Niewielkich rozmiarów dom, kształtem przypominający sześciokąt.
Mała łazienka, średniej wielkości kuchnia i jeden duży pokój były w sam raz na jedną osobę.

Rayem szybko wszedł do domu. Mimo, że stracił dużo krwi i był przybladły ciągle miał SSJ2, żeby nauczyć się go kontrolować.
- Gdzie to jest..? Gdzie to jest? Gdzie to jest?! - krzyczał szukając plecaka.
Po chwili szukania udało mu się znaleźć plecak. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Szybko wyjął senzu i zjadł. Prawie stracił przytomność, ale senzu zdołało zadziałać. Odzyskał siły i odrosła mu ucięta ręka. Następnie położył się na plecach.
- Huh... Było blisko...
- No dobra, to może ja się rozejrzę po mojej chacie i wezmę prysznic czy coś...
Ray wstał i zaczął oglądać dom.
- Hej, jest super! ^.^
Następnie poszedł do łazienki wziąć prysznic.

Będąc pod prysznicem, aż przeszły Ci ciarki, kiedy poczułeś dwie mroczne energie pochodzące znad kontynentu. Nie mogłeś zbytnio wyjśc, w końcu brałeś prysznic. Mimo to, miałeś wrażenie że kiedy wyjdziesz na zewnątrz, zobaczysz coś niesamowitego, jednocześnie przerażającego.

Chłopak wyszedł spod prysznica. Był czysty, a włosy SSJ2 lśniły bardziej niż te przy SSJ3.
- To już nawet nie można prysznica spokojnie wziąć?! Takie ciarki mnie przeszły, że prawie własnym piorunem bym się poraził!!!
Chłopak szybko się ubrał. Podszedł do plecaka i wyciągnął owinięty miecz, który zabrał po walce z demonem rok temu. Skierował się ku wyjściu, ale zatrzymał się w drzwiach.
- Co ja robię? Ja nie jestem zły.
Po tych słowach wyrzucił miecz tak, że wpadł pod lodówkę.
- I tam zostań!
Następnie wybiegł z domu i skierował się tam, gdzie czuł najbliższą mroczną energię.

Rayem szedł spokojnie ulicą i doszedł do swojego domu. Był spokojny, bo wiedział, że to koniec kłopotów. Zupełnie się nie przejmował tamtymi z areny. Teraz był tak silny, że mógłby sam z nimi walczyć. Oczywiście 1 na 1.. ^.^"
Wszedł do domu i poszedł od razu pod prysznic.
Później poszedł od razu do łóżka i zasnął.

Noc, która była przeznaczona na sen nie trwała długo. Mimo to Ray wstał wcześnie. Jak zwykle był zaspany i nieświadomy świata na parę minut. Ale nie tym razem. Zaczął się oglądać i nagle...
- Aaaaa! Ściana!
W domu ciągle była wielka dziura.
- Cholera, zapomniałem to naprawić...
Wstał, wziął poranny prysznic i ignorując moc pochodzącą z równin zaczął pakować plecak.
Po kilku minutach, gdy skończył pakowanie założył jasnobrązową pelerynę, założył plecak i wyszedł z domu. A raczej wyskoczył przez dziurę... ^.^'

Ray wszedł do domu.
- Ach, te stare śmieci.
Zdjął plecak i pelerynę. Zaczął rozglądać się po swoim domu.
Nawet naprawili mi tą ścianę ^.^
Wypakował plecak. Miał tam swoje podstawowe rzeczy, w tym demoniczny miecz obwinięty materiałem i senzu.
- Hmm... Mam tu ziarno senzu... Może je zasadzę. Zobaczę, czy mi urośnie tutaj drzewko.
Chłopak znalazł doniczkę, nasypał do nie ziemi i zasadził ziarenko senzu. Doniczkę postawił na oknie, z którego był widok na tereny poza miastem (od wschodu).
- Dobra nie ma co, ale muszę znaleźć Yoha i porozmawiać z nim o tym z czym walczyłem na tamtym kontynencie...
Po tych słowach wyszedł z domu.

Ray doleciał do miasta zmachany i wszedł do domu.
- Ciekawe, czy senzu zaczęło rosnąć..?
Spojrzał na parapet i zobaczył maleńki, zielony punkcik w doniczce.
- TAK! Udało się! Czyli jednak były odpowiednie warunki!
Chłopak stał tak chwilę skacząc z radości.
ZASADZIŁEM SENZU! ZASADZIŁEM SENZU! ZASADZIŁEM SENZU! ZASADZIŁEM SENZU! ZASADZIŁEM SENZU! ZASADZIŁEM SENZU!
- JUUUUPI!!! ^.^ - krzyknął z radości.

Poszedł wziąć prysznic.
Następnie zabrał coś z lodówki i jedząc wyszedł z domu. Prawdopodobnie leciał z powrotem nad jeziora.

Ray teleportował się do domu za pomocą Instant Transmission. Zaczął szukać akwalung i senzu. Znalazł 2 pary akwalung i tylko 5 fasolek senzu.
Cholera... To chyba ostatnie...
Chłopak zjadł 1 i za pomocą tej samej techniki teleportował się nad jezioro.

Ray teleportował się do sypialni. Szybko wyjął z szuflady kluczyki. Jedne od domu, drugie od starego domu i trzecie od statku ojca. Aaaa... No i breloczek z Gohan'em SSJ2 ^.^ .
Spojrzał jeszcze na okno. Roślina senzu, którą wcześniej posadził miała już pół metra i obrodziła 1 fasolkę. Chłopak szybko ją zerwał i stanął w miejscu, w którym się pojawił. Po sekundzie zniknął.

Ray pojawił się w domu.
- Jak ja tu dawno nie byłem... ^.^
Zaczął się rozglądać.
- CO?! O.O - krzyknął, gdy zobaczył, że w domu ma straszny bajzel.
- Muszę to trochę ogarnąć... T.T
Tak. Znowu musiał sprzątać xD
Gdy skończył poszedł zobaczyć jak tam jego senzu.
- Whoa! 2 nowe fasolki! ^.^
Chłopak zerwał fasolki i schował do kieszeni. Obecnie miał przy sobie 4 senzu.
Po wszystkim ponownie teleportował się na pustynię.

Chłopak pojawił się w domu.
- Ah... Jak ja tu dawno nie byłem... - wzdychał, rozglądając się.
- No nie! Tu jest mega chlew! - krzyknął widząc, że w domu brudno i do tego bajzel.
Ray'owi po około godzinie prac udało się posprzątać całe mieszkanie.
- WoW! O,O - krzyknął, gdy zobaczył jak bardzo urosło mu senzu.
Chłopak zebrał wszystkie fasolki, a następnie podlał roślinę. Senzu jest jak kaktus, wody nie potrzebuje dużo, ale roślina jest sama w sobie rzadka i nie zawsze chce rosnąć. Mając w kieszeni jakieś 5 senzu teleportował się... A no właśnie... Gdzieś... XD

Chłopak wbiegł do domu, rzucił siatkę z zakupami i wybiegł.
Po chwili się teleportował.

Ray pojawił się z chowańcem w domu. Chłopak zdjął ciężarki i odłożył gdzieś koło szafy w sypialni. Ich plan zajęć wyglądał następująco :
1. Pochować wszystko, co kupił Ray i wrzucił na chamca do domu XD
2. Zjeść coś itd..
3. Pograć na konsoli XD
4. Wziąć prysznic.
5. Przespać się.

Obecnie są w fazie przespać się XD

Smok pojawił się przed domem Raya. < puk puk > //Masz pecha, pukanie było na tyle głośne że je usłyszałeś ! Yea !XD// Czekał aż ktoś otworzył drzwi.

Chłopak się obudził i wstał, przecierając oczy. Horor'a jak zwykle nie ma, gdy ten się budzi.
- Um? A cio to?
Podszedł zaspany i otworzył drzwi. Zauważył "starego znajomego".
- O Smoku! Siemasz, co u ciebie?- powiedział i od razu stał się "bardziej aktywny".

//Srry że tak długo nie odpisywałem XDD// Wyciągnął rękę w stronę Raya. - A w porządku, mogę wejść ? Zapytał.

- Jasne, wchodź. - powiedział z uśmiechem. Poczekał, aż Smok wszedł do środka i zamknął drzwi. //Nie na klucz, oczywiście XD// Zauważył, że spod lodówki wystaje fragment putna, w który owinięty był miecz demona. Podszedł do lodówki i wepchnął nogą materiał po lodówkę.
- Cholerna, szmata...
Zaraz po tym wszedł do "saloniku".
- To cię, do mnie sprowadza?

- Cóż robie sobie odpoczynek w treningu prawdę mówiąc. Ciekawi mnie jedna rzecz, jak stałeś się bogiem piorunów...znaczy się pół bogiem Smok rozglądnął się po domku - Mam prośbę, miałbyś może coś do picia ? Zaschło mi w gardle.

- Spoko. - powiedział i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił, podając Smokowi szklankę mrożonej herbaty.
- Prawdę mówiąc... To nie pamiętam XD Wiem, że to przez przodków ze strony mojej matki. Prawdopodobnie moje drzewo genealogiczne zapoczątkował Bóg Niebios. Ja sam nie jestem bogiem czystej krwi, bo jestem też pół Saiyan'em. Prawda jest taka, że nie potrafię ponownie osiągnąć poziomu boga i dopiero uczę się jak kontrolować tą "boską" moc. - odpowiedział i usiadł na brzegu sofy.

Smok wypił herbatkę - Ahhhhh aż lepiej ! Może chciałbyś pójść do mnie ? Chisato robi kolacje Xd Może zaprosimy Yoha, a wraz z nim Ayano, czy jak jej tam było. Jak będziesz chcieć możesz wziąć swojego zwierzaka (miał na myśli chowańca XD)

//Zapomniałem jej imienia XD//

- Czemu nie? Ale raczej nie przyjdę. Muszę trenować i nauczyć się kontrolować moją "lepszą" połowę. Jednak, dzięki za zaproszenie. - powiedział, zwyczajnie się uśmiechając.
Chłopak wstał i podszedł do okna, przy którym rosło senzu. Zerwał 2 fasolki (były tylko 2) i rzucił Smokowi.
- Weź. Przydadzą ci się, jakbyś się przemęczył, czy coś...
Chłopak założył swoje 2 tonowe ciężarki i podszedł do przyjaciela.
- Możliwe, że nie będzie mnie jakiś czas w domu, a może nawet na Palan. Wyruszam z rana, póki ma być jeszcze dobra pogoda... Chcesz o czymś jeszcze pogadać? Jak na razie mi się tak nie spieszy.

- Dziękuję za senzu, choć w końcu człowiek ma tylko jedno życie...chyba, zresztą można się trochę zabawić.

//Jbc odp.jtr idę spać ;d//

//Ja też, bo szkoła... :<//
- Ta, wiem...
Tak naprawdę, nigdzie się nie wybieram, ale po prostu nie mam ochoty się z nikim spotykać. Nie zamierzam siedzieć bezczynnie w domu i pić kawę, czy herbatę rozmyślając nad swoim pokręconym życiem...
//Brzmi znajomo? XD//

- Cóż nie nalegam, chcesz przyjdź. I wyszedł