- Nie zupełnie. Ten maniak zbiera informacje o tym co się tu działo po pokonaniu Gidayu. To zresztą jeden z nich.. Tak, tak, cześć Smoku. - powiedział i obserwował walkę.

Ten nie odpowiedział na pytanie chowańca Rayema, a jedynie zamknął na chwilę oczy i złapał oddech. Nagle pojawił się przed chowańcem i zadał mu naprawdę potężnego kopniaka w brzuch, a ten stracił przytomność.
- Znam. Lepiej niż Ty. - odpowiedział, kiedy chowaniec z otwartymi oczyma, ale bez źrenic //formalnie oznacza to śmierć, ale tutaj to taki zajebisty zabieg dodający dramatyczności sytuacji xd// upadł na ziemię.
- Więcej informacji o Was nie potrzebuję. Po poziomie mocy mogę śmiało wywnioskować że nie dorastacie mi do pięt, a co dopiero dowódcom organizacji. W każdym razie.. - w tym momencie spojrzał na Smoka i przyłożył palec do przycisku na Scouterze. Nacisnął go, a następnie spojrzał na niego ponownie i się uśmiechnął.
- Tu się pożegnamy. Bądźcie jednak pewni że tu wrócę. Wszak, co to za rozkosz stać i nie móc zabijać swoich przeciwników? Żadna. Przekonam dowództwo że ta planeta jest nic nie warta i że sam pokonam jej obrońców. Tymczasem.. - przerwał. Kapsuła która wcześniej uderzyła o ziemię, nagle pojawiła się za nim. Ten do niej wsiadł.
- Do zobaczenia, dzieciaki. - odpowiedział. Kapsuła wzbiła się w powietrze i po chwili zniknęła.

- Tak że tak... Piękna gra aktorska. Uwierzył, że jesteśmy tacy słabi. Teraz zostało poczekać, aż wróci i będziemy mieli piękny zapas elementu zaskoczenia do wykorzystania... Sam nas pokona, a to dobre...
Sięgnął do kieszeni, wyjął z niej ten sam przedmiot, co wcześniej, spojrzał na niego i schował z powrotem.
- Yoh, jeśli chcesz najpierw zobaczyć, co zbudowałem, czekaj na mnie na równinach, na zachód od Latającego Miasta. Ja jeszcze chcę po coś tam wrócić. Ray, Smoku, jak chcecie, to też przylećcie.
Uniósł się na kilka metrów, po czym z prędkością na granicy postrzegania poleciał do Latającego Miasta.

Yoh z uśmiechem przyglądał się całej sytuacji. Oczywiście, siedział i nie zamierzał reagować nawet kiedy ten kopnął chowańca Rayema tak mocno, iż stracił on przytomność. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.
- Na jego nieszczęście, zmierzył Nasze poziomy mocy w normalnych formach. Nawet nie przyjął możliwości tego, że możemy zamienić się w Super Wojowników albo coś jeszcze innego. Nie uważacie że to geniusz? - powiedział z uśmiechem i wstał otrzepując się.
- Mimo to, wydaje mi się że tak czy owak nie należy go lekceważyć. Próbowałem zmierzyć jego poziom mocy, ale naprawdę dobrze go ukrywał i zwiększał tylko podczas ataku na tyle, by być jedynie lepszym od przeciwnika. - Viego nagle się wzbił w powietrze i odleciał.
- Okey. Przyjdę, ale daj mi chwilę na ćwiczenia. - powiedział i zaczął się rozciągać i robić pompki na jednym palcu. Musiał się po takim czasie rozgrzać.

//Robisz pompki na jednym palcu na piasku (pustynia desu) i się w nim nie zagłębiasz? Nie no, koxem jesteś XD //

- To tyle ? Smok wykonał - Nie wiem czy się śmieć, czy płakać. Chłopak wzbił się w powietrze i poleciał w kierunku Viega.

Yoh skończył robić ekstremalne pompki na pustyni i wzbijając się w powietrze, poleciał w stronę równin.

Ray nagle podszedł do chowańca.
- Hej, mały. Wszystko gra?
- ...
- Lepiej wróć do Świata Bogów...
Chowaniec mimo, że nie przytomny, usłuchał chłopaka i zniknął.
- Rany... Wszyscy sobie poszli, a ja zostałem sam z lekkim bólem ręki...
Chłopak spojrzał w niebo. Stał tak około 10 minut, aż nagle coś mu przyszło do głowy.
- No jasne!
Rayem otoczył się "prawdziwymi" błyskawicami jak podczas treningu boskich mocy. Kiedy Wyładowania skupiły się na dłoni, chłopak energicznie podniósł rękę do góry. Niewielka, cieniutka błyskawica poleciała do góry. Z początku nic się nie działo, ale po chwili zaczęły zbierać się ciemne chmury. Niedługo potem rozpętała się burza.
- Heheheh... To o to mu chodziło. Tylko, że i tak nie wiem jak się przemienić. Trudno...
Ray wzniósł się w powietrze. Z kieszeni wysunęła się i wypadła mu książka, którą znalazł w "starej" bibliotece. Chłopak nic nie zauważył i odleciał w stronę jezior.

Max pojawił się na pustyni po czym postawił Arisę.
-Zaczynamy od razu ?

Dziewczyna zarumieniła się.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Bierzesz mnie na ręce jak gdyby nigdy nic i teleportujesz tu? Uświadomię ci zaraz, ze nie jestem taka słaba i bezradna jak to sobie zapewne wyobrażasz. Ogólnie to ty jesteś dla mnie za stary!
Dziewczyna przygotowała się do walki.
- A właściwie to ile masz lat?

Max był rozbawiony.
-Ja ? Stary ? Mam 17 lat !
Max skłamał ale nie było to teraz ważne.

- Dziwne, bo wyglądasz na starszego. Nie ważne zaczynajmy.
Arisa ruszyła z niewiarygodną szybkością w stronę Maxa z zamiarem utworzenia dość potężnego Comba składającego się z licznych kopnięć i uderzeń lecąc cały czas do przodu.

Kilka pierwszych ciosów trafiło Maxa, potem zaczął on po prostu bardzo szybko lecieć w tył. Gdy chłopak zauważył, że obydwoje są już dobrze rozpędzeni, zatrzymał się.
-Setsudan !
Chłopak zdematerializował się.

Dziewczyna przez chwilę leciała dalej po czym zatrzymała się i posłała niewielką wiązkę ki w stronę z której przyleciała.

Max szybko się obrócił i szybkim kopniakiem odbił pocisk w stronę Arisy.

Dziewczyna skrzyżowała ręce osłaniając się przed wiązką Ki. Po czym szybko wzbiła się w powietrze i zaczęła serię KI atakować stojącego na ziemi Maxa.

Setki wybuchów narobiły sporo zamieszania, pełno piasku wzbiło się w powietrze tworząc coś w rodzaju zasłony dymnej. Gdy piasek opadł, Max stał z zanpaktoł w formie ShiKai wokół której zebrało się pełno energii elektrycznej, na twarzy chłopaka była maska. Max teleportował się do Arisy.
Uniósł katanę nad głowę
-Kiminari Kiba !
Zamachnął mieczem uwalniając falę energii elektrycznej.

Arisa w ostatniej chwili teleportowała się na ziemie.
- Było blisko... - mruknęła pod nosem.
Dziewczyna spoglądając ku górze zauważyła na twarzy chłopaka maskę a w ręku miecz.
- Nie jesteś aż tak paskudny aby nosić maskę! Wystarczy worek! - krzyknęła w stronę chłopaka.
(Widzę, że potraktował to nieco poważnie, nie ma co się bawić.)
- Kami Yumi-saki... - powiedziała cicho po czym w jej ręku zmaterializował się łuk.

Ustawiła się do strzału, naprężyła ognistą cięciwę po czym wystrzeliła w stronę Maxa kilkanaście strzał. Była gotowa na unik gdyby ten kontratakował.

Max wystrzelił w stronę dziewczyny kolejną Kiminari Kibę, która miała na celu nie tylko trafić w Arisę ale także zniszczyć strzały które wystrzeliła, następnie teleportował się za nią i złapał ją tak jak Goku, Raditza.
-Szppooooooon ! Hōden !

//Kto ogląda JJaya, będzie wiedział o co chodzi
PS. Hōden - Polega na uwolnieniu z ręki ogromej ilości niewieklkich wyładowań elektrycznych, rażących przeciwnika.//

Kilka strzał przebiło się przez atak Maxa jednak go już tam nie było. Arisa starała się oswobodzić z więzów chłopaka jednak nie przynosiło to skutków. Zaparła się mocno nogami po czym obróciła się przerzucając chłopaka tak aby to on staną plecami do jego ataku. Max trzymał nadal dziewczynę, ta chwyciła go aby nie puścił jej i nie zrobił uniku przed atakiem. Była gotowa na jego unik w postaci dematerializacji, gdyby to nastąpiło dziewczyna teleportuje się w powietrze.

Max zrobił to co Arisa tylko zamiast przytrzymać, rzucił nią prosto w zbliżającą się Kiminari Kibę.

Dziewczyna lecąc plecami w stronę ataku Maxa wystrzeliła w jego stronę jednorazowo setkę strzał po czym teleportowała się bezpiecznie ponad elektryczną falę. Kiedy była bezpieczna zdematerializowała łuk.

Max "wystrzelił" w stronę strzał i własnego ataku, wszystko przyjął na klatę a Kiminari Kiba rozwaliła mu dolną połowę maski.
(Dobrze, że moje ataki prawie nic mi nie robią)
Podleciał do Arisy, pocałował ją.
//W tle muzyka typu Da ! Daa ! Daaaaaaaaaa !//
Max uderzył dziewczynę z kolanka w brzuch a następnie rękojeścią miecza w plecy.

Dziewczyna złapała się za brzuch. Ból szybko minął. Arisa odleciała na kilka metrów.
- Jak ty mogłeś?! - było słychać i widać, że jest zdenerwowana.
Skoncentrowała energie po czym powiedziała.
- Doggutagu Keito...
Obok niej zmaterializował się umięśniony mężczyzna z czarną maską na głowie.

Natychmiastowo ruszył na Maxa, objął go łącząc za jego plecami swoje ręce i zaczął zgniatać powodując przeciwnikowi niewyobrażalny ból. Następnie obrócił go plecami do siebie i wykonał cios kolanem w plecy. //Identyczny jak Brolly Gohanowi w kinowce// Następnie wyrzucił go w powietrze.
Kiedy Keito miażdżył jeszcze Maxa Arisa zmaterializowała ponownie łuk a gdy Doggutagu wyrzucił w powietrze przeciwnika ta wystrzeliła w jego stronę setki strzał.

Max uniknął większość strzał, z ran w które dostał sączyła się krew. Teleportował się do Arisy.
-Może na dzisiaj koniec ?
Następnie doskoczył do "tego dziwnego czegoś" i zerwał mu nieśmiertelnik.

// Gz skąd wiesz, że to znika po zerwaniu nieśmiertelnika OOC w IC?//
- Niech ci będzie.
Po zerwaniu nieśmiertelnika Keito zdematerializował się tak samo jak wisiorek w ręce Maxa.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
- Jeszcze raz odstawisz taki numer a nie będzie tak miło... I tym razem sama trafię do domu.