Trzeci wojownik odczuł większe przyciąganie, a jego broń spadła z hukiem na podłoże.
#3: Szlag... Bakudō 39, Enkosen!
Utworzył okrągłą tarczę Reiatsu, by zablokować atak, ale tarcza pękła, raniąc go nieco. Upadł koło swojej broni. Podniósł się z trudem, ale znów złapał za rękojeść.
#3: Saibikaru, Asasei.
Młot "pękł", odrzucając zewnętrzne elementy, zostawiając coś na kształt maczugi typu morgenstern. Ta była już wystarczająco lekka, by mógł ją unieść i nią walczyć.
Drugi miał dużo gorzej, coraz trudniej mu było odbijać ataki Tsujiego.
#2: Bakudō 21, Sekienton!
Pojawiła się chmura czerwonego dymu, w której Tsuji nie mógł wypatrzyć przeciwnika. Ten użył Shunpo i pojawił się za Tsujim, atakując go. Tsuji zablokował atak.
Pierwszy radził sobie lepiej, choć wielu ataków Max unikał. Gdy Max użył Shunpo, wrócił do atakowania wirami powietrza, a gdy to nie skutkowało, powietrznymi "ostrzami". Max jednak zdążył wziąć Zanpakutō.
#1: Powiedziałeś... Bankai?
Zauważył przyrost prędkości i zmienił strategię - otoczył siebie samego wirem w celu obrony.
Gdy pierwszy dostawał kolejny cios w swoją wiatrową tarczę, drugi już wykonywał zamach maczugą na Arisę, a trzeci i Tsuji szykowali się do kolejnego ruchu po bloku, pojawił się nagle czwarty. Zanim go jednak zauważyliście...
#4: Hałasuj, Suisabi.
Miecz się rozpadł i odtworzył w postaci srebrnej rękawicy, niczym od zbroi. Skierował dłoń z tą rękawicą w stronę całej waszej szóstki i machnął nią. Przestaliście słyszeć jakiekolwiek dźwięki. Powietrze się zatrzymało, przestało nieść fale dźwiękowe. Gdy zacisnął pięść, powietrze zaczęło drgać znacznie szybciej, tworząc wrażenie ciepła (wyższa energia kinetyczna cząstek = większa temperatura), a przede wszystkim - potężnego hałasu. Wszyscy musieliście zakryć uszy, by się choć odrobinę przed nim uchronić, ale nie było sposobu. Nie mogliście również się porozumieć między sobą, co dodatkowo potęgowało efekt.
Po chwili dźwięk ucichł, a obok czwartego pojawiło się czterech kolejnych Shinigami, z czego trzech miało na sobie białe haori - byli to kapitanowie. Jednym z nich był Shiganori Atsuko. Czwartą osobą była kobieta-Shinigami z opaską na ramieniu.
Kapitan 9: Dobra robota, Sando.
Czwarty (Sando Senboku) skinął głową.
Kapitan 8: Kenzō, Ura, Gaishun, co się tak opieprzacie? //Podani w kolejności: pierwszy, drugi, trzeci//
Gaishun: Przepraszamy, kapitanie. Już mieliśmy ich w garści.
Kapitan 9: Potrzebowałeś aż Asasei, żeby kontynuować walkę z Ryoka. Prawie ci uwierzyłem.
Shiganori: Wyluzuj. Wiem, czemu są tacy dobrzy. Są z mojego świata. Ten w stroju Shinigami to jakiś znajomy mojego młodszego brata.
Kapitan 8: Kumple Yoha? A to ci nowina. Nie wyklucza to jednak faktu, że weszli na teren Soul Society. Jako że jeden z nich ma moce Shinigami, trzeba odrobinę zmienić sposób postępowania. Kenzō, Ura, Gaishun, Sando, anulujcie swoje Shikai. Waszą trójkę zapraszam do budynku mojego oddziału, chciałbym z wami zamienić słowo. Shiganori, idziesz z nami?
Shiganori: Nie. Później sobie pogadam z braciszkiem o sprowadzaniu kumpli do Soul Society.
Shiganori zniknął.
Kapitan 9: To ja skoczę do Szefa. Wy czterej, odmaszerować.
Kapitan również zniknął, a czterech strażników użyło Shunpo i poszło do innej części Seireitei, uprzednio anulując swoje Shikai.
Kapitan 8. oddziału i jego poruczniczka //to nie Shunsui Kyōraku, ale nastawienie ma podobne// ruszyli spokojnie w stronę baraków 8. oddziału. Liczą na to, że pójdziecie z nimi, szczególnie że sytuacja na razie nie wymaga walki. Jak to kapitan, jest on jednak gotowy was skosić bez ostrzeżenia, jeśli zaczniecie sprawiać problemy.
//Po potwierdzeniu tutaj ewentualnego wyruszenia (zawsze możecie odmówić), zapraszam do tematu Seireitei - temat ogólny, który pierwsze z was założy. Tędy przejdziecie wraz z kapitanem do celu, może po drodze go o coś zapytacie.//