[Chyba trzeba będzie odrobiny magii. Gyu, trzymaj się.]
Tak ostro będzie? ]]
[Pamiętasz to ostatnie zaklęcie? A znaleźliśmy dwa, teraz wypróbuję to drugie.]
Mam lepszy pomysł. Zabierasz ćwierć punktów życia i czynisz się tymczasowo nietykalnym. Co to jest? ]]
[Dobrze kombinujesz. Robimy potem jakąś walkę?]
Jak dasz chwilę na krótki EV Training. ]]
[Chłopie, na potrzeby walk każdy je hackuje.]
Viego bierze jedną ze swoich kart i ją aktywuje...
ATTACKRIDE
ILLUSION
... przywołując swoje trzy kopie.
- Panowie, w ten sposób ewentualny negatywny efekt rozłoży się na nas czterech i w razie czego jeden z was go przejmie. Nasza świadomość i tak na to leje, nie?
Trzech nowych mu przytaknęło i się uśmiechnęło, szykując się do działania. Dwóch zaczęło mówić, jeden i oryginał stali odrobinę dalej i pilnowali rezultatów.
= Mova de hiberu no hikari nai. Mabra de ivenium namite kazuka mo. Ivako no taka, humini orake mi. Otoro Mitic!
Jak dzieje się coś niekontrolowanego, Viego i jedna z jego kopii przechodzą w Clock Up dając sobie czas na reakcję w razie gdyby bezpieczeństwo okolicy było zagrożone.

W pewnym momencie, na niebie utworzyła się jakby czarna dziura z której wyłoniła się ogromna ręka z czerwonymi znakami. Z ogromną siłą uderzyła w miejsce, gdzie znajdował się dom i magiczna bariera. Z tego pierwszego nie zostało zupełnie nic. Bariera opierała się zniszczeniu, lecz kiedy ogromna ręka zaczęła znikać, tudzież wycofywać się z powrotem do portalu, ta po prostu... dezaktywowała się. Dwie kopie znajdujące się nieco bliżej odniosły wrażenie, jakby łapa przy okazji zaabsorbowała energię bariery, oddalając się do portalu.

Same zniszczenia okazały się dosyć pokaźne. Z domu został tylko krater. Na szczęście, całe przejście, na którym Ci zależało nie zostało uszkodzone przez barierę. Dopiero przed chwilą ta zniknęła, umożliwiając Ci zejście do podziemia.

- Emm... Tak że tak...
Viego uniósł głowę, patrząc na zamykający się portal.
- Dzięki za pomoc, kimkolwiek jesteś! Jak się jeszcze zobaczymy, to zapraszam na coś procentowego!
Rozejrzał się po okolicy wypatrując ewentualnych przechodniów, których by to na pewno w cholerę zszokowało. Jeśli są jacyś ranni, Viego udzielają //tak, Viego udzielają// im pierwszej pomocy. //w trybie Clock-up-natychmiastowym//
- Nie wiem, czy na pewno uwierzycie, ale tu zadziałała pewna magiczna siła. Bariera jakaś i takie tam. Ja muszę już iść. Proszę, nie zbliżajcie się do tego miejsca dla własnego bezpieczeństwa. Nie wiem, co tam może być.
Razem z trzema kopiami wskoczyli do przejścia i sprawdzali, gdzie prowadzi.
[Fuks, że tylko ten dom oberwał.]
No. Ale było fajnie. ]]

Soundtrack
Viego Taimatsu

Mężczyzna odszedł, po chwili znikając za jednym z domów. Nagle, poczułeś lekkie trzęsienie ziemi – przez chwilę. Kiedy postanowiłeś wrócić do podziemi by oczyścić je z niepożądanych istot… musiałeś wzlecieć w górę. Dosłownie pod Twoimi stopami, z podłoża wystrzeliła ogromna, biała pięść – dopiero po chwili, zaczął wyłaniać się z niej Evangelion seryjnej produkcji, wrzeszcząc przy tym jak znana Ci jednostka 01, podczas berserka. Z kanałów zaś wystrzeliły kolumny ognia, co dało Ci do myślenia, że nie tylko wielki bio-robot chciał się wydostać.

//Dafuq does 0/2 mean w twoim poście?...
Btw, w podziemiach był smok, golem i Evangelion. Skąd dwa smoki i dwa Evangeliony, a co ważniejsze, gdzie poszedł golem?//

- Niecierpliwe.
Viego wyjął WDG, żeby zadzwonić na Latające Miasto.
- Wild Evangelion appeared. What will Kaylin and Alister do?

//Co, że teleportacja, tutaj będzie się na tyle działo, że dotrą tutaj w następnej kolejce.

Gdy się dowiemy, skąd się wziął drugi smok i drugi Eva. I co z golemem.//

//Niezbadany jest umysł NPC, a co więcej – niezbadane są podziemne tunele ciągnące się pod kontynentem. Uważaj, bo zaraz wrzucimy tutaj jakiegoś behemota xd//

Soundtrack
Viego Insyendar
Tors gigantycznego bio-robota i stojącego przed nim niewielkiego człowieka, mającego możliwość obrócenia owej istoty bardzo szybko w pył, był naprawdę epickim widokiem. Wnet, biała kreatura wyskoczyła wysoko w powietrze, zaś kiedy wylądowała, zniszczyła dość dużą część domów znajdujących się wokół – tak, bestia o takich rozmiarach nie była w tym przypadku mile widzianym gościem w takich okolicach. Kątem oka dostrzegłeś dwa smoki, które niczym pociski wyleciały z ziemi w górę, zatrzymując się na niebie i ziejąc ogniem. Z dziury powstałej na skutek wyskoku pierwszego Evangeliona, zaczął wyłaniać się drugi. Golem nie daje znaków życia.

Mówiąc wprost – sytuacja ostro przesrana.

//Ale co to jest to 0/2?
I nie pomyślałbym akurat o tym motywie.
Btw, ja się nie potrafię obracać w pył, tylko w prawo. [/sucharmageddon]//

Viego dosłownie zrobił następujący wyraz twarzy. //bez zeza//
- Super.
Koło Viega otworzył się portal, z którego wyszła reszta jego tercetu.
- Husaria przybywa, co ta...żartujesz, prawda?
- Dwa Evangeliony, dwa smoki, gdzieś pod ziemią jeszcze jakiś golem. Saya nie przychodzi?
- Miałaby gości zostawić? Jak się dzielimy?
- Ja jednego Evę, Kaylin drugiego, Alister smoki.
- Bez jaj. Nie przesadzacie?
- Może tak, ale my już swoich zajęliśmy.
Kaylin się przeniosła portalem przed twarz jednego Evangeliona, Viego skoczył do drugiego. Alister westchnął i zakręcił Arkaderem, zmieniając kolor kryształów na zielony i czerwony.
- Segonar, Equip.
Wzory rozpadły się i uformowały na nowo w zmienionych kolorach, włosy zmieniły kolor, pojawiła się lekka zbroja. Alister poleciał w górę, ale zatrzymał się w połowie.
Nie no, nie mam zamiaru tak iść ]]
Tetro zagwizdał na palcach, wzywając na pole walki Tetvarina i na niego wsiadając.
- Tetvarin, Quad Arm.
Pojazd się przeformował w ciężką, solidną dodatkową zbroję, która nałożyła się na zbroję S-Equip. Dało to w rezultacie formę oryginalnie skupioną na szybkości (i ataku na odległość), spowolnioną przez solidnie defensywną zbroję. Alister sięgnął po swoją zwyczajową broń, parę zmodyfikowanych pistoletów, które zostały dodatkowo przekształcone przez Tetvarin i choć rozmiarów zbytnio nie zmieniły, bardziej przypominają małe bazooki z kolcami na drugim końcu.
Alister oddał jeden strzał między smoki i zdetonował go tuż koło nich, jednak był to strzał bardziej ostrzegawczy, pociskiem oślepiającym.

[Ja prowokuję, ty wybadasz?]
To ty masz Worldwide Reading. ]]
[Ale tobie będzie łatwiej przed nimi spieprzać i ich przechytrzać.]
Viego długo nie wisiał w powietrzu przed "twarzą" swojego Evangeliona, bo jak tylko odrobinę otworzył usta, wystrzelił z nich szeroką falę energii // light/elec // i oddalił się odrobinę, żeby obserwować.
Kaylin zatrzymała czas, przez otwarty portal wstrzeliła Jitsuhō, które wyleciało zza biomaszyny i trafiło ją w plecy. Czas został wznowiony, a Kaylin była w gotowości z jednym malutkim portalikiem, by go rozszerzyć i przekierować ewentualny atak z powrotem na krzywą gębę.

//Wybacz. To były tury, w ciągu których miały się pojawić wcześniej wspomniane bestie. Niestety, byłem śpiący, niekoniecznie zerkałem na swoją poprzednią wiadomość, i ostatecznie wyszło, jak wyszło. Fragment z turami, usunąłem.//

Alister Zeynov
Czułeś, że popełnisz bład, oddając strzał ostrzegawczy. Pomyślałeś jednak, że masz do czynienia z nieco mądrzejszymi potworami – niestety, nic bardziej mylnego. Oślepiłeś gady, ale zwyczajnie zapomniałeś o tym, że są smokami, mogą ziać ogniem, a Wy znajdujecie się na obrzeżach Noitulover, gdzie mieszkają jeszcze jacyś ludzie… Tak, spaliły kilka domów, drzew i pojazdów będących w pobliżu, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Ludzie dali nogę, jak tylko zobaczyli białego Evangeliona seryjnej produkcji wychodzącego spod ziemii.

Viego Insyendar
Wystrzeliłeś z ust dość potężną, acz niekoniecznie wielką falę uderzeniową. Evangelion musiał być jednak w jakiś konkretny sposób wzmocniony – poza lekkimi zadrapaniami, nie wyrządziłeś mu większych szkód. Ten zaś wykonał zamach ogromną łapą, i posłał Cię w kierunku najbliżej znajdującego się domu – przebiłeś się przez ściany, ostatecznie lądując w piwnicy, w stercie gruzów.

Kaylin Cemineya
Wystrzeliłaś Jitsuho i chyba jako jedyna osoba na polu walki, odniosłaś jakikolwiek pozytywny efekt swojego ruchu. Evangelion przewrócił się na kolana, szybko jednak rozsuwając swoje wielkie skrzydła i wzbijając się w górę. Na plecach gigantycznej kreatury widziałaś lekko przypaloną skórę – niewiele, ale zawsze coś. Olbrzym nagle zatrzymał się w powietrzu, zaczynając zlatywać z dużą szybkością w dół – chciał Cię najwyraźniej, i najzwyczajniej w świecie… zgnieść.
Jak robaczka.

/A wiiiiiiidziiisz

Ale wciąż, skąd drugi smok i Eva, nie wiem//

- To właściwie bolało.
Viego wyleciał ze zniszczonego domu i spojrzał w stronę Alistera.
- Ali, ty naprawdę oddałeś strzał ostrzegawczy?
- Tak.
- Aha. PO CO?
- Żeby za blisko nie podchodzić i sprawdzić te jaszczury. Rozwal Evangeliona i mi pomóżcie.

W tym samym czasie, Kaylin próbowała choć trochę się zastanowić zanim i tak zrobiła to, co zamierzała - zatrzymała czas i uciekła. Jednak nie poprzestała na tym. Przekazała Viegowi swój pomysł, a on w odpowiedzi podzielił się z nią swoimi zasobami energii. Wystarczającymi, by... otworzyć na krótką chwilę dwa portale wystarczające, by mógł przez nie wpaść Evangelion.
Jeden pojawił się bezpośrednio pod nim, drugi gdzieś obok, również z wylotem w górę, po to, by maszyna wpadła i wystrzeliło ją to z powrotem w górę. //zaraz po tym oczywiście portale się zamykają. Mówiłem, na krótką chwilę//
- Co Evy mają w środku?
- Głównie flaki, nie otworzysz tam.
Viego poleciał z powrotem w stronę swojego przeciwnika. Wyciągnął w tył ramię i zebrał wokół niego energię. Utworzyła ona gęstą aurę, która uformowała większe od samego Viega ramię z zaciśniętą pięścią.
Mera Mera no...? ]]
[Gigant Pistol, Gyu'.] //jak ja dawno nie oglądałem pojedynczego pieca//
Takim dużym ognistym ramieniem Viego przywalił Evangelionowi w twarz, jakakolwiek by ona nie była i wywalił w niego całą energię tworzącą ramię w postaci dużego Jitsuhō. //albo małego Daijitsuhō, your choice//
Kaylin w tym czasie uwolniła swoją własną ognistą aurę, by otaczała jej plecy i barki. Wypatrywała momentu, w którym Evangelion będzie miał otwarte usta. Wtedy zatrzymuje czas na zaledwie ułamek sekundy, wystarczający by otworzyć portal wewnątrz jamy ustnej i poprzez drugi, otwarty tuż po tym, wstrzelić maszynie w paszczę swoje Enkyō.

Alister myślał.
Raczej maja twardą skórę, pierwszy strzał się nie przebije. Zieją ogniem, nie są aż tak rozgarnięte, może się udać je znowu oślepić, ale przydałoby się... Szlag by to, nie chcę zmniejszać dystansu. ]]
Alister schował jeden z pistoletów i drugim wystrzelił kolejny strzał oślepiający. Tym razem miał pojęcie, co się może stać, a przy okazji nie ma ludzi wokoło. Poleciał w stronę gadów zaraz za swoim pociskiem, w locie przechodząc w Idegar Equip, Tetvarin nieco zmienił kształt dostosowując się do nowej formy. Pistolet, którego Alister nie odłożył, przekonfigurował się w tarczę, którą Tetro już trzymał przed sobą. Odłożony pistolet przeszedł w postać blokową, ale nie został dobyty - Alister postanowił trzymać tarczę oburącz, dzięki czemu stała się większa. Zrobi swój następny ruch dopiero gdy zostanie bezpośrednio zaatakowany.

Viego Insyendar
Kiedy utworzyłeś zdecydowanie większe od siebie, ogniste ramię, od razu zaserwowałeś gigantycznemu oponentowi uderzenie w sam środek „twarzy” – następnie, wyrzuciłeś całą energię tworzącą dodatkową kończynę, tworząc niewielkie „Daijitsuho”. Powstała fala ognia sprawiła, iż Evangelion zwyczajnie się przewrócił ze spaloną twarzą, tracąc równowagę. Zaczął jednakże machać rękoma na prawo i lewo, niszcząc w złości kilkanaście domów mieszkalnych.

Kaylin Cemineya
Swój plan zrealizowałaś szybciej niż początkowo zakładałaś – ciężko o to, by ciągle uśmiechnięty Evangelion seryjnej produkcji nie otwierał swojej wielkiej paszczy. Wyłapawszy odpowiedni moment, zatrzymałaś czas wokół siebie i wystrzeliłaś w trzewia monstrum, pojedyncze „Enkyo”. Kiedy czas ruszył ponownie, jedynie obserwowałaś, jak bestia zaczyna płonąć od środka – tak, istny przykład słynnego samozapłonu.

Alister Zeynov
Oślepienie smoków również nie było najlepszym wyjściem. Gady zaczęły miotać falami ognia na prawo i lewo, niszcząc wszystko wokół. Nie raniły jednak samych siebie, gdyż ich skóry były odporne na obrażenia otrzymywane od ognia – ba! Owy żywioł sprawiał, że stawały się jeszcze silniejsze i bardziej agresywne. Nie musiałeś oczekiwać na atak zbyt długo. Tarcza osłoniła Cię przed gorącym żywiołem, lecz nie udało się jej dokonać tego samego cudu w przypadku ogona, który wyrzucił Cię kilkanaście metrów dalej.

No to trafiłem z przeciwnikami. ]]
- Emm... Centrala? Poprosiłbym o przekierowanie.
Alister wyłącza tarczę i przyzywa sobie miecz, po czym rusza na jednego ze smoków, próbując zranić jakieś znaczące punkty.
W międzyczasie Kaylin przyzywa Mankaitō, którego ognistym ostrzem absorbuje ewentualne ogniste ataki smoków.

Viego patrzy raz w stronę swojego przeciwnika, raz reszty swojej drużyny.
- A widzisz, może tak. Phantom Ring!
Wyciąga prawą rękę w bok, wytwarzając pierścień energii przed swoją pięścią. Nieco się on rozszerza i przelatuje wzdłuż kończyny, materializując na niej zbroję i zatrzymuje się na końcu ramienia. Chwilę po tym w ręce Viega pojawia się jego nowe Mankaitō, z którego wystrzeliwuje jedno ogniste ostrze. Viego rusza w stronę Evangeliona z zamiarem wbicia mu ostrza w ciało. W razie gdyby się nie udało, taktycznie się usuwa, by spróbować zaraz ponownie. Gdy się uda, łapie za ostrze i przechodzi w swoją niematerialną formę, dosłownie wchodząc do ognistego ostrza i tamtędy do wnętrza Evangeliona, skąd uwalnia Taiyōfū, bombardując biomaszynę od środka, ale nie z pełną mocą, żeby wnętrzności nie rozleciały się po całym mieście, a zostały w miarę w jednym miejscu.
//Można normalnie. Ale po co, skoro można tak? Szczególnie, że coś takiego nie zrani kogoś niematerialnego, a co lepsze - będąc niematerialnym nie da się złapać zapachu bebechów tego czegoś. Aww yeah maybe?//

Soundtrack
Viego Insyendar
Evangelion wiercił się tak bardzo, że miałeś pewne wątpliwości czy uda Ci się trafić za pierwszym razem – obeszło się jednak bez najmniejszych problemów. Po chwili znalazłeś się wewnątrz bio-maszyny w swojej niematerialnej formie – na szczęście. Używając „Taiyōfū” sprawiłeś, że gigant, który przez chwilę posłużył Ci za dom wypoczynkowy dosłownie eksplodował – nie ma przebacz – wnętrzności rozleciały się po większości domów. Sam wybuch był dobrze widoczny z miasta, gdzie ludzie na chwilę stanęli by obserwować niezwykle brutalne, ale jakże efektowne widowisko.

Kaylin Cemineya
Absorpcja ognia, którym zieją smoki kiedy są wyraźnie zdenerwowane na Alistera za oślepienie przebiega pomyślnie.

Alister Zeynov
Ruszyłeś na jednego ze smoków, starając się go zranić w jakiś słaby punkt – planowałeś na oślep znaleźć owe miejsce. Dość szybko darowałeś sobie ten pomysł, kiedy omal nie otrzymałeś uderzenia z jednej z masywnych łap kreatury. Dopiero teraz może sprawdzić się idealnie powiedzenie – „Głupi ma zawsze szczęście.” – przypadkowo zamachnąłeś się i zraniłeś skórę na szyi, która okazała się być wyjątkowo podatna na obrażenia… Zasłoniwszy się tarczą w odpowiednim momencie, zwinąłeś się za nią w kulkę. Zagranie o tyle dobre, że odleciałeś kilka metrów dalej pod wpływem uderzenia z masywnej łapy, lecz wychodząc z tego bez szwanku. Wylądowałeś na ziemi zwinięty w kulkę, ale szybko się podniosłeś.

Ogólnie
Viego przebywa w swojej niematerialnej formie w powietrzu, zaś wokół niego dosłownie deszcz wnętrzności i krwi.
Kaylin absorbuje ogień, którym zieją smoki.
Alister znajduje się kilka metrów dalej od agresywnych gadów, bez jakichkolwiek obrażeń.

- Obrzydlistwo.
- Spoko, gdzieś powinienem mieć Disc X. Saya powinna złamać jego zabezpieczenia i unicestwimy nim wszystkie te rozrzucone flaki.
- Mamy Disc X? To czemu z niego częściej nie korzystamy?
- Bo zbieranie takich informacji na temat przeciwników, a potem wgrywanie ich do dysku, byłoby bardziej czasochłonne niż walnięcie im z Kintaiyōkage?
- W sumie.
- Wybaczcie, że przerywam, ale może byście mi pomogli, co?
Jeśli jeszcze jest sporo wnętrzności będących wyżej w powietrzu nad ziemią niż Viego, tenże bierze Mankaitō i wytwarza super-długie ostrze, po czym wykonuje kilka szybkich obrotów wokół własnej osi, tworząc pole ognia mające spalić część resztek.
- Chętnie, ale ogień na nich nie działa najwyraźniej.
Może i bym mogła jakoś przećwiczyć te niedawno obudzone zdolności przypominające wiatr, ale on sobie powinien sam poradzić. ]]
[Wiesz, że ja cię słyszę, prawda?]
I tak byś się dowiedział, jeśli ci się to jeszcze nie udało. I tak na razie nie jest to nic wybitnie przydatnego w walce, ale fajnie się tym jak na razie da bawić w ninja. O ile jakiś magik mi się nie włamie do przestrzeni osobistej. ]]
[Może to nie wiatr, a force?]
Czy ja ci przypominam demona? ]]

Weź tu ich proś o pomoc... ]]
- Jalinar Equip, Sword Style.
Tarcza zniknęła, zbroja się przekonfigurowała i przybrała pomarańczową barwę. Na obu nadgarstkach Alistera pojawiły się ostrza, które się obróciły, układając się w jednej linii z przedramieniem.
- Tetvarin, Rapid Mode.
Dodatkowa zbroja pochodząca od Tetvarina się zmniejszyła, stając się bardziej smukłą. Pojawiły się dwa wystające z okolic łopatek elementy stabilizujące, a hełm przybrał bardziej aerodynamiczny kształt.
Alister ruszył z dużą szybkością w powietrze, w pewnym momencie skręcając i zataczając łuk wokół smoków. Zbliżył się do jednego z nich z zamiarem zadania mu cięcia w szyję ostrzem i wprawienia się tym samym w ruch obrotowy, zakończony cięciem z drugiego ostrza. Zaraz po tym Alister odlatuje na pewną odległość i znów zatacza łuki wokół smoków.

Kaylin zmieniła kształt ostrza w swoim Mankaitō na parasol, w razie gdyby szczątki wciąż miały spadać, jednak wciąż korzysta z niego do absorbowania ataków wymierzonych w Alistera.

//Disc X jest z King of Braves GaoGaiGar. Po dostrojeniu do struktury molekularnej celu, fala uderzeniowa wygenerowana przez Disc X niszczyła cel na poziomie subatomowym.
A najlepsze? Korzystał z tego robot-rockman.

Force, demony? Ja w to grać nie zamierzam, co nie znaczy, że tego nie ogarniam...//

Soundtrack
Viego Insyendar
Za pomocą Mankaito, spopieliłeś wszystkie wnętrzności, które jeszcze wisiały w powietrzu.

Kaylin Cemineya
Spokojnie obserwowałaś poczynania swojego chłopaka oraz Alistera. Viego obrócił wszystkie spadające szczątki w popiół i pozostały jedynie te, które znajdowały się na ziemi – ciekawie nie wyglądały. Dalej absorbujesz ogień, którym zieją smoki, a żeby pozbyć się Alistera.

Alister Zeynov
Ku swojemu zdziwieniu, jeden z gadów zwyczajnie padł na ziemię, wykrwawiając się po podcięciu gardła. To samo zrobiłeś z drugim smokiem, a po chwili walka była zakończona. Po nieco ciężkich przeprawach, koniec walki okazał się naprawdę zaskakująco prosty.

Ogólnie
Viego wisi w powietrzu, zastanawiając się w jaki sposób usunąć szczątki Evangeliona z ziemi i domów.
Kaylin spokojnie obserwowała poczynania swoich towarzyszy.
Alister unosił się przy martwych ciałach smoków, które zwyczajnie śmierdziały siarką.

- Dobra robota, Ali. Ale teraz... gdzie do diabła jest ten golem?
Alister podleciał do Viega.
- Golem? Jaki golem?
- Jak byłem tam w podziemiach, oprócz smoków i Evangelionów wyskoczył na mnie jakiś niebieski golem. Nie możemy tego tak zostawić, szczególnie że te cholerstwa wybiły przejście do podziemi.
- Ty idź oddać ten klejnocik, my przejrzymy te podziemia.
- Dobry plan. Przy okazji jeszcze pogadam ze zleceniodawcą. Mimo wszystko, pełnego zaufania do niego nie mam. Ali, walka w zwarciu raczej na golema może nie zadziałać, zejdź w swój S-Mode.
- Segonar.
- Właśnie, skąd wziąłeś te nazwy dla swoich trybów?
- Legenda o czterech bohaterach, z mojego świata.
- Kiedyś mi opowiesz. Ja lecę.

I Viego poleciał w stronę sali treningowej. Kaylin i Alister (po zejściu do Segonar Fusion i oddzieleniu od Tetvarina) zlecieli na dół, do podziemi.

//Oddzielę może te podziemia od miasta. Tak jest niekoszernie.//

Młodzieniec z ogromną szybkością przeleciał nad ulicami i budynkami najbogatszego miasta na kontynencie. Widząc tych wszystkich zarozumiałych i śpieszących się biznesmenów jedynie westchnął - poszukiwał tablicy ze spisem zadań. Z góry powinna być dobrze widoczna.

Atsuko z dość dużą szybkością przemierzał tereny zabudowane oraz równiny kontynentu Palan – cały czas zastanawiał się, po co tak naprawdę wyrusza na pole walki. Jest przecież tylu wojowników na miejscu, którzy świetnie sobie poradzą. Z drugiej strony, pomocy nigdy za wiele. Oponent stwarzał realne zagrożenie nie tylko dla całej planety, lecz również dla osób na których młodzieńcowi najbardziej zależało – jego żonie oraz małej córeczce.
(Na pewno sobie poradzą. Nie wiem po co tak naprawdę tam lecę.)
(Bo zależy Ci na najbliższych.)
(Czujesz obawę, Yoh. Jeżeli wszyscy zginą, obwinisz siebie za brak reakcji. Dodatkowo, w grę wejdzie również świadomość tego, że skoro nie pokonała go dość duża grupa wojowników, to sam również tego nie dokonasz – będzie zbyt silny.)
(Czyli cały czas chodzi tutaj tylko o ochronę osób bliskich Twojemu sercu, ot co.)
(Dobrze to słyszeć akurat od ogoniastej bestii oraz nadprzestrzennego, którego domeną jest sianie zniszczenia i destrukcji. Heh…)
Chłopak dalej zmierzał w stronę oceanu.

Kontynuacja posta: http://www.anrevosprites.net/t1553p870-rowniny-temat-ogolny#59989

Ayano z ogromną szybkością przeleciała nad terenami miasta Noitulover.