Biuro Kapitana Głównodowodzącego, Yamamoto Genryūsaia Shigekuni. Z ważną sprawą każdy może tu przyjść. Ze swojego biura, Yamamoto ma widok na całe Seireitei.

~~~~

Yoh pojawił się jako pierwszy w biurze głównodowodzącego. Nie oczekiwał że zaskoczy go nagłym pojawieniem się, bowiem tamten sam chciał by przybyli, niby na egzekucję. Zaraz za nim pojawiła się Silvia.
- Nie wiem po co Nas wezwałeś, ale lepiej żeby to był ważny powód.. Nie mamy czasu na zabawy. - powiedziała dość zdenerwowana nagłym wezwaniem Silvia, Yoh zachowywał natomiast spokój nie mając najmniejszego zamiaru zatrzymywać dziewczyny. Miała rację.
- Zostaliśmy wygnani z Soul Society, nie wiem więc po kiego Nas tu wezwałeś.. Nie zamierzam mówić do Ciebie jak do kogoś ważnego, bo nikim takim dla mnie nie jesteś. Chcę wiedzieć tylko po co zostaliśmy wezwani.. - zapytała ponownie, tym razem nieco ostrzej.

Chłopak przerwał kłótnię dziewczyny.
- Dobra, słuchaj dziadku.. Wiesz dlaczego ona się unosi, masz świadomość tego co się działo na Terrze czyli planecie na której teraz mieszkamy.. - tu przerwał i założył swoje haori.
- Skoro Nas wezwałeś musisz mieć cholernie ważny powód. Serio chodzi o egzekucję? Jeżeli tak, to jaki jest jej powód? - zapytał spokojnie chłopak. Był bardziej opanowany niż Silvia i to było jego plusem. Nie chciał by ktoś wszedł do biura więc zwyczajnie powiedział Silvii by zablokowała wejście, a ta to zrobiła.

Sameyaro pojawił się chwile po Yoh'u i Silvi w biurze Kapitana Głównodowodzącego. Słuchając co ma do powiedzenia staruszek.

Głównodowodzący momentalnie wstał i podszedł do okna.
- Egzekucja miała być jedynie przykrywką. Mamy gorsze problemy o których wiedzą póki co najważniejsze osoby w Zaświatach. - staruszek się odwrócił, jego mina była naprawdę dosyć poważna.
- Waszemu wymiarowi.. Nie.. Właściwie, wszystkim istniejącym wymiarom grozi niebezpieczeństwo. To co się dzieje jest tylko początkiem końca, inne wymiary są atakowane równie często co Wasz. Powołaliśmy z tego powodu grupę osób złożonych głównie z Jigen Tankenka, aby ostrzegli oni każdy wymiar do którego mają dostęp. Jeden z Waszych wojowników na Terrze zaczął ostatnio coś podejrzewać, właśnie dlatego że atakuje Was zbyt dużo przeciwników w zbyt krótkich odstępach czasu. Myślę że mówi Wam coś ktoś taki jak Smoku Ikagawashii. - tu dziadek przerwał i usiadł ponownie na krześle przy biurku.
- Nie posiadamy dokładnych informacji na temat tego kto za tym może stać. Właściwie, wiemy naprawdę mało jeżeli chodzi o tą sprawę. Z początku przypuszczaliśmy że to coś zostało wywołane przez osoby z piekła. Po dosłownym 'przeskanowaniu' całego piekła, nie wykryto istoty mającej taką moc. A mówimy tu o bardzo nieciekawej przyszłości.. Dwa wymiary zostały niedawno połączone w jeden. Albo zbieg okoliczności, albo ukryty w cieniu przeciwnik.. Dlaczego Wy? Wg. Instytutu Badań i Rozwoju istnieje wysokie prawdopodobieństwo że to właśnie Wasz wymiar odwiedzi osobiście odpowiedzialna za to osoba. - tu dziadek przerwał, po czym wyjął coś z biurka.
- Zabierz to. Jest to dokument stworzony tysiące lat temu przez pierwszych Jigen Tankenka. Póki co posiadały go Zaświaty, ale myślę że będzie bezpieczniejszy u Was, na Terrze. Wymiar który będzie w posiadaniu tego dokumentu jest oznaczony jako 'dowódca' innych wymiarów, w razie właśnie takich problemów. - odezwał się staruszek, po czym czekał aż któreś z Was weźmie dokument. Od początku nie chodziło o egzekucję, a o coś więcej.

I właśnie teraz wszystko zaczyna mieć powoli sens.

Chłopak tym razem naprawdę przeraził się tym co powiedział staruszek. Że niby przeciwnik który posiada moc zdolną do połączenia dwóch wymiarów w jeden? Te słowa naprawdę go zaskoczyły, jednocześnie było widać przerażenie. Ręce chłopaka drżały, mimo że chciał to powstrzymać. W jego oczach było można wyczytać złość, ale również niedowierzanie i lęk. Silvia słysząc to, miała podobne odczucia co Yoh. Ale nie była wściekła.. Raczej bała się cały czas i było to po niej widać.
Młodzieniec niechętnie sięgnął po dokument i choć teraz było widać że ręka mu drży, schował najważniejszy w swoim życiu kawałek papieru.
- Wie.. Wiedziałem że to coś poważnego, ale że aż tak?! - krzyknął lekko przerażony. Nie, nie mógł już zwyczajnie się powstrzymywać od tłumienia własnego reiatsu właśnie z powodu złości. Całe Soul Society zapewne poczuło tą moc i nie dziwne byłoby gdyby teraz każdy się tu zleciał z pytaniami - 'Co i jak?!'

- Yoh.. Sameyaro.. Musimy zachować to prawdopodobnie w tajemnicy, więc nie powinniśmy się z tym wychylać na czas obecny po powrocie na Terrę, okey..? - zapytała dziewczyna. Była niezwykle poważna i starała się zachować zimną krew w tej sytuacji. Mimo że nie było to proste, zaskoczyła Yoha takim zachowaniem. Ten przestał emanować taką energią i się uspokoił..
- Racja.. Taka informacja nie powinna opuścić tego pokoju. Mimo że prawdopodobnie teraz zacznie się prawdziwa nawałnica wrogów, na chwilę obecną musimy zachować to w sekrecie. To wywołałoby większą panikę niż możemy sobie wyobrazić. - odezwał się już spokojniej młodzieniec.
- Kapitanie Głównodowodzący, proszę o dostarczanie mi najnowszych i najważniejszych informacji w tej sprawie. Dzięki temu dokumentowi, również Bogowie powinni się pod nami ugiąć.. To daje dodatkowe możliwości na zdobycie kilku informacji na ten temat, nie wzbudzając póki co podejrzeń. - odezwał się stanowczo chłopak.

Kapitan Głównodowodzący milczał, jedynie przytaknął na propozycję Yoha co oznaczało wyraźne - 'Dobrze'. W pewnym momencie było słychać pukanie do drzwi, a że Silvia je blokowała, próbowano je otworzyć siłą, nie uzyskując odpowiedzi. Na korytarzu przed biurem Głównodowodzącego było zdecydowanie nieciekawie i dość ciasno, bowiem każdy chciał zobaczyć co eksplodowało przez chwilę takim reiatsu i je momentalnie ukryło.

- Pamiętajcie, Yoh, Sameyaro i Silvia. Nie powinienem tego mówić osobom wygnanym z Soul Society, ale zawsze jesteście u mnie mile widziani. Udostępnię Wam prywatną bramę Senkai, którą będziecie mogli tu zawsze przyjść niezauważeni. - powiedział spokojnie Genryūsai, po czym zaproponował byście się zmywali, on jakoś uspokoi tłum i coś wymyśli.

-Aha, no sprawy wyglądają rzeczywiście poważnie, ale na nas już chyba czas-Powiedział chłopak i otworzył bramę Senkai, po czym do niej wszedł.

Yoh i Silvia poszli za Sameyarem.

Yoh pamiętał o prywatnej bramie Senkai, Genryūsaia i właśnie z niej skorzystał, pojawiając się niedaleko jego biura. Oczywiście, został zatrzymany z początku przez dywizjonistów, ale Ci szybko zorientowali się kim jest. Szybko więc poszedł do Głównodowodzącego z Silvią na rękach. Kiedy już był przed jego biurem, uderzył w drzwi z kopa co mogło wytrącić dziadka z równowagi i wszedł do środka jak gdyby nigdy nic. Postawił Silvię na ziemi.
- Idioto! W drzwi się tak nie kopie! - krzyknęła i uderzyła chłopaka z taką mocą że jego głowa odbiła się w ścianie pomieszczenia.
- Wy.. Wybacz. - pomasował się po głowie.
- Wracając do powodu mojego przybycia. - podszedł do biurka Genryūsaia i oparł się o nie.
- Wiesz coś na temat Nightma--.. - dostał w głowę z patelni i wyleciał przez przypadkowo otwarte okno. Nie wiadomo gdzie poleciał, ale dosyć dziwnie wyglądał jako spadający kapitan.
- Wybacz.. Kobieta w ciąży ma różne pomysły.. - Yoh po kilku minutach wszedł do biura drzwiami jak kulturalny człowiek, z guzem na głowie.
- Przepraszam za drzwi. Chciałbym się dowiedzieć czy masz jakieś informacje na temat Nightmare Lorda. - zapytał w końcu Głównodowodzącego.

Kiedy wykopałeś drzwi, Genryūsai siedział spokojnie przy swoim biurku, nie przejmując się tym i popijając sobie herbatkę. Zignorował również fakt że Yoh został pobity przez Silvię. Uśmiechnął się jedynie, gdy ta wspomniała o ciąży. Gdy już młodzieniec zaczął zachowywać się normalnie za "agresywną" namową dziewczyny, Głównodowodzący postawił herbatkę na biurku i postanowił go wysłuchać na spokojnie.
Kiedy tylko usłyszał "Nightmare Lord", lekko otworzył jedno oko.
- Na jego temat nic mi nie wiadomo. Wiesz przecież że nie zajmujemy się tym co inni Bogowie, prawda? - popatrzył na Yoha spokojnie. Następnie na chwilę spojrzał na Silvię.
- Ciąża, hę? W Twoim przypadku, Yoh, dziecko może być bardziej niebezpieczne od Ciebie samego. - wziął łyka swojej herbaty.
- Nie martw się Nightmare Lordem bo to nie ma sensu. Kiedy dojdzie do tego czego się obawiasz, wiedz że Soul Society również będzie musiało zareagować. - wyjaśnił spokojnie.
- Pomijając Nightmare Lorda.. Czy Ciebie ogólnie naprawdę uderzyło w głowę coś mocniej niż powinno? Od kiedy to pozwalasz do Soul Society wkraczać zwykłym ludziom? To nie jest jakieś muzeum gdzie każdy człowiek ma wstęp. - wyjaśnił, lekko pstrykając młodzieńca w czoło. Wiedział że żadna konkretna kara na nic się tu nie zda, więc dał mu w pewnym sensie słowne ostrzeżenie. Z drugiej strony, wiedział że chłopak po powrocie do świata żywych go po prostu zignoruje.

Młodzieniec popatrzył na Genryūsaia kiedy ten wyjaśniał mu że nic na temat Nightmare Lorda nie wie. Nie zdziwiło go to za bardzo, ale wyglądał na lekko zrezygnowanego z tego powodu że przebył tą drogę na nic. Uśmiechnął się i podrapał po głowie gdy Genryūsai wspomniał o dziecku. Nie zdziwił go również fakt że przebywa tu Max i reszta. Nie wyglądał jednak na takiego który by się tym przejął.
- Cóż.. Szkoda że nie dowiedziałem się niczego nowego bo liczyłem na to że masz jakieś ciekawe informacje.. W sumie, nie mam tu co robić. Muszę jeszcze odwiedzić inny wymiar, może tam się czegoś dowiem. Ah! Bym zapomniał.. - otworzył bramę Senkai, jednak nie wchodził do środka, podszedł do Głównodowodzącego.
- Masz może listę aktualnych kapitanów? Bardzo mi się przyda, nieważne po co.. - zapytał spokojnie, Silvia czekała na niego przy bramie Senkai, lekko zirytowana tym że nie mógł zapytać o to przed otworzeniem bramy.

Genryūsai zapisał coś na kawałku pergaminu, po czym wręczył Yohowi.
- Proszę bardzo. Nie wiem, do czego ci lista obecnych kapitanów, ale nie widzę problemu, by ci ją wręczyć. Do zobaczenia. Tylko na przyszłość... Uprzedź nas o ewentualnych wizytach. Twoich znajomych zatrzymali strażnicy. Pamiętasz Senboku Sando z 9 oddziału, prawda?

1. Yamamoto Genryūsai Shigekuni
2. Atsuko Shiganori
3. Kaido Hakken
4. Unohana Retsu
5. Hiyama Fūrin
6. Kuchiki Saeko
7. Gotatsu Kaguya
8. Kyōraku Sendai
9. Shimei Raiden
10. Meguru Danho
11. Daitetsu Kenpachi
12. Hichidanzo Gen
13. Hokusen Kyokumaru

//Dywizjami 4, 6 i 7 dowodzą kobiety.//

Chłopak chwilę się zastanowił.
- No.. Całkiem dobrze go kojarzę, a co? - zapytał spokojnie. Nie przejmował się nim, ale właściwie skoro już padło pytanie..
- Co do wizyt.. No w sumie nie widzę przeszkód by informować Was wcześniej o przybyciu. - spojrzał na listę kapitanów.
- Prawie nic się nie zmieniło, poza kilkoma nowymi nazwiskami. Hm.. Kolejny Kenpachi? Chyba byłem jedynym kapitanem który nie nazywał się Kenpachi. - uśmiechnął się i schował spis gdzieś pod haori. Zamknął bramę Senkai.
- Co..? - Silvia nie wiedziała czy wracają czy nie. Była już na serio lekko zdezorientowana.
- Pozwiedzam sobie chwilę. Nie masz chyba nic przeciwko, nie? - zapytał Głównodowodzącego na spokojnie.

Yama-jii się lekko uśmiechnął.
- Imienia może nie nosiłeś, ale do oddziału pasowałeś. Co do zwiedzania, proszę bardzo. Pamiętaj jednak, że oficjalnie jesteś na wygnaniu i chociaż większość wyżej postawionych w Soul Society wie, jak wygląda twoja sytuacja, normalni obywatele nie są aż tak w to wtajemniczeni, a niektórzy z Czterdziestu Sześciu wciąż się nie zgadzają z tą decyzją. Dobrze by było, żeby sprawa całkowicie ucichła, ale zanim to się stanie, uważaj, by nie zostać wykrytym. I tu właśnie szkoda, że byłeś Jedenastym, nie Drugim Kapitanem...
Znów się uśmiechnął i wrócił do pisania jakichś papierów. Choć wyglądały na raporty, w rzeczywistości był to budżet Klubu Ceremoniału Herbacianego, który prowadził.
//Hej, trudno było to dokładnie przetłumaczyć na szybko.//

(Bywa..)
Uśmiechnął się i wraz z Silvią, wyszedł z biura.

Sameyaro pojawił się przed wielkimi wrotami do Biura Kapitana Głównodowodzącego.
-Halo! Jest tu kto?!-Krzyknął. Tak czy inaczej wchodzi do środka.
-Dzień dobry, Kapitanie Głównodowodzący. Przychodzę tu w sprawie przyśpieszonej edukacji w Akademii, o której przedtem rozmawialiśmy. No i jeszcze takie pytanie, jak coś to od kiedy mogę zacząć i ile by to trwało?

- Witaj, Sameyaro. - dziadek akurat wypełniał jakieś papiery, więc nie zwrócił na Ciebie większej uwagi. Kiedy wspomniałeś o przyśpieszonej edukacji w akademii, staruszek spojrzał na Ciebie i lekko się uśmiechnął.
- Wszystko zależy od tego jakim pojętnym uczniem będziesz. W twoim przypadku bardziej jestem skłonny nazwać twoją naukę „szybkim kursem” dla Shinigamich. Zacząć możesz w każdej chwili. - dziadek wstał i dał Ci jakąś kartkę, albo raczej dokument, bowiem tak to wyglądało kiedy się bliżej przyjrzałeś.
- Zanieś to do akademii. - następnie wrócił na swoje miejsce i zaczął dalej wypełniać papiery.

-Dobra, dzięki za fatygę.- Wziął papier i wyszedł z biura, kierując się w stronę akademii.

Hanako zatrzymała się przed drzwiami do biura, chwilę jakby się nad czymś zastanawiała po czym zapukała i trochę nieśmiało weszła do środka. Spojrzała na głównodowodzącego, wyobrażała go sobie trochę inaczej więc była lekko zaskoczona.
-Dzień dobry, ja przynoszę dla pana przesyłkę.
Wyciągnęła szkatułkę i pokazała ją głównodowodzącemu.

Yamamoto spojrzał na Hanako, zwrócił uwagę na broszkę i wziął szkatułkę. Uchylił wieko i zajrzał do środka, po czym ją zamknął i położył na biurko.
- Hmmm... Skoro tak się sprawy mają...
Wyjął jakiś kawałek papieru, coś na nim napisał, zwinął i zawiązał małym sznurkiem, po czym wręczył Hanako.
- Bogini Życia zawsze znajdzie sobie kogoś, kto zrobi coś za nią. Ale nie można jej za to winić. Przekaż jej proszę ten list i powinna już ci dać spokój. Chyba że wolałabyś się napić herbaty w międzyczasie.

Hanako uśmiechnęła się i wzięła list.
-Nie dziękuję, będę już uciekać. Do widzenia.
Dziewczynka wyszła z biura po czym skierowała się w stronę portalu, którym się tutaj dostała.