Lecąc z Eminy mijał Noitulover.
[Duże miasto po drodze... To musi być Noitulover. Dalej.]
Potem doleciał do Setirps.
[Jest kolejne miasto i spory kawał lasu obok. To musi być Setirps i Las Selvas. Ląduję gdzieś tu blisko.]
Jak powiedział, tak zrobił, wylądował w pobliskiej części lasu.
- Dobra, teraz przydałby się dobry pomysł. Jak mam ściąć 4 pnie bez ich doszczętnego spalenia?...
Usiadł, zamknął oczy i zaczął myśleć nad dobrym rozwiązaniem.

Cineg biegł ciągle, mijając Noitulover, aż zobaczył las.
-W oddali jest miasto, więc to musi być tutaj. - szepnął pod nosem.
Onitenshi oparł się o drzewo.
-Cholera, co ja mam zrobić...
Uderzył z całej siły w drzewo.
[To nie było dobrym pomysłem... Bez jaj, mogę zniszczyć to drzewo, zanim cokolwiek zrobię. No trudno, jest tu cały las.]
Cineg usiadł myśląc nad techniką.

Leciał tak przez jakiś czas, mijając Noitulover i przelatując nad Evo, żeby nie zgubić drogi. Nie zastanawiał się nad niczym, nic nie mówił. Podczas jego lotu było spokojnie.
Widząc Setrips, chłopak na chwilę się zatrzymuje w powietrzu.
[To chyba tutaj.. Miasto nie wygląda na małe, a minąłem Noitulover i Evo.. Obok jest las, więc to musi być to miejsce.]
Yoh podleciał do lasu, zauważając także 'chłopaka zapałkę', jednak nie przejął się nim. Jedynie uśmiechnął. Wylądował gdziekolwiek na obrzeżach lasu, zauważając w międzyczasie Cinega. Następnie usiadł i postanowił pomyśleć co teraz.
- Hmm.. Lód tutaj się nie zda.. Kidou? Też nie wypali.. A może.. - powiedział do siebie, po czym sięgnął po jakąś kapsułkę do kieszeni. Po chwili w jego rękach pojawił się duży miecz-tasak.
- Przepraszam, Zan~ ale muszę Tobą przyciąć kilka drzew, co potrwa. - rzekł, po czym poszedł do najbliższych drzew, oczywiście uważając czy są to drzewa zwiędłe czy pełne życia. Czas.. Potrzebował go trochę. W końcu to miecz nie piła.

Viego wyczuł dwie nowe energie dokładnie w tym samym momencie, w którym wpadł na pomysł, jak ściąć drzewa.
[Hmm, to ci dwaj. To muszą być oni, z obydwoma walczyłem już w poprzednich wymiarach. Ale nie jestem pewien, do czego mogą być zdolni. Ten ma... Zanpakutō? Chyba pobyt w tym wymiarze będzie ciekawy.]
Viego wstał i strzelił kręgami w karku.
- Nie wiem jak wy, panowie, ja się biorę do roboty. Enkai!
Tymi słowami Viego uwolnił część energii ze swojego ciała i skupił ją na kancie dłoni.
- Teraz to muszę to dobrze zgrać w czasie...
Podbiegł do kilku drzew stojących dalej od dwóch przybyszy //nie będę im się wpieprzał w interesy//, przyspieszył swoim Denkō Sekka i zadawał ciosy czterem drzewom u samej nasady, przekazując dokładnie po płaszczyźnie energię, która przepalała drzewa w poprzek. Po zrobieniu tego dla wszystkich czterech drzew, zaczęły one się lekko palić w miejscu cięcia.
- Teraz. Denkō Sekka!
Viego znów przyspieszył, podlatywał do każdego z drzew i przejmował energię płomieni //Tak, to Zetsukyū//, które usiłowały objąć drzewa. Trzymając taki "skumulowany" płomień w swojej dłoni, zdmuchnął go i odsunął się, żeby drzewa miały, gdzie upaść.
- Hmm... Teraz trzeba będzie je jakoś przenieść...

Chłopak dostrzegając jak 'zapałka' używa odpowiednich technik i dobrze zgrywa wszystko ze sobą w czasie, odpowiedział:
- Heh.. Szkoda że mój żywioł nie może być tak wykorzystany. Mam jednak inny pomysł.
Chłopak chowa Zanpakutou do kapsułki i wsadza ją do kieszeni. Po tej czynności koncentruje się, a w okół niego zaczyna wirować piasek. Chłopak po chwili uwalnia pokłady prawdopodobnie nieznanej dla przybyszów energii. Po chwili, można zauważyć wyrastające z jego głowy tak jakby 'kocie uszy' w białym kolorze. Niczym szczególnym się nie zmienił, a jego energia dosłownie prawie zniknęła.
- Do dzieła. - powiedział, po czym poszedł przed siebie wyrywając i odpowiednio łamiąc kilka drzew.
- Zasięg 3m, więc takie coś nie jest dla mnie problemem. - mówi i wyrywa 4 drzewa. Odkładając je na bok, rozmyśla nad ich transportem do Eminy.
[Zostając w formie Dicloniusa, nie będę mógł latać, a przejście tego zajmie mi wieki. Z kolei, nie kojarzę żebym miał transformację pozwalającą mi na szybki transport takiego czegoś.. Moment.. MOMENT!]
- Hej! Zapałko! Znasz technikę teleportacji?! - zapytał.

- Za pałką to są jajca.
//Powiedziane tak, że brzmi to jak "zapałką". Tak, gra słów //
- A co do teleportacji... Akurat moja znajoma ma te swoje wrota wymiarowe, ale na chwilę obecną kontakt z nią jest urwany... [I akurat teraz musiała wziąć ze sobą wszystkie zwoje... Nie wiem, czy zostawiła mi chociaż mój Mankaitō...]
- Hmmm... Mam pewien pomysł, ale wymagałby naszej współpracy.

- Poczekaj, poczekaj. - przerwał mu.
- Wrota wymiarowe? 'Door of The World'? - zapytał z ciekawości, jakby znał tą technikę.
- No dobra, co to za pomysł? - powrócił do tematu, przepraszając w międzyczasie za przerwanie.

- Ona mówi na to Puerta del Mundo, ale to na razie nieważne.
Viego zastanawia się, czemu Puerta del Mundo go tak zainteresowało, ale wraca do objaśniania.
- Ty tworzysz wystarczająco lodu, żeby położyć na nim nasze osiem pni, co zrobilibyśmy zaraz po tym. Potem ja podgrzewam lód do 180°C, o ile ta jednostka tak tu się nazywa. W te temperaturze, przy takim ciśnieniu, jakie jest dzisiaj, otrzymana para będzie miała większą gęstość od otaczającego powietrza. Taka poduszka powietrzna, po której bez problemu i szybko uda nam się przenieść drewno do Eminy przy użyciu niedużej siły... albo jeszcze szybciej większą siłą. O ile będziemy szybko przemieszczać drewno po poduszce, będzie się na niej unosić. Tylko ty będziesz musiał cały czas tworzyć lód, a ja go sublimować. Odpowiada ci ten pomysł?

- Wydaje mi się że to dobry pomysł. - odpowiedział na objaśnienia Viega.
- Jestem Yoh. Yoh Atsuko. - rzekł, po czym zaczął tworzyć lód. Starał się go stworzyć tyle, żeby zmieścić na nim 8 pni, ale żeby nie przesadzić z rozmiarem.
[Niemożliwe żeby jego dziewczyna posiadała Door of The World.. Myślałem że tylko mi udało się opanować tą technikę, ale zużywa ona zbyt dużo energii żeby swobodnie z niej korzystać..]
Wciąż tworzy nowy lód.

- Właściwie, nie musisz oszczędzać na lodzie, im go będzie więcej, tym wygodniej będzie się przemieszczało te pniaki.
Po tych słowach Viego bierze jedno drzewo i kładzie na gotowym lodzie, po czym zabiera się za drugie.

//W końcu walczy bardziej energią niż fizycznie, po jednym pniaku na raz będzie xP//

Yoh powiększa 'lodową taflę' zgodnie z tym co powiedział Viego.
Nie kosztuje go to specjalnie dużo energii, jednak nie przesadzajmy. W międzyczasie, dezaktywuje transformację w Dicloniusa, stając się znowu człowiekiem.
- A co z tym za nami? - kiwa głową na siedzącego na ziemi Cinega.

- Mógłby też pomóc, o ile dobrze zgadłem, jaką ma moc.
[Nie ma wątpliwości, wygląda niemal identycznie jak Sensaiyo Kazeshini z wymiaru ... //Zerknijcie do JTKB, jaki numer Viego wspomina na początku // Wiatr mógłby się przydać, utrzymanie poduszki bardziej stabilnie i lepsze przemieszczanie pni...]
Myśląc to wnosił drugi i trzeci pniak.

Utrzymując cały czas lód.
- Hej, Ty! Możesz tu pomóc? - krzyknął w stronę Cinega. Nie oczekiwał odpowiedzi, ale zapytał.
- Możesz mi opowiedzieć więcej o technice twojej dziewczyny, która pozwala na podróże między wymiarami? - zapytał z ciekawości, Viega noszącego pniaki.
[Muszę wiedzieć o tym więcej.. Może to pomoże mi zrozumieć moją technikę..?]

Viego nie zwracał początkowo uwagi na pytanie, tylko przenosił piąte i szóste drzewo. Gdy szedł po siódme zapytał:
- A tak właściwie, po co ci to wiedzieć?

Chłopak podtrzymuje tworzenie lodu.
Kiedy usłyszał pytanie Viega, z początku nie zbyt chciał odpowiadać na pytanie. Technika którą opanował nie należała do najprostszych. Ba! Była jedną z najrzadszych jakie można spotkać.
- No.. Chciałbym wiedzieć po prostu coś o tej technice. - powiedział, skupiając się na podtrzymywaniu lodu.
- Wydaje się ciekawa, a ja interesuję się rzadkimi technikami, typu, na przykład... Za Warudo? - rzekł do Viega noszącego pniaki.

[Puerta del Mundo i Za Warudo... Oba istnieją w tym wymiarze?]
- Skoro słyszałeś i o Puerta del Mundo, i o The World, to na pewno coś o nich wiesz. Ale jeśli umiesz otworzyć Drzwi //nie drzwi, Drzwi// lub zatrzymać czas, to wygląda na to, że jeszcze za bardzo nad tym nie panujesz, skoro tego nie użyłeś do przeniesienia swoich drzew. A może mało zasilania, żeby daleko się przemieszczać? Potrzebna ci jakaś wskazówka, co musisz zrobić, żeby lepiej coś takiego opanować?
Viego przeniósł siódme drzewo.
- Tamten to dopiero zamyślony...

Cineg wreszcie wstaje i kumuluje wiatr w dłoni. Spręża go w jak najmniejszy rozmiar i jednym, szybkim ruchem ścina drzewa.
-Ej, ty tam! Zdaje się, że prosiłeś mnie o pomoc... Chodzi o transport, tak? - mówi dosyć głośno
[Puerta del mundo, the world. Nie no, stary, bez kitu. Myślałem, że tylko ja będę coś o nich wiedział, a tu proszę.]

- Cóż, możemy sobie poradzić i bez ciebie, ale w trójkę dotrzemy szybciej. Yoh tworzy lód, ja go sublimuję tworząc poduszkę powietrzną z pary. Twoja część zadania, pneumokinetyku //pneumokineza - zdolność kontrolowania powietrza, od greckiego pneumos - powietrze. Wiem, że istnieje określenie pirokineza, więc pomyślałem, czemu nie pneumokineza?//, polegałaby na ustabilizowaniu poduszki parnej i sprawieniu, że drzewa będą się swobodniej przemieszczać po niej. Wchodzisz w to? Jeśli tak, to przynieś tu swoje pnie. - Powiedział Viego kładąc ósmy, ostatni pień na bryle lodu, która dalej rosła za sprawą mocy Yoha.

//A tak przy okazji, oczywiście OOC, czemu właściwie twoja postać też wie coś o Puerta i Za Warudo?//

-No spoko...
Cineg przeniósł drzewa na bryłę lodu.
-Zaczynamy?

//Anime rulez ,/../ //

//W tym świecie... Anime, w którym jest Za Warudo? Yare yare daze... A Puerta to niby skąd wytrzasnąłeś? xd//

- Myślę, że wszyscy jesteśmy gotowi. Enkai!
Viego ładuje energię w dłoniach i gdy już jest jej wystarczająco, przenosi ją na bryłę lodu odpowiednio szybko i w takiej ilości, że lód natychmiastowo sublimuje. Drewno się lekko kiwa.
- Ty, od wiatru, ustabilizuj poduszkę. Yoh, dawaj ścieżkę. Ja będę utrzymywał warunki do sublimacji.

Cineg stabilizuje powietrze.
-No, za ile gdzieś będziemy?

Chłopak ostrożnie tworzy na prośbę Viega ścieżkę z lodu, tak aby możliwy był transport pniaków.
- Emm.. No właśnie.. Za Warudo jest jedną z moich czołowych technik. Door of The World kosztuje mnie zbyt dużo energii, zbieranej z każdego "Ja", że tak to określę. - powiedział, zatrzymał się by złapać oddech, po czym mówił dalej.
- Interesuje mnie skąd twoja dziewczyna zna tak potężne techniki.. Może nie tyle potężne, co bardzo rzadko spotykane. Sama technika 'Door of The World' jest wręcz kurewsko trudna do opanowania.. Czy twoją dziewczynę jej używanie też tak wyczerpuje? - zapytał, idąc do przodu.
- Nie, nie mam problemu z używaniem tych technik. Po prostu jedna z nich zużywa prawie całą moją energię. - odpowiedział na jedno z pytań zadanych przez Viega.

Viego sublimuje ścieżkę, dając Cingowi możliwość wprawienia w ruch drzew.
[Użytkownik Za Warudo i Puerta del Mundo? Omoshiroi.]
//omoshiroi - jap. ciekawe//
- Wentylator, nie powinno to zająć dłużej niż godzinę przy obecnym tempie, a jeszcze mamy możliwość przyspieszenia. A jak nie chcesz takiej ksywy, to kultura wymaga przedstawienia się.
Zwraca się po tym do Yoha.
- Gdybym wiedział, skąd ona to zna, sam bym się tego nauczył. Mówiła, że użyła jej po raz pierwszy nieświadomie, od tego momentu jakoś to opanowała. A The World... Walka z pewnym wampirem. Dio Brando, jeśli mówi ci cokolwiek to imię. W obrębie jednego wymiaru technika nie wyczerpuje ją tak bardzo, po przechodzeniu między dwoma musi odczekać tydzień. A energia to nie problem, w końcu zna również podstawy mojego Taiyō Yakken. Taa... Techniki Świata nie są darmowe...

//Dalszą część naszej podróży przeniosłem do tematu w Równinach - do Dorzecza Kemahy.Wszyscy, którzy przychodzą do tego zagajnika, nie wahajcie się pisać, my już stąd wyszliśmy xP//

Wzol wszedł do lasu, po czym zaczął szukać odpowiednich drzew do ścięcia.
- O jest ! Idealne miejsce. - powiedział na głos
[Chyba ktoś tu już kiedyś był bo widać ten pniak, wygląda jak mały taboret]
Po czym wziął się za ścinanie. Czasu do zmroku wiele nie zostało, tak więc postanowił tu przenocować.
----
Rano dokończył ścinanie i udał się z powrotem do miasta.

//Considering that this is the only Forest thread, and I don't feel like making one. >.>//

Leading his barrow, Tendou entered the forest, stopping inbewteen 4 trees. He let go of his Barrow, and took his sword, drawing it.
-If everything goes right, 3 cuts per one should be good enough. he said, before transforming the blade of his sword, he took a pose as if he was about to smash a baseball ball, hitting the tree with edge of his sword, transforming it back to it's old state, to make it easier to pull off //Well, a Katana to sword like Zankantou, is pretty much thinner in it's normal state//, he then continued doing so three times, untill the tree fell off, Souji walked up to it, cutting it into parts with his sword, so it would fit into the barrow. He repeated this action for last three trees, fitting two of them into the barrow. He then took a pair of a fat string in his pocket, and tied leafes from the trees to it, fitting the parts of the 2 trees that were left, carrying it on his back, sheating his sword and tieing it to his waist. The man then pushed the barrow forward Setrips, heading for Emina.