie moje zdanie. Mam nadzieję.
Nie tego dotyczyły te błędne założenia. Spokojnie, już próbowałem. I właśnie dlatego dałem sobie spokój.