Po kilkunastu minutach, młodzieniec zszedł z formy Nightmare Lord. Przez około 20 sekund stał bez ruchu, wpatrując się w ziemię. Dopiero po upływie tego jakże krótkiego czasu, rozejrzał się wokół.
- Obrzydliwe uczucie... Mieć krew niewinnych na swoich rękach.
- Teraz pozostanie mi tylko pilnowanie porządku w piekle. Za wszystko co zrobiłem, Bogowie z pewnością nie wsadzą mnie do nieba... A do tego dojdzie jeszcze ten wybuch złości.
Nastolatek przyłożył dłoń do swojej głowy i wystrzelił niewielki pocisk energii, tak czy siak lekko raniąc przy tym lewą część twarzy. Nie upadł na ziemię, a jedynie mocno się przechylił.
- To nie może się więcej powtórzyć... Nie może!...
Soundtrack #1
(Powiedz mi, kogo chcesz oszukać? Już nie raz zginęli z Twoich rąk bezbronni ludzie.)
- Nie. Zabijaliście ich Wy, czyli Ty, Hollow i Kyuubi, kiedy byłem słaby i mieliście w dupie moje zdanie, przejmując kontrolę nad moim ciałem. Ta sytuacja jest nieco inna...
(Nie chodzi mi o to. Tutaj mam na myśli bezmyślne kradzieże. Miałeś kiedyś świadomość tego, że zabierając coś z jednego świata, mogłeś skazać go na całkowitą zagładę?)
- Zamknij się.
(Za przykład weźmy jedną z alternatywnych wersji świata w którym trafiłeś na Shijiego Ikariego, pilota Evangeliona. Zabrałeś wszystkie Evy skazując ludzkość na unicestwienie za sprawą 'aniołów'.)
(Inny przykład to rzeczywistość w której zabrałeś tajemniczy składnik, niezbędny do stworzenia trzech dziewczynek o nadludzkiej mocy. Wiesz co się w tym świecie, kuźwa stało? Pojęcia nie masz, jaki chaos panuje tam do teraz.)
(Ty masz więcej krwi na swoich łapach niż ktokolwiek z Nas. Niż którykolwiek złoczyńca. Niż ktokolwiek z Twoich znajomych. Odpowiadasz w przeciwieństwie do wszystkich nie za zniszczenie jednej planety ale całych wymiarów. Dlatego kurewsko Cię lubię.)
- Zamknij się, do jasnej cholery!
(Prawda Cię boli, we łbie się pierdoli! Trudno wytrwać w świadomości, unicestwienia kilkuset rzeczywistości!... Em... Yeah!)
Yoh nie odzywał się już do rymującego Vidy Zniszczenia. Mimo wszystko, wiedział, iż ma on rację. Na dobrą sprawę, eliminował zło ze świadomością, że stanie się na siłę dobry. Że uda mu się zapomnieć o tym wszystkim czego się dopuścił oraz, że zostanie mu to jak gdyby nigdy nic wybaczone ze względu na masę dobrych uczynków.
To było błędne myślenie.
Atsuko przyczyniał się do zagłady tak dużej liczby światów wraz ze swoimi 'niewielkimi kradzieżami' o jakiej nie śniło się żadnemu złoczyńcy. Chłopak rozejrzał się wokół i... zniknął.