#1: Zabawa to się dopiero zaczyna, przyjacielu.
Po zmianie w Super Saiya'jin 3 znowu nie udało Ci się zaskoczyć swoich przeciwników - lekko Cię to dziwiło. Nawet jeżeli znali ten poziom to kiedy go widzieli, skoro nic, a nic się nie dziwią?
Szybkość w tej formie była jednak zdecydowanym atutem - wyższy przeciwnik nie spodziewał się tego że po chwili będziesz tuż przy nim - niższy również. Udało Ci się więc jednemu wymierzyć cios w twarz i posłać kilka metrów dalej, drugiego szybko podciąć, a nim wylądował na ziemię, posłać do kolegi - gdy się zatrzymali, byli zaskoczeni. Ty już jednak ładowałeś kulę energii o niebieskiej barwie - kiedy doleciała do Twoich przeciwników, nastąpiła eksplozja - w nią od razu wystrzeliłeś ładowane chwilę później Kamehameha - nie czułeś bowiem by Twoi przeciwnicy ruszyli się z miejsca. Gdy wypuściłeś falę energii, ta rozproszyła dym - dopiero wtedy zobaczyłeś to czego zobaczyć nie chciałeś.
Niższy trzymał metalowy kostur w ręku przed sobą, będąc uśmiechniętym - dodatkowo, zaabsorbował wystrzelone przed chwilą Kamehameha. Wyższy wykonał skok kilka metrów przed siebie, znajdując się tuż przy Tobie - od razu uniknąłeś cięcia które zamierzał zadać i odskoczyłeś kilkanaście metrów dalej. Przygotowali jednak na Ciebie pułapkę - gdy byłeś w locie, niższy właśnie wystrzelił coś z kostura - nie byłeś w stanie dostrzec co to, bowiem promień był niewidzialny - jakby powietrze. Wiedziałeś jedynie że coś w Ciebie leci po tym jak spojrzałeś na piasek - coś po nim z dużą szybkością w Twoją stronę leciało. Ledwo uniknąłeś ataku, jednak dosłownie uciął Ci on lewą rękę do łokcia. Wylądowałeś kilka metrów dalej, mocno krwawiąc.
Zdjąłeś podkoszulkę i wykonałeś prowizoryczny opatrunek by zatamować krwawienie, oraz mocno zawiązałeś kawałek podartej podkoszulki nieco wyżej by zatamować lekko przepływ krwi. Mimo to, czułeś że teraz należy to zakończyć szybko ale z rozwagą.
#1: Ups, urwałem Ci rękę.
#2: Wystrzeliłeś naładowany promień z kostura, nie masz w nim już energii.
#1: Debilu, mów głośniej, na pewno Nasz przeciwnik tego nie usłyszał. Eh...
Niższy przymocował metalowy kostur do pleców jakimś zaklęciem, po czym spojrzał w Twoją stronę. Wysoki również patrzył na Ciebie, jednak nie miał specjalnej ochoty walczyć.
#2: A może pójdziemy gdzieś indziej? Po kiego okradamy ludzi?
#1: Chciałeś być zły, to jesteś zły. Co Ci jeszcze nie pasuje?
#2: Nie denerwuj mnie, jestem głodny.
#1: To nie rób z siebie debila i skup się na tej walce.