Barman lekko się zdziwił. Na mieścinę nie napadały żadne demony czy inne złe istoty które chciałyby coś od mieszkańców - w tym momencie do baru wszedł pewien mężczyzna w szacie i kapturze - ani Max, ani Ketsu, czy nawet Keiji nie dostrzegliście jego twarzy - była za bardzo przysłonięta.
- Uraaba, to Twoja sprawka że wystraszono mi klientów, a teraz ktoś szuka jakiegoś demona? - zapytał spokojnie barman, mając w ręku kufel którym planował rzucić.
- Tak, John. - barman rzucił w tajemniczego jegomościa pustym, szklanym kuflem - Uraaba go bez najmniejszego problemu złapał.
- Nie chcesz zbić chyba na mnie już 3 kufla, prawda? - zapytał jakby miał zaraz wybuchnąć śmiechem - aczkolwiek jego twarzy nie dostrzegliście. Nie wiedzieliście czy mówi to z humorem czy nie, a cała ta sytuacja wydawała się Wam dosyć dziwna.
- Phew! Załatwiaj swoje sprawy gdzie indziej. Jeden z nich wystraszył mi wszystkich klientów. - powiedział spokojnie i poszedł na zaplecze. Uraaba natomiast usiadł sobie przy jednym ze stolików, zapraszając Was byście się dosiedli. Nie mając za bardzo wyboru, zrobiliście to.
- John mówił coś o demonie. Który z Was chciałby odzyskać mój amulet? - zapytał i spojrzał na Keijiego.
- Uprzedzając Wasze pytania - Mógłbym ten amulet odzyskać sam, ale nie mam na to czasu. Po drugie, tak to pamiątka rodzinna. Po trzecie, demon nie jest aż tak potężny. - dodał spokojnie i spojrzał na Ketsa. Przynajmniej tak to wyglądało, jakby przyglądał się na Was przez to przechylanie głowy.
- Hm? - przez chwilę Ketsu, zastanawiałeś się czy koleś potrafi czytać w myślach. Nie wiesz czemu, jakoś nagle Cię tak naszło na takie myślenie.
- Boję się Ciebie. - powiedział bez najmniejszych skrupułów.