Planeta jednego z Kaio, Króla Północnej Galaktyki.


North Kaio ma błękitną skórę, nosi czarne ubranie i ciemne okulary typu: lenonki. Ma długie czułki, dzięki którym wie co się dzieje na świecie. Kaito mieszka na małej planetce, której siła grawitacji w porównaniu do Ziemi wynosi x10. Towarzyszą mu szympans Bubbles i świerszcz Gregory

____________________________________________

Mikidius przyleciał na małą planete. Nie wylądował na niej tylko zaczął sie rozglądać za kimś.
Haaaalo!est tu ktoś?!Mam z tąd odebrać jakąś przesyłke!Chyba z tąd..-powiedział Mikidius rozglądając sie.
//nie jestem pewien czy to tutaj miałem trafić ale chyba tylko tutaj prowadzi droga wężowa.Przynajmniej tak widziałem w dbz.//

- Witaj, witaj.. Tak, mam pewną paczkę dla Enmy Daio. - powiedział ktoś jakimś cienkim, aczkolwiek męskim głosem. Po chwili z domu wyszedł mały, niebieski krasnolud ubrany na ciemno.
- Na tej waszej Terr'ze się źle dzieje.. Zwłaszcza teraz. - powiedział poważnym tonem.

Krasnal poszedł na chwilę do domu, a następnie wrócił z jakąś dużą paczką.
- Proszę. Zanieś mu to. - powiedział i przekazał Ci jakiś duży pakunek.

No cóż dziękuje.Żegnaj!-powiedział Mikidius z usmiechem na twarzy i zaraz poleciał w strone wężowej drogi.

Chłopak pojawił się skoncentrowany na planecie, używając Instant Transmission. Rozglądał się za North Kaio, o ile ten w ogóle był teraz na swojej planecie.

Zza domku wyszła dość "gruba", niebieska istota.
- Yoh-kun? Dawnośmy się nie widzie.. Oj.. Umarłeś? Nad twoją głową widać aureolę. W każdym razie, co Cię do mnie sprowadza? - zapytał, lekko się śmiejąc pod nosem z tego że Yoh w końcu umarł.

- Witaj North Kaio-sama.. Mam pewną prośbę. Muszę połączyć się ze swoimi przyjaciółmi na Terrze. Wiem że to twój rejon w naszym wymiarze, więc nie wymiguj się. Naprawdę, tylko raz. Zależy mi na tym.. - odpowiedział chłopak z zadziwiająco spokojnym wyrazem twarzy. W ogóle się nie przejmował tym że jest martwy.

- Nie ma problemu.. Poczekaj chwilę. - powiedział, po czym zaczął szukać osób i co najważniejsze, planety na której są wszyscy do których Yoh chce przemówić.
- Mam.. Namierzyłem twoich przyjaciół. Połóż dłoń na moim ramieniu i mów to co chcesz przekazać. - rzekł, po czym całkowicie skupiony, czekał na Yoha.

Chłopak był zadowolony że North Kaio się zgodził na to by skontaktował się on z przyjaciółmi.
Położył on więc dłoń na ramieniu Boga Północnej Galaktyki.

- Hej? Słychać mnie? Dobra mniejsza o to. Umarło mi się, ale przez jakiś czas nie wrócę na Terrę. I nie chodzi tu o to że nie ma możliwości wskrzeszania mnie. Myślę że są tutaj naprawdę wspaniałe warunki do treningów i póki co chyba nie będę się nudził w Zaświatach.
Silvia, jeżeli też mnie słyszysz, nie martw się o mnie. Będę z Wami w stałym kontakcie nie tylko przez North Kaio-sama u którego teraz jestem. No i pewna osoba obiecywała mi że będę informowany na temat tego co dzieje się na Terrze. Póki co, pozostanę z aureolką nad głową, ale bądźcie pewni że wrócę! Aaa.. Bym zapomniał. Jest tu też zejście do piekła do którego mogę zejść. Ciekawe czy znajdę tam kogoś ciekawego, hehe.. Dobra, muszę kończyć! Żyjcie sobie normalnie, walczcie o losy Terry, raczej nie będę teraz potrzebny! No.. Do zobaczenia! - po tych słowach chłopak puścił ramię North Kaio.
- Jeszcze raz dzięki.. Co jakiś czas wpadnę potrenować! A teraz, do zobaczyska! - krzyknął i specjalnie wylądował na Drodze Węża. Pobiegł od planety North Kaio-samy, do biura Enmy w naprawdę niewiarygodnym tempie.

Chłopak pojawił się na planecie.
Chalo... Jest tu kto ? Przybyłem od Enmy. Pyta się on kiedy organizujecie imprezkę urodzinową dla Dai Kaio.
Chłopak rozglądał się szukając North Kaio.

- Cicho! Planety mają uszy!
Usłyszałeś głos z okrągłego domku, który wraz z przybudówką naprawdę wyglądał jak ucho...
Wyszedł z niego North Kaio.
- Powiedz mu, że pojutrze. Niech pośle jutro kogoś, żeby przyniósł tu prezent od niego, pozostali Kaio już to zrobili. A, jeszcze jedno. Niech nie przynosi serpentyn, już mamy.

Tak jest.
Chłopak pozegnał sie i poleciał do Enmy.