Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 4 z 6]

76#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pią Kwi 22, 2011 4:37 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
-Kido? W sumie niezły pomysł, ale muszę szybko coś załatwić w świecie wewnętrznym.- Odsunął się od Rayema, udał się za Yoha i jeszcze nieco dalej, jakieś 10 metrów, następnie poprzez Jinzen udał się do świata wewnętrznego.

Świat Wewnętrzny

#6 - Dangai - Page 4 Samezandhollow
Sameyaro pojawił się na wielkim lodowcu, przed nim stał Hollow w masce, jak dotąd pojawiał się bez niej, więc go to nieco zdziwiło.
-Heh...co ma znaczyć ta maska, no i po co mnie wezwałeś..? - Powiedziawszy to czekał na jego odpowiedź.
-Widzisz Sameyaro, ostatnimi czasy wiele się wydarzyło w twoim życiu, przybyłeś do tego wymiaru stoczyłeś kilka walk, urosłeś w sile jednakże z tego co wychwyciłem z rozmów jakie miały miejsce przy tobie, to w krótce będą jeszcze potężniejsi wrogowie, zatem zmusiło mnie to do interwencji, zwyczajne wzmocnienie twej maski i przedłużenie limitu to za mało, więc nauczę cię... Resurrección.
Sameyaro usłyszawszy ostatnie słowo, stał osłupiały.
-Res... Resurrección? Czy to w ogóle dla mnie możliwe?
- Oczywiście nie widzę większych problemów, Resurrección to bardzo dobre wyjście, skoro nie lubisz używać swojego Ban Kai to, to będzie dobrą alternatywą, zwłaszcza że będą miały podobną siłę, za chwilę ukaże ci mą prawdziwą formę, jednakże nie używając mych mocy, będziesz musiał mnie pokonać, jeśli ci się to nie uda...- Końcówkę zdania powiedziawszy śmiertelnie poważnie-...to ci się po prostu nie uda.-Powiedział już luźniej.
-Em...liczyłem na jakieś większe konsekwencje przegranej, ale skoro tak... no to czekaj aż "przebiorę" się w coś wygodniejszego do tej walki.- Chłopiec wystawił przed siebie rękę z zanpaktou ostrzem do dołu.
-Ban Kai! - Niebieskawy dym wzbił się spod chłopca otaczając go i ulatując ku górze, gdy dym już wzleciał pokazał się w czerwonej zbroi i mieczem, który wyglądał jakby był z lodu zrobiony.
-Umiba Megalodon! Dawno nie używałem Ban Kai, zobaczmy czy jeszcze pamiętam jak się go używało, dawaj jestem gotowy na te twoje resurrection!- Powiedział pewny siebie
-Skoroś, gotów...- postąpił podobnie z zanpaktou jak Sameyaro przed użyciem Ban Kai.- Carcharodon Megalodon, Hyakukiba Umikoutei!- Zanpaktou które trzymał Hollow, zaczynało pękać, gdy pękło wybuchła ciemna energia, która potem otoczyła "pustego", trwało to jakieś 30 sekund gdy z kłębowiska energii wyszła prawdziwa forma jeho Hollowa, towarzyszyła mu zatrważająca ilość Reiatsu.
- Zatem zaczynajmy...szykuj się...nadchodzę!- Ruszył na Sameyara z niesamowitą prędkością, a ten będąc gotów również ruszył.

77#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pią Kwi 22, 2011 8:28 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak padł na ziemię po długiej, przegranej walce. Kuraisen zniknął, a Ray był typowo wykończony. Przeleżał jakieś 2 może 3 godzinki i wstał. Podniósł swojego Zanpakutō, który leżał przez ten czas na ziemi. Podszedł do kukły i ponownie ją przebił, sprawiając, że dusza jego Zanpaka ponownie się zmaterializowała. //Po pierwsze czas tutaj płynie jakby szybciej, po drugie i tak pewnie walczyłem z nim nawet kilka dni, więc...//
- Eh... Nie masz dość dostawania w twarz?
- Póki nie rozgromię waszej jedności? Ani myślę!

Ray rzucił się na łowcę, póki jeszcze nie wskoczył na wiwernę. Zdążyli jedynie wyprowadzić kilka cięć i starcie przerwał chwilowo ogon bestii. Ray, w którego był wymierzony cios gada, uskoczył do tyłu.
- Ale tym razem stracisz przewagę! - krzyknął, machając mieczem i wysyłając w mężczyznę Kosę Śmierci. Ten uskoczył przed slashem, lądując na wiwernie. Gad machnął potężnie skrzydłami, odbijając się od ziemi i poleciał wprost na Rayema. Chłopak wiedział już co robić. Nie po to obserwował tą dwójkę, żeby mieć co wspominać. Wykonał zamach góra-dół i w kolejnej sekundzie wysłał slasha, który uderzył w skrzydło wiwerny, powodując, że gad zaczął szurać po ziemi. Najpierw dziobem, czy co tam ma, a następnie całą powierzchnią ciała. Łowca w porę zeskoczył z czarnej bestii, wpadając prosto pod ataki chłopaka.
Ładnie... Kto wie, może i wygra.

Walka Ray vs. Kuraisen trwa...

78#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Sob Kwi 23, 2011 6:05 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh rzeczywiście lekko się zdziwił wyglądem Zanpakutou, Rayema. Ale coś podobnego miał przecież także Renji Abarai z pewnego innego wymiaru. Dwie połączone ze sobą istoty.. Tu był człowiek (?) i wiwern. Kiedy przyglądał się na jego walkę, Sameyaro kawałek się oddalił gdyż również chciał coś zrobić. Yoh sam z siebie lekko się zdziwił. Ale nie chciał być najgorszy. Może nie chodziło tu o walkę, ale złapał za rękojeść Zangetsu i wstał.
- Bankai.. - wyszeptał. Nastąpiła dosyć duża eksplozja energii która prawidłowo powinna lekko odsunąć Sameyaro i odepchnąć na jakiś kawałek Rayema oraz jego Zanpakutō. Kiedy dym lekko opadł, chłopak stał z Tensa Zangetsu w ręku. Po chwili usiadł i kładąc Zanpakutō zaczął medytować. A właściwie, używał Jinzen. Chciał wejść do świata wewnętrznego. Chwilę odsapnąć..

Świat wewnętrzny:
Chłopak z Tensa Zangetsu opartym o ramię pojawił się w świecie wewnętrznym. Rozglądał się za czymś, ale nie widział tego.
- Czegoś szukasz? Hę? - zapytał jakiś głos dochodzący zza pleców chłopaka. Na twarzy młodzieńca pojawił się jedynie uśmiech, nie odwracał się.
- Dobrze wiesz po co tu przyszedłem. - odwrócił się i wystawił katanę na wprost tego, kto przed chwilą się odezwał. Był to pusty w formie Bankai, mający maskę z rogami na głowie.
#6 - Dangai - Page 4 Hollowichigosecondhollo.th
//Jedynym co różni pustego Yoha od tego na obrazku powyżej, to bardziej sterczące włosy.//
- Gdzie znajdę Zangetsu? - zapytał spokojnie. Mimo że zaakceptował ostrze pustego, tym samym również jego samego to mimo wszystko wiedział że ten wariat ma różne zagrywki. Nawet dla czystej rozrywki, z wiedzą że nic nie zrobi Yohowi, miał tendencję do walki z nim.
- Tensa.. Zangetsu. Jesteś w formie Bankai, idioto. - poprawił go pusty.
- Zangetsu czy Tensa Zangetsu..? Co za różnica. Dla mnie cały czas jest jednym, moim Zanpakutō. - powiedział Yoh uśmiechając się. Ponownie oparł katanę o ramię.
- Wiesz.. Nie długo będzie mi potrzebna Wasza pomoc. - dodał z nieco poważniejszą miną.
- Hę? Chodzi o tych całych żałosnych łowców demonów? - spokojnie powiedział pusty i zaczął iść powoli w kierunku chłopaka.
- Nie. Gdyby tylko oni byli moim jedynym zmartwieniem.. - powiedział, ale nieco mocniej ścisnął rękojeść Tensa Zangetsu gdy pusty zaczął iść w jego kierunku.
- Nie bój się. Nie mam zamiaru TYM RAZEM Cię zaatakować. Mam lepsze rzeczy do roboty. - powiedział po czym zniknął.

Yoh czekał w świecie wewnętrznym na Tensa Zangetsu medytując sobie na ścianie jakiegoś wieżowca.

79#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Sob Kwi 23, 2011 10:35 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak i jego Zanpakutō toczyli kolejną, długą walkę. Rayem najpierw zajął się wiwerną, uznając, że wpierw trzeba wyeliminować większe zagrożenie. Na chwilę obecną bestia leżała obolała, a wykończyło ją wbicie miecza w kark. Pozostał tylko łowca. W pewnej chwili Rayowi udało się przełamać gardę mężczyzny i starał się wyprowadzić ostateczne cięcie w jego szyję. Tu jednak przeszkodził mu wybuch energii Yoha. Zamiast zadać precyzyjne cięcie, skupił się na utrzymaniu równowagi.
Co to k-
W tym momencie Ray trafił nie w szyję, a w ramię przeciwnika.
Oj, nie dobrze...
Łowca, który nawet się nie zachwiał, dźgnął Raya w brzuch. Nie przeszył go, a zwyczajnie wbił mu ostrze. Ray zacisnął zęby i przymrużył oczy. Chłopak wyglądał jakby miał zaraz upaść i automatycznie opuścił ręce, wciąż trzymając swojego Zanpakutō.
- Nie możesz tak po prostu przestać się skupiać na walce ze swoim przeciwnikiem i zastanawiać się, co się dzieje w okół. Eh... - w tym momencie łowca spojrzał na wiwernę.
- Popatrz jak go urządziłeś. Biedaczek... Niestety, znowu prze...
- Not done yet...
- Huh?
- w tym momencie Ray podniósł ostrze i wykonał cięcie, rozcinając nie tylko szyję, ale i część karku oraz fragment torsu mężczyzny. Łowca nie spodziewając się takiego obrotu spraw, zdążył jedynie zrobić "wielkie oczy".
- Nie możesz tak po prostu przestać się skupiać na walce ze swoim przeciwnikiem i zastanawiać się, co się dzieje w okół...
- Osz kuźw... - mężczyzna upadł na ziemię, wyciągając przy tym ostrze z brzucha Rayema, a po chwili zniknął wraz z bestią.

Chłopak wygrał, ale miał problem z krwawieniem. Rana nie była głęboka, ale jednak wciąż była raną. Ray rozerwał 1 nogawkę i okręcił ją dookoła tali. Następnie położył się na plecach, trzymając dodatkowo rękę przy brzuchu. Teraz musiał już tylko odpocząć...

80#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Sob Kwi 23, 2011 11:27 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Świat wewnętrzny:
Chłopak dość długo czekał, ale nic się nie działo. Pusty jak zniknął, tak zniknął. A po Tensa Zangetsu nie było nawet śladu. W sumie, Yoha to nie dziwiło. Ale chciał sobie przynajmniej pogadać. Cóż.. Postanowił opuścić świat wewnętrzny.

Dangai:
[Mamy coraz mniej czasu..]
Tu trafił akurat na moment kiedy Rayem zadawał cięcie mężczyźnie. Lekko się uśmiechnął. Następnie spojrzał na Sameyaro który dalej przebywał w swoim świecie wewnętrznym.
- Zostawmy go na chwilę i skupmy się na tym, na czym mieliśmy skupić się już na początku.. - tu spoważniał i wstał, biorąc Tensa Zangetsu do rąk.
- Pustym. - dodał.
- Nie bez powodu wszedłem na formę Bankai. Nie wiemy jaką mocą dysponuje pusty, którego masz w sobie. Co za tym idzie, nie wiem czy z Zanpakutō w formie Shikai, udałoby się Nam szybko go oswoić czy nie.. Cholera. - tu złapał się za głowę jakby sobie o czymś przypomniał.
- Nie pomyślałem o tym.. Trudno. - odwrócił się i spojrzał na Sameyaro. Następnie wrócił wzrokiem na Raya.
- Szkoda że nie wziąłem Silvii. Postawiłaby jakąś barierę i byłoby po problemie. Bywa. - powiedział i czekał aż Rayem odpocznie. Musieli się sprężać.

81#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Sob Kwi 23, 2011 12:16 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak wysłuchał tego co mówił Yoh, a gdy skończył, oczy same mu się zamknęły i zwyczajnie zasnął.

Ray obudził się po kilku godzinach. Wstał i przeciągnął się tak, by nie otworzyć rany, która przez ten czas zaczęła się już trochę goić. Następnie podniósł z ziemi Zanpakutō, który od razu otoczył się mroczną energią i młodzieniec wykonał z kolei parę cięć w powietrzu na rozgrzewkę, pozostawiając na kilka sekund zawiesiny z reiatsu. Gdy skończył, zwrócił się do Yoha.
- Sadząc po tym co mi wcześniej powiedziałeś, zgaduję, że nie będziesz miał różowo. Cóż...
Ray usiadł i położył swój miecz na kolanach. Dzięki Jinzen po chwili przeniósł się do miejsca spotkania z pustym...

Miejsce imprezy:
//Taka nieco inna nazwa XD//

Chłopak pojawił się wysoko nad wyspą. Miał doskonały podgląd na cały obszar, ale nigdzie nie widział Białasa. Zaczynał się zastanawiać, czy wybrał dobry moment na spotkanie z nim, ale nagle poczuł, że coś jest za nim. Zdążył jedynie zrobić "wielkie oczy" i został pchnięty przez Hollow Rayema, gdzieś w stronę dwóch wieżowców. Chłopak zatrzymał się niedaleko budynków i odwrócił, by spojrzeć na swojego przeciwnika. Nie było go tam. Białas był już za Rayem i przykładając mu palec wskazujący do pleców, rozpoczął ładowanie Cero. Chłopak zniknął dosłownie ułamek sekundy przed wystrzałem. Świat się obrócił, a Ray stał na ścianie (obecnie podłożu) 1 z wieżowców, pusty zrobił to samo.
- Jak miło, że jesteś. Właśnie naszła mnie ochota, żeby dać ci wpier**l. - powiedział, głupkowato się uśmiechając.
- Wiesz... Trochę trenowałem i jestem już pewny, że mogę używać Bankai. Na prawdę sądzisz, że dasz mi radę?
- Głupie pytanie. Pewnie, że tak! Kiedy ty zapominałeś o tym, że masz reiatu, tracąc je, ja wciąż rosłem w siłę. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, ja już znałem Bankai, ty nawet Shikai nie miałeś. Jesteś żałosny, dlatego cieszę się, że tu jesteś. Naprawie błąd, który ty popełniłeś rok temu.

Pusty rzucił się w stronę Raya i zaczął z nim walkę. Z tego co było widać w czasie tego starcia, a także biorąc pod uwagę słowa jakie kierował do chłopaka, hollow był znacznie silniejszy od niego.

//Tu są 2 warianty:
a) NPC robi jazdę Yohowi (czyli pewnie sam sobie zrobi XD)
b) będę sterował sobą jako Pusty i będę walczył w dość nieuczciwy sposób z Yohem

Póki co, dajmy na to, że na razie nic się ze mną nie dzieje. Jeszcze... Chcę się pobawić, tworząc walkę Rayem vs. Hollow Rayem, więc nie bójta się, trochę się zabawicie XD//

82#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 5:11 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
W pewnym momencie, każdy z Was poczuł energię Silvii. Yoh był zdecydowanie zaskoczony jej nagłym przybyciem, nie ukrywał tego.
- Co Ty tu robisz? - zapytał z lekkim niepokojem, nie był pewien czy chciał usłyszeć odpowiedź.
- W lesie Selvas.. To prawdopodobnie oni.. Ci łowcy. Zaczęło się. - powiedziała. Właściwie, sama nie wiedziała dokładnie co ma powiedzieć by to jakoś z sensem brzmiało.
- Już?! - krzyknął Yoh, nie ukrywając swojego zdziwienia, a jednocześnie lekkiej złości. Czas leciał dla nich wolniej, to prawda. Ale tak nagle?
- Mam inny pomysł.. Zostanę tu z Sameyaro i Rayemem. Kto jak kto, ale z pustym sobie poradzę. Dołączymy do Ciebie, a Ty po prostu biegnij do lasu Selvas.. - Silvia odpięła od rąk chłopaka Kaikyō Kotei, po czym sama je założyła.
- Mam jeszcze pełno energii, Ty po powrocie do świata żywych lepiej weź jedną Senzu. - dodała. Yoh niewiele myśląc, nie miał zamiaru się jej sprzeciwiać. Plan był dobry, a sam HollowRayem nie mógłby być tak potężny jak mogłoby się wydawać. Owszem, był on pustym, ale Silvia załatwiała gorszych. Przecież sama trenowała z Yohem żeby ten mógł okiełznać swojego pustego.. Był zdecydowanie gorszym przeciwnikiem od Rayema, a mimo to nie tak trudnym.

Yoh pobiegł do wyjścia (?) zjadając po drodze jedną zmodyfikowaną Senzu. Ta dopiero po pięciu minutach zaczynała działać, ale cóż.. Bywa.

83#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 11:19 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak siedział spokojnie, ale tylko przez chwilę. Kiedy Yoh opuścił Dangai, Ray otworzył jedno oko. Zaczęła się z niego wylewać jakaś biała substancja, która uformowała połowę maski. Po chwili otworzyło się drugie oko, a chłopak chwycił Zanpakutō i wstał. Miecz zaczęła otaczać o wiele większa smuga energii niż, gdy trzymał go Ray. Pusty spojrzał na otoczenie i tworząc resztę maski, rzucił się w stronę najbliżej stojącej osoby.
//Tu oddaję kontrolę NPC.//

Świat wewnętrzny:
Walka trwała, a Hollow Rayem miał wyraźną przewagę nad chłopakiem. W pewnym momencie, gdy młodzieniec był nad Białasem, stworzył kilka zawiesin, które następnie poleciały w stronę przeciwnika. Wyglądało to jak krótki deszcz Kos Śmierci. Niestety, żaden ze slashów nie trafił, ponieważ pusty w porę odskoczył.
- Po co się tak męczysz? Wystarczy raz, a dobrze! - krzyknął i wykonując zamach, wysłał wprost na chłopaka swoją Kosę.
Ray był na szczęście daleko i miał dostatecznie dużo czasu na to, co zamierzał teraz zrobić. Uniósł lekko zaciśniętą, lewą pięść i wystawiając miecz przed siebie, stworzył w powietrzu okręg. W tym momencie z głowicy wyszły kolejne ogniwa, a łańcuch owinął się wokół nadgarstka chłopaka. Młodzieniec na moment opuścił miecz i już w tym momencie zaczęły się z niego wydobywać nowe pokłady energii. Ray podniósł rękę, kierując ostrze wysoko do góry, a otaczająca go moc, wystrzeliła w górę, tworząc jakby filar.
- Ban-! Kai!
Ray energicznie machnął mieczem w dół, zatrzymując go przed sobą. Nastąpił nie tyle olbrzymi wybuch, co powstał przy tym potężny slash, który zniszczył atak pustego. Kiedy Rayem przybierał formę BanKai, energia, którą (prawdopodobnie przypadkiem) wystrzelił, leciała dalej, aż uderzyła w hollowa i rzuciła nim do tyłu. Ten zatrzymał się dopiero, kiedy uderzył w jakiś wieżowiec. Białas wziął się dość szybko w garść i spojrzał w stronę Rayema, gdzie dym już zdążył opaść.
- Waiban Kuraisen. - powiedział, lekko kiwając głową.
Hollow stracił w tej chwili całą przewagę jaką miał. Aby ją odzyskać, zrobił dokładnie to samo co chłopak.
- Ban-! Kai! - krzyknął, również wysyłając przy tym slasha, tym razem w stronę młodzieńca.
Ray stanął w rozkroku, trzymając miecz w wyprostowanej ręce za sobą. Kiedy potężna smuga energii była już blisko, chwycił miecz oburącz i wykonał silny zamach, blokując w ten sposób slasha. Będąc pchanym do tyłu i szurając po podłożu przez parę sekund, w końcu złapał równowagę i uszkadzając slasha, odbił go trochę na bok.
Tymczasem Hollow Rayem zniknął i pojawił się niedaleko chłopaka.
- To jakiś żart? Czemu twój pas też jest czerwony?
- Hej, Rayem, skoro już wbiliśmy na BanKai, to pobawmy się trochę.
- zaproponował, ignorując pytanie chłopaka.
Ray był poważny, ale spokojny. Pusty podobnie, choć bardziej wesoły, że znowu ma przewagę, o czym świadczył uśmiech na jego twarzy. Zarówno Raya jak i hollowa otoczyły jakieś aury - tego pierwszego ciemnofioletowa, tego drugiego jasnożółta.
#6 - Dangai - Page 4 15371318293840293053

Po chwili po okolicy zaczęły biegać i walczyć ze sobą kopie pustego i młodzieńca. Oryginały również nie próżnowały. Szybko odbijając się od podłoża skrzyżowały ze sobą miecze, a po chwili znikając, pojawiali się w różnych miejscach, tocząc walkę na niemalże całej wyspie. Wyglądało to jak wojna kolonów, w której tylko generałowie mieli prawo do używania swoich mocy. W każdym razie, walka jeszcze potrwa...



Ostatnio zmieniony przez Rayem dnia Nie Kwi 24, 2011 11:29 am, w całości zmieniany 1 raz

84#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 11:26 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Rayem z uformowaną połową maski pustego rzucił się na najbliżej stojącą osobę, którą była Silvia. Tu dziewczyna lekko się zdziwiła, bowiem samo uderzenie pustego z pomocą Zanpakuto wywołało lekką falę uderzeniową za nią. Mimo wszystko, tu górę brało doświadczenie. Silvia miała go zdecydowanie więcej niż uderzający bezmyślnie pusty.

Kiedy więc HollowRayem atakował ją bez jakiegokolwiek zastanowienia, ta blokowała uderzenie. Na chwilę obecną walka wyglądała właśnie tak. Dopóki Rayem nie zacznie się bardziej przekształcać, dopóty dziewczyna nie musi się nawet starać w walce.

85#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 12:17 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//Przypominam jeszcze, że ponieważ zarówno Ray jak i Hollow Rayem wbili na BanKai, to pusty również powinien dostać dodatkowego kopa energii :) //

Świat wewnętrzny:
Walka trwa, a na tym poziomie końca nie widać. Pusty znowu ma przewagę, ale tym razem nie tak dużą. Z jakiegoś dziwnego powodu, młodzieniec jest w stanie wygenerować więcej energii na BanKai, niż Białas. Liczba kopii powoli malała. Okolica była już poważnie zniszczona - wokół pełno dziur w ziemi, wciąż pękających resztek skał i głazów, połamane, porozrzucane, a nawet zwęglone drzewa. W jakiś sposób udało im się nawet tak zniszczyć krater, że wyglądał jak zwyczajna, płaska u szczytu góra.
Chwile przerwy od walki, które trwały zwykle po zaledwie kilka sekund, Ray przeznaczał, na szukaniu słabych punktów i obmyślaniu strategii, jak to wreszcie skończyć. Pusty myślał zresztą podobnie. Raz nawet poczekał, aż chłopak będzie chciał go zaatakować z większej wysokości i stanął tak, by zasłonić ciałem swoją wolną rękę. Kiedy młodzieniec miał już wykonać cięcie, które pewnie zostałoby sparowane, hollow wystawił rękę zaraz przed twarzą chłopaka i wystrzelił Cero. Tym jednak nie był w stanie wykończyć Rayema...
W pewnym momencie oboje przerwali walkę i pojawiając się wysoko nad wyspą, stali w powietrzu.
- Kur*a! Ale ta walka się już robi nudna!
- Tsa... Też mi się odechciewa. Może zrobisz mi przysługę i dasz się wreszcie ubić?
- Nudzi mi się, a nie mnie pojeb*ło.
- W sumie, to u ciebie nie ma różnicy.
- powiedział, uśmiechając się.
Tymczasem hollow odleciał kawałek do tyłu i trzymając oburącz miecz, podniósł go do góry. Ostrze zaczęła otaczać ogromna ilość reiatsu, tworząc coś jakby olbrzymią kulę.
- Nie wiesz nic o Waiban Kuraisenie! Pokażę ci prawdziwą potęgę łowcy!
- Bastardo! Gdybyś faktycznie znał go lepiej, to byś wiedział, że to wiwern jest tym silniejszym!

Ray podniósł ostrze, a następnie machnął nim ku ziemi. Chłopaka otoczyła ciemna energia, a pod nim uformował się z niej coś jakby smok. Wyglądało to tak, jakby chłopak stał na wiwernie.
- Phiew... A myślisz, że łowca od tak zdobył szacunek i posłuszeństwo bestii?
Nic już nie mówili. Ray uniósł Zanpakutō, a następnie zeskakując z "wiwerny", machnął mieczem, zatrzymując je przed sobą. Bestia pomknęła wprost na pustego. Hollow Rayem wykonał w tym czasie silny zamach, wysyłając całą nagromadzoną energię w stronę młodzieńca.
W momencie zderzenia doszło do potężnej eksplozji. Kiedy dym i resztki smug energii się rozproszyły, Ray i pusty dalej stali w powietrzu, choć w dalszych odległościach.
Cholera... Przecież to bez sensu. Nie ważne jak zaatakuję on i tak odpowie mi atakiem o podobnej lub większej mocy. Niby jak mam to wygrać?

Oboje ponownie ruszyli na siebie. Ray był coraz bardziej zmęczony, poraniony i "udekorowany" własną krwią. Hollow również był pocięty w paru miejscach, ale skurczybykowi się krew ani nic podobnego nie lało.

86#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 3:45 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy Silvia miała tylko okazję, widząc narastającą moc pustego spowodowaną wejściem na Bankai, Rayema i jego pustego w wewnętrznym świecie, odskoczyła kawałek i niewiele myśląc wystawiła przed siebie palec wskazujący.
- Bakudō #63: Sajo Sabaku! - prawidłowo, Rayema w formie pustego powinien "związać" złoty łańcuch, uniemożliwiając mu tym samym jakikolwiek ruch. Silvia jednak mając ogromne zapasy reiatsu, nie zaprzestała jedynie na tym. Kiedy Ray nie był w stanie się ruszyć, wypowiedziała inkantację do innego zaklęcia, również obezwładniającego.
- Bakudō #61: Rikujōkōrō! - Rayema dodatkowo powinno obezwładnić sześć "prętów" (?).

Ogólnie, dziewczynie chodzi o to by ten nie mógł się ruszyć.

87#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 5:37 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Po długim czasie walka trwa nadal, jednakże reiatsu Sameyara było na wyczerpaniu, nagle Hollow pojawił się przed nim i kopnął go w kierunku pobliskiej góry lodowej, wbijając go w jej wnętrze, po chwili góra zaczęła się rozpadać, opadające w dół bryły lodu odsłoniły chłopca wiszącego w powietrzu, ciężko oddychał i spoglądał na przeciwnika z zaskoczeniem.
-Tch...- Charknął, i spluną krwią na bok.[Cholera, jest silniejszy i szybszy niż przypuszczałem, muszę to w końcu skończyć, nie mam na to wieczności, jeśli dalej tak pójdzie będę musiał...]- Nie dokończył myśli a Hollow podobnie pojawił się przed nim, Sameyaro próbował go przeciąć, jednakże Hollow złapał zanpaktou.
- Hę? Nie dekoncentruj się! - Dalej trzymał zanpaktou, a wolną ręką próbował mu przebić brzuch, ale nagle zanpaktou spowiła czarna aura.
Sameyaro otoczył swoje zanpaktou czarną energią, szarpnął kataną by ją wydostać z uścisku, a następnie uniósł zanpaktou nad siebie.
-Jigosame Kurokiba!- Szybkim cięciem w dół przeciął Hollowa, a cięciu towarzyszyła przeszywajaca energia. // Coś jak tu w 10:51 //
Gdy energia opadła, z niej wyłonił się Hollow z przeciątym torsem gdzieś do pasa, jako iż walka trwała dość długo jego zdolność regeneracji zmalała i zregenerowała tylko do tego stopnia, że złączyło rozdzielone ciało i pozostawiło głęboką ranę z przodu i na plecach.
-Zaczyna mnie to nudzić, czas ucieka mimo iż mamy go dużo, ale nadal nie ma zwycięzcy, proponuje to zakończyć...- Hollow wystawił rękę przed siebie, przelał w dłoń swoje resztki energii i stworzył z niej miecz, chwycił go oburącz, przyjął pozycję jakby do szarży.
Sameyaro trochę się przestraszył powagi ziejącej ze słów przeciwnika, i faktem iż wykorzystał już swoje techniki, które z resztą na niego nie działały. W pewnym momencie Sameyaro usłyszał głos, lecz nikigo nie widział.
- Mistrzu, pomogę ci to wygrać, jednak musisz mi powierzyć kontrolę nad tobą, to jedyny sposób.- Rzekł tajemniczy głos.
- Megalodon, to ty? Dawno cie nie widziałem, czemu cię tu nigdzie nie ma?
- Nie czas na to, zgadzasz się czy nie?
- No dobra.- Oczy chłopca zabłysnęły jasnym blaskiem.
- Genumi Megalodon!- Zanpaktou zabłysnęło, i zamieniło w energię która przeniosła się na obydwie ręce tworząc rękawice, obydwie zacząły emanować jasno niebieską aurą, przyjął podobną pozycję do szarży co hollow, pod jego stopami lód pękał od naporu emanowanej energii.
- Szykuj się, nadchodzę!- W jednym momencie obydwoje na siebie ruszyli, lecz szarży Hollowa towarzyszył typowy dla tej rasy ryk. Sameyaro pod kontrolą Megalodona wystawił jedną dłoń przed siebie, i zwiększył swą szybkość, przy zderzeniu, miecz reiatsu Hollowa kruszył się w zetknięciu z rękawicą, następnie Sameyaro chwycił go za maskę, powalił na ziemię, nadal przyciskając dłoń do maski, która zaczęła pękać, z dłoni chłopca wydobywało się światło, a sekundę potem nastąpiła wielka eksplozja.

Sameyaro wyszedł z wewnętrznego świata, nie minęła sekuna jak urwał mu się film z wyczerpania.

88#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 7:41 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Świat wewnętrzny:
Walka trwała coraz dłużej, a na chwilę obecną po okolicy nie biegały już żadne kopie. Ani pustego, ani chłopaka. Ta część walki polegała w połowie na "wastowaniu" energii. Zresztą... To co się działo wcześniej również.
//"Wastowaniu" - inaczej marnowaniu, "spamowaniu" mocą i atakami specjalnymi.//
Mimo tego, że walka trwała już bardzo długo, to ani jeden, ani drugi nie odczuwali jakiegoś niesamowitego zmęczenia. Teraz skupiali się tylko na tym, żeby skrzyżować ostrza, zadać jak najdłuższą i byle śmiertelną serię cięć lub zwyczajnie jebn*ć byle mocno i żeby rzuciło przeciwnikiem o cokolwiek się dało.
W pewnej chwili Hollow Rayemowi udało się wbić młodzieńca w jakieś skalne wzniesienie. Nie zadał ostatecznego ciosu mimo, że teraz miał ku temu najlepszą okazję. Zwyczajnie pojawił się tuż przed nim.
- Powinieneś coś wiedzieć.
- Że jedzie ci z paszczy? Dzięki. To akurat wiem.
- Hehehe... Nie, nie o to mi chodzi. Rozumiem twój upór. Oboje jesteśmy równie waleczni. Ale nie rozumiem jednej rzeczy...
- Czemu tu nigdy nie pada?

- Huh? Zastanawiające... Ale to też nie to. Czemu nagle chcesz TEJ mocy? Przecież zawsze stawiasz na swoje zdolności i spostrzegawczość. Po co ci TA moc?
- A jak myślisz? Żeby Yoh miał z kim trenować...
Chłopak odepchnął pustego i ponownie zaczęła się walka. Po dłuższym czasie Ray pojawił się u stóp ostatniego z nienaruszonych budynków. Zaraz za nim zjawił się pusty, który załadował palcem Cero i wystrzelił. Na szczęście nie trafił i jedynie "wykasował" górną część budynku. Po nieudanym ataku rzucił się w stronę chłopaka, a ten zaczął odskakiwać do tyłu. W pewnym momencie Ray poczuł, że ma za sobą ścianę, a tymczasem w jego stronę wystrzelił pusty, z zamiarem przeszycia młodzieńca i zakończenia walki. Ray miał szansę to zablokować, ale tego nie zrobił. Zamiast tego skierował ostrze na bok, a sam jedynie zdążył się nieco odsunąć, dzięki czemu zaskoczony hollow jedynie zdążył mu rozciąć lewe ramie. Chłopak się uśmiechnął. Silnym ruchem ręki, odciął Hollow Rayemowi głowę, która lewitowała nad ciałem.
- Kur*a... To żeś mnie załatwił...
- W walce chodzi o to, by zadać precyzyjne i śmiertelne uderzenie, a nie, żeby było widowiskowo.
- Nie rób mi tu wykładów, przecież wiem! Eh... No nic, przegrałem. Ale nim zniknę muszę cię ostrzec.
- Kiedy tylko zjawisz się tu ponownie, stanę z tobą twarzą w twarz. Tym razem nie będzie mi chodziło o naprawianie twoich błędów. Ten jeden już masz z głowy.

- Więc po co?
- Wyjaśnisz mi co to jest "nadzieja". Za cholerę tego nie rozumiem, a od ciebie tego świństwa pełno emanuje. Narka...
- w tym momencie pusty zaczął się rozpadać, aż w końcu zniknął.
Ray jako zwycięzca chciał już wracać do realu, gdy nagle coś mu to przerwało. Całą okolicę spowiły płomienie, a przed młodzieńcem pojawił się jakiś czerwony rycerz(?), choć był jedynie pewien, że to coś ma zbroję. Postać zaczęła klaskać.
- Brawo. Ładne show tyle, że cholernie długie.
- Po coś przylazł? Pogratulować zwycięzcy?
- Dokładnie!
- krzyknął i pstryknął obiema rękami, wskazując po tym na chłopaka.
A więc gratulacje! Ale nie zapominaj, że im dłużej będziesz się stawał Vizardem i im więcej mocy będziesz ode mnie pobierał, tym mniej czasu na samokontrolę będziesz miał. Jako shinigami to się nie liczy, nie mam władzy nad twoim niematerialnym ciałem. Aha! I pozdrów swojego Zanpakutō. Jak mu tam było? Najman Kaloryfer?
- Waiban Kuraisen =.="
- powiedział lekko speszony, ale po chwili się uśmiechnął, bo wydało mu się to fajną ksywką dla swojego Zanpakutō. Tymczasem tajemnicza postać zniknęła i Ray wreszcie mógł wrócić do rzeczywistości...

Rzeczywistość:
Skóra pustego zaczęła pękać. //Przy tym etapie, pewnie już uległem pewnej ilości zmian z człowieka na pustego.// Po chwili całość się rozpadła i ukazała Rayema w formie BanKai z maską hollowa. Chłopak uderzył w nią lekko rękojeścią Zanpakutō, a ta się rozpadła podobnie jak ciało pustego. Ray upadł na kolano, ciężko dysząc. Wbrew wszelkim pozorom miał jeszcze dość dużo reiatsu, by utrzymywać BanKai i wyprowadzać ataki przez dobre kilkanaście minut.

89#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 8:24 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia spojrzała na Rayema, który wyraźnie okiełznał swojego wewnętrznego pustego. Była pod wrażeniem że dokonał tego tak szybko. Ale tu również wiedziała że nie mają czasu na odpoczynek. Nie miała czegoś co by im pomogło więc formalnie musieliby czekać. Silvia była jednak cwańsza niż mogło się wydawać.
- Trzymajcie si.. Ah.. - powiedziała, ale nie skończyła widząc że Sameyaro jest nieprzytomny, a Rayem nie jest w stanie od razu się ruszać po takiej akcji z pustym.
- Dobra, mniejsza o to.. - dziewczyna sięgnęła po swój Zanpakuto, wystawiła go przed siebie i skoncentrowała.
- Bankai! - krzyknęła. Nastąpiła porządna eksplozja energii która zdmuchnęła ciało Samiego na znaczną odległość, a Rayema odepchnęło na kilka metrów. Po eksplozji jednak, kiedy dym zaczął opadać, w jej epicentrum stała Silvia z jakby anielskimi skrzydłami i jasnym, białym Zanpakuto. Szybko zniknęła używając Shunpo. Pierw podleciała do Rayema i złapała go, później do Sameyara. Całość zajęła jej zaledwie kilka sekund, a z dosyć dużą szybkością przemieszczała się do wyjścia.
- Lepiej żebyście odzyskali siły, bo zaraz będzie Wam to potrzebne.. - powiedziała, nie patrząc na chłopaków, a przed siebie.

90#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 8:53 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak wciąż jeszcze dysząc spojrzał na Sameyara.
- O mnie się nie martw. Gorzej z Samim. Chyba jest nieprzytomny...
Coś jest nie tak... Przecież powinien być tu Yoh, a nie Silvia. No i czemu się tak śpieszymy? Mają kłopoty? Eh... Wracasz z jednego pola walki i od razu na kolejny front. Z deszczu po rymnę, cholera i tyle...

91#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 8:59 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Kiedy Silvia przemieszczała się w stronę wyjścia z ogromną szybkością, nagle musiała się zatrzymać. Zatrzymała ją, a właściwie Was wszystkich pewna dziewczyna, jakby w szkolnym mundurku.
#6 - Dangai - Page 4 Useranimegirl1223507.th
- Dalej nie możecie iść.. To znaczy, Ty nie możesz. Oni i tak nie są w stanie. - powiedziała. Nie zdradziła ani powodu dla którego Was zatrzymała, ani tego w jaki sposób się tu dostała. Ba, nie znacie nawet jej imienia. Choć, może to i lepiej?

Nie wygląda groźnie, ale cholera wie czym jest skoro się tu dostała.

92#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 9:34 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak podniósł głowę i zobaczył dziewczynę, zagradzającą drogę Silvii. Szybko wyszarpał się z jej uchwytu i spadł na ziemię. Kiedy się podniósł, podszedł do dziewczyny. Już nie dyszał, ale wciąż miał lekko przymrużone oczy od wyczerpania.
- No weź, nie teraz! Nie wiem kim jesteś, ale... - tu przerwał, gdyż dokładniej przyglądnął się dziewczynie.
- Może pójdziemy gdzieś dalej, bliżej się poznać? - zapytał z głupawym uśmiechem.
Jeśli jakimś dosłownie cudem to ją odciągnie, to chociaż Silvia i Sami przejdą dalej. Ale po co ja się łudzę...
Chłopak był już nawet przygotowany na jakiegoś płaskiego, czy piąchę w twarz i w razie czego był gotów się schylić, by zrobić unik.

93#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 9:43 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Nie otrzymałeś żadnego liścia w twarz czy czegoś w tym guście. Zdziwiło to i Silvię i Ciebie, Sami był nieprzytomny.
- A może się po prostu zamkniesz i poczekasz..? - odezwała się spokojnie z lekkim zażenowaniem. Następnie kopnęła Cię na tyle mocno że odbiłeś się kilka razy od ziemi i ścian, niczym kauczukowa piłeczka.
- Nie miejcie mi tego za złe, ale mam Was tu przetrzymać do czasu aż Wasi pokonają Ereba lub odwrotnie, zostaną zniszczeni. - powiedziała, uśmiechając się. Cóż.. Wyglądała na normalną, niewinną i słabą, ale po tym co czuł Rayem, było pewne że tak nie jest.

94#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 9:50 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Kiedy Ray usłyszał co powiedziała dziewczyna, a dokładniej ten fragment:
[...]przetrzymać do czasu aż Wasi pokonają Ereba lub odwrotnie, zostaną zniszczeni.
coś go tknęło. Spojrzał na nią dosłownie wzrokiem zabójcy.
- Przytrzymać, aż walka dobiegnie końca..? Masz 50 sekund, z czego jakieś 10 pójdzie na tą wypowiedź: Wypuść nas albo cię do tego skłonię. - powiedział całkiem poważnie i chwycił Waiban Kuraisena oburącz już przygotowując się do ataku.

95#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Nie Kwi 24, 2011 9:55 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia położyła Sameyaro na ziemi, a sama stanęła obok Rayema w formie Bankai. Co więcej, szeptała pewną inkantację co jedynie Rayem mógł słyszeć. Oznaczało to tyle, aby nie atakował jeżeli dziewczyna powie że ich nie przepuści.
Silvia miała pewien dosyć ciekawy plan.

96#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pon Kwi 25, 2011 7:01 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Nawet się nie zorientowaliście kiedy dziewczyna zniknęła i pojawiła się tuż przed Silvią, uderzając z otwartej dłoni w jej klatkę piersiową. Ta odleciała kilkanaście metrów dalej nie dokańczając inkantacji i lądując na ziemi. Następnie, zwinnym ruchem, dziewczyna szybko przesunęła się i również z otwartej dłoni uderzyła w klatkę piersiową Rayema który poleciał na najbliższą ścianę. Te na szczęście były jeszcze twarde dzięki wcześniejszemu reiatsu Silvii, ale nie na długo. Kiedy uderzyłeś o ścianę, dosłownie Cię w nią wbiło. Co ciekawsze, poczułeś w klatce piersiowej taki ból, jakby ktoś Ci przewiercił ją na wylot samym powietrzem.

Nastolatka stała spokojnie.
- Hm.. Czas płynie tu zdecydowanie szybciej. Trzeba byłoby poprosić mistrza by coś z tym zrobił.. - powiedziała, zastanawiając się nad czymś.

Sameyaro, odzyskujesz przytomność.

Wnioski:
- Silvia: przeszywający ból w klatce piersiowej.
- Rayem: przeszywający ból w klatce piersiowej.

97#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pon Kwi 25, 2011 10:05 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak najpierw wyjął ręce ze ściany, a następnie z niej zeskoczył na podłogę. Chwycił się na chwilę za klatkę piersiową.
Kurde... Czym on jest? To na prawdę aż tak boli, czy to dlatego, że nie mam ciała albo nie jestem w pełni sił?
Ray spojrzał w stronę Silvii i szybko, niemal niezauważalnie, się do niej przemieścił. Pomógł jej wstać i zaczął coś do niej szeptać.
- Mogę spróbować ją odciągnąć, żebyście z Same... - tu przerwał na chwilę, gdyż zobaczył, że jego przyjaciel odzyskuje przytomność.
- Nieważne... W każdym razie ja są zdezorientuję, a wy spróbujcie stąd zwiać.
Ray spojrzał w stronę dziewczyny w mundurku.
Jest szybka, ale z pewnością nie osiąga takiej prędkości jak ja. Waiban Kuraisen nie cierpi, jak ktoś jest szybszy od niego...
Nagle po okolicy zaczęły biegać kopie chłopaka. Nie było ich nie wiadomo ile przez brak znacznej części reiatsu, ale z 15-20 na pewno. Kopie rozwijały ekstremalną prędkość. Ray po chwili zrobił to samo - zaczął się przemieszczać z ogromną prędkością, by dać Silvii i Sameyarowi czas na wyjście z Dangai.

98#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pon Kwi 25, 2011 11:59 am

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro się ocknął, leżał na ziemi nie wiedząc czemu, wstał rozejrzał się dookoła drapiąc się po głowie.[ Hmm... wygląda na to, że walka się skończyła...]. Spostrzegł Rayema i jego stadko klonów biegających po Dangai, nie mógł nigdzie wypatrzyć Yoha, za to ujrzał Silvie w Bankai, w oczy rzuciła mu się także dziewczyna której przedtem nie widział.[Sądząc po tym iż Rayem stworzył swoje kopie i tym, że Silvia użyła Bankai... jesteśmy w trakcie walki?] Chłopak spojrzał na przeciwnika, lecz nie mógł w niej wypatrzeć zagrożenia, ponieważ wyglądała na nie zbyt potężną z jego punktu widzenia.
-Em, gdzież to się podział Yoh? - Spojrzał w kierunku nieznajomej.- I co taka urocza dziewczyna robi w takim miejscu jak to... no i czegoż ona może chcieć od nas, spokojnie trenujących w Dangai, Shinigamich?
Chłopak zgrywał się, domyślał się, że łowcy już przybyli a Yoh poleciał tam walczyć a w zastępstwie przyszła Silvia.
Sameyaro czekał na jakiekolwiek informacje bądź wskazówki, może od przeciwnika może od swoich, bo jakby nie wie co robić.

99#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Pon Kwi 25, 2011 12:43 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Silvia z pomocą Rayema wstała, nie dezaktywując jednocześnie swojego Bankai. Kiedy Rayem ruszył na dziewczynę, ta tylko stała w Zanpakuto w ręku..
[Hm..? Spróbować się przedrzeć? Niech będzie..]
Dziewczyna podeszła do Sameyaro..
- Wszystko Ci wyjaśnimy jak stąd wyjdziemy, dobra? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
Złapała ospałego Samiego w ostatniej chwili i używając Shunpo, starała się przedrzeć dalej.

100#6 - Dangai - Page 4 Empty Re: #6 - Dangai Wto Kwi 26, 2011 7:52 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Dziewczyna nie wyglądała na zaskoczoną kiedy Rayem zaczął rozwijać niewyobrażalną prędkość. Kiedy Sameyaro się obudził, chwilę zastanawiał się, zadając sobie pytanie - "Co tak naprawdę do cholery się tu dzieje?". Silvia nie czekając długo, kiedy Rayem dał jej i Samiemu chwilę czasu na ucieczkę, złapała Sameyaro za kimono i używając Shunpo miała zamiar się przedrzeć dalej. I udało się im to. Ale sama dziewczyna nie wyglądała na zaskoczoną, albo złą. Jedyne co Rayem usłyszał, jako że był najbliżej to słowa:
- Z takim poziomem nie stwarzają zagrożenia. - następnie dziewczyna zniknęła. Jakby się rozpłynęła w powietrzu.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.