Shane biegł wzdłuż ulicy nagle się zatrzymał przed jakimś budynkiem
[Karczma "Pod tarczą"?Hmmmmm może się tutaj najem wbijam]
Shane wszedł do karczmy
-Witam czy macie tu coś do jedzenia lub do picia?-zapytał barmana Shane

Przy ladzie stał barman. Dobrze zbudowany, sadełko i wąsik świadczyły o tym że zna się na swojej robocie. A przynajmniej, wiadomo było że długo w tym siedzi. Barman wycierał szklankę gdy usłyszał Shane'a.
- To karczma, człowieku. Oczywiście że mamy, ale powiedz pierw co byś chciał. - powiedział do chłopaka, mężczyzna.

-Hmmmmmm....macie jakiegoś drinka?-powiedział Shane do barmana

Mina barmana bynajmniej nie oznaczała zachwycenia z odnalezienia tak bystrego klienta.
- Mówiłem, człowieku, to karczma. Gdyby tu nie było drinków, nazwalibyśmy się "Przedszkole pod ciupagą". Masz jakiekolwiek konkretne pojęcie o tym, co byś chciał dostać?

-Człowieku!Daj mi obojętnie jakiegoś drinka bo mam dzisiaj zły dzień!-krzyknął zdenerwowany Shane

- Trzymaj i daj mi spokój. Nie lubię takich klientów jak Ty, młodzieniaszku. - powiedział i podał Ci kufel z jakimś alkoholem. Nie byłeś w stanie określić co to, jednak wydawało Ci się że może być dobre i mocne. W sam raz dla Ciebie.

Shane wypił swojego drinka zapłacił i wyszedł z karczmy

Max wchodzi do karczmy. Staje obok drzwi i czeka na Sandrę.

Sandra wchodzi, siada przy stoliku najbliżej drzwi. Zamawia sok pomarańczowy po czym patrzy na kota.

- Shiranui. Nazwiemy cie Shiranui. //Tak wiem że to z anime i mój sprit tez tak bo to z anime tak samo jak ta fota//

Kot zasnął na rękach u Maxa.
(ehh... niech se śpi)
Pomyślał Max po czym położył go u siebie na kolanach. Zamówił wodę mineralną cytrynową.
-Jak myślisz, Shigeru ucieszy się z kota ?

- Nawet jeśli to nie okaże tego, znasz go.
Kelner przyniósł sok. Dziewczyna podniosła szklankę, przyłożyła do ust i zaczęła pic.
- Max, ja ci naprawdę dziękuje za wszystko. za to, ze pomogłeś mi odnaleźć Shigeru mimo i pomogłeś mi wybaczyć mu.

Drugi kelner przyniósł wodę mineralną.
- Miał być baniak 5 litrów ! Dobra, już tyle mi wystarczy. - Powiedział do kelnera.
- Nie dziękuj mi za to. - Powiedział do Sandry
Po tym wypił swój napój bardzo szybko i zaczął głaskać kota.

Max wziął kota na ręce i razem z Sandrą przeteleportowali się z powrotem do Shigeru.

//Tak bez płacenia. Muhahaha//

Deth wszedł, a właściwie zmaterializował się w karczmie, rozejrzał się po budynku, i podszedł do lady.

-Poproszę jakiegoś mocnego drinka, dodatkiem cytryny oraz lodu-Powiedział Deth

W karczmie otworzył się ciemny Door of the World z którego wyszedł Yoh z lekko podartym ubraniem. Otarł czoło i nie zważając na to gdzie się znajduje podszedł do barmana i poprosił o zimną wodę. Lekko przestraszony mężczyzna szybko przyniósł mu zamówienie - wiedział również kim jest więc nie musiał płacić. Chłopak odwrócił się do ludzi i rozejrzał po barze.
- Hm... Szukam pewnej kobiety... Rei Shiriaka. Chciałbym wykonać Twoje zlecenie, o ile tu jesteś! - krzyknął. Może ludzie wzięli go za debila, ale nie obchodziło go to. Portal po chwili się zamknął.

Podeszła do Ciebie młodo wyglądająca kobieta o ładnie ułożonych, czerwonych włosach. Miała na sobie białą sukienkę z niebieskimi zdobieniami - zarumieniłeś się - między innymi z tego powodu że była niższa i przyglądała się na Ciebie dosyć dziwnie.

Nagle Cię olśniło. Widziałeś ją w innym wymiarze - tyle że nie była ubrana w taki sposób, a fryzurę miała trochę inną. W innym uniwersum nazywała się Feldt Grace - tu inaczej. Nie raz spotykałeś alternatywne wersje swoich przyjaciół, ale w tym wymiarze nie miałeś jeszcze przyjemności poznać czyjejś alternatywnej wersji.
- Ja... Ja nazywam się Rei Shiriaka. - kobieta złapała Cię za rękę i wyprowadziła z karczmy. Nie chciała wyraźnie rozmawiać na temat tego zadania w obecności innych.
- Moje dziecko... Yuriko... Moja córeczka... Zniknęła trzy dni temu, do tej pory nie wróciła. Proszę... Proszę! Znajdź ją i przyprowadź do mnie... - kobieta miała łzy w oczach. A Ty nie lubiłeś niestety patrzeć na kobiety które płaczą.

Młodzieniec złapał kobietę za ramiona i spojrzał w oczy.
- Yuriko, tak? A jak ona dokładnie wygląda? - jeżeli chłopak dostaje zdjęcie, uśmiecha się i wzbija w powietrze z niewiarygodną szybkością. Jeżeli zdjęcia nie dostaje, czeka na dokładny opis dziewczynki.
- W każdym razie, nie martw się o swoje dziecko. Sprowadzę je tu. - leci szukać dziecka. Nienawidzi gdy kobieta płacze na jego oczach - po prostu ma ochotę zabić tego kto ten płacz wywołuje. W tym przypadku porywacza dziecka. A jeżeli to się po prostu zgubiło gdzieś na kontynencie - co jest dosyć mało prawdopodobne - musi je zwyczajnie odnaleźć.

Dostałeś od kobiety zdjęcie dziewczynki.

Młodzieniec wzbił się w powietrze i dobrze przyjrzał twarzy tej małej.
- Hm... - skoncentrował się. Starał się odnaleźć energię tej dziewczynki, choćby wynosiła tą jedną jednostkę. Był w pewnym sensie na plusie - wiedział jak ona wygląda - wystarczyło ją znaleźć.

Niestety, tak słabej energii nie byłeś w stanie namierzyć - mimo że na namierzaniu kogoś w taki sposób znałeś się niezwykle dobrze. Kiedy postanowiłeś wylądować, rozejrzałeś się jeszcze chwilę. Coś przykuło Twoją uwagę - przy wyjściu z miasteczka dostrzegłeś jakiegoś mężczyznę który trzymał w ręku szarpiące się dziecko. Wszedł do jakiegoś niewielkiego domu stojącego trochę dalej od innych.

Co robisz?

Chłopak, nabierając podejrzeń, zamiast lądować, poleciał prosto do domu, do którego wchodził tajemniczy mężczyzna z dzieckiem.

Poleciałeś w stronę tajemniczego domu.
Kiedy się do niego zbliżyłeś, dostrzegłeś liczne zniszczenia - oznaczało to tyle że dom jest opuszczony. Po głowie zaczęły chodzić Ci najgorsze myśli jeżeli chodzi o dziecko Rei.

https://anrevosprites.forumpl.net/t3391-may-domek-na-obrzeach-miasteczka

Chłopak zmierzał spokojnie pod karczmę, zerkając w międzyczasie w stronę miasta Ferya. Sam nie wiedział co się tam dzieje, wiadomo mu było tylko że walczy dwóch wojowników. Energii kilku wojowników już w ogóle nie wyczuwał, co wydawało mu się dosyć dziwne.

Kiedy doszedł już do karczmy, zaczął rozglądać się za Rei oraz jakimiś stróżami prawa. Cały czas był myślami gdzieś indziej, dlatego nie odzywał się do małej przez całą drogę.

Rei czekała już pod karczmą, więc puściłeś dziewczynkę do matki - będąc oczywiście zadowolonym z ich spotkania, które wyglądało na naprawdę wzruszające. Co innego myślałeś o nieprzytomnym mężczyźnie. Kobieta Ci podziękowała, a Yuriko pamiętała o otrzymanej karteczce wrazie niebezpieczeństwa.

Po jakichś pięciu minutach znalazłeś jakichś stróżów prawa i wyjaśniłeś całą sytuację. Ci zabrali od Ciebie nieprzytomnego mężczyznę.

Wbrew pozorom, misja okazała się dla Ciebie prosta. Zbyt prosta. Ale z drugiej strony, nie przypuszczałeś że Yuriko będzie na wyciągnięcie ręki, przez głupią nieuwagę zabranego mężczyzny.

Misja wykonana!
+15 000j
+2 reputacja

Yoh, będąc uśmiechniętym, przyłożył dwa palce do czoła i po chwili zniknął.