W miarę ciepła wysepka położona najdalej kontynentu Palan. Mimo to, zalicza się do jednej z wysp tegoż kontynentu.
Raczej niezamieszkała z powodu zróżnicowanej pogody.
~~~~
Otworzył się portal Door of the World, a z niego wyszły cztery osoby. Trzy kobiety i jeden chłopak.. Chłopak odziany był w dziwny płaszcz, dziewczyny natomiast wyglądały normalnie. Tak, to był Yoh, Silvia, Ayano i Gemmei. Tyle że każde z nich miało zerowy poziom mocy i wyglądało na pewniejszych siebie.
- Hmm.. Z głównego kontynentu czuję jakąś potężną energię, w dodatku znajomą. Mimo to nie mieszajmy się do tego, zgoda? - powiedział Yoh.
- Też to czuję. Masz rację, lepiej zostawić to reszcie. - odpowiedziała Gemmei.
- W każdym razie, nie wiedziałam że podróże Korytarzem są tak ciekawe, wiesz? - powiedziała zadowolona Silvia. Widać było że dziewczęta wcześniej nie podróżowały.
Ich mocy nie można było w żaden sposób wykryć więc nawet Aizen bawiący się na głównym kontynencie nie miał pojęcia że ktoś się tu pojawił.
Chłopak usiadł na trawie, patrząc na ocean. Dziewczyny zrobiły to samo. Silvia usiadła obok Yoh'a opierając głowę o jego ramię.
- Ostateczna walka zbliża się wielkimi krokami, prawda? - powiedziała ze smutną miną. Widać, martwiła się tym że na tej walce nie obejdzie się bez ofiar.
- Nie pozwolę Was skrzywdzić, a za swoich przyjaciół oddam życie jeżeli to pomoże.. - rzekł poważnie Yoh. Mówił prawdę.
- Chyba nie mówisz serio? Masz zamiar się poświęcić w tej walce? - zapytała zaskoczona i jednocześnie przestraszona Silvia.
- Nie. Ale zamierzam ochronić wszystkich nawet za cenę własnego życia. Zwłaszcza Was i Ciebie.. - odpowiedział poważnie na pytanie dziewczyny.
Mimo że lubił żartować, to tym razem mówił całkowicie serio. Walka która ich czekała będzie najtrudniejszą ze wszystkich które stoczyli dotychczas. Yoh nie chciał stracić nikogo.. Silvii.. Ayano.. Gemmei.. Czy swoich przyjaciół.
Po tych słowach Silvia siedziała cicho.
Ayano jednak cały czas myślała o czymś innym. Nie brała udziału w dyskusji i tylko kiedy wyszli z Door of the World przyglądała się w niebo. Wiedziała że na głównym kontynencie źle się dzieje. Mimo to nie mogła tam polecieć. Yoh zdecydowanie im tego zabronił. Nie teraz. To nie czas by się wtrącać..
- Mam nadzieję że nic mu nie jest.. - powiedziała po czym usiadła obok dziewczyn i Yoh'a.
[Dziękuję Wam.. Mamo i tato.. Naprawdę stałem się dzięki Wam potężniejszy..]
Cała czwórka siedziała i przyglądała się na ocean.
Raczej niezamieszkała z powodu zróżnicowanej pogody.
~~~~
Otworzył się portal Door of the World, a z niego wyszły cztery osoby. Trzy kobiety i jeden chłopak.. Chłopak odziany był w dziwny płaszcz, dziewczyny natomiast wyglądały normalnie. Tak, to był Yoh, Silvia, Ayano i Gemmei. Tyle że każde z nich miało zerowy poziom mocy i wyglądało na pewniejszych siebie.
- Hmm.. Z głównego kontynentu czuję jakąś potężną energię, w dodatku znajomą. Mimo to nie mieszajmy się do tego, zgoda? - powiedział Yoh.
- Też to czuję. Masz rację, lepiej zostawić to reszcie. - odpowiedziała Gemmei.
- W każdym razie, nie wiedziałam że podróże Korytarzem są tak ciekawe, wiesz? - powiedziała zadowolona Silvia. Widać było że dziewczęta wcześniej nie podróżowały.
Ich mocy nie można było w żaden sposób wykryć więc nawet Aizen bawiący się na głównym kontynencie nie miał pojęcia że ktoś się tu pojawił.
Chłopak usiadł na trawie, patrząc na ocean. Dziewczyny zrobiły to samo. Silvia usiadła obok Yoh'a opierając głowę o jego ramię.
- Ostateczna walka zbliża się wielkimi krokami, prawda? - powiedziała ze smutną miną. Widać, martwiła się tym że na tej walce nie obejdzie się bez ofiar.
- Nie pozwolę Was skrzywdzić, a za swoich przyjaciół oddam życie jeżeli to pomoże.. - rzekł poważnie Yoh. Mówił prawdę.
- Chyba nie mówisz serio? Masz zamiar się poświęcić w tej walce? - zapytała zaskoczona i jednocześnie przestraszona Silvia.
- Nie. Ale zamierzam ochronić wszystkich nawet za cenę własnego życia. Zwłaszcza Was i Ciebie.. - odpowiedział poważnie na pytanie dziewczyny.
Mimo że lubił żartować, to tym razem mówił całkowicie serio. Walka która ich czekała będzie najtrudniejszą ze wszystkich które stoczyli dotychczas. Yoh nie chciał stracić nikogo.. Silvii.. Ayano.. Gemmei.. Czy swoich przyjaciół.
Po tych słowach Silvia siedziała cicho.
Ayano jednak cały czas myślała o czymś innym. Nie brała udziału w dyskusji i tylko kiedy wyszli z Door of the World przyglądała się w niebo. Wiedziała że na głównym kontynencie źle się dzieje. Mimo to nie mogła tam polecieć. Yoh zdecydowanie im tego zabronił. Nie teraz. To nie czas by się wtrącać..
- Mam nadzieję że nic mu nie jest.. - powiedziała po czym usiadła obok dziewczyn i Yoh'a.
[Dziękuję Wam.. Mamo i tato.. Naprawdę stałem się dzięki Wam potężniejszy..]
Cała czwórka siedziała i przyglądała się na ocean.