Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 3 z 4]

51Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Wrz 18, 2011 11:46 am

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Pojawił się za Rayemem.
Siema, mamy kolejne bojowe zadanie. Masz...no dobra nie masz czasu na zebranie się. Bierz co ci potrzebne i znikamy.
Kompletnie nie zwracał uwagi na Amane.

52Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Wrz 18, 2011 12:00 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Ray będąc kompletnie zaskoczony, spojrzał na Toshiego.
- Ale o co chodzi? Eh... No dobra. Horor, zajmij się Amane. Widać szykuje się kolejna rozpierducha. - w tym momencie, chłopak wyczuł jakąś dziwną energię w kosmosie.
- I to trochę duża...
Ray poszedł do łazienki się odlać //XD// umył ręce i wrócił po chwili.
- Dobra, już.
- O Amane się nie martw, zajmę się nim.
- Wiem. Pilnuj, żeby wypoczął i nie rozwalił mi chaty, bo przebudowa potrwa dłużej. Albo i nie...

Chowaniec posłusznie stał przy Amane. Ray natomiast czekał, aż Toshi zabierze go na miejsce zbiórki.

53Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Wrz 18, 2011 12:03 pm

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Ach te bransolety Maximusa...-burknął pod nosem.
Złapał Rayema za ramię i przyłożył dwa palce do czoła-środkowy i wskazujący.
Wyczuwając energię Yoha zabrał siebie i Raya na latające miasto.

54Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pią Wrz 23, 2011 7:24 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Raymond pojawił się w domu. Wciąż miał na sobie mundur Latającego Miasta, ale po pierwsze - nie obchodziło go to zbytnio, po drugie - zapomniał, że ma go na sobie. Chłopak usłyszał jakiś hałas w pokoju.
(Co jest grane?)
Kiedy Ray był już na miejscu, zobaczył Amane i Horora, oglądających jakiś mecz, a raczej samego Horora, bo ten siedząc na brzegu łóżka zasłaniał ogonem Saiya'jina. Prawdopodobnie...
- O, nareszcie wróciłeś! Chyba musisz coś naprawić, bo chwilę temu, odbiór był fatalny.
- Chwilę temu miotałem jak szatan w gigantyczny niby-meteor z energii Maximusa.
- Em... Aha...
- Gdzie Amane? Muszę z nim pogadać, jako, że wcześniej nie było ku temu okazji.
- Więc...


//Niestety, na to pytanie może opowiedzieć tylko NPC Xd//

55Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pon Wrz 26, 2011 2:31 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Amane drapiąc się po tyłku, wyszedł w slipkach z łazienki.
- Więc... !
Horor dostrzegł Amane wychodzącego z kibla, więc się szyderczo uśmiechnął.
- W kibelku był.

56Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pon Wrz 26, 2011 2:41 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Ray spojrzał najpierw na Horora, a następnie na Amane. Podszedł do biurka i raz, a porządnie przywalił w nie głową. Biurko było całe, a chłopak z krwią na czole padł plecami na podłogę, podziwiając przez kilka pierwszych sekund, biegające w kółko pingwiny.
- Em... Rayem?
- W porządku. Żyję...
- Ale... czemu to zrobiłeś?
- Mam podobne slipki...

Chłopak wstał powoli, popierając się o biurko. Pomasował czoło, a krew z dłoni wytarł o futro Horora, który z obrzydzeniem pobiegł szybko do łazienki się wyszorować.
- No... To skoro już wiesz, gdzie jest kibel, to nie muszę cię oprowadzać. Do kuchni pewno trafisz bez problemów... Jest coś co powinienem wiedzieć nim pójdę do biura nieruchomości? A! I pamiętaj - przegrałeś wiec śpisz na kanapie w salonie.

57Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pon Wrz 26, 2011 2:44 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Amane zignorował słowa Rayema i poszedł położyć się do jego sypialni, na jego łóżko, przykrywając się jego kołdrą.

//Od teraz Ty sterujesz tą postacią.//

58Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pon Wrz 26, 2011 2:54 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chłopak zacisnął pięści.
(Zabiję go, gdy wrócę...)
- Wychodzę!
Raymond w ogóle nie przejął się tym, że nikt mu nie odpowiedział. Spokojnie wyszedł z domu, a następnie "skoczył" do biura nieruchomości.

Po kilku minutach Horor wyszedł z łazienki. Wszedł do pokoju i zobaczył Amane leżącego na łóżku Raya. Swojego pana zaś nie spotkał.
- A gdzie Ray?
- A kto go tam wie...
- Pozwolił ci spać w swoim łóżku?
- ... ...Tak..?

Chwila ciszy.
- A zresztą... i tak mnie to nie obchodzi...
Chowaniec poszedł do kuchni, zrobić coś do jedzenia. Co jak co, ale znał się nieco na gastronomii. Amane dalej oglądał telewizję, wylegując się na łóżku kuzyna.

59Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Wto Wrz 27, 2011 6:54 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chowaniec i Amane kończyli już przygotowany przez Horora posiłek, gdy nagle wyczuli 3 nowe źródła energii.
- Kolejni przeciwnicy? Powinniśmy pójść to sprawdzić, są niedaleko. Tuż nad miastem.
- Nie.
- Co? Peniasz, bo są 3, a nas 2?
- Nie, to mi nawet odpowiada.
- To o co ci chodzi? ... Aaa... teraz rozumiem.
- Ray i jeden z waszych kumpli tam są. Nie zamierzam psuć mu zabawy. Póki co...

Amane poszedł zmywać. Mimo, że zachowywał się częściowo jak palant, jednak był pożyteczny. Przynajmniej, gdy Raya nie ma w domu... Horor zaniepokojony zaczął wyglądać przez okno.

60Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pią Paź 28, 2011 3:28 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Horor i Amane siedzieli obecnie w salonie, oglądając jakieś głupoty w telewizji. Choć atmosfera jaka panowała, wskazywała na nieziemską nudę, oboje czekali na jakiś dziwny, około tysiąc odcinkowy serial, który miał się zacząć za godzinę.
Tymczasem Ray spokojnie "stojąc" w powietrzu, doleciał do miasta. Będąc już w pobliżu domu, wylądował przed drzwiami. Amane słysząc, jakby ktoś otwierał drzwi, pomyślał, że jakiś debil, próbuje się włamać w biały dzień, więc chciał mu zrobić niespodziankę.
(Eh... Zapomniałem, w którą stronę się kręciło tym kluczem...)
Gdy drzwi się otworzyły, z całej siły chciał uderzyć włamywacza w twarz. Zdziwił się i to 2 razy: 1. Gdy cios został bez problemu zablokowany palcem. 2. Kiedy postacią, która chciała wejść do domu był jego kuzyn.
- Rayem?
Horor słysząc, że Amane wymawia imię jego pana, zerwał się z kanapy i szybko podbiegł do drzwi.
- Tak się nazywam. A co, już zapomniałeś?
Mimo, że chłopak wyglądał poważniej, humor go jednak nie opuszczał. Horor ze łzami w oczach rzucił się na chłopaka, ściskając go najmocniej jak potrafił.
- ANIKI!
- Aj! Horor, puść! Zgnieciesz mnie!

Kiedy Ray uwolnił się od chowańca, Amane dokładnie przyjrzał się swojemu kuzynowi.
- Co się z wami działo? Tylko mi nie mów, że cały ten czas z nim walczyliście.
- Walczyliśmy, ale nie z nim. Wysłał nas na rok treningu w jakimś zamkniętym wymiarze. Ogółem to tyle. Nie mieliśmy możliwości kontaktu z wami. Przepraszam, że się martwiliście.
- A teraz wybaczcie, ale muszę ściąć te włosy, wziąć porządny kuźwa prysznic i dobrze się wyspać. Jeśli chcecie pogadać... To najwcześniej jutro.

Ray zrobił to, co powiedział. Ściął włosy i przywrócił do stanu sprzed treningu, wziął prysznic i poszedł spać. Horor i Amane nie mięli więcej pytań. Gdyby było coś ważnego, Rayem powiedział by im od razu. Ucieszeni z powrotu tego, który strzeże nadziei, udali się do salonu. Teraz to co oglądali wcześniej wydawało im się mniej głupie. Mimo wszystko, wiąż jednak czekali na swój serial, który zaczął się mniej-więcej, gdy Ray zamknął się w pokoju i poszedł spać.

61Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Sob Paź 29, 2011 8:30 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Ray nie spał długo. Ile? Nieważne. W każdym razie obudził się jeszcze tego samego dnia, a nie następnego, jak to powiedział kuzynowi i Hororowi. Chłopak wyglądając przez okno w pokoju, obserwował przez moment odbudowane niedawno miasto oraz ludzi, którzy nie musieli się przejmować prócz zwykłymi, przyziemnymi sprawami.
(Powiedziałbym, że jest po staremu i nic się nie zmieniło, ale bym skłamał. Zmieniło się i to na lepsze.)
Chłopak poszedł do kuchni bez koszulki, której nie chciało mu się na razie zakładać. Widząc, że Amane zmywa talerze po obiedzie, chłopak zastanawiał się, czy wrócił do dobrego wymiaru. Bez słowa poszedł dalej - do salonu. Tam zobaczył Horora zwiniętego w kłębek i śpiącego na kanapie. Na twarzy chłopaka automatycznie pojawił się uśmiech.
(Warto wracać, dla takich obrazów. Haha :D )

Raymond przez chwilkę zastanawiał się, co ma robić. Nagle przyszło mu do głowy, by znowu wykonać jakieś zlecenie. Niezauważony przez zajętego zmywaniem Amane, poszedł na do pokoju, ubrał koszulkę, wrócił i wyszedł z domu, niczego nie mówiąc.

62Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Sob Kwi 14, 2012 10:08 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Amane od kilku godzin siedział sam w domu, oglądając jakieś filmy w telewizji. Jak to miał w zwyczaju, leżał na kanapie w samych slipach i skakał po programach. W końcu miał dość tego wszystkiego. Wstał, udał się do kuchni, otworzył lodówkę, wyjął z niej Horora, położył obok na podłodze, sięgnął po karton soku... zaraz... "wyjął z niej Horora"? WTF?!

Saiya'jin wypluł przed siebie sok, którego łyk zaczerpnął chwilkę temu. Spojrzał zarówno przerażony, jak i zdenerwowany na chowańca.
- Co ty do diabła robisz w lodówce?!
Horor głupkowato się uśmiechnął.
- Zły punkt docelowy w teleportacji. Hahaha..! :D
Amane widząc, że stwór zrobił z siebie skończonego debila, prychnął. Zabrał ze sobą karton z sokiem pomarańczowym i udał się ponownie do salonu, gdzie wyłożywszy się wygonie (w slipach) wrócił do oglądania telewizji. Chowaniec tymczasem, postanowił zabrać się za przygotowanie jakiegoś posiłku.

//+1 za genialność w swojej prostocie tej sytuacji//

63Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Kwi 15, 2012 9:37 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Raymond nie tracąc czasu, przyspieszył, by czym prędzej znaleźć się wreszcie u siebie w domu. Tymczasem, gdy dotarł na miejsce...
Amane i Horor spożywali właśnie danie przygotowane przez chowańca. Nastolatek, który właśnie wszedł do domu przez drzwi jak to robią zwykli ludzie, natychmiastowo udał się za zapachem do kuchni.
- Mogliście na mnie poczekać z jedzeniem.
- Aniki!
- Siadaj, nie marudź. Twój pies zrobił więcej na wypadek, gdybyś wrócił.
- Przestań mnie nazywać psem!
- ta wypowiedź została jednak zignorowana przez kuzynów, jak to zwykle miało miejsce.
- 'Na wypadek'? Dzięki. Prawdziwie się o mnie troszczysz.
- Jesteśmy kuzynami, nie braćmi. Zaczniesz w końcu jeść, bo mnie korci, żeby wziąć dokładkę.
- Pewnie, że jem, jeszcze się głupio pytasz.
- Czy wy mnie w ogóle słuchacie?
- Nie.
- Cicho bądź, Horor.
- Dobra...

Wszyscy wspólnie spożyli posiłek, po czym chowaniec zabrał się za zmywanie naczyń, zaś reszta udała się do salonu. Amane rozłożył się na kanapie, jak to miał w zwyczaju, wciąż w samych slipach. Ray nie wyglądając na zachwyconego tym faktem, zajął miejsce w fotelu. Oboje oglądali jakiś film akcji.
- To może powiesz mi, co się w końcu stało?
- To trochę porąbane, ale mamy czas... Shigeru i Max z rodzinką udali się na Iestrię... ... ...Więc wróciłem z Alesvo i póki co nie mam zamiaru się nigdzie wybierać.
- Faktycznie, kuzynie, porąbane.
- Nom.
- Obudź mnie jak zacznie się mój serial.

Saiya'jin odwrócił się na drugi bok, próbując zasnąć. Raymond spoglądał na niego wzrokiem mordercy, lecz ostatecznie dał sobie spokój. Sam był zmęczony. Co prawda parę razy leżał nieprzytomny, ale to raczej nie były momenty, które służyły "wyspaniu się". Nastolatek udał się do swojego pokoju, gdzie zwyczajnie padł na łóżko i zasnął. Na 'czatach' pozostał jedynie chowaniec, który zająwszy miejsce swego pana w fotelu, zaczął oglądać jakieś losowe programy w telewizji.

64Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Wto Kwi 17, 2012 5:58 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chowaniec, który jako jedyny nie spał, nagle wyłączył telewizor i wstał z fotela. Zaniepokoiło go, że w bardzo krótkim czasie na pustyni zebrało się tyle źródeł energii, których Horor zupełnie nie znał. Naturalnie było także parę wyjątków, ale naprawdę niewiele. Amane, którego prawdopodobnie wybudziło z drzemki to samo zjawisko, odwrócił się na plecy i zaczął się przeciągać.
- Czujesz to skupisko energii?
Saiya'jin jedynie skończył się przeciągać i spojrzał na chowańca. Nic nie mówił.
- Idę obudzić Anikiego...
- Zostaw go.
- odezwał się w końcu, gdy Horor chciał już opuścić salon. - Z tego co mówił, miał ostatnio sporo roboty. Niech się wyśpi.
- A co z tym zbiorowiskiem wojowników na pustyni?
- A co ma być? Nie wiemy nawet, czy to wrogowie, czy nie. Nie czuję od nich negatywnych wibracji.
- Amane...
- Eh... No dobra! Zobaczę, co się dzieje.
- I pomyśleć, że kiedyś miałem ludzi od takich pierdoł...
- wymamrotał, wstając.
Amane poszedł do niewielkiego przedpokoju, gdzie założył swoją zbroję i używając Instant Transmission przeniósł się na pustynię. Chowaniec nie był za bardzo pewien, co robić. Najpierw wyczuwał jakąś mroczną i potężną, demoniczną energię, potem kolejną, złą aurę, a teraz coś takiego. Chodząc przez chwilę po domu bez celu, w końcu sam zniknął.

A Raymond jedynie podrapał się w okolicach nosa i śpi dalej...

65Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Sob Kwi 28, 2012 5:51 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Kiedy Amane i Horor wrócili z pustyni, Raymond właśnie przeciągał się na łóżku i po chwili wstał. Przed drzwiami do łazienki zatrzymali się dwaj kuzyni.
- Ja pierwszy.
- Ja jestem ubrudzony i wszędzie mam piasek.
- Trza się nie było bawić w piaskownicy.
- Złościsz się, że z nami nie poszedłeś kuzynie?

Sprzeczkę przerwał nagle Horor.
- Uspokójcie się. Mieliśmy pewną nieciekawą sytuację na pustyni, ale załatwiliśmy sprawę.
- JA załatwiłem...
- Co dokładnie się działo?
- Spora grupa ludzi, padli jak muchy, tylko 2 było silniejszych, ale nic specjalnego. Zanudziłbyś się.
- No nie wiem... Bez możliwości transformacji nawet średni przeciwnik może się okazać trudnym wyzwaniem.
- Jak to bez transformacji?
- Nawet Super Saiyan?
- Nie. Straciłem kontakt z wewnętrznym światem. Mogę korzystać z mocy i technik, ale póki połączenie się nie odnowi z przemian raczej nici. Co do łazienki... Idź pierwszy. Trzeba będzie pomyśleć o przeprowadzce.
- powiedział, odwracając się.
- Rozbudowie. Z wykształcenia jestem architektem.
Ray miał już zrobić krok naprzód i odejść, lecz ponownie odwrócił się i spojrzał na kuzyna.
- Architektem? :Oo: Czemu wcześniej nic nie mówiłeś? Gnieciemy się w tej małej chacie, a z twoją pomocą moglibyśmy mieszkać w pałacu!
- Nie przesadzaj. Koszta, projekty, rozmiar działki... A to dopiero kilka rzeczy, które musielibyśmy omówić i skonsultować.
- A co lepszego mamy do roboty? Prócz ratowania świata... Bierz ten prysznic, potem ja i zabieramy się za projekt nowego domu!
- W porządku.

Saiya'jin wszedł do łazienki. Gdy wyszedł udał się do salonu, gdzie Horor zrobił już miejsce do pracy. Następnie prysznic wziął Rayem, a gdy skończył rodzinka wzięła się za omawianie projektu nowego domu.

66Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Kwi 29, 2012 12:02 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Wyczuliście ogromną energię na równinach.

67Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Kwi 29, 2012 12:56 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Wszyscy siedzieli na kanapie, wpatrując się w rysunki mówiącego coś Amane. W pewnym momencie, wyczuli na równinach źródło potężnych wibracji. Rodzinka natychmiastowo poderwała głowy i spojrzała w tamtym kierunku.
- Ok, no to teraz moja kolej... - odezwał się Uruka, wstając.
- Aniki, jesteś pewien? Może lepiej, jeśli Amane pójdzie z tobą? Skoro nie możesz transformować, możesz sobie nie dać rady z takim przeciwnikiem.
- Nah! Szczegóły. Największy błąd to stracić nadzieję na zwycięstwo. Ja jestem także po to, by ją przywrócić. Poza tym wątpię, bym tylko ja postanowił zająć się naszym gościem...
- Zajmiemy się projektami. Uważaj na siebie.
- Nagle się stałeś taki opiekuńczy? Spokojna głowa, dam radę.

Nastolatek zniknął, zaś pozostali powrócili do przerwanego zajęcia.

68Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pon Maj 07, 2012 1:52 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Rayem pojawił się w salonie. Horor i Amane skierowali wzrok w jego stronę.
- Silny był.
- Była. To była kobieta.
- Dobrze, że Viego się jej pozbył. Robiło się nieciekawie, zwłaszcza, że jesteś praktycznie bezbronny.
- Hahaha! Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz mój drogi...
- powiedział, spoglądając na swoja zaciśniętą pięść.
Raymond wrócił na swoje miejsce na kanapie, zaś Amane tworząc jakieś rysunki, podsunął kilka młodzieńcowi.
- Sprawdź to. To tylko wstępne szkice, ale chcę mniej-więcej wiedzieć, co dokładnie chcesz.
Nastolatek zaczął dokładnie oglądać szkice w między czasie konsultując się z Hororem.
- Projekt willi byłby dobry, ale nie takiej i bez basenu.
- Co rozumiesz przez "nie takiej"?
- Chodzi mi bardziej o coś prostszego. W miarę luksusowego, ale bez przesady.
- Zajmę się tym, tylko skończę ten szkic.
- Co to właściwie jest? Piwnica? Chcesz tam urządzić salę treningową, że taka wielka?
- Nie. To jest garaż.
- Gara-... Brave Saiyan!
- Gdzieś przecież musisz go zaparkować. Nie może ciągle siedzieć w doku Latającego Miasta. Później się pomyśli nad dojściem do niego i sposobem wyprowadzania na powierzchnię.

Rodzinka wróciła do prac nad nowym domem. Willą...

69Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Wto Maj 08, 2012 6:48 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Po jakimś czasie zaczął powoli powstawać główny szkic nowej chaty Uruki i ziomali. Tsaa... Kiedy Amane instruowany przez Rayema i Horora rysował na kolejnej z wielu kartek, pozostali dodatkowo wspominali śmieszne sytuacje z udziałem domowników. Na pierwszy ogień poszedł Amane, który z nerwów złamał 3 ołówki. Następnie padło na Horora, który jakoś nie bardzo przejmował się tym, co o nim mówiono. W końcu przyszła pora na Raya. Chłopak często wyglądał na zawstydzonego, ale nie było aż tak źle, aż w końcu...
- O! Albo jak pierwszy raz spotkał się z z Boginią Życia i Generał Boskiej Armii! Hoshimi powiedziała, że ma problemy z... - nie skończył, ponieważ nastolatek przywalił mu z taką siłą, że przebijając się przez ścianę i jednocześnie tworząc w niej sporą dziurę, wylądował gdzieś w sąsiedztwie.
Chowaniec leżał z głową wbitą w ziemię. W międzyczasie usłyszał krzyk saiya'jina:
- Kurwa, Raymond! To jeszcze nie czas na rozbiórkę!
Chowaniec-wilk westchnął i uwalniając swoją głowę od podłoża zauważył zamykające się drzwi domu państwa Atsuko. Horor spokojnie wrócił do domu, z którego został chwilę temu wyrzucony.
- Yoh wrócił.
- Tak szybko? To dobrze, widać nie miał nic ważnego do roboty.
- Albo szybko to załatwił. Co o tym myślicie?

Amane pokazał wszystkim ukończony szkic piętrowej willi o prostokątnym kształcie, z garażem oraz podziemnym garażem na okręt wojenny Tysona. Ten znajdował się już pod ogrodem, który miał miejsce za budynkiem.
- Suuupeeeer... Ale czy to możliwe, żebyśmy mogli mieć TAKĄ działkę?
- Niewykorzystanego terenu wkoło jest sporo, myślę, że uda mi się to załatwić. A co ty o tym myślisz, kuzynie?
- Idealny! Tylko po co nam garaż, skoro Brave Sayian będzie pod ogrodem?
- Później się o tym pomyśli, poza tym lepiej wygląda właśnie tak. Zabiorę się za projekty budynku i pomieszczeń. Wy róbcie, co chcecie.

Amane jak powiedział, tak zrobił i zabrał się za kolejny, trudniejszy etap prac. Horor postanowił jakoś 'załatać' dziurę w ścianie, zaś Ray udał się do ogrodu, gdzie zaczął dla odprężenia ćwiczyć, uderzając dosyć skomplikowanymi seriami uderzeń w powietrze.

70Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pią Maj 11, 2012 9:41 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Raymond znudzony wyprowadzaniem ciosów w powietrze, przerwał zabawę. Nagle naszła go ochota na wykonanie jakiegoś zadania - niekoniecznie związanego z walką.
- Horor! - krzyknął, odwracając się w stronę domu.
- Tak?
- Masz ochotę porobić coś ciekawego?
- Pranie było w środę!
- ... ._.
- Chodziło mi o jakąś misję!
- A! Misję! Już wychodzę!

- Idziesz z nami?
- Mam tu sporo pracy, a później będę musiał wszystko załatwić. Idźcie beze mnie. Ja jestem wyłączony z działań na nieco dłuższy okres czasu.
- Rób jak uważasz. Powodzenia!

Chowaniec wybiegł z domu i wraz z Rayem udał się do miasta. Tymczasem Amane dalej zajmował się projektami.

71Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Wto Maj 15, 2012 2:02 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Chowaniec powrócił do domu akurat w momencie, gdy zapracowany Amane właśnie zrobił sobie przerwę na szklankę soku pomarańczowego.
- Już skończyłeś?
- Nie żartuj sobie. Kiedy was nie było musiałem latać po okolicy i własnoręcznie wszystko mierzyć. Sąsiedzi chyba wzięli mnie za jakiegoś szalonego informatyka. Jakby jeszcze tego brakowało...
- Ahaaa... A tak bardziej ogólnie?
- Tak bardziej ogólnie to mogę powiedzieć jedynie, że w takim, a nie innym tempie sam projekt +poprawki zajmą mi nie mniej niż 2 do 3 dni.

Saiya'jin wypił właśnie swój napój i po umyciu naczynia, wrócił do prac. Chowaniec postanowił, że w tym czasie sprawdzi co słychać w JEGO domu i powrócił do swojego świata.

72Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pią Lip 13, 2012 12:48 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Amane kończył właśnie plany willi, która miała zastąpić tą dosyć ciasnawą jak na 3 osoby chatkę, gdy nagle złamał ołówek w dłoni. Po sąsiedztwie rozległ się głośny krzyk:
- KURWA MAĆ! TO JUŻ DZIEWIĘTNASTY!
Po chwili przed dom wyszedł Saiya'jin, który wyglądał na wyraźnie sfrustrowanego. Oparł się plecami o ścianę domu i założył prawą rękę na lewą.
- Szlag by to. Przez tą energię na równiach nie mogę się skupić na pracy. Zwłaszcza, że nagle zwiększyła się parę razy. - mówił do siebie jakby głośnym szeptem.
W końcu mężczyzna uznał, że nie można ciągle pracować, zwłaszcza w takich warunkach i postanowił trochę potrenować, może nauczyć się paru nowych technik, gdyż jego arsenał był de facto troszkę ubogi. Mimo iż na miejscu walki znajdował się już Shigeru Nakatoni i Gemmei, był w pogotowi, jeśli potrzebowali by wsparcia w walce.

73Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Pią Paź 19, 2012 8:19 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Młody Uruka wszedł do pustego domu. Amane, który powinien trenować w ogrodzie, najwyraźniej znalazł sobie bardziej ustronne miejsce do przypadkowej rozwałki. Poobijany, poraniony i poszarpany chłopak znajdował się właśnie w przedpokoju. Westchnął i powracając w końcu do swojej bazowej postaci, przeszedł do salonu. W tej samej chwili usłyszał otwierające się, a chwilę później także zamykające za nim drzwi. Był to jego kuzyn, lecz w budynku pojawił się ktoś jeszcze...
- Hej, łap!
Nastolatek ledwo zdołał się odwrócić, a już był zmuszony złapać jakiś rzucony w jego kierunku przedmiot. Nastąpił krótki rozbłysk światła. Choć zdawać się mogło, iż nic się nie stało, Rayem zupełnie znieruchomiał.

Podświadomość:
Ni stąd, ni zowąd błękitnooki brunet pojawił się w pustej, ciemnej przestrzeni. Wszędzie latały dziwne, niezrozumiałe symbole, przypominając jakby ulotne dane.
- Gdzie ja jestem?
- Rayem?...
- odezwał się niepewny głos - Rayem!...
Obok nastolatka zaczęła się formować sylwetka człowieka, z każdą chwilą pojawiały się jakieś nowe elementy, aż ostatecznie ukazała się postać Kuraisena, przypominająca raczej przeźroczystego ducha.
- Rayem, słyszysz mnie? Jesteś jakiś niewyraźny.
- Niby kto tu jest 'niewyraźny'? O co tutaj chodzi i co do cholery stało się podczas walki z pustym?
- Myśleliśmy, że to już koniec, ale nagle oślepiło nas światło. Pojawił się ogromny... anioł! On-... Jesteś tam?...

Wołania żadnej ze stron nie przynosiły skutków. Byt zniknął tak, jak się pojawił.

Rzeczywistość:
Chłopak nagle mrugnął, poruszył się, rozglądnął po otoczeniu. Stał przed nim Horor, zaraz za nim Amane.
- Wszystko gra, Aniki? To, co trzymasz w ręce to Telefon.
Raymond spojrzał na trzymany przez siebie przedmiot. Wyglądał jak mała, ciemnoszara cegiełka z namalowanym świecącą farbą płatkiem śniegu w centrum.
- Jak to jest telefon...
- To boski artefakt. Pozwala telepatycznie komunikować się z dowolną osobą pod warunkiem, że przebywa w tym samym wymiarze. Efektem ubocznym jest wzmocnienie fal komunikujących cię z wewnętrznymi bytami. Pomyślałem, że skoro nie masz kontaktu ze swoimi mocami, może ci się to przydać.
- Boski artefakt?... Dali ci go tak po prostu?
- Nie. Po kilku odmowach chciałem go podwinąć, ale z jakiegoś powodu Mira uznała, że powinieneś z niego skorzystać. Zdziwiło mnie to, bo poprzednio nie opowiedziała się za tobą.
- No dobra, kim jest Mira?
- Ehhh... Co ja ci będę tłumaczył, kiedyś poznasz wszystkich. W każdym razie pobaw się tym w wolnej chwili. Oddam go, gdy przestanie być ci potrzebny.
- po tych słowach chowaniec przeszedł do sąsiedniego pomieszczenia, którym okazała się kuchnia. Do Rayema podszedł zaś Amane.
- Trochę trenowałem, kiedy ty, jak widzę, z kimś walczyłeś. Opanowałem parę nowych trików, których dawniej nie dopracowałem. Niezależnie od tego, czy możesz korzystać ze swoich mocy, czy nie, kuzynie, powiedz, jeśli będziesz chciał się spróbować.
- Okej.

Saiya'jin wyminął kuzyna i wszedł za chowańcem do kuchni. Ray spoglądał przez dłuższy czas w jeden punkt. Czuł, że skoro ma trochę czasu, może zając się bardziej pobocznymi sprawami, ale najpierw wolał wziąć prysznic. Udał się do łazienki...

74Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Nie Paź 21, 2012 4:42 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Po prysznicu Ray udał się do swojego pokoju, by ubrać na siebie jakieś świeższe ubrania. Wybrał jeansowe spodnie, czarne tenisówki oraz czarną koszulę z krótkim rękawem. Nie zapiął jedynie dwóch ostatnich guzików pod szyją, zaś amulet i naszyjnik wyjął tak, by pozostały widoczne na wierzchu. Na ciele było doskonale widać siniaki, blizny i zadrapania po ostatnim boju.
(No, zawsze jakaś odmiana.)
Tak odziany zabrał ze sobą boski artefakt i udał się do salonu. Od razu rzuciły mu się w oczy liczne karki na ławie. Zainteresowany, usiadł na kanapie i zaczął je przeglądać.
- Prawie skończone. Wystarczy tylko nanieść poprawki i uzyskać zgody od władz miasta. - Uruka nawet nie zauważył, gdy jego kuzyn stanął z drugiej strony ławy. - Wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębionego.
- Nie do końca. Toshi nie żyje... To było głupie z jego strony. Mógł bez problemów wygrać, ale... zamiast tego zostawił swoją rodzinę. Pewnie nawet o tym jeszcze nie wiedzą.

Nim saiyanin zdążył cokolwiek odpowiedzieć, wzrok obu wojowników przykuł czarny motyl, który ni stąd ni zowąd pojawił się nad nimi.
- Na Palan macie czarne motyle?
- Nie. Nie mam pojęcia, co to tu robi.

W tym momencie z kuchni wyszedł Horor. Widząc stworzonko oraz zaciekawione miny kuzynów domyślił się, iż nie wiedzą, co oznacza ten "symbol".
- Zapewne pierwszy raz to widzicie. Obecność tego malucha oznacza kłopoty w Soul Society.
- Hę? Że niby powinniśmy im ruszyć na pomoc?
- Tak, a dokładniej ty. Jesteś jedyną osobą z mocami shinigami wśród naszej trójki.
- Tak, ciekawe niby jak mam to zrobić? Przecież nie odzyskałem jeszcze nad nimi kontroli!
- Ale nie krzycz. Z pewnością każdy dostał taką wiadomość. Z pewnością znajdzie się osoba, która się tym zajmie. Ty powinieneś odpocząć, no i oczywiście starać się odzyskać dawne formy.
- Tu się zgadzam. Nie wszystko samo się nie naprawi.

Rayem spojrzał na Telefon, który cały czas trzymał w ręce.
(N i e w s z y s t k o samo się naprawi?...)
- Dobra, w takim razie pójdę do domu Toshiego, a potem-...
- W porządku, ja to zrobię. Idź i odzyskaj moce.

Amane jak powiedział, tak zrobił - ruszył w kierunku drzwi i wyszedł, udając się do domu rodziny Akamury. Ray przez chwilkę przyglądał się ze zdziwieniem zachowaniu kuzyna. Od owego stanu oderwał go chowaniec, który wrócił do kuchni. Ray został sam w salonie. Zaczął spoglądać na artefakt bogów, który miał mu pomóc odzyskać połączenie z wewnętrznym światem.
- No dobra, to jedziemy...

75Sweet Street 15 - Page 3 Empty Re: Sweet Street 15 Wto Paź 30, 2012 11:25 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//UWAGA! Z góry zakładam, że najbliższe kilka postów o odzyskiwaniu mocy może być nużące, więc jeśli kogoś to zupełnie nie obchodzi, niech nie czyta. Dziękuję ;) //

Młodzieniec przez pewien okres czasu jedynie siedział na sofie, przyglądając się artefaktowi. Przez jego głowę przelatywały różnorakie myśli, począwszy od śmierci jego najlepszego przyjaciela, wspomnień, po utratę mocy oraz działań w celu ich przywrócenia. Amane wciąż jeszcze nie wracał, co dodatkowo stresowało Raymonda. Horor uznając za to, iż nie ma tutaj nic do roboty, wrócił do siebie, do boskiej rzeczywistości.
- Wydaje mi się, że zostałem sam - stwierdził. - Powinienem już zacząć kilkadziesiąt minut temu.
Uruka wziął głęboki oddech. Zamknął oczy i próbował się skupić. Przedmiot, który przypominał bardziej magiczną runę, niż telefon komórkowy, cały czas był trzymany na wysokości żeber. Kiedy nastolatek w końcu uznał, że jest gotowy, położył dłoń na znajdującym się na artefakcie symbolu.

Podświadomość:
Przez pewien czas w otoczeniu panowała wszechobecna pustka. Po chwili zaczęły się formować kontury podłoża, następnie i tak ubogiego otoczenia, a w końcu nawet i postaci, którymi okazały się wewnętrzne byty Raya. Siedziały one, wpatrując się w płomień ogniska, które najpewniej rozpalił dawny Władca Piekieł. Brakowało pustego, choć wydawać się mogło, że tak jest o wiele lepiej. Artefakt najwyraźniej działał. Kiedy przybysz zastanawiał się, w jaki sposób powinien nagrodzić pomysłowość chowańca, zbliżył się do niego Kuraisen.
- Wróciłeś. Cieszę się, że w końcu rozmawiamy twarzą w twarz.
- To nie do końca takie proste. Jestem tutaj, dzięki boskiemu artefaktowi zwanego Telefonem. Przybyłem odzyskać pełną łączność z wami... oraz moce.

Nastała chwila ciszy. Przerwał ją dopiero Ertrot, który powstał ze swojego miejsca przy ognisku i stanął tuż obok Kuraisena.
- To nie będzie takie proste. Zarówno odzyskanie z nami kontaktu, jak i twoich mocy. Nie znaczy to jednak, że nie wiem, jak to zrobić...
- Doskonale!
- krzyknął zadowolony - A zatem?
- Problemem są twoje moce vizarda
- Ray nie zrozumiał słów bytu. Dodatkowo owa wypowiedź sprawiła, iż Kuraisen momentalnie posmutniał. - Już wyjaśniam. Podczas twojego starcia z pustym doszło do "objawienia twoich mocy", ukazania ich połączonej, wspólnej potęgi. Właśnie to wpłynęło na zerwanie kontaktu między nami, a tobą. Twoja podświadomość, twój organizm właśnie zrozumiały, co jest ci pisane, a czego istnienie nie powinno mieć miejsca.
- Chwila, chwila! Sugerujesz, że mam się pozbyć mocy shinigami? Wyprzeć Kuraisena i pustego? Niby jak miałbym to zrobić? Oni są częścią mnie! Nie obchodzi mnie to, nie zrobię tego!
- Ray...
- zaczął niepewnie - Lord Piekieł ma rację. Sam dobrze wiesz, jakie są twoje prawdziwe moce, ale to wcale nie oznacza wyizolowania, czy niszczenia nas. Jesteśmy częścią ciebie. Rozwiń nasze zdolności, a potem... potem... - nie potrafił dokończyć, było to dla niego zbyt trudne, zbyt bolesne.
- Pozwól im odejść - dokończył.
Rayem wciąż wyglądał na zaskoczonego zaistniałą sytuacją, na oburzonego słowami bytów, na zawiedzionego spokojem Ertrota, na zmartwionego smutkiem swojego zanpakutou. Nie mógł uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Wolałby, aby cała ta rozmowa okazała się jedynie wymysłem jego wyobraźni, jakby boski artefakt okazał się bezskuteczny w próbie łączności z tym światem. Niestety, to nie były żadne wymysły. Opuściwszy na moment głowę, zbierał myśli, aż w końcu zapytał:
- Mam... skupić się na rozwoju mocy vizarda, tak?
- Owszem, ale obawiam się, że nie będzie to łatwe zadanie. BanKai zniknął wraz z pustym. Do jego powrotu nie będziesz mógł tego dokonać, ani nawet założyć maski.
- Tak po prostu mam się z tym oswajać bez podejmowania jakichkolwiek działań?
- Spokojnie. Tego nie powiedziałem
- rzekł zanpakuto, słysząc podniesiony ton w zadanym pytaniu. - Nauczę cię, jak korzystać z mojej pomocy w trakcie walki, bez konieczności zakładania maski. Będzie to co prawda polegać na kilkuminutowym przywoływaniu ostrza z odstępami czasowymi, ale sądzę, że powinno ci to wystarczyć.
Ponownie nastała chwila niezręcznej ciszy, przypominała ona moment z początku rozmowy Rayema z zamieszkującymi jego podświadomość bytami. Chłopak nie wiedział innego wyjścia z sytuacji. Ertrot był dużo starszy, a przede wszystkim znacznie inteligentniejszy od kogokolwiek tutaj.
- Nie ma innego wyjścia?
Przeczący ruch głową Lorda Piekieł postawił przysłowiową kropkę nad "i". Młodzieniec wziął parę głębszych oddechów, najpierw spoważniał, potem zdawał się już nie ukazywać żadnych emocji przy pomocy mimiku twarzy, czy ciała.
- No dobra... To co powinienem wiedzieć z podstaw?

http://C.D.N.//

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 3 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.