Nieduża karczma, kilka stolików i dość duży barman. Atmosfera jest tu zazwyczaj spokojna.
__________________________________________________

Wylądował przed karczmą. Wszedł do środka rozglądając się dookoła.
Podszedł do barmana.
-Słuchaj no dobry człowieku. Wskażesz mi który z tych ludzi to Murata Kushimori, a rozwiąże wasz pewien problem.

Z tłumu ludzi wyszedł dosyć stary mężczyzna.
- Ja jestem Murata Kushimori. Coś się stało, przyjacielu? - zapytał spokojnie. Chyba nie wiedział po co przyszedł do niego młodzieniec z jedną ręką.

//Jedna ręka to nie jest moj najgorszy problem.//
Ukłonił się przed staruszkiem.
-Jestem Toshi Akamura. Przybyłem by pomóc wam pozbyć się pewnego wojownika. Znalazłem to ogłoszenie na tablicy.-wyciągnął kartkę i pokazał staruszkowi.

Mężczyzna spojrzał pierw na kartkę, a następnie na Ciebie. Głównie jego wzrok utknął na lewej ręce, a raczej tym że jej nie posiadałeś.
- Umm... Jesteś pewny że dasz sobie radę jedną ręką, chłopcze? - zapytał lekko zmartwiony staruszek.

Jestem potomkiem Yamato Akamury. A moja moc przekracza twoje pojęcie. Nie masz się o co martwić.
Chłopak dość pewny siebie czekał na dokładne wskazówki.

- Yamato Akamura? W takim razie nie powinniśmy mieć się czego obawiać. - powiedział spokojnie i uśmiechnął się. Spojrzał na zegarek.
- Masz więc szczęście chłopcze, dzisiaj prawdopodobnie ten wojownik znowu się tu pojawi. - kiedy tylko to usłyszałeś, poprawił Ci się humor.

Chłopak usiadł przy jakims stoliku i czekał.

Nagle poczułeś jakąś energię dochodzącą z równin. Nie była ogromna, ale zastanawiałeś się czy przed zadaniem nie warto sprawdzić co to.

(Ciekawe, myślę że się nie obrażą.)
-Zaraz wracam...-powiedział i ledwo kończąc zdanie zniknął.

Pojawił się w karczmie. Podszedł do Muraty.
-Przepraszam że tak długo mnie nie było.
Usiadł przy stoliku i czekał na atak złego wojownika, bo co innego miał teraz do roboty.

Zamówił sobie coś do picia i dalej czekał, nie zamierzał odpuścić temu wojownikowi.

//Kuźwa Yoh wszystkim odpisywałes ale o mnie znów zapomniałeś -.-//

//To przypomnij z łaski swojej na PW? Może zapominam dlatego że nie jestem pieprzonym robotem -,- ?//

Wyczułeś zbliżającą się do miasta dosyć wysoką energię, mimo to nie była ona tak ogromna jak mogło Ci się wydawać. A może czując energię tego kolesia z równin doszedłeś do wniosku że inne są w porównaniu do niego po prostu żałośnie słabe?

Czekał aż wojownik doleci do wioski. Gdy tak się stanie wychodzi na zewnątrz i zastępuje mu drogę.

Poczułeś jakąś energię - znacznie wyższą niż ludzka, dochodzącą sprzed karczmy.

Odstawił picie, energicznym ruchem odsunął krzesło od stolika i wstał.
Powolnym krokiem szedł w stronę drzwi.

Na zewnątrz:
Ustał przed przybyłym wojownikiem.
-Czy to ty jesteś tym który zakłóca spokój tych ludzi ?
Zapytał z dość poważną miną przyglądając się wojownikowi.
Był gotów na unik i szybki kontratak. Wiedział że przybysz może go od razu zaatakować.

//Załóż oddzielny temat albo napisz w ogólnym - a jak nie ma, załóż xP//