Ataki zderzają się w jednym miejscu i utrzymują się, promieniując z miejsca kolizji podmuchami energii, które trochę zmniejszają kulę. Wtedy zaczyna się dziać coś dziwnego. Z kuli wychodzą dziwne zielone istoty, zbudowane z tej samej energii, co ona i zaczynają atakować miejsce kolizji, jednocześnie odpychając je i stabilizując od drugiej strony, by nie doszło do wybuchu. Kula zaczyna przeważać nad waszymi połączonymi atakami, a nie ma nikogo, kto mógłby przeważyć.
//Do tych, którzy kojarzą: gdyby w kosmosie mogła grać muzyka i gdyby tu pasowała, na pewno usłyszelibyście tutaj teraz Trombe!.
One theme to override them all.//
Wtedy dostrzegacie wysoko nad płaszczyzną, na której jesteście wy i kula jasny błysk. Po bliższym przyjrzeniu widzicie jakiegoś uzbrojonego jegomościa, który wisi w przestrzeni i wydaje się ładować jakiś atak. Wtedy od niego wystrzeliwuje w dół, w punkt kolizji dość sporawa fala energii w złotym kolorze, która wbija się weń i destabilizuje całość, powodując eksplozję, która jakby zdmuchuje energię z kuli w przestrzeń, rozpraszając ją i neutralizując. Podmuch, który leciał w kierunku Terry został zatrzymany przez Unicrona, a Damensaya zapobiegła odrzuceniiu na sporą odległość reszty wojowników.
Kula jednak przetrwała, ale jest tak mała, że zmieściłaby się w pięści.
//Jeśli ktokolwiek pamięta Transformers: Energon, może skojarzy, co w tej serii zostało z Unicrona pod koniec.//
Tajemnicza postać nagle znalazła się obok kuli i zamknęła ją w sferze pokrytej dziwnymi wzorami, która wytwarzała pole siłowe, utrzymujące kulę w zawieszeniu, bez jakiejkolwiek energii czy materii, którą mogłaby pochłonąć. Tą "klatkę" jegomość wziął i podleciał do wojowników. Nie odzywał się.