ApocDestroyer zatrzymał się nad miastem, obserwując wszystko z góry.
Ludzie prawdopodobnie i tak się go bali, jednak nie uciekali. Miasto przechodziło gorsze chwile..
- To gdzieś tutaj.. Ale nie mogę dokładnie namierzyć tych energii. - powiedział do siebie i poleciał w stronę domu Yoha, a właściwie także swojego.

Maximus i Akinari zatrzymali się i obserwowali Yoha z dużej wysokości.

Ray przyleciał do miasta, cały zadyszany.
Cholera... To coś lata szybciej ode mnie...
Chłopak zaczął się rozglądać po mieście. Jednak nie zauważył Maximusa i Akinari'ego.
- Ta energia, jest gdzieś tutaj. Tylko gdzie? Chyba nie ma jej na dole, bo budynki by pewnie po wybuchały...
Rayem zleciał trochę niżej. Aktualnie był niedaleko swojego domu.
- A jeśli to jest gdzieś na dole? Trudno to wyczuć, bo aura jest za duża...
Ray wylądował niedaleko, dzielnicy mieszkalnej i zamknął oczy, by wyczuć środek energii lub lepiej usłyszeć ewentualny odgłos wybuchów, czy paniki.

Nagle smok pojawił się obok Raya w postaci Demona //ofc 100% ale dalej go nie potrafił kontrolować, demon poszedł na kompromis ze Smokiem// - Czesć Placku, też szukasz tego co Ci rączkę zwichnął ?

Ray w skupieniu usłyszał krzyk. Ten sam, który wydawał z siebie Yoh na jeziorach.
- Mam cię!
Krzyknął i poleciał szybko za głosem, dodając jeszcze :
- Nie teraz! Później se pogadamy.

Maximus z Akinarim polecieli za Rayem.

- Hymp... Wszedł do portalu...

Woogy w formie Jokera przeleciał momentalnie nad miastem w stronę ulicy Panoramio...

Ray niesamowicie szybko spikował z nieba. Zatrzymał się tuż nad samą ziemią. Ujrzał zniszczone miasto.
- I co myśmy narobili? - powiedział cicho do siebie.
Zrzucił poziom SSJ2 i poszedł załamany w stronę domu.

Smok wrócił do normalnego stanu - Następnym razem ja tobą będę sterował, nie ty mną
- Zmęczyło mnie to wszystko, idę do domu..

Rayem wyszedł ze sklepu i poleciał na równiny w stronę jezior.

- Hmm.. Jeszcze kawałek. - powiedział do siebie, lecąc spokojnie nad miastem w stronę swojego domu.

Ketsu leciał w stronę swojego domu na ulicę Panoramio

Ketsu usiadł na ławce i rozmyślał..

Ketsu poszedł w stronę swojego domu..
Eh..dziś pójdę spac głodny bo cholerny sklep jest zamknięty..

Mikidius przyleciał do eminy i powiedział
Co mnie jeszcze spotka w tej krainie?-i usiadł na ławce na której ma zamiar przeczekac noc.
//xD//

- No nie wiem, wydaje się świeżo malowana.
Diwan objeżdża palcem aby sprawdzić czy farba wyschła.
- Aaa... Spokojnie, farba całkiem sucha, mogę spać tutaj.

Ooo pod ławka są 2 butelki piwa chcesz jedną?
//xD//

Yyyym....o wiewiórka-Mikidius złapał wiewiórke i nalał jej do gardła piwa.Po chwili wybuchła.
Hehehe....
//Muahahahhaha//

- Co.. Coś ty zrobił? Powinienem cię za to zatłuc... No, ale dzisiaj sobie odpuszczę.
Wzburzony powiedział Diwan.
- Niema piwa, mamy pecha... Nie masz przy sobie jakiejś piersiówki?

(*Piersiówka to taka mała butelka na wódke którą nosi się w kieszeni przy piersi)

Wziąłem 4 na podróż jak chcesz to masz-Mikidius rzucił Diwanowi jedna butelke.

Diwan złapał butelke.
- 4 Piersiówki? Musisz mieć bardzo pojemną kieszeń.
Diwan wziął dużego łyka.
- Ahhh... Doba wódka nie jest zła .